|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
10-09-2014, 20:29 | #1 | |
Reputacja: 1 | [Autorski - Survival] DEAD FABLE: Exodus - SESJA PRZERWANA Cytat:
SOBOLAN (Mauris) Leżysz w chłodzie, twoje ciało przeszyją ciarki gdy tylko się poruszysz, chłodny wiatr wypełni szczeliny między skórą a podłożem. Przed sobą widzisz wpatrującego się w ciebie szczura, nie węszy, nie szuka, tylko siedzi, z pyszczkiem skierowanym w ciebie i rączkami podwiniętymi pod siebie, jakby wpatrywał się w coś czego nigdy wcześniej nie widział. Za nim ławy kościelne z porzuconymi narzędziami i łachami budowlańców, kilka opuszczonych żyrandoli, zakryte płachtami rusztowania. Budynek musiał być w przebudowie. Słyszysz pewien dźwięk, czy to nie ludzie? Ich głos niesie się echem. -Może spluń albo użyj świecy. -A może jednak martwa, tylko ma robaki w środku? Nie chce by mi chuja urwało. -Sprawdzę dech -Żyje? Szukasz źródła echa, powolny ruch głowy powoduje ciarki. Zimny wiatr naciera na zesztywniały kark. Dookoła siebie widzisz kilka kapot na które powoli skapują krople deszczu z wyrwy w katedrze. W ścianach widać dziury po kulach armatnich w połowie wypełnione przez murarzy. Dookoła robi się ciemno, choć może i było już ciemno wcześniej? Niedaleko ciebie widzisz leży przewalona rzeźba. Obracając głowę spotkaliście się twarzą w twarz z kamiennym posągiem. Musiał zakrywać jakieś przejście tuż przy ołtarzu, bo wewnątrz widzisz schody, oraz na ćwierci ich wysokości, kawałek kraty zza której dochodzi migotliwe światło pochodni i pewnie dwójkę jego właścicieli, starających się dobrać do jakiejś nieprzytomnej osoby. Dach katedry był w tragicznym stanie, a mimo iż zejście na dół nie równało się z bezpieczniejszym położeniem, przynajmniej był tam ogień, światło, ciepło. Szczur zeskoczył po schodkach w dół katakumb, stając po chwili w miejscu i wpatrując się czy dziwne zjawisko za nim nie podąży, wyczekując reakcji zjawiska. KALADIN (Gothomog) Palce same ci fruwały nad organami. Żaden z klawiszy nie działał, tak jakby struny wewnątrz były uszkodzone. Przestałeś. Ale co tak naprawdę robiłeś? To wyglądało na wspomnienie, ale nie wiesz czego. Twoje dłonie były także zbyt szorstkie byś znał się na graniu na organach. Wyglądały raczej zwyczajnie jak na człowieka który większość życiu przeżył w lesie, nawet brud za paznokciami znajdował się w odpowiednim miejscu. Sięgasz wzrokiem wzdłuż nagiego ramienia, po gołą pierś, i brak spodniego odzienia. Nie czujesz zawstydzenia, ale znasz jego znaczenie, przynajmniej przez chwilę, teraz jakoś umknęła ci słownikowa poprawność definicji. Może to zmęczenie umysłu. Oczy pomknęły po pomieszczeniu, Kaladin znajdował się na wysokości. Organy były umieszczone wysoko, blisko sklepienia katedry. Chrześcijańska ziemia, rozpoznajesz po anielskich ornamentach na kolumnach. Za tobą rozciągały się drewniane barierki. W dole widać było ciągnące się ławy, oraz kilka rusztowań budowniczych. Nie widziałeś tego zbyt wyraźnie, ale połowy sklepienia najwyraźniej brakowało bo nikłe światło zdawało się wpadać wprost przez nie do środka. Echo upadających kropel zwiastowało rodzącą się burzę. Po swojej lewicy znajdowały się schody, po bliższej inspekcji, klucz wewnątrz krat ciężkiego zamka był złamany wewnątrz, dostęp do nich był zatem utrudniony. Na szczęście rusztowania wydawały się nadal trzymać, a sięgały konwencjonalnie akurat do poziomu na którym znajdował się mężczyzna. Na dole musiały znajdować się jakieś szmaty do okrycia, już z wysokości potrafił je dostrzec. Z resztą ktoś zdawał się chodzić po katedrze, może on powie mu więcej o tym miejscu, oraz czemu tu jest. Na rusztowaniach, ptactwo wszelkiej maści starało się przespać noc. Jedna z wron ryknęła na niepoznakę, widząc sylwetkę której przed chwilą nie widziała przy organach, pewnie już od bardzo dawna. MORGAN (Fielus) Na żyrandolu znajdowały się jedynie świecie. Było to karygodne by nazywać go żyrandolem skoro nie było w nim tyle majestatu co na tych które widział w zamożnych domach. Gdyby tylko mógł przypomnieć sobie skąd o tym wiedział, wszystko