|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-08-2018, 21:57 | #121 |
Wiedźma Reputacja: 1 | Harpia osłoniła się własnymi skrzydłami przez wybuchem rozwalającym naturalną przeszkodę na ich drodze. Gdy zaś było już po wszystkim, a paru z grupy rzuciło się na "huuura" do przodu, potrząsnęła głową. - Fujary - Parsknęła pod nosem. Spojrzała na Bardkę, po czym do niej mrugnęła. Następnie wzbiła się znowu w powietrze, by po chwili osiąść na roślinnym murze. Stamtąd powinna mieć dobry wgląd na spory kawałek okolicy, i ewentualne, nadchodzące kłopoty. W dłonie pochwyciła łuk, a na cięciwę nałożyła strzałę. Niech więc wrogowie nadchodzą. Była gotowa.
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |
07-08-2018, 08:54 | #122 |
Reputacja: 1 | Cień rozglądał się, gdy nagle usłyszał ciche ojojanie i zaraz potem rozkaz do rozwalania barykady, a dalej tylko więcej hałasu. Wychodziło, że trzeba było uważać nie tylko na przeciwnika, ale i swoich, co by nie odstawiali numerów. Trochę jak w karczmie. Chociaż może pluszak miał w planach skręcić kark wartownika? Paniczna reakcja i gwałtowne ratowanie maskotki było bardzo, ale to bardzo na wyrost dla elfa, nawet, jeżeli misiek naprawdę tylko spadł, bo był niezdarą. |
07-08-2018, 09:45 | #123 |
Reputacja: 1 | Balkazar zasłonił się tarczą w momencie gdy Bartholomeus rzucił swoim ustrojstwem w barykadę. Wybuch spowodował, że przez chwilę orkowi dzwoniło w uszach. Gdy pył i fragmenty barykady opadły wojownik zerknął znad osłony i cmoknął z uznaniem. Coś takiego to rozumiał. Czyli ta cała alchemia dawała nieuzdolnionym moc porównywalną do magów ofensywnych. Przed nawróceniem Balkazar pewnie zachowałby się jak właśnie mijający go Grzmot, ale obecnie po starym szale bitewnym pozostało jedynie delikatne łaskotanie w trzewiach. Ork wysunął się na czoło grupy aby z podniesioną tarczą chronić Arnsun przed wszelkim zagrożeniem. Zaraz przy nim stanęła Enngu Brightdream dzierżąca dwuręczny miecz. Razzadan natomiast zgodnie z poleceniem zajął pozycję za plecami walkirii.
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. |
07-08-2018, 21:49 | #124 |
Reputacja: 1 | Lae była gotowa ruszyć w kierunku zapory gdy ta nagle wybuchła. Odrobinę zaskoczona z lekko rozchylonymi ustami wpatrywała się w sypiące się, płonące drwa. To było odrobinę... nieoczekiwane. Jeszcze przed sekundą, chyba planowali. Była pewna, że coś ustalali. Przymknęła usta przybierając ponownie swój beznamiętny wyraz twarzy. Będzie musiała przywyknąć do sposobu w jaki działa ten oddział. |
08-08-2018, 07:44 | #125 |
Reputacja: 1 | Axim z zadowoleniem przyglądał się, jak barykada wpierw wybucha, a następnie zostaje roztrzaskana na kawałki. Owszem, wolałby podkraść się pod kolejne umocnienia przeciwników, nie zwracając przy tym na siebie uwagi. Nie był to taktyczny sukces, ale najemnika cieszył pokaz siły drużyny. Tego dnia byli tak liczni, że mogli prowadzić regularne potyczki z oddziałami wroga. Ruch: Jeśli goblin z muszlą jeszcze będzie przy życiu → atak z kuszy w niego. Następnie poprowadzenie oddziału ścieżką (proponowana lewa)
__________________ "Pulvis et umbra sumus" Ostatnio edytowane przez MTM : 08-08-2018 o 18:26. Powód: literówka |
08-08-2018, 15:27 | #126 | |||
Reputacja: 1 | Cytat:
