Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z dziaÅ‚u Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17-12-2015, 01:02   #271
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Młody zakonnik zrobił wielkie oczy.
- Co... Więc wy? Wy... Nie jesteście? Naprawdę?
Nagle zupełnie niespodziewanie podskoczył i krzyknął z radości i ulgi.
- O Bogowie! O Sigmarze! Co za szczęście! Już myślałem, że... Zaraz... żona?
Spoważniał.

- To musi być ona! Ludmilla Kirschberg! Słuchajcie...
Zaczął ją opisywać i jasnym stało się, iż chodziło właśnie o urodziwą zmysłową kobietę, która zlecała im w Weiler jego odnalezienie.

- Nie wiecie do czego ona jest zdolna! Musicie powiedzieć jej, że zginąłem w ataku orków na faktorię, zaklinam was, to nałożnica demonów!
Pospiesznie przeszedł do opisywania swojej "misji".
- Miałem spotkać się z szemraną grupą poszukiwaczy przygód, którzy głęboko w Górach Krańca Świata odkopali jakiś stary grobowiec... Lady Ludmilla... - wzdrygnął się - ...Kazała mi odkupić od nich wszystko, co tam znaleźli, ponoć chodziło o różne starożytne utensylia rytualne. Ale wszystko zaczęło się komplikować! To były brutalne, pijane bandziory, usilnie upierali się przy tym, że nie było tam nic wartościowego poza tym przeklętym pierścieniem, pewnie wszystko co cenne posprzedawali gdzieś na boku! Gdy chciałem to z nich wyciągnąć rzucili się na mnie! Obili mnie niemiłosiernie i okradli! Zajęło mi długie dni nim ich znowu znalazłem, ale bogowie musieli mi sprzyjać, całe obozowisko zostało unicestwione, orki wybiły ich w pień! Jakimś cudem jednak zdążyli wydać całe moje złoto! Przy ich zwłokach znalazłem tylko ten przeklęty bezwartościowy pierścień
Wysupłał z kieszeni habitu małe zawiniątko i otworzył je przed myśliwym. Faktycznie wyglądało to jak najtańszy bazarowy miedziany pierścień, do tego lekko obity i osmolony.
 
Tadeus jest offline  
Stary 17-12-2015, 17:58   #272
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Gunther zabierał się z uporem do wyjazdu, jednak szybko wyszło na to, że plany spalą na panewce, bo ani chłopi pomagać nie chcieli, ani wierzyli że potwora już ubita, a na domiar złego pogoda się popsuła a to co brali za nadchodzący zmrok było w istocie jesienną nawałnicą.

Klnąc pod nosem i przytrzymując kaptur co i rusz strącany wzbierającymi podmuchami wiatru wielkolud zaniechał wyjazdu i schował się pod wiatą. Machnął rękę w stronę mytnika by ten ruszył ku niemu swój smokoodporny zad.

- Nie da rady się przeprawić w taką pogodę. Drewna też nie ruszymy bez tych zafajdanych kmiotków, psia ich mać. Jaszczur zeżarł kukłę i pewnie zdycha w najlepsze gdzieś w krzakach, a Ci dalej spietrani. Jakby się kurwa spodziewali, że im przyniesiemy jego łeb nadziany na pikę. Banda powsinogich mizerotów.

Leuden splunął w rosnący na placu strumyczek, a wartki prąd porwał jego plwocinę w dół zbocza. Drzewa szumiały, jakaś zagubiona gęś zagęgała zza płota przerywając proces myślowy Gunthera, który ostatnio i tak za wiele mędrkował jak na swoje upodobania.

- Ja to widzę tak, czekamy aż przestanie lać, wsiadamy na koń i wracamy do faktorii. Można też jechać sprawdzić co z gadem, ale to szaleństwo.

Gunther pokiwał głową w zamyśleniu. Pogrzebał w uchu, obejrzał swoje znalezisko, po czym wypstryknął je w ciemność.

- No chyba, że stwór ma przy sobie coś cennego...
 
