Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-06-2013, 10:40   #41
 
Trollka's Avatar
 
Reputacja: 1 Trollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputację
"Musiałabym być albo pijana jak trup albo zdesperowana albo ślepa...lub wszystko na raz" - pomyślała, słysząc propozycję kapitana i skrzywiła się. Zaraz jednak przypomniała sobie ostatni wieczór,a humor od razu jej się poprawił. Rzuciła Amadeusowi rozbawione spojrzenie, nie powiedziała jednak ani słowa.

Grzecznie dała się obwiązać liną i razem z resztą zeszła na dół. Smród, brud i ciemność. Przynajmniej Otto wiedział gdzie iść, a przynajmniej takie wrażenie sprawiał. Pewnie wodził dłonią po znakach wyrytych na ścianach, prowadząc ich wgłąb kanałów z wprawą kogoś, kto nie robi tego pierwszy raz. Aine patrzyła uważnie na jego plecy, widoczne niewyraźnie w migotliwym świetle pochodni. Wydawał się jej dziwny, było w nim coś niepokojącego.

Jeżeli wczoraj Amadeus wyglądał na chorego to dziś przypominał siedem nieszczęść. Dziewczynie było jej go zwyczajnie żal. Kac rzecz straszna i męcząca, szczególnie gdy trzeba zachować pełne skupienie i uważać na swój każdy krok. Pocieszenie mogła stanowić otaczająca ich ciemność, po ciemku łeb tak nie boli, wiedziała po sobie.

Jedna rzecz nie pasowała jej słowach wypowiedzianych przez Lobo. Włazy ponoć zamurowano, a tu okazuje się że można wyjść na powierzchnię w dowolnym miejscu. Śmierdziało to gorzej niż ekskrementy, płynące leniwie szerokim strumieniem tuż obok jej stóp. Nie mogła pozbyć się wrażenia, że gdy będą chcieli wyjść na powierzchnię to napotkają zamknięte przejścia. to by było podobne do kapitana, dał już dowód jak bardzo szanuje pomocników kapłana i co o nich wszystkich sądzi.

Oby tylko Otto potrafił znaleźć drogę powrotną, inaczej znajdą się w czarnej dupie. Dosłownie i w przenośni.
 
Trollka jest offline  
Stary 25-06-2013, 12:08   #42
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Jorgri spokojnie wysłuchał tego co kapitan miał do powiedzenia. W momencie gdy ten podawał mu linę, khazad złapał ją mocno i pociągnął gwałtownie w dół. Następnie powiedział cicho do mężczyzny:
- Jesteście kapitanie bardzo niekulturalni. Jeszcze raz mnie nazwijcie patałachem to w papę dostaniecie. Rozumiemy się czy zademonstrować? Bardzo nie lubię jak się mnie tak nazywa.

Kapitan parsknął pod nosem, całkowicie ignorując zaczepkę krasnoluda, dalej kontynuował swoją przemowę, rozglądając się z pogardą po wszystkich dookoła, łącznie z przelatującym nisko gołębiem.

- Cieszę się, że pod nosem mruknęliście “Oczywiście Panie khazadzie.” - powiedział Jorgri na głos, a następnie włożył linę do torby. Słuchając dalszej części tego co kapitan miał do powiedzenia.

Ponownie wypowiedź khazada pozostała bez komentarza. Najwidoczniej Lobo miał do przekazania reszcie ważniejsze rzecz, niż bawienie się w słowne utarczki z niebrotadym kurduplem. Tak przynajmniej można było wywnioskować z jego miny. Gdy już powiedział co miał powiedzieć ruszył w stronę zejścia. Przechodząc obok Jorgiego odrzekł tylko:
- Szczekaj, szczekaj. Mam w dupie to co masz do powiedzenia. Twoją robotą jest co innego niż gadanie i myślenie bo ciężko ci coś to wychodzi.
Nie czekając na jakąkolwiek reakcje zlazł jako pierwszy na dół, chcąc świecić przykładem bardziej niż psie jajca na wiosne.

Na ten moment Jorgri się opanował. Miał ochotę włożyć drzewiec toporka między nogi kapitana, aby ten zamiast zejść do kanałów, wylądował ryjem w cuchnącej brei. Stwierdził jednak, że dużo bardziej człeczynka odczuje to, gdy dostanie po prostu w mordę kiedyś na dole.

