Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-06-2020, 10:51   #41
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Milena Talavir długo obserwowała otoczenie oraz towarzyszy z jakim będzie odbędzie dalszą podróż do Tary Cane. Elfica była nad wyraz ostrożna w zawieraniu nowych znajomości, a w szczególności ludzkich pomiotów. Nie wiadomo co się po takich osobnikach spodziewać. Niemniej jednak w byciu sam na sam oraz z kieliszkiem wina Milena była niczym jak otwarta księga. Znała smokowca oraz Delamrosa, ale już się zdążyli zapoznać podczas ich pierwszego spotkania w karczmie jak i starcia z wilkami. Wtedy to dzielni panowie pokazali, że są warci tej wyprawy. Blondwłosy chłopak stukał palcem z sygnetem zdbobionym wizerunkiem komety wpadającej do studni na błękitnym tle. To natarczywe stukanie nie mogło ujść jej delikatnemu słuchowi. Spojrzała się na symbol, ale nie mogła sobie przypomnieć, czy jej się to śniło czy przypadkiem jednak widziała go w przeszłości. Zmarszczyła brwi co nie umknęło Wellingtonowi znając życie. Ten po chwili wyciągnął świstek papieru i zaczął robić listę tego co najpierw należało zrobić.

-Tak. Zapomniałeś o tym - odpowiedziała na pytanie blondyna pokazując list, który dostała od Roegnera, gdy zatrzymała ich śnieżyca.