Dziadek Zielarz jest offline  
Stary 17-12-2015, 18:02   #273
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Hans cierpliwie wysłuchiwał opowieści Kentneraa i musiał przyznać nie należała do miłych w jego oczach Sigmarowi. Jeżeli rzeczywiście Kirschberg była wiedźmą, lub w inny sposób zadawała się z chaosem musiał niezwłocznie powiadomić odpowiednie Organy.

- Panie Kentner. Niewinność niczego nie dowodzi... - powiedział mając przed oczami pamięci Inkwizytora który lada moment miał podłożyć ogień pod stosem na którym była stara Schmidtowa - ...ale nie moja rola sądzić. Pierścień wezmę i przekażę odpowiednim Organom. - "Zakonowi Oczyszczającego Płomienia dla ścisłości" dopowiedział w myślach.

- Chcesz czy nie przyczyniłeś się do plugastwa jak sądzę. Mam nadzieję, że odpokutujesz swoje winy w służbie Naszemu Panu. Co do dekoktów, Faktoria przyjmie każdą ilość, żadna nie jest za duża. Bitwa nie będzie należeć do łatwych, gdyż orkowego ścierwa jest wiele w tych rejonach.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 18-12-2015, 13:13   #274
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
- Och, tak, dobrze prawicie! - Klaus wyglądał na bardzo zadowolonego z takiego obrotu sprawy - Toż ja już szczerze i oddanie w służbie Sigmarowi działam od wielu tygodni, braciszkom świętobliwym pomagam! Nie na pokaz, a ku jego chwale i mojej pokucie! Każę wam do juków napakować, co tam tylko się w naszym herbarium znajdzie, będziecie zadowoleni!
Dał mu też licho wyglądający pierścień.

Jeśli nic więcej nie stało na drodze, to mogli się chyba udać na wieczerzę.
 
Tadeus jest offline  
Stary 18-12-2015, 17:27   #275
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
- Zatem nie zwlekajmy już, wieczerza czeka. Tylko co rusz z rana powiedzcie mi które dekokty na co są. Bym mógł odpowiedni raport z nich zdać moim przełożonym, co byśmy mogli właściwie ich użyć. - powiedział jeszcze Hans po czym nakazał gestem dłoni by udać się do sali i sam już ruszał w tamtym kierunku.

Zaprawdę, będzie musiał się przespać, i to nie jedną noc ze swoimi myślami. Sprawa była wręcz grobowa. Wiedźma w Weiler? Tego się nie spodziewał. Co więcej, przekraczało to jego kompetencje, a postać Kentnera zdawała się mówić prawdę... ale tak na prawdę to skąd mógł wiedzieć? To był ciężki orzech do zgryzienia. Trzeba będzie przemyśleć co powiedzieć jego towarzyszom drogi i jak zaprezentować sprawę przed Inkwizycją. Tylko... prawda jest taka, że i on się jej bał. Może bezpieczniej będzie powiadomić wyższych kapłanów by ci powiadomili Zakon?

Z drugiej strony zdobył cenne dekokty i zapowiadała się swego rodzaju współpraca między nim, a Kentnerem w przyszłości. Ciążyło tylko na nim podejrzenie o współpracę z czaromiotami przeklętymi... czy można mu ufać? Czy zadając się z nim nie narażał własnej duszy? Tego nie wiedział, bo skąd wiedzieć? Musiał się posilić i przespać z myślami. Tak będzie najlepiej.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!

Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 18-12-2015 o 18:30. Powód: literówka
Dhratlach jest offline  
Stary 21-12-2015, 00:11   #276
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Jak wrócę do faktorii bez konia i miecza, oj dadzą mi popalić. Z żołdu do usranej jesionki będą mi za to potrącać - Kieska zdjął morion i przydładził rzadkie włosy - Oj liczyłem że przekręci się gdzieś tu, to łeb byśmy zabrali, nie dość że nic by mnie nie powiedzieli, to jeszcze awans, a nagroda by skapnęła... - rozmarzył się ex-mytnik - z drugiej strony życie mi miłe.
I Kieska kalkulował w głowie, ważąc z jednej strony skórę swoją i Leudena (tę drugą wycenił znacznie niżej), z drugiej zaś opierdol od dowódcy i straty w żołdzie. Wypisz wymaluj przeważało wszystko na stronę nie ryzykowania skóry. Ale wówczas Gunther powiedział coś o skarbie.
Stworzona w kieskowych myślach waga zajęczała donośnie, gdy na stronę korzyści ze ścigania potwora padł solidny, złoty ciężar. Strach o skórę na drugiej szali walczył długo i zaciekle, ale w końcu się poddał.
- Jedziemy za gadziną - odparł cicho współstrażnikowi w niedoli Hans Apfel - Cholerstwo się struło, więc osłabnie z sił przynajmniej na dzień, dopóki nie wysra wszystkiego. Bierzemy ze sobą kilku co głupszych kmiotów na przewodników i wabia. Jak znajdziemy smocze złoto... - tu Kieska uśmiechnął się parszywie i wykonał dyskretny ruch w okolicy gardła - adijos służbo, spierdalamy na południe, gdzie noce i dziewki gorące a wino leje się strumieniami.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 22-12-2015, 23:09   #277
 
Tadeus's Avatar
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Nie wiadomo, czy to rześkie górskie powietrze, czy może suta wieczerza, albo fakt snu w wygodnym zakonnym łóżku, ale myśliwy po przebudzeniu czuł się wyjątkowo dobrze. Na dziedzińcu czekał już na niego jeden z duchownych wyposażony w małą drewnianą skrzyneczkę mieszczącą około dwudziestu różnych buteleczek.
- Brat Paul kazał wam jeszcze raz podziękować za wszystko, co dla nas zrobiliście - wytłumaczył pucułowaty podstarzały kapłan, wciskając mu w rękę też zawiniątko, które pachniało świeżymi wypiekami. - Sam udał się w góry pomedytować, więc nakazał mi wytłumaczyć wam wszystko akuratniej... - zaczął prezentować po jednej z trzech różnych sortów butelek.
- Te o barwie fioletu winny przez parę godzin wzmocnić wasze zmysły i powstrzymać sen. Jednak po ich użyciu warto się należycie wyspać.
- Te zielone, mętne, powinny pozwolić wam pozostać dłużej na placu boju, nawet mimo przeważających ran.
- Zaś te ostatnie, mętnie-przeźroczyste sprawią, że na parę pacierzy wzrośnie wasza krzepa. Jednak baczyć musicie, że wasze ciało wielce wygłodniałe po tym wysiłku będzie i lepiej byście mieli w zasięgu dużo strawy, bo zasłabnąć możecie.

Wyglądało na to, że było 6 pierwszych, 6 drugich i 8 trzecich. Faktycznie wystarczająco by wzmocnić małą armię. Najwyraźniej zlękniony Paul w celu zdobycia przychylności strażnik musiał faktycznie opróżnić całe zakonne zapasy.

Hans sztuka przetrwania d20= 4 sukces


Lecz okazało się, że nie był to koniec szczęścia na ten dzień. Myśliwy opróżniając pułapkę znalazł tam dorodnego bobra.

Chyba nie było sensu dłużej zwlekać z powrotem, szczególnie, że nie można było być pewnym dnia nadejścia orczej armii. Szkoda by było, gdyby eliksiry przybyły za późno, by przydać się w czasie obrony faktorii.

***

Tymczasem w Raumsumpf Smokoodporny Kieska poczuł zew złotych monet.

Kieska przekonywanie d20=4 sukces


Przekonanie miejscowych, by pomogli mu w śledzeniu i dobiciu bestii o dziwo poszło całkiem łatwo, wszak już wcześniej deklarowali, że chętni byliby zobaczyć moment zgonu gada, toteż mogłaby to być ku temu idealna okazja.

Gunther percepcja d20(+3 za pomoc miejscowych -2 za burzę)=15 porażka
Kieska percepcja d20(+3 za pomoc miejscowych -2 za burzę)= 17 porażka


Pioruny biły nad nimi, woda lała się falującą w potężnych podmuchach wiatru ścianą, a oni przedzierali się przez górskie lasy zmierzając w kierunku, w którym ostatnio widzieli umykającego, pochorowanego gada...

Po pierwszej godzinie zupełnie stracili pomysł na dalszy kierunek marszu... Byli zziębnięci i zupełnie przemoczeni. No, może poza Guntherem, którego imponujące wilcze futro nawet mimo ulewy chroniło przed utratą ciepłoty jego ciała.

