Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 01-06-2022, 18:15   #21
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Warczące wiązki laserowe w różnych konfiguracjach kolorowych i dźwiękowych, podle źródła z którego zostały wystrzelone. Czerwone z najprostszych blasterów, niebieskawe z nowszych modeli i zielonkawe z broni wchodzącej już w klasę wojskową, zahaczającej nawet o kategorię “state of the art” (przynajmniej na samej Rubieży). Pojedyncze wystrzały z prostych podręcznych pistoletów i serie z karabinów, gdzieniegdzie przeplatane kinetycznymi pociskami i ołowiem ze strzelb. Imprezowa atmosfera w “Węźle” przeszła z zabawy kulturalnej do harców pompujących adrenalinę w żyły, wymiana ognia przybierała na sile. Zerwana nad barem antresola, wygięta miejscami niczym abstrakcyjna rzeźba, jęczała i trzeszczała przeciągle, a zebrani pod nią, skryci za barem kompani przegrupowywali się prędko. Musieli. Cienie kotłowały się coraz bliżej.

Ogień zaporowy, zapewniony przez Amandę i Alaishara robił swoje. Duet dzielnie trwał za osłoną lady barowej, o którą obijały się wiązki laserowe i pociski kinetyczne, wychylając się co i rusz, ściągając kolejne kształty które obierały kierunek na nich. Kotłujący się czarna zasłona dymna może i utrudniałaby ostrzał, gdyby nie cuda cyberwszczepów - oczy Amandy prędko rozjarzyły się mało naturalnie, gdy implanty zostały uruchomione, a “Wire” poszedł w jej ślady zaledwie sekundy później. Parter rozjarzył się kształtami, gdy wizja została pokryta filtrami wszelkiej maści, mającymi ułatwić lokalizację agresorów. Tyle że rzeczeni agresorzy musieli obrać podobny plan działania, bo odpłacali się pięknym za nadobne. Jedna z wiązek laserowych zafurkotała tuż koło ucha Latynoski, a kolejna przejechała Horstelowi po ramieniu. Duet skrył się za kontuarem, w oczekiwaniu na chwilową pauzę w kontrostrzale.

W tym samym czasie reszta grupy pozbierała się po przymusowej jeździe w dół. Yvette prędko przeszła w tryb pierwszej pomocy, wyuczone instynkty i reakcje przejęły kontrolę. Ladra szczęśliwie tylko zahaczyła o parę rozbitych butelek, a ciemna krew wyrwała się zaledwie z zadrapań, mieszając się z gęstym alkoholem w kolorze granatu. Kitenka zaraz dopadła więc “Jokera”, który dalej pozostawał nieprzytomny i, z czarnymi scenariuszami w głowie, pochyliła się nad pilotem. Palce na szyi jednak prędko odnalazły puls, w tejże samej chwili co Moreau otworzył oczy i potoczył mało widzącym spojrzeniem po suficie. Rozkojarzony Jeff próbował się podnieść, ale Yvette gestem nakazała pozostać mu w pozycji leżącej, przeprowadzając prędką polową analizę. Obyło się bez złamań, zwichnięć czy inszych obić, ale niefortunne lądowanie zakończyło się wstrząsem mózgu.

Ladra z kolei prześlizgnęła się za kontuarem w stronę wcześniej już zauważonych drzwi, skrytych w rogu gdzie kontuar spotykał się ze ścianą. Drzwi musiały być podłączone do awaryjnego źródła zasilania, bo panel smagnięty przez Rihi’Nari błysnął i dostęp na zaplecze został im dany z charakterystycznym sykiem. Kanciapa wypełniona kartonami i skrzynkami, starannie ułożonymi na półkach, zalana była mdłym światłem jarzeniówek, które ostały się awarii głównego zasilania.

- Tutaj - Ladra syknęła w stronę Burtona.