-Dostałam ten list od Roegnera, gdy zatrzymała nas burza śnieżna. Pierwotnie on miał być dostarczony do Tary Cane zamiast listu, ale widać poszedł na ugodę. Nie wiem co jest w środku. Nie czytałam go - rzekła wręczając chłopakowi list. Obserwowała jego reakcję.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 29-06-2020, 13:32   #42
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Gdy smokokrwisty z przychylnością zaaprobował Lavenę ta skinęła głową niczym księżniczka łaskawie przyjmująca któryś już z kolei z należnych jej zwyczajowo podarków. Gdy zaś zakończył swą wypowiedź uniosła taktownie jeden z palców obejmujących kielich z winem, jakby chciała coś zakomunikować bez zbytniego wywalczania sobie uwagi. Tak naprawdę było wręcz odwrotnie.
Ależ samych tarapatów się nie lękam, jednakże ciało me i umysł, wyrokiem boskim, nie zostały stworzone gwoli bitewnych zmagań. Tudzież wyrażam szczerą nadzieję, mocarny druhu, iż w wypadku zaistnienia incydentu takowego pokroju poratujesz mnie swoim mocarnym ramieniem — ostatnie zdanie wyraziła w formie ujmującej i sugestywnej prośby, odwołującej się wprost do instynktu opiekuńczego samca, poprzez podświadome zainsynuowanie mu, że rozmówczyni jest jedynie lękliwą, niewinną i bezbronną istotką — W zamian ja postaram się ułatwić nasze zadanie od innej strony. Jestem kobietą wielu talentów. Wkrótce się o tym przekonacie się... — zakończyła z zuchwałym wyrazem twarzy.
Wellingtona zaś obdarzyła uroczym uśmiechem, gdy tak nagle postanowił się zreflektować i zamówił to samo drogie wino. Choć tak naprawdę nieco ją to rozbawiło i w pewien sposób pomogło wyrobić opinię o mężczyźnie. Przypomniała sobie pewną maksymę, popularną wśród wyższych sfer Wrót Baldura i Athkatli: „Jedynie ludzie płytcy nie sądzą wedle powierzchowności”. Mimowolnie i przy okazji, jej oko wychwyciło i oceniło z nabytą wprawą pierścień czarnoksiężnika. Choć wyryta na nim symbolika była jej obca, to częściowo domyślała się jej znaczenia. Poza tym, jakość i wartość przedmiotu nie pozostawiały dla niej złudzeń. Po tej krótkiej analizie i drobnych konstatacjach wiśniowowłosa dziewczyna pozwoliła sobie ponownie napełnić kielich, ukazujący osuszone dno, kolejny raz rozrzutnie błyskając złotem.
Posiadasz rację mój drogi Johnie — przytaknęła z przesadną słodyczą — Tedy i ja pozwolę sobie zdegustować kolejną porcję tegoż słodkiego nektaru. Zresztą, któż byłby w stanie poskąpić sobie takich delicji? Zapewne ktoś Twojego rodzaju i obycia doskonale wie, że to niezwykle popularny trunek na samym królewskim dworze Cormyru. Ach, ten wyszukany bukiet pieści me nozdrza — powiedziała nieco teatralnie, jednocześnie z taktem przysuwając kielich do małego nosa, zawczasu zakręciwszy nim lekko za nóżkę, następnie wzięła mały, starannie wymierzony łyk, uprzednio na moment zatrzymując płyn w ustach — A klarowna konsystencja sprawia, że łagodnie, wręcz pieszczotliwie, spływa po języku, pozostawiając słodkawy posmak na długi czas. I ten kolor przyjacielu! Idealny odcień! Nad wyraz pięknie prezentuje się nawet w tak poślednim kielichu. Chyba sami bogowie musieli wiedzieć, że tak zacne persony zawitają do tego zaścianka i gwoli ich przyjemności przemyślnie umieścili jedną butelkę tegoż smakołyku pośród plebejskich sikaczy, tanich nalewek i mdłych piw.
Po tej snobistycznej deklamacji ponownie uśmiechnęła się w kierunku Wellingtona, odnosząc się do jego kolejnych słów.
Są różne rodzaje magii przyjacielu, moja wydaje mi się bezpieczniejsza — skwitowała buńczucznie — A miecz może być i obosieczny, jeśli trzyma się go w odpowiednio daleko wyciągniętej ręce. Przez co łatwiej nim sięgnąć wroga, niżli dzierżącego. Nie wspominając o tym, że jestem biegła w sztuce uniku — zakończyła z zuchwałym mrugnięciem oka.
Gdy John skończył pisać przyjrzała się zgrabnie naniesionym przez niego zdaniom.
Kto zacz ten Edorim i co nas ku niemu sposobi? — zapytała beztrosko — Poza tym, chyba o niczym bardzo istotnym nie zapomniałeś mój drogi. Chociaż mym zdaniem wypadałoby również sprawdzić co sprokurowało nieudolny napad bandycki sprzed tygodnia. Pomijając oczywisty wątek grabieży, to nawet jeśli to mało prawdopodobne ciężko jest wykluczyć, że mogła to być swego rodzaju prowokacja dla odwrócenia uwagi od czegoś, albo dywersja. Choć nie wiem co w tej dziurze mogłoby być ciekawego... Poza fenomenem pogodowym? Hmm… inna zgoła możliwość to domniemanie, że być może jakaś grupa wrażych istot opanowała tutejsze tereny i wyparła łachudry z ich kryjówek. Mogłaby ona odpowiadać za zaginięcie łowców skór i osobliwie przedłużającą się absencję Tary Cane. Co o tym myślicie?

Gdy Milena podniosła kwestię dostarczenia wiadomości zleconej jej, Delamrosowi i Draugdinowi a potem wyjęła ów pismo, oczy śmiałej półelfki na moment zabłysnęły. Lavena dobrze wiedziała o fakcie istnienia listu. To dzięki Roegnerowi domyśliła się, gdzie dokładnie udał się poszukiwany przez nią Chorster. Nie miała jednak pojęcia co w nim zapisano. Na pewno te informacje zainteresowałyby jej tajemniczego zleceniodawcę. I pomogły rzucić nieco światła na domniemane losy Tary Cane.
Jak już skończysz oględziny przyjacielu, to mógłbyś mi go pokazać? — zapytała przesadnie miłym głosem, jednocześnie nie mogąc ukryć zniecierpliwienia.
 

