Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Sesja RPG Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-02-2007, 21:21   #121
Maczek
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Minął wyznaczony czas na spotkanie. Pora jeszcze jest wczesna a miasto takie jak Chicago nigdy nie zasypia. Ruch na ulicach, co jakiś czas pojawia się samochód policji. Deszcz lekko zelżał i nie jest już tak natarczywy. Z budynku w którym mieści sie bank cały czas ktoś wychodzi i wchodzi. Najwyraźniej bank wciąż jest otwarty, lub jakieś biura wciąż są czynne. Niedaleko widać jakby schowaną w piwnicy knajpkę do której zmierza część osób wychodzących z gmachu banku. Odległość od rogu trzech ulic jest na tyle niewielka że za każdym otwarciem drzwi daje się słyszeć jakąś rozrywkową muzykę i czasem oklaski i śmiechy. Ludzie najwyraźniej dobrze się bawią.

Jak to zwykle bywa w Chicago znów wzmógł się wiatr w połączeniu z mżawką daje to bardzo nieprzyjemny efekt. Strasznie nieprzyjemnie się rozmawia w takiej atmosferze. Wszystkie parasole w ogródkach przy barach są poskładane z obawy przed połamaniem.
 
 
Stary 28-02-2007, 21:54   #122
 
Solaria Angelik Lind's Avatar
 
Reputacja: 1 Solaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumny


Erica zamyslila sie na chwile po czy powiedziala

- To ze chcialabym zeby Lodin zniknol to jest moja subiektywna opinia. Nienawidze drania i dlatego zycze mu wszystkiego najgorszego ale nie planuje niczego co moglo by nie podobac sie Anicie. Niemam zadnych ukrytych celow i jesli nie dostane upowaznienia na jakie kolwiek dzialania zagrazajace jego istnieniu to ich nie wykonam

Zamilkla i spojzala na Alessandra z udawanym obuzeniem i usmiechem na twarzy, poczym z przekasem powiedziala

-Widze ze twoja zdolnosc oceny jest dosc dobra wiec sam zgadnij.

Rozesmiala sie i delikatnie wyprostowala zwijajac rekoma wlosy w kok. Jej smukla sylwetka, idealana linia ukazaly sie teraz w prawie calej okazalosci
 
Solaria Angelik Lind jest offline  
Stary 28-02-2007, 22:24   #123
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację


Didier zamrugał parę razy... Nie pomogło. Zgiął szyję w prawo, w lewo, w tył i przód... Nadal czuł narastające zmęczenie. Spojrzał na zegarek. Był środek nocy. Po tak emocjonującym dniu, trudno było ustać. Czekał w przedsionku wypatrując taksówki, która miała go powieść do hotelu.

Zabawne, ale nawet grupa krwiopijców, bestii pozbawionych szkieletu moralnego, którą pozostawił w hali, nie wymuszała na nim ciągłego pobudzenia i zachowania uwagi.

Ziewnął przeciągle.

Czy one były niebezpieczne? Kto wie? Anita zaprezentowała umiejętności zdecydowanie nadludzkie. Ale inni dali do zrozumienia że różne wampiry mają różne „moce”. Jak choćby ten nieszczęśnik, który próbowała się angażować w oddziaływania na krew, a może i magię. Didier, bardziej jednak się obawiał braku kontroli wampirów. Ich nieludzkich zachowań opartych na dość prymitywnych odruchach. Bo jak inaczej można było wytłumaczyć ich jakże powszechną nadpobudliwość?

Zaciągnął się papierosem.

Odruchy? Nawet nie zauważył kiedy zapalił papierosa. Kolejny. Skarcił się w myślach. Jeśli nadal będzie się tak truł zacznie wyglądać jak te wampiry. Postąpił trochę na przód, tak że nocny wiatr i deszcz omiatał jego twarz. Kiedy będzie ta taksówka?

Upływały długie minuty. Dla osoby zasypiającej stojąc, minuta równa się sekundzie. Nim jednak Didier zasnłął na placu pojawiły się dwa światła. Ruszył w tamtą stronę, wypatrując taksówki.

***

– Dokąd jedziemy szefie? – hebanowy kierowca, ze wszech miar był personą oryginalna. Teraz nie miało to jednak znaczenia. Didier nie będąc pewny która część wizytówki stanowi o nazwie, a która to adres hotelu, bez słowa podał blankiecik. Murzyn skinął potwierdzając i ruszył. Siedząc w taksówce, Didier nie umiał sobie odmówić przyjemności zmrużenia powiek. Choć na chwilę...
 
