Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-03-2012, 11:09   #21
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Nieoczekiwane spotkanie z elfami i rozmowa, którą przeprowadził z ich przywódcą najstarszy z krasnoludów, Vulfur, przyniosła więcej pytań niż odpowiedzi. Sytuacja wydawała się z początku prosta: grupa orków atakuje karawany. Trzeba wyjąć topory i młoty, rozprawić się z zielonoskórymi i wrócić po wyznaczoną nagrodę. Bogowie jednak rzadko czynią sprawy na prawdę prostymi, tak i było tym razem.

Zgodnie z informacjami podanymi przez szpiczastouchych, grupa towarzyszy ruszyła w stronę starej krasnoludzkiej kopalni. Droga nie należała do trudnych, stary trakt prowadzący do niej nie był bardzo zarośnięty i okute buty krasnoludzkiej gromady stukały co jakiś czas o kamienie, po których niegdyś podążały wozy z towarami w obie strony. Co jakiś czas kompani natrafiali na odcinki, gdzie ząb czasu nie wgryzł się jeszcze w wykonany krasnoludzkimi rękoma trakt. Kamienie były świetnie osadzone w ziemi, dzięki czemu marsz był więcej niż przyjemny.


Drzewa rosły gęsto, a ich gęste korony rzucały kojący cień na wędrowców. Żar lał się z nieba, a podróżowanie w pełnej zbroi i z ekwipunkiem zarzuconym na plecy do najmilszych nie należał. W oddali szumiał delikatnie strumień obiecując orzeźwienie i nieco odpoczynku. Nikt nie zdecydował się jednak ruszyć na jego poszukiwania, każdy był bowiem zainteresowany tym co też kryje się w kopalni. Krasnoludzkiej kopalni!

Trakt prowadzący do kopalni mimo iż zarośnięty, był doskonale widoczny. Dzięki temu sześć krasnoludzkich sylwetek bez problemu zmierzało ku celowi. Pierwszym obiektem, na który trafili na swojej drodze była wieża strażnicza połączona z systemem trzech zaniedbanych, acz stojących nadal w jednym kawałku budynków. Już na pierwszy rzut oka widać było krasnoludzką rękę. Kamienie były idealnie ociosane, ułożone według najwyższych standardów. Budynek mimo kilku lat, nadal prezentował się imponująco. Grube ściany wyglądały niezwykle trwale i mocno. Bluszcz powoli acz systematycznie zdobywał kolejne części budynku, nadając mu charakterystycznego wyglądu.


W okolicy panowała kojąca cisza. Słychać było cichy śpiew ptaków. Wiatr wiał delikatnie od południa, przynosząc jeszcze gorętsze powietrze.

Draug, idący jako pierwszy, zauważył jakiś ruch między krzakami kilkanaście metrów za wieżą. Mógłby się mylić, jednak niewiele zwierząt biega po lasach w czarnych płaszczach.
-Ktoś tu jest.- ostrzegł cicho swoich towarzyszy.
Wszyscy wyciągnęli swoją broń mając świadomość tego, iż tak porządny budynek mógł stać się siedzibą stacjonowania grupy bandytów. Zarówno wielkość kompleksu jak i jego umiejscowienie przemawiały za jego zagospodarowaniem przez kogoś nie chcącego się rzucać w oczy.

Draug wraz z Filianem na czele ruszyli przodem, kierując się w stronę zabudowań. Przeczucia dlugobrodych wojowników nie były mylne. Po chwili z budynku wyskoczyło ośmiu mężczyzn uzbrojonych w tarcze, topory czy buzdygany. Kilku z nich miało tarcze, a wszyscy na twarzach nosili chusty zasłaniające ich lica.
-No chłopcy, dawno żeśmy nic cennego nie znaleźli, ale coś czuję że zaraz się obłowimy. Ja biorę toporek tego tutaj!- warknął do swoich towarzyszy jeden z bandytów, wysoki i muskularny mężczyzna o szorstkim głosie. Ubrany był w dziurawe materiałowe spodnie przepasane sznurkiem. Nosił dobrze zrobioną, srebrną koszulkę kolczą. W dłoni dzierżył wspaniale wykonany, czarny buzdygan.