- Uważam że droga przy wodzie to doskonały pomysł. - rzuciła do Axima i Sybill po czym wróciła do pisania, upewniwszy się jednak że broń ma pod ręką gdyby była potrzebna. Cytat:
Cytat:
~Co dalej na pergaminie?~ Zaczęła pisać swoją ubarwioną wersję całej tej opowieści, gdzie drużyna pokłóciła się o to jak ominąć barierę. Esmond był zbyt zajęty starannym przycinaniem paznokci w swojej małej rączce, a Ryfui zabieganiem o jego uwagę. Nawet Axim zaczął się przyglądać harpii, za co dostał po głowie od Sybill. W wojsku nie było czasu na romanse, ale najwyraźniej tylko na papierze. Balkazar wkurzony, aż czerwony na widok zainteresowania jakim Ryfui obdarzyła Esmonda, wyładował złość na Pluszku. Maskotka w pełnej zbroi kopnięta w zadek, przeleciała niczym armatnia kula i spadła po drugiej stronie bariery. Goblin zginął na miejscu, wgnieciony w ziemię niewinną "pluszową zbroją". "Zagrożenie wyeliminowane" - rzucił pluszowy rycerz przez barierę. Musieli jednak jeszcze dostać się na drugą stronę, a więc zmyślna bardka wyjęła suszony kawałek mięsa i skusiła nim lamparta Esmonda, rzucając niczym Pluszkiem, na drugą stronę bariery. Esmond musiał nigdy nie karmić swojego zwierzaka, bo ten w mgnieniu oka zaczął kopać, drapiąc ziemię bez litości aż dotarł na drugą stronę barykady. Teraz cała drużyna na czworaka przeszła jego śladem, chowają na chwilę swą godność w imię wyższych celów. Ich chwilowy triumf przerwało wycie paskudnej wyrmy która rzuciła się na nich z nieba, atakując raz za razem! Paskudna bestia już by ich zjadła żywcem gdyby nie chowali się między drzewa. Wtedy Mandragora razem z Cieniem wpadli na wspaniały pomysł! Alchemik mocował swoje petardy do elfich strzał i je odpalał, a ten drugi strzelał do gada. Niebo przeszyły eksplozje niczym salwa z królewskiego galeonu, a poraniona wybuchami bestia spadła na ziemię szczerząc kły i łaknąc ich krwi. Axim wydał rozkaz ataku, ale gad tylko wywinął ogonem i wszyscy szarżujący odlecieli w tył. Zwykłe strzały harpii i Cienia także okazały się bezskuteczne, a trzeba było działać! Z ratunkiem przybyła Atheris, mistrzyni aktorstwa i utalentowana śpiewaczka. - Nie potrzebuje wcale sceny, by rzucić Cię na kolana! OoooooooOOOOoooo... - Mój głos nie wyjdzie już z twojej głowy.. AAaaaaa...HA! - Ohh... Tak! Wsłuchaj się dobrze, bo dźwięk ten pójdzie za Tobą już wszędzie, nawet do gadziego raju! AAAAAAaaaaaaaaaaaaaaAAAAaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaa aaaaaAAAAAAAAA! Donośny pisk elfki rozległ się po lesie echem a szklane naczynia zaczęły pękać na oczach wszystkich, ale ona dalej krzyczała aż bestia złapała się za głowę i wydała również agonalny pisk. Razem tak piszczały, ale tylko jedno z nich miało satysfakcję. Laerune która wykorzystała ten moment by obejść wyrmę, okazała się bardziej litościwa i swoim ostrym mieczem perfekcyjnym sztychem przebiła łeb bestii, na której ustach przez chwilę można było zobaczyć ulgę. Bardka umilkła w triumfie, a cała dzielna drużyna rzuciła się na ciało gada by uwiecznić to zwycięstwo. Raileyn który w tej historii był malarzem wyjął rusztowanie, farby i pędzel. Bardka razem z Laureune oparły but na wielkim łbie, pozując z wesołą bandą zwariowanych bohaterów w tle. Wtedy spóźniony Randar wtoczył się na beczce wina w całą tą ekipę. Niech las wie, kto idzie! ~ ~ .
