Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-12-2009, 18:53   #31
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Angelo usiadł przy komputerze. Zdjął kurtkę dzinsową i zawiesił ją na oparciu. Wszyscy mogli zobaczyć jego dwa colty Magnum kaliber .44. Były zabezpieczone w kaburach, które były przemyślnie umieszczone na ciele za pomocą systemów pasków skórzanych. Klasnął w dlonie i wziął głęboki wdech:
- Do dzieła!

Zaczął szybciutko wystukiwać kolejne komendy. Najpierw chciał zamaskować swoją obecność. Wyszukał kilkadziesiąt niezwykle popularnych serwisów społecznościowych, czatów, blogów, serwisów plotkarskich, z grami. Lączył się z nimi i tam w ukryciu tysięcy użytkowników zamaskował swoje dane. Na sam koniec połączył się z lokalna siecią amatorską bezprzewodowego internetu i zrobił wszystko, jakby wskazywało, że te wszystkie połączenia są wykonywane przez jednego z użytkowników tej sieci. Teraz można wziąść się za poważniejsze zadania.

Najpierw sprawdził, kto montował telefony stacjonarne w muzeum i czyja jest szafka rozdzielcza muzeum. Szybko to ustalił. Połączył się z serwerownią tejże firmy telekomunikacyjnej. Udało się, ale to był tylko początek, bo teraz to nie tylko telefonów stacjonrnych się używa. Spojrzał się na swoją komórkę.

Teraz operatrzy komórkowi. Jak sprawdził był to T-Mibile, AT&T, Net10, Callplus Wireless oraz Red Pocket Mobile. Było to sporo, ale trzeba było tam się włamać. Po kolei systematycznie łączył się z serwerami tych komórkowych operatorów. Poszło całkiem sprawnie. Angelo aż był zaskoczony tym, że taki fartowny dzień ma. A może zaczęli oszczędzać na zabezpieczeniach? Kiedyś było trudniej.

Teraz dostawca prądu. Ten dopiero miał zabezpieczenia. Od groma haseł, programów weryfikujących łączących się, dziesiątki łączeń, które prowadziły do nikąd albo w pułapkę, a później tylko prowadzących do wizyty smutnych panów. Obtarł czoło, gdzy zrozumiał, że wreszczcie włazł tam gdzie potrzeba. Aż ze szczęścia monitor pocałował.
- Yes! - powiedział pod nosem z radości zaciskając pięść.

Teraz przyszła pora na komisariaty policji. Według jego planu chciał zaskoczyć policję w okolicy dziesiątkami fałszywych alarmów, tak by gonili z miejsca na miejsce bez celu. Sprawdził. W okolicy były aż cztery komisariaty, a co się z tym wiązało, sporo obiektów było z połączeniami alarmowymi. Do wszystkich wlazł. Bz problemów większych, widać policji nie było stać na zatrudnienie porządnych informatyków. Guliano, burmistrz New York, więcej gadał czasem niż robił.

Nagle na coś wpadł. Połączył się z serwerem firmy, która obsługiwała światła uliczne. Włączając czerwone i zielone światła, można narobić sporego bigosu w ruchu ulicznym jak i pomoże to szybko upłynnić się z towarem.

Na deser zostawił sobie najtrudniejsze. FBI. Nawet nie próbował początkowo łączyć się z ich serwerem. Za to przesiadł się na swój laptop. Odpalił programik i za pomocą niego wysłał kilka szybkich informacji. Uśmiechnął się, jak przeczytał informację. To dobrze rokowało.

Usiadł, położył łokcie na stoliku obok klawiatury, oparł głowę o dłonie. Myślał intensywnie. Kusiło go, by się połączyć z FBI. Myślał, myślał. Wszystko mu mówiło, że to będzie diablenie trudne, bo oni nie szczędzili kasy na zabezpieczenia. Ale chęć sprawdzenia się była zdecydowanie zbyt duża i wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem. To było trudne ale po niemalże 30 minutach mu się udało. Odetchnął głęboko.