Będąc już na dole khazad popatrzył na przydzielonych sobie dwóch kompanów. Obszedł ich dookoła tak bardzo jak tylko wąskie przejście w kanałach pozwalało. Nie przeszkadzało mu ani trochę bycie brudnym.
- Obiadek zjedli? Mam nadzieję, bo musicie mieć siłę na wycieczki ze mną. Nie mam zamiaru czekać na Was, oj nie. Będę po prostu szedł na przód. A jakbyśmy zobaczyli to coś co zabija to biegiem będę tam parł! Tak tak! Nie możemy pozwolić, żeby nam uciekło, bo się pan kapitan będzie burzył, a jak mnie jeszcze raz patałachem nazwie to dostanie tak w papę, że go rodzona matka nie pozna. Oj tak!
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 07-07-2013, 09:59   #43
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację


Kanały ściekowe były ewidentnie zaniedbane. Być może nikt od dawien dawna do nich nie zaglądał, a z pewnością nikt z ludzi zajmujących się dbaniem o tę część infrastruktury miejskiej. Bowiem liczne znaki na ścianach, starsze lub nowsze, mniej lub bardziej zatarte świadczyły o regularnych odwiedzających. Lobo szedł z przodu wciąż milcząc i oświetlając sobie wysoko pochodnią strop kanalizacji. Zdawało się iż kapitan panicznie boi się opuścić pochodnie niżej. Wkrótce bardzo szybko to zachowanie mu się opłaciło choć idący za nim mężczyźni ucieszyli się w duchu. Za swe buńczuczne zachowanie względem najemników i zbyt dużą pewność siebie kawałek bruku pod nogami żołdaka ustąpił i ten na łeb na szyję poleciał do ścieku. Na szczęście dla niego i jego towarzyszy w tym miejscu kanał był dość płytki i ręka trzymająca pochodnię znalazła się wraz z głową i połową torsu kapitana ponad śmierdzącą breją. Lobo zaklął siarczyście, ale zbytnio się tym nie przejął, był w duchu przygotowany na śmierdzącą kąpiel, w końcu już tu parę razy bywał. Podniósł się błyskawicznie, wręczył pochodnię stojącemu przed nim krasnoludowi i szybko zza pazuchy wyjął kawałek papieru.

- Kurwa jego w dupe pierdolona mać! Niech Morr chędoży kanały i mieszkańców Cohen.

Złożony równo kawałek był cały przemoknięty i brudny od brązowych zlewek. Kapitan delikatnie rozłożył papier i oczom stojących za nim kompanom ukazała się ręcznie wyrysowana mapa obecnej kanalizacji.

- No chłopaki módlcie się aby węgiel był mocniejszy od gówna, w którym przyszło nam teraz siedzieć, bo inaczej spędzimy sobie razem trochę więcej czasu w tych rajskich jaskiniach.

Po minach krasnoluda i giermka można było szybko poznać, że wizja towarzyszenia kapitanowi dłużej niż to konieczne nie zbyt przypadła im do gustu.

****


Otto zatrzymał się na chwilkę na widok ogromnego stopnia przed nim. Stopień ów zdecydowanie jednak nie był celowym dziełem budowniczych. Musiał zapewne powstać na skutek jakiegoś wstrząsu i ziemia w tym miejscu zapadła się, a rów który biegł środkiem tunelu i którym spływały nieczystości przestał istnieć. Na dole przed mężczyzną malowało się istne bagno składające się z mętnej wody, wszelkiego rodzaju śmieci i tym podobnych rzeczy. Jasnym było, że nie da się dalej przejść już suchą stopą i będzie trzeba się troszeczkę pobrudzić. Jeśli troszeczkę było odpowiednim słowem, bowiem nie dało się ocenić odległości między taflą śmierdzącego bajora, a podłożem. Otto uśmiechnął się lekko i podał jeden koniec liny Amadeusowi. Ten trzymając ją pewnie pomógł towarzyszowi zejść na dół. Powoli Helvgrimson zanurzył się w cuchnącym płynie, lekko na początku panikując gdyż stopy nie potrafiły znaleźć dna. W końcu gdy jednak na nie natrafiły i mężczyzna stanął pewnie, okazało się, że ściek sięga mu prawie do samych pach. Sytuacja była niewygodna, bowiem resztę drogi trzeba było przebyć z uniesionymi w górze rękoma, tak aby nie zamoczyć mapy ani pochodni. Po chwili na dole znalazł się Amadeus, po czym obydwaj pośpieszyli z pomocą w zejściu na dół Aine, lecz ta zaskoczyła ich zgrabnie schodząc samemu.

