|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-01-2018, 09:20 | #281 |
Reputacja: 1 | Luna wytrzeszczyła oczy starając się dojrzeć Elvina w tłumie krwawiących orków. Rycerzowi nie sposób było odmówić skuteczności. Tyle że czas nieubłaganie się kończył. - Chodź tu durniu! - syknęła i wyciągnęła w jego stronę ręką maga, by porządnie palnąć szlachcica w ten zakuty i wyraźnie głuchy łeb. |
12-01-2018, 10:33 | #282 |
Reputacja: 1 | Gdy rycerz odwrócił zmęczoną twarz do towarzyszy, szybko zrozumiał o co im chodziło. Zaiste, ciężki pancerz ma swoje zalety, ale i ograniczenia, bo orientacja w sytuacji nie była łatwa, gdy na głowie ma się kryty hełm na watowanym czepcu, wizjer hełmu pokazuje niewiele więcej niż to, by się nie potknąć a w dodatku wszyscy traktują jego zbroję jak ciężki werbel. Szybko wycofał się za towarzyszami.
__________________ Bez podpisu. |
12-01-2018, 14:37 | #283 |
Reputacja: 1 | Girlaen obserwowała poczynania Elvina i Yetara gdy skutecznie eliminowali wszystkich przeciwników, którzy mogliby zobaczyć ich poczynania i donieść o nich reszcie watahy. Na wszelki wypadek przepatrywała jeszcze takich, których mogliby się nie pozbyć, a którzy stanowiliby wspomniane wcześniej niebezpieczeństwo. Gdy jej towarzysze zaczęli się wycofywać poszła w kierunku Margery. Pomogła także ruszyć się z miejsca rannemu więźniowi. Winny czy nie, bardzo się zasłużył w dotychczasowej walce o ratowanie królewny. |
14-01-2018, 14:54 | #284 |
Reputacja: 1 | Na ich szczęście Elvin zorientował się w sytuacji i pohamował swój szał zabijania w ostatniej chwili. Kiedy tajne przejście zamykało się za nim, orki już pędziły korytarzem, rycząc z wściekłości. Gruba kamienna ściana tłumiła dźwięki, lecz i tak rozpoznawali okrzyki bojowe i pobrzękiwanie oręża, które ustało po kilkudziesięciu uderzeniach serca. - Właśnie… właśnie chyba przyspieszyliśmy zagładę moich żołnierzy… - wyszeptała Margery drżącym głosem. Pojedyncza pochodnia, służąca im za całe źródło światła, ukazywała proste, prostokątne pomieszczenie. Pod ścianami ustawiono duże, drewniane skrzynie. Yetara palce od razu spróbowały się z jednym wiekiem, ale było zabite gwoździami. Podważenie go nie stanowiłoby problemu, ale wymagało odrobiny czasu i mogło narobić trochę hałasu. - To zapasy. Wszystko co mogłoby być potrzebne przy ukrywaniu się, ucieczce lub długim oblężeniu - wyjaśniła władczyni. - Jedzenie, opatrunki, mikstury, broń. Podejrzewam, że wszystko jest w tych skrzyniach. Od pomieszczenia odchodził pojedynczy korytarz, prowadzący gdzieś w mrok tajnego przejścia. Tylko czy mieli na to czas? Kiedy wyjrzeli na zewnątrz, korzystając z panującej ciszy, do ich uszu doszły najpierw odgłosy walki i okrzyki dobiegające od strony przejścia do drugiej wieży. Były stłumione i dość dalekie. W okolicy pozostały tylko martwe lub ciężko ranne orki, których jęki jedynie częściowo tłumiła tocząca się w oddali bitwa. |
15-01-2018, 18:05 | #285 |
Reputacja: 1 | - To co, wychodzimy i biegniemy na górę? Gir, masz te lecznicze jagódki dla Elvina? - spytała Luna. Oddział orków i dużo krwi skutecznie ostudziły jej zapał do eksploracji, a ciemna sala nieprzyjemnie kojarzyła jej się z podziemiami, w którymi znaleźli księcia. Dla tamtych ludzi kryjówka okazała się grobem. - A co jak ten cały Zara-cośtam zabierze nam kulę? Lepiej się pośpieszmy - zasugerowała gdy kolejna nieprzyjemna myśl zaświtała jej w głowie. |
15-01-2018, 21:51 | #286 |
Reputacja: 1 | - Ugh.- Jęknął Yetar, siłując się z wiekiem. Zostawienie ich bez sprawdzenia, prawie łamało mu serce, ale Luna miała rację. - Nie ma czasu, trzeba stąd znikać. - Rzucił fetchling, z wyczuwalną nutą smutku w głosie. Dopiero teraz zwrócił uwagę na stan, w jakim był Elvin. Skoro zależało im na czasie, stwierdził, że również pomoże w leczeniu druha.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
15-01-2018, 22:01 | #287 |
Reputacja: 1 | - Musimy zamknąć za sobą kratę, by nikt z tych co widzieli co jest w środku nie wrócił z wieściami - Elvin powiedział dysząc ciężko. Zdjął przyłbicę i czepiec, jego jasne włosy były stargane i mokre od potu - Dobrze by było teraz uderzyć na nich od tyłu, alem bez sił już niemal. Lady, dasz radę zamknąć za nimi też tajne przejście? Lub pokazać Yetarowi. To uwięzi ich w środku.