Obrócił się na krześle w kierunku reszty, czekającej na wyniki jego pracy. Uśmiechał się.
- Posłuchajcie. Połączyłem się z serwerami wszystkich operatorów telefonicznych. Na czas akcji nie będą działać telefony stacjonarne w muzeum, w okolicy nie będą działać telefony komórkowe. Ponadto w całym sektorze zgasną światła. Zapewne muzeum jak i sporo budynków w okolicy będzie miało wewnątrzne agregaty, ale to wystarczy tylko na kilka świateł i systemy alarmowe, na nic więcej. Zdecydowana większość budynku będzie zaciemniona. Połączyłem się też z kilkoma komistariatami i w trakcie akcji będą mieli dziesiątki wezwań do fałszywych alarmów, przez to nawet, jak zadziała system alarmowy muzeum, to będzie jeden z wielu zgłoszeń. Udało mi się też dorwać do świateł ulicznych. Zatem na czas dojazdu będę kontrolował światła, a i jak będziemy zmykać, to nam zawsze będzie świecić zielone a innym czerwone.
Oblizał usta.
- A teraz coś na deser. Połączyłem sie z serwerem miejscowej delegatury FBI. Da mi to szansę zablokować zgłoszenie alarmowe z muzeum. Z tego co się dowiedziałem, to podczas ostatnich ćwiczeń grupa szybkiego reagowania FBI, w muzeum będzie w przeciągu 20 minut i zapewne dotrą za pomocą śmigłowca.

- Macie jakieś specjalne życzenia? Bo właśnie skopiowałem zdjęcia tego pergaminu, co chcemy ukraść. Podmieniłem im na ich komputerze na bezużyteczne wersje. Teraz tylko my mamy prawdziwe zdjęcia prawdziwego pergaminu. Teraz wasza kolei.
 

Ostatnio edytowane przez Klebern : 11-12-2009 o 05:51.
Klebern jest offline  
Stary 11-12-2009, 00:33   #32
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację

Długowłosa niewiasta dotarła na miejsce punktualnie. Zupełnie innym samochodem niż ostatnio, więc istniały dwa wyjaśnienia - była znudzoną multimilionerką, albo odpalanie na krótko stało się dla niej równie naturalne jak sączenie karmazynowego płynu. Krwiopijcy zeszli na dół, zasiadając w wygodnych fotelach i czekając na zaistnienie magii zielonych zer i jedynek. Wtedy też Lucas, pełen podekscytowania wybąkał swoje pytanie o plan. O’Grady musiała się kontrolować. Nosfer prawie doprowadził ją do eksplozji śmiechu swoją idiotyczną wypowiedzią. Natychmiast wystosowała słowną kontrę. Udało jej się nawet zdusić rosnące uczucie i zachować kamienną twarz.
- Plan? Uhm, jakby to powiedzieć przystojniaku… wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi, twoja rola dobiega końca wraz z wprowadzeniem nas do budynku w sposób, który nie aktywuje alarmu. Będziesz tak miły i zabezpieczysz nam drogę odwrotu?

Nie czekając na jego ripostę, kontynuowała swoje taktyczne podejście, a raczej miała to zrobić, kiedy człowiek z wymowną bródką i ekstrawagancką fryzurą zakończył swoją pracę.
- Ha! Naprawdę imponujące aniołku! Twoje komputerowe przekręty znacznie ułatwią nam pracę. Widać, że wiesz co robisz. To dobrze, że nasz Bru jednak Cię nie zabił…
Uśmiechnęła się promiennie i poklepała mężczyznę po barku w szczerym wyrazie uznania dla jego wirtualnych osiągnięć. Słuchając raportu z działań wykonanych właśnie przez Angelo, nie można było oprzeć się wrażeniu, że albo jest komputerowym bogiem, albo… patron wszystkich frajerów troszczy się o niego jak o swe rodzone dziecko. W sumie, dopóki skrzydlaty komputerowiec działał na ich korzyść, dziewczyny nie interesowało która opcja stanowiła odwzorowanie rzeczywistości. Jako że niewiasta nigdy nie była fanką marnowania czasu (jeśli w jakiś sposób nie zapewniało jej to rozrywki), szybko zmotywowała się do działania, a raczej do dyrygowania resztą grupy jak orkiestrą.
- Hm, hm, hm. Jeśli masz gdzieś w tym swoim cybernetycznym światku zdjęcia i profile zatrudnionych strażników, oraz ich godziny pracy… to z chęcią zrobię z nich użytek podczas naszego wypadu w poszukiwaniu antycznych pergaminów.
Nie wyjawiła dlaczego ich potrzebowała. Miała swoje tajemnice. Może to i lepiej.
- Kiedy już znajdziemy się w budynku, pójdę pierwsza. Jako zwiad. Nie jestem równie niefotogeniczna jak Kostas, po prawdzie… każda kamera zawsze łapie mój dobry profil.
Mrugnęła porozumiewawczo do reszty ukazując rozbawienie godne diablika.
- Ach, prawie zapomniałam. Oto moja skromna lista zakupów dla Louisa.