“Switch” nie czekał. Nie miał w zwyczaju czekać w sytuacjach podbramkowych i zaraz chwycił mało przytomnego “Jokera”, przerzucając go przez ramię jakby ten nic nie ważył. Co i rusz ostrzeliwując się dookoła, odpędzając kolejnych agresorów, żołnierz wycofał się w tamtym kierunku, osłaniany też przez resztę kompanów. Ladra i Yvette wślizgnęły się tuż za nim na zaplecze, ruszając od razu w kierunku drzwi w odległym końcu, prowadzących na zewnątrz, ale Burt wstrzymał kobiety krótko, po żołniersku.

- Mogli otoczyć “Węzeł” - oznajmił.

I to miałoby sens, z żołnierskiego punktu widzenia. Atak na “Węzeł” jawił się Burtonowi jako nader skoordynowany, już na pewno niedający się zamknąć w kategorii zasadzki czy prostych porachunków mafijnych. Pod skórą, w kościach, czuł że było tu drugie dno. Wbił spojrzenie w drzwi, analizując dynamiczną sytuację. W akompaniamencie wymiany ognia trwającej dalej w głównej sali “Węzła”, wchodzącej już w swego rodzaju impas gdzie szale były - przynajmniej na ten moment - wyważone.

A Amanda i Alaishar strzelali dalej.
 
Aro jest offline  
Stary 01-06-2022, 19:19   #22
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Alaishar czuł w adrenalinę w żyłach. Serce pompowało ją w całym ciele, wręcz czuł ją z każdym w wdechem i wydechem. Potęgę i siłę jego broni i zaugmentowanych zmysłów. Pobudzonego do agresywnego działania ciała i ostrości myśli nastawionych tylko na jedno. Przetrwanie. Czuł tą rozkosz bitwy i to nieodzowne...

...podniecenie.

Wywołane walką o własne życie. Satysfakcję z każdego padłego cienia. Z każdej wiązki blastera co cięła przestrzeń by sięgnąć swój cel zwalając go z nóg. To było coś więcej niż porachunki... to w czym brał udział było ekstatyczną próbą eksterminacji zagrożenia dla interesów życiowych kogoś, a zagrożeniem był Colombo.

Była tylko drobna ułomna logika w tym planie. Nie przewidziano niego. "Wire" lepiej by się czuł przy panelu by wznowić oświetlenie, ale nie mógł na to liczyć i nawet o tym teraz nie myślał. Choć ramię lekko piekło, nie było to nic co by miało mu przeszkodzi w jego wesołej eksterminacji wroga.

Z krnąbrnie i rozkosznie rozbawionym śmiechem zwrócił się do Amandy.

- Nieźle strzelasz...

W myślach natomiast uruchamiał protokoły łącza cybernetycznie wbudowanego komunikatora w swojej czasce połączonego bezpośrednio z pniem mózgu i nadał komunikat słowny do Yvette. Nie uszło mu jak się schowali na zapleczu, a na zapleczu... zapleczu baru powinno być coś... bardzo dużo czegoś!

- Znajdźcie mocny, nawet najmocniejszy alkohol i szmaty. Jak trzeba drzeć ubranie.

Jego głos był spokojny i opanowany, może trochę rozbawiony i wręcz nieznacznie... sadystyczny?

- Pora zasypać ich ogniem i rozświetlić to miejsce. Koktaile Mołotova.

Nie zamknął łącza. Potrzebował potwierdzenia. Chcieli się ewakuować, uciekać, ale miał nadzieję że porzucili te plany. Albo, że chociaż Yvette go nie zostawi samego. Pora była znów się zabawić. Spojrzał z rozbawioną satysfakcją na Amandę.