Mężczyzna stojący po jego prawej stronie, o wiele niższy ale krępy niczym krasnolud, dzierżył równie dobrze wykonaną srebrną tarczę ze złotym herbem na środku. Krasnoludy mogły bez problemu rozpoznać ów herb - należał do grupy krasnoludów zamieszkujących niegdyś kopalnie na południe od Waterdeep, handlarzy i wytwórców wspaniałych i potężnych przedmiotów.


Tarcza nosiła ślady użytkowania, była podrapana i zaniedbana, jednak nadal potrafiła zachwycić swoim wykonaniem. Pozostali mężczyźni stojący obok swojego dowódcy również posiadali przedmioty stworzone z pewnością ręką krasnoludzkich mistrzów kowalstwa. Jak widać kopalnia czy magazyny nie były całkiem puste, co mogło świadczyć o tym iż krasnoludy zajmujące kiedyś ową kopalnię nie opuściły tego miejsca powoli.
- Na nich!- zawył po chwili niski i krępy mężczyzna, po czym wszyscy bandyci ruszyli biegiem na kompanów z wrzaskiem na ustach i bronią uniesioną do ataku.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 05-03-2012, 17:25   #22
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Nie dało się ukryć, że nagroda za pokonanie orków i odzyskanie towarów burmistrza przepadła. Delg nie miał najmniejszego zamiaru przywozić do miasta kilku elfich uszu i wyjaśniać, że orki o było tylko optyczne złudzenie, iluzja. Sam, prawdę mówiąc, popierał elfy i na ich miejscu zrobiłby pewnie to samo. Albo jeszcze dobitniej wytłumaczyłby burmistrzowi, w jakim miejscu popełnił błąd.

W takiej sytuacji, skoro nagle stali się bezrobotni, spenetrowanie starej krasnoludzkiej kopalni stwarzało okazję do znalezienie sobie ciekawego zajęcia, bez względu na to, co lub kto skłoniło ich pobratymców, a później orki, do wyniesienia się stamtąd. Jeśli, oczywiście, była to ta sama przyczyna.

Widać było, że kiedyś kopalnię z miastem łączyły ozywione stosunki. I że kopalnia należała do gatunku zasobnych w kruszec. Inaczej nie miałoby sensu budować takiej porządnej drogi, zdolnej unieść najcięższe nawet furgony. Co prawda natura zdołała wziąć w swe posiadanie kawałki drogi, ale i tak w większości przypadków bruk był nienaruszony.
Dobra krasnoludzka robota i tyle. Nie zdołał jej zepsuć ani czas, ani las.

Podobnie porządnie prezentowała się krasnoludzka wieża strażnicza, pilnująca wejścia do kopalni. Tu jednak cisza i spokój były zwodnicze, o czym bardzo szybko się przekonali.
Ośmiu drabów, zasłaniających swe oblicza chustkami, z pewnością nie miało pokojowych zamiarów, o czym świadczyło tak zachowanie, jak i słowa. Na dodatek mieli zbyt dobrą broń, by ich lekceważyć. Kradzioną zapewne. Albo znalezioną w krasnoludzkich budowlach, co na jedno w sumie wychodziło, przynajmniej dla Delga.
Uniósł dłoń i wykonał skomplikowany gest.
- Sorte fangarme! - powiedział.

Tuż przed bandytami wyrosła plątanina czarnych, wijących się macek. Trzech z bandytów znalazło się w ich objęciach i Delg miał nadzieję, że już się z nich nie wydostaną. Niestety trójce, w tym i mężczyźnie wyglądającemu na herszta całej bandy, udało się uniknąć macek. Szczęściarze... Co prawda musieli się poruszać bardzo ostrożnie, ale...
- Żeby was złapało... - mruknął, szykując kolejny czar.
 