__________________ Bez podpisu. |
17-01-2018, 10:48 | #288 |
Reputacja: 1 | - Z tamtej strony przejście jest otwarte. - Przypomniała rycerzowi tropicielka. - Nie uwięzimy ich. Jedynie będą musieli dotrzeć do nas górą, jak już przejdą po trupach obrońców. Popatrzyła na oswobodzonego więźnia. Walczył dzielnie i nie chciała po prostu zostawiać go na śmierć. - Jak wyjdziemy trzymaj się cienia i uciekaj z zamku. Może będziesz miał szczęście i uda ci się uniknąć orków. Nie możemy zabrać cię ze sobą. - Powiedziała do niego gdy ruszali w kierunku placu z posągiem. Miała nadzieję, że nikt nie zabrał kuli. Bo jeśli tak się stało naprawdę mieli przerypane. |
18-01-2018, 23:53 | #289 |
Reputacja: 1 | Uwolniony jeniec zawiesił swoje spojrzenie na Girlaen. Pólelfa zobaczyła w jego oczach twardy błysk. Po kilku uderzeniach serca skinął głową. - Wyprowadźcie mnie tylko na zewnątrz - wychrypiał. Margery tymczasem potrząsnęła przecząco głową. - Przejście otwiera się od wewnątrz. Ale można zamknąć tę kratę do więzienia… To chyba był jedyny pomysł warty wprowadzenia w życie. Ruszyli do szybko do wyjścia, na rannego mężczyznę czekając tylko na tyle, aby zamknąć za nim kratę. Zresztą sami także nie spieszyli się wyjątkowo bardzo. Luna w końcu musiała umilknąć i zamiast tego skupiając się na mamrotaniu zaklęć leczących. Wraz z pomocą niezwykłych mocy Yetara wspólnie poradzili sobie prawie zupełnie z ranami rycerza, który od razu poczuł się znacznie lepiej. Utrata krwi i jeszcze lekko odczuwalny ból przeszkadzały, lecz o wiele mniej niż jeszcze przed momentem. Wychodząc mogli też zerknąć na resztę podziemi, gdzie przechodziło się do innych pomieszczeń - musieli jednak ufać słowom władczyni, że kręte schody to jedyne wyjście na powierzchnię. Przynajmniej mieli szczęście na tym etapie ucieczki. Wszystkie orki pobiegły tajnym przejściem, a reszta walczyła na górze. Po drodze nie napatoczył się nawet jeden, oprócz tych ciężko rannych, których dobijali bez trudu bez ryzyka, że kogoś przywołają krzykami. Dotarli na parter wieży, wyglądający bardzo podobnie do tej, którą już zdążyli zwiedzić wcześniej. Różniła się leżącymi wszędzie trupami, osmalonymi ścianami, zniszczonym sprzętem i drzwiami. Przez wejście widzieli wyważoną wewnętrzną bramę i kawałek dziedzińca z posągiem - choć sam posąg zasłonięty był murem. Przebiegło też kilku orków, zmierzając w stronę drugiej wieży, skąd dochodziły odgłosy walk i błyski zaklęć. Jak na oblężoną i zdobywaną twierdzę mimo wszystko ciągle było tu mało widocznych atakujących. - Z wieży można wejść na mury i tamtędy przekraść się do głównej bramy. Lub przejść dziedzińcami - wyszeptała Margery, dając im tylko dwie drogi do wyboru. Jedna bardziej odsłonięta, ale bardziej omijająca wrogów. Druga krótsza i pogrążona w większych ciemnościach, prowadząca niemal tuż przy orkach. A te podobno widziały w ciemnościach. |
20-01-2018, 22:18 | #290 |
Reputacja: 1 | Nie tak Yetar wyobrażał sobie przygody. Brodzenie w orczej krwi, dobijanie ciężko rannych. Próby przeżycia z każdą chwilą. To musiała być ta część, którą najczęściej się pomijało we wszystkich pieśniach i karczemnych opowieściach. Nie mógł nawet nikogo zbytnio za to winić. - Wiem że to ryzykowne, ale przez dziedziniec, musimy tylko dopaść posągu. Co do ciebie, jeśli nas zobaczą, masz większe szanse dotrzeć do muru i się wymknąć bramą, czy tym, co z niej zostało. - Powiedział Yetar. Chciał, żeby wszystkim udało się stąd wymknąć, ale nie miał pojęcia co się stanie. Strata czasu na skradanie się, zwłaszcza kiedy Magery i Edwin byli w zbrojach, które brzęczały na pół stai, mogło się zwyczajnie nie udać.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |