16-05-2022, 08:25 | #411 |
Reputacja: 1 | Arwyn popatrzyła na Spoona i na Cath.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
16-05-2022, 10:44 | #412 |
Reputacja: 1 | Sukces. Wreszcie zdobyli to po co tu przyszli. Teraz musieli jeszcze jakoś stąd wyjść, nakarmić się, przetaszczyć zwłoki Qwertego i odkopać ukryty przez niego puchar. Tak wiele do zrobienia, a tak mało czasu. - Mogę? - spytał, sięgając w kierunku sztyletu. Wciąż nie widział. W końcu złapał za rękojeść. Natychmiast poczuł jego błogosławiony ciężar. Ciężar który znał tak dobrze. Przebiegł palcem wzdłuż krawędzi. Mimo tych wszystkich lat wciąż była ostra, jakby nie mogła doczekać się kolejnej okazji do utoczenia krwi. Ale poczuł też coś jeszcze. Jądro rytuału którym de Worde objął całe podziemia. - Mogę przerwać rytuał Richarda. - oznajmił krótko, pewien swych możliwości. Teraz gdy miał sztylet był wstanie zrobić o wiele więcej niż wcześniej. - Ale myślę że to nie najlepszy pomysł. Pomoże nam na krótką metę, ale wciąż mamy dwa pierścienie. Gdyby coś poszło nie tak kanały staną się bezpieczną kryjówką przynajmniej dla niektórych z nas. Zastanówcie się w drodze. Jak tylko podejmiemy decyzję nie będę wstanie jej odwrócił. - powiedział, nie chcąc spędzić tutaj ani minuty więcej. |
17-05-2022, 13:02 | #413 |
Reputacja: 1 | Wyczerpanie i głód spowodowany przeklętą magia deWorde'a, który był już teraz tylko historią, dawały sie we znaki Tonemu. Normalnie był pierwszy do działania, a teraz własciwie włóczył się za pozostałymi kainitami. For fuck sake! Weź się w garść! - krzyknął w myślach sam do siebie. Jeszcze przyjdzie czas na to, żeby rozmyślać o tym co widział w hipnotyzującym wspomnieniu o Mithrasie, żeby przełknąć pewną gorycz bo bestialskim zamordowaniu primogena Nosferatu, lub czy w końcu co czynić dalej. Musiał się skupić na tu i teraz! Wciąż byli w tuelach i spędzili w nich czas jaki wydawał sie teraz Castellemu istną wiecznością. Yusuf chciał stąd wyjśc jak najszybciej i Włoch po części rozumiał jego racje: spowity nad podlonyńskimi czeluściami rytuał i głód jaki ssał ich jestestwa, ale było coś, co nie pozwalało Tonemu opuścić przkeklętych tuneli: - Chrzanic rytuał w tej chwili. Ale co z Qwertym? Nie możemu mu pozwolić zabrać tajemnicy artefaktu ze sobą. Jest jednym z nas i nie został unicestiwony. Nie możemy go tak zostawić. Pożywmy się czym tylko możemy aby przetrwać i zabierzmy stąd Malkavianina. - dorzucił spokojnym głosem swoje trzy grosze. |
17-05-2022, 20:53 | #414 |
Reputacja: 1 | Spoon patrzył na Cath. Nie podobało mu się to wszystko i nie miał pojęcia ani czy dobrze robią, ani co mógłby zrobić żeby pomóc. Wiedział za to jedno, że jak Arwyn zabierze czapkę on chwyci Venture, bo będą musieli stąd szybko zniknąć. |
18-05-2022, 05:06 | #415 |
Reputacja: 1 |
__________________ The cycle of life and death continues. We will live, they will die. Ostatnio edytowane przez Klejnot Nilu : 18-05-2022 o 05:11. |
30-05-2022, 10:28 | #416 |
Reputacja: 1 | Podziemia.
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
31-05-2022, 14:13 | #417 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. ”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej. |
01-06-2022, 08:21 | #418 |
Reputacja: 1 | Spoon otworzył szerzej oczy. Co on kurwa powinien teraz zrobić? I co one do cholery wyrabiały. Jeden pomysł był durniejsze od drugiego. Spojrzał przez chwile na czapkę. Mógł sam ją zabrać i może obie by się opanowały… tylko… Czas mijał, a on nic nie zrobił. Bo może Cath miała racje… Co do bezpieczeństwa Brusilli. No ale teraz o co chodzi z tą całą rozmową z antygenem, z tymi łowcami? O czym chciała z nimi gadać? O sposobach zabijania wampirów? A może.... o zaginionym bracie Brusilli? Bo... Jeśli znajdą jego znajdą też ją. Potarł nerwowo włosy. -Chyba, chyba powinienem iść za nią i obserwować w którą stronę pójdzie ta rozmowa żebym mógł jej pomóc. Ale… chciała iść sama. Wiec chyba… teraz dam jej chwile. - przeniósł wzrok na Arwyn. Ta cała opowieść o rozbitym szkle mocno nim wstrząsnęła. Znacznie mocniej niż chciał to pokazać. -Arwyn proszę. Opowiedz mi coś o mnie. To co pamiętasz. Wiesz… Gdy zobaczyłem wczoraj twoje wspomnienia z Budyką… Myślałem że my... No… Wiesz… Zbliżyliśmy się do siebie. Ja… Źle to wszystko znoszę potrzebuje jakiegoś oparcia. Świadomości, że nie oszalałem. Ostatnio edytowane przez Rot : 01-06-2022 o 08:23. |
04-06-2022, 15:28 | #419 |
Reputacja: 1 | Przez jego martwy umysł przebiegło tysiąc myśli. Czas spędzony na francuskim dworze nauczył go że taka informacja ma siłę większą niż tysiąc mieczy. Choć z drugiej strony… Co miałby z tym zrobić? Słońce spaliłoby go tak jak wielu innych na popiół, a jego miejsce zająłby kolejny w szeregu, gotów rzucić swoje ciało na ołtarz z płomieni. Tłumaczyło to tak wiele. Tak wiele absurdalnych decyzji, podjętych przez kogoś… Tak potężnego, dla swojego kochanka. Błędnych decyzji, przez które ginęły tysiące, dla żadnego zysku. To nie był bóg. To był człowiek. Człowiek równie słaby jak wszyscy inni, mający tylko przewagę lat, przez które wytworzył osnowę mistycyzmu wokół swojej postaci. Gdyby prawdziwie był bogiem, to czy tak często ponosiłby porażkę? Tak często jego zamysły spełzałby na niczym? Tak, w bezpośredniej konfrontacji był potężny. Nie było siły zdolnej mu się oprzeć. Ale gdy dochodziło do czegoś na co bezpośrednio nie patrzył? Był tylko tak silny jak dłonie którymi się wyręczał. Z tymi myślami wycofał się ostrożnie, wzmacniając swe kroki Krwią. Kolejny znak słabości Boga. Nie zauważył go, był tego pewien. Nie wiedział że widział jego słabość. Słońce było ślepe. Wciąż płonęło ogniem silniejszym od woli śmiertelnika, ale było ślepe. A ślepe, szalone słońce można było zgasić. Potrzebny był tylko czas i wiedza. |
04-06-2022, 20:39 | #420 |
Reputacja: 1 |
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett |