Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-04-2018, 22:21   #31
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- Chujgwb... - Myśl ta przeszła przez głowę Rysia z prędkością przelatującej niedaleko strzały. Nie było na co czekać. Wpadł na zielonych i tym razem to on został zwierzyną. Gdy odruchowo uskoczył na bok, kolejna strzała zatopiła się w jego nodze powyżej kolana. Wyglądało na to, że gdyby nie ten ruch, to skończyłby z tym kijem w bebechach. Najwyższa pora wycofać się na z góry upatrzone pozycje.

Pomimo ostrego ukłucia bólu, które boleśnie przeszło wzdłuż jego kręgosłupa, Ryś ułamał brzechwę i rzucił się do ucieczki. Dobrze że szlak, którym podróżowali, wił się leniwie pomiędzy drzewami i krzakami, co pozwalało biec zygzakiem i dodatkowo utrudniać strzelcom robotę. Jemu natomiast ułatwiała ucieczkę własna włócznia, którą podpierał się i pomagał utrzymać równowagę kiedy czuł że może się przewrócić.

Pomimo rany, chwilowo przestał czuć ból i zmagał się głównie z ciepłem rozlewającym się po nodze i tępym uciskiem w miejscu trafienia. Wspaniały mechanizm, nad którym mógłby się głębiej zastanowić, gdyby właśnie nie był zajęty walka o życie. Choć wiedział że przypłaci ten kulawy bieg o wiele gorszymi obrażeniami, wolał to, niż swoją głowę na włóczni jakiegoś zielonego parszywca.

- Chuuuuuuuj! Krzyknął, starając się jakoś zawiadomić towarzyszy. - Kuuuurwie nadciągają. Kuuurw... Urwał, łapiąc oddech kiedy już zobaczył przed sobą grupę przygotowującą się na odparcie ataku.

Jeszcze tylko kilkanaście metrów i znajdzie się za murem tarcz, zza którego będzie mógł odwdzięczyć się pięknym za nadobne i w końcu posłać w odpowiedzi parę strzał. Kiedy jednak dojdzie do zwarcia, zamierzał użyć włóczni i dźgać zielone ścierwo z nad ramion i zza tarcz tarczowników.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 20-04-2018, 22:33   #32
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czy dokoła było pięknie? Odpowiedź zależała tylko i wyłącznie od punktu widzenia.
Gdyby to był spacerek, z dziewczyną, a jego celem miało być kilka upojnych chwil na zielonej trawce lub kosz pełen grzybów, to faktycznie - można by powiedzieć, że dokoła jest pięknie.
Jeśli natomiast ktoś napchał człowiekowi do głowy mnóstwo informacji o bandach orków, to sytuacja nie wyglądała już tak różowo. Wprost przeciwnie - drzewa i krzewy, tak piękne na pozór, od razu zamieniały się w tysiące miejsc nadających się na potencjalną kryjówkę dla kogoś, kto tylko marzył o tym, by wpakować ci strzałę w oko czy nóż w plecy.
I jak tu mówić o pięknie?

- Tak, bardzo - zapewnił. Zawsze mu mówiono, że jeśli ktoś już chce kłamać, to nie powinien się ograniczać do dwóch-trzech słów. Postanowił więc rozwinąć swą wypowiedź. - Zawsze lubiłem patrzeć, jak promienie słoneczne prześwitują przez liście, jak wiatr, spacerując po lesie, porusza gałązkami. Ta piękna zieleń krzewów, mchu i trawy. I śpiew ptaków. Piękne.

A potem skupił się na dobiegających ze wszystkich stron odgłosach, usiłując dostrzec w nich coś nietypowego.


Wrzask Rysia należał właśnie do takich odgłosów.
Co prawda Ryś nie sprecyzował, ani kto nadciąga, ani w jakiej liczbie, ale z pewnością nie byli to przyjaciele, a prawie z pewnością orkowie.
Camden stanął z boku ścieżki, za drzewem, w taki sposób, by widzieć i nie być zbytnio widocznym. Miał zamiar strzelać, dopóki można było, a potem chwycić za miecz i ostrą stalą nauczyć wrogów rozumu.
 
