Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-11-2020, 14:10   #441
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Caspar nie wiedział ile golem może wytrzymać, na wszelki wypadek kazał mu znieruchomieć. Udawany bezruch mógł zmylić wroga. Miał zresztą też inne zmartwienia - skaveny zachowały się tak jak można się było tego spodziewać i postanowiły zdradzić. Nie żeby Caspar miał pretensje - na ich miejscu zrobiłby to samo. Zapewne były przekonane, że inaczej to one zostaną zdradzone.
Cóż, przynajmniej ułatwiło to magowi podjęcie decyzji, co dalej z Arką i skavenami.
- Ultrasonic strideo ex arca! - wypowiedział odpowiedni tekst zaklęcia, powodując, że ze skrzynki zaczęły wydobywać się ogłuszające dźwięki i paskudne, drażniące nawet zęby, piszczenie. Szczury były na takie dźwięki bardziej wrażliwe niż ludzie, oby skaveni również. Przy odrobinie szczęścia utrudni im to niesienie jej, może nawet zatrzyma na jakiś czas. Ale na pewno utrudni im to opuszczenie pola walki niepostrzeżenie. Nawet jeśli obrońcy mieli teraz problem ze znalezieniem ludzi do zatrzymania skavenów, nekromanta z pewnością ma kilka zapasowych szkieletów w odwodzie. A kiedy już zwróci uwagę na Arkę, z pewnością zobaczy zamkniętą w niej moc, a może i ją rozpozna. Przy odrobinie szczęścia rozproszy ona jego uwagę na tyle, że obrońcy zyskają chwilę oddechu.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 03-12-2020, 20:01   #442
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Jakoś tak nikt nie zwracał uwagi na to, co działo się na przedpolu. Wola Liczmistrza skierowana była na klasztorny dziedziniec i siłą rzeczy podległe mu ożywione zwłoki również tam koncentrowały swoje działania. Dietmar i Sophie szybko i bezproblemowo znaleźli się na tyłach wroga. Kilkanaście kroków przed nimi w bramie walczyli ludzie, krasnoludy i szkielety. Tuż za nimi, wciąż na rydwanie stał sprawca całego nieszczęścia w dolinie Vaseaux, Liczmistrz. Widzieli jego plecy odziane w powiewający w podmuchach eteru, brudny i potargany płaszcz.

Raz…

Dwa…

Trzy!

Pędem pokonali te kilkanaście kroków i niemal równocześnie skoczyli na rydwan. Potężny cios jaki wyprowadził Dietmar, wkładając w niego całą swoją siłę został gwałtownie wyhamowany. Czarnoksiężnika otaczała jakaś magiczna, gęsta aura i miecz zamiast przepołowić licza, zaledwie zachrzęścił o jego kości, przecinając ubranie. Sophie również zawiodła. Szybkie, precyzyjne pchnięcie zostało zatrzymane, tak że wewnątrz ciała nekromanty znalazł się zaledwie czubek miecza.

Kemmler był tylko odrobinę zaskoczony. Szybko otrząsnął się z szoku i zaczął się śmiać. Jego śmiech brzmiał niczym grom, zagłuszając wszystkie inne odgłosy. Woźnica strzelił batem nad czaszkami nekro-koni i rydwan ruszył, zawracając i szybko oddalając się od bramy. Kostur liczmistrza zawisł w powietrzu nad burtą pojazdu a w jego dłoni pojawił się czarny, długi miecz…

*

Automaton wyłonił się z chmury ognia i dymu, na pozór nienaruszony. Nikt nie mógł oszacować jaki wpływ miało na niego uderzenie magii. Nadal funkcjonował bez zarzutu, miażdżąc kolejne szkielety i przebijając się w stronę rydwanu.

Rydwanu, na którym właśnie rozpoczęła się walka. Niespodziewanie liczmistrza zaatakowali więźniowie skavenów – Dietmar i Sophie…

I kiedy Grimm, zataczający się na nogach, okrwawiony ale zwycięski i zdeterminowany przebił się przez rój szkieletów, Kemmler właśnie odjeżdżał, a wraz z nim dwoje ludzi.

