Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-05-2020, 16:13   #31
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 16 - 2020.02.14; sb; g 22:15

Czas: 2020.02.15; sb; g 22:15
Miejsce: Los Angeles, night club “Red Parrot”
Warunki: jasno, ciepło, sucho, klubowy hałas na zewnątrz noc, ziąb, sł.wiatr i zachmurzenie


Klub “Red Parrot” potrafił zadbać o gości. Muzyka, kolorowe światła, kolorowe drinki, kolorowe dziewczynki, to wszystko wabiło gości jak lep na muchy. Przybywali tłumnie aby skosztować tego wszystkiego albo siebie nawzajem. Co chwila czy to kelnerka, barmanka tancerka czy po prostu któraś z klientek mogły przykuć męskie spojrzenie. Niekoniecznie w ten sposób co nachalna koleżanka Cathy. Aż szkoda było tutaj przychodzić służbowo.


Cytat:
“To twoja nowa dziewczyna Ed? Dlaczego ją spławiłeś? Była dla ciebie taka miła

Koledzy widocznie mieli używanie z jego przelotnej znajomości. Ale też pomagało jakoś złagodzić napięcie oczekiwania. Bo jeśli jednak jakimś sposobem fiolecik im się wymknie? Przecież to nie było niemożliwe. Zwłaszcza, że nie do końca było pewne czy to właśnie jest Pablo.


Cytat:
“Jeśli wyjdzie spróbójcie podrzucić mu pluskwę. Albo pod jego samochód.”
Ann korzystając z tej przerwy i oczekiwania przesłała kolejne polecenia.

Cytat:
“A jaki ma samochód?”
Cytat:
“Nie wiemy. Niech ktoś idzie za nim. Spróbujemy go przyblokować przy wyjeździe to może uda się podrzucić.”
Cytat:
“A wziął ktos pluskwy?”
Cytat:
“Ja mam. Ktoś na ochotnika to niech do mnie podejdzie.”
Skoro i tak czekali to Paul czekał na ochotnika który podjąłby się zadania podrzucenia pluskwy. Albo “fiolecikowi” gdy będzie szedł przez lokal albo na zewnatrz gdy chłopaki z zewnątrz postarają się przyblokować jego samochód. Bo na razie nie było wiadomo czym przyjechał.

Ale po kolejnym kwadransie czekania ukazał się znowu. Znów luźno skinął głową z warkoczykami mijając ochroniarza a ten mu się znów zrewanżował tym samym. Szedł energicznym krokiem tak samo jak wcześniej. Ale już bez walizki.

Cytat:
Co robimy?
Widząc, że podejrzany wychodzi Paul puścił pytanie. Na ogólnym ale, że dowodził wewnętrzną grupą to musiał pytać Ann. Odpowiedź przyszła praktycznie od razu.

Cytat:
“Puśćcie go. Pojedziemy za nim. Jeśli dacie radę to podłóżcie pluskwę ale jeśli nie to nie ryzykujcie”
Murzyn w sportowej, fioletowej marynarce i łańcuchem na szyi nie sprawiał wrażenia by spodziewał się, że jest obiektem zainteresowania pół tuzina innych mężczyzn którzy z niecierpliwoscią czekali na jego powrót. Na razie mijał gości i kelnerki kierując się chyba do głównego wyjścia. Wyglądał na zadowolonego z siebie jak na dobrze obsłużonego w viproomie klienta wypadało być zadowolonym. No albo z ubicia dobrego interesu.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 22-05-2020, 14:01   #32
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Ed pozbył się w końcu namolnej latynoski i skupił na obserwacji wejścia do VIP Roomu, niekiedy rzucając okiem na spływające bez przerwy smsy pisane między Ann i resztą ekipy. Dwadzieścia minut później gdy dredziarz w fioletowej marynarce wyszedł, agent odwrócił się plecami do niego i szybko napisał smsa.

Cytat:
Napisał Ed Zobacz post
Wychodzi
Kiedy figurant ruszył w kierunku baru, Hoover ostrożnie poszedł za nim starając się nie wzbudzać większej uwagi.


Cytat:
Napisał Ed Zobacz post
Jest mój. Biorę to na siebie

Odpisał na ostatni sms Ann a potem ruszył za fiolecikiem w kierunku wejścia. Kiedy w końcu opuścił klub, zaczął się zataczać i wężykiem sunąć po chodniku, garbiąc się jakby za chwilę miał zwrócić na kostkę wszystko co wypił i zjadł tego wieczoru. W takim stanie wychodziło z klubu wielu klientów więc liczył, że po za litościwymi spojrzeniami nikt nie uzna, tego podejrzane zachowanie. Starał się nie spuszczać Pablo (o ile to on, pomyślał) z oczu, a gdy tamten doszedł do samochodu, Ed przyśpieszył kroku. Gdy samochód już miał ruszyć, sprawiający wrażenie w sztok pijanego agent wtarabanił mu się na maskę, kładąc niczym kaskader na ziemi. W dłoni trzymał już pluskwę, którą leżąc próbował przyczepić pod maskę. Jeśli Pablo wyjdzie z auta i zacznie go besztać, to raczej było pewne, Hoover bełkocząc zacznie go przepraszać, podniesie się z ziemi i zataczając wróci do furgonetki, gdzie czekała Ann i drugi zespół.
 
Arthur Fleck jest offline  
Stary 24-05-2020, 18:20   #33
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 17 - 2020.02.16; nd; g 02:30

Czas: 2020.02.16; nd; g 02:30
Miejsce: Los Angeles, biuro DEA
Warunki: jasno, ciepło, sucho, cicho na zewnątrz noc, ziąb, powiew i pogodnie


- Dobrze chyba jesteśmy już wszyscy. - zebrali się w tej samej sali odpraw jaką opuszczali kilka godzin temu, gdy wieczór był jeszcze młody. Teraz był środek sobotniej nocy zanim ostatni agenci wrócili do biura. Ed był wśród nich. Na wszelki wypadek Ann rozkazała zostać klubowym agentom gdyby jednak z “fiolecikiem” wyszła wtopa i mimo wszystko to jednak nie był ów Pablo. Dopiero jak dwa wozy zewnętrznej grupy dojechały do celu szefowa operacji zdecydowała się na zakończenie akcji. I agenci stopniowo spływali z miasta do biurowca DEA. Na końcu wrócili ci co mieli najdalej czyli ci co pojechali za “fiolecikiem”. Nie wszyscy bo jeden wóz został na obserwacji.

- Nie wiemy czy ten podejrzay to nasz kurier na którego czekaliśmy. - Żelazna zaczęła od tego co najważniejsze. - Ale mamy jego adres, wiemy gdzie pojechał to teraz będziemy go mieć na oku. Zobaczymy czy to tylko amator klubowych przygód czy jednak ma coś za paznokciami. - szefowa operacji wydawała się zadowolona z tego puktu programu. Co prawda w tej chwili nie wiedzieli kim jest ów podejrzany no ale mając adres, rysopis, samochód to już była przyzwoita podstawa do dalszej obserwacji.

- Podejrzany pojechał do jednego z domów. - na ekranie agentka wskazała na Google Maps wskazany adres. Wyglądało na to na jakiś przypadkowy adres na przedmieściach. Sądząc po minach agentów z niczym specjalnie się im chyba nie kojarzył. Jemu zresztą też nie. Nie był to adres jaki kojarzył się z gangami czy kartelami.

- Po drodze nigdzie się nie zatrzymywał chociaż dzwonił do kogoś. Krótka rozmowa. Chłopcy z samochodu widzieli jak z kimś rozmawia. - Ann wskazała na dwóch agentów którzy byli w grupie zewnętrznej i pojechali potem za “fiolecikiem”. Ci pokiwali głowami na znak potwierdzenia.

- Edowi udało się przyczepić pluskwę do maski samochodu. Więc to nam pomoże śledzić auto podejrzanego. - szefowa operacji wskazała na wspomnianego agenta dając znać, że to też uważa za jeden z powodów do zadowolenia z tej właśnie zakończonej operacji. Podczepienie pluskwy poszło dość gładko. Ed zgodnie z planem wpadł na maskę “fiolecika” udając pijanego klubowicza. Ten dopiero wyjeżdżał z parkingu więc jechał dość wolno. Nie miał więc kłopotów z zahamowaniem wozu przed pieszym który nagle wyskoczył mu prawie na maskę. Wkurzony kierowca zatrąbił na pijaka i coś do niego krzyczał. Ale szyby dość mocno tłumiły głos więc Ed nie był do końca pewny co. Pewnie by spadał i w ogóle kierowca za geniusza go chyba nie uważał. W tym czasie palce agenta przyczepiły niewielką pluskwę przy zderzaku. Nie do końca mu się udało wsunąć w jakąś szczelinę więc istniało ryzyko, że gdyby ktoś oglądał czy mył samochód może łatwo ją znaleźć. Albo spadnie ona na jakimś werterpie na jakim podskoczył by samochód. No ale to był standardowe ryzyko z podkładaniem pluskiew na szybkiego i prawie w ruchu. A w razie gdyby agenci zgubil śledzoną maszynę zawsze mogli polegać na namiarze z pluskwy. Albo mogli zaryzykować śledzenie wozu z dalszej odległości co utrudniało ich wykrycie.

- Bardzo wszysktim dziękuję za przybycie i sprawne przeprowadzenie akcji. Dobra robota. Zwłaszcza nasi koledzy z innych działów. Gdybyście czegoś potrzebowali to dajcie znać. - zebranie pooperacyjne jeszcze trochę trwało. Ale już teraz zespół Ann powinien sobie poradzić gdy nie trzeba było obstawiać tak dużego i zatłoczonego obiektu jak klub nocny w sobotnią noc. Mieli konkretną twarz, adres i samochód do sprawdzenia czyli trop jakim mogli podąrzyć by go sprawdzić. Szefowa więc zaczęła kończyć to zebranie dziękując za udział w operacji. I wszyscy z wolna zaczęli rozmawiać już swobodniej i powoli zbierać się do wyjścia.

- Hej Ed! Jak chcesz to mam numer do tej twojej nowej dziewczyny! Pytała o ciebie! Zrobiła nam scenę zazdrości jak poleciałeś za jakimś czarnym! - Tucker jak zwykle nie mógł się oprzeć błaznowaniu ale tym bardziej wyznaczało to granicę na czas po akcji gdy już można było spuścić parę i cieszyć się, że chociaż tym razem poszło dość gładko. Wszyscy wrócili i obeszło się bez komplikacji.

- A przypomnij mi Will o ciebie jaka pytała? Bo coś nie kojarzę. - Paul popatrzył ironicznie na czarnoskórego śmieszka co gromadka rozchodzących się agentów powitała z takim samym rozbawieniem jak żarciki Tuckera.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 30-05-2020, 10:29   #34
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
W niedzielny poranek Ed postanowił wybrać się na przejażdżkę. Nie wypił wczoraj dużo i nie męczył go kac, ale świeże morskie rześkie powietrze dobrze mu zrobi, pozwoli poukładać myśli. Zaparkował na wielkim parkingu przy wypożyczalni nart wodnych po czym piechotą udał się na przystań, przy której zacumowane były jachty. Klub żeglarski „LA Yacht Club 2017” był jednym z tropów, które musiał sprawdzić. Być może w sprawie tajemniczej śmierci Alyssy nie chodziło wcale o kartele. Może agent z Margarity, który do niego zadzwonił miał rację? Jeśli tak było Ed, powinien przekazać to dochodzenie innej agencji albo gliniarzom nie powiązanym z komisariatem, gdzie prowadzono śledztwo. DEA nie zajmuje się sprawami tajemniczych samobójstw, a jednak nawet jeśli śmierć pracownicy biura turystycznego nie miała związku z narkotykami, Hoover nie mógł odpuścić. Nie wierzył w przeznaczenie (choć po spotkaniu w Bukowsky’s Tample dziewczyny, która okazała się ważnym świadkiem zaczynał mieć wątpliwości), a jednak jakiś niesamowity zbieg okoliczności sprawił, że to jemu przypadła rola w wyjaśnieniu zagadki jej śmierci. Jeśli doszło do morderstwa albo ktoś zmusił Alyssie żeby odebrała sobie życie, Hoover musi znaleźć dowody i zrobić wszystko by sprawców postawić przed sądem.
Przechadzając się po molo zagadywał do żeglarzy, których spotykał przy swoich jachtach. Przedstawiał się jako John Turner, prywatny detektyw. Rozdając karteczki z numerem swojego telefonu pokazywał zdjęcie Alyssi, szukając osób, które mogły ją znać. Sugerował, że został wynajęty przez rodzinę Salvado, która nie wierzy w samobójczą śmierć córki i oferuje wysoką nagrodę pieniężną w zamian za informacje, które pomogą wyjaśnić okoliczności tej tragedii. Hoover, jeszcze jako gliniarz a potem agent FBI często, balansując na granicy przepisów dopuszczał się podobnych kłamstw i manipulacji. Robił to w imieniu prawdy. Każda ofiara, która straciła życie z ręki drugiego człowieka na nią zasługuje. Bo jeśli piekło nie istnieje, więzienie albo elektryczne krzesło to jedyna sprawiedliwa forma kary i zadośćuczynienia. Nie ma nic gorszego niż osiemdziesięcioletni zbrodniarz, który zmarł w swoim własnym łóżku, w otoczeniu kochającej rodziny, dzieci i wnuków nigdy nie płacąc za swój grzech.

