Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-11-2021, 20:42   #71
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację
Młody tileańczyk opanowywał słownictwo w takim stopniu, że Rudolf czasami musiał się zastanawiać, co tamten miał na myśli. Raczej nie nauczył się tych słów przebywając z przemytnikami. Ale zaopatrzył chłopaka w konterfekt i wysłał znowu do pracy.

Sięgnął pamięcią do spotkania z Gustawem. Szlachcic był wyjątkowo dobrze nastawiony i wypytywał o szczegóły.

- Razem z panami Galvinsonem i Thorvaldssonem przeprowadziliśmy śledztwo na poczcie. Jeden z listów wysłany przez elektorkę wzbudził niepokój panów khazadów i chcieliby się jak najwięcej o nim dowiedzieć. List ten, wysłany na początku Sommerzeita na pocztę dostarczyła pani Gertrude von Eskel. Kierowany był do najprzystojniejszego szlachcica w Waldenhof. Jeżeli przyszła jakaś odpowiedź na ten list, to jej nie znaleźliśmy.

- Cóż, zapewne najlepiej byłoby się dowiedzieć, co było w tym liście
- Rudolf uśmiechnął się nieznacznie i lekko wzruszył ramionami. - A gdy to się nie uda... to tyle, ile się da bez ustalania treści. Do kogo dokładnie był adresowany? Czy elektorka wysyłała lub otrzymywała inne listy z Sylvani? Czy pani von Eskel wysyłała w jej imieniu inne listy? I czemu osobiście dostarczyła list na pocztę. Czy był aż tak ważny, aby szlachcianka zajmowała się tym osobiście? Sądzimy, że w takiej sytuacji jakieś informacje musi posiadać.

- Co więcej, może to tylko zbieg okoliczności, ale list był wysłany dzień po tym, jak wysłano list do króla Alrika.

- Co jeszcze... Oskar von Schilde. Ten osobnik dostarczył między innymi list wysłany do króla. Co o nim pani Gertrude wie? Czy zna go? Słyszała? Plotki o nim? Podobno obstawiał snotballa i miał długi i Windisch-Gratzów. Zniknął i nie możemy go znaleźć, a pewnie mógłby nam wiele powiedzieć. Czy wie, czy elektorka zlecała mu wysłanie jakichkolwiek listów?

- A swoją drogą, panie Gustawie, co może pan powiedzieć o rodzinie von Schilde? To rodzima szlachta? Mają tu jakąś rodzinę? Posiadłości? Można się tego dowiedzieć?
 
Gladin jest offline  
Stary 21-11-2021, 07:20   #72
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

W pracy Rudolf powracał również do wydarzeń z wczorajszego dnia. Np. do wieczornej wizyty Roz. Dowiedział się z niej, że Elektorka używała rodzaju papieru robionego specjalnie dla niej i tylko i wyłącznie dla niej. I który był wyjątkowo trudny do podrobienia. Kobieta zdawała się sugerować, że mało prawdopodobne jest, aby ktoś podrobił ten papier i wskazywała na przeciek w kancelarii. Dodała też, że listy do Księstw Granicznych i do Sylwani zostały wysłane nietypowo, bo kurierem.

Zwrotnie Kaufmann powiedział jej, że archiwa pocztowe to potwierdzają. Ale (o czym nie wiedziała, bądź mu nie powiedziała), że również list do Karak-Hirn został wysłany gońcem.

Poinformował ją również, że wszystkie podejrzane listy przynosił niejaki Oskar von Schilde, który był również odpowiedzialny za zniknięcie listu od króla. Miał on być sekretarzem Elektorki. Tak więc wszystkie poszlaki wskazują właśnie na niego, jako podejrzanego. Cóż z tego, skoro zniknął kilka tygodni temu? A jedyną poszlaką, jaką mają, to rzekome długi hazardowe w rozgrywkach snotballa w Wissenbrugu, które posiadał u Stefana Windisch-Grätz. Znamienne było również to, że nie znaleziono żadnych innych listów, dostarczonych przez niego.