Chcieli już wracać, gdy z oddali usłyszeli ludzkie krzyki. Brzmiało to mniej więcej jak:
-KUUUUUUURWAAAA! - po którym nastąpiło głuche łupnięcie.
Po krótkim namyśle doszli do wniosku, że dochodziło to jednak z krasnoludzkiego, a nie ludzkiego gardła. A wykoncypowali to nie dlatego, że byli specjalnymi znawcami różnić artykulacyjnych u ras człekopodobnych, ale dlatego, że brzmiało to jak u całkiem znanego im krasnoluda. Tego, którego ponoć pochłonął smok.

Docierając na miejsce szybko przyuważyli głęboką skalną zapadlinę ze stromymi brzegami, z których gdzieniegdzie wyzierały korzenie iglaków i małe rachityczne drzewka. Na kikucie po jednym z takich drzewek nadal dyndał kawałek materiału. A dobre 60 stóp niżej leżał ledwo ruszający się, pokrwawiony Zefir. Gunther miał ze sobą linę, ale chyba nawet z nią nie sięgnęliby samego dna, kawałek tak czy tak trzeba by pokonać wspinaczką, a przy tak intensywnym deszczu i wietrze nawet z liną nie byłaby to z pewnością przyjemność.

Niezbyt wiele w takich warunkach widzieli, ale krasnolud chyba nadal żył. Zwinął się boleśnie w pół i odkaszlnął szerokim krwawym bryzgiem.
- Po mojemu to już po nim, flaki pewnikiem całkiem wytłuczone. Lepiej go tam ostawić, modlitwę do bogów zmówić i ruszać z powrotem do domu nim ta wichura i nasze żywoty pochłonie! Nawet jak go wyciągniemy to nie dalej jak dwa pacierze później nam przecież i tak ducha wyzionie! - skwitował towarzyszący im rudy brodacz z łysym pobliźnionym łbem. I widać było, że inni myśleli na ten temat podobnie.

***

A myśliwy gnał ile sił, by zdążyć na czas. Nawet jeśli nie nastąpił jeszcze atak, to przecież przy faktorii było pełno roboty, nim gotowa będzie do jego odparcia. Pokonując milę za milą musiał z satysfakcją przyznać, że Gwiazdka stała się wręcz idealnym wierzchowcem. Widać było, że mu ufała i bez żadnego opóźnienia poddawała się jego woli. Mknęli niczym wiatr, obserwując potężną nawałnicę, która kotłowała się na niebie, gdzieś nad górami na południe od faktorii.

Był późny wieczór i Hans miał nadzieję utrzymać tempo i podróżować również w nocy, przy takiej pogodzie była jednak spora szansa, że chmury zasłonią gwiazdy i księżyc i będzie na to po prostu za ciemno.
 
Tadeus jest offline  
Stary 23-12-2015, 12:20   #278
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Hans przywiązał skórzanymi rzemieniami bobra mocno do juków, a wnyki bezpiecznie zabezpieczył. Nie miał czasu na to by zwierzynę oskórować. Zajmie się tym dopiero w faktorii w stosownym czasie. Na teraz najważniejsze było tam dotarcie przed zmierzchem, zdanie raportu z zdobytych dekoktów, oraz dopomożenie w pracach. Jeden dzień bobrowi w czekaniu nie zaszkodzi.

Pogoda się psuła, a to oznaczało nadchodzące hordy Zielonych szykujących się do ataku. Tego był niemalże pewien. Wiedział, że musiał podróżować nawet w nocy, chociażby z zapaloną pochodnią i o mniejszym tempie, ale był to mus. Musiał dotrzeć, musiał dotrzeć na czas, a bez światła to aż prosiło się o problemy. Nie mniej, musiał dotrzeć!
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 23-12-2015, 12:58   #279
 
Dziadek Zielarz's Avatar
 
Reputacja: 1 Dziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemuDziadek Zielarz to imię znane każdemu
Gunther krzywił się na pogodę, chociaż miarkując po rzednących minach chłopów dookoła miał ku temu najmniejsze powody, jednak strumienie zimnej wody lejące się za kołnierz i najodporniejszemu wiarusowi dadzą się we znaki.