Hoover wrócił do mieszkania, licząc, że kłamstwo, które sprzedał, rozniesie się wśród członków społeczności żeglarskiej. Czy był to właściwy trop? Pewnie nie. Być może życie Alyssi Salvado miało jeszcze więcej warstw, ciemniejszych, do których się jeszcze nie dokopał. Musiał jednak sprawdzić każdy, nawet najbardziej niewinnie wyglądający szczegół. Wieczorem usiadł przed laptopem. Wciąż, po ostatnim maratonie czuł lekki wstręt do komputerów i niemal go cofało, gdy patrzył w emitujący promieniowanie monitor, po chwili jednak wsiąknął w świat aplikacji randkowych Konkretnie jednej, tej z której korzystała Alyssia. Założył najpierw fałszywego maila by potem założyć konto Clark1979. Wrzucił w profilowe jedno ze swoich lepszych zdjęć, z czasów gdy był kilka kilogramów szczuplejszy i nie nosił wąsa, z którego Tucker urządzał sobie drwiny. Zainteresowania Clarka1979 były zbieżne z zainteresowaniami Alyssi, nawet zawód wykonali podobny i jeździli w te same miejsca. Gdy już skończył dopieszczać szczegóły znalazł profil Shany Dodson z Santa Fe a potem napisał krótką wiadomość z emotikonką.

Cytat:
Cześć


To są samą wiadomość zamierzał wysłać do Juana Longo, z drugiego profilu, którego na razie jeszcze nie założył. Potrzebował pomocy agentki. Pomyślał o Ann, w końcu wisiała mu przysługę, ale była ona zdecydowanie mniej atrakcyjna od Alyssi, potrzebował lepszego wabika. Zastanawiał się, która z dziewczyn w biurze mogłaby założyć fikcyjny profil i pomóc mu nawiązać kontakt z Longo. Wróci do tego jutro rano.
 

Ostatnio edytowane przez Arthur Fleck : 30-05-2020 o 10:32.
Arthur Fleck jest offline  
Stary 01-06-2020, 17:15   #35
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 18 - 2020.02.17; pn; g 09:00

Czas: 2020.02.17; pn; g 09:00
Miejsce: Los Angeles, biuro DEA
Warunki: jasno, ciepło, sucho, cicho na zewnątrz jasno, umiarkowanie, b.silny wiatr i mżawka



Poniedziałkowy poranek przywitał Eda potężną ulewą. Krople łomotały o parapet, szyby a potem samochód gdy jechał przez zalane deszczem miasto. Przynajmniej miał czas przemyśleć co dowiedział się podczas wczorajszego łażenia w porcie dla jachtów. Większość zaczepionych ludzi nie powiedziała mu zbyt wiele. Albo nie znali Alyssy albo kojarzyli ją z gazety jako tą samobójczynię co wyskoczyła z hotelowego okna. Trafił jednak na parę osób co ją znało chociaż z widzenia. Wyglądało na to, że Salvado nie pojawiała sie ostatnio zbyt często w klubie. Kiedyś bywała częściej, pływała na jachtach i żeglowanie sprawiało jej przyjemność. No ale to było dawniej, że trzy czy cztery lata temu. Ale z czasem pojawiała się coraz rzadziej. Ostatnio to może raz na rok i to głównie na corocznych imprezach na jakie wypadało być by podtrzymać znajomości się się pokazać.

Dlatego Matt był trochę zdzwiony jak w grudniu, jakoś w świątecznym okresie przyjechała i wzięła małą żaglówkę by popływać. Wzięła ją na prawie cały dzień. Wróciła późnym popołudniem. No ale dlatego nie bardzo było okazji z nią porozmawiać. Matt jednak odniósł wrażenie, że coś ją gnębi, wydawała się smutna. Ale tłumaczyła, że to z przepracowania. Musiała odpocząć i złapać wiatr w żagle. No a potem oddała łódkę i odjechała. Więcej jej nie widział. Nie spodziewał się jednak, że gdy następny raz o niej usłyszy to z gazet obwieszczających jej samobójczą śmierć.

Czy to była albo nie była samobójcza śmierć tego Matt nie wiedział. I nie odważył sie wyrokować. Znał tą Alysse sprzed paru sezonów jak pływała i aktywnie udzielała się w klubie. Była świetnym żeglarzem i pełną radości i życia dziewczyną. Ale potem bywała coraz rzadziej to i jakby samoistnie się oddalała. Przez tą pracę pewnie. Coraz więcej miała na głowie i wysysała z niej czas i siły. Szkoda dziewczyny. Taka młoda i pełnia życia. Ale, że jest aż tak źle by skończyła sama ze sobą… Tego Matt się nie spodziewał. W ostatnie świeta nie wyglądała na zbyt radosną ale też nie na tak przybitą by się zaraz miała ciąć, strzelać w głowę czy skakać z okna. Ale co tam człowiek wie co drugiemu siedzi w sercu i duszy jak porozmawia tylko chwilę czy dwie?


---



Z profilem jaki miał zamiar założyć by przedstawić się Longo było albo łatwo albo trudniej. Zależy jak na to spojrzeć. Właściwie profil jakiejś kobiety mógł założyć sam. Nawet wrzucić dowolną fotkę z neta. To byłoby najłatwiejsze do zrobienia. Ann pewnie też chyba powinna się zgodzić pomóc sprokurować taki profil czy nawet konwersację z Hiszpanem. Zwłaszcza po ostatnim weekendzie. Była jeszcze Tiffany. Recepcjonistka co dosłownie mogłaby robić za twarz firmy. No ale właściwie była właśnie recepcjonistką a nie agentką terenową. Nie wiedział czy by się zgodziła. Właściwie jeszcze jedna czy dwie koleżanki z pracy też wyglądały niczego sobie no może nie tak jak Tiff no ale też niczego sobie. Tylko każdą z nich trzeba by wprowadzić w sprawę o co chodzi z tym profilem.

Rano też odpisała mu Shana. Właściwie to pod profilem wysportowanej instruktorki pojawiła się odpowiedź równie lakoniczna jak on wczoraj wysłał jej.

Cytat:
Cześć

---



- Ale pizga. - Chris spojrzał za okno. Widok jak na Kalifornię to nie był zbyt budujący. Nie dość, że od rana lało to jeszcze wiało.

- Teraz to chociaż deszcz się uspokoił. - Terry podobnie zerknął za okno. Rano jak się jechało do biura faktycznie lało jakby niebiosa zamierzały zatopić to grzeszne miasto.

- Ale pizgać zaczęło. - Chris nie dawał za wygraną. No może i w ciągu ostatniej godziny ulewa osłabła w drobną mżawke ale silny wiatr tak nią zacinał jakby chciał ją rozbić co się dało. Okno aż trzeszczało gdy drobiny wody rozbijały się o nią a pięść wiatru próbowała je wdusić do środka. Na zewnątrz widać było niewiele ludzkich sylwetek a te które były szły ciężko walcząc z wiatrem. Całe drzewa uginały się pod naporem tego wiatru.

- No ale dobra, my nie o pogodzie. Chyba coś mamy. Pokaż to Chris. - Terry machnął ręką na tą nędzną aurę. Póki byli w środku to ta pogoda nie była aż taka straszna. Wewnątrz było ciepło, sucho i przyjemnie. Jego kolega przytaknął i włączył płytkę z nagrań CCVT z poczekalni “Morgan & Son”.

