Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-11-2007, 23:55   #31
 
OZ40's Avatar
 
Reputacja: 1 OZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodze
Gdy Lou stała tak oparta o ścianę Peter zawiesił na niej swój wzrok. Na chwilę zamknął oczy. To właśnie ta dziewczyna była dla niego największą zagadką. Przez myśli przebiegło parę obrazów. Peter ponownie spojrzał na Lou.
Aż dziw bierze, że wszystkie były... normalne. - Chłopak uśmiechnął się sam do siebie.

Spokojnym wzrokiem rozglądał się po sali. O dziwo nikt z obecnych nie wydawał się zestresowany.
Karierowicz, bufon, młody mnich, pani zagadka, jakaś młoda cizia... cholera.

Peter miał już dosyć czekania, nie czuł ochoty na dalszą rozmowę z nowym partnerem. Po prostu chciał już stąd wyjść. Wolał poznawać ludzi przy piwie, wtedy byli bardziej otwarci.
Dziewczyna wybrała dobry klub. - Peter znów spojrzał na Lou, tym razem jednak zawiesił się na dobre. Patrząc na twarz młodej azjatki odleciał w swój świat. O jego mózg obiło się parę obrazów.
Deja vu - cholerny błąd matrixa. To nie oznacza nic dobrego.
Na twarzy chłopaka znów pojawił się uśmiech. Przed oczy powrócił obraz opierającej się dziewczyny.
Co za dzień. - Peter myślał odprowadzając wzrok z ciała Lou, rozglądał się po innych obecnych na sali, a czekanie doskwierało mu coraz bardziej.
Dajcie mi kawy...
 
__________________
Mess with the best, Die like the rest!
OZ40 jest offline  
Stary 07-11-2007, 07:43   #32
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
- Palisz?- spytała.

- Nie.

- To masz szczęście mały. Bo ja nienawidzę wręcz.- posłała mu kolejny uśmiech. Drzwi świetlicy znów się otworzyły i weszła kobieta. Nicole. Hmm, a jakby tak.

- Zaraz wracam- rzekła i podeszła do drugiej kobiety.- Witaj. Lou Pihn, miło mi cię poznać. Tak się złożyło że jesteśmy jedynymi przedstawicielkami płci pięknej w tym męskim zespole, zatem będziemy musiały się wzajemnie wspierać, nie uważasz? Cieszę się że przyjęłaś zaproszenie na wieczór zapoznawczy. Klub jest otwierany o dziewiętnastej. Przekaż swojemu partnerowi.

Spojrzała z ukosa na partnera Nicole, po czym zwróciła się ponownie do dziewczyny.

- Przez przypadek usłyszałam na korytarzu że lubisz motocykle, tak się składa że i ja lubię je. Mam na składzie Kawasaki Ninja ZX6R z 97. Stary model, ale na chodzie. A ty? Jaki masz model?
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 07-11-2007 o 17:59.
RyldArgith jest offline  
Stary 07-11-2007, 21:39   #33
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Nicole szybkim krokiem doszła do świetlicy. Była już tam większość osób. Usiadła więc na jednym z wolnych krzeseł. ~Ciekawe, jakie będziemy mieć zadanie...~ Wyobrażała sobie akcje jak w kryminałach, pościgi, łapanie przestępców w glorii... Wtedy podeszłą do niej Azjatka.

-Witaj. Lou Pihn, miło mi cię poznać. Tak się złożyło że jesteśmy jedynymi przedstawicielkami płci pięknej w tym męskim zespole, zatem będziemy musiały się wzajemnie wspierać, nie uważasz? Cieszę się że przyjęłaś zaproszenie na wieczór zapoznawczy. Klub jest otwierany o dziewiętnastej. Przekaż swojemu partnerowi.

- Niki Merth. Jasne przekażę. - odpowiedziała Lou z uśmiechem.

- Przez przypadek usłyszałam na korytarzu że lubisz motocykle, tak się składa że i ja lubię je. Mam na składzie Kawasaki Ninja ZX6R z 97. Stary model, ale na chodzie. A ty? Jaki masz model?

- Eeeeeee... ja lubię jeździć motorem, ale nie za bardzo się na nich znam - odpowiedziała ze śmiechem. - Prawda jest taka, że znam się tylko na informatyce, matematyce i fizyce. Z innymi rzeczami jest u mnie dosyć krucho - dodała śmiejącym się głosem.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 08-11-2007, 21:39   #34
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Wydział 13 , świetlica ; 9:00 a.m.