Reszta drogi minęła już spokojnie, choć nie bez większych przykrości. Odcinek bowiem, który przypadł im do sprawdzenia przebiegał bezpośrednio obok głównej studzienki odprowadzającej nieczystości z miejskich publicznych toalet, przez co smród w pewnym momencie stał się praktycznie nie do zniesienia. Aine cała pozieleniała, Amadeus pobladł, a nawet Otto, któremu przyszło widywać i czuć gorsze rzeczy wstrzymywał co chwila oddech. W końcu po około pół godzinnym brodzeniu przez ściek doszli do drugiego zarwania się tunelu, które wyglądało o wiele gorzej od poprzedniego i groziło w najbliższym czasie zwaleniem się całego stropu jeśli nikt niczego z nim w najkrótszym czasie nie zrobi. To tutaj zbierała się woda, bowiem hałdy ziemi i skał, które spadły ze stropu utworzyły coś na styl tamy i prześwit między nią, a sufitem był bardzo mały. Z trudem najemnicy się przezeń przeczołgali i z ulgą przyjęli suchy grunt pod stopami. Pięćdziesiąt metrów dalej znajdowało się skrzyżowanie dróg, na którym należało skręcić w lewo. Tak też zrobili i po dość długiej wędrówce mijając jeszcze jedno skrzyżowanie w końcu udało im się dotrzeć do głównego spływu tuż pod rynkiem miasta. Byli pierwszymi, którzy tam dotarli co nie było niczym zaskakującym gdyż ich trasa była najkrótszą, choć z pewnością najmniej przyjemną do odbycia.

****


Jorgri Derenson był khazadem godnym swego miana i pochodzenia. Od początku konkretny i stanowczy, bez problemu zdominował swoją grupę i został czymś na styl lidera. Idąc na szpicy nie odzywał się zbytnio, jego dwaj towarzysze natomiast mielili naprzemiennie ozorami bez przerwy wciąż co chwila na coś narzekając. Na rozwidleniu kanałów ich grupa skręciła w lewą odnogę prowadzącą mniej więcej w południowym kierunku. Podróż przebiegała znośnie, dopóki nie dotarli do zejścia przy Zachodniej Bramie. Tam ścieżka rozwidlała się ponownie w dwóch kierunkach. Tunel sto metrów na wprost przed nimi kończył się przysypany gruzem i skałami. Ruszyli więc w prawo. Gdy szli tak w ciszy khazad nagle o coś zahaczył nogą i o mały włos nie upadł chwiejąc się przez chwilę. Gdy już złapał równowagę spojrzał w dół pod nogi. Z pewnością były to szczątki ludzkie, bardzo już nadgnite i miejscami oblazłe ze skóry i mięsa aż do kości. Puste oczodoły zdawały się wpatrywać w podróżnych i szeptać aby nowo przybyli jak najszybciej uciekali inaczej podzielą jego los. A tak przynajmniej podpowiadała wyobraźnia Sigricowi i Johannowi. Khazad natomiast pochylił się lekko nad zwłokami. Ciało musiało przebywać w kanałach lekko ponad miesiąc jednak ktoś znający się na medycynie ( umiejętność Nauka Anatomia ) mógł ustalić przyczynę zgonu czy płeć denata. Był to mężczyzna, a połamane żebra z fragmentami nacięć świadczyły o śmierci zadanej przez podłużny, wąski i ostry przedmiot. Można się było tylko domyślać kim był ów człowieka, być może jedną z ofiar napastnika, którego próbowali wyśledzić, a może był przemytnikiem, którego współtowarzysze postanowili się pozbyć w ramach podziału jego doli. Najemnicy szybko pozostawili paskudny widok za sobą i ruszyli dalej. W końcu dotarli do kanału wschodniego, którym wszystko docierało do głównego spływu pod rynkiem. Miejsca ich spotkania. Końcowy fragment był najmniej przyjemny bowiem drogo była pokryta mnóstwem pajęczyn pooblepianych kurzem i śmieciami, które torowały co chwila drogę. W końcu jednak cali oblepieni pajęczą wydzieliną i pyłem dotarli na miejsce gdzie czekała już grupa Otto.