- Przejrzeliśmy cały tydzień. I właściwie nudy. Ale ten tutaj może być coś na rzeczy. - Chris stanął obok biurka by wskazać na ekranie jakiegoś mężczyznę który właśnie wszedł do środka. Był ubrany dość zwyczajnie. Bluza z załozonym kapturem i ciemne okulary. Przeszedł śmiało przez całą poczekalnie rzucając jedynie przelotne spojrzenia na okolice i zaraz zniknął z widoku.

- Gdzieś poszedł. Ale zaraz wróci. - Terry nieco uprzedził fakty. Bo na razie nie działo się nic specjalnego. W poczekalni było widać ze trzy osobe które ledwo zwróciły uwagę na nowego i zaraz wróciły do swoich zajęć czyli rozmów, czytania pisemek albo grania na telefonie. Jeden z agentów trochę przewinął może ze dwie czy trzy minuty gdzie właściwie nadal nic się nie działo i nie było na czym oka zawiesić. Aż znów pojawił się facet w kapturze.

Tym razem wracał gdzieś z głębi budynku, z tej samej strony gdzie dopiero co zniknął w kadrze. Teraz szedł nieco wolniej. Żując gumę podszedł do stolika z pisemkami dla klientów i chwilę tam grzebał. Ale poza wizytówką którą zabrał nic więcej widocznie nie przykuło jego uwagi. Wizytówkę obejrzał i z nią podszedł do drzwi biura Morgana. Tam chwilę czytał i oglądał gazetkę ścienną gdzie pewnie była reklama tej firmy. W końcu wyjął swój telefon i chyba zrobił fotkę jakby nie chciało mu się uczyć na pamięć godzin otwarcia albo tego co jest na tej gazetce. Potem jeszcze sięgnął po jedną z czepeczek firmowych jakie stały obok na stojaku, obejrzał ją i po chwili zastanowienia wziął jeszcze dwie. W końcu rzucił jeszcze raz spojrzeniem na resztę poczekalni i wyszedł na zewnątrz znikając z kadru.

- To z 23-go stycznia. W czwartek. W poniedziałek był ten numer na komisariacie. - Chris wskazał na datę nagrania widoczną w rogu ekranu.

- No i widzisz jak jest ubrany. Niewiele widać poza tym, że to chyba jakiś białas. - Terry zwrócił uwagę na faceta w nagraniu. Nieco cofnął taśmę by było widać jego sylwetkę. Luźne ubranie, kaptur, ciemne okulary niewiele zostawiały detali. Karnacja jakaś jasna. Pewnie biały ale mógłbyć też jakiś Latynos. Czarno - białe nagranie kamery przemysłowej aż takich detali nie wyłapywało. Budowa średnia w sensie, że nie grubas ani mięśniak. Ubiór jak na fana rapu nie pozwalało na określić tego dokładniej. Rzadki, ciemny zarost na twarzy. Co prawda rysopisy udawanych elektryków nic nie mówiły o zaroście no ale równie dobrze mógł się ogolić przez te parę dni albo nawet mieć na nagraniu sztuczny zarost.

- Więcej z tych nagrań nie wyciśniemy. Jak chcesz to sam je oglądaj. Tylko
parę osób wzięło te czapeczki. Raz jakiś chyba menel czy inny obdartus. Raz matka dla swoich dzieci. I raz wpadła jakaś gówniarzeria pobrykali trochę i też zabrali parę czapek. Jak chcesz to sam to oglądaj. -
Chris wcale nie ukrywał, że to żmudne zadania oglądania nudnych nagrań kompletnie nie przypadło mu do gustu. Ale też to, że w ogóle coś z tego udało się wyciągnąć to i tak uważał za sukces.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 08-06-2020, 21:16   #36
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
- Nie umówię się z tobą Ed – wypaliła agentka Patricia Mayers gdy z przymilnym uśmiechem podszedł do automatu z kawą i otworzył usta by coś powiedzieć.
- Właściwie to nie chodzi o mnie tylko o faceta nazwiskiem Longo. Juan Longo. Może być zamieszany w sprawę, którą się zajmuję – wyjaśnił Hoover po czym dodał – Dlaczego nie?
Patricia była zdecydowanie atrakcyjniejsza od żelaznej Ann, nie tak atrakcyjna jak ich sekretarka, ale miał nadzieję, że Longo nie będzie specjalnie wybrzydzał. Agentka ostatnie pytanie skwitowała znudzonym grymasem i podniesionymi brwiami. Odebrała czarną expresso z automatu i oparła plecami o ścianę.
- Sprawa Salvado?
- Skąd wiesz?
- Słyszałam jak ganiasz Chrisa i wymyślasz mu coraz to durniejsze zadania. Widzę, że wypatrzyłeś sobie kolejną ofiarę.
Ed wybrał na ekranie obrazek latte i wrzucił monetę do automatu.
- Muszę założyć profil na portalu randkowym i nawiązać z Longo kontakt – wyjaśniał czekając aż plastikowy kubeczek napełni się płynem.
- Ale wiesz, że możesz ściągnąć z neta zdjęcia dowolnej laski? – Pat wydawała się mocno rozbawiona.
- Wiem. I gdyby kiedyś ktoś nie wpadł na pomysł by wymyślić skype, discord i inne komunikatory wideo zrobiłbym te bez wahania. Chcę, żeby Longo nie miał żadnych wątpliwości, że po drugiej stronie komputera siedzi atrakcyjna dziewczyna. Taka jak ty.
- Daruj sobie Eddie – odparła agentka, ale mimowolnie zachichotała pod nosem – Dlaczego nie poprosisz Ann? Po akcji w „Red Parrot” wisi ci przysługę.
- Ann jest świetną babką, ale nie sądzę, by Longo się nią zainteresował. Potrzebuję lepszej przynęty.
- Ah tak. Tylko co ja z tego będę miała?
- Satysfakcję i moją dozgonną wdzięczność.
Parsknęła głośno dając do zrozumienia co myśli o takiej zapłacie. Musiał kombinować dalej.
- Mam na komputerze fotki Tuckera, z naszego ostatniego wypadu nad Ozark.
- Naprawdę go upiliście i przebraliście za członka Village People?
- Nie. Upił się sam.
Pat zaświeciły się oczy. Wyciągnęła rękę.
- Ok. Umowa stoi.
Ed wprowadził agentkę w szczegóły akcji. Miała założyć konto na portalu randkowym a potem skontaktować się z Longo. Scenariusz zakładał, że na początku będzie to niewinna relacja, która w trakcie trwania przerodzi się w rozmowy na żywo. Finał zakładał wywabie faceta z kryjówki i jego spotkanie Pat na żywo. Ed miał zaś czuwać nad wszystkim.

