Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Fantasy Czekają na Ciebie setki zrodzonych w wyobraźni światów. Czy magią, czy też mieczem władasz - nie wahaj się. Wkrocz na ścieżkę przygody, którą przed Tobą podążyły setki bohaterów. I baw się dobrze w Krainie Współczesnej Baśni.


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-02-2023, 20:50   #1
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
[TES] Pieśń Czerwonych Piasków







PROLOG - KRWAWE WODY

Nefrytowa Gwiazda,
18. Pierwszego Siewu 2E 581



Czarnowłosy mężczyzna wspiął się po drewnianych schodkach na dziób statku, podszedł do relingu spoglądając zmrużonymi oczami na bezkres Morza Abacejskiego. Chłonął słuchem melodię, której dźwięki składały się na mało mu znaną, ale ekscytującą muzykę: łopotanie żagli, skrzypienie takielunku, huk uderzających w rozpędzony kadłub fal, mesmeryczne trele ścigających się z żaglowcem ławic śpiewających ryb i ochrypłe pokrzykiwania marynarzy.

Nefrytowa Gwiazda cięła morską toń z prawdziwie zawrotną prędkością. Żagle statku trzeszczały pod naporem podmuchów powietrza zrodzonego z magii człowieka, który od trzech dni śpiewał niemal bez przerwy na rufie brygu. Długowłosy kapłan Kyne - ogorzały od słońca i bryzy Nord obwieszony kościanymi amuletami i pękami ptasich piór - zaprawdę potrafił obłaskawić boginię sztormu i dowiódł tego zaraz po opuszczeniu redy w Kowadle. Choć morze było oleiście gładkie, a pogoda okazała się bezwietrzna, statek skoczył bez ostrzeżenia do przodu niczym dźgnięty ostrogami rasowy jezdny lew. Wśród zaokrętowanych na brygu najemników było sporo takich, którzy niewiele mieli wspólnego ani z morskim rzemiosłem ani z kapłańską magią Kyne, toteż wielu z nich runęło z nóg tocząc się po pokładzie wśród donośnego szczęku zbroi i wściekłych przekleństw wykrzykiwanych w kilku różnych językach.

Trzy dni później wszyscy nawykli już do ruchów desek pokładu pracującego pod obciążeniem nadnaturalnej mocy, ale dzieło brodatego Norda wciąż robiło na pasażerach Gwiazdy zasłużone wrażenie. Kto miał taki posłuch u Pani Burz, musiał być potężnym czarodziejem, toteż nikt jak dotąd nie poważył się uczynić niczego, co mogłoby zakłócić spokój nordzkiego rytuału.

Ubrany w starannie skrojony strój Breton oderwał od kapłana Kyne spojrzenie oczu, które w zależności od oświetlenia przypominały swoją barwą bądź to płynne złoto bądź polerowany bursztyn. Te oczy jak nic innego zdradzały dziedzictwo krwi Theodoryana Morayne. Całe wieki upłynęły od czasów, kiedy potężni Direnni płodzili potomstwo ze służącymi im Nedami, ale lud Wysokiej Skały wciąż chlubił się swoim mieszanym pochodzeniem, które przydawało mu nie tylko cielesnej urody, ale i talentu w uprawianiu magii.

Wzrok Bretona spoczął na dwóch gibkich sylwetkach poruszających się w środkowej części kadłuba, w cieniu strzelistych masztów i trzeszczących żagli. Wykute z doskonałej stali miecze tańczyły w gorącym powietrzu tak szybko, że obserwujący pasjonujące widowisko gapie ledwo nadążali wzrokiem za ich rozmazanymi kształtami. Kiedy zderzały się ze sobą pośród dźwięcznego klangu, sypały drobinkami błękitnych iskier, a mimo to Morayne gotów był pójść w zakład, że na ich nieskazitelnej powierzchni nie miała się po pojedynku objawić żadna choćby najmniejsza rysa.

Miecze wykuwane w oazach północnego Alik’ru cieszyły się wyśmienitą opinią, podobnie jak posługujący się nimi ludzie.

