|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-06-2016, 08:51 | #41 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Niziołczą duszę Udo przeszyło najgłębsze wzruszenie, gdy spostrzegł małe pętelki szubieniczne uwiązanie u ramion oprychów. Oczywiście było to spowodowane przypuszczeniem, że jest to wyraz poczucia humoru i dystansu do siebie i rzeczywistości. Szybko jednak skarcił się w myślach za taka naiwność. Wszystko co wiedział o Kochersach wskazywało na nieokrzesanych, tępych, pompatycznych socjopatów. To wykluczało poczucie humoru będące oznaką inteligencji i dystans do siebie oraz świata. Pętelki były więc oznaką pogardy dla śmierci, źle rozumianej odwagi i fatalizmu-pogodzenia z losem. "Zaiste żałosne kreatury"- pomyślał sobie niziołek uśmiechając się promiennie przed siebie, jednocześnie nie zaprzestając zerkania bystrymi oczkami na boki w poszukiwaniu innych cennych szczegółów. W tej chwili Najbardziej interesowało go bezpieczeństwo swoje oraz Gerharda i przede wszystkim "Baryły", którego uważał za klucz do Kochersów i Getta. Po skończonej zabawie miał zamiar udać się za największą grupą "Szubieniczników". Był niemal pewien, że zaprowadzą go do siedziby gangu. Na razie jednak słuchał i obserwował.
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! |
09-06-2016, 10:35 | #42 |
Banned Reputacja: 1 | Johan nie naciskał. Tym bardziej, że argumentów nie miał żadnych. Gwizdnął na kundla, jak mu nakazał Schmitt i już go nie było. Tu tropy się urywały, a skoro nikt nic nie wiedział i nie chciał powiedzieć nawet o tym, szczurołap postanowił odnaleźć jednego z zatrudnionych do roboty pachołków. Być może im bardziej się poszczęściło. Wybór padł na Edka. Co prawda rzęził trochę, ale przynajmniej nie żonglował piłeczkami i nie nakazywał zaraz płacenia daniny dla Rondla. No to Johan poszedł szukać Edka. |
09-06-2016, 14:29 | #43 |
Reputacja: 1 | Jonathan dopił tylko piwo i wyszedł z karczmy, nie zamierzał wdawać się w awanturę z karczmarzem. Na razie Jonathan udał się na miejsce spotkania z Mistrzem Gerhardem przy bramie klasztornej, gdy dotarł już na miejsce oparł się o stającą nieopodal beczkę i przyglądał się przechodzącym niespiesznie mieszczanom. Być może uda mu się niezauważenie zwędzić jakiemuś pękaty od monet mieszek. Skoro ma tu czekać to warto było coś porobić i co nie co zarobić. Mimo że Jonathan był cierpliwym człowiekiem, to lubiła mieć zajęte ręce jakąś robotą co by się za bardzo nie nudzić. Ostatnio edytowane przez Orthan : 10-06-2016 o 11:33. |
09-06-2016, 15:10 | #44 |
Reputacja: 1 | Hredrik postanowił poszukać sobie miejsca, z którego będzie dobrze widać walkę, a przy okazji nie będzie tam wielu ludzi. Nie chciał, by ktoś zastanawiał się, po co mamrocze pod nosem. Chociaż... Był Norsmenem, zawsze mógł powiedzieć, że dopinguje graczy w swoim języku. Jeżeli gdzieś przechadzał się sprzedawca żarcia, które wyglądało lepiej niż kawałek gówna, to kupił i pogryzał powoli. Kiedy będzie walczył Baryła, w kluczowym momencie miał zamiar połechtać nieco wiatr, by dmuchnął jego przeciwnikowi w twarz pyłem.