Popołudniu zrobił sobie przejażdżkę w okolicach biurowca gdzie znajdowała się siedziba „Morgan & Son”. Tradycyjnie szukał zewnątrz kamer ulicznego monitoringu, bankomatów, kamer sklepowych. Chris wykonał kawał tytanicznej pracy, być może był to przełom w śledztwie i Ed nie mógł tego spieprzyć. Wystarczyło sprawdzić czy facet w czapeczce przyjechał tu autem, a jeśli przyjechał, to na jakich blachach był samochód. W drodze powrotej do domu zadzwonił do faceta, z którym dzień wcześniej rozmawiał na przystani. Zainteresował go ten wątek z łodzią. Chciał dowiedzieć się czyja to była łódź, gdzie ją znaleźć i jak ustalić trasę, która pokonała Alyssia. Jeśli Salvado ją wypożyczyła, powinna mieć jakiś GPS albo inny nadajnik. Może wciąż istniały jakieś zapisy w systemie.
Gdy znalazł się w mieszkaniu otworzył komputer po czym zalogował jako Clark1979 na swoje nowo założone konto randkowe. Napisał kolejną wiadomość do Shany Dodson.

Cytat:
Napisał Ed
Masz bardzo interesujący profil. Też uwielbiam podróże, pracuję w turystyce. Często bywasz w LA?
 

Ostatnio edytowane przez Arthur Fleck : 08-06-2020 o 21:23.
Arthur Fleck jest offline  
Stary 10-06-2020, 17:12   #37
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 19 - 2020.02.20; cz; g 10:00

Czas: 2020.02.20; cz; g 10:00
Miejsce: Los Angeles, biuro DEA
Warunki: jasno, ciepło, sucho, cicho na zewnątrz jasno, ciepło, łag. wiatr i pogodnie





Czwartkowy poranek za oknem był całkiem pocztówkowy. Od rana pogoda była ładna, słoneczna, ciepła i z łagodnym, przyjemnie chłodzącym wiatrem. Mimo, że była dopiero druga połowa lutego. Właśnie z taką pogodą i widokami powszechnie kojarzyło się to miasto jak i cała Kalifornia. No ale wnętrze ogrzewanego i klimatyzowanego biura była dość pogodo odporna. Ale rano do biura jechało się całkiem przyjemnie. Nie licząc oczywiście obowiązkowych, porannych korków.

No ale w biurze federalnym praca federalnych agentów trwała na pełny etat. Prowadzili swoje sprawy, dochodzenia, badania, szkolenia i inne akcje. Pod tym względem agent specjalny Hoover nie miał chyba ani łatwiej ani gorzej. Zajmował się swoją robotą i pracą nad swoim śledztwem. Początek tygodnia zszedł mu na “czynności śledcze”. A dokładniej na czekanie na kolejny nakaz od Racettiego. Tym razem na dostęp do nagrań z kamer CCVT w okolicy biura “Morgan & Son”. Dostał go wczoraj rano, pierwszą połowę dnia zeszło mu na odwiedzanie kolejnych sklepów i rozmowach z właścicielami a drugą na przeglądaniu tego co udało się zdobyć. W przeciwieństwie do tytanicznej i mrówczej pracy jaką w zeszłym tygodniu wykonali Chris i Terry tym razem było łatwiej bo mieli przybliżoną datę, godzinę no i podejrzanego. Więc można było skoncentrować się tylko na dość wąskich odcinkach nagrań.

Problem z nagraniami był taki, że koncentrowały się one na wnętrzu sklepu czy innego zakładu usługowego i bezpośrednim sąsiedztwie. Niewiele uwagi poświęcały reszcie ulicy i dalszej okolicy. Więc złożenie tego w całość było nie takie proste. Zdecydowana większość nagrań z owego 23-go stycznia okazała się całkowicie bezużyteczna. Głównie dlatego, że zasięg widzenia kamer nie obejmował ulicy.

Udało się jednak złapać kilka ujęć faceta w kapturze i czapeczce. To jak wchodzi do środka poczekalni a potem jak wychodzi. Przyszedł i poszedł z tego samego kierunku. Potem było ujęcie jak szedł równym krokiem za róg. I jak wsiadał do jakiejś ciemnej osobówki. Niestety czarno - białe kamery nie bardzo pozwalały na odgadnięcie barwy. Może ciemny niebieski albo brązowy. No jakiś niebieski. Całkiem zwyczajnie wyglądający sedan. Nawet udało się złapać blachy więc wydawało się, że wreszcie mają jakiś trop.

Ale dziś rano przyszła wiadomość, że to numery z całkiem innego samochodu. Właściciel z miesiąc temu zgłosił ich kradzież. Jeśli chodziło o datę to było tego samego dnia, 23-go, rano. Akurat by odkręcić rejestrację w nocy lub nad ranem. A potem przykręcić do tego sedana i pojechać pod biuro serwisu elektrycznego jaki obsługiwał między innymi i pechowy komisariat w jakim parę dni później wykręcono numer z fałszywymi monterami. Więc na razie mieli markę osobówki, model i to, że w jakimś ciemnym kolorze.

Na dniach dzwonił też Matt z klubu żeglarskiego. Wybrał się na tą żaglówkę co w grudniu wypożyczyła Alyssa i sprawdził ten GPS. Z tamtego dnia, żadnej wbitej trasy nie było. Więc musiała żeglować po znanych sobie wodach i nie potrzebowała pomocy GPS. Zresztą dla tak wprawnego żeglarza jak ona to nie było to potrzebne. Póki się miało widoczność lądu, a miało się na całe mile i dziesiątki mil, to nie trzeba było map ani GPS-ów jak ktoś znał wybrzeże. No a ona raczej powinna je znać. Więc jej starszego kolegi nie dziwiło to, że nie używała takiej pomocy. Zwłaszcza, że dzień był ładny i widoczność dobra. Hooverowi coś świtało, że nawet jeśli ktoś nie używał GPS-a czy komórki to o ile taki sprzęt nie był wyłączony albo nie padła bateria to była szansa, że się i tak namierzy przybliżoną lokalizację gdy takie urządzenia non stop miały połączenie z najbliższymi nadajnikami sieci. No ale to już była wyższa szkoła jazdy. Robota dla informatyków. No i musieliby pewnie mieć owe cacko u siebie a to znów wymagałoby nakazu. A czy coś by z tego wycisnęli to nie było wiadomo.

Patricia też nie bardzo miała przełomowych wieści w sprawie Juana. Przynajmniej nie takich służbowych. - Coś ty mi narobił Ed? Wiesz ile gości mnie tam teraz zaczepia? Ja nie wiem jak się wytłumaczę jak mnie mój chłopak nakryje na profilu randkowym. - powiedziała mu dziś ranem pół żartem pół serio. Zgodziła się mu pomóc z tym profilem ale chyba dopiero teraz dotarło do niej ewentualne skutki uboczne takiego internetowego randkowania. O samym Longo nie miała zbyt wiele do powiedzenia. W poniedziałek pod koniec roboty założyła sobie profil, we wtorek do niego mrugnęła, w środę nic się nie działo a dopiero dzis rano coś do niej zagadał. Więc z opisu wyglądało to trochę jak początek randkowania Eda i Shany.

- Ale właściwie nawet jak z nim się uda dogadać to jak to sobie wyobrażasz to spotkanie? Przecież ja jestem tutaj a on tam. Nie mamy na niego nakazu ani nic. No nawet jakby w końcu zgodził się na spotkanie to jak? Gdzie? Po co? - Patricia miała też wątpliwości co do skuteczności przyjętej praktyki. Hiszpan w końcu mieszkał w Europie, na Majorce. Nie był obywatelem USA ani nie przebywał na terenie USA. Więc był poza zasięgiem władz federalnych USA. Trzeba by poprosić o współpracę policję hiszpańską albo Interpol. No ale im też trzeba by przedstawić jakieś konkretne dowody.