****


Grupa Lobo dotarła jako ostatnia na miejsce. Mieli najdłuższy odcinek do sprawdzenia i dotarli na miejsce zbiórki jakieś pół godziny po grupie Jorgriego. Od Otto i reszty jego towarzyszy capiło tak nie miłosiernie, że kapitan mimo woli skrzywił się i odsunął od nich.

- Podejrzewam, że i wy nic nie znaleźliście… wiedziałem, że to kurewska strata czasu i pieniędzy.

Kapitan usiadł na jednym ze schodków i spojrzał w strop. Przez wąskie dziury studzienek deszczowych wpadały pojedyncze strużki dziennego światła. Wyraz na twarzy Lobo jednak szybko się zmienił.

- Dużo tych pajęczyn nie sądzicie?

Spytał po chwili podnosząc się natychmiastowo z ziemi. Zmrużył oczy tymczasem reszta zebranych podążyła za jego wzrokiem. Pomieszczenie było dość spore a strop znajdowała się dość wysoko nad nimi, dlatego nikt nie zwrócił na niego zbytniej uwagi. Całość pokryta była gęstymi białymi plamami, które na myśl przyprowadzały właśnie pajęcze sieci. Tylko najbardziej spostrzegawczy ( umiejętność Spostrzegawczość ) dostrzegli gwałtowny ruch czegoś ogromnego w jednym z rogów.
 
__________________
"Dum pugnas, victor es" - powiedziałaś, a ja zacząłem się zmieniać...
Tasselhof jest offline  
Stary 07-07-2013, 10:01   #44
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Cytat:

Załącznik 4 Mapa kanalizacji miasta Cohen


Cytat:

Załącznik 5 Mapa kanalizacji miasta Cohen z zaznaczonymi odcinkami


Cytat:
- Grupa Lobo
- Grupa Otto
- Grupa Jorgriego
__________________________________________________ _________________________
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
Stary 08-07-2013, 23:29   #45
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Sigricowi zdarzało się już pracować w kanałach nie raz i nie dwa ale tym razem nie była to standardowa robota zaś całe podziemia nagle zaczęły mu się wydawać jakieś obce i złowrogie dlatego też szybko wdał się w dyskusje z Johannem by rozładować napięcie.

Było spokojnie do czasu aż krasnolud się o coś nie potknął a raczej kogoś tak właściwie jego pozostałości, cały spokój szlag trafił. Sigrica zlał zimny pot nie miał raczej okazji oglądać zbyt wielu trupów zwłaszcza w takim stanie, na szczęście dla siebie i innych miał zwyczaj nie jeść zbyt wiele przed zejściem do kanałów, tak więc jego śniadanie pomimo wstępnego protestu pozostało na miejscu czyli w żołądku.
- Myślicie że to któryś z zaginionych ? - wydusił w końcu stłumionym głosem spoglądając po innych, nie wiedział co to za człowiek jeśli w ogóle nim był bo po szczątkach trudno było cokolwiek stwierdził wiedział za to że chciał się stąd oddalić, no i trzeba było to zgłosić kapitanowi.

Na szczęście nie zabawili tam długo no bo co niby mieli zrobić ? Wkrótce spotkali się z grupą Otta co dodało mu otuchy i nawet fakt że ostatni odcinek był nadzwyczaj zasyfiony nie mógł tego popsuć. Zresztą wyglądało na to że mieli też niemałą przeprawę, wpadli do kanału ?

- Mieliście pecha zażyć kąpieli ? - zapytał, rozmowa zapewne by trochę pomogła zwłaszcza że musieli zaczekać za kapitanem jeśli chcieli opuścić to miejsce.