Para walczących ze sobą Redgardów - czarnooki mężczyzna o licznych tatuażach i gibka długowłosa kobieta - nosiła na sobie bransolety i wstążki zdradzające przynależność do jednego z koczowniczych klanów przemierzających piaski i skały Wielkiej Pustyni, aczkolwiek Morayne wiedział zbyt mało o pustynnych nomadach, by strój pary wojowników powiedział mu coś więcej na temat ich pochodzenia. Było jednak oczywistym, że nie należało ich postrzegać za pierwszych lepszych koczowników, by nie przypłacić takiego lekceważenia na gardle. Płynność ruchów Redgardów, ich niezwykła gracja i skomplikowane techniki walki mieczami dowodziły ogromnej wprawy obojga w robieniu orężem, a dwa drzemiące w ładowni pod pokładem wierzchowce dopełniały obrazu wyjątkowości swoich właścicieli.

Morayne doskonale pamiętał na poły zdumione, na poły przerażone wrzaski marynarzy, kiedy w Kowadle Redgardowie zaczęli wprowadzać na trap statku potężne piaskożery, pokryte łuskowatą skórą bestie o ruchliwych ryjach, złośliwych czerwonych oczkach i uzbrojonych w potężne pazury łapach. Te właśnie pazury, wyśmienicie sprawdzające się w rozkopywaniu wydm, ale równie niszczycielskie wobec impregnowanego drewna wzbudziły największy popłoch na Gwieździe.

Breton nie wiedział, czy para mistrzów miecza ubiegła się do otępiających zmysły zaklęć czy wystarczyły jedynie alchemiczne mikstury, ale dwa piaskożery zapadły w letarg natychmiast po wprowadzeniu do ładowni, a ich przeciągłe pochrapywanie dobiegało spod wieńczącej luk ładowni drewnianej kratownicy.

Świadomy dźwięku licznych kroków za plecami, Theodoryan nie obejrzał się mimo to za siebie. Na obcym terenie juz oparłby dyskretnie dłoń na rękojeści ostrza, ale tutaj nie było takiej potrzeby. Poznał w ciągu dwóch dni rejsu cały statek oraz podróżujące nim dusze i pozostawał głęboko przeświadczony, że mógł się czuć bezpieczny przynajmniej do chwili wpłynięcia do Port Hunding.

Wysoka Dunmerka zatrzymała się przy relingu z założonymi za plecy rękami, roztaczając wokół siebie zapach kosztownych pachnideł i aurę niemal namacalnej wyniosłości.

- Piękna para - powiedziała unosząc znacząco jedną uczernioną brew - Ludzie pustyni słyną ze swojej miłości do drogi miecza. Oraz niezwykłej odporności na ból. Podobno obcowanie ze słonecznym żarem czyni ich skórę nieczułą na cierpienie, ale zarazem wręcz drżącą pod wpływem dotyku rozkoszy. Tak jakby ten wieczny skwar Wielkiej Pustyni rozpalał bez końca ich krew. Są w tym podobni do nas, choć zamieszkują przeciwny skraj świata.

Morayne odwrócił w bok głowę, spojrzał na Hlandrię Sedri przesuwając wzrokiem po jej pięknym profilu, po ciemnopopielatej skórze i kaskadach kruczoczarnych loków. Odwzajemniła spojrzenie Theodoryana błyskiem oczu, które swoją barwą przywodziły na myśl perfekcyjnie wypolerowane rubiny. Jej uszyte z czerwonego żyworostu szaty zdobione były na rękawach powtarzającym się wzorem stylizowanych ogniw kajdanów, wyszytym połyskliwą złotą nicią.

Wzór ten nosili na swoim prostym odzieniu również jej argoniańscy niewolnicy, wychudzone stworzenia o wiecznie przerażonych ślepiach, nie potrafiące skoncentrować się na niczym prócz swej pani, dźwigające wszędzie w ślad za nią ciężką księgę o obitych czarnym żelazem okładkach.

- Zapłaciłabym sowicie za to, by móc choć przez chwilę popieścić batogiem jej brzuch i plecy - powiedziała dumna córa Domu Dres zmieniając pozycję i krzyżując ramiona na piersiach - Wielu twierdzi, że w moich rękach zwykł ich doprowadzać do ekstazy. Nigdy nie było mi dane sprawdzić tego na redgardzkiej kobiecie. Ani na bretońskim mężczyźnie. Powiedz mi towarzyszu podróży, nie zaczyna ci przypadkiem doskwierać nuda?
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 02-03-2023 o 21:07.
Ketharian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:35.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172