- To miesięczną kąpiel mamy już z głowy, co Kieska? Miesięczną, hłe hłe hłe... - zarechotał olbrzym sięgając do juków po butelkę cieńkusza, który "wypożyczył" z piwniczki, w której przyszło mu bohatersko ukrywać się przed smokiem w czas jego pierwszego ataku.

Podły napitek smakował zeszłorocznym jabłkiem, jednak specyficzna nutka zmokniętego kundla na końcu języka pozwalała sądzić, że od owego zeszłego roku poza mocą urzędową trunek niechybnie zaczął zmieniać się w ocet. Cóż, może to nawet był ocet? Po ciemku nie rada dostrzec, a we wsi nikt w pisemne etykiety by się nie zabawiał, zresztą spragniony wojak i tak w czytanie bawić się nie będzie. Leuden łyknął na próbę razy kilka, a ostatecznie upewniwszy się, że lubo popija sobie cieniutki ocet jabłkowy skrzywił się, wypluł, a butelkę cisnął w krzaki nikomu o niczym nie wspominając.

***

Gdy dojechali już do rozpadliny pierwszym co zrobił wykidajło było wysikanie się w krzaki, bo tak go wytrzęsło na górskiej dróżce, że pęcherz domagał się zadośćuczynienia. Następnie strażnik zajrzał do dziury, która głęboka była na bez mała dziesięciu ludzi, aż dziw że coś było widać z samego szczytu. Na dnie majaczył zarys ich znajomego tłustego krasnoluda, który miał się nie najlepiej, jednak pamiętając jego niedawne starcie z bestią i tak było to imponującym wynikiem.

- Halo! Żyjesz? Są tam może jakieś skarby? - echo poniosło pytanie.

Z dołu dobiegły jakieś nieartykułowane charkoty i kilka wyraźnie obraźliwych słów. Jednak żadnych uwag o złocie i kosztownościach.

- Też Cię ciepło wspominamy. - Leuden przysiadł na przewalonym drzewku i zadumał się. Albo krasnal rzeczywiście nic nie zobaczył, albo już od zmysłów odchodził i nie poznałby skarbu nawet gdyby wspierał o niego czerep. Trzeba było się do środka jakoś dostać i samemu obadać.

- Robimy tak - jedna grupa idzie poszukać jaszczura, gdzieś barachło pewnie leży i flaki wyrzyguje. Jak znajdzie to woła drugą i społem dobijamy gadzinę, no chyba że już się przekręciła. Druga grupa robi schody i włazi rozejrzeć się w leżu. Wiecie, ścina drzewko, nacina w nim stopnie i opiera o ścianę wykrotu. Można liną umocować, żeby się nie wykopyrtnęła.

Gunther nawet nie wspominał skąd ten pomysł, dość że kiedy człek zatrzaśnie się w piwniczce a ktoś wielce nieuprzejmy usunie mu drabinę, wtedy ma się wiele czasu na rozmyślanie jak też nie dokonać żywota w ciemnicy. Kto by pomyślał, że kiedyś jeszcze zrobi użytek z tej wiedzy?
 
Dziadek Zielarz jest offline  
Stary 24-12-2015, 06:39   #280
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Zmyślny pomysł z tym drzewkiem - pochwalił ex-mytnik, po czym pomyślał co by tu zrobić. Ani w jednej, ani w drugiej grupie nie chciał być, bo w jednej paskudna robota z ciesiołką, a w drugiej ryzyko... ale w pierwszej było potencjalne złoto!
- Dobra, Gunther, robimy po twojemu. Bierz połowę naszj dzielnej milicji i goń szukać poczwary, a ja zobaczę co na dole.
Tyle że ściąć zamierzał małe drzewko, i zamiast wyrąbywać stopnie w nim, po prostu zostawić odpowiednio długie kikuty gałęzi, by powstała prawie-drabina. Oczywiście "zamierzał ściąć" było zwykłym niedopowiedzeniem, w rzeczy samej miał zamiar zostawić zaszczyt kmiotom.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest WÅ‚.
Uśmieszki są Wł.
kod [IMG] jest WÅ‚.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
Pingbacks sÄ… WÅ‚.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:29.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172