Kerm jest offline  
Stary 05-03-2012, 18:09   #23
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Filian zachichotał radośnie, kciukami wyrywając topory zza pasa. Broń zafurkotała krótko w powietrzu i wylądowała w wyciągniętych dłoniach młodego tropiciela.

Nie było nigdzie orków. Nigdzie. Ani jendego, skarlałego, zaplutego egzeplarza. Były za to elfy, ale z nimi nigdy nie miał szczególnej ochoty walczyć. No, chyba że był to elf-skurwiel. Ze skurwielami Filian walczył niezależnie od rasy. A ci tutaj byli skurwysynami pierwszej wody.

- Ignis, zagraj ma coś! - krzyknął, ruszając na wroga lekko okrężną drogą. Ósemka nędznych obszyczmurów. Czym mogli oni być w porówaniu do jego krzepkich towarzyszy?! Greywords był pewien że niewiele.

- Clanggedin! - zaryczał, gotowy do ataku.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline  
Stary 08-03-2012, 17:27   #24
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Trzeba było przyznać, że sprawę z elfami Vulfur załatwił koncertowo. Szlag trafił nagrodę za zlecenie, gdyż nie było żadnych orków. Jednak temat nadany im przez szpiczastouchych zapowiadał się interesująco.

Ledwie zobaczyli zabudowania wspomnianej kopalni, gdy zostali zaatakowani przez grupę bandytów. Jeżeli liczyli oni na zaskoczenie krasnoludów i uzyskanie w ten sposób przewagi to chyba nigdy jeszcze nie mieli do czynienia z dobrze zorganizowanym krasnoludzkim komandem.

Pierwsi napastnicy nie przebiegli jeszcze połowy dystansu do krasnoludów gdy dobywany topór Drauga syknął znajomo. Krasnolud nieznacznie szerzej rozstawił stopy i zakręcił młynka dobrze wyważonym toporem. Był gotów i czekał. Wiedział, że pierwszy z bandytów, który się zbliży pozna szybkość i precyzję uderzenia jego broni, a ostrze topora spłynie krwią.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
Stary 12-03-2012, 22:26   #25
 
Nathias's Avatar
 
Reputacja: 1 Nathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znany
Po opuszczeniu terytorium elfów Vulfur rozejrzał się po towarzyszach. Nikt nawet nie wspomniał o nagrodzie za zlikwidowanie orków. Było to dość oczywiste, zważając na ostatnie wydarzenia. Udali się więc w stronę wskazaną przez dowódcę elfiego komanda - do krasnoludzkiej kopalni. Vulfur bił się z myślami, co mogą tam zastać, jakie tajemnice odkryć i jakie niebezpieczeństwa przyjdzie im pokonać. Tak - niebezpieczeństwa. Nie było tajemnicą, że pod ziemią żyje wiele groźnych stworzeń a krasnolud znał mnóstwo opowieści, mówiących o nierozważności krasnoludzkich klanów, które kopały zbyt zachłannie i zbyt głęboko.

Droga uciekała grupie leniwie. Ciepłe promienie słońca, przedzierające się przez gęstwinę, grzały przyjemnie grzbiety podróżujących. Rozmowy toczyły się o wszystkim i o niczym. Vulfur niespecjalnie w nich uczestniczył. Zagłębiony w myślach, pykał swoją fajkę i odpowiadał pół słowem na zadawane pytania.

W końcu las zaczął się przerzedzać i wkrótce ukazała się na horyzoncie majestatyczna, kamienna strażnica. Nie było by w tym niezwykłego, gdyby nie reakcja Drauga. Grupya wyostrzyła wzrok, by po chwili ujrzeć zbliżające się sylwetki sześciu zamaskowanych mężczyzn. Vulfur nie zwrócił uwagi na przygłupie teksty rzucane przez rozbójników. Ich zamiary były oczywiste. Krasnolud wytrząsnął z fajki resztkę tytoniu, schował za pazuchę i sięgnął po buzdygan, kołyszący się leniwie przy pasie.