Ostatnio edytowane przez Alex Tyler : 29-06-2020 o 13:55.
Alex Tyler jest offline  
Stary 29-06-2020, 16:20   #43
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Draugdin przysłuchiwał się wypowiedziom Johna i Laveny, a jego wiara w udaną współpracę zmniejszała się z każdym usłyszanym krokiem.
Oby się nie okazało, że zamiast w miarę przydatnego Delamrosa dorobili się uciążliwego bagażu...

John puszył się niczym kogucik na podwórku i usiłował olśnić otoczenie swoim wielkopańskim zachowaniem i arystokratycznym pochodzeniem. Bo to chyba oznaczało pchanie każdemu pod nos jakiejś błyskotki.
A co gorsza wyglądało na to, że John cierpi na zaniki pamięci, bo chyba nie pokazywał całemu światu, że umie pisać. W końcu ta umiejętność była dosyć popularna.

Lavena nie była lepsza.
Informacja, że w razie kłopotów 'iluzjonistka' schowa się w mysiej dziurze i nie wystawi nosa do końca awantury, nie była w najmniejszym nawet stopniu delikatna czy ukryta i z pewnością pojąłby ją najbardziej nawet tępy ork. Podobnie jak sugestię, iż to smokowiec powinien chronić ją własną piersią.
Jako że dziewczyna piersi miała niezgorsze, to może powinno być na odwrót?
Wizja Laveny chowającej się za plecami Draugdina miała towarzyszyć temu ostatniemu przez długi czas... i chociaż nie miała spędzać mu snu z powiek, to nie była to wizja z tych najmilszych.

- Tylko nie uszkodź tego pisma, Tony - uprzejmym tonem poprosił magika. - Ciebie to też dotyczy, moja droga. - Spojrzał na Lavenę.

Droga, bez wątpienia.
Zdawać się mogło, iż w ramach tworzenia wizerunku półelfka rzuca złotem na prawo i lewo, a to mogło stwarzać problemy przy ewentualnym podziale potencjalnych zysków. "Mam większe potrzeby, wiec należy mi się więcej" mogło doprowadzić do poważnych niesnasek.
No i ciekawe było, co wielka pani będzie pić, gdy skończą się zapasy szlachetnych trunków i do picia zostanie znacznie mniej szlachetna woda. Bo Draugdin jakoś sobie nie wyobrażał 'iluzjonistki' jak targa na plecach antałek wina...

W ogóle to uważał, że Milena niepotrzebnie pokazywała pismo, które mogło wzbudzić nadmierne zainteresowanie nie tylko "nowych", ale i ewentualnych obserwatorów, których nie brakło w każdej gospodzie.
No ale mleko się wylało i nie warto było o tym mówić.
 
Kerm jest offline  
Stary 29-06-2020, 16:39   #44
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Jonathan wziął do ręki podany list obejrzał kopertę i lak z wielką uwagą oraz ostrożnością pokiwał głową w pełni świadomy że jest obserwowany oddał go Milenie i rzekł - Słusznie zrobiłaś nie otwierając go po cóż się narażać nieznajomej ? A kimże jest ten, kto dał ci ten list – Spytał zdobył się nawet na wielką łaskę i nie zwrócił uwagi smokowcowi skoro miał z nimi podróżować trzeba było zezwolić pospólstwu na nieco pouchwalania się z lepiej urodzonymi.
Po chwili spytał - A co chciałabyś z tym listem zrobić Laveno ? Wybacz, ale nie jestem ani adresatem ani posłańcem żebym miał prawo ci podawać kopertę - Młody szlachcic wolał przestrzegać ustalonych zasad, bo sam był bliżej szczytu drabiny społecznej brakowało mu, więc powodów żeby zanadto burzyć ustalony na jego korzyść porządek wystarczyło, że gra się zgodnie z regułami a można zajść jeszcze wyżej a i mniejsza szansa dostać kosę pod żebro, gdy przestrzega się zasad.