*

Rasskabak odskoczył od skrzyni jak poparzony. Jego skaveńscy żołnierze upuścili skrzynię i również zaczęli piszczeć z bólu, na co czarownik zareagował wściekłością tłukąc ich swoim kosturem. To na chwilę zatrzymało zdradziecką ucieczkę szczuroludzi, ale nie powstrzymało czego innego…

Grupa szkieletów dowodzona przez nurglitę stopniała w oczach, a Cecil uzbrojony w sztylet dokonywał cudów. Co prawda zginęło w starciu dwóch czy trzech obrońców klasztoru, ale zagrożenie w tym miejscu zostało niemal wyeliminowane. I wtedy albiończyk padł. Nie zdążył zadać ciosu magicznym, zabójczym dla ożywieńców orężem, samemu przyjmując szeroki, zamaszysty cios miecza rycerza wprost w brzuch. Padł na ziemię rozpłatany niczym prosię, a z rany szerokim strumieniem ciekła mu krew, rozlewając się w szeroką kałużę wokół ciała. Żył jeszcze i przerażonym wzrokiem patrzył na rycerza-ożywieńca, który stanął nad nim i podniósł miecz by zadać ostateczny cios.
 
xeper jest offline  
Stary 04-12-2020, 11:51   #443
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Śmiech nekromanty, niczym zgrzyt płyt grobowca, mroził krew w żyłach. Rache aż zachwiał się na nogach, po części słysząc ten głos, po części tracąc równowagę, gdy rydwan ruszył. Złapał się ręką za burtę, po czym gwałtownie ją oderwał, gdy zorientował się, że trzyma ludzką kość.

Żył, a dopóki żył i walczył, czarownik nie mógł rzucać zaklęć i kontrolować swoje sługi. Takiej wątłej nadziei uczepił się z całych sił, żeby choć poprzez swoje poświęcenie uratować innych. Czarna magia nekromanty chroniła go przed ciosami mieczy, Dietmar nie tracił więc czasu na próby przebicia się przez tą aurę.

- Sophie! Woźnica! Zniszcz go!

Sam bez namysłu rzucił się na Kemmlera, licząc na to, że siłą rozpędu wywróci go, a może nawet wyrzuci z rydwanu.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 04-12-2020, 13:04   #444
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Grimm nadkrasnoludzkim wysiłkiem woli trzymał się na nogach. Broczył z ran, topór ciążył mu niczym kowadło. Ożyiweńcy chociaż na moment zostali z tyłu.
Ale to nie było najważniejsze. Okazało się, że khazad przebił się przez chmarę szkieletów, tylko żeby zobaczyć jak nekro-rydwan odjeżdża. "Niedoczekanie" - postanowił Durinnsonn. Odrzucił tarczę. Zmusił swego ciało do biegu, następnie skoczył, używając topora niczym czekana, aby się przytrzymać. Czarownik musiał stracić rydwan. trzeba było obciąć lejce, albo unieszkodliwić woźnicę.

Gdyby zaś nie udała mu się ta niebezpieczna sztuczka i Kemmler wraz z rydwanem i jego kompanami czmychnął, krasnolud postanowił, że tanio skóry nie sprzeda. Alternatywny cel był oczywisty. Kolejnym groźnym przeciwnikiem na placu boju był ożywieńczy rycerz.
 
kymil jest offline  
Stary 06-12-2020, 13:31   #445
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Arka Chaosu w rękach szczuroludzi czy śmierć ledwo znanego człowieka? Wybór był dla Caspara prosty i oczywisty. Magiczny pocisk nie dawałby gwarancji zatrzymania celu dlatego mag wybrał czar prostszy, ale dający nieco większe szanse powodzenia. Niezdarność rzucona na szkielet trzymający miecz powinna przeszkodzić mu trochę, a może nawet dać szansę pozostałym obrońcom na przyjście Cecilowi z pomocą.
A golem, skoro tak dobrze mu szło, miał zderzyć się z powozem. Nawet jeśli znów zostanie trafiony jakimś czarem, bezwładność powinna pomóc. A kiedy już się zderzą, liczyć się będzie masa i wytrzymałość materiałów. W tym powinien mieć przewagę.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 06-12-2020 o 13:36.
hen_cerbin jest offline  
Stary 08-12-2020, 22:31   #446
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Smuga Eteru oplotła dłonie szkieleta, rozchyliła zaciśnięte na rękojeści miecza paliki palców. Pordzewiałe ostrze upadło na ziemię, tuż obok umierającego Cecila. Ten jednak był na tyle przytomny, że ostatnim wysiłkiem uchwycił leżącą broń i krzycząc uderzył w czerep szkieleta. Czaszka eksplodowała, a nieumarły rycerz zachwiał się i runął na ziemię. Już ostatecznie martwy… To był impuls dla innych obrońców. W szale rzucili się na szkielety, nie bacząc na rany rąbali, siekli i tłukli. Nie minęła chwila, a ożywieńcy zostali wypchnięci poza obręb murów. Nie obyło się bez strat. Poza Albiończykiem, na ziemi leżało kilka ludzkich nieruchomych ciał, a niemal wszyscy pozostali przy życiu obrońcy Maisontaal byli w mniejszym lub większym stopniu ranni.

