|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-10-2018, 19:10 | #51 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 | Wejście do jaskini wyglądało normalnie i naturalnie. Ot zwyczajne wejście to jaskini bądź też ciągu jaskiń. Na pierwszy rzut oka wyglądało też, że samo wejście nie jest pilnowane. Jednak czujne zmysły Milo pozwoliły mu na odkrycie niewielkiego posterunku strażniczego. Posterunek miał formę małego, w miarę dobrze zamaskowanego szałasu. Jednak sam szałas znajdował się wyraźnie dalej od wejścia do jaskini po prawej stronie. Łotrzyk wypatrzył dwa stróżujące gobliny. Jednak użycie słowa "stróżujące" było tu mocnym nadużyciem. Jeden z nich drzemał, a drugi zaś zajmował się przygotowywaniem jakiego posiłku. Tak czy inaczej to stanu gotowości i czujności było im daleko. Przypuszczalnie w takiej sytuacji drużyna gdyby się dobrze postarała to byłaby w stanie przemknąć się do jaskiń całkowicie niezauważona, nie alarmując leniwych i niezbyt rozgarniętych goblinów. Jednak tu znowu pojawiał się dylemat. Próbować się przemknąć niepostrzeżenie czy też po prostu wyeliminować przeciwników. W pierwszym przypadku istniało ryzyko pozostawienia za plecami żywych przeciwników. W drugim zaś ryzyko, czy uda się ich wyeliminować po cichu nie alarmując reszty. Drużyna stanęła więc przed kolejnym trudnym wyborem.
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
16-10-2018, 08:05 | #52 |
Reputacja: 1 | Ferna spojrzała na twarze współtowarzyszy po czym jej wzrok zatrzymał się na Milo. ‘’Jak zwykle niezawodny’’ – pomyślała wojowniczka, doceniając kunszt łotrzyka, który kolejny raz wytropił przeciwnika i dał im chwilową przewagę. W myślach wojowniczki pojawiło się pytanie: co dalej? Nie tracąc czasu odparła dumnie przerywając zawiesistą ciszę - Ja i mój topór jesteśmy gotowi do walki a przegrana nie wchodzi w grę , po czym zażartowała - Tych dwoje, nawet nie zauważy jak się z nimi przywitam. Po tych słowach wojowniczka spoważniała, ponieważ decyzja nie należała tylko do niej, jedynie wymownie chrząknęła sygnalizując reszcie swoje zniecierpliwienie i gotowość do działania. |
16-10-2018, 08:21 | #53 |
Administrator Reputacja: 1 | Aldrik przez moment przeglądał się dwójce goblinów. Jako kapłan powinien unikać zabijania i nie zawsze widział, czy w imię wyższego dobra może wysłać kogoś w objęcia jego boga. Z drugiej strony pozostawienie tej dwójki mogłoby źle się skończyć, gdyby się nagle okazało, że ich niewielka grupka będzie musiała uciekać przed liczniejszymi siłami wroga. No a wycofanie się nie wchodziło w grę. Wszak ta banda mogła dokonywać dalszych napadów, a wtedy za część tego zła odpowiedzialny byłby własnie on. - Musimy ich wyeliminować - powiedział cicho. |
19-10-2018, 12:35 | #54 |
Reputacja: 1 | Ackerman zgodził się tym razem z Aldrikiem. Za daleko już dotarli by się nagle wycofywać. Zaproponował inna strategię. -Może tym razem nie lećmy na pałę wszyscy. Bo znowu się nie zgramy i zrobimy większy hałas. Proponuję byś Ty Ferna poprowadziła Aldrika i naszą czarodziejkę pod wejście do jaskini. Zdjęli byście potencjalny patrol gdy my z Milo ogarnęli byśmy posterunek. Co ty na to Milo? -powiedział szeptem oceniając starannie sytuację. W tym czasie przygotował łuk i założył swój zielony płaszcz, ktory zakrywał mu twarz kapturem. |
19-10-2018, 20:40 | #55 |
Reputacja: 1 |
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |
19-10-2018, 23:42 | #56 |