Delf i Fillian zareagowali błyskawicznie. Pierwszy wykonał dziwny gest, powiedział dwa słowa i w tym samym momencie trzech bandytów zostało złapanych przez macki stworzone przez czarodzieja. Fillian bez namysłu i z okrzykiem na ustach rzucił się z toporami na przeciwników. Kapłan nie miał zamiaru wejść w obszar zaklęcia czarojedzia, które bez wątpienia nie oszczędziło by i jego. Podniósł buzdygan pionowo, na wysokość zamkniętych oczu.

Dugmarenie, Niestrudzony Odkrywco, Mistrzu Podróżnych,
Nie daj strudzonym wędrowcom zginąć z rąk rzezimieszków,
Ześlij błogosławionego sojusznika, króla przestworzy,
By walcząc ramię w ramię, zniszczyć niegodziwców.


Krasnolud uniósł buzdygan, który rozbłysną świetlistym blaskiem. Jego głos dudnił po kamiennej posadzce. Z głowni piernacza wystrzelił słup światła. Świetlisty snop mknął ponad głowami walczących, by nagle, z charakterystycznym, donośnym skrzekiem, przemienił się w lśniącego, ogromnego ptaka - orła. Przybysz zamachną olbrzymimi skrzydłami i nabrał prędkości. Zwinnie zakręcił w powietrzu beczkę, zaskrzeczał ponownie i zaczął pikować na jednego z napastników, pozostawiając za sobą migoczącą łunę. Atak był błyskawiczny, jednak mężczyzna obserwował całe zajście i widział co się szykuje. Udało mu się uniknąć pełnego impetu drapieżnika, robiąc efektowny przewrót. Jednak gdy wstał, jego ramię szpeciła paskudna szrama. Szpony potężnego orła, były jak brzytwy.
 
__________________
Drink up me hearties, yo ho...

Ostatnio edytowane przez Nathias : 19-03-2012 o 20:56.
Nathias jest offline  
Stary 13-03-2012, 13:08   #26
 
daamian87's Avatar
 
Reputacja: 1 daamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znanydaamian87 wkrótce będzie znany
Słońce świeciło mocno, przebijając się przez korony drzew. Liście poruszały się zgodnie z delikatnymi podmuchami wiatru. Wiewiórka przeskakiwała z gałęzi na gałąź, trzymając w łapkach jakiś owoc. Zatrzymała się na jednej z gałęzi wysokiego, rozłożystego klona, przyglądając się grupie ludzi i krasnoludów biegających pod jej domem. Jej małe oczka z zaciekawieniem spoglądały na nacierających mężczyzn oraz na efekty czarów. O ile magiczne macki przywołane przez Delga nie zrobiły na niej większego wrażenia, o tyle przyzwany przez wiekowego brodacza potwór przeraził małego futrzaka. Ze strachu wiewiórka wypuściła trzymane w łapkach pożywienie, uciekając co sił do swojej dziupli.


Pierwszy z mężczyzn dopadł Filiana. Trzymany przez niego miecz przeciął powietrze, zatrzymując się na bloku krasnoluda. Ten odepchnął go bez większego wysiłku, wyprowadzając zaraz po tym kontrę. Bandyta nie zdążył się zastawić, dzięki czemu ostrze krasnoluda trafiło w jego tors. Na nieszczęście młodego krasnoluda, porządnie wykonany napierśnik ochronił mężczyznę przed raną, która prawdopodobnie byłaby dla niego śmiertelna.


Bandyta nie czekając na nic zamachnął się potężnie, trafiając w ramię młodego brodacza. Ten miał mniej szczęścia niż jego przeciwnik, ostrze zagłębiło się bowiem w jego ramieniu i to dość głęboko. Powietrze przeciął krzyk bólu wojownika, a jego broń znalazła się na ziemi. Na szczęście dla brodacza nie chwycił się odruchowo za ranę, a odskoczył od przeciwnika, co uratowało mu życie. Drugi z toporów nadal spoczywał w jego dłoni.

