Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-12-2012, 22:47   #21
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Jako prawdziwe dziecko dziczy, ze zdobyciem kolacji nie miał żadnego kłopotu. Tak, też było i tym razem. Stek z koniny był już prawie gotowy. Wystarczyło go obedrzeć ze skóry, wypatroszyć, posiekać i upiec. Palce lizać. Puki co jednak trwała cześć artystyczna imprezy. Wolf przeładował kusze i podał ją w kierunku barda.

- Masz. Strzelaj w konie, żadne nie może nam uciec, bo sprowadzi nam na głowy resztę klanu! -

Jako naczelny strateg i jedyny w tej zbieraninie trzeźwo myślący, stworzył plan działania i wydał innym instrukcje. Teraz wreszcie mógł zająć się tym, co lubił najbardziej. Zawył jak wilk i wyciągając miecz, ruszył dołączyć do imprezy, która rozpoczął krasnolud. Czuł, że wzbiera w nim szał. Miał zamiar pozwolić mu wybuchnąć, jak tylko pierwszy przeciwnik znajdzie się na długość miecza.

----------------------------------------------------------
19, 15
 
malahaj jest offline  
Stary 05-12-2012, 23:28   #22
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Durak nie zastanawiał się nawet chwili, kontynuując natarcie. Zwinnie, zwłaszcza jak na krasnoluda, wskoczył na leżącego mu na drodze i drgającego wciąż konia, próbując dorwać się do przywódcy stojącego trochę tylko dalej. Niestety pośliznął się na krwi lejącej się z rozerwanej tętnicy zwierzęcia i zachwiał, dzięki czemu wróg uskoczył, ale i zaatakował niezdarnie, oszołomiony pewnie tą jakże odważną szarżą, podobnie jak drugi z włóczników, stojący tuż obok. Żaden z nich nawet nie zauważył topora, który wirując w powietrzu, z głośnym mlaśnięciem wbił się... w leżącego końskiego trupa. Nie na taki efekt liczył Baz, który jeszcze przez chwilę gapił się na to z niezadowoleniem. Falco za to robił coś jeszcze dziwniejszego, wymachując rękami i mrucząc jakieś słowa. Sytuacja, w jakiej się znalazł, była dla niego tak stresująca i niecodzienna, że z tego wszystkiego zapomniał, że jest bardem, a nie magiem i nie ma w ręku swojego instrumentu!
Jeźdźcy posłali swoje strzały, nie trafiając nimi zupełnie nic. Młody, któremu wcześniej zerwała się cięciwa, podjechał do dwóch pieszych, próbując odczepić luzaki, aby tamci znów mogli dosiąść wierzchowców.
Pozostali nie czekali. Wolf szybkim ruchem naładował kuszę, wciskając ją w ręce trochę zaskoczonego swoim niepowodzeniem barda. Wielkolud chwilę potem już pędził ku wrogom, unosząc ku górze miecz. Beliar zakończył swoją modlitwę i zobaczył jak z jego dłoni wypływają małe ogniki, szybko rozpływając się w powietrzu. Wiedział, że jego towarzysze, przynajmniej ci w zasięgu, poczuli błogosławieństwo Kossutha. I to zapewne dzięki niemu Belmo znów celnie wyrzucił kamyk z procy, boleśnie trafiając młodego jeźdźca.

Tymczasem Durak nie ustawał w atakach, wciąż jednak bezskutecznie, co krasnoluda wkurzyło tak mocno, że aż się odsłonił i przywódca przeciwników pchnął włócznią, wbijając jej grot głęboko w bark znacznie niższego od siebie wroga. Wyrwał broń, patrząc na Duraka wściekle. Jego kompan próbował wykorzystać tę sytuację, ale nie udało mu się i zaprzestając dalszych prób, odwrócił się i wskoczył na wierzchowca. Młody poradził sobie już z luzakami, pozostawiając je towarzyszom i sięgając po własną włócznię.
Falco wystrzelił z podarowanej mu kuszy, pudłując. Ruchliwy konny łucznik odwdzięczył mu się jednak już znacznie celniej i strzała utkwiła w piersi barda, na szczęście nie wbijając się w nic witalnego, ale muzyk i tak krzyknął z bólu. Strzała drugiego z łuczników spudłowała, a nad krzyki i pokrzykiwania wybił się znacząco ryk, jaki dobył się z piersi wielkoluda. Potężny miecz uderzył i zmiótł z konia tego włócznika, który właśnie na niego wsiadł. Krew obryzgała barbarzyńcę a najmłodszy z przeciwników krzyknął ze strachu. Wróg był martwy zanim uderzył w ziemię.
A gdzieś za nimi wszystkimi, mały niziołek znów trafił, bezbłędnie kierując pocisk tym razem w łucznika. Problem tylko był taki, że jego kamyki nie wydawały się czynić prawdziwej szkody.