Kerm jest offline  
Stary 22-04-2018, 20:59   #33
 
CHurmak's Avatar
 
Reputacja: 1 CHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputację
Obawa przed nieznanym niebezpieczeństwem była ciężarem. Teraz, gdy miało pokazać swoją twarz, zamieniła się w płomień. Palił on, ale i jednocześnie grzał świadomością, że to już nie czas oczekiwania, że teraz wiele się rozstrzygnie. Być może dla Liwarda wszystko. Ręka, wędrująca z niepokojem do miecza, zatrzymała się i nie bez pewnego wahania, wojownik wyciągnął ostrze. Teraz należało pamiętać o dwóch ważnych rzeczach. Po pierwsze, koordynacja. Ktoś musi dowodzić. Powinien to być Fungi, jako doświadczony w bojach, najbardziej obeznany z okolica,najstarszy. Po drugie, pozycja. Nie można siebie wystawić na cios w plecy. Trzeba mieć coś albo kogoś za nimi. Najlepiej kogoś innego z grupy. A co do grupy, właśnie niemłody już Fungi i lekko uzbrojona Iskra, wydawali się osobami, które trzeba chronić przed bezpośrednią walką. Z mieczem w ręku, stanął nieco przed nimi. Niestety nie mógł zauważyć jak Camden sięga po łuk i nie zdawał sobie sprawy, że może stać na linii jego strzału.
-Rozkazy! - powiedział głośno i wyraźnie, mając nadzieję że Fungi (albo ktokolwiek inny) rozporządzi działaniami drużyny. Rzecz jasna, jeśli wyłoni się wróg, nie zamierzał na takie rozporządzenia czekać.
 
CHurmak jest offline  
Stary 22-04-2018, 21:41   #34
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Mimo iż wędrowali przez raczej niebezpieczne tereny, Kea starała się rozkoszować ich spacerem. Dla niej był to spacer, gdyż miała najdłuższe nogi z całej ekipy, a jak wiadomo: kto ma najdłuższe nogi ten stawia największe kroki. Półolbrzymka miała wrażenie, że na każdy jej krok, Fungi musiał zrobić aż trzy... I dlatego jego tempo ich marszu, graniczyło z możliwościami krasnoluda, ale jej wydawało się tylko spacerem.
Szli sobie spokojnie, nikomu nie wadząc. Kea porozmawiała to z tym, to z tamtym. Bardzo ciekawie rozmawiało się jej z Iskrą, choć niestety nie miała okazji zobaczyć żadnych jej czarów.

W pewnym momencie, niebezpieczeństwo dało o sobie znać. Ich zwiadowca zaczął krzyczeć w nieznanym dla Key języku, a zaraz potem do jego głosu dołączyły jeszcze inne.
Gdy Kea zobaczyła, że jej towarzysze szykują broń, zorientowała się, że byli atakowani.

Półolbrzymka nie traciła czasu. Jednym szybkim ruchem odłożyła worek i torbę na ziemię. Wiedziała, że teraz obciążenia te będą jej tylko zawadzać, a potrzeba będzie przede wszystkim pawęż.
Dostrzegła ich zwiadowcę - wracał do nich. Kea wybiegła więc do przodu, przekładając jednocześnie tarczę z pleców do rąk i kryjąc się za nią w miarę możliwości.
- Ryyysiuuu! - krzyknęła, dając mężczyźnie znać, aby podążał do niej i skrył się za jej tarczą. Taki miała plan - osłaniać najpierw jego, a potem wszystkich których będzie mogła.

- Panowie Orkowie, my tylko przechodzimy!... Proszę nas zostawić! - w ferworze walki, dawało się słyszeć prośby Key o spokój...
 
Mekow jest offline  
Stary 23-04-2018, 15:36   #35
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Zwiadowca biegł między drzewami w takim tempie, na jaki pozwalała mu resztka strzały wbitej w nogę. Tępy, pulsujący ból zwalniał go, ale nie przeszkadzał w miotaniu przekleństwami. Ryś kuśtykał, podpierając się na włóczni. Jego krzyki odniosły jednak skutek.