__________________ |
09-06-2016, 15:15 | #45 |
Reputacja: 1 | Gerhard nie był zadowolony. Chodził i przysłuchiwał się rozmową różnych ludzi. Dużo z nich mówiła niezrozumiałymi dialektami, co denerwował Żmiję. *Będę musiał nauczyć się paru języków w przyszłości* Postanowił sobie w duchu. Tak chodząc zauważył charakterystyczny znak u niektórych walczących. "Pętelki". Przynajmniej wiedzą jak skończą i jak chcą stracić swoje marne życie. Uśmiechnął się do siebie Gerhard. Podejrzewał, że "pentelki", jak ich nazwał to właśnie ich cel. Teraz zamierzał szukać w tłumie podobnych im. Może ktoś obserwuje ich poczynania? Może tu tworzy się niejaka rekrutacja? |
09-06-2016, 21:50 | #46 |
Reputacja: 1 |
|
12-06-2016, 10:14 | #47 |
Reputacja: 1 | Edawrd uśmiechnął się pod nosem aby ukryć obawy swoje obawy odnośnie losów jego złotych koron. "Mam nadzieję że walczy tak jak wygląda." Starzec wlepił swoich dwoje błękitnych oczu w Baryłę i oglądał spokojnie jego przepychanki. Parę razy chyba zauważył w tłumie któregoś ze współpracowników, gdzieś mignął mu nizioł. Edward przesunął się na prowizorycznym taborecie tak by mieć lepszy widok na całe to zgromadzenie i starał się zobaczyć ludzi, o których mógł mówić pracodawca. Zerknął jeszcze ukradkiem na Joachima, zastanawiając czy jest on jakoś powiązany z Kochersami. Zanosząc się znowu ciężkim kaszlem Edward uznał że przyciśnie chłopaka jeszcze po walce. |
12-06-2016, 11:51 | #48 |
Reputacja: 1 | Glizdowisko Udo pokręcił się bliżej “pętelkowców” i po dłuższej chwili był w stanie zrozumieć, co gadają. Obserwowali walkę, nie szczędząc rynsztokowej mowy i barwnych porównań. Rozpowiadał, że a to, a tamto zrobiłby o wiele lepiej. Uwagę nizioła przykuła wymiana zdań.-Kiedy poleziem stąd? Nudy na pudy. Polazłoby się do “Słodowej” i… -Toż czas się znajdzie, noc młoda! A ja chcę wpierdolić Thomciowi, za to wczoraj! -Obiecałem służebnej zabawę! Jeszcze skończy wcześniej i spierdzieli. -A leź. Tylko jak cie szefu zdyba, że polazłeś przed pozwoleniem, to… -E, dobra, tak mi się nie śpieszy…- Lebioda podsłuchiwałby dalej, tylko z zupełnie innej strony, ucho nizioła wyłowiło z tumultu krzyk. -Patrzcie, jak się wpierdala! Czyj to?!- Obdartuch wysoki na dwa metry podniósł szamoczącego się chłopaka. -Jaaa od Ropuucha!- zawył jasnowłosy dzieciak.- Szukam Żmii! -He? Toć tu tylko szczury! Już Sthepan cię nauczy, chłopaczku… Gerhardowi poszło z górki, kiedy już wiedział kogo szukać. Szczwany lis wyniucha wśród stada kur niebezpieczne koguty. W tym przypadku wcale to nie byli mężczyźni ogarniający tłum. Kiedy Blackadder już uważniej przeczesał grupkę, znalazł jednego z bardziej respektowanych osobników. Mężczyzna był ubrany w spodnie i skórzany kaftan, a z nagiego muskularnego ramienia zwisała charakterystyczna pętelka. Jak większość tutaj miał włosy przystrzyżone na bardzo krótko. Nie odzywał się, a co więcej przenosił aurę milczenia na okolicznych twardzieli. I to go właśnie wyróżniało. Obserwował jednak ring skupiony, umiarkowanie zainteresowany. Johan ostrożnie przeszedł po zakrywających się coraz głębszym mrokiem uliczkach i doszedł skrótem na Glizdowisko. Zabawa trwała w najlepsze, ale szczęściem