-Lou Pihn melduje się. Otrzymałam przydział od inspektora Rooka.- powiedziała wchodząc do środka Azjatka. Kobieta o europejskich rysach z ciemnymi upiętymi włosami rzekła w dopowiedzi.- A ja jestem Daria Logan, porucznik Daria Logan. Mam nadzieję że reszta zjawi się jak najszybciej.
Potem schodzili się kolejni Jeden z nich rzekł z lekkim przekąsem.



- Witam, słyszałem, że jako „żółtodziób” na wydziale mogę zasięgnąć tu nieco informacji – po czym dodał spokojnie, uśmiechając się lekko. -Przysłał mnie inspektor Blackroock, nazywam się Christopher Ambers
- Daria Logan, porucznik. Niech pana siada panie Ambers.- rzekła w odpowiedzi kobieta.

Gdy już wszyscy byli oficer Logan rozłożyła teczki i spojrzała na zebranych ze służbowym uśmiechem na ustach.
- Witam wszystkich, nazywam się porucznik Daria Logan i mam wam przydzielić pierwsze zadania. Na pewno wszyscy jesteście podekscytowani.- rzekła Daria, i dodała.- Ja nie jestem. Wbrew temu co mówią o nas na ulicy, nasza praca niewiele różni się od tego co robią policjanci z innych wydziałów, ale dość pogaduszek. Zapewne rwiecie się do czynów, prawda?
Otworzyła pierwsza teczkę i rzekła.- Dziś rano w Central Parku zginął człowiek, okoliczności śmierci były na tyle podejrzane, że my przejęliśmy sprawę. Na razie nie wiele wiadomo, coroner od nas jest juz na miejscu. Sprawę przejmuje pan Richards i Hex-Cherem. Druga sprawa jest bardziej zaawansowana. Na tyle zaawansowana że przydzielono do tej sprawy więcej niż jedną parę detektywów. Otóż, dwa tygodnie temu w Waszyngtonie kilku obywateli przebywających na Blood Party, zostało pozbawionych emocji i zredukowanych w procesach myślowych do stadium rośliny. Podobny atak powtórzył się Filadelfii na zorganizowanym tam larpie przez tamtejsze Philadelphia WOD Enthusiasts Society. Mamy wiec seryjnego EMOwampira. Wydziałowi 13-mu z Filadelfii udało się zawęzić krąg podejrzanych do sześciu osób. Przypuszczamy, że uderzy na organizowanym w Hotelu Pennsylwania Vampirconie 2007, amerykańskich targach gadżetów związanych z wampirami. Waszym celem będzie wykrycie sprawcy, najlepiej zanim ponownie uderzy. Po zakończeniu zebrania dostaniecie akta sprawy* przekazane przez 13 z Filadelfii.
Do tego zadanie zostali wyznaczeni panowie Ambers i Hitohiro oraz panna Pihn i pan McMurry. I ostatnie, mieliśmy zgłoszenie od niejakiej Adelaide Black dotyczące tego, że jej sąsiedzi obok urządzają jakieś szatańskie rytuały. Pewnie to fałszywy alarm, ale zapobieganie ewentualnej zbrodni jest równie ważne co łapanie przestępców, jeśli nie ważniejsze.
Pani Black mieszka na skrzyżowaniu 3rd Avenue i Fairmont Pkwy pod numerem 12, w dzielnicy Bronx. Tą sprawą zajmie się panna Merth oraz pan De Luca. Amunicję i służbową broń można pobrać z magazynu od Saint Nick'a w każdej chwili, więc nie jesteście do tego zobligowani zaraz po odprawie. U Saint Nick'a należy też zostawić wymiary klatki piersiowej do dopasowania rozmiaru kamizelek kuloodpornych i ewentualnie podania o służbowy samochód. I to by było na wszystko. Jakieś pytania panowie i panie?



*umieszczę w komentarzach odpowiednie teksty
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 02-02-2010 o 11:50.
abishai jest offline  
Stary 09-11-2007, 12:37   #35
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
De Luca nie miał zadowolonej miny. Zadanie, które otrzymał nie odpowiadało mu. Może i prewencja jest ważna, ale liczył na coś bardziej ambitnego, niż pędzenia na wezwanie, jakieś kobiety, która miała "satanistów", za sąsiadów. Znając życie pewnie okaże się to fałszywym alarmem, a jej sąsiedzi zwykłymi szarymi obywatelami. Zresztą nawet pani porucznik miała wątpliwości. Prewencja, teraz jeszcze będzie robił za dzielnicowego.