Z samą Shaną też tak sobie się układało to elektroniczne randkowanie. Profil na pewno miała bardzo apetyczny. Wiele komentarzy w większości od mężczyzn wyrażało swoje pozytywne komentarze i zainteresowanie szczupłą, wysportowaną trenerką fitness.





Cytat:
Będę za 3 tyg w LA. Mam w planie trochę poszaleć

Odpisała mu pod wieczór na początek tygodnia. Potem okazało się, że dokładniej to w czwartek 5-go przylatuje na weekend, w niedzielę wraca. Miała jakieś zebranie, szkolenie czy coś takiego. No ale to było prawie za trzy tygodnie. A za półtorej tygodnia był koniec miesiąca gdy trzeba było zdać miesięczny raport ze swojej pracy. Raczej rutynowa sprawa. Jak co miesiąc. Niemniej dobrze wyglądało jak agent miał na koniec miesiąca jakieś sukcesy zawodowe.

Rozmyślania przerwał Edowi telefon. Gdy go podniósł okazało się, że to dzwoni jego kolega po fachu. Agent Johnson z Margaritty.

- Przejrzeliśmy to co nam przysłałeś. Wysłałem ci maila ale mówię i teraz. Była u nas ta trójka z biura turystycznego. Dwa albo trzy dni. Reszty nie widzimy powiązań. - Johnson mówił spokojnie ale bez serdeczności. Przez gliniarską skórę jednak Ed wyczuwał, że tamten wcale nie był szczęśliwy z przeglądania akt cudzej sprawy gdy był w trakcie własne operacji terenowej poza terenie kraju ojczystego.

Raport rzeczywiście przyszedł z godzinę później. Nie był zbyt długi. Właściwie krótki. I składał się z kilku zdjęć Alyssy i dwóch jej kolegów. W różnych hotelowych ujęciach, głównie w jakichś restauracjach albo przy błękitnym, słonecznym basenie. Chociaż to dziwne nie było bo i Grimberg i Maxwell potwierdzali w zeznaniach swoją bytność na Margaricie. Notka od Johnsona mówiła, że prawdopodobnie ta trójka to właśnie te osoby jakich fotki Ed im wysłał dwa tygodnie tego. O żadnych monterach, rodzinie Alyssy, Morganie, jego pracownikach nie mieli zielonego pojęcia, na wyspie ich nie widzieli.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 12-06-2020, 10:02   #38
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
- Chodzi o wzorzec Patty– odpowiedział Ed, gdy u Pat pojawiły się wątpliwości co do słuszności metod agenta – Nie chcę zatrzymać Longo, nie mam żadnych dowodów, że był zamieszany w śmierć Salvado, być może to jeden z fałszywych tropów. Muszę jednak sprawdzić czy jest jakiś wzorzec. Dlatego zarówno mój jak i twój profil randkowy jest zbieżny z zainteresowaniami i pracą Alyssi Salvado. To nie jest doskonały plan, bo jeśli Longo preferuje na przykład latynoski w typie urody Alyssi, a Shana Dodson jest lesbijką, cała nasza praca idzie na marne. Jeśli jednak Longo albo Dodson nie interesuje czy osoba po drugiej stronie komputera jest dobra w łóżku, jeśli interesują ją na przykład to, że Clark1979 albo PattyQ często wyjeżdżają do Ameryki Południowej w miejsca gdzie kokaina jest tańsza niż bezołowiowa benzyna, to zmienia postać rzeczy. Może Salvado wplątała się w jakąś historię, która doprowadziła ją do ostateczności lub ktoś postanowił się jej pozbyć i wyrzucił przez okno z jedenastego piętra. Może za jakiś czas Longo albo Dodson zaczną zadawać nam pytania, Nie o znak zodiaku, ulubioną książkę czy film. Dlatego bądź czujna i czytaj między wierszami. Clark979 to porządny gość, a PattyQ nigdy nie dostała nawet mandatu za złe parkowanie, ale kiedy padnie kusząca propozycja żeby złamać prawo, zaryzykować, zarobić trochę zielonych, zgodzą się.
- Myślisz, że ta sprawa ma związek z tym, że Salvado wyjeżdżała często do Kolumbii i Wenezueli. Że ten Longo albo Dodson wszedł w nią jakąś spółkę? Namówił, żeby została kurierem?
- To tylko jedna z dziesiątek hipotez Pat. Longo nie wydaje się, kolesiem, który w biały dzień organizuje włam na komisariat i pod nosem gliniarzy niszczy dowody. Może to tylko płotka. Zwerbował do czegoś Alyssie, poznał ją z niebezpiecznymi ludźmi i na tym jego udział się skończył. A może, to najbardziej prawdopodobna opcja, to tylko zwyczajny Hiszpan, który postanowił szukać miłości, przyjaźni albo seksu w internecie.
- Dziwne, że agent FBI, który tropił seryjnych morderców nie bierze jeszcze jednej ewentualności – agentka uśmiechnęła się nieznacznie.
- Że Longo to pojeb, który poluje na kobiety i szuka ofiar w internecie? Nie wydaje mi się. Gwałciciele, damscy bokserzy, czy nawet tacy goście jak Ted Bundy nie wchodzą w biały dzień na komisariat policji, nie zlecają też tego zawodowcom. Ale sprawdzić gościa trzeba.
- Znaleźć wzorzec.
- Tylko, jeśli istnieje. Przeproś od mnie swojego chłopaka Patty.

Czy Ed był zdziwiony gdy okazało się, że blachy sedana, którym poruszał się facet w czapce zostały skradzione? Raczej nie. Miał teraz przynajmniej pewność, że Chrisowi udało się z pośród setek godzin nagrań z poczekalni, wyłowić tą jedną konkretną osobę, której szukał Hoover. Po obejrzeniu nagrania, agent skontaktował się z wydziałem ruchu drogowego, odpowiedzialnym za miejski monitoring. Zamierzał prześledzić trasę przejazdu sedana, choć istniała ewentualność, że i na to byli przygotowani fałszywi monterzy i ich wspólnicy. W co ty się wplątałaś Alyssio, pomyślał, jeszcze raz przeglądając nagranie z facetem w czapce i próbując wyłapać szczegóły, które za pierwszym czy dziesiątym razem mógł przeoczyć.

Im więcej pojawiało się niejasności, tym więcej pracy czekało agenta. W łodzi, którą Alyssia Salvado wyruszyła na nieznane wody, wyłączono GPS, więc Hoover od razu uderzył do informatyków, wyjaśniając im czego dokładnie od nich oczekuje. Najpierw jednak musiał zdobyć nakaz, więc pojechał do Raccetiego, który ostatnimi czasy widywał go częściej niż swoja dzieci i żonę. Poprosił o nakaz na zarekwirowanie GPS i nadajników znajdujących się w łodzi. Kiedy chłopakom z IT mu się ustalić przybliżoną lokalizację, czeka go wycieczka, ale to melodia przyszłości.

