Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy

Sesje RPG - Fantasy Czekają na Ciebie setki zrodzonych w wyobraźni światów. Czy magią, czy też mieczem władasz - nie wahaj się. Wkrocz na ścieżkę przygody, którą przed Tobą podążyły setki bohaterów. I baw się dobrze w Krainie Współczesnej Baśni.


Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-03-2023, 19:30   #11
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Przy zderzeniu ze ścianą coś gwałtownie rozbłysło w głowie Nazza i równie szybko zgasło. Przyćmiony tymi fajerwerkami wypadł z kajuty na korytarz przyciskając dłoń do obolałej głowy. Jasne, jak chwilowy błysk światła, stało się to, że łajba przywaliła w coś porządnie stępką tak jak on przywalił w deski chwilę później głową. Czaszka, jak wybadał palcami, była cała, nie licząc rozcięcia skóry, co niekoniecznie mogło się sprawdzić w przypadku poszycia kadłuba. Głośny syk dochodzący z dołu tylko utwierdził go w tych domysłach, jeżąc jednocześnie włosy na skórze.
Znalazł się w zęzie. Żywioł wdzierał się do środka przez dziurę w poszyciu. Sycząca, wściekła kipiel. Nie miał pojęcia jak Czerwonym udało się choć chwilowo powstrzymać jej napór. Musiała chyba wspomagać ich magia.
Brodaty Nord próbował przekrzyczeć kotłującą się wodę.
Błysk wspomnienia.
Basowy śmiech.
Żart, którego znaczenia nie pojął.
Kropelki śliny perlące brodę.

Brodacz zniknął pod wodą bez czucia gdy belka uderzyła go w głowę. Nazz zeskoczył ze stopnia. Prąd o mało go nie przewrócił ale utrzymał się. Złapał Czerwonego za szmaty i wyciągnął jednym ruchem nad powierzchnię prawie rzucając na pochyloną ścianę zęzy i nie czekając dłużej doskoczył do puszczonego końca płótna.

- Razeeeem! - wrzasnął napierając jednocześnie na wlewającą się wodę.

Korzystam z punktu Staminy.
Rzut na siłę plus ew. przerzut

 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 06-03-2023, 21:08   #12
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Nefrytowa Gwiazda,
18. Pierwszego Siewu 2E 581


Theodoryan Morayne przeciął truchtem pokład statku, wychylił się ponad relingiem głęboko przeświadczony o tym, że niedawny wstrząs kadłuba mógł być spowodowany jedynie jednym: zderzeniem z niezauważoną na czas przeszkodą w głębinie. Jak zwykle przezorny, zawczasu wsunął obute stopy pod dolną barierkę, aby kolejny wstrząs przypadkiem nie strącił go do wody.

I kiedy ujrzał rozmazany cień rysujący się głęboko pod migotliwą powierzchnią morza, jego obawy przed wpadnięciem do wody zwielokrotniały w jednej chwili. Tuziny pokrytych błyszczącą łuską śpiewających ryb uciekały we wszystkich kierunkach wyskakując w szaleńczym pędzie ponad fale, byle dalej od rozciągającego się pod żaglowcem cienia.

Coś grzmotnęło o deski pokładu tuż obok Bretona, wyprostowało się pośród chrzęstu kości. Cętkowany kształt o gęstym futrze błysnął śnieżną bielą kłów, długie ostre pazury wysuwały się i chowały na przemian pod skórą przednich łap.

- Bardzo duża ryba - oznajmił z dumą drapieżca z Elsweyru wyglądając ponad relingiem - Ten khajiit pierwszy ją wypatrzył, należny mu największy kąsek! Gdzie gołoskórcy mają harpuny?

- To nie jest ryba! - wyrzucił z siebie Morayne dostrzegając w wodzie poruszające się obrysy gigantycznego kształtu - To nie ryba!

Ręka Bretona opadła na rękojeść miecza, kiedy mężczyzna obracał się w miejscu spoglądając z błyskiem desperacji w oczach na parę rozmiłowanych w fechtunku Redgardów. Od strony dziobu poniósł się czyjś przerażony okrzyk czy też raczej wrzask sugerujący, że któryś z marynarzy doszedł właśnie do tej samej konkluzji, co Theodoryan.