- Orki! – warknął stary krasnolud, zrywając się na równe nogi. – Ustawić szyk! Chronić Iskrę i łuczników! – Rzucał komendami, choć obyci w boju towarzysze już szykowali broń i zajmowali pozycje. Wszyscy patrzyli z niepokojem między drzewa, spomiędzy których wypadł wreszcie Ryś. – Nie zdąży... Kurwa, nie zdąży! – Za łowcą pędziły orki, z każdym krokiem zmniejszając dystans. Zadziałali instynktownie. Camden z napiętego już wcześniej łuku wypuścił strzałę, przebijając gardło najszybszego orka. Wokół palców czarodziejki zatańczyły iskry, gdy ta uwolniła moc drzemiącą w niej. Dwa świetliste groty wystrzeliły z jej dłoni zabijając następnego potwora. Kolejne doganiały już Rysia, ale w jego stronę pędziła też Kea, a długie nogi pozwoliły jej dopaść łowcę przed wrogami. Pierwszy z rozpędzonych orków wpadł w półolbrzymkę nadziewając się na kant jej pawęży, a zdawałoby się delikatne pchnięcie Kei zmiażdżyło mu twarz. Ta nie zdążyła go nawet przeprosić, gdy kolejny z orków padł u jej stóp, przebity najpierw strzałą Camdena, a potem ostrzem włóczni Rysia.

Innym orkom udało się dobiec do głównej grupy. Jeden padł rozpłatany prawie na pół halabardą Uldira, ale ten zachwiał się przy zadawaniu potężnego ciosu i nie zdołał się zasłonić przed uderzeniem kolejnego orka. Ostrze szabli przecięło skórzany rękaw, na szczęście jedynie lekko rozcinając skórę przedramienia. Liward dzielnie stawał przeciwko kolejnej dwójce wrzeszczących stworów, zatrzymując ich atak w miejscu.

Wokół grupy udało się jednak obiec mniejszemu, znacznie zwinniejszemu od innych orkowi. Iskra w przerażeniu starała się szybko zaczerpnąć mocy, ale wiedziała, że.... Niski, krępy kształt przebiegł tuż obok niej zderzając się z atakującym ją orkiem i obalając go na ziemię. Fungi zaczął okładać orka pięściami rozbijając jego twarz.

Orki zostały zatrzymane i straciły przewagę. Nadeszła pora na kontruderzenie. Pod ciosami walczących padło kilka kolejnych stworów, reszta szybko straciła chęci do walki i uciekła między drzewa.

* * *

Choć orki nie były najgroźniejszymi przeciwnikami, to jednak ich atak miał dla drużyny przykre skutki. Rana Uldira okazała się niegroźna i wystarczyło ją obandażować. Gorzej było z nogą Rysia. Strzała tkwiła głęboko i nie dało jej się wyciągnąć w łatwy sposób. Gdy już udało się to zrobić, Ryś zemdlał z bólu. Z pomocą przyszła znów Iskra, dziwnie milcząca. Jej magia pomogła zasklepić ranę, ale wszyscy wiedzieli, że łowca w najbliższych dniach nie będzie w stanie biegać, ani nawet maszerować w dotychczasowym tempie.

- Kurwie syny... – rzucił do nikogo, albo do wszystkich, Fungi. – Widzicie tarcze z symbolem oka? – Widzieli, od samego początku, podobnie jak i chorobliwie wyglądający kolor ich skóry. To nie były te same orki, przed którymi jeszcze niedawno bronili kupców.

- Nie ruszyliśmy ani dnia za wcześnie. A kto wie, może i za późno...
 
Phil jest offline  
Stary 23-04-2018, 18:02   #36
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Cmaden oczyścił ostrze miecza o szmatę, jaką zerwał z jednego z utrupionych przez siebie orków, a potem sprawdził, czy da się odzyskać strzały i czy przeciwnicy mieli przy sobie jakieś przedmioty prócz kiepskiej broni i tarcz.
W pomaganie rannym się nie zangażował. Niespecjalnie się na tym znał i był pewien, że ktoś z pozostałych sprawdzi się znacznie lepiej w roli medyka.

