Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-03-2016, 22:54   #111
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Dieter podążał przez mroczne korytarze zamku, starając się nie być w pierwszym szeregu. Kiedy znienacka wypadł na nich mutant, pogratulował sobie w duchu słuszności tej decyzji. Lepiej żeby to inni walczyli i umierali za niego, tak lepiej i dłużej mógł służyć sprawie Zmiany. Sława pogromcy chaosu mogła mu dać wielkie możliwości - większość mieszkańców Imperium niestety nie była gotowa pójść za kimś, kto otwarcie niósł sztandar Chaosu.

Kiedy dotarli do sali wzdrygnął się. To miejsce było na tyle upiorne żeby zrobić wrażenie nawet na nim, takie marnotrawstwo - wyznawcy Nurgla nie potrafili tworzyć, tylko sprowadzali wokół bezsensowną śmierć i stagnację.

Z niepokojem skupił wzrok na powstającym z tronu Hrabim. Tak jak w jego wizji był on spowity w zbroję Wojownika Chaosu - śmiertelnie niebezpieczny przeciwnik, tylko tym razem bieg zdarzeń został odwrócony i los był po jego stronie. Skupił swoją wolę, by wezwać moce Chaosu ku wzmocnieniu swojego wątłego śmiertelnego ciała.

Przyjął sieć od Tankreda i skinął mu głową. Pomysł unieruchomienia Hrabiego był dobry, zamierzał go zrealizować.
 
Lord Melkor jest offline  
Stary 31-03-2016, 14:13   #112
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
W miarę jak hrabia i jego dwaj pupile zbliżali się dostrzegaliście coraz więcej przerażających szczegółów. Na przykład głowa hrabiego, na której jak sądziliście tkwił hełm ukształtowany na podobieństwo głowy gigantycznej mrówki, było w rzeczywistości prawdziwą głową insekta powleczoną, jak całe ciało wybrańca Nurgla, warstwą dziwnego, magicznego metalu. Widać było insekcie oczy i powleczone metalem żuwaczki poruszające się niespokojnie w miarę jak postać się przybliżała. Z biodra wyrastała mu kończyna wyposażona w kilka stawów, wydawała się jednak zbyt słaba żeby dzierżyć broń. Korpus był pokryty dziwacznymi naroślami i bulwami ukrytymi teraz pod metalem wiernie oddającym ich kształt.

Pomiot z prawej strony hrabiego był nie mniej przerażający od swego pana. W zasadzie był to gigantyczny ślimak, pokryty polipami, wyposażony w jakieś dziwne kończyny i porosły grzybnią. Ten po lewej był kulą mięsa pozbawioną głowy i szczęk za to wyposażonym w kilka nóg z czego jedna była olbrzymich rozmiarów, ważąca prawdopodobnie tyle co reszta ciała. gdy stwór podciągał swoje ciało olbrzymia noga pulsowała od pracujących mięśni. Wokół niego trzy kończyny nie przeznaczone do chodzenia a do walki młóciły powietrze. Każda była zakończona hakiem lub ostrzem. Moglibyście przysiąc, że materiał jakim były opatrzone bojowe kończyny stwora to nic naturalnego, jakiś metal? W każdym razie coś twardszego od kości.

Kiedy tylko odrażający orszak pojawił się w polu widzenia Bobo, Tankred i łowczyni wystrzelili. Bobo trafił hrabiego w ramię ze swej rusznicy. Jakimś cudem kula przebiła się przez zbroję nie pociekła jednak nawet kropla krwi. Hrabia nawet nie zwolnił. Rana nie zrobiła na nim żadnego wrażenia. Tankred chybił haniebnie. Łowczyni miała więcej szczęścia. Bełt z kuszy wbił się cały w ciało ślimaka sprawiając, że trysnęła z miejsca zranienia fontanna krwi i w powietrze wzbiła się chmura zarodników z uszkodzonej grzybni porastającej stwora. W stronę hrabiego pomknął także magiczny pocisk wyczarowany przez Markusa, był jednak za słaby, żeby uczynić mu jakąkolwiek krzywdę.

Orszak przyśpieszył zaś wśród oddziału kultystów i ochotników kapłana zaczął upadać duch walki. Łowczyni, weteran i Tankred upuścili broń i zaczęli się kulić ze strachu. Pewnie by uciekli gdyby nie sparaliżował ich strach. Strachowi oparli się Bobo, Dieter i oczywiście Ward oraz Okwist.

