Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-09-2019, 06:11   #41
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Przeprawa przez dzicz na całe szczęście odbywała się bez żadnych przeszkód. Dwóch traperów zajmowało się prowadzeniem całej ich bandy, toteż Hans mógł zająć się podczas podróży tym co lubił najbardziej - niczym. Żadnych obowiązków, niech inni się martwią, on po prostu będzie sobie maszerował, od czasu do czasu jedynie zerkając czy hrabina przypadkiem nie osunęła się z konia albo czy Smark (jak nazywał Olivię) nie narobiła już pod siebie ze strachu. Mijane grupki wieśniaków i innych robotników przyjemnie łechtały i tak już wysokie ego Hansa. "Z drogi plebsie, Hans Hans idzie!". Jeden czy drugi wieśniak, rzecz jasna całkowitym przypadkiem, bo przecież szlak był ciasny, dostał od oprycha "z bara", tak dla rozrywki.

W końcu przyszedł długo oczekiwany czas na postój i rozstawienie obozowiska. Oprócz faktu, że trzeba było się czymś zająć, najbardziej zirytowała go nagła zmiana postawy Leutermanowej. Głupkowaty ton wypowiedzi, gdy poprosiła o rozłożenie namiotu, pasował bardziej do Smarka, niż do arystokratki z wielkiego miasta. Hans nie dał się jednak wyprowadzić z równowagi. Tłumaczył to sobie, że najwidoczniej każdy lord, dama, pani czy inny mniej lub bardziej utytułowany osobnik, prędzej czy poźniej udowodni, że w głowie nie do końca ma wszystko poukładane.
- Hans, czy zrozumiałeś, o co cię poprosiłam? Jeśli tak, zapewniam, że spoglądasz na właściwą torbę. To jest właśnie namiot.
"Sklej picze larwo, wiem jak wygląda namiot" pomyślał oprych.
- Obawiam się Pani Katerino, że ja to zwykły mieszczuch jednak jestem - odpowiedział, siląc się by zabrzmiało to pół żartem, pół serio.

I jak na złość, wbrew temu co arystokratka, drużynowi traperzy czy reszta tego zgromadzenia mogła myśleć, Hans Hans wiedział, jak rozłożyć ten chędożony namiot. Owszem, wielkim włóczęgą nigdy nie był i na szlaku lat nie spędził, ale pod gołym niebem nocował notorycznie. Jako dzieciak, jedna z wielu sierot w Remen. Każda noc spędzana była w innym miejscu, w zależności od tego, który dzieciak będzie szybszy (lub silniejszy) i zarezerwuje najlepsze miejsce. Największą popularnością cieszyły się miejsca na dachach, tuż przy kominach, od których biło ciepło. Najwięksi twardziele potrafili spędzić w ten sposób nawet co łagodniejszą zimę (i jak na ironię, i tak nie dotrwać do końca tej pory roku, bo wykańczał ich alkohol). Latem jednak spanie pod namiotem było jak najbardziej powszechne, chociaż nie były one tak profesjonalne, jak ten szlachcianki. Gdy chciało się dorobić parę monet, zatrudniało się u jakiegos rolnika do pomocy. Rzecz jasna żaden nie wyrażał zgody na nocowanie u siebie w chacie, ale zazwyczaj zezwalał na rozbicie się gdzieś nieopodal. W ten sposób obie strony byly zadowolone - rolnik, bo zawsze miał ręce do pomocy pod ręką, a robotnik, ponieważ nie musiał pokonywać codzienie kilometrów z od i do pracy.

Tak, Hans Hans kiedyś zajmował się czymś innym, niż bycie społecznym wrzodem.

Przypomnienie sobie jak się rozkładało namiot za dzieciaka zajęło chwilę, ale w kóncu pojawił się on w obozowisku, czekając już na swoją przyszłą lokatorkę.
Idę się odlać. - podsumował swoje dzieło i zgodnie z deklaracją odszedł na stronę.