Słuchał półelfka z delikatnym uśmiechem wiedząc, że jest prowokowany. Uśmiech ten był, lekko kpiącym, ale widać było, że słucha jej słów z uwagą - Nestor mego rodu Senior Alojzy zawsze mawiał, że nie ma nic gorszego na tym poniewieranym przez bóstwa łez padole nad szlachcica utracjusza, który przepija majątek... Zwykł mawiać, że zarówno mag jak i szlachcic wart swego rodu muszą znać we wszystkim umiar i dawać swoim postępowaniem przykład mniej uposażonym przez los - Przerwał, aby zwilżyć sobie usta łykiem wina - Masz racje jest przednie, ale więcej zbytnio zamąciło mi by w głowie i wtedy jak sama mówisz moja własna magia mogłaby mnie zranić niczym miecz obosieczny. Nie wiem może odmienne stany umysłu inaczej działają na magię iluzje? Zupełnie się na niej nie wyznaje droga przyjaciółko! Hahah - Przyznał ze sztucznie teatralnym śmiechem.

- Odpowiadając na twoje pytanie Laveno jestem wędrującym poszukiwaczem wiedzy tajemnej doszły mnie słuchy, że imić Edorim stosuje jakąś nietypową magię oraz zna jakieś ciekawy typ rytuałów, więc chcę się go o to wypytać jedyne, co wiem ponadto, że tych dwoje miłych osób podróżowało z nim przez czas jakiś - Wyjaśnił.

- Zaraz wprowadzę sugerowane przez was poprawki wpierw muszę uzupełnić płyny, bo ciało zaniedbane źle nam służy! Poproszę dzban wody! - Po tym ile już tu zapłacił spodziewał się, że woda będzie wliczona w cenę po chwili rzeczywiście dostał gliniane naczynie oraz kubki.

Postanowił popisać się drobną sztuczką wpierw zagotował wodę kuglarstwem następnie postukał w kostur i powiedział Vitae wyrosły z niego dwie gałązki ziół a dokładniej mięty oraz szałwii.

Kradzież tego kostura była jednym z wielu aktów złodziejstwa, jakie popełnił, ale nie żałował ich, bo łamał prawo tylko wtedy, gdy przymuszała go do tego wyższa konieczność przywrócenia naturalnego porządku.

Wrzucił zioła do wrzącej wody po chwili nalał sobie kubek i osłodził cierpki smak magią - Ktoś reflektuje? Alkohol poprawia trawienie oraz humory, ale też wyrzuca z ciała inną wodę. Szałwia działa oczyszczająco a mięta pomaga na bóle, które mogą się pojawiać od nadmiernego spożywania trunków... Jeżeli ktoś chce mogę osłodzić cierpki smak ziół sztuczką magiczną - Zaoferował.
W paru łykach lekko dmuchając wypił napar mimo jego temperatury - Ahh, czuje się orzeźwiony! Dobrze, więc teraz wprowadźmy wasze korekty do wspólnych notatek

Cytat:
1. Znaleźć Tarę Crayne ostatnio widziana po drugiej stronie jeziora (?) Dostarczyć jej list od Roegnera
2. Sprawdzić, co się dzieje z łowcami skór prawdopodobnie w tym samym miejscu, co Tara.
3. Porozmawiać z Edorimem nim znów gdzieś zniknie, ale to nie powinno stanowić problemu mam, bowiem znaczy dar przekonywania a mój zacny ród wydał z siebie wielu sławnych magów nie sądzę, aby przekonanie owego człowieka do podzielenia się ze mną wiedzą stanowiło problem. Ważne abym znów się z nim nie rozminął...
4. Zająć się okolicznymi bandytami o ile jakiś znajdziemy!
- Proszę bardzo wedle życzenia szanownych Pań. Droga Laveno sądzę, że możesz mieć racje kwestia, złodziej, Tary Crayne, oraz zaginionych łowców, skurkowańców prawdopodobnie są ze sobą powiązane. Draugdinie ja dołączę się do prośby o ochronę mogę stać w drugiej linii i osłaniać cię magią bądź celną strzałą dam radę przyjąć kilka ciosów, ale wolę tego unikać. Mam kilka pomysłów jak zwiększyć mą przydatność w boju, ale to jeszcze daleka pieśń przyszłości, przede mną dużo pogłębionych studiów arkanicznych nim uda mi się to osiągnąć.
 