Bobo widząc co się dzieje zaczął pośpiesznie przeładowywać rusznicę. Dieter tak jak zaplanował wzmocniony mroczna magią podjął próbę zarzucenia sieci na hrabiego. Zrobił to jednak tak nieudacznie, że o mały włos sam by się zaplątał. Ward zaszarżował na na ślimaka. Potężnym cięciem swego dwuręcznego miecza zadał stworowi straszną ranę powodując następny wybuch zarodników. Przytomnie wojownik nabrał powietrza w płuca unikając zainfekowania. Pozornie powolny i niegroźny ślimak pokazał swą prawdziwą naturę. W odpowiedzi na cios Warda kreatura jakby się nadęła po czym rzygnęła na niego kwasową wymiociną. Ward zawył. Zobaczyliście jak kwas trawi zbroję, ubranie a w końcu ciało. Resztki odzienia i zbroi opadły z nieszczęśnika jak wylinka z węża.

Hrabia zignorował Warda walczącego ze ślimakowatym pomiotem. Wycharczał inwokację do Nurgla w języku, którego samo brzmienie kaleczyło uszy i zobaczyliście jak z ciała wybrańca wydobywa się zielonkawy gaz otaczając go trującą chmurą. Ponieważ zaraz potem wszedł pomiędzy przeciwników o działaniu czaru przekonali się Tankred i weteran. Obaj padli na ziemię wymiotując i wijąc się w swych wymiocinach. Z pewnością bardzo cierpieli. Jakimś cudem działaniu gazu oparli się Dieter i Okwist. Kapłan widząc, że sprawy przybierają zły obrót krzyknął ile sił w płucach.

- Sigmarze!

Na dźwięk świętego imienia łowczyni otrząsnęła się ze strachu. Natychmiast podniosła kuszę z ziemi i zaczęła przeładowywać. Kapłan zaś zaatakował swym młotem hrabiego. Ten bez najmniejszego trudy przyjął cios na tarczę a sam zwrócił się w kierunku leżącego na ziemi weterana. Przy pomocy dwóch cięć oddzielił głowę od tułowia kładąc kres jego męczarniom i życiu. Drugi z pomiotów chaosu odbił się na swej muskularnej nodze i skacząc z miejsca na odległość sześciu metrów znalazł się przy leżącym Tankredzie. Hakowate odnóża stwora zaczęły bezlitośnie szarpać nieszczęśnika zmieniając go w krwawy ochłap. Tankred znieruchomiał w kałuży własnej krwi, wymiocin i wnętrzności.

Markus widząc dramatyczna sytuację przytomnie zmienił cel swych magicznych pocisków i wymierzył w wynaturzenie, które zabiło Tankreda. Szczęśliwie jego pocisk wbił się głęboko w stwora dotkliwie go raniąc.

Wystrzelili także strzelcy. Łowczyni chybiła mierząc do ślimaka zaś Bobo trafił ponownie w korpus hrabiego. Tym razem ze zranienia pociekła cienka strużka krwi.

Ward dwoma szybkimi cięciami dokończył ślimaka i zwrócił się w stronę ostatniego pomiotu. Ten wściekle młócąc odnóżami próbował zabić kapłana, ale jego nieskoordynowane natarcie na ślepo było całkowicie nieskuteczne.
Hrabia zaś zaatakował Dietera. Akolita panicznie unikał kolejnych ciosów w końcu jednak został trafiony. Miecz dzierżony przez hrabiego wbił się w ramie młodzieńca a ten krzyknął cofając się do tyłu.

Z odsieczą spróbował przyjść mu Okwist, ale było widać, że nie nawykł do walki. Jego słabe ciosy odbijały się od zbroi wybrańca nie czyniąc mu krzywdy.

Dużo lepiej radził sobie Ward. Mimo, że ciężko poparzony zaatakował hakoręki pomiot i cięciem dwuręcznego miecza pozbawił go życia.

Strzelcy bezskutecznie ostrzelali hrabiego o mały włos nie zabijając Dietera i Okwista.

Markusowi poszło jeszcze gorzej. Formując wiatry magii w kolejne zaklęcie całkowicie stracił nad nimi kontrolę. Magiczna moc wypełniła całe jego ciało sprawiając, że z ust i oczy trysnął snop jasnego światła. Złowróż krzyknął i padł na ziemię.