Hans pomoga tylko w absolutnie niezbędnych obowiązkach lub gdy Lautermann poprosi go o coś konkretnego. Jeżeli ktoś się naprawdę nie uprze, by z nim rozmawiać, to tego nie robi. Pytany o to, którą wartę chce wziąć odpowiada, że "ma to w rzyci, i tak w tym pierdoniku się nie wyśpi". Rzecz jasna, gdy przychodzi jego kolej na zmienienie kogoś, to przychodzi później niż to ustalone (zaspał).

 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 16-09-2019, 12:23   #42
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
- Dziękuję panienko Oliwio na pewno się przyda i zaoszczędzi nam czas. - Powiedziała Saxa przyjmując od dziedziczki ‘wulkan’. Nie omieszkała zauwazyć jak ta pogładziła ją po głowie, czyżby zazdrościła służącej długich zaplecionych w warkocz włosów? Może trzeba będzie zaproponować później pomoc z jej krótkimi skołtuniony kudłami?
Trzeba było przyznać, że obie szlachcianki były dobrze przygotowane pod względem prowiantu a także wyposażenia. W jukach na koniu szlachcianki Saxa nie miała problemu ze znalezieniem bukłaków wypełnionych wodą, worków z różnym jedzeniem z którego na pewno uda jej się zrobić coś smacznego.
Czy będzie to wystarczająco smaczne by zadowolić ‘wysublimowane’ podniebienie Pani Katerina Lautermann to już okaże się wieczorem.

Valdis zabrała się do gotowania poświęcając temu całkowitą uwagę. W czasie kiedy woda grzała się w ‘wulkanie’ Olivii, do kociołka z bagażu szlachcianki trawiły kawałki pokrojonej suszonej wieprzowiny, trochę kaszy i przyprawy. Saxa wybrała część z tych przyniesionych przez dziedziczkę jak i te ze zbiorów szlachcianki. Trochę tymianku, laura, pietruszki i czosnku i pokrojony grzybek który w czasie spaceru dostała od Felixa z innymi skarbami kniei. Zalała dwoma kubkami ciemnego piwa i powiesiła na już rozpalonym ogniskiem.
Valdis miała mały problem z przelaniem wody z pojemnika bo oczywiście zapomniała o rękawiczce doradzanej przez Olivię. Na szczęście jej spódnica miała gruby materiał i wystarczyło złapać za rączkę pojemnika przez nią.

Nie minęło dużo czasu aż po obozowisku uniósł się zapach ciepłej strawy zmieszanej z zapachem dymu z ogniska. Sama potrawka musiała chwile dojść, toteż dziewczyna wykorzystała ten czas by przygotować sobie miejsce do spania.
Co jakiś czas kosztując strawę sprawdzając czy wystarczająco długo stała na ogniu.
Cała ich drużyna była już obecna przy ognisku zanim strawa była gotowa. Vadis pierwszą porcje podała Katerinie z pajda chleba i kubkiem trunku.
- Smacznego, wasza miłość. - Powiedziała uśmiechając się i wróciła do garnka szykując porcje dla Olivii.
- Proszę. Czy później mam pomóc z ułożeniem włosów na noc? - Zapytała ciszej by nie robić z tego wielkiego halo wśród męskiego towarzystwa i szlachcianki.

Spytała reszty czy mają ochotę na strawę i dolała odpowiednio dużo wody by starczyło dla wszystkich. No wiadomo było że Olivia i Katerina dostały bardziej pożywną porcję ale jak to się mówi “Co wolno wojewodzie…”. W sumie sama też jadła rozwodnioną porcje z pajdą chleba więc liczyła że mężczyźni nie będą się foszyć na takie potraktowanie.
 