W duchu kupiec zastanawiał się, czy było to jego prawdziwe imię i nazwisko i czy rzeczywiście był sekretarzem. Odpowiedź na te pytania powinien przynieść wywiad Gustawa.

 
Gladin jest offline  
Stary 22-11-2021, 20:47   #73
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Galeb zbudził się bardzo wcześnie rano nie mogą spać. Myśli mu się kotłowały w głowie i zastanawiał się nad kolejnym ruchem.

Jeżeli profil klienta będzie pasował do tego von Schilde to bez dwóch zdań będzie trzeba tego chłopca na posyłki odnaleźć albo przynajmniej dowiedzieć co się z nim stało.
Ale nie mógł to być jedyny trop.
Kusiło go by ruszyć do przetrząsania tego tajnego archiwum pod przykrywką szukania skavenów, ale miał wrażenie że bez pomocy kupca - człeka lokalnego, nie byli w stanie odpowiednio zinterpretować tego co znajdą.

A może trzeba się zastanowić nie nad tym "kto" i "jak",ale "dlaczego".

Nie mogąc spać Galeb postanowił skorzystać z zaproszenia Runmistrza i poszedł do jego warsztatu. Okazało się że stary Runiarz już pracuje, prawdopodobnie chcąc urwać z dnia chociaż godzinkę na pracę w metalu i w runach. Bardzo go ucieszył widok Galeba, który zabrał się do pomocy staremu krasnoludowi.
Gdy zrobili sobie przerwę na śniadanie Galeb wypalił nagle.

- Możesz mi opowiedzieć Mistrzu o Leosie? O bracie Elektorki i jego zniknięciu po tym jak sprzeciwił się jej planom? Mam wrażenie że od tego wszystko się zaczęło.

Galeb chciał się dowiedzieć o tym człowieku.

Po tym jak popracuje trochę z Grumvaldssonem chciał znaleźć Detlefa i omówić z nim pójście do ex-sekretarza Elektorki by przetrząsnąć to strasznie tajne i niezwykłe archiwum z raportami.
 
Stalowy jest offline  
Stary 23-11-2021, 21:42   #74
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Tak dużo informacji i tak mało konkretów, przynajmniej jak na gust Detlefa. Tropy urywały się w miejscach, gdzie nie było możliwości więcej węszyć, a najbardziej interesująca ich osoba - Herr Schilde - zniknęła. Zarówno jego jak i dwórkę, która również przynosiła podejrzaną korespondencję trzeba było odnaleźć i wypytać o ich udział w sprawie. Na to potrzebowali jednak czasu.

Galeb miał jakieś zajęcia z rana, zatem Detlef zrobił to, co wydawało mu się najsłuszniejsze - wybrał się do lokalnej tawerny odwiedzanej niemal wyłącznie przez miejscowych dawi. Nie miał konkretnego celu, poza aktywnym odpoczynkiem przy dobrym ale, aczkolwiek nastawiał ucha na wieści opowiadane przy stołach. Klientela nie była wyszukana - głównie rzemieślnicy i inni ciężko pracujący dawi spragnieni napitku w drodze do lub z warsztatu oraz pracownicy karawan - wozacy i ochrona. Z tymi ostatnimi Detlef czuł się wyjątkowo swobodnie i szybko odnalazł wspólny język włączając się we wzajemne stawianie sobie kolejnych kolejek.

Oczywiście był w pracy, więc nie zamierzał wypić zbyt dużo...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 23-11-2021, 22:18   #75
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Można - usłyszał Rudolf. Gustaw nie wiedział "póki co", ale był przekonany że się dowie. Wymagało to jednak nieco czasu. Albo zapytania Magritty, która wiedziała już teraz, na co szlachcic wpadł dosyć szybko.
- Ród von Schilde to szlachta dworska. Taka z tytułem, ale bez ziemi - wyjaśniła - Rodzina pewnie mieszka w miejskiej posiadłości, jeśli ich stać. Albo w wiejskim dworku, jeśli nie.

Reszta informacji będzie wieczorem. A najpóźniej rano.