+200xp dla drużyny
 
Sekal jest offline  
Stary 05-12-2012, 23:54   #23
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Durak wdrapał się pospiesznie na ścierwo konia... Skąd tu się wzięło ścierwo konia?! Pierwsza myśl jaka przeszła przez zakutą łepetynę brodacza na pewno bardziej by zaskoczyła przeciwników niźli jego brawurowa szarża. Problem w tym, że nawet najwybitniejsi magowie czy psionowie nie zdołaliby przedrzeć się przez skomplikowane bariery chroniące krasnoludzki umysł, gdyż wpierw musieli by pokonać własne obrzydzenie.

Krasnolud nie zważając na mięsne otoczenie parł naprzód. Jego kilof raz za razem trafiał i pustoszył... powietrze. No bo przecież czy trafił czy nie zależało w co celował, prawda? A powietrze wydawało się być godnym przeciwnikiem.
Nie jak jednak mierzyć się z tym gazem skoro wkoło pełno jeźdźców jak szalonych lata z końca wzgórza na koniec miecza ludzkiego barbarzyńcy. Zresztą, strumienie krwi chlapiące dookoła dodały by jedynie smaczku do tej ostatecznej walki Duraka z wszechobecnym wrogiem, jednak pchnięcie włóczni diametralnie zmieniło nastawienie karła. Ba! Nawet świszczące wkoło topory nie zepsuły by mu tak humoru, jak ten jawny przejaw brutalnej i nie potrzebnej przemocy.
- Orzeszki! - zakrzyknął brodacz plując pianą wkoło. Najznakomitsi analitycy wojenni przez lata zastanawiali się, co miała znaczyć owa odpowiedź.

Górnik dysząc ciężko ze złości zaatakował znowu. I znowu. I znowu. Dopóki miał siły i przeciwnika.


Szał i atak najbliższego przeciwnika (potem kolejnego jeśli zajdzie taka potrzeba)

3 i 18
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline  
Stary 06-12-2012, 10:07   #24
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Gdybyż mieli wiarę. Gdybyż mieli wiarę w Kossutha błogosławieństwo spłynęłoby z większą siłą. A tak? Szkoda gadać.
Beliar obserwował z niesmakiem miotanie się Duraka, który zaczął całą awanturę. Nie mieli wyjścia. Skoro już zaczęli zabijać musieli zabić ich wszystkich. Najlepiej. Choć kapłan nie sądził, by jego kompani poradzili sobie z tym zadaniem. Nie po tym co widział do tej pory.

Tymczasem jeden z konnych łuczników wyszedł niemal idealnie na pozycję lekko po prawej stronie pokornego sługi Kossutha. Póki co na szczęście dla poszukiwaczy łucznicy haniebnie pudłowali, ale taki stan nie mógł trwać długo. Jeździec znajdował się zdecydowanie zbyt daleko, jak na zasięg beliarowego kolczastego łańcucha.

Trzeba było poprosić o pomoc Ognistego Ojca. Dundragon skierował wyprostowane dłonie w stronę łucznika i przymykając oczy zaintonował cicho modlitwę.
- Egni mani tro Padre.
Poczuł jak przez jego przedramiona przechodzi dreszcz, jak zawsze, gdy prosił o łaskę wypłynięcia ognistej smugi ze swych dłoni.
Wiedział, iż może poprosić o tę łaskę tylko raz dziennie. Przygotowany był zatem do tego, by z kolczastym łańcuchem dokończyć to, czego by nie dokonały pokorne modły.

--------------------------
2 x 1k20 = 17 i 1
Rzucam czar Płonące Dłonie.
 

Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 06-12-2012 o 10:13. Powód: Uzupełnienie opisu działania.
Tom Atos jest offline  
Stary 06-12-2012, 13:22   #25
 
Libertine's Avatar
 
Reputacja: 1 Libertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodzeLibertine jest na bardzo dobrej drodze
-Co jak co...ale złoto lubił najbardziej. Na dziada stryja...

Cytat:
Choć pułapki powinny zwabić ich do obozu ktoś chyba czegoś nie pamięta.
Chciał skraść sakiewkę kompanowi już po trzecim kuflu piwa, ale twardziel trzymał się na nogach sztywno, no a tak mieszka /podtrącić/ nie wypadało. Zdał sobie sprawę, że jego własna łza zaślepiała go chwilami do czerwoności, gdy zło z jego oczu przelewało się gęsto barwiąc krwawą Krasnoludzką brodę. Ta zalśniła dziko trzęsąc się w szalę i strzepując pył na pokrytą skórą łuskówkę po stryjku. Ruszył dziko, odpychając się samymi palcami u stóp, bowiem w kopalni zawsze musiał wspinać się po schowane na szczytach urwisk klejnoty. W Północnych krainach budowano wysokie wyciągi, unoszące linami nieśmiałków pod sufit... nagle pod jego krzywym wąsem zaburczała melodia...

Les Batards Du Nord (Live at Club Soda) - YouTube

Wziął dwukrotny oddech biorąc potężny rozbieg, a gniew jaki poczuł w swej nienawiści do samego siebie przeszył jego serce, a białe oko zalśniło się błyszcząc i przyciągając przy tym uwagę przeciwników. Słysząc swój bełkot wściekłości odrzucił swą tarczę i zaczął machać nogami po kulistym okręgu, gdy poczuł żar boga Beliara na dupsku. Próbując ostudzić napięcie ścisnął swe platynowe mięśnie ud. Nagle znikając niczym cień za chojrakiem rozwijając się z drobnej postury rozprostował swe kości i wyciągnął się z trudem. W między czasie wrzeszcząc:

/-Szereg , bo pomrzemy do stu synów!/ -

A następnie wyłonił się zza towarzysza i trzymając obusieczny topór w dwóch dłoniach podejmując próbę sieknięcia na aortę, wyciągając się z potężnie zbudowanych mięśni kolan celując przy na tym wprost na szyję. Jednakże wciąż czuł się nieswojo trzymając zaniedbaną śmierdzącą wychodkiem toporną sukę...

***

13 i 6
 

Ostatnio edytowane przez Libertine : 07-12-2012 o 11:55. Powód: UWAGA: poprawka MECH'aniczna, trzymamy się realiów ;)
Libertine jest offline  
Stary 06-12-2012, 18:07   #26
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Nizioł zadumał się na chwilę. Chociaż, może zadumą nazwanie szybkiej myśli, która przeszyła jego umysł było może zbyt daleko idącym stwierdzeniem. Dość, że zrozumiał, że atakujący ich konni nie byli królikami. Za całym tym krótkim stwierdzeniem stała dość daleko posunięta analiza; kamień trafia królika w głowę - królik pada, kamień uderza w głowę koczownika - ten pędzi dalej; która dokonała się w ułamku sekundy.

Belmo zaklął pod nosem na swoją głupotę. W ferworze walki, w stresie, popełnia się rozmaite głupoty. Zatknął procę za pas. Ściągnął kuszę z pleców i kręcąc kołowrotkiem naciągnął cięciwę. Założył bełt. Koczownik z prawej zbliżał się szybko. Mały podniósł broń. Celował w pierś przeciwnika. Tak łatwiej trafić.

Gdyby coś poszło nie tak zamierzał skorzystać z mikstury dymnej, która choć smrodliwa była, mogła dać im czas...


------------
19 i 16
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline  
Stary 08-12-2012, 20:21   #27
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Ścierwo! -

Warknął barbarzyńca, butem zsuwając ciało z ostrza i od razu rozejrzał się, kogo by tu poinformować, że już jest martwy. Krasnale bawiły się we własnym gronie, nie miał zamiaru wchodzić im w drogę. Po co ryzykować, że któregoś nadepnie i go po kostkach pogryzie. Zamiast tego spłazowął konia, który zagradzał mu drogę do kolejnego wroga i natarł na niego, z zamiarem skrócenia go o głowę. I tak był głupi, to mu nie potrzebna.