Trochę sobie zresztą poczekali na stróża porządku. Zastanawiał się czy powinien zgłosić kapitanowi ich znalezisko czy też zostawić to któremuś ze swych towarzyszy, zresztą kapitan był bardziej skory do narzekania niż wysłuchania któregoś z najemników. Jednak miał rację pajęczyny nie były może czymś niezwykłym ale w takich ilościach było już czymś dziwnym spojrzał się na strop komnaty, zastanawiając się ile musiało tu być pająków. Wtedy też dostrzegł coś co ponownie sprawiło że zlało go potem wskazując w tym kierunku spytał reszty z nadzieją że tylko mu się zdawało.
- Czy tam się co rusza ?
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 08-07-2013 o 23:33.
Rodryg jest offline  
Stary 09-07-2013, 09:48   #46
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Mrok w tunelach idealnie maskował wyraz twarzy Amadeusa, który przedzierał się przez brudne, śmierdzące kanały. Milczał podczas całej wędrówki bowiem nie miał nic do powiedzenia, a i nie chciał niczego/nikogo informować że nadchodzą. Mrok sprzyjał Amadeusowi, lubił go gdy inni w jego wieku woleli światło.

Co jakiś czas drapał się tylko po głowie, bowiem już włosy zaczynały go swędzieć. Zapach, który doleciał do jego nozdrzy sprawił, że żołądek podszedł Amadeusowi do gardła, lecz nie puścił pawia. Udało się, ostatkiem siły woli. Buty na szczęście były solidne i nie przemakały tak łatwo, choć czuł jak spodnie nasiąkają wodą i zapachem. Szlag by to trafił, trzeba będzie kupić nowe. A i płaszcz zapewne trzeba będzie wymienić. Odruchowo sięgnął ręką do dołu, macając rękojeść broni. Była na miejscu.

Gdy w końcu grupa zebrała się w całość, Amadeus głośno odetchnął z ulgą. Obecność kompanów dodawała mu sił a i poczucie bezpieczeństwa wzrastało znacznie. Pajęczyny, mnóstwo pajęczyn. Ciarki przeszły po plecach młodzieńca. Amadeus kątem oka zobaczył ruch w rogu. Coś ogromnego. Przełknął ślinę lecz się nie odzywał. Jedynie pociągnął za linę Aine, tak by ją mieć bliżej siebie. Gdyby chciała się odezwać, kładzie palec na jej ustach i bardzo delikatnie wskazuje jej wzrokiem miejsce, gdzie dostrzegł ruch. Gdyby chciała krzyknąć zatyka jej usta. Sam nic nie robi na razie, choć prawa ręka wędruj powoli, wręcz mozolnie ku broni. Na wszelki wypadek.

Amadeus czuł jak ciarki przechodzą mu przez całe ciało, jaja zaczynają go swędzieć, a serce po prostu nakurwiało mu niesamowicie. Kropelki potu zaczynały spływać mu po skroni. Nagle odezwał się Sigric. Nie skomentował. Może jeszcze niech to coś zaprosi na potańcówkę do burdelu albo piwo przy romantycznych świecach.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 09-07-2013, 21:34   #47
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Maszerujący giermek nie rozglądał się za siebie. Idący za nim khazad był dostatecznym pewnikiem w całej tej szaleńczej wyprawie po kanałach. Clemens nieustannie spoglądał pod nogi. Nie miał zamiaru wyrżnąć orła na przypadkowym gównie leżącym na jego drodze. Być może bogowie mieli takie plany, lecz on ufał tylko planom Ulryka, zaś ten nie pozwoliłby swojemu oddanemu wyznawcy taplać się w szambie z przypadku. Kiedy taki właśnie los spotkał Lobo, Clemens przewrócił tylko oczami. Dureń miał tak wysoko uniesioną pochodnię, że nie dziw iż padł jak długi w ścieku. Młodzik nawet nie myślał pomagać zuchwalcowi wstać z śmierdzącej brei. Wejrzał tylko kątem oka z szelmowskim uśmieszkiem na Hargina.
-Bluźnij tak dalej, a niebawem wszyscy trafimy do jego krainy wiecznego snu...- burknął młodzieniec słysząc odważne słowa dowódcy straży. Mężczyzna podniósł się i po chwili grupka mogła ruszyć dalej.