Brilchan jest offline  
Stary 29-06-2020, 19:17   #45
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Draugdin był dość zachowawczy i oszczędny w słowach. Może wzbudziłoby to pewne podejrzenia półelfki, gdyby nie była tak próżna i pyszna. Zatem, nieświadoma tego, po prostu uznała jego reakcję za nadmierną zasadniczość i po części zasugerowaną mu przez samą dziewczynę protekcjonalność.
Spokojnie przyjacielu, przecież nie jestem niefrasobliwa — odparła półżartem drakonowi, zupełnie nieświadoma, że jest to wierutne kłamstwo.
Jednak, gdy Jon dokonał oględzin listu nie podał go półelfce, wymawiając się przy tym, w jej mniemaniu, niezwykle sztucznie i niezdarnie. Ten akt jawnej niewdzięczności spowodował, że zagotowała się w środku, niczym woda w imbryku. Rozjuszyła ją niezmiernie odmowa z ust mężczyzny, którego przecież próbowała sobie przypochlebić. Tak ewidentna oznaka braku zaufania zabolała ją niczym zdradziecki cios, zraniła jak rozpalone ostrze.
Dobrze więc, zapytam przeto jego powiernika — odparła dyplomatycznie, z trudem unikając chłodnego tonu — Droga Mileno, li mogłabym zerknąć na tenże list? — zwróciła się uprzejmie do kobiety Eldarin.

Trzeba było czasu by złość z niej wywietrzała, więc monolog Wellingtona w większości puściła mimo uszu, jedynie kurtuazyjnie potakując by zaakcentować, że pozornie słucha. Urażona duma i to co mimo woli wyłowiła z jego wypowiedzi skłoniły ją do wniosku, że ma przed sobą przedstawiciela gołoty i pozoranta. Dopiero na wzmiankę o Edorimie postanowiła zabrać głos.
Zatem, w tym wypadku, kierują Tobą osobiste pobudki. Nie jest to raczej człek, który może nam pomóc — wtrąciła nieco szorstko. Żałosna namiastka empatii jaką posiadała ostrzegła ją jednak w porę, że mogła brzmieć prawie złośliwie, zatem rychło, acz niechętnie, dodała, wręcz siląc się na przyjacielski ton — Ale skoro jesteśmy teraz kompanią, to możemy wspomóc cię w jego odnalezieniu. Dwójka z nas nawet wie jak wygląda, co znacznie ułatwia sprawę.
Niesłychanym wysiłkiem woli wypowiedź zakończyła serdecznym i naturalnym uśmiechem. Potem cierpliwie odczekała aż czarnoksiężnik zakończy swoje kuglarskie popisy z garncem wody. Zaś propozycję skosztowania jego wynalazku grzecznie odrzuciła. Nie tykała takich pospolitych rzeczy. Nie pokładała również zaufania w magiczne gesty i intencje stojące za uwarzeniem napitku. Po naniesieniu poprawek przez Wellsa przemówiła.
Azaliż to nie przypadek, iż mogę mieć rację? Spędziłam tu odrobinę więcej czasu i wyznaję się nieco na łotrowskich motywacjach... Raduje mnie też niezmiernie, iż potrafisz uczynić cokolwiek w bezpośrednim starciu czaromiocie. Ufam, iż jeśli nastanie takowa nieprzyjemna konieczność, to wspomożesz naszego dzielnego woja w rozgromieniu naszych nieprzyjaciół. Jak już wspomniałam, ja wolę bardziej dyskretne i dyplomatyczne rozwiązania konfliktów. A wręcz najbardziej odpowiada mi ich unikanie. Bowiem z natury stronię od gwałtu. Przeto, jeśli łaska, postarajmy się nie walczyć, o ile nie będzie to naprawdę konieczne, dobrze? — ostatnie zdanie skierowała do wszystkich.
 