-----------------------------------------------------------
3, 2
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline  
Stary 08-12-2012, 20:37   #28
 
Avarall's Avatar
 
Reputacja: 1 Avarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodze
Cholera. Cholera po raz drugi. Cholera po raz trzeci. Tak można podsumować krótkie działania barda do tego czasu.

Nieopierzony i niedoświadczony w boju bard początkowo miotał się niemalże jak dziecko we mgle. Próba wywołania magicznego efektu bez instrumentu muzycznego? Tylko Falco był do tego zdolny. Nim jednak zdążył poprawić swój błąd, w jego rękach znalazła się kusza wielkoluda. Za poleceniem towarzysza wykonał strzał, ten jednak był niecelny. Jakby jeszcze było tego mało, zaraz po tym oberwał od jednego z łuczników. Oczywiście nie mogło się obyć bez głośnego okrzyku z bólu. Młodzieniec jednak miał szczęście – nie oberwał tak ciężko jak to wyglądało.

Twarz barda była teraz mieszaniną grymasu bólu jak i złości. Wziął głęboki oddech i uporządkował szybko swoje myśli. Próba oddania kolejnego strzału z kuszy mijała się z celem, gdyż czas jej naciągnięcia był zbyt drugi. Mógł za to zrobić to, co zamierzał wcześniej – użyć magii tkwiącej w granej przez jego muzyce, by zamglić umysł jednego z konnych łuczników i zatrzymać go na chwilę, dając tym samym czas swoim kompanom na uporanie się z nim.

Sięgnął zatem szybko po lutnię, natychmiast uderzył w struny, począł grać specyficzną melodię, dosyć wolną, może i nawet hipnotyzującą. Dodatkowo dołożył jeszcze do tego krótką zwrotkę:

”Struny drgają,
magiczną melodię dźwigają.
Melodia w twe myśli się wtłoczy
i umysł twój zamroczy.”


Jeżeli walka się jeszcze bardziej wydłuży, bard będzie kontynuował grę, jakoby rzucając ponownie zaklęcie na któregoś konnego łucznika.

Rzuca czar Daze. W przypadku zaistnienia kolejnej tury powtarza czynność.


------------

12, 15
 
Avarall jest offline  
Stary 09-12-2012, 17:40   #29
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Pokryty szarym pyłem krasnolud, nie zważając na odniesione rany, uderzał zapamiętale w ślepym szale. Ślepym do tego stopnia, że jego kilof ominął stojącego obok przeciwnika o dobrych kilkanaście cali. Udało się to za to jego krasnoludzkiemu kompanowi, którego zbrukana niegdyś broń mogła się wreszcie oczyścić, w ożywczej kąpieli z czerwonej posoki. Wprawdzie nie trafił w szyję, a jedynie rozorał ramie człowieka, jednak krew została przelana.
Przeciwnik z gniewnym okrzykiem zamierzył się bronią na nowego wroga i jemu jednak gniew musiał przeszkodzić w celnym uderzeniu, a może po prostu pani Fortuna uśmiechnęła się dziś do Baza. Włócznia przeszła pod ramieniem krasnoluda nie czyniąc spustoszenia ni to w jego ciele, ni to nawet w częściach garderoby.

Tymczasem bard odrzuciwszy kuszę sięgnął po przewieszoną na plecach lutnię i zaczął wygrywać na niej melodię. Nie wiadomo czy widok maga, który nagle przemienił się w grajka, czy też po prostu moc uroku muzyka, spowodowały że łucznik naciągający cięciwę opuścił nagle ręce i zagapił się na niego tępawym spojrzeniem.

Młody koczownik, widząc, że jego dowódca otoczony jest przez trzech przeciwników, najwyraźniej zebrał swoją odwagę i wyciągnąwszy przed siebie włócznię zaszarżował na największego z nich. Wolf ogarnięty barbarzyńskim szałem nie robił uników, parł naprzód, byle tylko dopaść kolejnego wroga i zatopić w nim ostrze swojej broni. Zdzieliwszy na odlew konia stojącego mu na drodze odsłonił się idealnie. Był naprawdę dużym i całkiem łatwym celem dla młodego chłopca. Nie poczuł bólu ostrza, które rozorało mu bok, ze zdziwieniem jednak stwierdził, że jego dłoń dziwnie nie słucha poleceń wysyłanych przez mózg. Zatoczyła łuk znacznie za mały, by mógł dosięgnąć siedzącego na koniu przeciwnika i opadła ciężko w dół.

