Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-02-2019, 20:49   #261
 
Dhagar's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputacjęDhagar ma wspaniałą reputację
Hawk napiła się podanego napoju, słuchając słów farmera. Wyglądało na to, że znają się na swojej robocie więc tak nagła zmiana wydawać się mogła dziwna.

- Mówią na mnie Hawk. Z chęcią je obejrzę. - odezwała się indianka z pytaniami. - A żywność sami robicie dla nich czy skądś ją kupujecie? Sprowadziliście coś nowego może co mogło spowodować te zmiany? Albo coś się wydarzyło ostatnio ?

Chorobę mogło spowodować parę rzeczy z tego co mogła podejrzewać. Zatrucie przez pokarm, albo coś nowego z chorobą która mogła się rozejść po farmie. Spojrzał na swojego gankora i dała mu znak by został na miejscu. Wolała nie ryzykować ewentualnej choroby też na swoim gadzie, choć ten akurat zdawał się być odporny na podobne dzięki swojemu żołądkowi.
 
__________________
"Nie pytaj, w jaki sposób możesz poświęcić życie w służbie Imperatora. Zapytaj, jak możesz poświęcić swoją śmierć."
Dhagar jest offline  
Stary 18-02-2019, 21:48   #262
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Alice sięgnęła do kieszeni bojówek i wyciągnęła z niej latarkę.
- Idę przodem. Osłaniaj mnie - powiedziała i zapaliła światło. - Na wypadek gdyby trafił nam się jakiś nieproszony mieszkaniec - dodała z mrugnięciem oka.

Odpięła zapięcie w kaburze pistoletu, ułatwiając sobie sięgnięcie po broń i weszła do środka. Ostrożnie stawiając kroki, rozpoczęła rekonesans wnętrza budynku.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 18-02-2019, 22:37   #263
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


- Dobra. Pakuj się. Nikt nie zginie. - szturman uśmiechnął się do blondyny. Właściwie to sam zamierzał wpakować się przodem ale skoro była ich tylko para to mieli materiał tylko na parę. "Buddy team" jak to kiedyś przeczytał, że się nazywało tak full profeszynal. Tak naprawdę i tak pakowali się w to razem i wewnątrz się to wymiesza kto i kiedy będzie sprawdzał jakieś drzwi czy pomieszczenie. Znaczy powinno. Gdyby mieli to przetrenowane. A nie mieli. Za to przy okazji była właśnie okazja aby sprawdzić jak sobie poradzą. Nie chciał więc tracić czasu i siły o przepychanki kto kiedy idzie. Alice wykazała się inicjatywą to postanowił to uszanować.





- Ja biorę prawą, ty sprawdzaj lewą. - powiedział lekko pochylając się i biorąc za cel swojej beretty pustą framugę w jaką zamierzali się wpakować. Dom nie wyglądał na specjalnie duży więc liczył, że z korytarza będzie wlgąd na większość pomieszczeń. Gdyby mijali kolejne pomieszczenia mogliby sprawdzić nie zawadzając sobie nawzajem. Pewnie były tam tylko same graty, pajęczyny i liście no ale skoro mieli sprawdzać co tam jest równie mogli spróbować to zrobić jak należy.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 20-02-2019, 21:08   #264
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Pyk!!!

Kolejna uszczelka dosłownie rozpadła się w palcach montera. Kilku najgorszych nawet nie próbował ściągać, po prostu odłupywał kolejne fragmenty gumy. Obok leżały złączki, Cosmo nawet nie próbował ich dokładnie czyścić, głębokie wżery przy tak cienkim materiale nie wróżyły niczego dobrego. Przynajmniej obudowa i główne części były w porządku.

Usunął wszystkie uszczelki i przyłącza, zaczął doczyszczać części. Wałki, zębatki, tłoczki i osie. Obok przy ogryzku ołówka leżała lista zepsutych części, plus średnice i ich grubości. Jak skończy z czyszczeniem, spróbuje dopasować nowe części z zapasów nowego pociągu, żeby przynajmniej wiedzieć czego szukać.