Obca jest offline  
Stary 16-09-2019, 19:02   #43
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wieczór 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei

Rozpalone przez Felixa ognisko strzelało wysoko w górę czerwonymi iskrami, pożerało z dziką łapczywością ciskane w płomienie szczapy suchego drewna. Krzątająca się przy bulgoczącym kociołku Saxa dzieliła swą uwagę pomiędzy gorące jadło, a poczynania obserwowanej kątem oka pani Lautermann. Szlachcianka zdążyła w międzyczasie zmienić buty na dużo wygodniejsze, szyte z delikatnej cielęcej skóry. Sama wniosła też do namiotu część swoich tobołków – tych najmniejszych, a zatem zapewne najcenniejszych. Myśli dziewczyny zatrzymały się na chwilę na tajemniczej zawartości tych tobołków, po czym natychmiast powróciły ku gotującemu się na ogniu tobołku.

Kapłanka Vereny najpewniej władała mocami tak potężnymi, że na milę potrafiła wywęszyć złodzieja czy inszego zbrodzienia, a Saxa nie miała zamiaru ściągać na siebie jej gniewu, bo szczerze wątpiła, aby którykolwiek z jej towarzyszy – nawet miły jej sercu Felix – zdołałby ją wówczas ocalić.

Ukryte w skalnym załomie obozowisko rozjaśnione było ruchliwą poświatą ogniska, chociaż poza linią migotliwego światła panowała już niemal nieprzenikniona ciemność. Podnosząc wzrok wysoko ku górze Saxa z trudnością dostrzegała pojedyncze gwiazdy, lśniące niczym zimne klejnoty pomiędzy gałęziami drzew. Felix i Olivia wspólnie wyczesywali rozkulbaczone konie, które zagnano w głąb skalnego półkręgu i przywiązano do wystruganych naprędce palików. Widząc ich oboje tak blisko siebie Saxa poczuła znienacka ukłucie zazdrości, niezadowolona z faktu, że myśliwy znajdował się na wyciągnięcie dłoni od dziwacznej krewnej sędziego. Saxa wiele o Olivii słyszała, zwłaszcza o jej rzekomych wiedźmich talentach, i chociaż nigdy nie spotkała nikogo, kto mógłby przeciwko dziewczynie poświadczyć, wolała mieć na nią ostrożne oko. Ostatnią rzeczą, jakiej by sobie życzyła w tej podróży była panienka Hochberg rzucająca uroczne sidła na miłego jej serca młodzieńca.

Hans Hans siedział na omszałym głazie pod jedną ze skalnych ścian, ostrząc powolnymi ruchami położony w poprzek kolan miecz. Jego wzrok myszkował uparcie po ciele Saxy, zwłaszcza po jej nogach i pośladkach, a co gorsza, łysy osiłek wcale się ze swoim zainteresowaniem nie ukrywał. Posługaczka wzdrygnęła się na samo wyobrażenie jego błądzących po jej ciele dłoni, zamieszała czym prędzej warzechą w kociołku.

Franz Mauer i elegancki przyjezdny o imieniu Karl wciąż nie wrócili z polowania. Zniknęli zaraz po rozkulbaczeniu koni oświadczając pani Lautermann, że zatroszczą się o jej podniebienie i złapią na kolację młodego królika. Gęstniejąca wokół ciemność i dobiegające zewsząd nocne odgłosy kniei napawały Saxę pewnym lękiem o losy obu kompanów, ale rozsądek podpowiadał jej, że człowiek tak obyty z puszczą jak Mauer nie miał się czego w tej gęstwie obawiać.

Na samą myśl o upieczonym na rożnie króliku Saxie pociekła ślinka, a jej humor od razu się poprawił... do chwili, w której wzrok dziewczyny ponownie spoczął na mówiącej coś do Felixa Olivii.

Wredna żmija. Dlaczego nie gada z Franzem? Albo panem Niersem? Już na Felixa dybie, już ślepiem na niego łypie! Tylko czegoś spróbuj, to ci te kudły wytargam, a nie rozczeszę, łachudro!


Pani Lautermann czeka w swoim namiocie na kolację. Olivia i Felix zajmują się końmi, Saxa gotuje, Hans Hans ostrzy swoją broń (to oczywiście pretekst, aby przypadkiem nie musieć niczego innego robić). Franz i Karl udali się na wspólne polowanie, lada chwila powinni wrócić. Noc już zapadła i wokół zrobiło się trochę strasznie, ale ciepły blask ogniska poprawia humory.


 
Ketharian jest offline  
Stary 16-09-2019, 21:15   #44
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Wieczór 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei

Mroki zgęstniały, rozświetlane tylko w okolicy ogniska chciwym blaskiem płomieni. Skaczące, igrały w tańcu z ciemnością ożywiając cienie na skalnej ścianie. Olivia głaszcząc szyję kasztanka obserwowała jak z cienia wierzchowca strzelają cienie płomieni. W półświetle pojawił się Felix z powagą zajmujący się koniem najemnika. Dziewczyna zaraz skojarzyła, nieco obłędnie, owe płomienie i młodego leśnika, czy zasypiając płonie przy boku Saxy. Pomyślała, że we dwójkę będzie im z pewnością cieplej i znów pozazdrościła. Ostatnią nadzieją pozostawał Hans, lepszy taki grzejnik niż żaden, byle łapy trzymał przy sobie, myślała.

Tymczasem, pragnąc podkraść nieco świeżej namiętności, postanowiła zbliżyć się do młodego Mayera. Uważnie obserwowała jego pewne ruchy kiedy czyścił sierść zwierzęcia. Widać było, że pragnie skończyć i wrócić do młodej dziewczyny.

- Lubisz je? - rzuciła swym zwyczajem zdawkowo, widząc zaś znów zdziwienie na twarzy myśliwego, dodała - Konie, czasem wolę je od ludzi, są zawsze takie szczere i oddane. - wykorzystując sytuację, złapała go za rękę, była doprawdy ciepła, tak ciepła jak noc Saxy. - Uważaj, szczotka by ci wypadła. - Uśmiechnęła się w wystudiowany, zaplanowany sposób, pozostając odwróconą do Felixa lewym policzkiem, prawy skrywając w cieniu, co oszukiwało asymetrię oczu i brwi. Widząc spojrzenie Saxy dodała.

- Panienka Valdis szykuje nam nie lada ucztę, pięknie pachnie. Z pewnością w Remer potrafi wyczarować dużo więcej? - i pytająco uniosła brew.

Zapach zaiste był ujmujący, a Olivię niepokoiło jak wiele istot jeszcze czuło w pobliżu ową osobliwość. Uznała jednak, że skoro tropiciele nie protestują, wszystko jest na miejscu. Zaraz jednak uczuła w brzuszku mrowienie, a do ust napłynęła jej ślina.

Przed pójściem spać poproszę jeszcze o możliwość krótkiego wpisu, lub by Mistrzunio uwzględnił moją deklarację, którą prześlę mu w docku.

 
Nanatar jest offline  
Stary 16-09-2019, 22:26   #45
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Po powrocie z najbliższych okolic obozu, zebraniu drewna i rozpaleniu niewielkiego ogniska Felix zabrał się za czyszczenie konia, żeby czasem Katerina nie znalazła mu jakiegoś innego zajęcia. Po dniu drogi nieco mu się już opatrzyła i w sumie myśliwy nie szukał z nią dalszego kontaktu. Oczywiście zauważył Olivię jak zabrała się za oporządzanie drugiego wierzchowca, jednak zignorował to i dopiero jej pytanie wyrwało go z zamyślenia.

- Lubie? Tak. Wdzięczne zwierzęta. Silne, co przy dużej zwierzynie jest nie do przecenienia. Albo pakunkach. - Odpowiedział niewiele myśląc i pokiwał głową.

Gdy Olivia złapała go za rękę przerwał szczotkowanie, ale nie cofnął dłoni. Jedynie spojrzał jej w oczy przekrzywiając nieznacznie głowę i pytająco unosząc brew. Jednak nie odezwał się na ten temat słowem, gładko podążając za nagle zmienionym tokiem rozmowy. Wrócił też do powolnego, już bardziej mechanicznego szczotkowania.
Z krewniaczką sędziego jak dotąd niewiele miał do czynienia, ale zeszły poranek i dzień w podroży utwierdziły go w przekonaniu, że dziwne zachowania i nie mniej niezwykła mowa są dla niej całkiem normalne. Różnooka Olivia bardzo szybko zaczynała być bardziej interesująca niż ich pracodawczyni. Szczególnie kiedy wyraźnie starała się ukrywać kolor swoich źrenic i unikała bezpośredniego patrzenia w oczy.

- Jasne. Dobrze gotuje. No, a jak ma się kuchnie i sprzęty to wiadomo, że łatwiej. - Pochwalił Felix odkładając szczotkę. Już naczyścił się konia tego wieczoru, a na festyn nie jechali żeby się tym zbytnio przejmować. W sumie zamiast martwić się o stan rumaka bardziej niż jego właściciel, mógł po prostu zaszyć się za obozem na jakiś czas i przeczekać do wieczora. No ale nic to. Następnym razem weźmie więcej przykładu z Hansa, który z uporem maniaka ciągle ostrzył swój miecz. - Chodźmy wiec do ogniska zanim reszta wróci i wszystek nam zeżre. - Zaproponował odwracając się w stronę centrum obozu i nie czekając na Olivie podszedł do Saxy.



- Czuje, że nie próżnowałaś. Co to tak dobrze pachnie? - Zapytał zaglądając do kociołka. - Ooo... grzyby się przydały. - Zauważył zadowolony przysiadając się bliżej.

Z plecaka zdjął koc i nieco go rozwijając usadowił się wygodniej, zostawiając miejsce dla Saxy. Z tobołka wydobył miskę, którą z uśmiechem podał dziewczynie i po chwili zabrał się za jedzenie gorącej polewki. - Dobre. - Skomentował zdawkowo i w parę chwil rozprawił się ze swoją porcją.

- Hans, obudze cie na drugą warte i pokaże dobre miejsca do obserwacji wokół obozu. Jeno jak wstaniesz nie patrz w ogień ani żar. Wzrok długo przyzwyczaja się do ciemności, a po nocy nie będę już nic ci gadał. - Zwrócił się do oprycha oporządzając swoją miskę. - Sporo chłopów, to dziewczyn nie ma co budzić na wartowanie.

Nalał do naczynia trochę wody z bukłaka, zamieszał parę razy i wypił zawartość. Na zdziwione spojrzenia wzruszył tylko ramionami i po chwili wyciągnął z plecaka butelkę zabranego ze sobą miodu. - Napijesz się nieco na rozgrzanie przed snem? - Podał alkohol Saxie. - Zaraz ide wartować.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 17-09-2019, 11:53   #46
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
- Tak, najwidoczniej cokolwiek mi przyniesiesz potrafię to docenić i wykorzystać. - Odpowiedziała dziewczyna zalotnie zakładając sobie jeden z niesfornych kosmyków za ucho. Czy była stronnicza, nakładając Felixowi porcje z większa ilością wkładek niż reszcie mężczyzn. Była, ale co z tego!? Dwóch się spóźnia, jeden jest gburem i sprawiał że Saxa czuła się koło niego niepewnie, moga zagryźć serem jak będa głodni.

Posiłek zjadła siedząc koło myśliwego, co jakiś czas zerkając w jego stronie dumna, że chwalił jej jedzenie. Teraz nie ważne co uzna szlachcianka, w końcu to nie dwór tylko środek lasu. Chętnie przyjęła kapkę miodu od chłopaka. Choć pamiętała że zaoferowałą się pomóc z fryzurą krewnej sędziego.
- Tylko trochę. Dziękuje to bardzo miłe. - Powiedziała cicho jakby się dzieliła tajemnicą. To że ich twarze znalazły się wtedy bardzo blisko siebie nie miały z tym nic wspólnego. Przynajmniej tak sobie to tłumaczyła w duchu. Ta mała chwila uwagi poświęcona tylko jej, i zapewne miód, sprawiły że dziewczyna poczuła się bardzo zadowolona. Rozczesując później włosy Olivii nieświadomie nuciła jakąś zasłyszaną kiedyś melodie, metodycznie przesuwając drewniany grzebyk pomiędzy pasmami włosów dziewczyny.
 