- Mamy w tej chwili dwa problemy - powiedział, gdy Ryś wreszcie był w stanie usiąść. - Parę orków uciekło i pytanie, czy nie pobiegli po swych towarzyszy, chcąc wrócić w liczniejszym gronie i mało przyjemnych zamiarach. A druga sprawa... - Spojrzał na Rysia. - Powinniśmy się pospieszyć. Z wielu powodów. Dasz sobie radę?

Może lepiej by było, gdyby Ryś wrócił, ale nie było gwarancji, że dla samotnego wojownika taka wędrówka byłaby bezpieczna. W każdym razie Camden nie miał zamiaru czegoś takiego proponować.
 
Kerm jest offline  
Stary 25-04-2018, 12:12   #37
 
CHurmak's Avatar
 
Reputacja: 1 CHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputacjęCHurmak ma wspaniałą reputację
Dla Liwarda, wszystko od momentu bolesnego krzyku Rysia, po ucieczkę niedobitków wrogiego oddziału, zlało się w jedno. Coś obcego, co pozostało za nim. Nie chciał zwracać uwagi na leżące wokół ciała. Do rannych podchodził i pytał się o ich stan, ale gdy się odwracał, minę miał nietęgą. Widok Uldira i Zwiadowcy, opatrywanych czy opatrujących swoje rany przypomniał, że taki albo gorszy los, może czekać każdego. A jeśli to on miał być następny? Trudno. Tutaj już odwrotu nie było. Opuszczenie grupy, ucieczka, to droga ku zgubie, prawdopodobnie zasłużonego losu dla tchórza. Niezależnie od tego, jakie były uczucia Iskry, gdy rzucała ona uzdrawiające czary na swojego najbliższego, ratując mu przecież zdrowie i życie, czarodziejka wydała się Liwardowi straszna i odkrojona od tego świata, niczym coś obcego. Do tego stopnia, że w owej chwili obawiał się, że kolej przyjdzie również i na niego. Tym niemniej, razem z trwogą przyszedł respekt wobec mistrzyni sztuk tajemnych.

Wojownik spojrzał w stronę drzew. To jeszcze nie był koniec. Kto wie, może orków było więcej, może zasadzą się jeszcze większą i groźniejszą grupą? Ale nie można tylko stać i patrzeć się w las. Grupa musi się przemieścić i trzymać razem. Stan zwiadowcy nie był taki zły, jak się początkowo wydawało. To było ważne. Jeszcze ogarnął wzrokiem wszystkich, chcąc mieć pewność oparcia w grupie. Camdenowi, Fungiemu, czarodziejce nic się nie stało. Postać Key, ogromnej ale dziecięcej, z długimi, złotymi lokami nad twarzą stosownie wielką, choć niewinną, przypomniała mu o jednej sprawie. W jego pamięci przebłysnęło świeże wspomnienie jej okrzyków, kierowanych w stronę orków. I tutaj narzuciły się gorzkie słowa, choć nie wiążące się ze złą wolą wobec towarzyszki podróży.
-Pamiętasz jak chciałaś przemówić do orków wtedy przy karawanie i co zrobiły? Pamiętasz ich paskudny rechot? Te tutaj w ogóle nie odzywały się. Nie rozumieją. Nie po to są. Nasze języki mogą im co najwyżej posłużyć za przysmak.
Po wojowniku było widać pewien stopień rozstrzęsienia, ale nie panikę. To była w końcu tylko jedna z być może zbyt wielu trudności, jakie ich czekały. Nieuniknionych.
 