Gibkiej niczym nereida nomadki oraz jej pana-męża nie było już przy kratownicy, na której belkach wcześniej ćwiczyli. Ona zdążyła dotrzeć do szerokich schodów w drzwiach przedniej nadbudówki, on zaś biegł na rufę, kiedy ponad coraz liczniejsze krzyki załogi wzniósł się nowy odgłos.

Chrapliwy, wibrujący gniewnym niezrozumieniem i lękiem ryk zakończony cichszym, ale wciąż jeszcze słyszalnym posypywaniem. Kobieta o tańczących pod dotykiem bryzy włosach i jej naznaczony klanowymi tatuażami małżonek skrzyżowali spojrzenia, a rysująca się na twarzach obojga desperacja uświadomiła Bretonowi coś bardzo ważnego. I bardzo znamiennego.

Tego, że gniewny ryk nie dobiegł zza burty jak Morayne pomyślał w pierwszej chwili. Nie, ten dźwięk rozległ się we wnętrzu statku.

W ładowni Gwiazdy.

- Piaskowe żarłacze! - zasyczał ostrzegawczo khajiit jeżąc sierść i odsłaniając jeszcze bardziej kły - Czują rybę! Ten khajiit nie odda ryby, ona jest jego!

Theodoryan skamieniał widząc w swoich myślach potężne pazury piaskożerów, stworzone przez bogów z myślą o darciu na strzępy wszystkiego prócz litej skały. I wspominając opowieści jakoby te bestie zwykły zakopywać się w piasku, kiedy czuły się zagrożone.

Podczas gdy Nazz walczy pod pokładem z przeciekiem, a Elsinire wciąż przebywa w swojej kajucie, na pokładzie rozgrywa się inny dramat: Morayne i May już zdołali rzucić okiem na naturę przeszkody odpowiedzialnej za zderzenie ze statkiem, ale małżeństwo Redgardów ma na głowie zupełnie nowe zmartwienie - ich wierzchowce pod wpływem wstrząsu zaczęły się chyba budzić!

Więcej informacji w komentarzach, ale chyba już jutro rano, mogę się dzisiaj nie wyrobić.


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-03-2023, 12:07   #13
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Yaredowi przyglądała się para małych niemal pozbawionych tęczówek oczu. Ojciec siodłał piaskożera bez cienia zaniepokojenia faktem, że pazurzaste łapska gada znajdowały się tuż obok jego nóg i wystarczyłby moment by zwierzę zmasakrowało swojego żywiciela. Tak się jednak nigdy nie wydarzyło i chłopak tak jak niegdyś z obawą, tak teraz z wielkim zaciekawieniem przypatrywał się czynnościom ojca. Dostrzegł już bowiem to co inni jeźdźcy. Piaskożery miały w sobie coś co perfekcyjnie łączyło ze sobą elegancję i delikatność z pancernym, śmiertelnym zagrożeniem. Tam gdzie nie pokrywała je rogowa łuska, ich skóra była gładka, ciepła i epatująca siłą, ale też wrażliwym życiem. Odżywiały się zwykle raz w miesiącu. Nie porastały sierścią przez co i nie śmierdziały jak konie, psy, czy kozy i woły. Zaś ich niezwykła agresywność, z której znane były na całe Hammerfell, miała swe podłoże w nieoczekiwanym mechanizmie, którego odkrycie przodkowie nomadów zapewne przypłacili niejednym życiem.
- Nie da się ich oswoić Yaredzie. - rzekł ojciec - Nie da się wyplenić żądzy krwi z ich serc gdyż niewiele w tych sercach miejscach na co innego. I dlatego nie łudź się Yaredzie, że twój piaskożer będzie ci druhem, czy przyjacielem. Że gdy zbraknie ci sił by nim pokierować, on będzie cię niczym pies czy rumak bronić choćby za cenę własnego życia. Nie odpłaci ci za miłość tym samym. Za to bądź pewien, że za dobrą opiekę odpłaci ci długim własnym zdrowiem, wspaniałą podróżą i krwią twych wrogów. A za cierpliwość i zrozumienie, dziecięcą wręcz ufnością gdy zaśnie oparłszy pysk o twoje ramię gdy patrzeć będziesz na biwaku w nocne niebo pustyni.
Co rzekłszy przeciągnął dłonią po rogowych wypustkach bestii, której musiało się to spodobać gdyż zmrużyła oczy.
Ten kto podążał Drogą Miecza rozumiał słowa ojca. Piaskożer był bowiem niczym Miecz wojownika. Nie wiernym koniem legionisty, czy rączym psem łowczego. Mieczem. Osobistą deklaracją redgardzkiego nomady. Niezdolną do miłości. Ale pełnym szacunku i śmiercionośności wydłużeniem jego woli.
- A teraz zdradzę ci jak czynić, by cię nie zabił…