Obca jest offline  
Stary 17-09-2019, 13:06   #47
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Wieczór 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei

Przyglądający im się ciekawie Maureowi i Niersowi Felix, nie mógł posłyszeć o czym prawili, ale widział dokładnie jak dwóch znacznie starszych od niego mężczyzn, choć rozmawiali bardzo spokojnie, to szacowało się wzajemnie. Nie było w tym cienia agresji, a jedynie nuta wzajemnego respektu, niczym dwa nieznane sobie wilki obwąchiwali się, jakby nie mogąc zdecydować, czy zaatakować, czy też podkulić ogon.

W końcu Franz skończył gadać z Karlem i obaj rozeszli się spokojnie w swoje strony. Milczący traper przydreptał spokojnie do kociołka z gotującą się potrawką, pokiwał głową i pocmokał z uznaniem, po czym burknął:

- Przydałby się królik...

Saxa spojrzała na Mauera, ale zanim zdołała cokolwiek powiedzieć, mężczyzna oznajmił w stronę Karla:

- Panie Niers, idziemy znaleźć królika do kolacji. Felix jesteś odpowiedzialny za obóz pod naszą nieobecność.

Po czym Franz zaczął sposobić się do opuszczenia obozu, podobnie zresztą Karl.
Taka krótka retrospekcja, bo nie mogłem napisać nic wcześniej.


Dla Felixa:
Felix wie, że w tej okolicy może nie być łatwo o królika.

 
8art jest offline  
Stary 18-09-2019, 18:06   #48
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Wieczór 19 Brauzeit 2518 KI, Gryfona Knieja

Franz nie zauważył w trakcie wędrówki niczego podejrzanego, ale nie zamierzał ignorować ostrzeżenia Karla. W zielonej gęstwie wiele można było przeoczyć, a idący przez cały czas w szpicy Mauer nie miał najmniejszego pojęcia o tym, co działo się za plecami podróżnych. Wymówiwszy się zatem naprędce zełganą historyjką o polowaniu na króliki brodacz przepadł wraz z panem Niersem w coraz gęściejszym mroku nadchodzącej szybko nocy.

Cofnęli się utartym szlakiem ledwie pięćdziesiąt kroków, po czym zapadli w gęste poszycie kniei opodal ścieżki. Jeśli w podejrzeniach Karla kryło się choćby ziarnko prawdy, Franz nie zamierzał ryzykować spotkania z rzekomymi prześladowcami twarzą w twarzy. Przemytnik miał dobre oko do przemierzanego terenu i wciąż pamiętał porośnięty mniejszymi krzewami murszejący pień wielkiego dębu, który leżał opodal szlaku. Zamierzał schronić się w tamtym właśnie miejscu, doskonale zasłonięty czernią krzaków przed oczami każdego, kto nadszedłby ścieżką od strony zachodu.

Karl Peter był człowiekiem miasta i dawał tego świadectwo każdym nieporadnie stawianym w ciemnościach nocy krokiem. Gdzie Franz poruszał się niczym puszczański duch, tam Niers co rusz deptał z trzaskiem jakieś gałązki albo szeleścił pędami leszczyny. Franz zaczął nawet rozważać w myślach pomysł zostawienia towarzysza w połowie drogi, odrzucił go jednak po chwili, bo nie chciał rozdzielać skąpych sił w razie jakiegoś kłopotu.

W myślach pocieszał się przez cały czas świadomością tego, że Karl Peter jako mieszczanin nie miał pojęcia o puszczy i jej tajemnicach, a zatem przesadnie podejrzliwy, najpewniej przestraszył się stadka dzików albo co lepsza, borsuka.

Borsuk chodził przemytnikowi po głowie jeszcze przez kilkanaście uderzeń serca, gdy obaj mężczyźni leżeli już na ziemi przyciśnięci do przeżartego przez owady martwego drzewa. Potem przez myśli Mauera przemknęły dwa spostrzeżenia.