Co prawda jego wiedza kim był Mołotov nie istniała, ani kiedy ten zdaje się człowiek... to musiał być człowiek patrząc po pomysłowości... zabłysnął tym wynalazkiem. Prosta chemia, prosta wredność, proste zastosowanie podstawowych zależności etanolu i ognia. Prosta i jakże skuteczna broń którą nie raz widział w użyciu. Skoro wróg nacierał, trzeba było go zniechęcić... ogień, był do tego wręcz stworzony, cudowny do tego celu.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 02-06-2022 o 07:26.
Dhratlach jest offline  
Stary 02-06-2022, 09:25   #23
Highlander
 
Connor's Avatar
 
Reputacja: 1 Connor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputację
Sytuacja zmieniała się dynamicznie jak w kalejdoskopie. Jak to w walce. kilka rzeczy wydarzyło się niemalże na raz. Amanda i Alaishar nadal ostrzeliwali perymetr. Ladra znalazła i otworzyła wejście kanciapy na zapleczu, a Jeff ocknął się i zaczął coś tam mamrotać. Do pełnego powrotu do świadomości jeszcze dużo brakowało, jednak poprawa pewna była. Burton nie widział zbytnio sensu uciekać czy chować się w magazynku bez wyjścia, jednak jak zakładać można było prawdopodobnie cały "Węzeł" mógł być otoczony to w ostatecznym rozrachunku nie wiele to zmieniało.

Zarzucił sobie Moreau na ramię i wbiegła razem z nim do magazynku. Posadził go w kącie pod ścianą licząc na to, że może dojdzie trochę do siebie.

Alaishar miał w sumie dobry pomysł. Nadal nie był przekonany, co do słuszności podpalania miejsca zanim się go opuści, jednak zasada zwalczaj ogień ogniem mimo swojej absurdalności dosyć często się w życiu sprawdzało. Pospiesznie, ale uważnie przejrzała półki zastawione alkoholami. Te najlepsze ominął, gdyż było mu ich po prostu szkoda. Lepiej je skonsumować.
Poszedł na drugi koniec regałów gdzie stały te pośledniejsze alkohole. Zalety tej decyzji były dwie. Słabej jakości alkoholi nie będzie mu tak żal, a i słabej jakości alkohole próbowały nadganiać jakość mocą trunku.
Wybrał najmocniejszy z nich i odkorkował trzy butelki. Znał zasady tworzenia koktajlu Mołotova, ale w barze trudno było by szukać jakiegoś tłuszczu jako jednego ze składników. Tym bardziej pod ostrzałem. Na szczęście znalazł jakieś ścierki. Jedną z nich podarł na pasy, skręcił i sporządził na szybko trzy gotowe zestawy.

Wychylił się z magazynu i zrobił szybki przegląd sytuacji. Wybrał trzy miejsca strategiczne, ale tak żeby nie odciąć sobie ostatniej drogi ucieczki. Wyjął zapalniczkę i podpalił wszystkie trzy "lonty" na raz.

- Ogień zaporowy. - Krzyknął z magazynu. Gdy usłyszał, że towarzysze wzmogli ostrzał wyszedł przez drzwi i trzema precyzyjnymi rzutami posłał trzy butelki w punkty, które sobie upatrzył. Schował się za kontuarem zanim dotarły do celu.
Ogień i żar jaki buchnął w jednym momencie mógłby chyba zasilić silnik małego statku.

- Myślę, że teraz mamy ostatnią szansę na wydostanie się stąd. - powiedział do towarzyszy.
 
__________________
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć.
Connor jest offline  
Stary 05-06-2022, 21:36   #24
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Ladra nie była przekonana, czy woli zginąć w ogniu, czy od ostrzału. Że nie chce ginąć to wiedziała na pewno, ale ten drugi wybór… spalenie ich kryjówki, tymczasowej kryjówki, nie wydawało się jej dobrym pomysłem, ale boys will be boys. Niezależnie od wieku i okoliczności.
Choć życie zdążyło ją też nauczyć, że czasem w szaleństwie bywa jakaś metoda. Z naciskiem na „bywa”.

Chyba jednak spłoniecie żywcem wydawało się mniej kuszącą opcją…
Dlatego teraz - choć Switch wcześniej ją zatrzymał – podeszła do drzwi wiodących na zewnątrz. Mógł to być kocioł, ale mogła to też być droga ucieczki.