***


- O Leosie, bracie Elektorki i o jego zniknięciu po tym jak sprzeciwił się jej planom? - w głosie Starszego brzmiało zdziwienie - Rzeczywiście, to zdarzenie było dyskutowane w Zgromadzeniu. Leos von Liebowitz był mistrzem szermierki i porywczym młodym człowiekiem, który wielu innych młodych, porywczych ludzi zabił w pojedynkach. Był młodszym bratem Elektorki i zwykle bił się o jej honor. Zdarzyło mi się być świadkiem jednego z pojedynków - potrafił walczyć. Na wojownika nie wyglądał. Wiotki, złotowłosy, skóra bez jednej blizny... według ludzi bardzo przystojny, choć urodą, jak mówiono, dziewczęcą. Z tego co mówili, złamał wiele serc niewieścich, nie zwracał uwagi na żadną kobietę. Zimny, zdystansowany. Podobno kochał tylko swój miecz. Człowiek, który to powiedział na głos w jego obecności został za to wyzwany na pojedynek i zabity. Rapierem. Żeby udowodnić, że nie tylko, ha ha. Ludzki humor jest dziwny.

- Jedynym planom, którym się sprzeciwiał, były plany matrymonialne związane z nim albo z jego siostrą. Gdy już szepty o jego nie-do-końca braterskiej miłości do siostry przybrały na sile, niemalże siłą zmusiła go do ożenku z jakąś dziewczyną z prowincji. Zaraz potem wyjechał z siostrą do Altdorfu i tam zginął, rzekomo w pojedynku. Dziwiono się temu powszechnie.
Były tam jakieś zamieszki czy inne rewolucje akurat, ale to już ludzkich historyków musisz zapytać. Skąd w ogóle to pytanie teraz? Ile to już było temu? Z piętnaście lat? Pogrzeb miał piękny, trzeba przyznać, umgi się postarali. Leży w rodzinnym grobowcu.

Galeb nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Plotka okazała się mieć ziarno prawdy, ale ewidentnie ktoś pomieszał co najmniej dwie historie.


***

Detlef natomiast nie bardzo miał co robić, zrobił więc to co robią khazadzi kiedy nie mają co robić. Pił. Piwo nie było tak dobre jak w niedawno odwiedzonym browarze... ale i tak smaczne i pożywne. Lokalni, ciężko pracujący dawi pewnie by go unikali, gdyby przyszedł jako "wywyższający się klanowy z gór". Ale wysiłek jaki włożył by nie wyróżniać się nadmiernie, a także "znajomość obyczaju" (to jest postawienie kolejki) opłaciła mu się. Zresztą, obsługa karawan od razu rozpoznała go jako "swojego". W takim miejscu można było usłyszeć różne historie. Mniej lub bardziej podlane alkoholem...
- Naprawdę, śledzą mnie! Przy każdej bramie, na każdym placu siedzi jakiś żebrak, w całym Nuln ich pełno, patrzą się, mówię Wam.
- Wylali mnie durne umgi, ale i tak skaza na honorze, że na mojej warcie zabili człeka. Trza mi zabójcę pracodawcy odszukać. Kupiec jaki był taki był, ale nigdy na wypłacie nie oszukał.
- A byłem ostatnio w Kaplicy, tej no, umgi wybudowali taką dużą, z rzeźbami, wiecie którą. No i pomyślałem, tyle lat tu mieszkam, robię w kamieniu, zobaczę, popytam, a może dadzą zarobić, przecie remonty robić czasem trza. Wieczorem byłem, po robocie, może po jednym kielichu, dwóch góra, no może trzech. Zdrzemłem się na chwilę, ławki są, to czemu nie, myśle se. Alem się zbudził i patrzę. Tam są te rzeźby nie? Płaskie takie, na ścianach. Z różnymi takimi bohaterami, zwierzami, stworami. I one się poruszały! Najbardziej te co przeklętych thaggaroki przedstawiały. Coraz zmyślniejsze te mechanizmy robią...
- Uważajcie na południowej trasie. Nie dalej jak tydzień temu widziano tam nieumarłych.
- Nie idźcie pracować do tych kutw Richtenhofenów. Mówią, że niby dostali ostatnio węgiel słabej jakości i przez to straty mają i nie wypłacili pełnej stawki. A na rozbudowę huty to ich kurwa stać!