Alex Tyler jest offline  
Stary 30-06-2020, 18:01   #46
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Szlachcic znów uśmiechnął się tym razem jego oczy zalśniły jak u chochlika, który porwał dusze maga, któremu służył wprost do piekieł! Za jednym zamachem utarł nosa parweniuszce gdzie jej miejsce i wykazać przed pozostałą dwójką, że jest, prawilny i odpowiedzialny.

- Ależ oczywiście, tak jak wcześniej rzekłem moje największe talenty leżą w przekonywaniu innych a nie w mordowaniu, którego swoją drogą najlepiej unikać, gdy to możliwe, bo to zwykłe marnowanie zasobów ludzkich. Choćby takich rabusiów lepiej wziąć w jasyr i przyprowadzić tutaj, aby pod strażą pomogli przy zbiorach i odpracowali swe winy dostając szanse na poprawę. Z drugiej strony żyjemy w świecie gdzie nie wszystkie istoty zechcą zmienić swe błędne zachowanie i wybierając żywot poszukiwacza przygód trzeba być gotowym na ryzyko, ale jak najbardziej masz moje wsparcie, aby wpierw próbować rozwiązań pokojowych - Musiał niechętnie przyznać półelfce, że potrafiła całkiem zgrabnie grać półsłówkami i niedopowiedzeniami jej słowa raniły jak ostre sztylety dopóki od przekomarzanek nie przejdą do rękoczynów Johnowi jak najbardziej odpowiadała taka forma towarzyskiej rozrywki.

- Dziękuje za twoją ofertę pomocy! Jestem pewien, że wszelkie informacje, jakie zdobędę uczynią mnie przydatniejszym towarzyszem. Ja w zamian jestem gotów z wielką chęcią pomóc wam poszukać owej Panny Tary i nie zgłaszać pretensji do pieniędzy, jakie otrzymałyście za to zlecenie wszakże będzie to dowód tego, że potrafię być przydatnym i godnym zaufania towarzyszem jak mówi przysłowie "Nie próbuj wkładać noża w plecy towarzyszowi i licz na to, że odwdzięczy się tym samym". Nie znamy się, lecz na szlakach jest dość niebezpieczeństw aby w grupie było raźniej a i człek normalniej się czuje jak jest z kim inteligentnie podyskutować czyż nie ? - Zapytał ze śmiechem wypił jeszcze ćwiartkę ziołowego naparu łyk wina następnie kuglarstwem wysuszył tusz na notatkach.

Właściwie nie potrzebował woreczka piasku dołączonego właśnie w celu suszenia pism do zestawu żaka, który kupił w Świecowej Wieży planował ukryć go w rękawie i rzucić we wroga, aby spróbować oślepić ewentualnego przeciwnika, jeżeli się zbyt blisko zbliży. pergamin też będzie mógł oczyścić i użyć ponownie za pomocą swojej ulubionej sztuczki.

Martwiła go sprawa odnalezienia starca, jeżeli nie wyślę sponsorowi raportu, który go zainteresuje, bo jeżeli wyślę pismo o żniwach i tajemniczo dobrej pogodzie bez żadnych dowodów czy dodatkowych informacji to jego rodzina, która za sprawą Mistrza Magnusa wreszcie żyje na godnej stopie znów wyląduje w slumsach albo gorzej! Musiał wydobyć z tego starca jakieś wartościowe informacje za wszelką cenę!
 