Przystanęła, nie sięgając do klamki. Skoncentrowała się, próbując wyczuć, kto znajduje się za drzwiami, a co najważniejsze – nastawienie tamtych osób. Może nikogo nie ma, a może uda się na nich wpłynąć..

Zdecydowanie nie planowała się tutaj usmażyć.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 07-06-2022, 22:46   #25
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Jeff na szczęście, podobnie jak Ladra, okazał się być żywy i podniósł się, choć zdecydowanie nie powinien sam się poruszać, gdy Mayers zdiagnozowała u niego wstrząśnienie mózgu.

Przeklinała ten dzień, że zdecydowała się tu przyjść. Powinna była znaleźć wymówkę, ale faktycznie zająć się czymkolwiek innym. Ale nie zrobiła tego i teraz tkwiła w oku huraganu. Tylko cudem, a raczej dzięki jej kiteńskim odruchom, jeszcze była cała. Przykuliła uszy, bojąc się, że jej je odstrzelą.

- Wynośmy się stąd czym prędzej! - syknęła do Alaishara, ale ten miał inne plany. Miała nadzieję, że to co chciał zrobić miało być zaporą do ich odwrotu. - Zaraz coś poszukam ... - odparła gdy zachciał mieszanki zapalającej. Gdzieś, kiedyś Horstel wspomniał jej o takich wynalazkach.

Trzymając głowę nisko, Yvette rozejrzała się za wysokoprocentowym alkoholem spod lady, które jeszcze jakimś cudem mogłyby pozostać całe. Do tego ścierki barmańskie z których można byłoby zrobić lont zapalający.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 08-06-2022, 05:20   #26
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Pomiędzy wystrzałami, oraz dwoma wnioskami o natychmiastowy odwrót... na który nie widział teraz możliwości... Wire zwrócił się do Amandy nadal na otwartym łączu.

- Potrzebuje dostać się do centrali, sterowni, czy jak to tu nazywacie... Jak przywrócę zasilanie Cienie stracą przewagę i będzie można wezwać wsparcie... oraz moi towarzysze zaznają upragnionego odwrotu... teraz nie widzę na to możliwości...

Nieświadomy działań Ladry, a która przyprawiłaby go o gęsią skórkę, oraz stanu Jeffa był świadom raczej kiepskiej sytuacji w której się znaleźli. Nie widział innej drogi. W tym momencie zależało mu na własnej skórze, ale nie miał zamiaru uciekać jak tchórz. Miał twarz i reputację do zachowania!

To nie był statek, gdzie wiele można było zrobić z niejednego terminala i panelu kontrolnego. Nie mniej, zawsze, szeroko rozumiana maszynownia była najlepszym miejscem do tego typu działań...
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 08-06-2022 o 05:22.
Dhratlach jest offline  
Stary 12-06-2022, 13:30   #27
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Płomienie rozlały się falująco, nęcąco, kusząco. Ogniste jęzory liznęły podłogę i meble, rozjarzyły ciężką zasłonę dymną. Nagle i ostro, wdzierając się wściekłą czerwienią w pole wizji osobników zebranych na parterze “Węzła”. Ogień buchnął gorącem, płomiennym tańcem ogarniając kolejne obszary, cal po calu. Napędzany dodatkowo pozostawionymi pospiesznie trunkami, spływającymi etylowymi strumieniami z przewróconych czy rozbitych naczyń wszelkiej maści. Ryk rozlewających się płomieni był kolejnym już elementem dysonansowej symfonii towarzyszącej strzelaninie w królestwie Papy Colombo, pod batutą nikogo i każdego jednocześnie. Każdy zdawał się grać na własną nutę i w całym tym pierdolniku zniknęły krzyki i przekleństwa Amandy, która spóźniła się ze swoją reakcją na pomysł użycia koktajli Mołotowa. “Popij wodą”, jak zwykło się mówić.

- Potrzebuję dostać się do centrali, sterowni, czy jak to tu nazywacie... Jak przywrócę zasilanie Cienie stracą przewagę i będzie można wezwać wsparcie... oraz moi towarzysze zaznają upragnionego odwrotu... teraz nie widzę na to możliwości...