 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 24-11-2021, 20:04   #76
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Roz z uwagą słuchała co Kaufmann miał do powiedzenia. Jego i krasnoludów ustalenia zdawały się pasować do tego co dowiedziała się sama. Pozytywne zakończenie tego długiego dnia. Jeszcze raz szepnęła krótką modlitwę do Vereny.
Podziękowała kupcowi za spotkanie dodając na odchodnym.
- Spróbuję się jutro dowiedzeć czegoś o Oskarze. Długi hazardowe potrafią się ciągnąć za człowiekiem do innych miast, a Wissenburg jest całkiem blisko.
Ukłoniła się uniżenie jak przystało na rozmowę z pracodawcą i wróciła do domu odetchnąć przed kolejnym pracowitym dniem.

Pierwsze kroki o poranku skierowała jednak do biblioteki. Bardziej od Oskara intrygował ją list do Sylwanii. Pozostałe listy miały kluczowe znaczenie dla sytuacji politycznej w Wissenlandzie i okolicznych regionach. Tymczasem dotychczas niczego o Sylwanii nie udało jej się usłyszeć.
Starając się wyglądać jak zagubiona studentka poprosiła o pomoc w znalezieniu gazet i broszur mówiących o ostatnich zdarzeniach z tej prowincji. Dorzuciła do tego książkę z historią regionu, który jej osobiście kojarzył się tylko z wampirami i zasiadła do czytania. Może umknęła im sprzed oczu jakaś wiadomość świadcząca o tym, że list wywołał w Sylwanii pewne reakcje. Aplegatt zaznaczył, że na odpowiedź nikt nie czekał. Mogło to oznaczać, że albo nikt nie wiedział o takim liście, albo że sytuacja zmieniła się na tyle, iż odpowiedź nie miała znaczenia.
Ostatecznie dwie godziny na siedząco dobrze jej zrobią.

Po wizycie w bibliotece zamierzała się udać do karczmy w której najczęściej widywano sylwańskich kupców. Najnowsze plotki też mogły być jakąś wskazówką. Słaby trop, ale gdzieś musiała zjeść obiad. Z zadowoleniem odnotowała fakt, że na koszt lokalnego wywiadu może żywić się w knajpach. Nigdy nie lubiła gotować dla jednej osoby. Szkoda roboty, bo nawet jeśli danie się udało to nie miał go kto pochwalić. Dla równowagi postanowiła sobie notować jakość posiłków w poszczególnych lokalach. Bezużyteczna wiedza wątpliwej jakości, która mogła odciągnąć jej myśli od intrygi z Elektorką w tle.

Na dalszą część dnia plan był tyle prosty, co potencjalnie niebezpieczny. Czarna Róża, podejrzanej proweniencji dziewka mieszkająca drzwi w drzwi ze skromną guwernantką Roz Bauer dostała ostatnio zlecenie na znalezienie właściciela wissenberdzkich długów, niejakiego Oskara von Shilde. Typ zadłużał się w Wissenbergu, ale pomieszkiwał w Nuln, choć, z tego co Róży było wiadomo ostatnio zapadł się pod ziemię. Każdy kto mógł sprzedać jakąś informację na jego temat mógł liczyć na przyzwoity rewanż w srebrze. O ile oczywiście wieści okażą się prawdziwe. Nie zamierzała szczędzić monet na informacje, czy też po to by zachęcić kogoś do mówienia. Nie zamierzała jendnak rozdawać monet na prawo i lewo. Liczyła na własne doświadczenie w tej kwestii. Pracując dla kupców nauczyła się jak wyłapać, czy dana plotka lub wiadomość są coś warte. W portowych i podejrzanych knajpach oprócz szemranych wieści można było też dostać w mordę, albo wzbudzić niezdrowe zainteresowanie. Niemniej istniał cień szansy, że ktoś z marginesu trafił w swojej przeszłości na Oskara, albo też jego samego nożem pod żebro.