Brilchan jest offline  
Stary 01-07-2020, 11:07   #47
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Słuchając jak John i Lavena 'uprzejmie' rozmawiają jak brat i siostra udała, że bardzo ją to interesuje. Popatrzyła na list, który trzymał w ręce blondyn i wiedziała, że musi zakończyć ten spór o kawałek zalakowanego papieru. Dostała ten list od Roegnera i musiała go dostarczyć do rąk własnych dla Tary Cane i musiała zakończyć tę potyczkę. Nim jednak cokolwiek zrobiła chłopak oddał jej list, ale wtedy dołączyła Lavena, że teraz ona chce go sprawdzić.

-Kim był Roegner? To był pół-elf jak ona….. - tu wskazała głową na drugą osobę płci pięknej przy stole -.....spotkaliśmy się tuż po ataku sfory wilków na nas. To on postanowił wręczyć mi ten list. Był ranny w nogę i nie mógł sam dotrzeć tutaj. Jednak według słów Miriam to Tary Cane tutaj nie ma i trzeba będzie ją znaleźć - zrobiła pauzę na wzięcie głębszego oddechu. Zerknęła na Draugdina oraz niecierpliwą Lavenę, która chciała sama sprawdzić list. Po kolejnej wymianie zdań między nimi coraz mniej wierzyła, że ta wyprawa z dwoma trajkotującymi osobami będzie nie lada wyzwaniem. Obejrzała się i spostrzegła parę spojrzeń, które wyłapała.

Ta dwójka dzieci przyciągnęła już sporo uwagi, a do tego moja reakcja z listem nie polepszyła sytuacji - pomyślała dziewczyna i spojrzała na mężczyznę.

-Obiecałam dostarczyć list do rąk własnych, więc możesz pomarzyć, że go otworzysz - tu zwróciła się do Laveny posyłając chłodne spojrzenie ucinając wątek ze świstkiem papieru chowając go w bezpiecznym miejscu. Trochę za długo tu zabawili. Miriam wspominała, że można tu wypocząć jakby chcieli się tu zatrzymać na kilka dni. Po chwili wstała i nachyliła się nad stołem.

-Jest czas na zabawy z papierem i czas na zbadanie sprawy z łowcami skór. Może więc najlepiej zająć się tym od razu co nie? - zapytała i odeszła od stolika udając się w stronę wyjścia z karczmy, chciała trochę pozwiedzać Złotą Dolinę nim ruszą w dalszą podróż.
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline  
Stary 01-07-2020, 11:29   #48
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
John pokiwał głową zwinął i schował pergamin z listą, dopił wino (zdecydowanie zbyt szybko jak na tak zacny trunek!), Resztę ziołowej wody przelał do bukłaka a rozmoczone zioła włożył do ust, aby ich żuciem zamaskować zapach alkoholu na oddechu.

Wszystko to zajęło kilka minut po upływie, których z kosturem w ręku pędził w ślad za Mileną.
 
Brilchan jest offline  
Stary 01-07-2020, 12:33   #49
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Draugdin ze starannie ukrywanym rozbawieniem (ale i zaniepokojeniem) obserwował wymianę poglądów między członkami ich małej grupki.
Zachowanie kamiennej twarzy przyszło mu z łatwością, jako że ktoś nie będący smokowcem nie potrafiłby z niej nic wyczytać, chyba że Draugdin pokazałby mu język, a na takie zachowania nie było go stać.

Po raz kolejny doszedł do wniosku, iż nowo dołączona para za bardzo kieruje się własnymi interesami, których on z kolei nie zna, a to, znaczy interesy tamtej dwójki, nie musiały być zbieżne z ich (czyli Mileny i jego) interesami.

Chyba będzie musiał porozmawiać z Mileną na ten temat. Bez świadków.

- Chyba też powinniśmy iść - powiedział do Laveny i podniósł się z miejsca. - Jeszcze nam John gdzieś zabłądzi i zamiast szukać Tary Cane będziemy musieli szukać naszego maga - dodał żartobliwym tonem.
 