***

- Kapitanie! - zawołał nieskrywający w głosie powagi Redgard do Cyrodilczyka. Z Kej’kerni wystarczyło im spojrzenie by wiedzieć, co robić by spróbować zażegnać straszliwe konsekwencje jakie może mieć przedwczesne wybudzenie wierzchowców.
Kapitan Gratius był na rufie i pochylał się nad właśnie podnoszonym na nogi kapłanem Kyne. Pierwsi piraci z jego otoczenia zaczęli jednak tracić zainteresowanie Harkonem biegnąc ku relingowi.
- Kapitanie! - powtórzył Redgard - Potrzebuję pod komendę sześciu ludzi z linami do ładowni. Muszę koniecznie uspokoić zwierzęta!
Co rzekłszy ruszył pędem z powrotem za panią żoną.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-03-2023, 17:53   #14
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Nefrytowa Gwiazda,
18. Pierwszego Siewu 2E 581


Instynkt wziął w jednej chwili górę nad rozsądkiem. Rozchlapując wokół siebie wodę Nazz doskoczył do unoszącego się w niej coloviańskiego żeglarza, złapał go oburącz za mokre odzienie wkładając w ten ruch całą drzemiącą w mięśniach siłę. Człowiek - być może tylko nieprzytomny, może zaś już martwy - wydawał się nieprawdopodobnie wręcz ciężki, ale zdeterminowany Redgard poderwał go w górę niczym wór warzyw, zaczepił przecinający pierś marynarza bandolier o przybity do ściany żelazny hak.

Colovianin zawisł na haku niczym połeć surowego mięsa, zanurzony do pasa w wodzie, ze zwieszoną na piersiach głową dość wysoko, aby się nie utopić. Nazz nie trudził się sprawdzaniem, czy biedak wciąż jeszcze dycha, w upiornej czerwonej poświacie nie widać nawet było ruchów piersi mężczyzny. Zamiast tego Redgard runął poprzez kipiel na przeciwległą ścianę, złapał mokre płótno wyciągając je z rąk czarownika, pociągnął w bok odwracając jednocześnie głowę, bo strumienie wody tryskające z coraz mniejszej dziury raziły go prosto w twarz nieomal zdzierając z niej skórę.

Marynarz obdarzony darem magii zaczął coś recytować podniesionym tonem słowa, jego dłonie zalśniły ponownie zielonkawym blaskiem, a poddana działaniu zaklęcia tkanina wtopiła się niczym kamienny wosk w ostatnie fragmenty popękanego poszycia.

W zęzie zapadła przenikliwa cisza przerywana jedynie chlupotem wody, ciężkimi oddechami mężczyzn i tworzącymi niemalże zrozumiałą mowę popiskiwaniami niksadów. Nazz otarł mokrą twarz rękawem bluzy, oczyścił kciukami załzawione oczy.

- Mało brakowało - sapnął ten z Żagli, który potrafił posługiwać się magią. Światło bijące od jego dłoni zgasło, gdy odwrócił się w stronę wiszącego na haku kompana - Lucius, żyjesz?!

- Dycha! - oznajmił drugi z żeglarzy macając Colovianina po ciele - Zuch z ciebie, Redgardzie, a krzepki tak, że wcale bym nie pomyślał! Jak tyś go tak chwacko dał radę na tym haku powiesić?

Woda bryzgnęła na wszystkie strony, kiedy do zęzy wpadło dwóch następnych żeglarzy, tym razem trzymających w rękach olejne lampy.

- Przecieka?! - ryknął jeden z nich głosem pełnym zdenerwowania - Mocno?!