Ostatnio edytowane przez CHurmak : 25-04-2018 o 12:19.
CHurmak jest offline  
Stary 25-04-2018, 12:57   #38
 
Pan Elf's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputacjęPan Elf ma wspaniałą reputację
Kiedy Iskra usłyszała okrzyki Rysia, od razu wiedziała, że nie wróżą nic dobrego. Skoro w ogóle zdecydował się podnieść głos, a nie wrócić do nich i ostrzec ich przed zasadzką - oznaczało to, że sprawa miała się tragicznie.
Gdy czarodziejka dostrzegła zwiadowcę nadciągającego między drzewami, nawet nie zwróciła większej uwagi na orków biegnących niedaleko za nim. Jej uwagę przykuła wielka plama krwi na spodniach mężczyzny.
Poczuła wtedy rosnącą w niej złość. Jakby coś się w niej obudziło. Coś, czego nie wolno było budzić, bo było tak straszne, niezrozumiałe i nieprzewidywalne.
Wokół jej palców zaczęły skrzyć się fioletowe iskry, z każdą chwilą coraz bardziej intensywnie. Przez jej ciało przepływała energia magiczna, skupiając się w jej dłoniach.
Nie myśląc zbyt długo wyciągnęła najpierw jedną rękę przed siebie, posyłając magiczny grot w biegnącego za Rysiem orka. Za chwilę z jej drugiej dłoni wystrzelił drugi magiczny pocisk, który dopełnił zadania i pozbawił kreaturę życia.

Magia była bardzo trudną sztuką do okiełznania. Iskra nie była mistrzynią, w Akademii nie spędziła nawet dziesięciu lat, toteż czasami ciężko jej było zapanować nad swoim talentem. Można było odnieść wrażenie, że to magia panowała nad nią, pozwalając jej czasami korzystać ze swoich zasobów. Kiedy akurat jeden z orków zbliżył się do niej na tyle, by zadać cios, magia postanowiła spłatać jej psikusa i gdyby nie reakcja krasnoluda, zapewne w najlepszym wypadku leżałaby ranna na ziemi.

***

Iskra, po tym jak użyła magii, by uleczyć ranę Rysia, nie odstępowała go na krok. Nie była w najlepszym nastroju. Nie mówiła dużo, była jakaś ponura, przygaszona, zupełnie jak nie ona. Martwiła się o Rysia, to na pewno. Nie podobało jej się to, że nie udało jej się całkowicie go wyleczyć.
Dużo też myślała o tym, co zaszło podczas walki. Dlaczego nie udało jej się zareagować w porę na atak orka? Całe szczęście, że w pobliżu był Fungi, bo gdyby nie on… Nie zamierzała mu dziękować. Zresztą uważała, że nawet by tego nie docenił, więc szkoda było strzępić języka.

Czy gdyby dane jej było dokończyć naukę w Akademii, to nie miałaby takich problemów z zaklęciami? Czy potrafiłaby wtedy w pełni zapanować nad magią? Ciekawiło ją to, bo do tej pory miała często wrażenie, że to właśnie magia panuje nad nią, korzystając po prostu z jej ciała jak z naczynia. Zupełnie jakby była opętana przez jakiś magiczny byt. Przewróciła oczami na samą myśl i wróciła do Rysia, który odzyskiwał przytomność.
Uśmiechnęła się do niego, gładząc go dłonią po policzku.
- Witaj wśród żywych.

- A dlaczego miałby sobie nie dać rady? - rzuciła oschle w stronę Camdena. - Przecież nie został kaleką, a jedynie jest ranny. Jeśli będzie trzeba, to spróbuję kolejny raz swojej magii, by go poprawić jego stan.
 
Pan Elf jest offline  
Stary 25-04-2018, 15:52   #39
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Cała walka z orkami zaczęła się tak nagle i niespodziewanie, jak i się skończyła. Wszystko działo się niesamowicie szybko... Nie wyszło tak źle, choć biednym orkom się oberwało - no, ale to oni sami zaczęli!
Jak Liward słusznie zauważył, ci orkowie byli inni. Niekomunikatywni, źli.
- Oh tak. Masz rację - było wszystkim co Kea mruknęła w odpowiedzi. Przykro jej było z powodu całego zajścia.
Z pewnością tymi orkami kierowało zło, bo inaczej by się zachowywali. Chyba?... Tak! Fungi potwierdził jej przypuszczenia, a nawet wskazał tarcze orków na dowód.

