|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-10-2014, 20:44 | #41 |
Reputacja: 1 | Oglądanie świątyni nie wywołało w Rardasie zbyt dużo pozytywnych emocji. Wręcz przeciwnie patrzenie na kamienne ściany oraz cała ta demoniczna atmosfera, która zaczęła mu się udzielać od spotkania z Janusem. Przyszły wspomnienia potęgując nieprzyjemne doznanie. Gdy tylko Fili i Ora wyszli na zewnątrz ruszył za nimi. Czuł się w świątyni trochę nieswojo. Trochę nie na swoim miejscu. Całe zdarzenie z kowalem uznał, za dość intrygujące, choć po tym co zastał wcześniej to Fili najpewniej maczał w tym swoje paluchy. Gdy już wszystkie sprawy zostały załatwione zebrali się nad rzeką. Rardas stał i wpatrywał się w zachodzące słońce, kiedy to z jego myśli wyrwał go Atheln. Wszystko co powiedział było dziwne, a zarazem niepokojące, gdyż skąd niby koboldy miały mieć jakąś starą broń oraz po co te znaki na drzewach? Do tego ten czosnek oraz ciała bez krwi... Rardas w swych podróżach słyszał oczywiście o wampirach, lecz dawał zbytnio wiary w przypuszczenia łowczego, choć lepiej dla bezpieczeństwa zastosować pewne środki ostrożności w tym względzie. Do tego wspomnienie o jakiejś bestii zbytnio go nie zdziwiło. Wszakże byli przy skraju wielkiego lasu, a opis Athela nie był wielce precyzyjny o ile można go było takim nazwać. -Zbyt dużo nam to nie mówi. Trzeba sprawdzić te znaki- przyznał kiwając głową. -Fili co z tym sztyletem? Doszedłeś do czegoś?- zwrócił się do krasnoluda jako najlepiej obeznanego w tym temacie. |
17-10-2014, 07:15 | #42 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 | Draugdin w spokoju przysłuchiwał się wieściom przyniesionym przez Athlena. Sprawa robiła się co raz ciekawsza. Koboldów najprawdopodobniej będzie znacznie więcej niż mówiono. Teraz jeszcze doszła jakaś pradawna broń i to gdzie? Tutaj na zadupiu Wybrzeży Mieczy. Zaraz się okaże, że za tym wszystkim kryje się jakieś pradawne zło albo inny pomniejszy demon. Nie chciało mu się w to wierzyć chociaż z drugiej strony różne dziwy już dane mu było w życiu widzieć. Historia i zadanie, z którym mieli się zmierzyć zapowiadało się co raz bardziej wymagające, a on lubił wyzwania. Jednego był pewien. Jeżeli cokolwiek z tych chłopskich bajań okaże się jednak prawdą to na pewno całe to zlecenie nie skończy się na “płatne 10 sztuk złota od ogona”.
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
17-10-2014, 08:26 | #43 |
Administrator Reputacja: 1 | Taar nie miał zamiaru rozwodzić się zbytnio nad tym, czego się dowiedział, bo i - prawdę mówiąc - niewiele było do opowiadania. Ale przynajmniej jedną informacją zamierzał siępodzielić. - Był to przed nami, ze dwa tygodnie temu, paladyn Tyra - powiedział. - Powiedział, że zesłano mu wizję wielkiego zła, które czai się w tym lesie. Pojechał i nie wrócił. Wniosków z tego nie wysnuwał. Każdy mógł sobie dopowiedzieć resztę. - Powinnniśmy obejrzeć miejsce tego całego porwania krów, a potem... Nie wiem, czy jest sens zostawiać jakąś przynętę. Proponowałbym poprosić tego całego Dana Czapnika, żeby nas oprowadził po okolicy. Może trafimy na coś ciekawego. |
17-10-2014, 15:23 | #44 |
Reputacja: 1 | Przedstawianie pod tytułem „przekleństwo kowala” pełne był artystycznych środków wyrazu. Fili w tym przodował. Zmarszczenia brwi, władcze gesty, dramatyczne przydech przy wypowiedziach oraz zawoalowane groźby był w tym świetny. Ora niewiele ustępowała bardowi w groźbach. Była w tym fenomenalna jak na samorodny talent. Przy bardziej finansowych kwestiach fili pogroził błyszczącym w świetle świec buzdyganem. - Moradin nie zapomina obraz, jeśli nie zmienisz się akceptując wszystkie warunki klątwa będzie powracać. Nad brzegiem rzeki Ptaszk zajęła się dokazywanie. Fruwał jak szalona niczym jaskółka ścigając nad taflą wody jętki czy też inne stworzenia. Fili przez chwilę myślał. - Tak sztylet nic nie wnosi do sprawy poza tym, iż jest cenny, gdyż jest historyczną pamiątką. Jest