28-01-2017, 10:55 | #131 |
Reputacja: 1 | Demonica nie odebrała wciąż nieprzyzwyczajony do obsługi telefonu komórkowego Pomiot po prostu przekrzyczał sygnał informujący o możliwości zostawienia wiadomości. Wyglądało na to, że elfiaki jednak skorzystały z ich rady Bill znalazł w jednej z uliczek koło Instytutu zaparkowane dwa motory. Wyglądały podobnie do tych, które ścigał, pewności nie miał, ale wydawało się to logiczne lepiej sprawdzić to, co prawdopodobne niż na ślepo uganiać się po szosie. Po chwili namysłu postanowił przedzwonić do reszty grupy i naradzić się, co dalej: < Bill conference call do Oliego, Jeffa i Swordfisha > - Znalazłem ich poszli się rozmówić z Królową stoję przy ich motorach, co dalej? Mam im maszyny rozwalić za tamte małpy, czekać i śledzić ich po wyjściu z Instytutu czy jechać do was żeby robić za wsparcie - Spytał. Jeff spojrzał na Oliego i pomyślał do niego. ~ Pojedziesz do niego, ja spotkam się tutaj z Swordfischem i spróbujemy jakoś się wkręcić? Czy wysyłamy Michaela do niego? ~ “Tracić czas na dojazdy? A skoro już tutaj jestem….” Oliver odpowiedział Jeffowi w myślach. - Nie, maszyn na razie im nie ruszaj. Do Kingston we dwójkę raczej nie pojechali rozrabiać. Więc to raczej tylko przystanek. Wciąż nie wiemy, co kombinują, więc na razie się nie wychylaj. - Bill, obserwuj i informuj nas na bieżąco. Michael, czekamy na ciebie pod stadionem, póki, co obserwujemy sytuację z niemocą. - westchnął Jeff. - Jak coś wymyślimy, damy znać. - No to jadę do Was. Za około 10 minut powinienem być. Jeśli widzicie jakieś miejsce by zaparkować przy blokujcie.- Michael wysłuchał i zakomunikował. Uruchomił silnik i ruszył, zanim ulice zablokują wozy policyjne, karetki czy coś tam jeszcze. Arnul wydał z siebie coś pomiędzy warknięciem a westchnieniem - Czyli mam siedzieć na dupie i nic nie robić a w razie, czego poradzić sobie z dwoma zawodowcami, co mają ze sobą srebrne miecze i magię? Zajebisty podział obowiązków over and out - Rozłączył się. Młody wilkołak był zły! Znów został odstawiony na boczny tor! Nie nadawał się do takiego śledzenia i siedzenia w krzakach powinien być tam gdzie jest największa szansa na walkę! Zgrzytając zębami poszukał jakieś kryjówki z której będzie widział zaułek z motorami i wejście do Instytutu. Zamierzał poczekać na Rębajłów i dowiedzieć się gdzie pojadą jak już rozmówią się z królową. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 28-01-2017 o 20:15. |
03-02-2017, 18:17 | #132 |
Reputacja: 1 | Jeff spojrzał na Oliego. - Mam pewien... ryzykowny pomysł. - rzucił, odpalając papierosa i patrząc tępo w przestrzeń. Oliver po skończonej konferencji ściągnął marynarkę i rzucił do samochodu po czym sięgnął po torbę z której wyciągnął laptop. Zaczął szukać w internecie planów tego stadionu. Archiwa bibliotek, strona tego obiektu itp. - No, mów. Na razie i tak nic nie mamy no i czekamy na Mike’a. - Mogę spróbować zaszczepić jednemu z ochroniarzy w głowie myśl, że na stadionie jest bomba. - zaczął, zaciągając się papierosem. - Są dwa problemy z tym związane. Muszę być blisko i potrzebuję czasu, przez co mogą nas z tym powiązać. - nie patrzał na Oliego. Nie musiał. Czuł jego nastrój. Nie podobał mu się ten plan, nawet dość mocno. Chaos, panika, więcej by przeszkadzało jak pomagało…. ale z drugiej strony