Kea była cała i zdrowa, ale Uldir i Ryś mieli mniej szczęścia. Co prawda półolbrzymka zdążyła osłonić tarczą ich zwiadowcę, ale ten niestety dość mocno oberwał w nogę. Kulał, krwawił, cierpiał... Ojej... Na szczęście Uldir był tylko draśnięty i nic się nie uskarżał. Kea uśmiechnęła się do niego i poczęstowała go słodkim ciasteczkiem, aby lepiej się poczuł.
Gorzej było z Rysiem, ale Iskra pospieszyła mu z pomocą. Kea była podwójnie z tego zadowolona, bo po pierwsze cierpiący został wyleczony i już go nie bolało, a po drugie Kea zobaczyła prawdziwe czary we wspaniałym wydaniu.
- O, jak pięknie - skomentowała z uśmiechem spoglądając najpierw na Iskrę - Wspaniałe czary - pochwaliła rudowłosą.
- Od razu lepiej, prawda? - dodała, zagadując już do Rysia. - Jak się czujesz? Możemy zrobić nosze i cię poniosę. Chcesz? - zaproponowała.
Alan tak ją uczył postępować z rannymi w nogi, ale półolbrzymka nie wiedziała jaki dokładnie efekt miały zaklęcia ich czarodziejki.
Oczywiście Kea poczęstowała ich oboje, z uśmiechem oferując im po ciasteczku... Sama też zjadła jedno, aby poprawić sobie humor po niemiłym doświadczeniu, jakim był atak na ich ekipę.
 
Mekow jest offline  
Stary 25-04-2018, 22:23   #40
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Gdy tylko walka dobiegła końca, Ryś usiadł na ziemi, łapiąc się za krwawiącą nogę. Całe otoczenie utraciło na znaczeniu, kiedy ból zaczynał do niego docierać i rozpalonymi cęgami rozdzierał jego udo. Nawet nie był pewien jak długo to wszystko trwało, choć pewnie jak większość takich potyczek, rozstrzygnęli ja szybko.

Gdy kompani zaczęli zajmować się jego raną, po prostu zemdlał. Nawet nie był w stanie zrugać, w jego mniemaniu, nieumiejętnego i niepotrzebnie bolesnego usuwania grotu strzały. Błoga ciemność i nicość zalała jego umysł, całkowicie wypierając z niego ból, złość i wszystko inne.


Gdy otworzył oczy, pierwszym co ujrzał nad sobą była burza włosów i twarz Iskry. Uśmiechnął się lekko na ten widok i po dłuższej chwili z westchnieniem usiadł, rozglądając się po pobojowisku.

- Spokojnie Iskro, dam sobie radę. - Zapewnił czarodziejkę kładąc jej rękę na ramieniu. Po krótkiej chwili podniósł leżącą niedaleko włócznie i wstał, wkładając w to znacznie więcej wysiłku niż zwykle. Syknął z bólu, obciążając nogę dla próby i sprawdzając na jak wiele może sobie pozwolić. - A by to jasny chuj w pogodny dzień... - Zaklął pod nosem.

- Nieść mnie nie trza, Keo. Nie jestem jeszcze kaleką. Może chwilowo demonem prędkości też nie, ale powinienem dorównać najwolniejszym członkom grupy. - Dla próby zrobił parę kroków przed siebie, przglądajac się opatrzonej nodze. - Co jednak się tyczy prędkości, potrzebujemy kogoś na szpicy, bo jak wpakujemy się całą grupą w podobną zasadzkę, to wygubią nas jak lisy stadko kur. Wyobraźcie sobie, że zasypaliby naszą grupkę strzałami z pomiędzy drzew naokoło. - Ryś zrobił wymowna pauzę. - Choć może dobrze jakby szedł nieco bliżej? Mogłem się zbyt wysforować, ale przynajmniej dało wam to wystarczająco czasu.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172