cenny tylko dla kolekcjonera odpowiedniego. Na szczęście jednego znam myślę, iż dwieście, trzysta złotych monet za niego uda się uzyskać, więc jeśli nawet by brakowało dwustu w zapłacie wójta to nie będziemy stratni. Tak rozejrzeć trzeba będzie się po wiosce, polu i zajrzeć do tych letników. Co tutaj robią letnicy, nie ma tu żadnych rozrywek? Potem już wieczór i trochę rozrywki trzeba w karczmie zażyć. Wypytam w tym czasie mieszkańców o jakieś jaskinie w pobliżu. Muszą koboldy mieć wioskę, a zapewne będzie ona ukryta w jaskini. Rankiem zaś jeśli nic nie zdarzy się w czasie pobytu w karczmie, czy w nocy, poszukamy jej. Zapewniam, iż występ mój w karczmie przyciągnie ludzi a i nastawi ich do nas przychylnie, łatwiej będzie po nim nam wydobyć informacje. W czosnek można się zaopatrzyć, ale bez przesady wystarczy kilka główek. zawsze wzbogacą one posiłek Przy tych słowach uśmiechnął się. - Co u tego Janusa Radrasie? Po tych słowach zajął się obserwowaniem popisów Ptaszki.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |
17-10-2014, 19:25 | #45 |
Reputacja: 1 | Po chwili rozmowy pojawiło się kilka informacji, lecz nie było to coś przełomowego. Sam fakt, że był w Przesiece niedawno paladyn świadczyć mógł, że naprawdę coś się tutaj święciło, albo też nastąpił dość niespodziewany zbieg okoliczności. Z kolei to, że go ani widu, ani słychu świadczyć musi, że Beshaba nie odpuściła nieszczęśnikowi. Jedną z lepszych wiadomości było, to, że w razie czego nie odejdą z pustymi rękami, gdyż sztylet był wart całkiem sporo. Co zaś tyczyło się pomysłowi Taara o przeszukiwaniu "miejsca zbrodni" miał spore wątpliwości. - Szukanie czegoś w tamtym miejscu raczej się na nic nie zda. Ludzie oraz zwierzęta po takim czasie na pewno już zatarły wszelkie ślady - chciał on już dodać małą kąśliwą uwagę, lecz zachował ją dla siebie. -Jeśli chodzi o występ to wybacz Fili, ale ja się nie pojawię. Będzie za dużo ludzi, a ja nie chcę, by... mój problem wyszedł na jaw. Wiecie wszyscy o co mi chodzi przecież. Co zaś się jednak tyczy Janusa, to niczego przełomowego się nie dowiedziałem. Z racji tego, że nasz Janus to, prosto mówiąc, nawiedzony eremita. Z jego słów można za prawdziwe uznać najwyżej to, że koboldy nadeszły z konkretnej strony lasu oraz fakt, że atak nastąpił wprost po zachodzie słońca - streścił w kilku słowach całe zajście, na koniec dodał jeszcze jedną rzecz - Janus jest wyznawcą Ilmatera, którego tytułuje "Załamanym Bogiem". Fili, coś kojarzysz o wyznawcach tego bóstwa? Na koniec zadał pytanie i oczekiwał, co też odpowie krasnolud. Zauważyć trzeba, że mimo wszystko nowych informacji nie zgromadzili zbyt wiele. Właściwie to pojawiło się więcej pytań, niźli odpowiedzi. Było to trochę niepokojące. Czyżby naprawdę więc działo się tutaj coś więcej niż sądzili? |
17-10-2014, 20:10 | #46 |
Reputacja: 1 | Wyrwany z zamyślenia pytaniem kapłan Moradina pogładził się po brodzie nim odpowiedział. - Tak, nauka o dogmatach innych religii jest częścią wyszkolenia kapłana. Wyznawcy jak wszyscy mogą być różni. Wyznają go głównie, paladyni, cierpiący od ran lub chorób, medycy. Dogmatem jest zwalczanie cierpienia, często zwłaszcza kapłani zwalczają poprzez branie go na siebie. Oddani czynieniu dobra. Co zaś się tyczy twojej obecności, zwróci raczej ona uwagę na twoja odmienność, gdyż co to za towarzysz, który nie ogląda występu towarzysza, po nim zaś nie pije z nim za udany lub nieudany występ. W pewnych sytuacjach izolowanie się wystawia ciebie Radrasie na spojrzenia pospólstwa. Zapewniam cię, iż nikt nie zwróci na ciebie uwagi w tłumie ani po występie. Nawet jeśli nic się nie stanie jesteś w towarzystwie aż dwóch kapłanów religii cieszących się poważaniem. Po tych słowach uśmiechnął się aby rozwiać niepotrzebne jego zdaniem obawy towarzysza. - Czyli Janus w zasadzie też niewiele miał do dodania z tego wynika? Chyba ze nie przekazałeś nam wszystkich jego słów uznając za nieważne?