Wieczorem, zmęczony wrócił do mieszkania, wziął szybki prysznic a potem napisał do Shany, sugerując, że chętnie będzie robił za jej przewodnika po nocnych klubach i barach w LA. Nie czekając na odpowiedź wziął parę pastylek na sen i położył do łóżka. Jutro znów czekało go cholernie dużo roboty.
 
Arthur Fleck jest offline  
Stary 12-06-2020, 21:21   #39
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 20 - 2020.02.25; wt; g 11:00

Czas: 2020.02.25; wt; g 11:00
Miejsce: Los Angeles, biuro DEA
Warunki: jasno, ciepło, sucho, cicho na zewnątrz jasno, umiarkowanie, wicher i pogodnie


Za oknem rozpętało się istne pandemonium. Właściwie to tak było od rana a, nie że właśnie teraz. Ale poza tym, że okna trzeszczały w posadach a co jakiś czas coś w nie stukało gdy jakiś kamyk, gałązka czy pusta puszka z trzaskiem uderzała w szybę. Do tego zza oknem włączył się właśnie jakiś alarm. Zaniepokojony Ed podszedł do okna bo brzmiał bardzo podobnie do alarmu jego własnego samochodu. Ale gdy wyjrzał przez okno zobaczył, że to w jakimś innym. Jego stał jeszcze w miarę cało. Chociaż dostrzegł jak sztormowy wicher sunie bokiem jakąś zaparkowaną furgonetkę. Jej wysoka boczna burta robiła za istny żagiel. Póki nie wpadła na jakąś osobówkę. I znów rozległ się kolejny alarm samochodowy.

No tak. W meteo zapowiadali sztormową pogodę na dzisiaj. I widocznie tym razem się za bardzo nie pomylili. Od rana wiało jakby kogoś powiesili. No ale teraz, w samo południe sztorm wszedł w swoje apogeum. Podobno na wieczór miało być spokojniej ale do wieczora to jeszcze było dobre pół dnia. Na razie to ulice i parkingi opustoszały. Tam i tu widać było przewalone słupy albo gałęzie oderwane z drzew. Coś tak błahego jak śmietniki to suwały się po płaskich powierzchniach jak po ślizgawce pchane tym sztormowym wiatrem. Na razie każdy kto mógł to siedział w bezpiecznym schronieniu darując sobie wyłażenie na zewnątrz. I mając pewnie nadzieję, że prognozy z tym spokojnym wieczorem się nie pomylą tak jak nie pomyliły się z tym sztormem jaki spadł na słoneczne jeszcze wczoraj miasto.

Ed wrócił do swojego biurka i skoro nie bardzo był sens wychodzić na zewnątrz mógł się skupić na tym co przez ostatnie dni udało mu się ustalić. Końcówka tygodnia minęła mu trochę luźniej. Głównie dlatego, że czekał na nakaz od prokuratora. Racetti nie wyrobił się do piątku, w weekend biuro było zamkniętę więc dopiero wczoraj rano Hoover mógł pojechać do niego po odbiór obu nakazów.

Uzbrojony we własną odznakę i nakaz prokuratora wkroczył do biura komunikacji miejskiej gdzie znajdowała się centrala monitoringu. Wyglądała jak centrala monitoringu w hotelu gdzie życie zakończyła Salvado. Tylko, że oczywiście o szczebel bardziej zaawansowany. Albo dwa. Czy więcej. Było więcej monitorów, więcej operatorów i w ogóle wszystko było większe i więcej.

- No tak, tak… wygląda, że wszystko masz… no to chodź… - Dusty z wyraźną nadwagą fana fast foodów i siedzącego trybu życia wydawał się być trochę roztargnionym facetem. Ale dość uważnie przeczytał odznakę agenta federalnego i świeżo wystawiony prokuratorski nakaz. Ale jak przeczytał i widocznie nie miał zastrzeżeń no to machnął pulchną dłonią na znak by Ed za nim podążył.

- To właściwie czego szukasz? - zapytał gdy tak szli przez te wszystkie stanowiska z monitorami i ich operatorami. Gdy usłyszał w czym rzecz dość mocno się ucieszył jak się okazało, że agent ma dość precyzyjny namiar na czas i miejsce oraz opis poszukiwanego podejrzanego.

- O, to coś masz. To dobrze, dobrze, będzie łatwiej… No to zobaczmy co z tego będzie… - Dusty pokiwał głową widząc nagrania z okolic “Morgan & Son”. Zatarł swoje pulchne łapki i zabrał się do pracy. Ed siedział na miejscu dla gości i obserwował jak operator monitoringu wbrew swojej tuszy, całkiem żwawo tropi poszukiwaną brykę przeskakując po różnych kamerach z różnych punktach miasta aby wyśledzić owego ciemnego sedana. A i tak z godzinę czy dwie im tam zeszło na przeglądaniu tych nagrań. Wynik był jednak taki sobie.

- To ostatnie ujęcie. Wjechał do Orange. Poza centrum to już nie mamy tych kamer tak często. - Dusty dość dokładnie prześledził trasę ciemnego sedana na kradzionych numerach. Właściwie gdy już skończył i to wykreślił na mapie no to wydawała się dość prosta. Facet w dresie jak odjechał od Morgana to pojechał bez większych ceregieli do Orange. Dzielnicy przedmieść, podobnej jak mieszkała Alyssa czy jej rodzice. Tam już tych kamer tak nie było jak w centrum. Czy gdzieś w tym Orange wóz skończył trasę czy pojechał gdzieś dalej tego już Dusty nie wiedział. Więc ten trop prowadził do Orange czy tam się kończył czy był tylko punktem na trasie no to w tej chwili nie było tego wiadomo.

Z GPS żaglówki poszło tak sobie. Zależy jak na to patrzeć. Wczoraj pojechał do klubu z nakazem i odznaką. Zrobił trochę zamieszania u ciecia jaki pilnował klubowego obejścia. Ale ten bez zająknięcia ugiął się przed federalnymi barwami i prokuratorskim nakazem. Zaprowadził agenta do żaglówki jaką w grudniu pływała Alyssa. Wyglądała dość niepozornie. Taki mały jachcik z jednym masztem i w tej chwili zwiniętymi masztami. Ed nie wyznawał się na żeglarstwie to poza wielkością jaką pewnie by można zapakować na furgonetkę albo ciężarówkę więcej za bardzo detali nie dostrzegał. Zresztą nie po to przyjechał. Strażnik wyszedł z niewielkiej kabiny jachtu i podał mu pudełko GPS.