Słowa Alastaira zawisły w powietrzu, ale Amanda jakby ich nie zarejestrowała, kontynuując ostrzał. Dopiero gdy z powrotem schroniła się za osłoną baru, spojrzała w jego kierunku dysząc ciężko, odpowiadając mechanikowi podczas przeładowywania ciężkiego blastera. Ogniwo stuknęło o podłogę, ale tutaj odgłos zniknął kompletnie w o wiele bardziej dominującej wrzawie.

- Jest tam - latynoska szarpnęła głową w stronę loży Papy. - Centralnie pod nią, w bunkrze. Piwnicy. Mamy tam ekipę, powinni już dawno...

Co ci rzekomi oni “powinni już dawno” miało pozostać w sferze domysłów. Światło wróciło w pełnym natężeniu, niemalże boleśnie zalewając salę główną “Węzła”. Cokolwiek wyłączyło oświetlenie w pierwszej kolejności, musiało nieźle przetrzebić elektryczne bebechy i systemy speluny, bo każde źródło światła rozjarzyło w pełni na jedną, krótką chwilę, niczym miniaturowe supernowe. Niby tylko chwila, niby tylko moment, ale oczom już przyzwyczajonym do półmroku niewiele trzeba było do pełnego oślepienia. Nagły wybuch fotonów zewsząd skutecznie wstrzymał strzelaninę na parę sekund, oślepiając wszystkich jednako.


***


Fale psionicznej energii rozlały się powoli, niemalże leniwie. Niczym tafla zmącona muśnięciem kamienia, umysł Ladry stopniowo otwierał się, ogarniając otoczenie cal po calu. Nie to fizyczne i namacalne, a metafizyczne. Ekskluzywny wymiar, dostępny nielicznym. Lepki ocean świadomości, myśli, uczuć i wszystkiego innego, co zazwyczaj klasyfikowano jako “metafizyczny koncept”. Psioniczny talent zatoczył jeszcze szersze koło, świadomość Rihi’Nari, napędzana skupieniem bardziej przypominającym namaszczenie, kierowała się dalej. Gwiazdozbiory umysłów zaczynały tlić się, nabierać ostrości. Ladra zanurzyła się w bezkresnym wszechoceanie.

Strach, rozkojarzenie, złość, furia. Emocje, które dominowały w tym psionicznym gobelinie, podświadomie tkanym przez wszystkie istoty rozumne w okolicy. Lampiony świadomości, falujące i przesuwające się to tu, to tam. Te znajome, za jej plecami - jej towarzysze. Te mniej, których nie rozpoznawała - od Familii i agresorów, po przypadkowych przechodniów. Psioniczna energia zalała zaułek do którego prowadziły drzwi kanciapy, umysł Ladry krążył niczym bloodhound w poszukiwaniu kogokolwiek, kto mógł się tam czaić. Odpowiedziała jej pustka. Świadomości sunęły daleko, emocje buzowały na rubieży. Teren był czysty.

Ladra wyrwała się z psionicznego transu, chcąc to zakomunikować towarzyszom. Zamrugała oczami, rejestrując nagły powrót światła do wnętrza “Węzła”.

A w chwilę później...


***


Systemy wróciły w pełni. Wyrwane jednak spod kontroli Familii, smagnięte jakimś wirusem czy może po prostu same z siebie wariujące (wszak technologia bywała kapryśna). Oślepienie ledwo co zaczęło schodzić ze strzelców, a już zaatakowany został kolejny zmysł. Muzyka huknęła na cały regulator, wprawiając w drżenie ściany sali i zagłuszając zupełnie szum wiatraków i wentylacji, które zaczęły wyciągać dym z “Węzła” szybko i sprawnie. Zasłona dymna zaczęła niknąć w oczach, ale przez niektóre głowy przemknęła myśl, czy system awaryjny aby nie zwariuje i nie zacznie tłamsić pożaru, wyciągając tlen z pomieszczenia. Biorąc pod uwagę ich dotychczasowe “szczęście”, mogło tak się stać...