"O naprawdę ładne kwiatki proszę pana. Dziękuję za herbatę proszę pana. Muszę panu powiedzieć, że ten obraz w przedpokoju, sprawia że mieszkanie robi się bardziej przytulne ... a tak przy okazji czy jest pan satanistą? Naprawdę, chciał pan przywołać diabła, w takim razie muszę pana aresztować". Praca to praca, zrobi co trzeba, chociaż szczęśliwy nie był. Po chwili uśmiechnął się ponownie, nie chciał żeby Porucznik zobaczyła, że ma jakiekolwiek zastrzeżenia.

Kiedy Logan odwróciła wzrok pokręcił głową. Przeniósł się do 13 ... chociaż może słowo przeniósł nie było tu najlepsze, raczej dostał propozycję, zresztą nie było to teraz ważne, co było ważne to, to że zamiast jakieś ważnej roboty dostał prewencję. Nie uważał siebie za gliniarza w stylu Brudnego Harry'ego, potrafił czasem nagiąć prawo czy zapomnieć o niektórych procedurach, ale taka była ulica. Szacunek był ważny i nie zdobywa go gliniarz, który grzecznie prosi przestępce o opuszczenie broni i nie zabijanie więcej osób. Szacunek i informatorów zdobywa glina, który strzela naćpanemu śmieciowi z karabinem w łeb, a potem pisze wytłumaczenie. Jasne, kiedy ktoś wali z pistoletu, można próbować krzyczeć i przekonać go, żeby go opuścił, ale w tym czasie może zabić jakąś niewinną osobę.Jasne to bardzo dobre rozwiązanie, ale nie zawsze skuteczne. Z drugiej strony, można go zastrzelić. Nie było to nigdy proste, ale łatwiej żyć ze śmiercią jakiegoś "idioty", niż ze świadomością iż nasze działania doprowadziły do śmierci niewinnej istoty.

Czasami żałował, że nie jest tak jak w filmie tam wszystko było prostsze. John McClane jadący samochodem po Central Parku, Axel Foley włamujący się do magazynów przestępców i nie ponoszący żadnych konsekwencji. A życie jak to życie, potrafiło się cholernie skomplikować. Wydział wewnętrzny i te sprawy. No cóż będzie trzeba zrobić to co zawsze. Pracować swoimi metodami, ale tak żeby nikt się o tym nie dowiedział. "Bezsens, bezsens. Na odznace mamy "Bronić i służyć", a prawa naszego kraju bronią i służą przestępcom. Dlatego jesteśmy my. Policjanci. Dzięki nam to miasto jest czyste, a zwykli obywatele mogą żyć bezpiecznie". Pomyślał Christopher, trzeba było jednak powrócić do rzeczywistości i poczekać na koniec spotkania.
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline  
Stary 09-11-2007, 20:31   #36
 