Panna Izzy powoli sięgnęła w odmęty swojego plecaka. Chwilę później wręczyła nadgniłemu śmierdzielowi złożoną na dwoje, różową karteczkę.
- Byłoby idealnie gdyby nasz urodziwy władca mroku szedł za mną, pozostając w cieniu. Postaraj się tylko wystrzegać pomysłów rodem z japońskich kreskówek, dobrze?
Żartobliwie zmarszczyła brwi i pogroziła Grekowi palcem.
- Pozostaje jeszcze sprawa Jack’a. Bru, z racji tego, że najwyraźniej nie posiadasz jakichkolwiek mocy zapobiegających detekcji, sugerowałabym abyś ubezpieczał tyły.
Skończyła. Przejechała wzrokiem po swoich kompanach.
- Macie jakieś obiekcje co do takiego układu? Zażalenia? Reklamacje? Może pytania egzystencjalne? Ach, no i jest też kwestia wpuszczenia gazu do wentylacji. Jacyś ochotnicy? No dalej, pierwszy który się zgłosi dostanie ode mnie odznakę młodego gazownika.
Urwała. Wlepiła oczy w sufit, najwyraźniej czekając na reakcję pozostałych wampirów.
 
Highlander jest offline  
Stary 11-12-2009, 14:41   #33
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Gdy Angelo zabrał się do roboty Kostas rozsiadł się wygodnie na krześle, przyciągnął do siebie śmietnik i beztroską wywalił na nim nogi. Obserwował spod na wpół przymkniętych powiek jak haker walczy ze swoim sprzętem. Miał ledwie mgliste pojęcie co tamten robi. Nie znał się na tym więc zawsze wynajmował do takich robót specjalistów pokroju Angelo.

„Pieprzony czarodziej klawiatury. Ciekawe czy jest w tym dobry.”

Z biegiem czasu powoli zaczął się nudzić, ale powstrzymywał się od komentarzy. Co niektórzy mogli być trochę drażliwi.

„O mamo, zaraz zasnę. Kiedy on w końcu skończy. Ciekawe czy skończy zanim rozwali sobie klawiaturę. O teraz chyba ma jakiś problem bo tak śmiesznie marszczy czoło, wcześniej chyba szło mu lepiej.”

Nagle haker odsunął się od sprzętu i z zadowoloną miną oznajmił im co dokonał.

„He he, czyli dzieciak jest dobry. Jeżeli nic nie sknocił i jest tak jak mówi to zaoszczędzi nam trochę roboty, a kilku strażnikom poważnych problemów. Nic dziwnego, że ma minę jak kot, który dobrał się do śmietanki.”

Przestał bujać się na krześle i usiadł prosto, zanim zdążył się odezwać Izzi pochwaliła młodego i wyskoczyła z planem i listą. Uśmiechnął się do niej i wyjął z kieszeni koszuli swoją listę.

- Plan OK. Nie bardzo rozumiem twoje docinki na temat kreskówek. Za moich czasów ich nie było, poza tym nigdy nie byłem w Japonii. Chodzi ci o to, że mam nikogo nie zabijać? Spokojnie pamiętam założenia. Poza tym
– dodał z czarującym uśmiechem – Jestem bardzo delikatny gdy jest taka potrzeba.

Spojrzał na hakera i skinąwszy mu głowa pochwalił.

- Dobra robota. Sporo nam ułatwiłeś. Teraz to wygląda jak spacer. Wydrukuj nam proszę te zdjęcia, zobaczymy w końcu jak wygląda to po co mamy się tam włamać. Nie chcieli byśmy, żeby się okazało na koniec, że ukradliśmy coś innego – dodał z uśmiechem.

„Księńciunio urwał by nam jaja.”


