Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-09-2017, 11:08   #81
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Widdenstein był zadowolony z udanego czaru. Parę razy już mu się udało na początku kariery wędrowca. Teraz też zadziałały.
Przeszukanie siedziby tym razem skrupulatnie i starannie nie przyniosło spodziewanych efektów co z jednej strony ucieszyło z drugiej zmartwiło białego maga.
W końcu wrócił do sług bożych.
- Niestety, albo i stety. Nasz gospodarz był dobrym magistrem. Był prawym jak mniemam sługom Imperatora i Kolegiów. Niestety nic nie znalazłem co by pomogło w określeniu przyczyn śmierci.- Mówił spokojnie i zaczął się przyglądać Ernie.
- Coś się stało?- Zwrócił się do niej a po chwili do Roela.
- Wiecie już coś o przyczynie odejścia magistra?- Mówił dość niepewnie nie wiedząc czemu tak dziwnie na niego patrzą.
 
Hakon jest offline  
Stary 06-09-2017, 20:21   #82
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Akolitka skinęła głową wciąż wpatrując się w oczy maga, z których bił czerwony blask. Ustawianie się pomiędzy Erną, a Widdensteinem, który nie był chyba do końca świadomy dodatkowych efektów jakie wywołał, wystarczyło aby kobieta się otrząsnęła. Była chyba jednak lekko wystraszona propozycją która przed chwilą proponowała oraz niezdecydowaniem Roela
- Wybaczcie i zapomnijcie o tym Sługo Morra. – Kobieta była speszona.
- Nie rozmawiajmy już o tym proszę, zresztą na wiele się Wam to już nie przydam. Muszę wracać do chorych. Wybaczcie mi proszę, a gdybyście potrzebowali jakieś pomocy przy pochówku to będę w przytułku. Svein też pewnie pomoże.
Erna udała się pośpiesznie do wyjścia, zbywając próby jej zatrzymania ręką.
Otto Widdenstein zgodnie ze swym plan resztę nocy spędził w siedzibie maga, towarzyszył mu Roel Frietz, który czuwał w niezdecydowaniu nad zwłokami aż do ranka.

Dwóch szlachciców spędziło tę noc w gospodzie przy bramie, żaden z nich nie się jednak nie wyspał. W nocy Oskar dostał dreszczy które nie ustały aż do ranka, parokrotnie wymiotował najpierw lekką kolacją, a następnie żółcią. Sądząc po odgłosach dochodzących za ściany i drzwi wielu gości miało podobne problemy. Rankiem mężczyzna czuł się osłabiony i chory.
Gdy tylko mężczyźni zeszli do wspólnej izby podszedł do nich gospodarz. Zgiął się lekko w ukłonie.
- Szlachetni Panowie wybaczą, przeprosić Was muszę Łaskawi Panowie, wiem że to bzdury, ale goście się skarżą, że chorują przez krasnoluda co w izbie leży. Gospodę mi spalą, z torbą pójdą. Ja wiem, że to bujdy i zabobony jakieś, ale ludzie tu nie są tak inteligentni jak Wy Panie. Uprosić Was muszę, abyście opuścili gospodę z towarzyszem. Rachunek za ostatnie dwa noclegów i jedzenie Wam daruję, nic nie policzę. A krasnoluda do przytułku oddajcie, tam mu krzywdy nie będzie. – Gospodarz mówił szybko, ledwo zrozumiale, jak by się bał, że zaraz mu przerwiecie i ukarzecie.

Lennart spędził noc w stajni, chłopiec na posługi chwilę po zmierzchu udał się do wychodka i chyba nie wrócił. Były żołnierz nie był pewien, napary przyniosły ulgę i względnie spokojny sen. Rankiem jednak objawy wróciły, wróciły nasilone i zdwojone. Mężczyzna był cały spocony, żołądek podchodził do gardła, a jelita nieprzyjemnie chodziły.

Fortenhaf – dzień drugi, ranek - wszyscy


Nastał ranek, a wraz z nim z ulic dobiegał zgiełk. Wystarczy wyjrzeć przez okno, aby dostrzec, że spora część mieszkańców, blada i osłabiona, zmierza w stronę świątyni Ulryka i kapliczki Shallyi.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 07-09-2017, 08:27   #83
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Dziwnie się poczuł Otto gdy młoda kapłanka na niego patrzyła i szybko wycofała się obiecanej pomocy. Mag spojrzał na kompana z pytającą miną. Ciężko było Roelowi odczytać o co chodzi bo oczy maga przykuwały uwagę.
- O co chodzi?- Spytał w końcu nie widząc reakcji na swoją mimikę.