W ostateczności może sam wyciąć uszczelki. Kawałek nasączonego olejem lub smarem papieru też się nada.

Zaczął oczyszczać gwinty.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 22-02-2019, 12:22   #265
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Choroby krów... nie siedział w tym od nastu już lat. Powodów mogło być całkiem sporo. Dobrze, że zabrał podstawowe oporządzenie, trzeba będzie pobrać wydzielinę tych co żyją. Indianka dobrze kombinowała bo zapewne mogła to być sprawa karmy.
- Coś ostatnio wydarzyło się nietypowego? Ktoś kręcił się dookoła farmy? Co zrobiliście z tymi co padły? Warto by przyjrzeć się ich treści żołądkowej może to nam coś podpowie.
Dodał kilka mniej oczywistych pytań powoli sącząc napar. Trzeba było sobie ubrudzić rączki.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 24-02-2019, 15:29   #266
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Alice i Andrew
przy wejściu Alice poczuła dosyć mocny zapach jakiegoś zwierzęcia, kuchnia wyglądała całkiem nieźle sprzęty w środku wyglądały na nowoczesne, kuchenka z czarną płytą, pewnie jakaś indukcja albo coś, duża lodówka z wyświetlaczem i nowoczesna wyspa nad którą na poziomej kratownicy wisiały przybory i mniejsze naczynia sporo drzwiczek od szafek było powyłamywanych (a niemal wszystkie otwarte i zostawione tak ze w środku widać było naczynia, nie wygląda na to żeby zostało cokolwiek z jedzenia), od przejścia wyspa była podrapana jakby jakieś zwierze ją drapało, na ścianie i przejściu do pokoju widać było bardzo starą brunatną plamę jakby coś chlapnęło na ścianę a potem na podłodze utworzyła się duża kałuża

Cosmo pooczyszczał gwinty a potem poszedł do wagonu z zapasami gdzie udało mu się skompletować (czasem przez wybranie czegoś co nadawało się na przerobienie) potrzebne elementy.

Robota szła jak na razie całkiem nieźle

Dave i Hawk
-Możemy się przyjrzeć bo co jakiś czas wymiotują. Jak na razie te które padły wywoziliśmy i wrzucaliśmy do betonowej piwnicy w budynku pare km od nas, mamy pewność że nic tam się nie dostanie żeby je zjeść i roznosić chorobę.

- Jeśli chodzi o zmianę to musieliśmy zmienić jakiś czas temu zagrodę bo na tej z której korzystaliśmy dotychczas przez tydzień stała woda po powodzi i wolimy. Ale wcześniej były tam dorosłe krowy i nic im nie było.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 24-02-2019, 22:40   #267
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- Ktoś tu pożegnał się z życiem w stylu Tarantino - skomentowała Alice, przyświecając sobie latarką to co wzięła za stare ślady po rozbryzgu krwi.
Zwierzęcy smród sprawił, że kobieta zdecydowała się wziąć do ręki pistolet i odbezpieczyć go. Jeszcze z człowiekiem można było próbować negocjować, ale z bestią już nie było opcji. Sama Halsey przestawiła się na tryb by oddać strzał jak tylko wyłapie jakiś ruch.

- Trzeba uważać, może jakieś zwierze zrobiło sobie tu legowisko - powiedziała do kompana. - Chodźmy na piętro - dodała kierując się w głąb domu.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 28-02-2019, 00:48   #268
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec



- Na to wygląda. - szturman zgodził się z wnioskami kobiety o blond włosach gdy w oczy też mu się rzuciła ta sama plama na ścianie. Na razie nie miał zdania ale wyglądało to na kolejny, bezimienny, zapuszczony budynek z Pustkowi. Wolałby aby tak zostało. Ale nie mówił "hop" póki nie przeskoczył. Więc razem z Alice sprawdzał to co się dało.