przeszkodziło by też i Podmieńcom, lecz wciąż nie wiedzieliby co planują…. - Może zostawmy to na plan B? - “Albo nawet i C” pomyślał zapominając że Jeff czyta w myślach. - Pamiętasz jak mówiłem o moich specjalnościach? Bo widzisz, każdy taki obiekt ma po kilkanaście, kilkadziesiąt wejść do strefy dla obsługi, wystarczy tylko przez takie drzwi skorzystać, a z otwarciem nie powinno być problemu. Problem za to by stanowiły kamery, niestety nie zdążyłem się jeszcze nauczyć je wyłączać. Przydałaby się Angie, albo ten…. yyy… - próbował sobie przypomnieć jak jej było -... Stevie, wiesz ta druga co się trzymała w kupię z Angie i Jayem. - Może być plan C. - Jeff uśmiechnął się słabo. - Przydałby się ktoś, kto zna się na komputerach, by zhackować system. - zgodził się. - Najpierw musimy się dowiedzieć, co te świry kombinują. Sprawdzisz po ile bilety? - wyrzucił peta za okno. - Łatwiej będzie zniknąć, jak będziemy w środku. Choć nie będziemy mieli żadnej broni... przynajmniej konwencjonalnej. - mrugnął do towarzysza. - Już, czekaj chwilę. - Oliver poszperał chwilę (około 5min) w internecie zanim znalazł - 20$. Jak na undergroundowy konkurs to ma niezłą otoczkę. A planów budynku niestety nie udało mi się znaleźć przydatnych, tylko podział stref, szatnie, wejścia i takie tam. - zamknął klapę laptopa i odłożył go na deskę za kierownicę. - Dzwonimy po support techniczny do reszty? - spojrzał się na Jeffa. - Weź zamów trzy, jeden dla Michaela. - spojrzał za okno. - Zaraz pewnie wpadnie. Pokaż gdzie są te szatnie? - nachylił się do laptopa, próbując dojrzeć do planów. - Możemy spróbować poszukać po szatniach, pogadać z uczestnikami konkursu na własną rękę. Swordich mógłby w razie czego nas przebrać bądź ukryć za fałszywą ścianą. - uśmiechnął się lekko. W tym momencie usłyszeli nadjeżdżający samochód, który zahamował równolegle do nich. W Nissanie który właśnie zaparkował otworzyło się okno a w nim zobaczyli Michaela. - No cześć. Jaki plan?- Mag rzucił do dwóch nowych rozjemców. Oliver spojrzał się na Michael’a, podał laptop Jeffowi i zaczął przedstawiać sytuacje. - Póki co mamy plany C. I myślimy nad A. Na backstage nie ma co liczyć, europejczycy zapłacili za to by nikt się tam nie pałętał, sprowadzili własną ochronę i nawet uczestnicy konkursu mają ściśle wyznaczony dla nich teren, pomieszczenie i dojście na scenę. Z widowni nic nie ustalimy dopóki nie będzie za późno. Chcemy wejść jakimś bocznym wejściem od środka, ale problem stanowią kamery. Proszę powiedz że jesteś coś w stanie z nimi zrobić. Michael się uśmiechnął i popatrzył w lusterka. Na szczęście nikomu nie zawadzał stojąc równolegle. - Jasne, że mogę coś zaradzić.- Nachylił się przez samochód. - Ale najpierw gdzieś postawię auto i szybko się rozejrzę.- Wyprostował się i zobaczył odjeżdżający samochód. Wrzucił z łopatki jedynkę i ruszył by zaparkować. Gdy już zaparkował rozejrzał się czy nikt nie szwęda się po okolicy. Trochę ludzi się kręciło, ale nikt nie zwracał uwagę na niego, więc zabrał się za pracę. Zaczął modyfikować swój wygląd by po jakiejś chwili zerknąć z zadowoleniem w lusterko. - No teraz mogę pokręcić się po okolicy.- Uśmiechnął się sam do siebie i wysiadł z auta udjąc się do Oliego i Jeffa. - Siemka rasta.- Nachylił się do otwartego okna wozu Rozjemców. - To idę sprawdzić teren.