Junior jest offline  
Stary 28-02-2007, 22:34   #124
 
Atanael's Avatar
 
Reputacja: 1 Atanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumnyAtanael ma z czego być dumny


Sarnus Victred... Tak brzmiało imię kapitana statku widmo „Audi, 80” które właśnie mknęło po rondzie, a po chwili wyjechało na jakąś prostą drogę. Kapitan sięgnął do schowka na kasety, jako, że ta w radiu najwidoczniej już się skończyła po przestało grać... Nic bardziej mylnego! Wyciągnął młotek i przywalił nim w okolice radia, a to po chwili znów zaczęło wydawać dźwięki staro modnych, a właściwie nigdy nie modnych, piosenek... Spokojnie z uśmiechem, że znów towarzyszy mu muzyka depnął gaz i z wielkim zdumieniem odnotował, że na horyzoncie wyłoniły się światła, trzeba było zwolnić... No cóż, Sarnus jako kapitan, żeglujący zgodnie z prawami statków widmo, zmienił bieg i docisnął jeszcze gazu... W samochodzie zaczęły trząść się resztki szyb, gubiąc niewielkie kawałki i niemiłosiernie hałasując, podobny efekt dawały pokrzywione osie kół... No cóż... Ten niewiarygodnie dobrze utrzymany wóz jak na swe lata, miał prawo do narzekania... I było by dobrze, gdyby nie fakt, że otworzyła się maska i zasłoniło to Sarnusowi widok... No, ale cóż, niewiele to mogło przeszkodzić takiemu kierowcy, jakim był Victred, jednak wolał się upewnić i depnął jeszcze więcej gazu... Sarnus wyciągnął rękę przez dziurę w szybie i pchnął maskę, aby ją zamknąć i mimo oporu powietrza udało mu się to na tyle szybko, by zauważyć, że jedzie prosto w korek samochodów czekających na światłach. W odpowiedzi na ten widok zarzucił samochodem w lewo, a potem w prawo i znów w lewo, co spowodowało uniesienie prawych kół w górę, na tyle wysoko by akurat się wbić między samochody, prawe koła opadły na ostatni z samochodów przejeżdżając po nim... A potem zapaliło się zielone światło... O dziwo nikt nie ruszył... Sarnus Victred... Tak właśnie brzmiało imię tego kapitana, który właśnie mknął przez osiedle... Nie koniecznie po ulicy...
 
__________________
Amatorzy zbudowali arke noego a profesionaliści Titanica...
Atanael jest offline  
Stary 01-03-2007, 12:07   #125
 
Doerner's Avatar
 
Reputacja: 1 Doerner ma wyłączoną reputację


Visconti wygodnie rozparty na tylnej kanapie swojego samochodu, przypatrywał się dziewczynie. Z lekkim uśmiechem powiedział:

-Wspólna wypad do teatru nie musi być takim złym pomysłem...Ale zanim to nastąpi - mówiłaś, że już co nieco wiesz na temat tego miejsca? Byłaś już w Elizjum...Cóż, jeżeli jesteś z Chicago, to z co do tego nie powinno być wątpliwości. Możesz coś do dodać do tego co już wiem dzięki wprowadzeniu Anity?


Alessandro usmiechając się z ukosa dodał:

- Możliwe, że pobyt tutaj wcale nie będzie tak bezproduktywny jak mi się wydawało...A współpraca z Tobą całkiem przyjemna.
 
Doerner jest offline  
Stary 01-03-2007, 15:20   #126
 
Solaria Angelik Lind's Avatar
 
Reputacja: 1 Solaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumny


Erica usiadla normalnie zamyslila sie na chwile i powiedziala:[i]

-Na temat Elizjum nie wiele moge ci powiedziec poniewaz z przyczyn osobistych nigdy tam nie bylam. Wiem ze to brzmi jak paradoks ale tak jest i nie pytaj mnie dlaczego

Zamilkla i sposcila wzrok.
Niesadzila ze bedzie zadawal tak niewygodne pytania ale moze uda jej sie jakos z tego wybrnac. Po chwili jednak pewnosc siebie znowu do niej powrocila.

-Co masz na mysli mowiac o przyjemnej wspolpracy??

Usmiechnela sie zaczepnie spojzala na Alessandra i rozesmiala sie.
 