Niedługo potem dotarli na miejsce, gdzie mieli spotkać się wraz z resztą kompaniji. Z tego co było widać nie każdy miał tak łatwo po drodze jak ich trójka, ale co zrobić. Nie każdy był ofiarą losu i najwyraźniej grupa Ottona nie miała wyboru od wątpliwej przyjemności cuchnącej kąpieli. Mimo zapachu, który towarzyszył pechowcom Clemens ucieszył się na ich widok. Gdy Sigric spytał, czy coś się rusza, giermek sir Kordiana błyskawicznie złapał dłonią rękojeść miecza. Nie wyciągnął broni z pochwy. Jedna z lekcji jego mistrza była o tym, by nie obnażać ostrza kiedy to nie było konieczne, gdyż świetlne refleksy na stali miecza było dla niektórych stworów jak płachta na byka. Być może nie było potrzeby walczyć, choć tak na prawdę Clemens tego pragnął. Chciał zmierzyć się w końcu z prawdziwym przeciwnikiem a nie chochołem na placu nauk, czy innym giermkiem w walce na drewniane miecze.
-Gdzie żeś to widział?- spytał półszeptem.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 09-07-2013, 22:30   #48
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Krasnolud co jakiś czas rozglądał się dookoła i za siebie. Wąskie korytarze i ciasne tunele mu obce nie były, jednak w tym miejscu był pierwszy raz i na dodatek podobno krąży tu jakieś paskudztwo, więc ostrożności nigdy wiele. Jednak broni wyjętej jeszcze nie miał. Światło pochodni kapitana była wystarczające by Hargin mógł spokojnie widzieć wszystko przed sobą i pod sobą. W zasadzie zdziwił się nieco, że kawałek podłogi odpadł przez kapitana a nie przez niego, bo przecież krasnolud był nieco cięższy ale widocznie to kapitan miał mieć pecha. Z początku Hargin nawet chciał podać kapitanowi rękę, by pomóc mu wyjść, ale przypomniał sobie, że obraził go zbyt wiele razy by teraz mu pomagać. Spojrzał tylko na giermka i wzruszył lekko ramionami, by pokazać że to nie ich sprawa.

Dotarli jako ostatni na miejsce zbiórki. Choć inni też mieli pewne przygody sądząc po smrodzie co niektórych. Reszta zdążyła już nieco obadać aktualne miejsce. Gdy Lobo wspomniał o stropie to i Hargin na niego spojrzał. Taka ilość pajęczyn przywodziła mu na myśl tylko jedno - olbrzymie pająki. Nigdy z nimi nie walczył, na szczęście, ale w tunelach wiele się o nich mówi.
- Panuje tu spokój, wilgoć i jest ciemno jak w rzyci... - szepnął nie dokańczając.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 10-07-2013, 10:18   #49
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Szlak by to. Wymamrotał pod nosem gdy dotarli do zalanej części kanałów. „ I tyle z bezpiecznej i przyjemnej trasy. Ci złodzieje byli idiotami wybierającymi taką trasę do przejścia, albo zwyczajnie specjalnie nagryzmolili takie głupoty na ścianie”

Otto nie wiedział czy tutejsi złodzieje są aż tak głupi, aby polecać tą ścieżkę, czy aż tak niesolidarni z resztą braci. Za późno było już jednak na żale czy powroty. Ostrożnie zagłębił się w cuchnącej brei ciesząc się jedynie z tego, że nie pochłonęła go po czubek głowy.

Dopiero po wyjściu z cuchnącej kąpieli zdecydował się wyjaśnić towarzyszom przyczynę ich nieszczęścia.
- Jestem tu pierwszy raz, a ci co pisali informację o kanałach byli albo kompletnymi idiotami, albo złośliwcami.

Dopiero gdy doszli do wyznaczonego punku dodał – Przynajmniej faktycznie była to bezpieczna trasa. Żaden zbir czy nawet potwór by jej nie wybrał...
Dodał z uśmiechem rozsiadając się w kanale. Groźba pobrudzenia już nad nim nie wisiała.