O wiele lepiej z przeciwnikiem, którym był najprawdopodobniej pomocnik przywódcy bandy, radził sobie Draug. Uchylił się nieznacznie przed wyprowadzonym pchnięciem, po czym uderzył potężnie swoim toporem. Przeciwnik Dragua nie należał do żółtodziobów jeśli chodziło o walkę. Przyjął cios na tarczę, zapierając się nogami. Mimo krzepkiej sylwetki był dość szybko, jednocześnie dysponował siłą niespotykaną często u ludzi. Warknął tylko, gdyż uderzenie było na prawdę mocne. W ziemi pojawiły się ślady po wbitych w ziemię stopach. Dzierżony przez niego młot przeciął powietrze, jednak nie trafił Drauga.

Dowódca bandytów zaszarżował w stronę Vulfura, obierając go za cel jako najsłabszego i zarazem bardzo groźnego. Stary krasnolud był zajęty przygotowywaniem kolejnego czaru i nie widział przeciwnika. Na szczęście między nim a dowódcą bandytów znalazł się Borgin. Niemy krasnolud uderzył swoim młotem w mężczyznę, ten jednak bez najmniejszego problemu uchylił się przed atakiem. Sam wyprowadził uderzenie swoim czarnym buzdyganem, który jednak zatrzymał się na krasnoludzkim młocie.

Grupa towarzyszy początkowo zdawała się być na pozycji faworyta w trwającej walce. Rzeczywistość szybko jednak zweryfikowała ich pewność siebie. Bogowie nie lubili pychy. Zdecydowanie nie. Co gorsza, trzech mężczyzn pojmanych przez macki mogło w każdej chwili wyrwać się z uścisku i dołączyć do swoich towarzyszy, a to oznaczałoby poważne kłopoty dla grupy krasnoludów. W dodatku z oddali, z kierunku w którym znajdowała się kopalnia, uszu brodaczy dobiegły krzyki kilku osób.
 
__________________
"Marzę o cofnięciu czasu. Chciałbym wrócić na pewne rozstaje dróg w swoim życiu, jeszcze raz przeczytać uważnie napisy na drogowskazach i pójść w innym kierunku". - Janusz Leon Wiśniewski
daamian87 jest offline  
Stary 18-03-2012, 13:12   #27
 
Nathias's Avatar
 
Reputacja: 1 Nathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znanyNathias wkrótce będzie znany
Niebiański orzeł musiał zrobić niemałe wrażenie na przeciwnikach, skoro przywódca bandy obrał sobie za cel Vulfura. Szczęśliwie jednak Borgin znalazł się w porę pomiędzy napastnikiem a kapłanem skutecznie zwracając na siebie uwagę przeciwnika. Gdyby nie to, z Vulfurem mogłobyć krucho. Jeszcze...

Przybysz w dalszym ciągu bezlitośnie nękał upatrzonego z góry przeciwnika. Zaskrzeczał przeraźliwie w powietrzu, zawrócił w czasie którszym niż mgnienie oka i znów pikował w stronę przeciwnika. Zdobycz znów wykazała się nadludzką zwinnością, próbując uniknąc ataku z powietrza, jednak doskonały wzrok i szpony wielkości ludzkiej ręki były doskonałym połączeniem. Świetlista smuga runęła na ziemię i w powietrzu rozległ się krzyk pełen cierpienia i nienawiści. Mężczyzna czołgał się po ziemi z dwoma głębokimi ranami na plecach. Orzeł wyraźnie zdegustowany uporem swojej ofiary, ponownie wzbił się w powietrze, szykując się do kolejnego nurkowania.

Dugmarenie, Jasny płaszczu, pobłogosław swego pokornego sługę,
Dodaj sił, by zniszczyć tych, którzy splądrowali święte krasnoludzkie domostwa,
Ześlij na bezbożników zasłużoną karę.