Ostatni z przeciwników naciągnął kuszę i na cel wziął tym razem kapłana, a jego strzała wbiła się w ramię Beliara. Kapłan boga ognia zachwiał się lekko, ale utrzymał na nogach. Najwyraźniej jednak ból wywołany prze grot tkwiący w ciele zamącił nieco umysł wyznawcy Kossutha, bo zmarnował dar jego mocy na wypalenie trawy na przestrzeni kilku stóp wokół swej postaci. Takie działanie jednak musiało zaskoczyć łucznika, bowiem jego kolejna strzała założona już na cięciwie zadrżała i poleciała szerokim łukiem nad głową kapłana. Utkwiła w trawie po drugiej stronie wzgórza.

Durak ponownie ruszył do ataku i tym razem jego kilof dopadł żywotnych organów przywódcy oddziału. Mężczyzna zgiął się w pół i upadł na ziemię nieprzytomny. Baz nie zauważył ciosu Duraka, nastawiony na rozoranie tętnicy wroga uderzył mocno w górę przecinając powietrze ze świstem i charkotem.
Falco śledzący cały czas poczynania towarzyszy musiał na chwilę stracić rytm, a może jego przeciwnik po prostu otrząsnął się z szoku, zdołał bowiem wypuścić strzałę w kierunku muzyka, może jego szok był jednak nadal zbyt wielki, nie trafił bowiem w nieruchomy cel, stojący zaledwie kilka metrów od niego bez jakiejkolwiek osłony. Pewnie była w tym magia!
Młody koczownik widząc śmierć swego dowódcy, zaczął się wyraźnie wycofywać, być może w celu przegrupowania, bardziej jednak prawdopodobne, że przyświecała mu idea strategicznego odwrotu. Wolf natarł na niego, lecz dłoń ponownie nie posłuchała rozkazu.
Także łucznicy zaczęli się wycofywać. Pierwszy widząc kapłana, który zaniechawszy modłów wyciągnął solidny żelazny łańcuch i ruszył na niego wywijając w powietrzy tym egzotycznym orężem, drugi który dopiero w tym momencie dostrzegł niebezpieczeństwo w postaci małego niziołka kierującego wprost na niego bełt z ogromnej kuszy. Widok ten zaprawdę był niezwykły kusza bowiem była wielkości niziołka, on sam opierał ją na głazie sięgającym mu do pasa i spoglądał w oczy swego przeciwnika. Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, potem Belmo zwolnił naciąg. Bełt ze świstem przeciął powietrze i wbił się w szyję łucznika, który przez chwilę jeszcze chwiał się w siodle wytrzeszczając oczy, a potem bez jęku zwalił się na ziemię.

+600xp dla drużyny
 
Eleanor jest offline  
Stary 10-12-2012, 21:48   #30
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Belmo zarzucił kuszę na plecy. Podchodząc do luzaka wyciągnął do niego dłoń. Nie chcąc spłoszyć konia. Poklepał go po chrapach. Leżący koczownik, z przeszytą bełtem szyją leżał na plecach i rzęził. Widział strach w jego rozszerzonych oczach. Strach przed nadchodzącą śmiercią. Szeroko otwartymi ustami starał się złapać powietrze.

Niziołek przypomniał sobie polowanie, w którym uczestniczył z dziaduniem Malvim. Sarna przebita strzałą uciekła im początkowo. Gonili ją w lasach wokół Willowhill nim nie padła z wycieńczenia. Dziadunio zmusił go, by skończył jej żywot. Żeby nie pozwolić jej dłużej się męczyć.

Wyciągnął nóż. Sarna też miała takie duże oczy. Przystawił do piersi wojownika i nacisnął całym swoim ciężarem wbijając ostrze aż po trzonek. Mężczyzna skonał.

- Dostał w szyję i nie ży...

Malec wypróżnił swój żołądek i rozejrzał się wokół. Luzak skubał trawę. Warto by przeszukać trupa i konia. Nie patrząc na twarz koczownika wziął się za przetrząśnięcie kieszeni.

------------
13, 8
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)

Ostatnio edytowane przez GreK : 12-12-2012 o 17:52. Powód: dodałem kostki gdyby trza ich było...
GreK jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172