Tymczasem reszta skupiła swe wysiłki na hrabim. Ward odrąbał swoim mieczem dziwaczną kończynę wyrastającą z biodra wybrańca, ten jednak wydawał się nie zwrócić na to uwagi. Skoncentrował swe wysiłki na zabiciu Dietera z całkiem dobrym skutkiem. Młody akolita nie mógł się z nim równać w walce wręcz i drogo przyszło mu zapłacić za stawienie mu czoła. Kilkoma cięciami hrabia pociął i podziurawił tułów Dietera pozbawiając go sił do dalszej walki i przytomności.

Okwist chwycił nieprzytomnego Dietera za ramię i odciągnął go kilka kroków od hrabiego, którego związał walką Ward. Przyklęknął przy nieprzytomnym i położył dłonie na jego piersi zanosząc jednocześnie modlitwę do Sigmara. Magiczna moc zaczęła zasklepiać rany i tamować krwawienie. Dieter powoli otworzył oczy.

Nieoczekiwanie leżący Markus drgnął i także zaczął odzyskiwać przytomność. Powoli się podnosił patrząc nienawistnie za wojownika chaosu, który miał zamiar ich pozabijać i całkiem nieźle to realizował.

Hrabia związany walką z Wardem nie zwracał uwagi na otoczenie i świszczące koło jego głowy bełty i kule z Bobowej rusznicy. Wymieniali z Wardem ciosy zadając sobie okrutne rany. Dwóch mistrzów miecza walczących na śmierć i życie. Widać było, że nie potrwa to już długo, pytaniem otwartym było kto to przeżyje. Hrabia wcale nie stał na straconej pozycji.

Rozstrzygnięcie przyszło z najmniej oczekiwanej strony. Chwiejący się na nogach półprzytomny Markus, który do tej pory miał znikomy wpływ na walkę, wypowiadając słowa w magicznym języku sformował ostatni pocisk.

Zrobił to tak skutecznie, że gdy świetlista strzała uderzyła w głowę hrabiego rozwaliła ją na kawałki. Hrabia został niemalże zdekapitowany. Zwłoki padły z łoskotem na ziemię. Zbroja w którą były zakute zwłoki trzasnęła i otworzyła się niczym muszla małża zapraszając kolejnego śmiertelnika do sięgnięcia po dar boga chaosu. Miecz i tarcza, które należały do hrabiego nie były magiczne. Miecz był dziełem sztuki i z pewnością był wiele warty i niezwykle skuteczny.

Ward wsparł się na swym mieczu i ciężko oddychał brocząc z licznych ran. Okwist na chwile zostawił rannego Dietera i robił obchód modląc się cicho nad ciałami zabitych. Łowczyni odezwała się niepewnie.

-Zbierajmy się. Zbrojni Hrabiego mogą niebawem wrócić.

Bobo, który także zaczął chodzić po pobojowisku, zatrzymał się w okolicach tronu, gdzie na pulpicie leżała księga ze znajomym symbolem.

 
__________________
Zawsze zgadzać się z Clutterbane!
Ulli jest offline  
Stary 31-03-2016, 23:41   #113
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Dieter widział już swoją śmierć, gdy Hrabia, otoczony grozą i mocą niczym prawdziwy demon z najgłębszych otchłani, po raz kolejny przeszył go mieczem. Pomyślał, że jednak był aroganckim głupcem, myśląc, że może oszukać przeznaczenie, po czym spadł w ciemność.

Ale jednak obudził się, otulony światłem i kojącymi słowami modlitwy kapłana Sigmara, od których goiły się jego rany. Stwierdził, że Pan Przemian okazuje swoją łaskę na dziwne sposoby i niezwykłymi narzędziami się posługuje.

Zdążył zobaczyć koniec Hrabiego. Rozejrzał się po scenie masakry - zwyciężyli, ale za dużą cenę. Jego zmącone spojrzenie zatrzymało się na żałośnie zmasakrowanych resztkach Tankreda, jeszcze niedawno pełnego energii i tak jak Dieter, snującego ambitne plany. No cóż, stracił sojusznika ale i rywala.

Wstał, zbierając siły, zbliżył się do zwłok Hrabiego chcąc zabrać jego wspaniały miecz.

"Potrzebujemy coś do pokazania ludziom, że Hrabia był wyznawcą Chaosu. Może odetnijmy mu głowę?"
 