W końcu wszyscy doszli do punktu zbiorczego, mieli także niespodziewanego gościa łażącego gdzieś na granicy wzroku.
Otto ostrożnie i możliwie cicho ściągnął z pleców łuk i naładował nań strzałę. Chciał reszcie wskazać na cel, ale uprzedził go Sigric. - Czy tam się co rusza ?
W odpowiedzi na zadane przez Clemensa pytanie -Gdzie żeś to widział?
końcówką przymierzanej strzały wskazał kierunek, starając się ucelować i utrafić to coś, niezależnie od tego czym to było. Dodając ciche i jednoznaczne - Tam
 
Eliasz jest offline  
Stary 10-07-2013, 18:21   #50
 
Trollka's Avatar
 
Reputacja: 1 Trollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputacjęTrollka ma wspaniałą reputację
Kanały nie zaskoczyły Aine. Były tak samo brudne, mroczne i śmierdzące jak w jej wyobrażeniach. Godziła się z tym, nie miała wyjścia. Nie zgłosiła się na tą wyprawę z nudów. Przyświecał jej jasny cel, który za wszelką cenę musiała zrealizować. Kręcenie nosem i narzekanie było bezcelowe, wolała skupić się na rozglądaniu dookoła, odwracając swoją uwagę od rzeczki gówna, płynącej leniwie tuż obok jej stóp. Obecność towarzyszy dodawała dziewczynie otuchy. Wolała nawet nie myśleć o tym, że schodzi tu sama i w samotności błądzi ciemnymi, cuchnącymi korytarzami.

Los bywa złośliwy, nigdy w to nie wątpiła. Jeszcze mocniej utwierdziła sie w tym przekonaniu, wskakując bez słowa skargi do burej brei. Zrezygnowana brodziła za przewodnikiem ich małej grupki, modląc się w ciszy o ty, by jej noga nie napotkała żadnego zdradzieckiego wykrotu bądź przeszkody. Zanurzenie twarzy w ściekach i nałykanie się ekskrementów było ostatnią rzeczą na którą miała ochotę.

Z ulgą powitała suchy ląd. Szybko wyszła na brzeg woląc nie patrzeć na swoje ubranie. Śmierdziała prawie tak samo jak najbardziej jadowite specyfiki z apteki. Obiecała sobie, że już nigdy nie będzie narzekać na swoja pracę.

Słowa wypowiedziane przez Otta wywołały uśmiech na jej twarzy, rozładowały nieprzyjemną sytuację.
- Prędzej to drugie - odparła wesoło, tupiąc w miejscu celem pozbycia się nadmiaru syfu z ubrania - Konkurencji się nie pomaga, konkurencję się tępi. Cieszmy się, że nie przygotowali czegoś gorszego. Kąpiel w gównie jeszcze idzie przeżyć.

Dotarli na miejsce jeszcze przed wszystkimi, mieli wiec czas na względne doprowadzenie się do porządku. Żadno z nich jednak nie miało nastroju do pindrzenia. Wyglądali jak wyglądali i trzeb się było z tym pogodzić. Zapaszek wywabić mogła tylko porządna, długa kąpiel i zmiana ubrania. Tutaj do dyspozycji mieli ściek, marna opcja.

Gdy Amadeus przyciągnął ją do siebie, w pierwszym momencie pomyślała, że zebrało mu się na amory i ta myśl była dość nieprzyjemna. Jak to tak można, w kanałach, brudzie i smrodzie? Nie żeby jego bliskość była dla Aine nieprzyjemna, wręcz przeciwnie, leczy warunki nie sprzyjały takim rzeczom. Już miała się odsunąć i zrugać młodzieńca, gdy ten położył palec na jej ustach i wskazał głową ciemny kąt. Ponownie spojrzała na niego, marszcząć brwi. Gdy ujrzała niepokój, aż za nadto widoczny na jego obliczu, ponownie zwróciła oczy we wskazanym kierunku. Strach przyszedł nagle i niespodziewanie zagościł w jej sercu. Pobladła, wyciągając sztylet. Małe ostrze nie dawało poczucia bezpieczeństwa. Wygladało śmiesznie i niestosownie w wąskiej dłoni o poplamionych odczynikami palcach.

Nie nadawała się do walki, prędzej do łatania walczących już po zakończeniu rozróby. Mogła gadać co chciała, rzeczywistość była jednakże daleka od jej pobożnych życzeń. Cofnęła sie o krok do tyłu, chwytając kurczowo ramię Amadeusa. Starała się zachować spokój, jednak za żadne skarby nie udało się jej opanować drżenia rąk. Zaraz miała sie przekonać ile jest warta w otwartym konflikcie i bardzo się jej to nie podobało.
 

Ostatnio edytowane przez Trollka : 10-07-2013 o 18:23.
Trollka jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172