Sięgnął po listę Izzy i skrzywiwszy się zobaczywszy jej kolor złapał ją dwoma palcami jak zdechłą mysz i rzucił na nią okiem. Skinął głową i dopisał kilka pozycji:

- paralizatory
- noktowizory
- plastikowe kajdanki
- mundury strażników
- komunikatory osobiste

Zastanowił się chwilę czy coś mu nie przyjdzie do głowy i podał listę hakerowi, w razie gdyby czymś zapomnieli.
 
malkawiasz jest offline  
Stary 11-12-2009, 19:58   #34
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Plan był ustalony. Każdy jego szczegół był przypisany wcześniej któremuś z członków ekipy, szukającej stary pergamin. Gdy tylko każdy ujawnił swoją listę życzeń, Lucas zadzwonił do Louisa, odczytując mu każdy fant po kolei. Kompania dopełniwszy planu wartko udała się do hotelu Thomson po przedmioty, które wcześniej zamówili. Następnie udali się pod muzeum. Kompleks budynków robił wrażenie. -Chodźcie, to tam.- rzekł Nosferatu kierując towarzyszy w tylko sobie znaną stronę. Grupa przebiegła przez dość żwawo uczęszczaną ulicę, jak na tak późną porę. Brzydal w kapturze przeskoczył przez niewysoki żywopłot, zaś jego kompani poczynili tak samo. Po kilku minutach doszli do ślepego zaułku. Za stalową siatką wysokości dwóch metrów stała wielka stalowa komórka, na której widniał znak ludzkiej czaszki, przekreślonej symbolem błyskawicy. Po samym dość głośnym dźwięczeniu, dobiegającym z wnętrza komórki nie trudno było się domyślić, że w środku buzuje wysokie napięcie. Nosferatu skupił się i po chwili energicznie przeskoczył płot lądując na wierzchołku stalowej szafy. Z obecnego miejsca, miał zaledwie metr do uciętej w pół wysokości między dachem a podłożem – drabiny. Lucas podskoczył i złapał się drążka, a po chwili całym ciałem znajdował się na drabinie. Łysy wampir wspiął się na dach, rozejrzał dookoła podejrzliwie i zbliżył się do drabiny, asekurując każdego, kto się po niej wspinał. Na dachu budynku znajdowała się masa różnych anten, kilka kominów i zabezpieczone klapy.


Nosferatu podszedł do jednej z nich i mocno szarpnął. Przed kompanią czekało otwarte zejście. Brzydal zaprosił resztę gestem ręki, po czym sam wskoczył do środka. Po wejściu przez otwór grupa znalazła się w ciemnym magazynie pełnym różnych drewnianych skrzyń i temu podobnych przedmiotów. -To jest zbyt proste...- stęknął wampir. Otwarcie tamtej klapy było wyczynem dla niezwykle silnej osoby. Kilka kamer z łatwością ominęli. Na razie na ich drodze nic dziwnego nie czekało. -W tym magazynie trzymają skrzynie i pudła, w których dostarczono dzieła sztuki.- wyjaśnił szeptem. -Tam są drzwi.- dodał po chwili, po czym podszedł do stalowych drzwi. Nosferatu otwarł je bez problemu i przed kompanią stanął otworem długi, ciemny korytarz, w którym ciągnęły się rury z przewodami elektrycznymi i wodą. Grupa ruszyła do przodu. Po kilkunastu minutach błądzenia korytarzami towarzysze doszli do schodów prowadzących na górę. Na ich końcu znajdowały się stalowe drzwi. Nim ktokolwiek złapał za klamkę Nosferatu uciszył wszystkich gestem ręki. -Ktoś tam jest po drugiej stronie.- wyjaśnił.

 
Nefarius jest offline  
Stary 12-12-2009, 11:16   #35
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Angelo razem z pozostałymi dotarł na miejsce akcji. Gdy wszyscy wyszli z auta i zabierali swój sprzęt, Angelo tego nie zrobił. Za to wszystkim podał zestaw, w skład którego wchodziła niewielka kamerka, mikrofon ze słuchawką, mieszcząca się w uchu oraz nadajnik.