Lord Melkor jest offline  
Stary 01-04-2016, 16:31   #114
 
noboto's Avatar
 
Reputacja: 1 noboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputację
Bobo pow walce czuł lekkie rozczarowanie, zawiodły go jego umiejętności szczeleckie, po walce chciał jak najdalej odejść od zwłok potworów ich widok go wzdrygał, zainteresował się tronem obejrzał przeżarty zepsuciem mebel, maił już odejść gdy dostrzegł księgę, bez namysłu ją wziął i schował pod przeszywnice, nie mógł się powstrzymać... gdy ktoś napomknął o ludziach hrabiego był pierwszym kto chciał wyjść z zamku.

Jedyne czego mu było żal to kompana czuł pewien rodzaj smutku i stał się bardzo mało mowny przez resztę drogi
 
noboto jest offline  
Stary 04-04-2016, 12:43   #115
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Walka przebiegała niezwykle szybko i dramatycznie. Markus po tym gdy jedno z jego zaklęć dosłownie wybuchło mu w rękach doznał tak wielkiego przeładowania mocą iż jego umysł nie wytrzymał tej próby i na chwilę się wyłączył. Dużo wysiłku go kosztowało by jego myśli wrociły na własciwy tor. Jednakże udało mu się to.

Sytuacja jego drużyny natomiast nie wyglądała zaciekawie i młody mag rozważał ucieczkę przed hrabią i jego sługami. Zaraz po tym udało im się przejąc inicjatywę i ostatecznie przechylić szalę zwyciestwa na swoją stroną. Co wiecej ostateczny cios udało się zadać własnie Markusowi. Jego magiczny pocisk tchnięty odrobiną magii chaosu dosłownie rozsadził głowę hrabiemu.

Markusowi spadła adrenalina, odetchnął głęboko i uspokoił swoje nerwy. Naprawdę już czarno widział swoją przyszłość a tak dostali jeszcze jedną szanse.

Pierwszym odruchem było podbiegnięcie do Tankreda z biedaka nie zostało za wiele ale Holzer musiał sam sprawdzic czy towarzysz żyje. Przy okazji zaopiekował się jego gruba sakiewką.

Na pytanie Dietera odpowieział:

- Chyba nie uwaznie przypatrywales się walce bo jedno z moich zaklęć własnie rozwaliło głowę hrabiemu na kawałeczki. Jest pewnie jakiś inny sposób by udowdnić że to on. Gorzej z jego mutacjami, nie wiem jak je udowodnimy przed ludem. Może weźmy jego ciało i pokazemy je całe tłumowi?
 
Dnc jest offline  
Stary 04-04-2016, 15:16   #116
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
- Ciało? -zapytał zdziwiony Okwist- Samo jego dotknięcie może skutkować zarażeniem śmiertelną chorobą. Poza tym waży sporo ponad sto kilogramów nawet jeśli wyjmiemy go ze zbroi. Nie będzie potrzebne ciało. Lud Obelheim jest mądry. Moje słowo wystarczy. Zbiry hrabiego najpewniej uciekną, gdy zorientują się, że ich pan nie żyje. Oczywiście pod warunkiem, że nie zastaną nas tutaj i nie zabiją na miejscu. Uciekajmy, wrócimy tu z ludźmi z Obelheim i zrobimy porządek z resztą oraz pochowamy ciała naszych towarzyszy.

Zarówno Ward jak i łowczyni skinęli z aprobata głową. Podczas całego zamieszania z leczeniem Dietera i wymianą zdań na temat udowodnienia zdrady hrabiego nikt nie zwrócił uwagi na Boba, który zwinął księgę oznaczoną znakiem niepodzielnego chaosu.

Ruszyli z powrotem do wyjścia. Ward jęczał. Jego rany wyglądały paskudnie. Duże połacie ciała miał poparzone i pozbawione wskutek tego skóry, znosił to jednak dzielnie. Po raz kolejny mieli szczęście i dotarli do piwnicy bez najmniejszych problemów.

Gdy wyszli na ulicę Obelheim zorientowali się, że wydarzyło się coś szczególnego. Słychać było w oddali krzyki ludzi. Wszystko wyjaśniło się gdy wyszli z uliczki na rynek. Na głównym placu miasta tłoczyli się ludzie zaś świątynia Sigmara stała w płomieniach. Bezładnie po placu leżały porozrzucane ciała strażników barona na przemian z ciałami mieszczan. W ciżbie mignęli wam Zieleniakowie i ich woźnice na czele z Granim. Krasnolud stał nad stygnącym ciałem strażnika nabijając garłacz. Nad niektórymi ciałami mieszczan rozpaczały ich rodziny. Pozostali krzątali się próbując ugasić świątynię i nie dopuścić do rozprzestrzenienia się pożaru. Jeden ze strażników stał z przybitymi do pręgierza dłońmi. Pilnujący go mężczyźni zdążyli go oślepić i wcale nie zamierzali na tym poprzestać. Nic nie wskazywało na to, że pechowiec dożyje rana.