- Już załatane, jeno wody trza się pozbyć - odparł czarownik - Sami żeśmy sobie z tym poradzili, wy leniwe obszczymury, z pomocą tego tu zucha…

Żeglarz urwał znienacka, zesztywniał słysząc chrapliwy przeciągły dźwięk, dziwnie zwierzęcy i przywodzący na myśl ryk zakończony odgłosami gniewnego posapywania. Wszyscy mężczyźni w tej samej chwili poderwali głowy, wbili szeroko otwarte oczy w drewniane sklepienie zęzy.

Ręce ściskające olejne lampy zaczęły drżeć zauważalnie, ale wypełniający wnętrze pomieszczenia blask wystarczał, aby Nazz pojął jak mocno stężały twarze Żagli i jak namacalne przerażenie zalśniło w ich oczach.

- Piaskożery! Te jebane piaskożery się budzą! - wrzasnął któryś z żeglarzy - Jak zaczną drzeć tymi pazurami deski, zatopią nas w jednej chwili!

- Na górę! - w głosie czarodzieja zadźwięczała stalowa nuta - W koszach przy ładowni są oszczepy! Musimy zabić te chędożone gady jak najszybciej! Żwawo!

- Widziałeś ich panów? - inny żeglarz zatarasował reszcie drogę na schody rozkładając ręce - Chcesz się porywać na parę mistrzów miecza? Widziałeś, co oni potrafią?

- W zadzie to mam! - ryknął adept magii - Też niezgorsza mieczem robię, tchórzu! I jest nas więcej! Ty zuchu, tyś krzepki jak glenumbrański dąb, dawaj ze mną na górę! Zechcą mistrzowie nas powstrzymać, posmakują oszczepów jak ich gadzie bydlaki! Biegiem, nie ma czasu do stracenia!

I tak oto w zaledwie dwie kolejki najbardziej introwertyczna postać w drużynie zyskała zgraję nowych przyjaciół i chyba dostąpi zaszczytu walki ramię w ramię ze świeżo upieczonymi kolegami, a później pewnie epickiej popijawy! Gratuluję i trzymam kciuki!


 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-03-2023, 18:36   #15
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację


Promienie słońca odbiły się od błękitnej tafli oceanu i od burzącego ją zwoju opalizujących krystalicznie łusek, który w jednej chwili zmotywował Theodoryana do odstąpienia byle dalej od burty. Prędki rachunek objętości cienia rozciągającego się pod trójmasztowcem, nieco tylko ekstrapolowany, nie napawał optymizmem co do dalszych losów. Monstrum przypominające swoją fizjonomią makabryczny splot wielu żmijowo-łuskowatych, oślizgłych cielsk gotowych roznieść ”Gwiazdę” w drobne drzazgi w zaledwie parę uderzeń serca. Okręt i wszystkie dusze na pokładzie dla potężnego, trzykrotnie większego od okrętu lewiatana byłyby zaledwie przystawką.

Do tego ryki budzących się z letargu piaskożerów, które w swoich zwierzęcych, zerojedynkowych instynktach mogły w każdej chwili przeorać podpokład w panicznej próbie ucieczki przed zagrożeniem. Dziura w podbrzuszu “Gwiazdy” tylko przyspieszyłaby zawieszony nad nimi wszystkimi wyrok, odroczony na chwilę dzięki tendencji morskich żmijów do zabawy swoimi ofiarami. Szczęśliwie redgardzkie małżeństwo wykazało się trzeźwym osądem, ruszając biegiem by okiełznać swoje bestie.

To nie ryba — Theodoryan powtórzył na słowa Ī'ne Maya.

Breton ruszył z miejsca pewnym krokiem, przedzierając się przez chaos bieganiny po pokładzie, nie szczędząc łokci i pchnięć dłońmi, ignorując trącenia własnej osoby z zaciętym wyrazem twarzy. Kapitan Gratius zaczął wykrzykiwać ze swojego miejsca rozkazy, odsyłając szóstkę ludzi do pomocy Yaredowi wedle prośby Redgarda, resztę odrywając od burt i w stronę balist komendami przeplatanymi naprawdę kwiecistymi wiązankami. Nawet jak na standardy marynarzy.

Do ojca, pod pokład. Już! — Theodoryan chwycił młodego Lucana, zastygłego w miejscu z przerażeniem na twarzy, i żelaznym uściskiem obrócił, odepchnął w stronę przejścia do kajut.