Kolejny dzień zapowiadał się równie pracowicie co poprzedni.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 27-11-2021, 19:36   #77
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Galeb spojrzał na Mistrza i przyłożył otwartą dłoń do policzka po wysłuchaniu jego słów, jakby nie bardzo wiedział co się dzieje. Westchnął i zamrugał.

- Jeden wojskowy z Meissen powiedział że gdy Elektorka zaczęła organizować oddzielenie Nuln od Wissenlandu to Leos protestował, a potem zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Dokładnie określił że było to niedawno i że zaraz potem Graniczni najechali Wissenland. Dziwne to bo... to był człowiek. Dla człowieka niedawno to myślę parę lat, a nie piętnaście! - młodszy runiarz pomasował czoło - Przedwczoraj byłem na przyjęciu u wdowy po Leosie. Ktoś szepnął że rozmiar przyjęcia wskazuje że... dalej jest w żałobie.

W końcu pokręcił głową.

- Pytam się bo próbuję sobie poukładać kto jest kim na szczycie i... kto mógł to wszystko zorganizować. A potrzebne było odpowiednio dużo władzy by zorganizować te wszystkie dywersje na terenie Wisselandu. - zmrużył oczy - Zastanawiałem się... czy Leos rzeczywiście miał takie wielkie znaczenie. Czy w ogóle jest z tym związany. Czy może ktoś ukręcił tą intrygę by się za niego zemścić?

- Elektorka ma dwa głosy. Jeden za Nuln, bogate miasto u którego zadłużony jest kawał Imperium i nie wiadomo kto jeszcze i jeden za prowincję której skarbiec świeci pustkami, ma problemy i teraz ledwie wiąże koniec z końcem. Dla wszystkich zorientowanych wygląda jakby zyskała. Ale jednocześnie są listy z jej osobistym podpisem, które mogą ją pogrążyć. Przyjaźń z Cesarzem ją ochroni ale nie wiadomo co się w ramach tego w Imperium rozsypie.


Nie wspomniał o tym że brat Wujaszka mógł szantażować jednego z sekretarzy Elektorki by podmieniał korespondencję. Masował skroń od nadmiaru myśli.

- Moment... Tylko że hrabina raczej nie wyglądała wcale na przybitą, a i ktoś wspomniał że nie jest wcale tak majętna. Dlatego taka "skromna oprawa". Gubią mnie te dworskie niuanse. To mi podsuwa jeszcze jedną rzecz - z wojskowym rozmawiał o tym szlachcic który mu bardzo podpadł. Czyżby tak zagmatwał informację by szlachetka podpadł podczas jakiegoś spotkania? - Galeb znów pokręcił głową - Wróćmy do sedna. Kto z szerokimi koneksjami i władzą mógł zorganizować tego typu maskaradę, a sprzeciwiał się podziałowi Wissenlandu?
 

Ostatnio edytowane przez Stalowy : 30-11-2021 o 17:03.
Stalowy jest offline  
Stary 29-11-2021, 19:47   #78
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Detlef poczuł się jak za dawnych lat, a jego pochmurne zwykle oblicze wyraźnie się rozpogodziło. Zupełnie jakby to niezbyt wykwintne towarzystwo i wspomnienia z dawnych czasów sprawiły, że ubyło mu ze dwie dziesiątki lat albo i lepiej. Tych dawi (i nie tylko, w końcu człeczyny, czy kudłate pokurcze też takimi profesjami się parali) rozumiał i ufał ich rozterkom i emocjom. Oni mówili co mieli na końcu języków, a na końcu języków mieli to co myśleli. Prosto z mostu, czasem wulgarnie, za to bez krętactw i gładkich słówek. Zdał sobie sprawę jak bardzo brakowało mu ostatnio takiego stanu rzeczy. Prostych spraw, zwyczajnych problemów i mnóstwa nieskrępowanej konwenansami radości, opowieści przy kuflu pienistego, wspólnie wznoszonych toastów i wygrażania pięściami nieprzejednanym wrogom.