- Bierzcie. To pozwoli nam pozostać w kontakcie. Ja tu zostanę w wozie i będę obserwował was na podglądze z tych małych kamerek. W razie czego jakbyście stracili rozeznanie w rozkładzie pomieszczeń, to będę was kierować.
Angelo otworzył drzwi do pikapa usiadł na miejscu pasażera z przodu i wziął na kolana swój laptop, który ciągle pracował. Miał na wszelki wypadek ładowarkę do laptopa z wejściem na elektryczną zapalniczkę w samochodzie. Kilka szybkich komend i i wszyscy usłyszeli w słuchawkach głos Angelo
- Jak mnie słychać?
Gdy wszyscy potwierdzili, że wszystko działa. Angelo postanowił wykorzystać te wszystkie włamania do serwerów. Jak oszalały wklepywał kolejne komendy w kolejnych okienkach i nagle wszystkie budynki w sektorze po kolei wyłączały swoje światła. Część z nich w tym i muzeum, chwilę później przeszło na zasilanie awaryjne ale to i tak, większość świateł już nie działała.
- Uwińcie się szybko. Taka awaria wszystkiego nie pozostanie długo niezauważona i elektrycy i spece od telefenów będą chcieli ją szybko usunąć, więc nie marnujcie czasu.

Angelo na podglądzie patrzył sobie na poczynania swoich towarzyszy akcji. Gdy zaczęli omijać kamery. Odezwał się do nich w słuchawkach
- Nie musicie, nie marnujcie czasu. Wyłączyłem im monitoring. Izzy. Ty jesteś ponoć specem do włamów, idź wprost do pomieszczenia z papirusem. Kostas mam propozycję, zasuwaj do piwnic. Tam znajduje się awaryjny agregat. Proponuję go zniszczyć.

W tym momencie wszyscy w swoich słuchawkach usłyszeli to, co się dzieje niedaleko hakera. Angelo słyszał te syreny policyjne radiowozów, pędzących do fałszywych alarmów. Haker się tylko uśmiechał pod nosem.
 

Ostatnio edytowane przez Klebern : 12-12-2009 o 11:19.
Klebern jest offline  
Stary 12-12-2009, 12:39   #36
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Chwila nasłuchiwania. Nieumarła niewiasta dokonała szybkiej oceny panujących warunków. Dwóch strażników znajdowało się za drzwiami. Gadali o bzdurach, ale stanowili jej przepustkę do kolejnych pomieszczeń kompleksu. Pozostało odesłać kompanów schodami w dół, aby nie pętali się pod nogami. Isabelle sięgnęła do niewielkiej torby pełnej cudów, wyjmując z niej swój zestaw wytrychów. Metal spenetrował zamek a kilka chwil później drzwi otwarły się na pełną szerokość, donośnie skrzypiąc. Tym samym zaskarbiły sobie uwagę mężczyzn, którzy do tej pory byli zaaferowani rozmową. Weszli do korytarza świecąc latarkami i odkrywając, że… przejście było zupełnie puste. Chwila konsternacji.


- Hrm. Hej Joe, nie wydaje ci się, że ta ściana jest trochę bliżej niż o…
Kawałek budulca rozwiał się, buchając na mężczyzn dziwną mieszanką mgły i skrzących drobin. Prawa dłoń dziewczyny wyłoniła się zasłony dymnej, wyprowadzając mocarny sierpowy w skroń czarnoskórego obrońcy dzieł sztuki. Zadany cios był wystarczający aby cisnąć samcem o ścianę i spowodować natychmiastową utratę przytomności. Zanim tłuścioch zdążył się odwrócić, but trafił go w plecy. Straciwszy równowagę, masywna bryła tłuszczu stoczyła się po schodach, niemal taranując zebrane na dole wampiry. Zakończyła swój ruch z głośnym trzaśnięciem. Izzy spojrzała w dół i przygryzła wargę, ukazując spore zakłopotanie. Zdecydowanie nie przewidziała, że jeden z nich skręci sobie kark.
- Erm… zapewniam, że tego nie planowałam. Naprawdę.
Niezaprzeczalny dowód złośliwości losu. Długowłosa defensywnie uniosła dłonie wobec reszty grupy, obawiając się, że nie zareagują zbyt pozytywnie na jej zagranie. Pośpiesznie zeszła na dół, dołączając do pozostałych. Sprawdziła puls beczki tłuszczu. Nic. Cisza. Całkiem płaska linia. Złodziejka przeklęła pod nosem i pokręciła głową.
- Cholera! Gdyby tyle nie żarł, może jeszcze by żył…
Cichociemna wampirzyca oparła się o ścianę i skrzyżowawszy ręce, przez krótką chwilę milczała. Isabelle daleko jednak było do poddania się żalowi, albo wyrzutom sumienia. Owe wydarzenie nie zdołało zachwiać jej pewnością siebie, czy też wstrząsnąć jestestwem. Wiedziała, że wina nie leży po jej stronie. Ludzie giną. Pechowo. Zupełnie przypadkowo. Codziennie umierają w najbardziej absurdalne sposoby. To był jeden z nich.