Ale nie stało. Zraszacze wysoko u sufity załączyły się, zalewając “Węzeł” zimnymi strugami. Sztuczna ulewa w parę chwil rozpętała się na całego, dusząc rozpętany pożar, zanim tak na dobre się rozszalał. Sytuacja stała się krystalicznie klarowna, zwłaszcza że zmysł wzroku zaczął do nich wracać. Cienie już nie były takie straszne, obnażone z aury tajemnicy, w jakiej wtargnęli do środka. Garść agresorów ras wszelakich, pochowana za meblami, też dochodziła do siebie, odrzucając gogle na podczerwień i wyłączając oczne cyberwszczepy, już zbędne w zalanej światłem sali. Semuztekowie. Któż inny. Chociaż i tak, otwarty atak na Colombo zaskakiwał. Ale analiza ich działań musiała poczekać.

Szale wyrównały się.
 
Aro jest offline  
Stary 12-06-2022, 14:24   #28
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Błysk światła.

Krótka wiązanka soczystych przekleństw wyrwała się z ust Wire gdy jego oczy zostały brutalnie zaatakowane przez nagły rozbłysk niezliczonych, małych supernowych. Szybko, najszybciej jak się da wyłączył wszystkie opcje swojej przewagi. Wszystkie za wyjątkiem promieniowania.

Jeśli ktokolwiek myślał, że oczy nawykłe do zmroku zwariują falą oślepiającej bieli to miał rację... oślepienie bywało potężne. Co jednak jeśli dodać to tego cyberwszczepy? No cóż, to zależało wiele od funkcji, ale... doznania były wręcz niewiarygodnie nieprzyjemne. Szczęśliwie, Alaishair nie miał nocnej wizji... to by go całkowicie wyłączyło na dłużej! Nie mniej, miał nadzieję, że ten rodzaj cyberwszczepu, czy też gogli mieli jego wrogowie.

Nie mniej, jak tylko zasłona dymna zaczęła być wysysana uśmiech na ustach technika rósł, aż w końcu przerodził się w śmiech. Zwycięski śmiech. Prawda, w ferworze bitwy cokolwiek zapomniał o zabezpieczeniach przeciwpożarowych i ogólnie na nie nie liczył bez głównego zasilania, ale kiedy zostało przywrócone... to zmieniało całe pole walki!

Przecież nie przyzna się, że nie wpadł na to, nie? Ważne było, że koktajle mołotowa w połączeniu z systemem przeciwpożarowym zniosły przewagę agresorów na polu bitwy, o czym doskonale zapewniał swoim radosnym zachowaniem!

Choć cel miał inny... wybić agresorów z rytmu, zakłócić ich organizację, dać im posmakować strachu, sprawić by opuścili kryjówki i ich bezpiecznie zdjąć jak będą uciekać przed ogniem... szkoda tylko, że Burt rzucał bez jego nakierowania, bo chciał rzucić dosłownie w skupiska wroga! Ah, ta że aż że młodzieńcza nerwowość najemnicza!

Gdyby tylko nie ta muzyka... musiał zakryć na chwilę uszy by dojść do siebie z następnego szoku na biedne zmysły. Miał ich jeszcze kilka, więc pytanie zostawało zaledwie co zostanie zaatakowane następnie?

Plan był prosty. Ogarnąć się i kontynuować ostrzał, a miał ku temu stosowne argumenty. Niby czemu nie wyłączył filtru promieniowania? Były niezłe szanse, że śladowe promieniowanie broni przeniknie przez meble i właśnie te cele. Te z potężniejszych gabarytów blasterek miał zamiar zdejmować w pierwszej kolejności. Usunąć najbardziej niebezpiecznych oponentów, oczywiście. Większa moc, większe promieniowanie... ale też i bardziej specyficzne.

Zerknął na Switcha i pokazując mu swoją broń w dwóch egzemplarzach z sadystycznym uśmiechem na twarzy skinął głową w kierunku sali. Po tym skinął głową. Nie trzeba było wiele myśleć by wiedzieć o co chodziło Wire.