Golem maszerował niestrudzenie za oddalającym się rydwanem, na którym toczyła się zaciekła walka. Grimm niemal odpadł od pojazdu, którego uchwycił się w ostatniej chwili. Musiał odrzucić tarczę i trzymać się topora wklinowanego między kości oboma rękami. Sapiąc i dysząc podciągał się na drzewcu broni, równocześnie wymachując nogami i starając się nie wpaść pod koła. Powyżej niego Sophie, zgodnie z zaleceniem Dietmara zignorowała Liczmistrza i przesunęła się na przód, żeby załatwić woźnicę. Ale nie było to łatwe zadanie. Szkielet był mistrzem w powożeniu, a raczej kierowaniu rydwanem, bo jak się okazało końskie szkielety będące siła pociągową nie były spięte lejcami. Woźnica kierował nimi siłą woli! Sophie uderzyła w szkieleta licząc na szybkie zwycięstwo, ale ten zbił cios i znienacka zaatakował drugą ręką, w której trzymał krótki oszczep. Szpic wbił się w udo dziewczyny, która przeraźliwie krzyknęła i straciła równowagę, przechylając się przez burtę rydwanu. Miała pecha. Pasek wkręcił się w koło i pociągnął ją na zewnątrz! Wyfrunęła niczym wystrzelona z procy i z łoskotem uderzyła o ziemię obok pędzącego rydwanu. Nadal zahaczona o koło wrzeszcząc z bólu była ciągnięta po ziemi, znacząc za sobą krwawy ślad.

Dietmar, nie stworzony do władania mieczem, walczył tymczasem z nekromantą. Chłod jaki od niego emanował wręcz mroził kości i spowalniał ruchy. Rache był przemarznięty, a jego ciężki oddech zamieniał się w obłoczek pary. W uszach cyrulika wciąż brzmiał śmiech Liczmistrza, mimo że ten zaciskał poczerniałe wargi w grymasie złości. Rache nim zdecydował się na atak, zdołał o włos uniknąć dwóch ciosów miecza Kemmlera. Z przerażeniem patrzył co przydarzyło się Sophie… Przemknął pod ostrzem i z impetem uderzył w Liczmistrza, spychając go w tył, na woźnicę. Wszyscy trzej stracili równowagę, kiedy rydwanem zarzuciło na bok, potem na drugi i pojazd wyraźnie zwolnił. Dietmar czuł coś lepkiego na boku… Nie mógł złapać oddechu, a do tego ten ból… Rydwan jechał coraz wolniej, a pozostali dwaj pasażerowie wstawali już na nogi.
 
xeper jest offline  
Stary 12-12-2020, 18:17   #447
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Grimm czepiając się toporem niczym czekanem wspiął się ponad burtę nekro-powozu. Przyszło mu to z niejakim trudem, ale wciąż widział plecy Liczmistrza, którego mógł dosięgnąć. Dojrzał jak Dietmar bohatersko zaatakował czarnoksiężnika, a następnie jak został ranny. Najwyższy czas było mu pomóc. Wtem osoba Sophie mignęła mu spadając z rydwanu i krzycząc w niebogłosy.
Krasnolud nie namyślał się więcej, zaatakował wstającego na nogi czarnoksiężnika. Tylko tak można było zatrzymać wehikuł.
 
kymil jest offline  
Stary 14-12-2020, 15:39   #448
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Rache nie wiedział nawet co się stało. Czy była to broń nekromanty? Jakiś czar? W sumie nie było to ważne. Ból rozrywał bok cyrulika, oślepiał, wyciskał powietrze z płuc. Dietmar próbował zadać kolejny cios, uniósł miecz. Wtedy to mięśnie odmówiły posłuszeństwa, ciało poddało się. Ostatnie dni, całe zmęczenie, strach, wreszcie rany złamały go. Nogi ugięły się pod nim, Rache zatoczył się i upadł pod burtę piekielnego rydwanu. Czuł płyn zalewający mu płuca. Odkaszlnął, wypluta krew zalała jego brodę i kaftan. Opierając się jedną ręką o kościstą podłogę, w drugiej trzymał swój stary miecz.