- Sprawdźmy górę. Wejdę pierwszy. Idź za mną o pół piętra, jak się pode mną zawalą schody to mnie wyciągniesz. Jak nie to zrównamy się na górze, poczekam na ciebie. - powiedział do kobiety cichym głosem mając na muszce schody po jakich zamierzał właśnie wejść. Wszystko to wydawało się stare, chwiejne i zerodowane. Nie chciałby aby się to pod nimi zawaliło. Pojedyncza osoba miała na to mniejsze szanse. Nie znał się na tyle na zwierzętach i tropieniu aby widzieć co i jak dawno temu zostawiło te ślady. Czy tylko przełaziło tędy czy coś więcej. Miał nadzieję, że zwierzęcym zwyczajem jeśli to coś, jeśli tu było a nie było jakimś ludojadem to ostrzeże warczeniem czy co aby przepłoszyć intruzów.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 19-03-2019, 16:28   #269
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
pisane w kooperacji z Pipboyem i MG

Zgodnie zostało ustalone, że kolejnym punktem zwiedzania miało zostać piętro. Alice skinęła głową gdy Morrison zaoferował się, że pójdzie przodem. Dla Halsey nawet tak było lepiej.
- Idź ostrożnie - rzuciła blondynka w kierunku towarzysza, czekając aż Andrew wejdzie na schody. Kobieta pozostawała czujna i raz po raz zerkała na ich tyły.

Szturman skinął głową, uśmiechnął się krótko do blondyny i z bronią wycelowaną przed siebie ruszył po schodach. Z początku szedł przodem ale już po kilku stopniach odwrócił się ku górze aby mieć je na oku i właściwie wchodził trochę bokiem a trochę tyłem. I tak do półpiętra gdzie znów można było swobodniej iść jak Dża przykazał.

Na piętrze było kilka pokoi i łazienka, w której zdążył się zapaść dach w sypialniach widać było ślady szybkiego przeszukiwania, czasem zniechęcające dla następnych szukających, bo niektórzy po prostu zrzucali wszystko jak leci z półek szukając tego co chcieli i wielu następnych patrząc na porozrzucane stosy wychodziło z założenie, że nie ma już nic więcej wartościowego i nie przejmowali się. Jedna sypialnia była małżeńska z drzwiami prowadzącymi do szafy, w której ktoś pozrywał drążki z ubraniami (można przejrzeć, choć na oko widać, że raczej polarów ani kurek turystycznych nie ma) w sypialni stała półka z książkami, a przy jednym z łóżek przewrócony gazetnik.

Kolejne sypialnie należały do dzieci w różnym wieku, nastolatki i dwójki mniejszych (wciąż pełna zabawek) oprócz tego kolejny pokój ewidentnie był w trakcie odnawiania.

- Przeszukam dokładniej to pomieszczenie - powiedziała Alice i weszła do sypialni. Głównie z nudów zaczęła przeglądać leżące tam szpargały, zaczynając pod łóżkiem i po kolei przechodząc aż do garderoby. W sumie to nawet była zainteresowana ubraniami, których nigdy nie miała za wiele, a często zdarzało jej się w ten czy inny sposób porwać.

- To ty bierzesz pokój dla dorosłych, a mnie wysyłasz do dzieci? - szturman uniósł brew do góry z kpiącym wyrazem na twarzy. - Smarówa. - prychnął ironicznie i też wszedł do sypialni dorosłych. Chociaż jego bardziej zainteresowały książki. Może znajdzie się coś do poczytania? Trochę się uspokoił. Chyba od dawna nikogo tu nie było. Ktoś czy coś by miało się na nich czaić to albo czaiło się nadal albo już by coś zrobiło. Jeśli się nadal czaiło to była szansa, że nie czuje się zbyt pewnie aby zaatakować albo nie jest jeszcze wystarczająco zdesperowane.

Słysząc komentarz mężczyzny Alice zaśmiała się pod nosem, gdy przerzucała ubrania.
- Dam ci pierwszeństwo przy iskaniu piwnicy - odparła żartobliwym tonem Halsey na marudzenie Morrisona. - Co więcej pozwolę ci tam schodzić pierwszemu.