Szale zostały wyrównane, a on nie miał zamiaru uciekać...

...gorzej. Zdawał się czuć w tej sytuacji jak ryba w wodzie.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 14-06-2022 o 15:39.
Dhratlach jest offline  
Stary 14-06-2022, 14:39   #29
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Ladra powoli zamykała umysł, starając się oddzielić swoją jaźń od wszystkich innych, których dotknęła. Miała doświadczenie, wiedziała, że zbytni pospiech – ale też przedłużanie stanu połączenia – nie będzie dla niej korzystne. Wysiłek mentalny był podobnie obciążający jak ten fizyczny.
Domknęła umysł, kontenerując swoje odczucia i oddzielając się od odczuć innych. Odwróciła się, taksując wzrokiem pomieszczenie. No, wyglądało na to, że jeszcze nie spłonęli, to dobry… - zdążyła pomyśleć, a potem wszystko zadziało się naraz. Najpierw oślepiający błysk światła, a potem boleśnie atakująca całe ciało kakofonia dźwięków.

Ladra zacisnęła powieki, zasłoniła uszy przedramionami, starając się odciąć od przelewającej się przez jej ciało fali dźwięków. Przykuliła się. Doznanie przeciążenia minęło po kilku chwilach.

- Na zewnątrz jest czysto – rzuciła do Burta. – Możemy ich zajść z dwóch stron. Przywódcę warto zostawić żywego, Papa to doceni. Zaraz go znajdę.

Teraz wiedziała już, na kim trzeba się skupić. Powinno pójść szybciej i łatwiej. Znów otworzyła umysł, tym razem wybrała tylko Semuzteków. Próbowała ustalić, który z nich dowodzi atakiem.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.

Ostatnio edytowane przez kanna : 14-06-2022 o 16:25.
kanna jest offline  
Stary 16-06-2022, 14:54   #30
Highlander
 
Connor's Avatar
 
Reputacja: 1 Connor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputację
Przeciążenie systemów "Węzła" na pewno nastąpiło w związku z jakimś zwarciem wywołanym pożarem. Koktajle Mołotova zadziałały choć nie do końca tak jaki był zamiar.
Rozbłysk świateł niemalże jak przy eksplozji, cisza, ciemność, znowu światło do wtóru ogłuszającą muzyką... Nic nowego. Nic co by go mogło zaskoczyć w stosunku do tego jakim testom wytrzymałości był poddawany w trakcie ćwiczeń wojskowych.
Burton nauczony doświadczeniem zdążył instynktownie zamknąć oczy dosłownie w ostatnim momencie co uchroniło go od przeciążenia soczewek obu oczu i złapaniem powidoków, które bardzo wolno zazwyczaj ustępują.

W związku z tym miał niewielką przewagę gdy wszystko wróciło do normy gdyż jego wzrok nie musiał dochodzić do siebie. Służba wojskowa jednak do czegoś się przydała.

Sytuacja zmieniała się z sekundy na sekundę. Automatyczne zraszacze ugasiły pożar, a zresetowany układy sterujące barem powróciły do ustawień domyślnych. Wszystko więc było doskonale widoczne i wszystkie cele były idealnie odkryte. Wszystko teraz zależało od szybkości reakcji oraz celności jednej lub drugiej ekipy.

Switch rzucił szybkie spojrzenie w kierunku Alaishara i rejestrował dzikość jego spojrzenia. Nie znał go z tej strony, ale jak to mówią tyle wiemy o sobie ile nas sprawdzono.
Cele były widoczne. Nie było na co czekać. Sięgnął tym razem po swoją strzelbę blasterową, przeładował, przyłożył kolbę do ramienia i zaczął strzelać namierzając kolejne cele. Teraz już było jasne, że nikomu nie było w głowie szukać dróg odwrotu czy ucieczki. Sprawa tu i teraz stanęła na punkcie "albo my albo oni".

 
__________________
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć.
Connor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172