Widdenstein obudził się rano. W tym domu naprawdę dobrze się spało i te smużki zielonego wiatru, które były wszechobecne dawały ukojenie zmęczeniu.
Hierofant usłyszał dźwięki wskazujące na zamieszanie za oknem. Podszedł do jednego i otwierając okiennice sprawdził co się dzieje.
Mag zastanowił się przez chwilę po czym zszedł na parter domu do Roela.
- Wiesz co może dziać się we wiosce?- Spytał i przyglądał się kompanowi czy dalej dziwnie na niego patrzy.
- Coś nas ominęło?- Dodał po chwili.

Otto Widdenstein chciał wreszcie opuścić dom druida, ale jeśli oczy nadal dziwnie świecą i wokół niego ludzie dziwnie się czują pozostał w budynku. Kiedy Roel dał mu znać, że jest wszystko z nim w porządku mag wyszedł i zaczepił przechodzącą kobietę.
- Co to za zamieszanie?- Spytał wskazując lagą tłumy.
 
Hakon jest offline  
Stary 10-09-2017, 11:16   #84
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Oskar nie czuł się tej nocy dobrze. Kilka razy wymiotował. Było z nim coraz gorzej. To nie było zwyczajne zatrucie. Musiał jak najszybciej pójść do medyka albo kapłanki Shallyi.
Kiedy nastał ranek, zszedł z przyjacielem na dół. Już miał siadać przy stole, kiedy podszedł do nich karczmarz.

-Co powiedziałeś?!- zdenerwował się Oskar, waląc pięścią w stół. -Czy ja się kurwa przesłyszałem? Może jeszcze mamy spać w jakiś zapchlonej dziurze!? Albo w stajni!?

Po chwili uspokoił się nieco.
-Oddamy krasnoluda do świątyni Shallyi. Tam będzie miał należytą opiekę. A jeśli któryś cham będzie miał jeszcze jakieś wątpliwości, to osobiście mu je rozwieje.
 
Ismerus jest offline  
Stary 10-09-2017, 19:47   #85
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Kłopoty mnożyły się, jak króliki... tyle tylko, że nie dało się ich przerobić na obiad czy kolację.
Tak jak się tego po cichu Lennart obawiał, na chorego krasnoluda (tudzież jego towarzyszy) padło podejrzenie, że jest źródłem szalejącej w mieście zarazy. A od takiego podejrzenia był tylko krok do radykalnego usunięcia owego źródła.
Norin szczęście by miał, gdyby skończyło się na wyrzuceniu z miasta. Spalenie gospody niezbyt by Lennarta obeszło, ale równie dobrze na stos mógłby trafić krasnolud i ci z jego towarzyszy, którzy mieliby pecha znaleźć się w okolicy i stanąć w obronie Norina.
Kolejny problem dotyczył osobiście nie tylko Lennarta, ale i innych członków ich średnio dobranej grupy.
- Kapłanka ma na głowie pół miasta - powiedział sięgając po kubek z ziołami. - No i niewiele potrafi pomóc tym, co co chwila biegają po wychodkach, ale przynajmniej tam Norin będzie bezpieczny, pod dobrą opieką. Poza tym poprosiłem aptekarza, by zaszedł do nas. On też na biegunkę nie ma lekarstwa, ale może za to znajdzie jakieś remedium na chorobę naszego krasnoluda.
- W każdym razie mam wrażenie, że opuszczenie gospody dobrze nam zrobi - dodał, wychylając kolejny łyk naparu.
 
Kerm jest offline  
Stary 10-09-2017, 22:55   #86
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Erich zastanawiał się nad sytuacją, która zdawała się wymykać wszystkim spod kontroli. Coraz liczniejsze przypadki zatruć oznaczały coś więcej, niż przejściowe kłopoty z żołądkiem po świątecznym obżarstwie i przesadzeniu z winem. Co gorsza - Oskar i Lennart także zachorowali i choć starali się tego nie pokazywać, to widać było, że czują się coraz gorzej.