- Tak? No to teraz mam dylemat moralny. Czy powinienem walnąć męskiego foszka za potraktowanie mnie jak kobietę czy poczuć się taki męski i w ogóle obronny wobec kobiety w starciu ze straszną i ciemną piwnicą. - szturman uśmiechnął się lekko i spojrzał ponad przeglądaną półką z książkami na blondynkę stojącą kilka kroków dalej.

Alice na chwilę wyprostowała się i spojrzała w kierunku mężczyzny.
- Jeśli nie jest to pytanie retoryczne to wybieram drugą opcję - powiedziała z mrugnięciem oka. - Będziesz mógł bezbronną kobietę ochronić w ten sposób przed podstępnymi pająkami i szczurami - dodała ze śmiechem i wróciła do przeglądania ubrań.

- Bezbronną? A tego gnata to tak nosisz dla bajeru? - szturman zaśmiał się cicho ale niespodziewanie przypadkowa wymiana zdań z blondynką poprawiła mu humor. Szkoda, że nie byli w bardziej swojskich warunkach to nie mogli sobie pozwolić na pełen komfort rozmowy. - Albo nie czekaj, przecież mi dałaś patent na prężenie mięśni i puszenie się testosteronem! - pacnął się w czoło jakby się właśnie zmitygował jaka kozacka fucha mu przypadła. - No to wobec tego zostaje mi jedynie spróbować sprostać temu zadaniu. - powiedział przesadnie uroczyście gdy wpakował do bocznej kieszeni spodni jakieś dwie względnie dobrze zachowane książki jakie wpadły mu w oko. Uznał, że niewiele traci zabierając je ze sobą bo zawsze zdąży je wyrzucić albo użyć jako rozpałki.

- Ta, karabin pomyliłam z torebką, a że głupio było się wracać to już go tak noszę - Halsey była w zadziwiająco dobrym nastroju, przez co dalej ciągnęła żarty. W ręce wpadła jej sukienka, której chwilę się przyglądała, po czym wyrzuciła za siebie i znów spojrzała na Morrisona. - Pręż muskuły, pręż. Ale z karmieniem swojego ego uważaj, bo jak za duże wyrośnie to się schody pod wami zarwą - dodała rozbawiona.

Przeglądanie stosów ubrań pozwoliło Alice znaleźć kilka koszul i T-shirtów które wyglądały na całkiem niezłe jakościowo i w pasującym rozmiarze. Andrew znalazł na półce kilka kryminałów oraz ciekawą przypinkę:

Cytat:
Przypinka z komputerowym aniołkiem
Specyfikacje: +1 do komputerów (nie neguje ujemnego suwaka przy braku umiejętności)
Opis: “Nie wierzę, ale słyszałem, że to działa, nawet jeśli się nie wierzy.” - Niels Bohr

Masz wrażenie jakbyś po przypięciu tej przypinki czuł się pewniej kiedy próbujesz cokolwiek zrobić przy komputerach
W pokoju nastolatki było kilka bluz z kapturem w rozmiarze który mógłby pasować na Cosmo.

- Przepierze się i będzie dobrze... - skomentowała Halsey zbierając ubrania, zwijając je w wygodny pakunek. - Można iść dalej - powiedziała do kompana. - W końcu piwnica czeka na prawdziwego bohatera.