Ciężkie buty Bretona zadudniły na stopniach prowadzących na rufę, które przesadził prędkimi susami. Harkon zdążył już ponownie zająć swoje stanowisko, klękając na macie i chwytając za grzechotki wyciosane z ptasich czerepów. Kapitan dalej komenderował Żaglami dudniącym głosem, roztaczając wokół nie tylko rozkazy, ale też przekleństwa i własną ślinę.

Morski żmij Pana Łowów. Musimy stąd uciekać. Natychmiast — Morayne oznajmił mężczyznom.

Breton zajął miejsce dwa kroki za plecami Norda, przestępując z nogi na nogę i osadzając się mocno w miejscu w oczekiwaniu na nadchodzące szarpnięcie. Zrezygnował z obnażenia ostrza które - nawet nasycone iskierką magii dzięki specyficznemu procesowi jego wykucia - sprawdziłoby się marnie przy ewentualnym odpędzaniu wężowych macek. Zamiast tego, Theodoryan uniósł smukłą dłoń i złożył palce, umysłem sięgając w głąb samego siebie, ku buzującemu źródłu magiki.

Powietrze złożyło się fraktalnie, oblekając sylwetkę Bretona migoczącą poświatą.




_____________________

Pierwszy rzut na rzucenie zaklęcia "Armour" (Alteration). Drugi to ewentualny przerzut. Theodoryan nie korzysta z opcji Ograniczenia (Restrain) zaklęcia, dzięki cesze Mage Guard zyskuje 6 AR. Zaklęcie trwa minutę.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 15-04-2023 o 01:06.
Aro jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-03-2023, 21:44   #16
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Rybka


Nefrytowa Gwiazda,
18. Pierwszego Siewu 2E 581


W obliczu nowinki, wielkiej zdobyczy, ducha I'ne spowiły upiory zachłanności, tak długo zamknięty na łupinie pośród bezkresnych wód wyjątkowo był już znudzony, drobne fanty wykradzione załodze i pasażerom były pociechą tylko na chwilę, nie stanowiące wartości dla Khajiita porzucał ten byle gdzie. Zaś szczególna zdobycz, którą sam wypatrzył rozbudziła wyobraźnię i pchała do działania nim inni go uprzedzą. Nie zamierzał iść w zawody z piaskożercami i ich opiekunami, ani dążył do konfrontacji.

W owej chwili podniecenia pragnąc mieć udział w łowach, bo takie przewidywał, zadowolony, że nie musi przymuszać załogi do ruszenia krypy i manewru zapewne osaczenia ryby, taki miał apetyt, że inny scenariusz nie wchodził w grę.

- Ryba, ślimak, czy ropucha! May to zeżre! - ryknął na słowa Bretona, a nie widząc w pobliżu przydatnego obcego oręża, który można by użyć oszczędzając własny, w mgnieniu oka zniknął pod pokładem

Pomylił by się kto myślał, że Khajiit udał się wylizać futro sposobiąc się do posiłku, że oddał się lenistwu, lub stchórzył. W trzy susy dopadł do swej koi pod pokładem, przez ramię w poprzek tułowia przerzucił pas z mieczem, ten umocowany na tle wysoko, by nie obijał się o podłoże, w łapy zaś chwycił łuk i kołczan ze strzałami, zaraz się zreflektował i widząc obcy zabrał tamten, własny oszczędzając, w chwilę później był już z powrotem na pokładzie. Wyposażony i skupiony na łowach, tyle to trwało by marynarze ledwo się ogarnęli, a Theo dotarł na rufę i wezwał czarostwo.

W istocie May nie był pewny, czy widział wielką rybę, ale tego chciał jego umysł, chciał wyzwania, polowania. Wyobraźnia podsuwała i inne scenariusze bardzie fantastyczne, ale nie niemożliwe. Tak I'ne oczekiwał wynurzającej się z kipieli wyspy. Gładkich murów obrośniętych koralem i wysokich wież, syren przybranych w kończyny i oferujących muszle ze świeżymi małżami, ostrygami z podtekstem.

- Jesli nie chcesz mojej zguby to krakena zabij luby - szeptały i karmiły ostrygami z własnych piersi, przyjemnie okrytych futerkiem.