Po południu informatycy wzięli je na warsztat i dzisiaj rano dali mu odpowiedź. Tak jak mówił Martin, żadnej trasy z danego dnia nie było wbite. Ale mimo to wyłapali logi od najbliższych nadajników z jakimi łączył się GPS. Co prawda to nie wyszła tak dokładna trasa jak elegancka kreska na mapie jaką zwykle kojarzy się jakąś trasę wyznaczoną przez GPS. Wyszły raczej zakreskowane obszary jakby ktoś zamiast zarysować krańcem kredki przesunął po niej bokiem. Niemniej informatycy się postarali i zrobili ładny gif z symulacją nie tyle trasy ile rejonów w jakich był GPS. Na szczęście nie był wyłączony podczas rejsu dlatego udała się taka sztuczka. Tylko nawet jeśli były te zakreskowane obszary otwartego oceanu nic to właściwie Edowi nie mówiło. Wyglądało na przypadkowe “esy floresy” po wodnej części mapy. Poza portem na początku i końcu rejsu trasa nigdzie nie przybijała do brzegu. Przez parę dobrych godzin, właściwie większość grudniowego dnia najpierw odbijała wprost na otwarty ocean a potem pływała trochę wzdłuż wybrzeża ale wiele mil od niego. By na sam koniec wrócić do portu.

I wczoraj Patricia dała znać, że Londo się wreszcie do niej odezwał podczas tego weekendu. Ale czy coś z tego będzie tego jeszcze nie wiedziała. Na razie starała się z nim poflirtować na tyle by go namówić na rozmowę na żywo. Hiszpan do tego się coś nie palił. Ale dlaczego tego agentka o profilu PattyQ nie była pewna. Może chodziło o nie do końca płynną znajomość angielskiego a może nie do końca był co do niej przekonany albo celowo trzymał ją na dystans.

- Jak w tym tygodniu się nie uda dogadać to pewnie się nie uda. - powiedziała mu jakie są jej rokowania na temat tych elektronicznych schadzek w sieci. Co do części pomysłów i domysłów w sieci nadal chyba miała wątpliwości.

- Ed ty wierzysz, że ten Juan oderwał się od tych swoich akwalungów i turystek, przyleciał tu z Majorki w styczniu do tego hotelu i wypchnął tą Salvado przez okno hotelu? - zapytała go przed weekendem patrząc na tyle sceptycznym wzrokiem, że jasno widać było brak jej wiary w taki scenariusz. Poradziła mu sprawdzić jego wizę czy co. Jakby był na terenie USA to musiał mieć chociaż czasową wizę. A jak miał jakieś obywatelstwo co zwalniało z wizy to powinien być w jakiś rejestrach firm lotniczych, że był w USA w podejrzanym terminie. Poradziła mu też by lepiej wziął na tapetę ludzi co na pewno byli w tamtą feralną noc w hotelu. Bo by się bardzo zdziwiła jakby hiszpański nurek z Majorki znalazł się w tamtą noc w kalifornijskim hotelu. No ale na razie nie oponowała przed dalszą współpracą. Zwłaszcza, że flirtowanie w internecie z przystojnym Hiszpanem zbyt wiele czasu nie wymagało. Przynajmniej jak na razie.

Flirt Clarka1979 z Shaną też jakby zamarł w miejscu. Zgrabna brunetka dała typowo kobiecą odpowiedź “Dzięki, kochany jesteś ;* “ Ale czy to była zgoda czy spław to już trochę trudno było Edowi stwierdzić. Zwłaszcza, że od paru dni nie odzywała się do niego.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 19-06-2020, 07:03   #40
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
- Nie mówię że to on zabił Salvado – odpowiedział Ed kontynuując rozmowę z agentką - Ale mógł być pośrednikiem, kimś kto poznał ją z niebezpiecznymi ludźmi, wciągnął w jakieś gówno. Najpewniej to fałszywy trop, ale jeśli istnieje chociaż ułamek procenta, że coś jest na rzeczy to muszę się upewnić. Sprawdzam każdy trop, każdy aspekt jej życia. W hotelu była razem ze swoimi dwoma kolegami z firmy, sprawdziłem ich już na początku, kazałem za nimi jeździć, potem przesłuchałem. Nie wyglądali na geniuszy zbrodni. Świadek, który ją wtedy widział w hotelowej restauracji właściwie potwierdził to co napisali w raporcie gliniarze, Alyssia była tego dnia w rozsypce i pewnie bym uwierzył, że sama wyskoczyła przez okno, gdyby ktoś nie włamał się do policyjnego magazynu i nie wyniósł nagrań z tamtej nocy. Agent który zrobił jej wtedy zdjęcia na Margaricie, twierdzi, że takie akcje nie są w stylu kartelu. Pewnie ma rację, szybciej obstawiałbym służby specjalne albo byłych gliniarzy, którzy wiedzą jak poruszać się po komisariacie, gdzie i czego konkretnie szukać.
Kiedy Hoover skończył dywagować wrócił do pracy. Pogoda pokrzyżowała mu plany, więc tego dnia postanowił nie ruszać się z biura i przejrzeć bazę danych. Tym razem nie skupiał się na konkretnych ludziach, chciał bliżej się przyjrzeć grupom przestępczym działającym na terenie Kalifornii. Facet, który wyniósł firmowe czapki z „Morgan & Son” był biały, więc na początek odrzucił czarne, azjatyckie i latynoskie gangi i skupił na aryjczykach. Przeglądał zdjęcia wszystkich notowanych członków gangów, klubów motocyklowych i mafii, selekcjonując na tych, którzy w ogóle nie pasowali do opisu sprawcy, oraz na tych, którzy wykazywali chociaż minimalne podobieństwo. Gdy już oddzielił ziarno od plew, na pierwszy ogień wrzucił tych, którzy w przeszłości byli powiązani z policją albo służbami specjalnymi, albo zostali przyłapani na podobnych akcjach, jaką odwalili fałszywi monterzy.
Za oknem już ciemniało a w biurze została jedynie stara sprzątaczka, buczący dźwięk odkurzacza rozpraszał agenta, więc w końcu z ociąganiem wstał od komputera a parę minut później opuścił budynek. Przebiegł w deszczu do samochodu, odpalił papierosa. Wyciągnął telefon po czym wybrał numer Kena.
- Cześć detektywie. Dzwonię zapytać czy macie może jakiś nowy trop w sprawie tych fałszywych monterów.– zaczął rozmowę a gdy gliniarz skończył gadać dodał – Mam nagrania z poczekalni „Morgan &Son”, namierzyliśmy podejrzanego, masz jutro czas się spotkać? Chciałbym ci pokazać tego typa. Na nagraniach niewiele widać, ale może uda ci się go rozpoznać?
Hoover miał jeszcze jedną prośbę, ale załatwi to jutro gdy spotka się z Kenem. Musiał przejrzeć listę hotelowych gości z nocy gdy zginęła Salvado, miał nadzieję, że gliniarze ją mieli i sprawdzili, inaczej znowu będzie musiał męczyć prokuratora o nakaz i jechać do hotelu. Po spotkaniu z detektywem, zamierzał od razu udać się na przystań i wynająć motorówkę. Na mapie już zaznaczył obszar po którym jachtem poruszała się Alyssia. Modląc się dobrą pogodę na jutrzejszy dzień, wrócił do mieszkania.
 
Arthur Fleck jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:50.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172