- Tak? - szurman lekko przekrzywił głowę jakby sprawdzał czy dobrze usłyszał. - Cholera a mogłem się nie wychylać. - westchnął w parodii żalu na samego siebie i ruszył do wyjścia z sypialni dorosłych. Uniósł broń do góry aby lufa znów omiatała to co przed nim. - Widzisz co testosteron robi z facetów? Normalnie zaćma umysłowa. - mruknął kręcąc głową i idąc już korytarzem. Za ścianą obok, natrafili na pokój dziecięcy. Tutaj było znacznie mniej przydatnych rzeczy ale okazało się, że nieźle zachowały się zabawki. Ładne, kolorowe, plastikowe, okazały się całkiem czasoodporne. Szturman zapakował co mu się wydało warte zabrania do jakiegoś dziecięcego plecaka jaki też tutaj znalazł i zarzucił sobie na ramię. Była szansa, że uda się taki ładny i kolorowy towar wymienić na coś innego. - Tylko nie gadaj potem, że zabrałem stąd zabawki bo się chłopaki w pracy będą ze mnie śmiali. - ostrzegł pół żartem, pół serio blondynę którą mijał wychodząc z dziecięcego pokoju. Parter i piętro zostało sprawdzone. Została jeszcze ta piwnica.

- Moje milczenie będzie ciebie kosztowało - mrugnęła do niego Alice i ruszyła za nim. Idąc po schodach poprawiła przewieszony przez ramię pakunek z ubraniami. - Już jesteś mentalnie przygotowany na wszelkie zło kryjące się w piwnicy? - zapytała i sięgnęła po pistolet. Odbezpieczyła go.

- Sprawdźmy - szturman lekko wzruszył ramionami i stanął przed futryną prowadzącą do piwnicy. Nasłuchiwał chwilę czy czegoś nie wychwyci na słuch. Spojrzał na blondynę obok i dał jej znak by szła za nim.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 22-03-2019, 20:40   #270
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Hawk oglądała z uwagą ogrodzenie, znajdując ślady, które mogły wskazywać na rozwiązanie problemu.
- Zwierzaki skubały ogrodzenie i je jadły. Nie jest to raczej zdrowa pożywka dla nich, tym mogły się zatruć. - wskazała ślady po zębach na ściankach i łuszczącą się farbę.
Dave podszedł bliżej do ściany. Dłonią w medycznej rękawiczce oderwał fragment farby i obejrzał go pod słońce
- To by rozwiązało kilka kwestii - powiedział ni do siebie ni do towarzyszących im ludzi. Spojrzał na zwierzaki. Te nie zachowywały się jak spokojne, żujące trawę bydło, które kojarzył z dzieciństwa. Wyglądało jednak lepiej niż trupy, które obejrzał wcześniej. Zbliżył się powoli do jednego z cielaków, z wyciągniętą przed siebie dłonią, żeby uspokoić młode. Pogłaskał je najpierw spokojnie po karku. Cielak oparł się o niego, wyglądało jakby miał kłopoty z utrzymaniem równowagi. Dave przejechał po pysku zwierzęcia, rozcierając między palcami nadmiar śliny. Powąchał maź z niepewną minę, po czym przytulił ucho do boku zwierzęcia. Mruczał tylko coś pod nosem. Wstał następnie i pochylił się nad Indianką.
- A więc mamy pierwszą hipotezę. Jakieś wnioski? - mówił cicho, tak żeby ich gospodarz ich nie usłyszał. Starał się też nie zdradzać za wiele mimiką twarzy. - Czy może spytasz duchów o pomoc?
-Nie jestem szamanką ale władam zwierzętami. Mam lepszy sposób. - wskazała na zwierzaka, który wyglądał najgorzej. Podeszła do niego i przesunęła dłonią po brzuchu - On nie pożyje długo i cierpi. Skrócę jego cierpienie i sprawdzimy co ma w żołądku. To może nam pomóc i potwierdzić nasze podejrzenia.
Dave uśmiechnął się pod nosem i pokręcił głową. Nie spodziewał się wiele więcej, ale i tak dzikuska go zaskoczyła.
- Na razie postarajmy się może sprawić, żeby jak najwięcej ze źrebaków przetrwało, dobra? Potem będziemy się bawić w sekcje zwłok. Poczekaj tutaj, pogadaj z tymi krowami czy co tam robicie. Generalnie zachowuj się jakbyś wiedziała co robisz i próbowała je leczyć. Dogadam się w sprawie wynagrodzenia.
- Większość da się wyleczyć, ale dla kilku jest już za późno. - odparła zastanawiając się czy Dave w ogóle ma pojęcie jakieś o zwierzętach i opiece nad nimi. Nie miała przy sobie żadnych potrzebnych ziół, zatem musiała improwizować. - Wyprowadzić je należy z tej zagrody, dać środki na uzdrowienie żołądka. Dzikie jagody, dziurawiec, może też być alkohol dla zneutralizowania trucizny.
- Dobrze kombinujesz mała - pochwalił ją niechętnie. - Ważne jest jednak znać przyczynę choroby, a nie tylko leczyć jej skutki. Tym zajmiemy się za chwilę. Dowiem się co mają do zaoferowania i sprawdzimy czy w ogóle opłaca się tym zajmować.