Jak by świat chciał jednego - A gdzie ta ryba? - zmartwił się May. Pokład zafalował, khajiit nisko na łapach, okryty sztormowym płaszczem, czekał manewru by zapolować.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 08-03-2023 o 18:45. Powód: nazwa wierzchowców - Piaskożerców.
Nanatar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 07-03-2023, 22:17   #17
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację


Od chwili otrzymania zadania od królowej Andrasephona w ramach procesu gromadzenia danych wywiadowczych czytała dużo książek, i to nawet takich zawierających jedynie szczątkowe informacje o Stros M'Kai. Przy okazji dzięki pozyskanej mapie analizowała multikontekstowo linię brzegową wyspy i odnotowywała gdzie znajdowały się (lub mogły znajdować) wszystkie warte uwagi miejsca, nie tylko osiedla rozumnych, oazy, siedliska potworów czy dwemerskie ruiny, ale także potencjalne kryjówki przemytnicze i pirackie zatoczki.

W pewnym momencie od zwyczajowego oddawania się lekturze w zaciszu kajuty oderwały ją niepokojące dźwięki wydawane przez statek. Dziewczyna instynktownie poderwała się na nogi jednak zaraz potem potężnie szarpnęło okrętem. Nastąpiło to tak nagle i gwałtownie, że mimo wszystko zwinna Altmerka poleciała bezradnie do tyłu. Na szczęście wylądowała z powrotem na swojej koi, inaczej skończyłoby się dla niej na paru bolesnych stłuczeniach. Szpiegini podumała krótko nad tym, co mogłoby spowodować ten cały harmider i nagły bezruch okrętu, ale niewiele przychodziło jej do głowy. Wobec czego postanowiła opuścić swoją kajutę i udać się do kapitana, by poznać przyczynę podejrzanego zamieszania.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 07-03-2023 o 22:21.
Alex Tyler jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08-03-2023, 19:58   #18
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Nefrytowa Gwiazda,
18. Pierwszego Siewu 2E 581


Atmerka stanęła na deskach pokładu i rozejrzała się błyskawicznie wkoło, wsłuchana w zgiełk mieszających się ze sobą głosów. Żeglarze uwijali się przy burtach statku kręcąc jak szaleni korbami naciągów kilku pokładowych balist, inni wiszący na olinowaniu z krzykiem coś sobie nawzajem pokazywali za relingiem.

Czerwone Żagle były zbieraniną bitnych łotrów, niejeden kupiecki statek padł ich łupem i niejeden podróżnik dokonał żywota na ich zbroczonych krwią ostrzach - lecz w tej chwili Altmerka wyczuwała wokół siebie jedynie rozpaczliwą desperację oraz pierwsze akordy paniki.

Dostrzegła pomiędzy żeglarzami postacie członków wyspiarskiej ekspedycji: parę potężnych orsimerów z mieczami z orichalku w wielkich jak bochny chleba dłoniach; skręcających kompozytowe luki cesarskich dezerterów; otoczoną orszakiem gadzich sług popielatoskórą Dunmerkę.

Oraz stojącego na rufowej nadbudówce Bretona, który wydawał się w całości powleczony warstwą połyskliwego jasnego światła. Ten widok utwierdził Elsinire we wcześniejszym instynktownym wrażeniu, że bursztynowooki mężczyzna okiełznał w jakimś stopniu sztukę czarostwa - wcześniej jedynie to podejrzewała, teraz zyskała niezbitą pewność.

Na rufie Gwiazdy panował wyjątkowy tłok, a także rwetes czyniony przez wydającego w obsceniczny sposób rozkazy kapitana. Pomiędzy nogami otaczającego dowódcę tłumku elfka dostrzegła postać klęczącego na macie kapłana nordzkiej Bogini Sztormów, podtrzymywanego pod ramiona, ale potrząsającego coraz szybciej swoimi kościanymi grzechotkami.

W całym tym zamieszaniu dwa rodzaje dźwięków przykuły szczególną uwagę Elsinire, wręcz ją zelektryzowały. Pierwszym były dźwięczące paniką krzyki marynarzy, wśród których najczęściej powtarzały się słowa „pomiot Hircyna”, drugim zaś coraz głośniejsze basowe porykiwania dobiegające z ładowni żaglowca.