Manewr towarzysza pozwolił na dokończenie kapłańskiej inwokacji. Głos krasnoluda niósł się donośnie nad głowami walczących. Vulfur natomiast stał z buzdyganem, a jego pancerz zaczął się naprężać. Najpierw lewa ręka, potem prawa. W imponujący sposób, rosły wszystkie muskuły krasnoluda, napinając wszystkie rzemienie pancerza i odzieży do granic możliwości. Kapłan zacisnął dłoń na trzonku broni tak mocno, że skóra obita na rękojeści jęknęła od nacisku.Twarz krasnoluda spowijał szeroki uśmiech, który przysłonięty gęstą jak najgłębsza puszcza brodą, sprawiał dziwnie nieswoje wrażenie. Krasnolud ruszył biegiem na mężczyznę walczącego z Borginem, krzycząc zdanie w dziwnym języku. W tym momencie jego puklerz, który ledwo był dostrzegalny na ramieniu kapłana, rozbłysł i zaczął się zmieniać. Gdy blask przygasł krasnolud dzierżył na ramieniu ciężką drewnianą tarczę, zdobioną identycznie, jak mały puklerz, którym była przed chwilą. Nikt jednak nie dosłyszał co to były za słowa. Dudnienie cięzkich kroków potężnego wojownika zagłuszyły wszystko...

------------------------------------------------
Orzeł zadał 8 pkt obrażeń.
Vulfur na skutek zaklęcia Boska moc zyskuje +6 pkt siły, bazowa premia do ataku jest równa poziomowi postaci(czyli +7) i 7 tymczasowych pw. Na skutek przemiany tarczy, Vulfur zyskuje dodatkowo +1 do KP za tarczy
 
__________________
Drink up me hearties, yo ho...

Ostatnio edytowane przez Nathias : 19-03-2012 o 08:16.
Nathias jest offline  
Stary 19-03-2012, 12:57   #28
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zdecydowanie nie poszło tak, jak powinno. Bandyci, zamiast słać się trupem, nie chcieli zrozumieć, że nadszedł kres ich żywota. A nawet jeśli zrozumieli, to najwyraźniej postanowili zabrać ze sobą, do dziedziny Kelemvora, jak najwięcej zwycięzców.
Z tym w ostateczności, nie byłoby zbyt wielu problemów, gdyby nie to, że od strony warowni rozległy się kolejne okrzyki sugerujące, że nadciąga kolejna grupa zbirów, a wtedy sytuacja walczących może ulec diametralnej zmianie. Co innego ośmiu na sześciu, co innego dwudziestu na sześciu. W dodatku niektórzy z tych sześciu byli już nieco poszkodowani. Warto by było jak najszybciej zakończyć zabawę z tą grupą, z którą się teraz walczyło, a potem... potem dostosować postępowanie do zmienionej sytuacji.
Oczywiście miał jeszcze kilka czarów przydatnych na różne okazje, ale wolał (jak każdy rozsądny mag) oszczędzać je na tak zwaną czarną godzinę. Dlatego też, zamiast poczęstować jednego z wrogów magicznym pociskiem, czy czymś w tym stylu, chwycił kuszę, celując do bandyty, który walczył z Fillianem.
Bełt jednak, miast wbić się w ciało przeciwnika, zrykoszetował jedynie na naramienniku i poszybował w świat.
 
Kerm jest offline  
Stary 19-03-2012, 17:15   #29
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Filian sapnął ze złością, gdy jego zaufana broń z brzdękiem upadła na kamienie. W ciągu swojego dość krótkiego, jak na krasnoluda, życia walczył już z wieloma przeciwnikami. Szczurołakami, orkami, ogrami, goblinami oraz najgorszymi z nich wszystkich, ludźmi bez żadnych zasad. Z orkiem mniej więcej wiesz na czym stoisz. Co prawda gdzieś tam, kiedyś tam może na drodze podróznika stanąć ork który nie jest bestialskim półgłówkiem, ale to wyjątki.