nikt nie zwrócił na szczurołapa uwagi. Liszaj zauważył, że Baryła napieprza się na arenie. Próbował zlokalizować Edwarda, jednak ludzi było naprawdę sporo. Zauważył jeszcze stojącego z boku norsa i to tyle, innych znajomych gąb brak. Arena: Coś przełamało codzienny, niezmienialny porządek, więc tłum spoglądał z żywszym zainteresowaniem niż wcześniej. Od razu też zaczęły się rechoty i niezbyt wysokich lotów docinki na temat postury zawodnika. Wskazane przez Edwarda osiłki podeszły na sam skraj ringu, ale po krótkiej sprzeczce wszedł tylko jeden z nich- z knypkowatą, lecz bardzo muskularną posturą wyglądał jak dziwak z cyrku. Wyprostował się i (wciąż nie imponując wzrostem) spojrzał na Baryłę. Świdrowali się spojrzeniem, krążąc wokół siebie. Wszyscy tylko wyczekiwali momentu, ułamka sekundy, w tańce się skończą. Baryła zatrząsł sadłem, zgiął się w pół i rzucił na konusa. Przekonał się zaraz, że skubany jest ruchawy, zszedł z lini biegu napastnika i jeszcze w pędzie przyłożył do wiwatu. Zamierzał w szczękę, trafił ledwie w ramię (2pkt obr). Kichter ledwo poczuł. Knypek z drwiącym uśmieszkiem czekał na następną szarżę. Odskoczył, ale Baryła zatrzymał się w pół biegu i przydzwonił biedakowi prosto w łeb. Facet się zachwiał i zrobił prędkie dwa kroki w tył. Ulf nacierał dalej. Konus odzyskał równowagę i od pierwszego ciosu odskoczył. Dalej już nie miał gdzie… cios Baryły zatrząsł oprychem, ale zdołał się utrzymać. W kucki, oparł nogę tuż przy krawędzi gnojowiska i odskoczył, starając się zajść Kichtera od boku. Wyciągnął nogę i w pędzie chciał podciąć przeciwnika. Od oklepu musiało mu się dwoić w oczach, bo zaszorował nogą o piach. Hredrik tymczasem obserwował krążące wokół, niedostępne dla szaraczków kolory. Były spokojne, wręcz leniwie przetaczały się po rzeczywistym świecie. W tej chwili przewagę miał Ghyran(zielony) i Ulgu (szary). Splatały się ze sobą i wirowały daleko w gnojowisku i dość daleko w tłumie. Edward widział wszystko, a kiedy zerkał z ukosa na Joahima, widział jedynie, że pilnie obserwuje ring, mrucząc czasem jakieś uwagi do Tyki. Jonathan Jonathan obserwował ludzi. O tej porze większość porządnych ludzi wracała już do domów. Mężczyźni wracali z oberży, kobiety od przyjaciółek. W takim kłębowisku o okazję nie jest trudno. I faktycznie, w pewnym momencie koło akrobaty przechodził podchmielony kupczyk. Palce Tintenherza w ciągu ułamka sekundy chwyciły nożyk, zgrabnie przecięły nim mieszek i schowały się figlarsko w kieszeni cyrkowca. Błyskawiczna, czysta akcja. Tuż za kupczykiem przechodziła roześmiana ladacznica. Zerknęła na Jonathana z uznaniem i puściła oczko. |
12-06-2016, 16:20 | #49 |
Banned Reputacja: 1 | W takim razie czekam aż Baryła skończy walczyć i wtedy wypytam czy jemu udało się czegoś dowiedzieć. |
13-06-2016, 13:04 | #50 |
Reputacja: 1 | Jonathan tylko uśmiechnął się zawadiacko do roześmianej dziewczyny, kłaniając się jej. Gdyby nie spotkanie z Mistrzem Gerhardem zapoznał by się bliżej z dziewczyną, przynajmniej umilił by sobie czas czekając. Jon miał przy tym nadzieję że smarkacz którego wysłał, nie wpadł w jakieś kłopoty. Ostatnio edytowane przez Orthan : 13-06-2016 o 14:40. |