Podciągnął kapelusz na głowę i wyszedł na zewnątrz. Przy wejściu stał właściciel farmy, przyglądający się co dwójka obcych wymyśli.
- Więc mości gospodarzu, sprawa faktycznie wygląda źle. Moja towarzyszka próbuje już zrobić co się da, żeby uratować resztę. Mamy też parę pomysłów co mogło spowodować ten nagły pomór. Warto teraz porozmawiać o ewentualnym wynagrodzeniu za nasze usługi.
Oparł się o zabudowę i wyciągnął z kieszeni papierosa. Pociągnął solidnego dymka i obserwował uważnie reakcję rozmówcy
-Oczywiście, z tego co mówiliście w pociągu będziecie potrzebowali prowiantu, to dobrze bo tym mi najłatwiej będzie zapłacić. Nasza farma niemal wyłącznie zajmuje się zwierzętami, przede wszystkim krowami i kozami, mamy sporo serów i innych produktów mlecznych, sami raczej nie zajmujemy się ubojem, chyba że jakieś zwierze miało wypadek, i zostało potrącone przez auto. Oprócz tego możemy też dać wam parę niosek myślę że w pociągu mogą się przydać. Albo kozę, myślę że nie byłaby problemem w utrzymaniu, a pewnie trochę urozmaiciła życie w robocie. Nie będę dupkiem i uzależniał waszą wypłatę od tego ile zwierząt przeżyje bo wiem że to już nie w pełni od was zależy. Jak zwierzakom zacznie się poprawiać to przygotuję wam zapasy. Tylko musimy się dogadać ile.
Dave podrapał się po głowie. Szczerze to nie spodziewał się takiego podejścia. Było mu teraz nawet trochę głupio, ponieważ chciał wyciągnąć z tego interesu znacznie więcej niż należało sprzedając gadkę o dziwnej chorobie. Zaciągnął się papierosem i powoli wypuścił stróżkę dymu dla zebrania myśli.
- Zróbmy tak gospodarzu. Na razie zakasamy rękawy i zrobimy co można dla cielaków. Zobaczymy jak sobie przetrwają noc. A jutro podjadę sam albo z naszym kwatermistrzem i dogadamy się dokładnie co by się nam wyprawę przydało. Sądzę że zapasy na 2 tygodnie co najmniej albo tę waszą kozę, ale to już ustalimy na spokojnie. Dobrze wam z oczu patrzy, to chyba nie będzie problemu jak w taki sposób to załatwimy, zgoda?
Splunął na wolną od rękawiczki dłoń i wystawił ją w stronę mężczyzny
Mężczyzna zrobił to samo dobijając umowy
- A nie wolelibyście zostać na noc? Mamy pokój gościnny.
- Właściwie to nie, ale wszystko zależy od tego ile by nam to wszystko zajęło. No i pytanie czy znaleźlibyście miejsce dla jaszczura. Ale dziękuje za propozycję. Weźmiemy ją pod uwagę. A teraz czas zabierać się do roboty. Gdzie będzie można was znaleźć gdybyśmy potrzebowali pomocy?
- A właściwie to jak one śpią? Potrzebują legowiska? Pomieszczenia? Czy po prostu na stojąco jak konie czy krowy? Po prostu poślijcie kogoś z moich ludzi żeby mnie zawołał
Dave tylko wzruszył ramionami. Jego również to w sumie interesowało.