Czarnoksiężnik stał nad nim. Dietmar chciał coś powiedzieć, ale nie wydobył żadnego dźwięku z zaciśniętego gardła. Wiedział, że jego czas się kończy. Mógł tylko liczyć na to, że jego poświęcenie dało dość czasu innym.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline  
Stary 14-12-2020, 23:14   #449
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Taki trochę rozpaczliwy "galop" golema za powozem nie miał szans powodzenia. A raczej nie miałby, gdyby nie poświęcenie cyrulika, które zaowocowało spowolnieniem wehikułu. Teraz miał szansę. Ale by mieli ją i sojusznicy na powozie, Caspar kazał golemowi zaryczeć czy co tam robią golemy. Odwrócenie uwagi nekromanty było minimum tego, co mógł dla nich zrobić. Niestety rydwan był poza zasięgiem czarów, a pierścień zapewniał jedynie lot góra-dół.
Szczury tymczasem nadal uciekały niczym, nomen omen, szczury. Mag splótł magię w najprostszy czar ofensywny - żądło i posłał je w skaveńskiego czarownika gdy tylko ten nie patrzył.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 18-12-2020, 21:27   #450
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
W kluczowym momencie młodemu magistrowi zabrakło precyzji, a może po prostu w tej właśnie chwili Ranald uznał, że czas spojrzeć w inną stronę. Niezależnie od przyczyn, skonstruowany przez Caspara czar spalił na panewce. Dosłownie, bo zamiast magicznego pocisku z jego wycelowanych w Rasskabaka palców uniósł się kłąb gęstego, siarkowego dymu… Skaveny tymczasem zdołały przejść przez mur okalający klasztor i teraz, nie niepokojone ani przez obrońców Maisontaal ani przez atakujące szkielety podwoiły tempo ucieczki, nawet nie oglądając się za siebie.

*

Golem zgodnie z rozkazem wydał głos. Ale nie był to ani ryk ani wrzask. Był to głęboki, przeciągły ton rogu sygnałowego, ale wzmocniony stukrotnie i ciągnący się dłużej niż zdołałyby zagrać ludzkie płuca. Automaton nieubłaganie zbliżał się do zatrzymującego się, meandrującego po polu kościanego rydwanu, na którym wciąż trwała walka.

*
Sophie leżała bez ruchu na trawie. Grimm wstał na nogi, w zakrwawionych rękach trzymając topór. Naprzeciw niego stał Liczmistrz, a u jego stóp wił się w konwulsjach Dietmar. Gdy rozległ się tubalny sygnał golema wszystko na moment zamarło.

A potem znów ruszyło…

Krasnolud runął na nekromantę, krzycząc coś w furii i biorąc potężny zamach. Rache ostatkiem sił machnął mieczem trafiając Kemmlera w nogę i równocześnie oplątując go w jego własną, zawiniętą na ostrzu szatę. Kiedy khazadzki topór trafił na niezbyt fortunnie postawioną zastawę, broń Liczmistrza została wyrwana z jego rąk i długim, wysokim łukiem wyfrunęła z rydwanu wbijając się zaledwie centymetry od nieprzytomnej Bretonki. Dietmar padł na kościaną podłogę, ciągnąc jednak za sobą czarownika, który nie mógł parować ciosów topora. Na to wszystko nałożyło się jeszcze nadejście Żelaznego Człowieka, który ostatecznie dogonił pojazd i z impetem wpadł na niego, łamiąc i druzgocząc kościany budulec.

*

Rache gasnącym wzrokiem objął scenę walki. Jak przez mgłę widział podnoszącego się na nogi Grimma, który cały we krwi opuszcza stalową głowicę broni na leżącego tuż obok Liczmistrza. Z ciała czarownika wystawały odłamki kościanej konstrukcji pojazdu, na które upadł w momencie zderzenia z golemem.

*

- Szybko, dawajcie go tutaj! Na stół! Tnij ubranie… Nie wygląda to dobrze… Jego pierwszego! Szykujcie pannę do operacji, z nią też dobrze nie jest.

*

Potworny ból nie ustawał, ale kiedy otworzył oczy nie ujrzał wokół siebie złowrogich, bladych cieni w Ogrodach Morra, a przyjazne twarze mnichów, Caspara i bladego jak ściana, poobijanego Grimma.

- Na stopy Łaskawej Panienki, nawet nie drgij chłopcze… - powiedział jakiś mnich, kładąc ciepłą, miękką dłoń na czole Dietmara. – Od bezruchu zależy Twoje życie, a jak byś się chciał podrapać po zadku to mrugnij, kompanioni pomogą…

*
Kiedy ostateczny cios Grimmowego topora zdruzgotał czaszkę Liczmistrza, wszystkie jego wypaczone kreacje rozpadły się w pył. Golem kierowany przez Caspara podniósł umierającego Dietmara i przetransportował do klasztoru, gdzie natychmiast zajęli się nim mnisi. Ciężko ranna Sophie również trafiła do lazaretu. Rasskabakowi i skavenom udało się uciec z Arką. Z mieszkańców Farigoule przeżyła tylko garstka, która na razie pozostawała w klasztorze. Krasnoludy z kopalni także poniosły ciężkie straty, zginął ich przywódca Grimbin, a Bardak od trzech dni nie trzeźwiał, ku strapieniu mnichów opróżniając klasztorną piwniczkę.
 
xeper jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172