- uśmiechnął się na widok min kolegów. Wyprostował się i rozejrzał. Póki co nic się nie działo. Wszystko działo się jak przed koncertem. Kolejka, lekkie przepychanki. Ochroniarze fiskający skrupulatnie i mając baczenie na wszystko i wszystkich. Michael ruszył na drugą stronę ulicy by iść przy płocie. W końcu dotarł do kolejki. Stanął i przyglądał się biletowi kolesia przed nim. Starał się skopiować trzy takie różne bilety u trzech różnych osób. Kolejka jest długa i trochę czasu ma. W czasie jak Michael poszedł rozejrzeć się po terenie Oliver zakupił 3 bilety na ten konkurs. Wybrał opcję wirtualną po czym przesłał po jednym na telefon Jeffa, Michaela oraz swój. - No to możemy się ładować na imprezę. - z uśmiechem puścił oko do Jeffa. Wysiadł z samochodu i spojrzał się w stronę bramek oceniając czy jakimś zupełnym przypadkiem i trafem udało by im się przeszmuglować broń krótką. Michael poczuł w kieszeni wibracje telefonu. Był w trakcie skanowania pierwszego biletu. Odebrał wiadomość. ~ No zainwestowali chłopaki.~ Uśmiechnął się w duchu. Wybrał numer do Oliego. - To dawajcie. W kolejce już stoję i niebawem będę wchodził.- Rzucił do słuchawki. Swordich zaprzestał zabawy z magią i biletami. W sumie cieszył się, że nie będzie się męczył bo podejrzewa, że jeszcze dziś sporo roboty go czeka. Z resztą paradox już był mocno nadwyrężony i powinien chyba ograniczyć posługiwaniem się magią. |
07-02-2017, 15:04 | #133 |
Reputacja: 1 | Przed stadionem Kolejka posuwała się w miarę szybko, nawet Michael zdążył odnieś broń do bryki i wrócić. Już w ciągu pół godziny znaleźli się w środku zaliczywszy szybki numerek z ochroniarzem. Za bramkami, tłum zaczął ich ciągnąć na płytę boiska, skąd słychać było ostatnie próby nagłośnienia. Do rozpoczęcia zostało z 15 minut. “Poszukiwania kibla” zaowocowały stanięciem w kolejce pod czujnym okiem ochroniarza. Ale po paru minutach gdzieś poszedł. W tym czasie nawet sporo się posunęli i żal było zostawiać dobre miejsca do kibla. Niedaleko kibla zobaczyli drzwi z gatunku “staf only”. Niestety nie daleko była kamera, która z pewnością obejmowała drzwi. Do tego drzwi miały zamek na karty magnetyczne. To były najbliższe drzwi strefy gdzie mieli oczekiwać uczestnicy konkursu. Z miejsca oczekiwania mieli być przeprowadzeni “korytarzem” ogrodzonym bramkami. Niczym gladiatorzy na arenę, albo niewolnicy na sprzedaż. Wzdłuż “korytarza” stali ochroniarze w czarnych koszulkach. Ci w przeciwieństwie do tych na bramce nie mieli nigdzie loga stadionu. Bill Nudził się cholernie. Elfów nigdzie nie widział. O ile jeszcze niedawno był jedynym osobnikiem bez sprecyzowanego celu w okolicy, to teraz zauważył co najmniej trzy osoby, które też raczej nie miały nic konkretnego do roboty. Ot, jeden czytał gazetę w samochodzie zaparkowanym w uliczce, inny bawił się komórkę, kolejny grzał się na słonku najwyraźniej na kogoś czekając. Żaden nie był właścicielem twarzy która by cokolwiek mówiła Bilowi. Gdyby nie nuda nawet nie zwrócił by na nich uwagi. Zresztą i tak poza nic nie robieniem nie miał im co zarzucić. |
09-02-2017, 10:10 | #134 |
Reputacja: 1 |
|
15-02-2017, 13:37 | #135 |