Dave wrócił do zagrody i poklepał cielaka przy którym znajdowała się Indianka.
- Dobra posłuchaj teraz, może czegoś się nauczysz - zaczął lekceważąco. - Cierpią na ołowicę. Słusznie zwróciłaś uwagę na odrapania na ścianach. Młode nawżerały się odpadającej farby. Niektóre mieszanki zawierały w sobie ołów. Czemu to mnie nie pytaj, mało mnie to obchodzi. Ważne, że takimi farbami raczej nie malowano ścian gdzie znajdowały się młode bo te jeszcze nie rozpoznają dobrego żarcia od trucizny. W Teksasie mieliśmy kiedyś taki przypadek. Zanim się gospodarz zorientował padło mu całe bydło, dopiero potem przy krojeniu mięsa odkryliśmy co zaszkodziło młodym. Tutaj możemy sobie to darować bo fragmenty odrapań farby znalazłem w wymiocinach. Poza tym objawy też się zgadzają. Trzeba spróbować przeczyścić im żołądki, a potem zapewnić im dostęp do jakiejś dobrej paszy. Poszukaj może jakiś ziół jak się na tym znasz bo nie wiem czy starczy to co mamy. W zamian chcą nam zaoferować żywienie i odrobinę zdrowego inwentarzu. Ty jesteś na składzie dłużej, wiesz może co by się najbardziej przydało?
Hawk zmrużyła oczy słuchając teksańczyka i jego paplaniny. W końcu parsknęła kpiąco w odpowiedzi na jego pytanie.
- Czyżby szanowny teksańczyk nie wiedział co należy użyć w takim wypadku? Przecież właśnie wspomniał że może się czegoś nauczę, zatem chyba wie co należy użyć i gdzie to znaleźć. - indianka nawet nie powstrzymywała się od kpiących uwag w stosunku do mężczyzny - Idź uzgadniaj zapłatę a ja się zajmę podleczeniem zwierząt, bo najwyraźniej ty nie masz o tym pojęcia.
Mężczyzna spurpurowiał. Może i nie był weterynarzem, ale swoje wiedział i nie będzie pozwalał, żeby jakaś dzikuska go obrażała. Podszedł i spojrzał na nią z góry.
- Uważaj sobie, sikso! - warknął. - Wiem wystarczająco wiele by poradzić sobie z tym problemem sam. Zrobić agresywne płukanie żołądka i zmarnować medykamenty, które mogłyby uratować życie ludziom. Wolę skupić się na alternatywnych środkach.
Wysyczał z naciskiem. Ręce trzymał luźno. Miał już kontakty z wieloma trudnymi klientami, poza tym nie przetrwałby w swoim zawodzie podejmując zbyt raptowne decyzje.
- Nie znam się jednak na tych waszych pogańskich ziołach czy innej szamańskiej magii. Znam jednak jej skuteczność. Idź zatem i rób swoje, a ja będę robił swoje. Dostałaś diagnozę, pomyśl o dobrze medykamentów.
- Oczywiście że zrobię co należy. W końcu ktoś musi zrobić to po co tutaj przybyliśmy. - stwierdziła z sarkazmem w głosie obracając się w kierunku zwierząt. Czysta woda, zioła i jej sama wiedza powinny wystarczyć by uzdrowić te, które jeszcze da się uzdrowić.
Dave pokręcił głową. Wiedział, że praca z tą dzikuską będzie ciężka.
Otworzył bramy zagrody i wypuścił zwierzęta na padok. Tym bardziej chorym pomagał. Byle dalej przenieść się od zabudowań. Hawk zrobi swoje, on przygotuje lekarstwa na te bardziej chore. Może im to pomoże. Potem musi porozmawiać z gospodarzem odnośnie przebudowy zagrody.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172