Okwist był wyraźnie poruszony zniszczeniem świątyni i rozlewem krwi. Ludzie widząc swego kapłana całego i zdrowego zaczęli wiwatować. Ten z zatroskaną miną pobłogosławił ich, po czym ruszył od razu pomagać rannym. Z polecenia kapłana dwóch mężczyzn zabrało gdzieś Warda. Łowczyni też zniknęła wam z oczu.

Wy staliście nie niepokojeni na skraju tego zamieszania. Wszystko wskazywało, że o was zapomniano, przynajmniej na razie...
 
__________________
Zawsze zgadzać się z Clutterbane!
Ulli jest offline  
Stary 04-04-2016, 21:00   #117
 
noboto's Avatar
 
Reputacja: 1 noboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputacjęnoboto ma wspaniałą reputację
-Ja tam nie będę się bawił w bohatera, czym prędzej ruszmy do naszej karczmy bu nie wpaść w więcej kłopotów- bobo popatrzył na towarzyszy -Markus Chciałbym w karczmie porozmawiać z tobą na osobności, chodźmy- Bobo ruszył w wybranym kierunku i stwierdził że jeśli nikt z nim nie pójdzie to i tak sam pójdzie do karczmy widać że ma dość krwi jak na dziś i marzy o strawie oraz odpoczynku
 
noboto jest offline  
Stary 05-04-2016, 23:44   #118
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Dieter ciągle czuł się ranny, ale zdecydował się wykorzystać sytuację. W końcu, jaki pożytek ma narażenie się, jeżeli miałby pozostać w cieniu?

Ustawił się w centralnym miejscu placu i zaczął przemawiać.

"Ludzie, Hrabia nie żyje! Nie był on już człowiekiem, lecz potworem, plugawym stworem Chaosu, który na was zarazę sprowadził i sługusom swoim na Święty przybytek Sigmara napaść nakazał. Tak to szlachta uczciwych mieszczan prześladuje, zgniliźnie chaosu się oddając. Ja wraz z Wielebnym Okwistem w zamku byłem i tam plugawym potwornościom, których opisać nie jestem w stanie, czoła stawiliśmy. Chwała Sigmarowi za nasze ocalenie!" Pokazał swoje rany, po czym wzniósł zabrany Hrabiemu miecz do góry w geście, który miał ucieleśniać nadzieję i determinację.

"Ale to jeszcze nie koniec, dobrzy ludzie! Trzeba wszystkich stronników i sługusów Hrabiego znaleźć i się z nimi rozprawić, aby zdrajcy i odstępcy się pośród nas nie ostali, bo wtedy zaraza może nie minąć i zgubieni będziemy! Jak ktoś wie, gdzie się może wróg kryć to niech mówi, ruszajmy!" Spojrzał na ludzi w tłumie, wyszukując takich, którzy skłonni byliby urządzić polowanie na ludzi powiązanych z Hrabią. Wielką radość by mu sprawiło zakończenie rządów szlachty w tym mieście.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 05-04-2016 o 23:46.
Lord Melkor jest offline  
Stary 06-04-2016, 11:22   #119
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Młody mag odpowiedział Bobo:

- Zobacze tylko jak pójdzie Dieterowi i zaraz przyjdę do karczmy to pogadamy.

Holzer nie chciał go spławić ale chciął dać szanse wygadanemu kompanowi. Duzo dobre dla nich mogło z tego wyniknąć.

Markus wysłuchał Dietera. Stał między ludzmi i gdy Dieter zakrzyknął on również krzyknął by wspomóc jego słowa.

- Niech żyje Sigmar!

Po czym wzniósł do góry swój kij podróżny.

- Śmierć zdrajcom!


Po całym zajsciu Markus wraca do karczmy.
 
Dnc jest offline  
Stary 06-04-2016, 13:38   #120
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Okwist pochłonięty był całkowicie pomocą rannym i nie zwracał większej uwagi ani na dogaszaną własnie świątynie ani na zaczynającego przemawiać Dietera. Zaraz tez jak udało mu się skrzyknąć paru ludzi do niesienia rannych znikli gdzieś z Wardem. Zapewne udali się tam gdzie ukryci byli pozostali chorzy.