Solaria Angelik Lind jest offline  
Stary 01-03-2007, 15:54   #127
 
Doerner's Avatar
 
Reputacja: 1 Doerner ma wyłączoną reputację


Ventr odwzajemnił się Erice bezczelnym spojrzeniem, niemal na granicy bezwstydnej lubieżności:

- Wyznaje kilka prostych zasad. Jedna z nich głosi, że nawet jeżeli robimy coś co nie do końca było w naszych planach, jeżeli do czegoś przymusza nas sytuacja, lub...hm...zobowiązanie, to nie należy patrzeć na sprawę przez...khm...czarne okulary.

Visconti zaśmiał się i delikatnie chwycił podbródek Eriki między palec wskazujący a kciuk:

- Pole do interpretacji dosyć szerokie? Prawda? Nie bezcelowo, jak do tej pory Twoja intuicja i inteligencja służyły ci nieźle Eriko. To jak to nieco narzucone zadanie będzie nam ciążyło, zależy tylko od nas, a my na wielu płaszczyznach możemy je uczynić znośnym. Granice nie zostały zdefiniowane. Toteż ja nie zamierzam wyręczać opatrzności i robić tego teraz...

Alessandro przybrał poważny wyraz twarzy:

...Toteż zróbmy wszystko, abyśmy wyszli z tego cało, bawiąc się przy tym jak najlepiej.

Wampir uwolnił podbródek towarzyszki od niespodziewanej pieszczoty:

- A moje nadzieje co do owocnej i przyjemnej współpracy mogą się nie spełnić, więc...

Visconti spojrzał surowo na Erikę, cedząc każde słowo:

...zróbmy wszystko, żeby tak się nie stało.

Wpatrywał się chwilę w noc, która wraz z widokami miejskiej zabudowy była na szczęście stałym elementem obrazu, po chwili jednak powiedział całkowicie spokojnie.

- Posłuchaj, nie chcę ingerować w Twoje sprawy osobiste i obiecuję, że nie będę tego robił. Chcę być jednak pewien, że nie ukrywasz niczego, od czego może zależeć nie tylko powodzenie tej..hm..."misji" , ale również nasze nieżycia. Ja jestem do swojego raczej przywiązany. Mam nadzieję, że nie skończy się w obcym mieście, w wyniku porażki w sprawie, która tak naprawdę nie jest moja...Chcę po prostu móc Ci w pełni zaufać...przynajmniej w kontekście tej sprawy.

Alessandro rozpogodził się:

- Ale przed nami widok Elizjum, potem spotkanie i jak mniemam zakupy...
 
Doerner jest offline  
Stary 01-03-2007, 17:54   #128
 
Solaria Angelik Lind's Avatar
 
Reputacja: 1 Solaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumnySolaria Angelik Lind ma z czego być dumny


Wampirzyca troche zaskoczona postepkiem mezczyzny chciala przez moment uwolnic sie z uchwytu ale nie zrobila tego. Stwierdzila ze nawet jej sie to podoba. Podobali jej sie to ze wampir jest pozytywnie nastawiony i nie traci humoru

-Pozwol ze nie bede glosno wyrazac swojej interpretacji na ten temat

Usmiechnela sie i powiedziala:

-Tez uwazam ze powinnismy bawic sie jak najlepiej, ale nie tracac rozwagi

Zamlikla na chwile

-Zmojej strony zrobie prawie wszystko(tu usmiechnela sie wymownie) zeby nasza wspolpraca byla przyjemna i owocna.

Slowa ktore Alessandro wypowiedzial pozniej spowodowaly ze Erica wyraznie spowazniala i posmutniala. Niesadzila ze kiedykolwiek jej sekret sprawi jej tyle przykrosci, polubila tego szarmanckiego wampira i niechciala zeby cos mu sie stalo z jej winy.

- Gwarantuje ci ze nic nie zagraza twojemu niezyciu i mozesz czuc sie bezpieczny, a co do kwestii zaufania to mozesz mi ufac w 99% a ten jeden procent... sama sobie nie ufam(usmiechnela sie lekko) ale to chyba kazdy tak ma

Zamilkla, w myslach karcila sama siebie za to ze znowu moze komus przez nia cos sie stac.
Kiedy Alessandro wypowiedzial magiczne slowo"zakupy" jej oczy rozblysly i znow powrocil dobry humor.
 