Reputacja: 1 | - Obstawione jak pas cnoty dziewicy. - na widok ochroniarzy powiedział cicho do towarzyszy. Na słowa Mike’a skinął lekko głową - Daj znać jak skończysz, ja się zajmę drzwiami. Jeff obserwuj goryli, i jak jesteś w stanie zrób coś żeby nie chciało im się spojrzeć w naszą stronę. Wyciszcie telefony. - po czym wyłączył dźwięki w swoim. Gdy dostał znak od Michaela że kamera załatwiona podszedł do drzwi jakby nigdy nic, skupił się na zamku i użył daru Złamanie Pieczęci. Pół sekundy później Oliver po prostu nacisnął klamkę a drzwi były już otwarte, a po kolejnej sekundzie on był już za nimi. Zaczekał na chłopaków aż i oni wejdą. Przyłożył palec do swoich ust. - To gdzie teraz? |
15-02-2017, 14:29 | #136 |
Reputacja: 1 |
|
16-02-2017, 08:44 | #137 |
Reputacja: 1 | Jeff spojrzał na Michaela nieobecnym wzrokiem. |
22-02-2017, 15:02 | #138 |
Reputacja: 1 | Nagle z pomieszczenia socjalnego dobiegł głośny trzask, potem bluzgi i śmiech. Mag skinął głową. Szybko przemknęli się obok drzwi i ruszyli dalej. W końcu Michael zatrzymał resztę gestem. - Dwóch ochroniarzy, mają broń. To chyba nie są ci ze stadionu. Mają słuchawki w uszach, wicie takimi jak agenci. Pilnują pomieszczenia z ludźmi w środku. To chyba uczestnicy konkursu. Od zakrętu - wskazał najbliższy zakręt - trzeba przejść 10m prostym korytarzem. Nie ma szansy by nas nie zauważyli. Zresztą i tak musimy ich minąć jeśli chcemy dojść do wyjścia na scenę. Dalej mój skan nie sięga. |
23-02-2017, 15:28 | #139 |
Reputacja: 1 |
|
23-02-2017, 16:51 | #140 |
Reputacja: 1 | Bill, aby zaradzić nudzie zaczął rozmawiać z motorem ~.... No i zamiast trafić do Valhalli jak należy się wojownikowi poległemu w boju okazało się, że po śmierci jest, jakich ciemny biurokratyczny świat gorszy od wojskowych kwatermistrzów. Jakby tego było mało po jakimś czasie przyszły po mnie Żydy i zaciągnęły do takiego strasznego miejsca gdzie ciągle cierpiałem, umierałem się żeby odradzać znów i tak w kółko dopóty Pani nie uwolniła mnie z tamtego koszmaru umieszczając na służbę u ciebie Wojowniku. ~ - Żalił się motor. ~Trochę racji mieliście tylko, że to nie żadne rady żydowskich mędrców ani kluby Bilderberga są winne tylko podstępy Żmija takiego potężnego złego ducha, co chcę zniszczyć świat ~ - Wyjaśnił młody wilkołak ciesząc się, że nie jest skazany na głupie życie po śmierci, jakie czeka małpy. ~Żydy na pewno są bardziej podatne na wpływy tego ducha~ - Upierał się nazista zaklęty w maszynie a Pomiotowi nie chciało się go dalej przekonywać. ~Może wyszli tyłem? Widzicie tych nowych? Ciekawe czy też ich obserwują? Może jakaś konkurencja? Myślicie, że warto do kogoś zadzwonić i się zapytać, co robić? ~ - Spytał z nadzieją, bo koszmarnie mu się nudziło. ~Jak będziesz się zachowywać ciągle jak szczeniak to szczeniakiem pozostaniesz na zawsze w oczach wszystkich! Dostałeś zadanie i wykonaj je cierpliwie! ~ - Skarcił go Wuj Arnul. ~Wsłuchaj się w wewnętrznego wilka! Jesteś drapieżnikiem na polowaniu obserwuj swą wyznaczoną ofiarę oraz tych, którzy mogą okazać się konkurencją w polowaniu~ - Poradził mu Wuj Ragnar. Tańczący z Trupami westchnął, ale skorzystał z mądrych rad i ze zdwojoną czujnością powrócił do obserwacji Instytutu rozszerzając listę celów o innych potencjalnych obserwatorów. Modlił się do Gaj, aby ta nudna robota szybko się skończyła i przyniosła jakieś ciekawe rezultaty, którymi będzie mógł się podzielić z resztą Rozjemców. Ostatnio edytowane przez Brilchan : 23-02-2017 o 17:31. |