Minęły może dwie minuty jej improwizowanej żałoby. Odbiła się palcami od ściany.
- Ehh. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Przystojniaku, przydaj się na coś i zabierz tych dwóch do magazynu. Masz tu kajdanki. Przykuj czekoladkę do rur, albo coś…
Bez przekonania rzuciła śmierdzielowi obrączki, po czym ruszyła na górę. Miała nadzieję, że będzie miał wystarczająco rozumu w głowie aby wysilić się na jakiś knebel.
- Dobrze, teraz idę po papirus. Postaram się już nikomu nie urwać głowy. Kostas, będziesz tak miły i zajmiesz się wpuszczeniem gazu do wentylacji?
Panna O’Grady skierowała pytające spojrzenie na Greka, czekając na jego odpowiedź. Jeśli nie liczyć wypadku z przed kilku chwil, na razie szło im całkiem nieźle.
 
Highlander jest offline  
Stary 12-12-2009, 21:02   #37
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Zgodnie z jego przewidywaniami nic nie szło tak jak zaplanowali. Do tego każdy z wampirów zdaje się miał własną wersję planów, którą nie podzielił się wcześniej z resztą. Do tego każdy pchany swoim instynktem drapieżnika uważał się za szefa i wydawał polecenia pozostałym. Generalnie mu to nie przeszkadzało bo chciał uwinąć się z zadaniem i pryskać stąd jak najszybciej. Powoli jednak zaczynał odczuwać poirytowanie gdy polecenia zaczęły być sprzeczne.

„Kurwa zero koordynacji. Zero współpracy. Ostatni raz robie coś z bandą indywidualistów. Jeden się obraził i nie przylazł w ogóle. Jajogłowy klika sobie na górze i przestawia nas jak w jakiejś pieprzonej gierce. Laska robi popisówe w jak w tych chińskich filmach karate. Zero subtelności. A Nosferatu czai się nam za plecami jakby miał nam wbić kosę.”

Nastrój Kostasa był w tej chwili bardzo daleki od zwyczajowego opanowania. Może irytował go fakt, iż mieli działać w białych rękawiczkach, a zdaje się tylko on się tym przejmował. Do tego jak widać niepotrzebnie. Frustracja i agresja zadziałała na jego podświadomość poczuł jak jego krew krąży szybciej, zmysły się wyostrzają a mięśnie pęcznieją. Zwrócił się do Lucasa.

- Idź jej pilnuj i przypomnij, żeby zabrała także komputer i kilka fantów dla zmyłki. A jakby chciała jeszcze pobrykać to wytłumacz jej, że właśnie od tego mamy paralizatory i gaz.

- Idę poszukać tej piwnicy. Zaraz wracam, to nie powinno być gdzieś daleko, w końcu jesteśmy już dosyć nisko.

Odchodząc korytarzem wrzucał pojemniki z gazem do mijanych kratek.

„Następnym razem będę sprytniejszy. Pewnie wloty wszystkich wentylacji są na dachu. No nic doświadczenie zbiera się całe życie i nie.”

Poprawił na sobie mundur strażnika, który również wpływał na jego pieski humor. Westchnął z rezygnacją i dotknął komunikatora przymocowanego na wzór wojskowy na szyi.

- Hej Aniele tu Kostas. Poklikaj tam szybko w swoją klawiaturę i podaj mi najkrótszą trasę do agregatu.

„Może jak coś rozpierdolę to mi się humor poprawi.”