No i teraz Elsinire musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy pomiotem Hircyna są piaskożery w ładowni czy też może jedna z bestii już wypadła za burtę czy może pomiotem Hircyna jest ogromny khajiit podróżujący na wyspę wraz z resztą kompanii, siedzący okrakiem na relingu i łakomie toczący z pyska ślinę!

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest teraz online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-03-2023, 08:57   #19
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Błysk wspomnienia.


Opalizujące łuski.
Unoszące się spokojnym oddechem boki.
Pazury wielkości półtoraręcznego miecza,
gotowe przeorać litą skałę.
Ciepły, smrodliwy oddech.

Żar w głowie rozjażył się czerwienią. Nazz zmrużył oczy. Czerwone, migotliwe światło rzucane przez trzepoczące skrzydłami stworzenia irytował go. Przemoczone ubranie lepiło się nieprzyjemnie do ciała.
Teraz dopiero miał czas przyjrzeć się czarownikowi. Teraz dopiero przypomniał sobie go w kubryku. Stojącego obok. Wprawnych w magii niechętnie do kart dopuszczano. Wodzącego prym. Poważanie miał wśród załogi.
Na górę!
Oszczepy!
Szybciej!
Żwawo!

Słowo każde jak kropla oliwy w żar rzucona rozpalała czerwień coraz mocniej pulsującą pod czaszką. Przejechał wierzchem dłoni po głowie. Zebrał wodę z włosów i strzepnął.
Nie lubił Nazz krzyku. Nie znosił jak mu krzykiem rozkazy wydawać.
Nas więcej!
Ze mną na górę!
Bydlaki!
Nie ma czasu do stracenia!


Płomień rozgorzał na dobre.
- Dość! - warknął Redgard przez zaciśnięte zęby. Czerwień tańczyła mu przed oczami. - Zabiłeś kiedyś piaskożera? Wiesz jak jednym pchnięciem wbić w ciało łuską pokryte, zdolną napór skały wytrzymać, ostrze? Stanę z tobą ramię w ramię jeśli wiesz. Jeśli jednak bestii nie ubijesz od razu a rozjuszysz ją tylko, wszyscy już trupami jesteśmy.

Wyczekał kilka sekund, żeby treść słów dobrze do wszystkich dotarła. Żeby serce złapało swój rytm. Żeby ogień przydusić.

- Idźcie po włócznie a ty - złapał za ramię najniższego z Żagli - upewnij się, że Redgardzi idą do ładowni. Ja postaram się uspokoić gady nim przybędą. Pędem!
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09-03-2023, 15:05   #20
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Kej’kerni widziała czym mogłoby skończyć się przebudzenie się piasożerów. I za żadne skarby nie chciała do tego dopuścić. Ruszyła więc szybko do kajuty by za brać mieszankę potrzebną do ponownego wprowadzenia wierzchowców w głęboki sen.
Nawet nie popatrzyła w którą stronę dobiegła jej pan mąż. Więź jaką wytworzyła się między nią a wytatuowanym wojownikiem, podczas lat w których docierali się jako partnerzy, jako wojownicy i jako towarzysz była niemal telepatyczną więzią. Rozumieli się bez słów. Dogadywali swoje zamiary. Dlatego też Redgardyjka wiedziała, że jej mąż podjął właściwe kroki, tak jak i ona. Wiedziała również, że ich działania nie zdublują się i nic nie zostanie zaniechane.
Kobieta miała nadzieję, że żaden z marynarzy czy podróżnych nie wpadnie na głupi pomysł by na własną rękę próbować poskromić lub okiełznać ich wierzchowce. Źle skończyłoby się to dla takiego głupca.
Pokład statku, pomimo iż był twardy, nie był jak stały ląd, do którego przyzwyczajeni byli Redgardianie. Zachowanie tutaj równowagi nie było takie proste. Dodatkowe trudności nastręczała zaistniała sytuacja.
Córka Rihada zwinnie jednak pokonała przeszkody w postaci czy to rzeczy czy ludzi i szybko dotarła do do kajuty. Z ich rzeczy wyciągnęła potrzebne ampułki i ruszyła prowizorycznych stajni, w której wielkie jaszczurki przebudzały się.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172