Do tego ledwo zawoalowane oskarżenia odnośnie Norina. Ciemny lud zawsze skłonny był przypisywać komuś winę za swoje nieszczęścia. Jeśli ten nie mógł się przed oskarżeniami obronić, to tym lepiej. A jedyne tłumaczenia, jakie skłonny był przyjąć do wiadomości to te przekazane wojskowym buciorem i kułakiem - von Kurst nie ręczyłby jednak za włodarzy miasta w sytuacji wybuchu zarazy.

Bo, że o zarazę tu chodziło był niemal pewien.

- Słyszałem, że medycy odradzają spożywania wody, a zamiast tego dobrze wino pić albo piwo chociaż. - Podzielił się informacją, jaką zasłyszał kiedyś. - Woda choroby przenosi i dlatego biedota często choruje. - Wyjaśnił.

- Dobrze wiemy, że przypadłość Norina nijak nie pasuje do tego, co w Fortenhaf się dzieje. Zjechało się za to wielu przyjezdnych, którzy zarazę jakąś mogli przywlec, albo miejscowy rzeźnik mięso zepsute sprzedał ludziom. Jaka przyczyna za tym by nie stała miejmy nadzieję, że ludziom szybko się poprawi. Jeśli nie, to już wkrótce opuszczenie miasta może okazać się niemożliwe. Armia otoczy to miejsce i poczeka, aż zaraza wygaśnie. W tym czasie każda próba ucieczki będzie karana śmiercią. Bez wyjątku. - Stwierdził spokojnie, jakby wspominał wydarzenia o których wiedział z pierwszej ręki lub nawet brał w nich udział.

- Opłaćmy opiekę nad khazadem i wyjedźmy. Nie zdołamy go wyleczyć sami, a jeśli bogowie brodatego ludu się o niego upominają, to nic na to nie poradzimy. Pozostając tutaj szykujemy sobie zgubę i z każdym dniem możemy zachorować. - Erich celowo nie wspomniał o dwóch spośród nich, którzy najpewniej już zostali dotknięci chorobą.

- Powinniśmy zebrać się wszyscy i wspólnie wyjechać. Spotkajmy się w południe na głównym placu i ustalimy dokąd. Mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia do tego czasu i powinniśmy poinformować Otto i Roela.

Von Kurst miał zamiar kupić kilka bukłaków cienkiego czerwonego wina oraz większy zapas podróżnych racji, tak na wszelki wypadek. Przechowywane w beczkach wino i sucha żywność przez długi czas nadawały się do spożycia i powinny być wolne od wszelkich chorób. Dziwnym trafem cała ich żywność zepsuła się na krótko przed przyjazdem tutaj - może coś w okolicy powodowało zgniliznę, a ta w efekcie chorobę?

Zamierzał również popytać o pielgrzymów i dowiedzieć się, skąd przybyli i dokąd zmierzają. A także, czy wśród nich nie będzie jego siostry.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 12-09-2017, 18:30   #87
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Sługa Morra motał się we własnych myślach. Przygnębiony własnym niezdecydowaniem marnował jedynie czas. Dopiero nad ranem postanowił dłużej nie zwlekać z pochówkiem i z pomocą szczurołapa odprawił w końcu rytuał pogrzebowy do końca i pochował zwłoki w grobie głębszym niż standardowy. Wymagało to dodatkowego wysiłku, ale poczucie winy za to, co musiało wycierpieć ciało zmarłego było wystarczającą motywacją. Ponadto nadal było to ciało maga i lepiej, żeby pozostało tam, gdzie zostało złożone.

Zasypując ostatnią łopatę Roel wciąż miał wrażenie, że nie do końca dopełnił swoich obowiązków wobec zmarłego. Teraz przygnębiało go nie tylko to, że ośmielił się wyzwać Boga umarłych, któremu przysiągł służyć, ale jeszcze zawiódł chowając wraz z ciałem zmarłego tajemnicę jego śmierci. Zawiódł, ale nie mógł dłużej zwlekać.

Aż do świtania postanowił nie opuszczać cmentarza. Czuwał nad grobami po części po to by ukoić zażenowanie swoją nieporadnością, a po części liczył na to, że może chociaż kwestię hien cmentarnych uda mu się wyjaśnić. Dlatego na czuwanie wybrał ukrytą w cieniu posępnych drzew kapliczkę dającą dobry widok na oświetlony bladym światłem księżyca cmentarz. Mimo silnej determinacji tylko siłą woli powstrzymywał się jednak przed zaśnięciem. Oparcie głowy nawet o szorstką, wilgotną i zimną, betonową ściankę kapliczki skutkowało utratą świadomości. Roel przebudzał się jednak za każdym razem kiedy jego głowa opadała bezwładnie. Zupełnie, jakby bał się zasnąć i spotkać Morra zniesmaczonego jego czynami, nawet jeśli kilka godzin wcześniej wzywał go do objawienia.
 