Ostrze przeciwnika śmignęło tuż przed twarzą krasnoluda, gdy ten odskoczył po niespodziewanym trafieniu. Gnojek mógł być silny, ale na pewno nie silniejszy. Graywords zarzucił głową do tyłu, gdy czubek broni przeciwnika ściął mu końcówkę jednego z warkoczyków na brodzie.

W oczach Fila pojawił się mord.

-W brodę... W BRODĘ?!- tropiciel zawył niczym rozwścieczony niedźwiedź, przez co wcześniejszy krzyk bólu mógł wydać się jego towarzyszą niczym więcej jak jękiem.

Brodacz chwycił oburącz trzymany w dłoni oręż i wziął szeroki zamach. Bandyta spokojnie cofnął się o krok, uśmiechając się pod nosem. Nie docenił jednak zmysłu taktycznego młodego krasnoluda. Złość Filiana nie tyle była udawana, co zwyczajnie kontrolowana. Kątem oka młodzik dostrzegł bełt lecący w kierunku jego przeciwnika.

Pocisk odbił sie nieszkoldiwe od pancerza rabusia, wybił go jednak z rytmu i rozproszył. Następną rzeczą jaką poczuł mężczyzna, był krasnoludzki topór, wbijający mu się w bok. Jednocześnie Graywords wykonał widowiskowy piruet, zakończony ciosem z góry na dół.

Masywne ostrze topora zagłębiło się w ciało bandyty, a Filian dopiero wtedy ocenił czy trafił w łeb, czy też w bark skurwysynka.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline  
Stary 21-03-2012, 05:44   #30
Wiedźmin Właściwy
 
Draugdin's Avatar
 
Reputacja: 1 Draugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputacjęDraugdin ma wspaniałą reputację
Draug był wojownikiem z dziada pradziada jednak jego przeciwnik ni był żółtodziobem. Ciso krasnoluda sparował na tarczę lecz cios jego młota przeciął jedynie powietrze.
Minęła chwila krótsza niż kilka mgnień powieki. Zarówno krasnolud jak i bandyta mierzyli w myślach siły i szanse oraz starali się wybrać najlepszy kolejny ruch.

Taka niema walka na siłę woli i opanowanie.

Draug wyprowadził potężne cięcie swoją bronią na lewą stronę przeciwnika. Był więcej niż pewien, że doświadczony przeciwnik nie pędzie miał problemów z odczytaniem kierunku ataku. Krasnolud częściowo na to liczył. Wiedział jednak równie dobrze, że każda walka jest tak nieobliczalnym zjawiskiem, że nawet najprecyzyjniej wymyślone manewry mogą się czasem nie udać.
Topór ześlizgnął się po tarczy jednak ześlizgnął się w kontrolowany i zamierzony sposób. Siła ciosu na ułamek sekundy wybiła przeciwnika z równowagi.
Na to liczył Draug. Nie bez przyczyny miał przydomek Szybki Topór. Jego doskonale wyważona broń zatoczyła szybki i precyzyjny łuk i ponownie opadła na bandytę. Tym razem tacza nie zdążyła z paradę i ostrze topora zagłębiło się głęboko w bark przeciwnika.

Bandyta jęknął i usunął się na kolana. Draug pewnym ruchem wyszarpnął broń i chciał dokończyć dzieła przez dekapitację. Jednak jego topór przeciął tylko powietrze gdyż bandyta własnie padł nieprzytomny na twarz. Gdyby krasnolud był mniej doświadczonym wojownikiem sam pewnie stracił by równowagę. Jego ciało i mięśnie zareagowały instynktownie i dał się ponieść impetowi lecącego ostrza wykonując piruet stanął gotów do dalszej walki szukając kolejnego celu.
 
__________________
There can be only One Draugdin!

We're fools to make war on our brothers in arms.
Draugdin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172