Keelah Se'lai Reputacja: 1 | Milena obserwowała ruchy pozostałych członków drużyny. Jak i również samo wejście do jaskini, które było obstawione przez gobliny. Widziała najlepiej, żeby nie chodzić cała parą w te dwa gobliny, bo zrobiliby tylko z siebie pośmiewisko. Łucznik dobrze mówił, więc sam wymyślił jakiś plan,który poparł Milo. Plan był dobry. Tylko pytanie rodziło się. Czy im to wyjdzie - pomyślała dziewczyna. Goblinów było tylko dwoje na straży, a ich była piątka, więc raczej bez problemu by ich pokonali. Zanim zadała pytanie, kto pójdzie na ochotnika to już Milo powędrował naprzód by ubić jednego z nich. Cały misterny plan… - nie dokończyła tej myśli. Tylko westchnęła sobie z cicha. Łotrzyk zawsze się wyrywał jako pierwszy no chyba, że był to Aldrik na drodze, gdzie spotkali więcej takich zielonych pokurczów. Na szczęście to był tylko jednorazowy wyskok kapłana w drużynie. -Worick - szturchnęła łucznika w ramię. -Potrafisz strzelić temu drugiemu goblinowi w struny głosowe? - zapytała Ackermana elfka. Jak Worick będzie miał czas to porozmawiają o sytuacji, która wydarzyła się w karczmie, gdzie łucznik zapytał Milenę, że jest podobna do jego koleżanki, a sama elfka się chce dowiedzieć tej historii.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many. Discord: Adi#1036 |
21-10-2018, 10:17 | #57 |
Wiedźmin Właściwy Reputacja: 1 | Tym razem rzeczywiście drużyna mimo, że poza poprzednią walką nigdy nie działali razem tym razem zorganizowali się i dogadali bardzo szybko. Podczas gdy elfka, krasnolud i wojowniczka czekali w ukryciu Milo i Worick zakradli się niemalże bezszelestnie do dwu osobowego lub raczej dwu gobliniego posterunku. Tu nie było czasu na zastanawianie się, a tym bardziej na kombinowanie wymyślnego planu działanie. Trzeba było to zrobić szybki i w miarę możliwości bez hałasu. Łotrzyk nie wahając się zakradła się do zajętego gotowaniem goblina i zakrywszy mu usta ręką dokonał dzieła wbijając krótki miecz w plecy przeciwnika. Zielonoskóry nawet nie zorientował się, że mógłby krzyknąć na alarm lub coś. Milo poczuł jedynie, że ciało goblina zwiotczało. Miał jednak na tyle rozsądku, żeby jeszcze go nie puścić ze względu na możliwy odgłos upadającego ciała. Obejrzał się jednak szybko czy będzie potrzebny. Wyglądało na to, że nie. Wojownik stał nad nadal drzemającym i niczego jeszcze nie świadomym drugim strażnikiem o siedmiu boleści. W takie sytuacji użycie łuku było by lekkim nadużyciem, a z pewnością uszkodzeniem strzały. Trzymając łuk ciągle w lewej ręce szybko i bezgłośnie dobył swojego miecza i zdecydowanym pewnym pchnięciem zakończył żywot goblina, który na wet nie zbudził się aby powitać nadchodzącą Panią Śmierć. I tak też zauważył go Milo, gdy się obejrzał. Jednak nadal żeby nie robić hałasu nie puścił całkowicie ciała, a zamortyzował jego upadek. Posterunek był wyeliminowany. Wrócili do reszty drużyny i ruszyli w kierunku wejścia do jaskini, które to jak się okazało nie było już strzeżone. Zauważyli zaś coś co nie było wcześnie tak wyraźnie widoczne, że do jaskini lub też z niej wypływa mały strumyczek. Weszli do środka nadal nie napotkawszy oporu. Jak dotąd odgłosy, które do nich dochodziły były zdecydowanie tylko naturalne. Szum strumyka, tu i ówdzie kapiąca gdzieś woda. Nic bardzo niepokojącego. Weszli głębiej w mrok jaskini zastanawiając się czy to już jest czas na rozpalenie pochodni czy też mieli na razie polegać na wzroku Mileny i Aldrika. Póki co zauważyli jedynie, że dość wąska ścieżka prowadziła cały czas dalej wzdłuż wody, a w niedalekiej odległości w prawej ścianie majaczyło coś jakby wejście do kolejnej groty.