Morel jest offline  
Stary 16-09-2017, 12:04   #88
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Fortenhaf – dzień drugi, ranek

Nastał ranek, a wraz z nim z ulic dobiegał zgiełk. Wystarczy wyjrzeć przez okno, aby dostrzec, że spora część mieszkańców, blada i osłabiona, zmierza w stronę świątyni Ulryka i kapliczki Shallya.

Otto Widdenstein zaniepokojony wydarzeniami na ulicy opuścił siedzibę zmarłego maga. Zatrzymana kobieta miała podkrążone oczy i była blada. Pokrótce wyjaśniła, że idzie błagać bogów o zdrowie dla swojej rodziny. Magistrowi nie pozostało nic innego jak podążyć z tłumem, aby dokładnie zrozumieć co się stało.

Dwóch szlachciców wraz z przepatrywaczem wysłuchało prośby gospodarza. Ich reakcja nie zaskoczył karczmarza, który giął tylko karku gdy Oskar rozładowywał na nim swoją złość. Nie próbował wchodzić w słowo, ani tłumaczyć swoich racji. Zbyt dobrze wiedział, że mogło by się to skończyć dla niego bolesnymi razami. Jednak gdy Hohenberg obiecał zabrać krasnoluda do lecznicy, a Lennart i Erich go poparli
- Dziękuje, dziękuje Wam Panowie. Mieszczanie prości ludzie, chamy takie ale co ja mogę Panie. Jak tylko medyk przyjdzie zaraz pokieruje go do pokoi. Jak by tylko czego było trzeba, wołajcie będę służył.- Karczmarz oddalił się względnie zadowolony z rozwoju sytuacji.
Nim zgłosił się medyk Oskar parokrotnie musiał skorzystać z wychodka, choć nie mówił o swoich problemach otwarcie czuł się wyraźnie osłabiony. Choć napary łagodziły dokuczliwe objawy Lennart również był pobladły.
Aptekarz zjawił się w gospodzie zgodnie z danym słowem. Gospodarz zaprowadził go do izby w, której leżał Norin. Badanie było krótkie, polegało na spojrzeniu pod powieki i wyciągnięciu języka khazada. Wyrwaniu włosa z brody i głowy oraz podstawieniu jednej buteleczki pod jego nos. W pokoju czuć było specyficzny zapach, lekko gryzący, ostry, zdecydowanie nieprzyjemny. Jakby odstały mocz i ser pleśniowy.
- Jemu trzeba hydrargyrum czyli żywego srebra podawać. Tylko one usuną szkodliwe toksyny z tego ciała i pijaki przystawiać. Przygotowanie medykamentu zajmie jednak czasu i jest kosztowne, przynajmniej 13 koron. Uprzedzić Was jednak muszę, że efekty terapii bywają różne.
Aptekarz niezależnie od decyzji pożegnał się grzecznie i wyszedł z gospody. Szlachcicowi wraz z byłym żołnierzem nie pozostało nic innego jak zabrać krasnoluda i nieść go do przytułku akolitki. Tam jednak przebywały tłumy równie duże jak na głównym placu przy święcie.

Niedługo później, w czasie gdy Erich von Kurst dokonywał drobnych zakupów i rozpytywał o pielgrzymów dostrzegł jednego z nich. Przygarbiona osoba, ubrana cała na czarno zmierzała w stronę placu przy świątyni. Szaty zakrywały ich ciało i twarz, jednak gdy szlachcic zrównał się z nim krokiem okazało się, że jest to starszy mężczyzna. Jego nos był zapadnięty, a na twarzy były widoczne dziwne grudki i liczne owrzodzenia. Poruszał się jednak dość żwawo i był nad wyraz spokojny.

Roel i Svein zajęli się pochówkiem magistra Josefa, jego ciało było w stanie rozkładu, a smród trudny do zniesienia. Zwłoki wiezione na dwukołowym wózku nie były niczym przykryte. Ludzie których mijali na ulicach Fortenhaf bledli na ten widok. Pluli przez ramię, ktoś zwymiotował, jakaś kobieta zaniosła się krzykiem. Nikt jednak nie śmiał zwrócić uwagi akolicie Morra. Dotarli więc do cmentarza niezatrzymywani. Po krótkim pochówku sługa Morra i szczurołap mogli wrócić do osady. Niedaleko za bramą zwrócili uwagę na zbierający się tłum, wśród nich podążał szlachcic wraz z przepatrywaczem niosący nieprzytomnego Norina, dostrzegli również drugiego z szlachciców podążających za pielgrzymem.