było by o wiele łatwiejsze. Jego ciało znajdowało się w pozycji siedzącej, nie wiedział od jak długo. Czarne stopy stąpały boso po zimnej posadzce katedry. Zmrożone deski rozmrażały się od ciepła z pośladków postaci. Zadumany po raz kolejny przypatrywał się formującej się istocie przy ołtarzu wirującej w dziwny sposób nad ziemią, zbliżającej się do granicy obłoku w którym się gnieździła po czym wstrzeliwująca z pękniętej bańki światła i niczym strzała ciśnięta w jakiś korytarz przy ołtarzu. Poprzednia postać upadła nieopodal tej, z tym że pożądanie gruchnęła o posąg który zdawał się zakrywać wejście w które wpadła kolejna sylwetka. Chyba już wcześniej oddychał, jednak dopiero teraz rozpoznał że wdychane powietrze wydawało się cuchnąć. Powietrze było chłodne i śmierdzące. Oczy zaczęły łzawić gdy tylko rozejrzał się dookoła, najwyraźniej były zastygnięte przez dłuższy czas. Ławy kościelne były porozsuwane by ustąpić miejsca rusztowaniom. Budowniczy pewnie naprawiali budynek, gdyż malunki na ścianach były zbyt wyblakłe jak na nowo powstały budynek. -Ty co to było? -Patrz. -Ło! Ale paniusia! Dochodziło echo gdzieś koło ołtarza, pewnie z jednego z przejść. -Jaaa ale melony -Bierz ją za nogi -Sam ją bierz, a co jeśli żyje -Niee… co ty, tutaj? Po dłuższej ciszy słyszysz szamotanie dwójki rozmówców. -Może spluń albo użyj świecy … Jego oczy wbijają się w pająka kroczącego po szacie mnicha na kolejnej ławie. Gdy tylko go dostrzegasz, ten zamiera w bezruchu, podnosząc przednie nogi w kierunku upatrzonej zdobyczy pewnie po drugiej stronie ławy. Szybki skok, i konsumpcja ofiary. Morgan dopiero teraz dostrzega brak odzieży wierzchniej bądź jakiegokolwiek okrycia swego ciała. Nagle wita go dziwna myśl, że dobrze byłoby zmienić ten stan rzeczy, zanim do głowy wpadną inne pytania jak; gdzie i dlaczego. WHISPER (Mroczny) Następne uderzenie, i następne, w końcu świat przestaje wirować. Leżysz na mokrym sianie, jednak nie jesteś w stodole. Wszystko się rusza, jednak dostrzegasz kilka ław i wnęk w ścianach z zamieszczonymi trumnami. -Ło! ...niusia! Słyszysz urwaną rozmowę, dopiero po chwili rozpoznajesz słowa. Ktoś macha nad tobą pochodnią, widzisz migoczące światło. Mięśnie jeszcze się nie obudziły, choć ze snu wyrwała cię seria bruzd i otarć od doświadczonego upadku. Czyżbyś wypadła z pędzącego powozu? -Jaaa ...lony -Bierz... za nogi -Sam ją bierz, a ...yje -Nie gadaj bzdur, co ty tutaj? Ale żyłaś, tylko jeszcze nie potrafiłaś dać tego dowodu. Ruszyłaś powieką, dobrze, to już coś. Palce nadal były zastygłe. Widzisz chowającego się w ciemnościach węża i kroki mężczyzn sprawdzających twoje ciało. Coś dotyka twoich pośladków. Ręka zdaje się rozchylać twoje uda. -Może spluń albo użyj świecy. -A może jednak martwa, tylko ma robaki w środku? Nie chce by mi chuja urwało. -Sprawdzę dech -Żyje? Powietrze miało charakterystyczny swąd pleśni i rozkładającego się truchła. Ktoś podniósł twoją głowę, przystawiając ucho do ust. -Nie oddycha Miał racje, faktycznie zapomniałaś o czymś tak naturalnym. A może nie chciałaś by uznali cię za żywą? -Lepiej zostaw -Ale popatrz, aż szkoda, do diabła Mężczyźni byli dobrze po czterdziestce, starzy i niedomagający. -Jesteście tam! Dobiegł wrzask z oddali. Katakumby w których się znajdowała były rozwalone z jednej strony, grunt był podmokły, rujnując piwnice domostw dookoła. Mur pomiędzy piwnicą jednego z domostw, a katakumbami przestał trzymać. Skala zniszczeń była jednak doglądana, bo gdzie okiem spojrzeć, widać było starania właścicieli na rekonstrukcję zrujnowanego rejonu. -Co wy tam robicie na dole, robota sama się nie zrobi. Brać co świeci i spierdalamy! Ich zamiary nie były czyste, jednak ich odejście równało się z zabraniem jedynej pochodni. Gdy tylko przeskoczyli do prywatnej posesji, wchodząc po schodach, głos Whisper zaszeptał cicho pod nosem. Było jednak za późno, odeszli. Wąż w kącie popełzł w ciemność, zostawiając nagą Whisper na resztkach pleśniejących zapasów które wpadły do katakumb z sąsiadującej piwnicy. Ostatnio edytowane przez Kawairashii : 23-09-2014 o 16:32. | |