Wbrew roztaczanym przez siebie pozorom mieszczucha Niers nie podniósł alarmu bez powodu. I nie był to bynajmniej borsuk.

Słysząc jak Karl Peter wciąga przez zaciśnięte zęby powietrze, przemytnik zaklął bezgłośnie, a jego myśli pobiegły znienacka ku Ranaldowi.

Kto czytał uważnie wcześniejsze posty, na pewno się już domyślił, że skoro to nie borsuk, to nie może to być nic innego jak rzeczony królik!

 
Ketharian jest offline  
Stary 19-09-2019, 20:44   #49
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Noc 19 Brauzeit 2518 KI, biwak w Gryfoniej Kniei

Pani Lautermann nie rozpływała się w zachwytach nad potrawką Saxy, ale dziewczyna zauważyła, że szlachcianka zjadła ją do samego końca, a później w iście plebejski sposób oblizała ubrudzone gęstym sosem palce. Posługaczka uśmiechnęła się na ten widok pod noskiem, a potem z wielkim zadowoleniem dokończyła własną porcję. Podsycany kolejnymi szczapami ogień trzaskał wesoło pośrodku biwaku, roztaczał wokół ciepłą poświatę otulającą wędrowców bezpiecznym blaskiem płomieni. Skubiące gęstą trawę konie prychały cichutko w głębi skalnego załomu, kołysane delikatnymi podmuchami wiatru drzewa szeleściły grając w swych rozłożystych koronach odwieczną pieśń lasu.

Niepokój dopadł Saxę znienacka. Nadciągnął, kiedy najedzona do syta i ogrzana żarem ogniska położyła się przy nim spoglądając ponad płomieniami na twarz strugającego coś w drewnie Felixa. Zesztywniała czując pierwsze oznaki złego przeczucia, chociaż jeszcze nie wiedziała, co było jego zarzewiem.

- Czy oni nie powinni już wrócić? - odezwała się wyglądająca z wnętrza swego namiotu szlachcianka i Saxa zrozumiała w jednej chwili, co ją podświadomie martwiło. Uśpiona pozornym wrażeniem bezpieczeństwa, zapomniała o upływie czasu, a tymczasem umiejscowienie Mannslieba na rozgwieżdżonym niebie zdradzało niezawodnie, iż całkiem niedawno minęła północ.

Saxa usiadła na skrzyżowanych nogach, spojrzała otwartymi szerzej oczami na Olivię i Felixa.

Franza i pana Niersa nadal nie było, chociaż dziewczynie zdało się nagle, że opuścili leśne obozowisko całą wieczność temu i dawno już winni byli wrócić.


Nieobecność Waszych towarzyszy przeciągnęła się poza rozsądne granice czasowe, dlatego zaczynacie odczuwać z tego powodu rosnący niepokój!


 
Ketharian jest offline  
Stary 19-09-2019, 21:24   #50
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
- Ano powinni. - Felix zgodził się z Kateriną, po czym końcem trzymanego kija wytoczył poza obręb ognia większy kawałek drewna. Przeturlał nim po trawie gasząc płomienie i przygaszając tym samym ognisko.

- Saxa, miej łuk w gotowości. - Zwrócił się do dziewczyny przyciszonym głosem i sam nałożył grubszą, bojową strzałę na cięciwę swojego łuku.

- Wszyscy przygotować się. Hans, stań na tamtym skraju obozu i nasłuchuj. - Łowca wskazał przeciwny koniec obozu do tego, którym wyruszyli Franz z Karlem. - Dziewczyny, rozglądajcie się bacznie. Wszyscy zachować cisze i nie rozłazić sie. - Po wydaniu poleceń Felix możliwie cichym krokiem podszedł na przeciwległy do pozycji Hansa kraniec obozowiska i sam wsłuchał się w odgłosy nocnego lasu. Starał się wyłowić cokolwiek podejrzanego, wskazującego na los bądź obecność ich towarzyszy. Jednocześnie utkwił wzrok w ciemnej głuszy, powoli przesuwając po niej spojrzeniem, wypatrując ruchu.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:46.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172