Tymczasem Dieter wygłaszał jedną z lepszych przemów w swoim życiu. Ludzie zaczęli gromadzić się wokół niego i słuchać, co jakiś czas przerywając mu okrzykami i wznosząc w górę pięści i ręce w których trzymali siekiery i kije.

- Niech żyje Sigmar! Śmierć szlachcie!- rozlegało się raz po raz. Tłum reagował jak instrument muzyczny pod palcami muzyka wirtuoza. Gdy wybrzmiały ostatnie słowa Dieterowej przemowy. Ludzie zawyli.

- Zabić Helmuta von Kropfa! To kuzyn hrabiego! Na pewno o wszystkim wiedział! A potem spalić zamek!

-Spalić! Spalić! - zawtórowały dziesiątki głosów po czym tłum ruszył w stronę jednej z szerszych ulic odchodzących od rynku.

Nie trwało to długo jak znaleźli się przez bogato wyglądającą kamienicą. Zaczęto szturmować bramę. Ta opierała się atakom mieszczan. W pewnym momencie jedno z okien otworzyło się, ktoś wystawił lufę jakiegoś samopału i wystrzelił. Jeden z mieszczan padł jak rażony piorunem co tylko jeszcze bardziej rozwścieczyło tłum. Skądś przyniesiono solidną dębową ławę, którą posłużono się jak taranem. Z okna na górze jeszcze raz wystrzelono i kolejny mieszczanin przypłacił to życiem. Po którymś z rzędu uderzeniu brama ze zgrzytem została przełamana i tłum wlał się do środka.

Niespodziewanie wyjący ludzie zatrzymali się jak wryci. Przed nimi stał mężczyzna.


Mimo, że był sam naprzeciw dziesiątek rozwścieczonych mieszczan nie zdradzał żadnych oznak strachu. Patrzył śmiało w oczy tych, którzy przyszli go zabić. W lewej ręce trzymał kunsztowny rapier. Pełna napięcia cisza trwała kilka sekund. Przerwał ją szlachcic wykonując z drwiącym uśmiechem szermierczy salut swym rapierem.

Mieszczanie rzucili się do ataku. Ciosy kijów i siekier były błyskawicznie zbijane na bok i ripostowane szybkimi pchnięciami po których przeciwnik łapał się za pierś lub gardło i padał na ziemię. Mimo, że mężczyzna wydawał się znakomitym szermierzem nie był jednak w stanie oczywiście odbić wszystkich ciosów. Któryś z rzędu cios pałki złamał mu nos, inny rozbił kompletnie łuk brwiowy sprawiając, że powieka opadła uniemożliwiając widzenie. Napadnięty odpłacał się kolejnymi cięciami i pchnięciami. Podłoga holu usłana była ciałami i śliska od krwi. Kto wie jakby to długo trwało, gdyby nie niefortunny zbieg okoliczności. Kolejny przeszyty rapierem mieszczanin chwycił ostrze oboma dłońmi i wpatrzony w swego zabójcę osunął się na ziemie. Szermierz próbował wyszarpnąć ostrze, ale umierający mocno trzymał. Z dłoni zaciśniętych na ostrzu pociekła krew. Ta chwila wystarczyła. Jakiś muskularny mężczyzna w skórzanym fartuchu coś jakby kowalskim dopadł z siekierą szermierza i wymierzył mu potężny cios. Ostrze siekiery ze zgrzytem wbiło się w klatkę piersiową łamiąc i rozcinając żebra.

Szermierz padł martwy a rozwścieczony tłum wlał się do środka. Ludzie ruszyli schodami na górę, tam niespodziewanie ktoś wypalił zabijając kolejnego mieszczanina. Przypłacił to jednak życiem gdy dopadli go pozostali. Tłum zaczął plądrować pokoje na piętrach. W jednym z nich natrafiono na skuloną trójkę dzieci osłanianych przez kobietę w koszuli nocnej.

W pozostałych pokojach było wszystko czego można by się spodziewać po bogatej, miejskiej rezydencji szlacheckiej. Srebrna zastawa stołowa i sztućce, Salonik myśliwski z kilkoma sztukami broni, także tej palnej na ścianach, bogate gobeliny i dywany itp.
 
__________________
Zawsze zgadzać się z Clutterbane!

Ostatnio edytowane przez Ulli : 06-04-2016 o 13:44.
Ulli jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172