Tak jak się spodziewał odpowiedź Angelo była szybka i konkretna. Wrócił się kawałek i na kolejnym skrzyżowaniu skręcił w lewo. Po drodze zdjął gaśnice za ściany i fałszywie pogwizdując skorzystał z klatki schodowej i zszedł jeszcze jedno piętro. Nie wysilając się zbytnio drzwi do piwnicy otworzył sobie ukradzioną wcześniej gaśnicą. Miał cichą nadzieję, że może jakiś leniwy strażnik zadekował się na dole, ale sam przyznał, że to jedynie pobożne życzenie. Miał ochotę na trochę rozrywki, ale niestety nie zatrzymywany dotarł na miejsce. To nie był czas ni miejsce na finezje więc kilkoma uderzeniami gaśnicy rozwalił zawory i przewody. W powietrzu pojawił się zapach paliwa.

- Uwielbiam zapach benzyny, choć ropa też może być – skomentował z uśmiechem.

Dla przyzwoitości przydzwonił gaśnicą raz jeszcze i to był błąd. Duży błąd, ponieważ nadwyrężony sprzęt gaśniczy dokonał żywota w eksplozji białego szaleństwa. Kostas w ułamku sekundy pomyślał, że chyba użył zbyt wiele siły. Instynktownie zaleczył zadrapania na dłoni.

- Khe, khe. Pianowa – powiedział sam do siebie wypluwając paskudną substancję, która dostała mu się do ust. Otarł pianę z twarzy i spojrzał na siebie. Od stup po czubek głowy był teraz biały. Do tego podmuch zdmuchnął mu czapkę.

- Noż kurwa jak bałwanek. Dobra dość tego dobrego. Spadamy stąd bo zaczynam mieć złe przeczucia.

Odwrócił się na pięcie i po chwili piął się po schodach. Pogrzebał przy komunikatorze.

- Panie Angelo wedle życzenia agregat nie żyje. Jeżeli ma pan jeszcze jakieś pragnienia proszę się nie krępować – jego głos aż ociekał sarkazmem. Pstryknął przełącznikiem i wywołał Nosferatu.

- Panie Lucas, gdzie jesteście. Skończyłem na dole, gdzie mogę was znaleźć?
 
malkawiasz jest offline  
Stary 13-12-2009, 10:55   #38
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację

Kostas świetnie sobie poradził z zadanie zniszczenia agregatu. Wampir wykonał polecenie drużynowego hakera, a po wszystkim ruszył wartko w wskazanym kierunku, by dołączyć do kompanii. Nagle jednak jego uwagę przykuł widok wystających zza kamiennego filaru nóg. Przez sekundę Grek pomyślał, że może to być jeden z strażników, któremu nudziło się i mógł uciąć sobie drzemkę. Szybko jednak doszło do niego, że hałas którego narobił postawiłby na nogi nawet trupa. Mężczyzna szybko wrócił się kilka kroków w tył i podszedł do filaru. Strażnik, który leżał pod ścianą miał bladą cerę i twarz przedstawiającą przedśmiertne przerażenie. „Wampiry. Pomyślał Grek widząc kilka ukłuć na szyi człowieka.

***

Siedzący w drużynowym pickupie Angelo czekał niecierpliwie na jakąkolwiek wiadomość od swych kompanów. Czekał na znak od Greka, że dołączył już do pozostałych. Jego czuły słuch nagle jednak wychwycił to, czego kompletnie się nie spodziewał. Dźwięk policyjnych syren. Długą chwilę miał nadzieję, że to przypadkowe wezwanie gdzieś w okolicy, jednak po kilku chwilach usłyszał dźwięk śmigłowca, oraz kolejne syreny. Niecałą minutę później szeroką ulicą przejechała koło niego kolumna opancerzonych ciężarówek podpisanych dobrze widocznym napisem „SWAT”. Kolumna pędziła w kierunku głównego wejścia do muzeum, to też Angelo miał kilka chwil by ostrzec swych towarzyszy.