Po ujrzeniu dna w kolejnym naczyniu poczucie obowiązku wzięło górę i niechętnie zaczął szykować się do opuszczenia tego, jak się okazało, miłego sercu krasnoluda przybytku. Ze względu na brak innych pilnych zadań postanowił jeszcze odwlec koniec biesiady i wypytał pechowego ochroniarza kupca o szczegóły śmierci pracodawcy. Nie obiecywał pomocy w poszukiwaniu sprawców, ale oczy i uszy mógł mieć na podejrzanych osobników pasujących do zdarzenia jak najbardziej otwarte. I powiadomić stołującego w szynku kuzyna o tychże.

Gdy już udało mu się opuścić gościnne progi postanowił wybrać się do kaplicy, o której słyszał od kamieniarza. Droga idealna na przewietrzenie głowy, a możliwość obejrzenia ponoć świetnej jakości architektury umgi była całkiem ciekawa. I te figury thaggoraki, o których wspominał...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 04-12-2021, 21:23   #79
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Roz w obu swoich wcieleniach miała nadzwyczaj pracowity dzień.
W bibliotece znalazła informacje o prowincji, część z nich nawet aktualnych, znalazła mniej lub bardziej uczone traktaty o wampirach.
Cytat:
Nie daj się zwieść ułudą życia władców nocy. Nie istnieje żadna mroczna klątwa, to był ich własny wybór, aby stać się wampirami. Karmią się ludzką krwią, ponieważ przedkładają swą własną cuchnącą egzystencję nad wszystko inne i jak już mówiłem, to był ich własny wybór.
Jest jeden słaby punkt wampirów: są tchórzami. Udowodnili to wybierając egzystencję wampira, zamiast zmierzyć się ze śmiercią. Udowadniają to codziennie o zachodzie słońca, kiedy powstają ponownie, zamiast zakończyć swój żałosny żywot. Wolą rozsiewać swoje przekleństwo zamiast je zakończyć. Ich jedynym motywem jest egoizm.
Nie znalazła jednak niczego co sugerowałoby jakąkolwiek reakcję w Prowincji na list Elektorki. Ale doszła do wniosku, że to nic dziwnego, bo niby skąd mieliby wiedzieć.

Wśród sylvańskich kupców w karczmie panowała nieprzyjemna atmosfera. Nie było ich w mieście tak wielu, a tu dopiero co jeden z nich zginął tragiczną śmiercią, bestialsko zamordowany, choć miał i strażników w swoim składzie handlowym, a nawet i osobistego.

O Oskarze za to nie dowiedziała się wiele - ale i szukanie wieści o dworskim szlachcicu wśród plebsu mogło nie przynieść wiele. To znaczy wieści dostała sporo, od "utopił się w rzece, mój szurzy może potwierdzić, choćmy panienko do mnie do domu, wypijemy, pogadamy" przez "wyjechał do Kislevu, sam mu futro sprzedałem" po "Zabił go Markus Eichelberger, właściciel karczmy "Nowy Sad", za dziesięć koron powiem gdzie mieszka", tyle że żadna wersja nie powtórzyła się więcej niż raz.

***

- A ten Gustaw nie narobił sobie tam wrogów? Elektorka sugestii, że to ona odpowiada za śmierć brata, że choćby miała z nią jakikolwiek związek, płazem nie puści. Zadałby pytanie i z ciemnicy by nie wyszedł, nawet jeśli szlachcic. Jak wróciła wtedy sama, z Altdorfu zdaje się, po tym jak zginął, to niejeden za niewczesne słowo na kopach wyleciał, czasem aż do wieży. O Leosie się nie wspomina na dworze. Czy ktoś by się chciał za niego mścić to już poza moją wiedzą. A protesty przeciwko podziałowi prowincji to były, a jakże. Głównie kupców, bo to kolejne bariery, myta i łapówki. Ale się obie kobiety, von Liebowitz i von Toppenheimer, uparły. I fakt, kto gardłował nadmiernie na ulicach przeciwko pomysłowi Najjaśniejszej, mógł gardłem zapłacić, jak się za daleko w krytyce zapędził.