Solaria Angelik Lind jest offline  
Stary 01-03-2007, 22:03   #129
Maczek
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Samochód w którym jechali Erica Alessandro i jego szofer mknęła ulicami Chicago. Miasto przesuwał się monotonnie są zamkniętymi szybami. Niewiele dźwięków docierało do środka. Szybko dotarli do teatru i równie szybko od niego się oddalili. Zarówno okolica jak i sam budynek nie reprezentował się zbyt okazale. Nie było specjalnie na co patrzeć. Rozmowa umilała im czas. W pewnym momencie Erica zauważyła żę szofer stara się zwrócić uwagę pasażerów na coś za oknem. Okazało się że drugi raz już mijają wyznaczone miejsce spotkania. Samochód właśnie zakręca i ponownie zbliża się do umówionego miejsca.

Niemal samo centrum Miasta. Teren otoczony wielkimi obwodnicami tworzących swego rodzaju okrąg, potocznie przez mieszkańców zwany The Loop. Mieszczą się tu siedziby wszystkich najbardziej liczących się firm w mieście. Ten kto ma tu swoje biuro dopiero coś znaczy cała reszta to druga liga. Ten teren to finansowe serce miasta. Tu wszystko ma swój początek i koniec. Niemal cały teren wypełniony jest pnącymi sie w górę wieżowcami. Znajdują się tu największe i najbardziej luksusowe sklepy, księgarnie. Jest kilka Elizjów, takich jak (Pomijam tłumaczenie nazw aby nie knocić) Orchestra Hall, Fine Arts Theaters i Auditorium Theater. Jest też Art Institute of Chicago czyli największe muzeum sztuki w mieście. Sercem Chicago jest oczywiścue Daley Plaza oraz City Hall (ratusz). Mieszczą się tu również największe banki. Jest to teren który zapiera dech w piersiach. Miliony ludzi każdego roku przyjeżdża tu tylko po to aby podziwiać dziesiątki drapaczy chmur dumnie stojących i jakby ignorujących zainteresowanie jakie wzbudzają.

Tak samo wygląda miejsce spotkania. Przytłaczające wieżowce ze szkła, stali i betonu zasłaniają niebo. W pobliżu znajduje się jakaś ekskluzywna restauracja umieszczona na kilku pierwszych piętrach jednego z budynków. Niedaleko jest też jakaś knajpka z której co chwila dobiegają oklaski i śpiewy. Ruch na ulicy jest niewielki. To tyle co widać na pierwszy rzut oka. Dając kilka kroków w dowolną stronę odkrywa się nowe budynki, miejsca, lokale. Wszędzie dookoła czuje się przepych i wielkie pieniądze.
 
 
Stary 02-03-2007, 11:07   #130
 
Doerner's Avatar
 
Reputacja: 1 Doerner ma wyłączoną reputację


Alessandro wyjątkowo jak na Ventra nie lubił być poważny. Uważał, że powaga i nadęcie zabijają to co w nieżyciu najcenniejsze, czyli nieskonczony czas, który można poświęcić na czerpanie pełnymi garściami z bezdennej skrzyni przyjemności. Powagę zachowywał tylko w interesach i sytuacjach jak tak.

- Tak...zawsze pozostaje jeden procent niepewności. Jeżeli tylko tyle to jestem skłonny zaryzykować...


Visconti uśmiechnął się blado i ciągnął:

- Nie chcę się powtarzać, ale o ile nie będzie to niezbędne dla naszych wspólnych spraw, nie będę prosił o wtajemniczanie mnie w szczegóły, które mogłabyś uznać za osobiste. Co więcej mam szczerą nadzieję nie musieć tego robić, bo takie sekrety mają niekiedy zastraszającą moc rażenia. Wiem o tym. Ale nie mówmy o tym tak długo jak nie ma takiej potrzeby. Chyba zanim poczujemy na sobie dotyk prawdziwego niebezpieczeństwa, możemy delektować się Chicago. Nigdy tu nie byłe, więc tym bardziej jest co zgłębiać

Alessandro zauważył, ze kierowca już po raz któryś daje mu znać, że mijają miejsce spotkanie.

- Jak mi się zdaje dojechaliśmy. Dołączmy do reszty.

Samochód zatrzymał się. Zanim Visconti wysiadł spojrzał na Erikę, zatrzymał na niej wzrok na sekundę i wysiadł. Otworzył drzwi po jej stronie i podał je rękę.
 
Doerner jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172