Nie musiał nikogo ostrzegać. Sami dobrze słyszeli, zbliżające się syreny. Potężne ciężarówki zatrzymały się dość daleko od części budynku, w której znajdowali się kompani. Nad dachem jednak krążył śmigłowiec rozświetlając potężną lampą dach budynku, oraz jego okolice. -Co jest grane?- krzyknął Lucas nie wiedząc za bardzo jak to jest możliwe, że pojawiła się policja, skoro haker zapewniał, że wyłączył wszystkie alarmy. -Panno Izzy pani tu jest głową operacji!- krzyknął spanikowany do kobiety. -Daleko do laboratorium nie ma. Może zdążymy!- krzyknął do pięknej niewiasty. Miał nadzieję, że ta prędko podejmie decyzję czy ryzykować, czy też wycofać się i ewakuować z miejsca otaczanego przez kordony policji.
 
Nefarius jest offline  
Stary 13-12-2009, 20:01   #39
 
Klebern's Avatar
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację
Angelo spojrzał zaskoczony. Tego się w ogóle nie spodziewał. Jakim cudem policja i FBI tak szybko dotarło na miejsce? Przecież akcja ledwo się rozpoczęła.
- Dziewczęta i chłopcy, nie wiem jak wy, ale ja chętnie bym spierniczał stąd. Czekam na was w bocznej uliczce. Przeparkuję tylko autko, by się policjanci nei przypierniczyli. Policja powoli otacza całe muzeum, więc nie wiem co macie jeszcze tam do zrobienia, ale pospieszcie się.
To było na kanale ogólnym
Angelo przeparkował samochód do uliczki położonej dwieście metrów od muzem. Szybko sprawdzał połączenia z komputerami i szukał śladu uruchumienia alarmu w muzeum. Sprawdzał też daty. Przede wszystkim go ciekawiło dokładnie, o której było wezwanie do muzeum i sprawdził też, o której oni przybyli na miejsce.

Po chwili odezwał się, ale na kanale do Kostasa i Izzy.
- Posłuchajcie. Coraz bardziej mi tu śmierdzi. Przypuszczam, że to była pułapka. I że zostaliśmy zdradzeni. Izzy, jak chcesz to idź do miejsca z papirusem, ale naprawdę padnę z wrażenia, jak tam go znadziesz. Kostas, spierniczaj stamtąd. Nic tam po tobie.
Po chwili podał Kostasowi najszybszą drogę ucieczki. A parę sekund później podał Izzy najkrótszą drogę do papirusu.

Dopiero wtedy przełączył na kanał do Lucasa
- Panie Lucas. Izzy sobie poradzi. Niech pan ucieka stamtąd.

Na sam koniec odezwał się do Izzy na jej wyłącznym kanale
- Izzy, zostajesz sama. Reszta ucieka. Będziemy na Ciebie czekać, ale jak nie będziesz w stanie szybko się z muzeum wydostać, to wiedz, że czekamy tutaj jakieś pięć minut, a później to możesz nasz znaleźć tam gdzie poprzednio byliśmy.
 
Klebern jest offline  
Stary 14-12-2009, 08:24   #40
 
malkawiasz's Avatar
 
Reputacja: 1 malkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie cośmalkawiasz ma w sobie coś
Wracając korytarzem zostawiał wszędzie ślady piany. Nawet nie próbował się otrzepać, po prostu szedł, klął i plamił. Już chyba nic nie mogło popsuć mu humoru bardziej. Tak myślał dopóki nie zobaczył zwłok. Zbliżył się ostrożnie i po pobieżnych oględzinach znalazł przyczynę zgonu. Jakże znajome ugryzienie na szyi, w dodatku świeże. Jego zachowanie zamieniło się diametralnie. Rozejrzał się ostrożnie, a jego mózg w tym czasie galopował jak szalony.

„Pułapka? To teraz już wiem skąd te przeczucia. No tak, mądry Grek po szkodzie.”

Powoli i ostrożnie zaczął się przemieszczać w kierunku zbiórki. Teren przed sobą starał się badać wszystkimi zmysłami, które jak przystało na drapieżnika były odpowiednio wyostrzone. Szedł przy ścianie i oglądał się od czasu do czasu. Podejrzliwie badał wzrokiem każdy cień, węsząc od czasu do czasu. Jego podejrzenie potwierdził głos hakera w słuchawce. Trochę go zdziwił plan Angelo, który postanowił ich rozdzielić, tym bardziej, że byli chyba już blisko. Chciał coś odpowiedzieć, ale postanowił odzywać się tylko w najwyższej konieczności.

„Jeżeli wystawili nas Ventru to możemy być na podsłuchu.”
 
malkawiasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172