- Pięć - poprawił Galeba Starszy - Ma pięć głosów. Trzy północne prowincje siedzą w jej kieszeni. Tylko ją było stać, by pożyczyć im pieniądze i zgodzić się na odwlekanie spłat. Jeśli zagłosują przeciwko niej zażąda zwrotu rujnujących ich sum.

- Imperator - natychmiast odpowiedział Starszy - Zgromadzenie, jeśli nie chcesz szukać tak daleko, też ma kilku majętnych członków. Ten człowiek, o którym mówiłeś. Sama Elektorka. My. Zwykle ci, którzy wprost gardłują przeciw, taka "widoczna opozycja" to są też ci, którzy tego by nie zrobili. Jeśli rzeczywiście doszło do takiej szalonej intrygi to pewnie odpowiada za to ktoś, kto słowem się nie odezwał, że podział jest złym pomysłem.

***

Detlef ze swoim wyglądem zaprawionego w bojach weterana wzbudził nadzieję w ochroniarzu. Mimo upojenia nadal potrafił sprawnie i szybko przekazać informacje. Bez niepotrzebnych ozdobników, samo gęste. Brzmiało to niemal jak raport. Najwyraźniej miał wojskową przeszłość.
- Kercht, kupiec bławatny. Choć Sylvańczyk, porządny chłop, płacił w terminie. Na dole skład i kantor, mieszkał na piętrze. Czterech strażników na dole na dziennej zmianie i tyluż na nocnej. Choć umgi, kompetentni, sam wybierałem. I ja na piętrze, tam gdzie sypialnie miał.
W nocy to było. Nikt alarmu nie podniósł. By wejść na piętro, trzeba schodami, a tam ja jestem. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał. Zaduszony został, szyja jeden wielki siniak.


Zwiedzanie świątyni także było pouczające. Na sztuce sakralnej Detlef się nie znał, ale dobrą robotę kamieniarzy docenić umiał. Postarali się także inżynierowie i rzemieślnicy, ani chybi także niejeden dawi brał udział w budowie. Były i płaskorzeźby i rzeźby zwykłe, były marmurowe, były metalowe, były i drewniane ozdoby na krokwiach pod dachem. Ba, niektóre rzeczywiście się ruszały - na przykład mechanizm zegara na wieży i Sigmar uderzający młotem orka tyle razy ile akurat wybijały dzwony. Rzeźby przedstawiały bogów, bohaterów, mityczne stwory, zwierzęta, rośliny... I tylko takiej przedstawiającej skavena nie mógł znaleźć.

***

Rudolf tymczasem zbierał zasiane wcześniej ziarno. Rozesłał sługi i rozpuścił wici, poprosił o spłatę przysług, poprosił o pomoc swojego mentora... i niczym pająk w pajęczynie oczekiwał na drgnięcie sieci. I doczekał się.

Kilka słów tutaj, kilka monet tam, kilka uścisków dłoni... Flick, mentor Kaufmanna znał się z wieloma osobami. Dostarczone pismo było jasne:
Ochotnik Rudolf Kaufmann został przyjęty do służby w Straży Miejskiej. A dokładniej, ma jutro zgłosić się do pracy w Archiwum Straży Miejskiej Nuln.
Ot, jeszcze jeden kupiec chce móc pochwalić się dziewczynie mundurem, ale nie chce ubrudzić sobie wydelikaconych rączek. Nikogo to nie dziwiło, a datek na rodziny poległych strażników zawsze jest mile widziany.

Jeśli ktoś miałby stworzyć taką truciznę, to zebrany wywiad wskazywał, że w Nuln tylko Mistrz Phillippus Aureolus Theophrastus Bombastus von Hohenheim, medyk nagrodzony szlachectwem, do którego pewnie zgłaszano by się częściej gdyby nie jego zamiłowanie do chirurgii i eksperymentów, byłby do tego zdolny. Miał też ciemniejszą stronę (zakładając, że szaleństwo pewna doza ekscentryzmu była stroną jasną) - znał się na truciznach jak nikt. Ale czego spodziewać się po kimś, kogo dewizą herbową było "Omnia sunt venena, nihil est sine veneno. Sola dosis facit venenum."

