|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
13-10-2007, 20:38 | #61 |
Reputacja: 1 | Zając prawie się przewrócił gdy zatrzymał się w pół skoku ktoś uwagę swą nań zwrócił? strach wyzierał z jego wzroku… „Czemu borsuk straszy biciem? Czemu mam być sługą jego?" I choć o tym marzył skrycie zgodzić nie chciał się. Dlaczego? - Trochę było w nim przekory, trochę buntu dziecięcego, oczywiście brak pokory (choć chciał zrobić coś wielkiego…) Pyfnął cicho, uchem ruszył i ogonkiem swym zamachał, łapką jakby lekko wzruszył - lecz naprawdę - wciąż miał stracha… |
15-10-2007, 23:28 | #62 |
Reputacja: 1 | - Dość tych głupot mości kumy! Odezwał się wraz pies bury. -Czas na pewno nie jest z gumy. Jeszcze chciałby rządzić który? Najpierw pomruk nie był głośny, Lecz później wcale nie zniknął, Przerodził się w huk donośny, Kiedy kogut głośniej krzyknął: - Ja mam wprawę w zarządzaniu, Bo prowadzę cały kurnik! Kret upierał się przy zdaniu, Że najmędrszy jest chłop-górnik. Kaczki wiążą koalicję, Kury na to opozycję. Indyk stawia na policję, A koń głosi prohibicję Mysz wywyższa swoją nację. Tylko bydło ma mieć racje. Gęś wszczyna manifestacje I konfliktu eskalacje. Osioł nie chce żadnej władzy. Widać to dyskusji meta, Świnia maskuje się w sadzy, Bo leci pierwsza sztacheta. Zając biedak się przeraził, Gdy zaczęły prychać woły. Baran jasno się wyraził: Nie ma wyjścia ze stodoły.
__________________ . . . . . Zwierzątka . . . . . Ostatnio edytowane przez Angrod : 09-11-2007 o 16:20. Powód: literówka |
20-10-2007, 20:22 | #63 |
Reputacja: 1 | „Ze stodoły nikt nie wyjdzie?…” - zając wielce był zdziwiony - „…Co z czekania tu mi przyjdzie? Działać czas!” – myślał zlękniony. I choć bał się tak jak rzadko, wiedział że dziś wejść tam musi… „Mamo ratuj! Ratuj tatko! Chcę być dzielny… - to mnie kusi…” Straszne chciejstwo w sobie poczuł tak, chciał zrobić coś wielkiego; do stodoły wolno wkroczył sam nie wiedząc wciąż dlaczego. Wszedł, przycupnął tuż przy wejściu, chciał zasłonić się uszami; nie miał wprawy on w obejściu z wielką władzą i czynami. Zerknął wokół przestraszony „bohaterem dziś zostanę…” Baran gadał jak natchniony, owce stały zasłuchane… Nie chciał by go ktoś zobaczył, nie chciał się narazić komu, miejsce sobie więc upatrzył za paśnikiem (tym ze słomą). Kicnął szybko w tamtą stronę jeszcze jeden lub dwa skoki Uff, udało się! Zrobione!... Zaraz wyjrzał jednym okiem… |
05-11-2007, 20:39 | #64 |
Reputacja: 1 | Borsuk walczył o mównicę Co go z niej wciąż wypychano Na mówienie miał on chcicę Nie chciał, by go zagadano Chwila, moment! Nienormalne! Zerwał nagle się do krzyku. Dla każdego coś? Fatalne! Utopimy się w ryzyku! Tak się nie da, że dla kury Będzie więcej niż dla psa Że ten, który ma pazury Pierwszy się do michy pcha Trzeba kogoś nie z układu Kogoś, kto tu jest bez braci Trzeba polityce składu Nie łeb ścinać jak ci kaci! Jam jest borsuk tu jedyny! Nie ma poza mną innego Ja wprowadzę was na szyny Od pociągu pospiesznego! Będziem pędzić jak wagony Dalej, ku ideom wzniosłym Każdy będzie uraczony Moim planem bardzo rosłym Dajcie tylko jedną próbę Ja każdego z was wysłucham Ominiecie ze mną zgubę Bo ja zawsze w zimne dmucham!
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
09-11-2007, 18:02 | #65 |
Reputacja: 1 | Choć czyny szaraka mężne, Obyły się bez uwagi Bo kłótnie trwają potężne, Bez skrupułów i rozwagi. - Cóż to? Piekarski na mękach? Na zwierzchność, jak to radzisz Ma spoczywać w obcych rękach? Mówię samozwańcze: Bredzisz! Po tych słowach starej kwoki, Rozkrzyczeli się od nowa. Wzięły się zaraz za boki Muł i mlekodajna krowa. Ozwał się wtem pisk nieznośny. Biedne czułe zwierząt uszy, Którym szmer jest dźwiękiem głośnym. Ten się wdzierał aż do duszy. Uciszać już ich nie trzeba. Opadały chmury pierza. Zwrócili się w stronę nieba. Bo to był głos nietoperza. Zwisał on do dołu głową. - Zbudziliście mnie zuchwalcy, Waszą grubiańską rozmową, Dam wam jednak radę, malcy: Słyszę o czym tu prawicie Trzeba z czegoś żyć. To wiecie. Nie chce się już wstać o świcie? Dyrygować tylko chcecie? Zaznaliście smak wakacji? Ciężka praca wam się nudzi? Lepiej pod cieniem akacji? Zatrudnijcie zatem ludzi. Pamiętacie jak to było? Ganiali was kiedyś w pole. Choć i tak się jakoś żyło, Niech się zmienią teraz role!