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |
18-10-2014, 10:35 | #47 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 | Przysłuchujący się rozmowom towarzyszy Draugdin tylko kiwał głową w zamyśleniu. Przetrawiał informacje w myślach. Po dłuższej chwili się odezwał. - Wybaczcie, ale nie będę wam towarzyszył w wycieczce na drugą stronę rzeki. Na niewiele się przydam przy przepytywaniu letników. Bezapelacyjnie Fili jest do tego bardziej stworzony niż zaryzykuję stwierdzenie ktokolwiek z nas tutaj. - Po tych słowach skinął z szacunkiem w stronę krasnoluda. -Natomiast bardzo chętnie dołączę do was potem w karczmie i obejrzę występ. Do tego czasu rozejrzę się po obrzeżach wioski. - dodał po krótkiej przerwie.
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
18-10-2014, 11:27 | #48 |
Administrator Reputacja: 1 | - Chodzi nie tyle o samo miejsce zdarzenia - Taar zwrócił się do Rardasa - bo to faktycznie może być już stratowane przez licznych ciekawskich, ale zawsze to jakiś punkt wyjściowy. Można się dowiedzieć, w jakim kierunku się udali złodzieje krów. Lepsze to, niż bieganie na ślepo po całej okolicy. - A do tych letników mogę się wybrać z tobą, Fili, chociaż na razie nie wiem, jakie miałbym im zadać pytania. - No a na występie też będę - dodał. |
18-10-2014, 15:48 | #49 |
Reputacja: 1 | -Fili, rozumiem twoje intencje, lecz nie mogę ryzykować. Nie chcę dawać Behabie możliwości by mi znów zaszkodziła. Co zaś się tyczy odwiedzin letników, to również odpuszczę. Zajmę się za to przygotowaniem ekwipunku. Wszystko musi być sprawne oraz sprawdzone, by nie było czasem niechcianych niespodzianek. Co zaś się tyczy jeszcze Janusa, to po konsultacji z Orą mam praktycznie pewność, że jego gadanie o demonach i cieniach, które niby miały być razem z Koboldami są ułudą niespokojnego umysłu naszego eremity. To by było wszystko.- rzekł swoje, po czym odczekał chwilę, czy aby ktoś nie miał czegoś do dodania. Zamierzał czekać niezbyt długo, a potem ruszyć w stronę miasta, a potem karczmy, by jak sam obwieścił sprawdzić ekwipunek. Potem zaś przed samym występem Filiego planuje się ulotnić i pooddychać nocnym powietrzem. |
18-10-2014, 17:02 | #50 |
Reputacja: 1 | Fili wzruszył ramionami. - Twój wybór chociaż uważam iż postępujesz błędnie. Jednakże do tego co powiedział Janus mam całkiem inne podejście. Nawet jeśli miały by to być majaczenia eremity Ilmatera któremu nadmiar cierpień rzucił się na mózg. Chciałbym usłyszeć dokładnie słowo w słowo jak opisał on tą sytuację. W tym czasie Ptaszka usadowiła się na jego ramieniu i dalej zaczęła dziobać brodę krasnoluda w poszukiwaniu owadów, które zwabione obfitością brody, kryły się w niej jak w krzakach. - Pójdziesz ty. Utrapienie z ciebie Ptaszka. - Tak ale taka mnie kochasz, bo kochasz no powiedz. - No. - Co no? To ma być znany bard. Jednym słowem odpowiada jak jakiś posługacz a gospodzie. - Ptaszko ty jesteś mym natchnienie. Locham cię za Twój śpiew i humor oraz złośliwość, którą przypominasz, iż jeszcze nie oponowałem całej gamy uszczypliwości. - Tak kochasz mnie, a to jest najważniejsze. - Tak, lecz zostaw już moją brodę. Mam tu dla ciebie coś lepszego - ziarno. Po tych słowach wyjął z jednej ładownic bandoletu ziarno. - Tak, coś zaś się tyczy cieni Radrasie, są różne cienie, w tym istoty nieumarłe tak nazywane i tak wyglądające. Nie brałbym nierozważnie słów eremity Janusa za bredzenia szaleńca, gdyż może się w nich kryć prawda. Odchrząknąwszy wrócił do rozważań Fili.
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 Ostatnio edytowane przez Cedryk : 18-10-2014 o 17:17. |