Umbriel's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie cośUmbriel ma w sobie coś
„Wreszcie jakaś miła osoba” – pomyślał, a jego rozgoryczenie po spotkaniu z szefem natychmiast minęło.
Christopher uśmiechnął się do siebie słysząc o jego zadaniu. Wreszcie coś ciekawego i ambitnego – to lubił. Przypomniał sobie swoje sprawy sprzed lat… A szczególnie tą, za którą uhonorowano go Nagrodą Policera. Był z tego bardzo dumny. Dziwnym trafem nie słyszał jeszcze o wampirach emocjonalnych. „Będę musiał pogadać z Vincem” – pomyślał od razu.
„Dużo tu kobiet… To dosyć nietypowe. Ale w sumie, taki wydział” – pomyślał wesoło. Powierzenie jemu i jego partnerowi tej sprawy wyraźnie poprawiło mu humor.
Christopher podniósł rękę. Gdy został poproszony, zapytał:
- Mogła by pani dokładniej opisać EMOwampiry? Czemu czerpią z ludzkich emocji? Czy mają jakieś cechy wspólne?
Po uzyskaniu odpowiedzi poukładał sobie wszystko w głowie i poprosił o teczkę z aktami dotyczącymi sprawy. „Jeszcze dzisiaj wpadnę do Vincenta” pomyślał, licząc na pomoc swego przyjaciela. Spojrzał na Hitohiro, pytając się go szeptem:
- Co o tym myślisz?
Miał nadzieję, że jego partner nie przerazi się na widok wampira, czy czegokolwiek innego, co Ambers mógłby napotkać na swojej drodze. Nie zamierzał odpowiadać za kogoś, ani tym bardziej ratować tej osobie tyłek. Ale wiedział ,że taki jest jego zakichany obowiązek. I dlatego nie lubił pracy zespołowej. Wolał martwić się o siebie i swój zadek. Popatrzył po zebranych. Zobaczymy jak im pójdzie… Popatrzył na drugiego Chrisa w zespole i zaśmiał się z pewną dozą złośliwości myśląc o jego zadaniu. „ Chociaż, może ta sprawa tylko tak wygląda?” – wpadł w mocne zamyślenie. Miał nadzieję, że druga grupa nie będzie mu wchodziła w drogę podczas śledztwa. Współpraca owszem, ale przeszkadzanie sobie nawzajem i zbyt częste widywanie w tych samych miejscach nie wchodziło dla niego w rachube. Będzie bardzo stanowczy, jeśli będzie się coś takiego działo. Liczył na sukces, ale wynikający z współpracy jego i Hitohiro. „To moja sprawa” – czując w sobie ducha rywalizacji spojrzał się z uśmiechem na Azjatkę, która zapraszała ich do klubu.
Wyrwał się z zamyślenia i zapytał się, już zupełnie innym głosem:
- Gdzie mogę złożyć papiery dotyczące samochodu i ew. go ubezpieczyć? Wolałbym samochód prywatny - wyjaśnił. Tym razem w jego głos był ciepły i przebrzmiewała w nim nuta szacunku. Sam nie wiedział czemu ta kobeta wywołała w nim takie uczucia.
 

Ostatnio edytowane przez Umbriel : 09-11-2007 o 21:34.
Umbriel jest offline  
Stary 09-11-2007, 23:14   #37
 
Marcellus's Avatar
 
Reputacja: 1 Marcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemu
Jun spokojnie wysluchal przydzialu. Pani porucznik wydawala sie milsza niz glowny szef, ale nawet ona nie byla pozbawiona charakterystycznego dla amerykanow sarkazmu. No coz bedzie musial sie do tego przyzwyczaic.
Gdy dowiedzial sie jakie jest jego zadanie przekla cicho w duchu.
Wampiry Emocjonalne ehhh...

Potem Ambers spojrzal sie na niego i zapytal :
- Co o tym myślisz?
Hitohiro odwzajemnil spojrzenie i spokojnym wywazonym tonem odpowiedzial.
Wampiry emocjonalne sa dosc ciezkie do wykrycia. Chodzi o to ze czesto osobniki te nie sa zle ani nie korzystaja z sil nieczystych.Pozatym wampir moze oddzialowywac na nas wczasie sledztwa a my nawet nie bedziemy o tym wiedziec w poczatkowej fazie jego dzialania. Oczywiscie nie jestem pewny tych informacji to cos co slyszalem kiedy pomagalem Tokijskiej policji. Sam zajmowalem sie sprawami bardziej " nad przyrodzonymi " duchy, uzytkownicy magii i tym podobne. No ale powinnienem sobie poradzic. JEsli zeruja na uczuciach to potrafie je kontrolowac. Lata spedzone w klasztorze nie poszly na marne. - usmiechnal sie lekko, wspominajac stare czasu kiedy byl jeszcze uczniem. Bylo wtedy latwiej.
Mysle ze powinnismy przejrzec jak najszybciej akta. Moze dowiemy sie czegos o podejrzanych. No i wypadalo by poznac naszych wspolpracownikow.
Powiedziawszy to podszedl do stolika z aktami i powiedzial do pani POrucznik.
Logan-san, za pani pozwoleniem wezme akta naszej sprawy co by ja przejrzec.
Gdy juz mial akta w rekach zwrocil sie do Pihn i McMurry'ego.
Macie cos przeciwko temu zebysmy przejrzeli akta razem ? We czworke ?
 
Marcellus jest offline  
Stary 10-11-2007, 13:29   #38
 
RyldArgith's Avatar
 
Reputacja: 1 RyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwuRyldArgith jest godny podziwu
- Eeeeeee... ja lubię jeździć motorem, ale nie za bardzo się na nich znam. Prawda jest taka, że znam się tylko na informatyce, matematyce i fizyce. Z innymi rzeczami jest u mnie dosyć krucho.