__________________ . . . . . Zwierzątka . . . . . Ostatnio edytowane przez Angrod : 09-11-2007 o 18:04. |
20-11-2007, 21:36 | #66 |
Reputacja: 1 | Powiedz przeta nietoperzu Gdzie tych ludzi odnajdziemy? Ot, wyjaw mi nocny zwierzu Kto coś oń wie, bo nie my! Ludzkość właśnie wyjechała! Czy na długo, czy na krótko Cała farma nam została Gdzie są nie wiesz? Milcz więc trutko. Umysłowa, rzeczy jasnej. Jeno zamęt tutaj siejesz Wracaj do swej jamy ciasnej! Zaraz miarkę tu przelejesz! Nam zależy na spokoju, Rozwiązania dobre chcemy Ty zaś kusisz do rozboju Ludzi szukać? Szukaj sobie, lecz nie my! Borsuk twarz w grymasie skrzywił I tak spojrzał na zwierzaka Że aż sam się później zdziwił Nigdy nie grał tak chojraka...
__________________ Kutak - to brzmi dumnie. |
22-11-2007, 16:17 | #67 |
Reputacja: 1 | Ja bez ludzi się obejdę Mnie, na strychu ich nie szkoda Ot, na muszkę czasem zejdę Nie zawadzi mi tu woda. Wy, bez ich umiejętności Za to dużo nie zdziałacie. Pozostając wciąż w bierności. Przeżyć rady tak nie dacie. Kurczą się zapasy ziarna. Nie oszukasz mego słuchu, Mimo, że twa mina twarda. Czy to tobie burczy w brzuchu? Zatem szukać ich będziecie? Przemyślcie to bardzo dobrze. Co wtedy z nimi poczniecie? Czym spłacicie człeka szczodrze? Ktoś udzieli wam wskazówek Dobrze się na rzeczy znając, On mądrzejszy nad sto główek. Przedstawi go może zając?
__________________ . . . . . Zwierzątka . . . . . Ostatnio edytowane przez Angrod : 22-11-2007 o 16:30. |
24-11-2007, 15:07 | #68 |
Reputacja: 1 | Za… za… zając?! Kto powiedział?... Ktoś zobaczył go w tym kątku? przecież bardzo cicho siedział - oj, coś jest tu nie w porządku… Wyjrzał skromnie, pewność zyskał tak, to o nim tu mówiono entuzjazmem on nie tryskał „Ja… nic nie wiem… Chcę do domu…” „Ja człowieka nie znam prawie, bo on dziwny jest i duży Ja się zawsze grzecznie bawię… Czasem kąpię się w kałuży… Ale dobry i bogaty bywa człowiek co tu mieszka czasem rzuci liść sałaty i wiewiórkom da orzeszka…” Zając, gdy już się zapomniał całkiem długo; mógł tak gadać o marchewce więc im wspomniał, o kapuście opowiadał… Wszak mu człowiek nie tak rzadko coś wyrzucił na brzeg grządki; zając silił się sałatką, człowiek za to miał porządki. Kiedy mówił, było cicho, aż się opamiętał biedak: co on mówi! Co za licho!... „Ja nic nie wiem… u nas bieda…” Uszy za paśnikiem schował, skulił swoje długie łapki; myśli jego mała głowa: jak wydostać się z tej klatki… |
02-12-2007, 22:58 | #69 |
Reputacja: 1 | Coś przy stropie się ruszyło, Ukazując ostre kiełki. -Nie o ciebie mi chodziło. Ty nie jesteś aż tak wielki. Wielki mędrzec da ci radę, Tylko musisz go odnaleźć! Czynię towarzyską zdradę, Jednak chciałbym coś też zjeść. Poderwał się bez szelestu. Poszybował nad głowami. Dźwięku tak dziwnego świstu, Nie da się zawrzeć słowami. Kozioł doszedł wtem do głosu. Spojrzał w prawo potem w lewo. Nie chcąc pewnie kusić losu, Zapukał donoście w drzewo. -Zatem Wielkie Zgromadzenie Wyznaczyło jednogłośnie Że na misję ruszą wspólnie Nasi drodzy z lasu goście. Rodziciele tego zwierza Wyjechali w interesach. Sytuacja nam powierza Opiekę we wszystkich rzeczach. Borsuk? Temu to wypada! Często tutaj u nas gości, Pije jak cała brygada. Ma wobec nas dług wdzięczności. Zatem mamy rozwiązanie, Wielka misja na was czeka! Tych dwóch wraz do śledztwa stanie I odnajdzie nam człowieka.
__________________ . . . . . Zwierzątka . . . . . |
08-12-2007, 21:56 | #70 |
Reputacja: 1 | Zając wcale nie rozumiał o co chodzi koziołkowi on domyślać się nie umiał, „…cóż ten kozioł postanowił?...” Jacy goście? Misja jaka? Gdzie ma borsuk stąd wyruszyć? Czego chcą znów od szaraka? - łapką przykrył długie uszy… Zając nie mógł nic zrozumieć - po co szukać im człowieka? Przecież człowiek tyle umie i stąd wcale nie ucieka… Gdzieżby poszedł stąd i po co, przecież tutaj jego domek zawsze wraca, choćby nocą rano zaś przynosi słomę. Siedział cicho zając nadal bojąc nawet się oddychać; niechby borsuk znowu gadał! Na złość jakby – trwała cisza… |