Fortenhaf – dzień drugi, południe, wszyscy



Jak się okazało przez noc, wokół świątyni, kapliczki i przytułku zebrał się tłum. Objawy choroby, na którą ludzie zapadli w czasie Święta Zbiorów nie ustępowały – nie pomagały napary z siemienia lnianego, szałwii, rumianku czy mięty. Strażnicy z trudem uspokajają rozsierdzony, przepychający się tłum. Ani moc, ani wiedza, jaką dysponowali nie pomagały, modlitwy do bogów nie zostały wysłuchane. Mimo, że słudzy bogów okazali się bezradni, ludzie nie wracali do domów. Wciąż mieli nadzieję, że zdąży się cud i wyzdrowieją.
- Ludzie! Wysłuchajcie mnie! – późnym rankiem zawołał jakiś mężczyzna – Kapłan mydli nam oczy! Choroba, na którą cierpimy to nie zatrucie, to ZARAZA!!! Musimy uciekać!
- Kłamiesz! – krzyknął ktoś inny. Kapłan Dröge nie oszukiwał by nas. Za dzień, może dwa, objawy choroby ustąpią.
- Głupcze, za dzień, może dwa, będziesz leżał w ciemnym grobie! Czy nie widzisz, że są bezradni, a akolitka nas opuściła? Nie pomogły ani ich modlitwy, ani lekarstwa, które nam dali. Uciekajmy, póki nie jest za późno!
Słysząc te słowa zebrani wokół świątyni ludzie zaczęli się wahać, część usilnie przepychała się w stronę wejścia do kapliczki inni próbowali opuścić plac. Ktoś popchnięty upadł na zimie, inne osoby zaczęły się szarpać. Straż próbuje interweniować, jednak nie bardzo wiedzą jak zapanować nad tłumem.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 18-09-2017, 10:50   #89
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Otto zaczynał się zastanawiać co tu właściwie się dzieje. Do tej pory skupiony był na śmierci magistra a przez ten czas sytuacja w miasteczku zaczynała wrzeć. Nie podobało mu się to. Musiał poznać przyczyny tej sytuacji. Coś mu mówiło, że śmierć druida jest powiązana z całym tym zamieszaniem.

Wiedenstein po wysłuchaniu ludzi przed świątyniami ruszył na spotkanie z resztą towarzystwa. Musiał się z nimi naradzić i przedstawić im swoje podejrzenia. Jak nie tylko on zauważył to co gnębiło ludzi nie wyglądało na zwykłe zatrucie, ale czy od razu zaraza? W każdym bądź razie nie można było dopuścić by ludzie zaczęli uciekać stąd. Trzeba było sprawdzić co się dzieje.

Młody adept magii starał się też swoim wiedźmim wzrokiem sprawdzić czy aby chorzy nie są w mocy jakieś plugawej magii a i jeśli nie uda mu sią powiązać faktów zamierzał wspomóc siebie magią i swoim jednym z najpotężniejszych czarów pomagającemu w rozwiązywaniu zagadek.
 
Hakon jest offline  
Stary 20-09-2017, 14:28   #90
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zaraza?
Lennart zastanawiał się, czy to prawda.
Jemu to też przyszło wcześniej do głowy, ale zastanawiał się również, czy to czasem nie klątwa. I za jedną, jak i drugą mogli stać na przykład tajemniczy pielgrzymi, którzy niedawno pojawili się w miasteczku.
No chyba że ktoś po prostu otruł wszystkich mieszkańców. W jakiś sposób...
Dawno temu mówiłem, że trzeba stąd wyjechać, pomyślał.

- Jeśli wszyscy uciekną, to zapanuje spokój - powiedział. - Jeżeli to zaraza, to ucieczka nic nie pomoże. Mimo tego wolałbym się znaleźć daleko stąd.

Mogli spróbować znaleźć źródło tej zarazy czy klątwy, ale on nie miał pojęcia, jak się do tego zabrać. On było od rozwalania głów, nie od łamania głowy.
 
Kerm jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:05.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172