__________________ There can be only One Draugdin! We're fools to make war on our brothers in arms. |
21-10-2018, 11:11 | #58 |
Administrator Reputacja: 1 | Jak się okazało, niektórzy z towarzyszy potrafili jednak coś zdziałać i usunięcie posterunku odbyło się cicho i sprawnie. A to zdecydowanie spodobało się Aldrikowi. - Dobra robota - powiedział. Chociaż widział w ciemnościach lepiej, niż pozostali (prócz, zapewne, Mileny), to nie pchał się na czoło grupy. Krasnoludy (chociaż większość z nich by się do tego nie przyznała) aż takimi mistrzami w skradaniu się nie byli. Szczególnie wtedy, gdy mieli na sobie ciężką zbroję. Aldrika co prawda nie skrzypiała, ale zawsze... Dlatego też Aldrik uznał, że zwiad lepiej pozostawić w rękach osób bardziej się do tego nadających. Na przykład w rękach (i oczach) elfki. Rzucił czar Światło na niewielki kamień i podał go Milo. - Sam będziesz wiedzieć najlepiej, jak go wykorzystać - powiedział. Jaskinia okazała się dużo większa, niż się tego Aldrik spodziewał. Można by było tu urządzić kryjówkę dla dość licznej bandy. Na dodatek strumyk dostarczał wody do picia i kąpieli. - Trzeba to sprawdzić - powiedział szeptem, gdy dotarli do wejścia do podziemnej komory. - Na miejscu goblinów nie chodziłbym dalej. Zaczął nasłuchiwać, czy nie słychać, na przykład, gwaru rozmów. No i gdyby tam były jakieś gobliny, to i one powinny rozpalić ognisko... A to by było widać i czuć. |
22-10-2018, 09:09 | #59 |
Reputacja: 1 | Szybka eliminacja goblińskiego posterunku nie zrobiła na Fernie dużego wrażenia. Kiedy zgromadzili się przy wejściu do jaskini Ferna odparła z lekkim uśmiechem -Można i tak – po czym dodała już bardziej poważnym tonem – Jestem pełna podziwu dla waszych umiejętności, jednak ja i mój topór wolimy równą walkę i śmierć godną szacunku. Nie tracąc więcej czasu na rozmowy, wojowniczka ruszyła w kierunku wnętrza jaskini. Pierwsze co poczuła to rosnące z każdym krokiem poczucie dyskomfortu. Zamknięte przestrzenie zdecydowanie nie były dla niej. Niewiele widziała w mroku jaskini i miała tylko nadzieję, że dzięki temu pozostali nie zauważyli jej lęku.”kapiąca woda...jeszcze tylko nietoperza brakuje” pomyślała, próbując zebrać się w sobie. Dopiero rozpalone światło Aldrika przywróciło wojowniczce część utraconej pewność siebie. Jaskinia nie wyglądała już na tak małą i oddech Ferny wydawał się być bardziej miarowy. Podeszła bliżej krasnoluda który był wyraźnie zainteresowany czymś co wyglądało na pierwszy rzut oka jak wejście do dodatkowej groty. - Panowie przodem? - zaproponowała z uśmiechem, poklepując krasnoluda po ramieniu i czekając na reakcje pozostałych. |
24-10-2018, 21:12 | #60 |
Reputacja: 1 |
__________________ Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę. Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem. gg 643974 Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975 |