__________________ In the misty morning, on the edge of time We've lost the rising sun Ostatnio edytowane przez Kata : 08-08-2018 o 15:57. | |||
08-08-2018, 19:39 | #127 |
Reputacja: 1 | Randar uznał, że pozostali bez poblemu rozprawią się z goblinem. Miał nadzieję, że zrobią to, nim ten użyje... muszli. Został z tyłu z uwagą obserwując okolicę, próbując zwrócić uwage na nawet najmniejszy ruch. Jeśli posiłki zielonoskórych nie nadejdą, to uda się za Aximem. |
08-08-2018, 21:14 | #128 |
Reputacja: 1 |
Akcja: ruszamy maksymalnie na przód, tam gdzie prowadzą przewodnicy (lub lewa ścieżka jeśli nie są zdecydowani), Sybill używa wykrycia zła w otoczeniu |
08-08-2018, 21:49 | #129 |
Reputacja: 1 | "Savage charge to stomp enemy into the ground? Like it." - Hax Kiedy towarzysze brutalnie tłumaczyli goblinowi, że wszczynanie alarmu to zły pomysł, Pluszek niezbyt zgrabnie gramolił się z ziemi i poprawiał swój hełm, który malowniczo przekrzywił się na jego głowie. Zielony mur nie powinien być tak ciężki do wspinaczki, jednak przekroczenie go było problematyczne. Pnącza i gałęzie utrudniały nawet tak zwinnemu i niedużemu misiowi przemieszczanie się. Był pewien, że zdołałby w pojedynkę zająć się brzydkim goblinem-wartownikiem, jednak zaraz po upadku rozległy się grzmoty i eksplozje. Pluszek uniósł przyłbicę hełmu i patrzył jak cały oddział przebiega przez mur z zamiarem stratowania goblina. Tylko Axim pofatygował się do misia, aby wyciągnąć go z gąszczu. - Wszystko... w porządku... Axim... - wybełkotał miś. |
11-08-2018, 19:25 | #130 |
Reputacja: 1 | Barthomeus pierwszy wybiegł przed drużynę zasłaniając Raileynowi i Esmondowi goblina. Alchemik chwycił za miecz wykuty przez zaprzyjaźnionego rzemieślnika i ciął nim przeciwnika, który był trakcie grania na alarm. Ostrze rozharatało brzuch goblina, a Jadeit rzucił się na lewy policzek. Wąż ukąsił wrzeszczącego z bólu goblina i został wczepiony w twarz, aż ten padł martwy na ziemie. Mandragora zebrał 5 sztuk złota i Muszle strażniczą [niezidentyfikowana]. Ryfui wylądowała na murze zieleni i zaczęła czujnie rozglądać się z frontu. Cień przemknął niedaleko niej i zaczął obserwować tyły drużyny skryty za drzewem. Reszta drużyny też zamarła na chwilę w oczekiwaniu na pojawienie się wroga, które nie nastąpiło. Dwójka łuczników poczuła jak zieleń wokół ożywa, a pędy rosną i owijają im się wokół nóg. Wraz pędami pojawią się ciernie, które tną i ranią. O ile łatwo jest się odruchowo wyrwać z uścisku przyrody, dłuższy z nią kontakt może się źle skończyć. Walkiria skupiła się na chwilę na wykryciu zła. Jej kapłańskie zmysły wyczuły słabą energię na wschodzie i północy. Atheris spisała w tym czasie ciekawą historię na pergaminie, która z każdym słowem nabierała rumieńców. Przeciętny odbiorca będzie zachwycony wspaniałą opowieścią. Wciąż brakowało reakcji goblinów na hałas i alarm. Arrol i Razzadan ruszyli przodem. Za nimi udali się Axim, Pluszek i Balkazar. Za nimi Sybill i Randar, którzy spojrzeli na ścieżkę po prawej. Walkiria wyczuwała z tamtego kierunku złą energię, a Pepa Randara podekscytowana postawiła kilka kroków w tamtym kierunku i wesoło pochrząkiwała wyczuwając zapach swojego pobratymca. Nagle z przodu, grupy dało się słyszeć krzyk. Uważajcie! - Krzyknął Draug i wraz z Aximem jak porażeni odskoczyli w bok. Arrol i Razzdan jak szli tak się zapadli pod ziemię, Pluszek zdążył się złapać solidnego skrawka ziemi i macha łapkami próbując się utrzymać na powierzchni, jeśli ktoś go nie złapie to zaraz spadnie w głęboki dół. W ziemi pojawił się dół długi, szeroki i głęboki na 4 metry. Sesrea krzyknęła z bólu, gdy upadła na piersi i złamała dwa lewe żebra (-3pż), Razzdan syknął z bólu upadając na prawą rękę(-2pż). Gdy Learune jechała na Jinfu zza kamienia wyskoczyła głowa goblińkiego węża i ukąsiła go zaraz nad lewym kopytem. Żółte oczy węża błyskały złowrogo, długie zielone uszy trzepotały z ekscytacji, gdy pompował w ranę jad za 7 obrażeń. Koń stanął dęba i zarżał jednak Tifa i Lae utrzymały się w siodle. Zaraz za dołem znajduje się rozwidlenie prowadzące na trzy różne ścieżki. Po lewej stronie słychać coraz wyraźniejszy szum fal. Gdzieś parę metrów za krzakami między środkową ścieżką, a prawą dobiegł donośny, wręcz mrożący krew w żyłach świst, był tak drażniący, że było trzeba zakryć sobie uszy. Zaraz za nim pojawiły się dwa krótsze gwizdy. Atheris mogłaby przysiąc, że z czymś się jej to kojarzyło, na pewno z wodą i głodem, ale sama nie wiedziała do końca czemu. Ostatnio edytowane przez Ranghar : 11-08-2018 o 19:44. |