Azjatka posłała jej szczery uśmiech.

- Nie martw się, ja też mam z tym kłopoty. Ale uwielbiam poczuć wiatr we włosach i...- przybliżyła się do Nicole, po czym powiedziała szeptem.- Co powiesz na małą przejażdżkę jutro po pracy?

Kiedy uzyskała odpowiedź wróciła do swojego partnera i usiadła mu na kolanie.

- Nie dziw się, kotku.- odrzekła.- I nie pytaj się.

Po chwili miała miejsce odprawa. EMOwampiry? A cóż to za dziwadła. Nie ma co muszę się czegoś o nich dowiedzieć. Pierwszy raz spotykała się z tego rodzaju osobnikami. Chciała wstać i podejść po akta, gdy zagaił do niej ktoś z grupy. I co najważniejsze, już z aktami.

- Macie coś przeciwko temu żebyśmy przejrzeli akta razem ? We czwórkę ?

Lou spojrzała na osobę która zadała jej to pytanie. Proszę, proszę, pomyślała. Kogóż to wiatry przyniosły w moje nieskromne progi. Lou uśmiechnęła się szybciutko i pokiwała głową.

- Ja nie mam nic przeciw. Ale nie wiem jak mój...- tu nastąpiła malutka przerwa. Lou spojrzała na McMurry’ego jakby oczekując od niego odpowiedzi na zadane przez azjatę pytanie.- Partner.- dokończyła.

Zadzwoniła komórka. Czym prędzej odebrała, w końcu to siostra dzwoniła. Jednak rozmowa nie była już tak przyjemna. Kiedy skończyła po raz pierwszy od lat popłynęła jej łza na policzek. Jedynie Nicole i stojący blisko Jun zauważyli to.
 

Ostatnio edytowane przez RyldArgith : 10-11-2007 o 15:05.
RyldArgith jest offline  
Stary 10-11-2007, 21:16   #39
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
- Nie martw się, ja też mam z tym kłopoty. Ale uwielbiam poczuć wiatr we włosach i...- przybliżyła się do Nicole, po czym powiedziała szeptem.- Co powiesz na małą przejażdżkę jutro po pracy?

- Eee... Nie bardzo... Idę z przyjaciółką do Central Parku. - odpowiedziała trochę zmieszana. Nie za bardzo jej się podobało zachowanie Azjatki...

Nicole z uwagą i pewnego rodzaju zapałem słuchała pani Logan. Nie mogła się doczekać przydzielenia pierwszej sprawy. Trudno się więc dziwić, że minę miała niemrawą, gdy usłyszała o swoim zadaniu. ~Cooo???~ emocjonalnie już się nastawiła na te wampiry, a tu takie rozczarowanie. Na jej twarzy można było wyraźnie zauważyć wszechogarniające ją rozczarowanie. Mają jechać i sprawdzić omamy nudzącej sie w domu starszej pani. ~No pięknie~ Spojrzała na Chrisa. On też nie wydawał sie jakoś specjalnie zadowolony perspektywą "takiego" zadania. ~No cóż... Może jak to załatwimy, to dadzą nam coś ciekawszego?~ Sama nie miała żadnych pytań. Zdała sie na zawodowego policjanta, czyli na Christopera. dy siedziała tak w milczeniu, usłyszała jak Lou odbiera telefon i po krótkiej rozmowie zaczyna płakać. Postanowiła podejść do niej i zapytać się co się stało, jak tylko skończy się to "spotkanie organizacyjne"...
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 10-11-2007, 21:35   #40
 
Marcellus's Avatar
 
Reputacja: 1 Marcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemuMarcellus to imię znane każdemu
Jun katem oka spojrzal na Lou. Widzial jak wyraz jej twarzy zmienia sie wmiare trwania rozmowy telefonicznej.Widac ze rozmowa nie sprawiala jej przyjemnosci. Gdy mloda kobieta skonczyla rozmawiac rozplakala sie.

No to musialy byc zle wiesci-pomyslal, poczym przyblizyl sie do niej. Zaoferowanie jej pomocy bylo jego obowiazkiem, jako mnicha ale i jako czlowieka.

Czy cos sie stalo Lou-san ? Zle wiesci ? Prosze sie nie krepowac, wkoncu jestem duchownym. - mowiac to japonczyk usmiechal sie lagodnie.
 

Ostatnio edytowane przez Marcellus : 10-11-2007 o 21:37.
Marcellus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172