Ale najtłustszą muchą w pajęczynie była inna wiadomość. Zupełnie nieistotna na pierwszy rzut oka i ucha. Przyniesiona przez chłystka, który wyglądał jak kupka nieszczęścia i domagał się złotej monety od pana Rudolfa, a dostał kijem po rzyci. Ale ostatecznie zaciekawiony Rudolf zjawił się na dole by dowiedzieć się, że jakiś żebrak czegoś od niego chce. Brzmiała ona:
- Podobno mnie szukasz. To samo miejsce co ostatnio. Przynieś pieniądze. A.
Gówniarz nic więcej nie wiedział. Daty spotkania też nie było. Alfons Ragorn, albo ktoś kto się pod niego podszywał, dał znak życia.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 09-12-2021, 20:18   #80
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Oprócz codziennego dnia pracy - czyli kontroli podatkowej i poszukiwań przemytu, z opcją przymrużenia oka dla posiadaczy odpowiednich beczek, doszło kilka nowych rzeczy. Rudolf mocno starał się trzymać wszystkich wątków. Ale nie był w stanie zrobić wszystkiego na raz. Na koniec dnia, przed spotkaniem z khazadami, mógł jeszcze załatwić jedną rzecz. Na przykład spotkanie z - być może - Alfonsem. Trochę obawiał się iść tam sam. W sumie nie wiedział do końca czemu, przecież nie pierwszy to raz. Ale teraz... kto wie, może Ragorn będzie chciał się pozbyć świadka? Rozważał, czy nie poprosić o pomoc khazadów. Ale to mogłoby spłoszyć przemytnika. Ostatecznie uznał, że karze Carlo zabrać Predatora i iść na spotkanie razem z nim. Na wyprawę do „Powrotu zbója" ubrał się w swe dawne rzeczy bednarza. Nie odważył się ubrać lepiej. Mimo, że przybytek ten leżał tuż obok Hauptstrasse, nie czyniło go to wcale bezpieczniejszym. Zabrał też swój wysłużony młot jak i parę innych „przydatnych" przedmiotów. Pieniędzy wziął niewiele, powierzając również niedużą ilość tileańczykowi.

Pokój numer cztery. Tam ostatnio się spotkali. Zbliżając się do miejsca, Rudolf zastanawiał się, jakie pytania należy zadać.

Czy dowie się, dlaczego i przed kim ukrywa się Alfons? Komu na tym zależało? I dlaczego? Wszakże Ragorn nie był aż tak istotny, by poświęcać mu tyle wysiłku i tyle czasu.

I co właściwie się stało w trakcie rzezi przy dróżce Vogelhausa i jak udało mu się przetrwać?

Chociaż najważniejsze pytanie brzmiało: kto mu zlecił otrucie żołnierzy. I kto dostarczył truciznę.

Alfons chciał pieniędzy. Rudolf był skłonny zapłacić (Manfred wszak przewidział jakieś pieniądze na wydatki operacyjne!), ale nie był na tyle głupi, by w takie miejsce nosić ze sobą duże pieniądze. Jeżeli się dogadają, zapłaci w miejscu i terminie, które uzgodnią. I które będzie bezpieczne.

Chociaż może będzie mógł zaoferować mu coś cenniejszego niż złoto. Może umożliwienie potajemnego wyjechania z miasta będzie cenniejsze. Wkręcenie go do jakiejś karawany nie powinno być trudne. Może nawet wyjechać z jedną z jego własnych karawan, a potem udać się gdziekolwiek w Imperium, czy poza nim.

Tak czy inaczej, szykował się na konkretne negocjacje.
Jak wszystko się uda, wróci do siebie, przebierze się i uda na kolację z jego krasnoludzkimi handlowymi partnerami do „Czarnej owcy".
 
Gladin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172