Kerm jest offline  
Stary 01-07-2020, 14:37   #50
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację

Półelfka niezbyt wierzyła deklaracjom chytrego Wellsa, ale przynajmniej co do zrzeczenia się nagrody zamierzała trzymać go za słowo. Mocno. Poza tym, podzielała jego zdanie o trzymaniu się w grupie. Potrzebowała paru biednych głupców, którzy robili by pewne rzeczy za nią. Sama hołdowała dewizom „Żyj sprytnie! Żyj długo!” i „Lepiej być tchórzem, niż nieboszczykiem”. Dlatego w niektórych sprawach musiała uciekać się do pomocy innych i opierać na bardziej pospolitych rozwiązaniach. Niestety jeszcze nie była dość potężna by radzić sobie ze wszystkim sama, ale nawet wtedy raczej nie lubiłaby sobie brudzić rąk pewnymi podrzędnymi aktywnościami. Więc, szczególnie teraz, niektóre cele po prostu wymagały od niej pewnej elastyczności, opanowania i łaskawości, z konieczności utrzymywania kontaktów z poślednimi jednostkami i grania przed nimi. „Tak, iluzja to wyśmienite słowo” skonstatowała w głowie.

„Co za bezczelność! Okaż odrobinę szacunku!” zaraz przemknęło Lavenie przez myśl po grubiańskim potraktowaniu przez Eldarinkę. Nieuzasadniona ordynarność grupy zaczęła eskalować i głęboko ją irytować. Chłodna odmowa Mileny i nędzny fortel Jona by kupić zaufanie tejże oraz jej smokokrwistego kompana dowodziły, co źle wróżyło na przyszłość, że jej współpraca z grupą ewidentnie nie układała się. Co ciężko było jej pojąć biorąc pod uwagę z jaką kurtuazją starała się do nich zwracać. Czyżby byli aż takimi prostakami, by nie docenić jej grzeczności? Owszem, interesowała ją zawartość tekstu, zatem miała ochotę otworzyć list, ale nie tak bezceremonialnie. Nie wątpiła też, że nie mieli prawa o tym wiedzieć, więc było to dla niej koronnym dowodem, że bez powodu potraktowali ją jak zwykłego łotrzyka! A nie mieli prawa! W szybkim przypływie pobłażliwości jednak wywnioskowała po wyrazach ich twarzy, że nigdy wcześniej nie spotkali... ISTOTY WYŻSZEJ. Takiej jak Ona. Cóż, w sumie zdawała sobie sprawę, że poszukiwacze przygód zazwyczaj pochodzą z pospólstwa i przejawiają bardzo niecodzienne zachowania. Bo kto roztropny naraża życie pchając się do zabijania brudnych bestii i cuchnących ruin dla garści złota albo, co gorsza, wytartych ideałów? „Honor, uczciwość, braterstwo? Phi, tylko ktoś niespełna rozumu mógł wierzyć w takie dyrdymały!” pomyślała pogardliwie. Jej zdaniem tego typu poglądy prowadziły jedynie prosto na cmentarz. I co najważniejsze, nie przynosiły konkretnych zysków. Więc nie warte były pielęgnowania. Przynajmniej ze szczerego serca. Bowiem na przykład tyranów i władców absolutnych szanowała za to jak obracali zapisami prawa, czyniąc z niego słodkie narzędzie występku, które chronił okutany w cnotę płaszczyk „praworządności”. Tak stosowane „zasady” jej nawet imponowały... Ostatecznie postanowiła wykazać swoją wiadomą wyższość, nie zniżając się do ich poziomu wulgarności oraz poddając częściowo ich „mysiej magii”, tzn. naginając do ich woli. „Będę robić to co wy, do czasu...” zdecydowała finalnie w duchu „Ale też pozwalając sobie czasem doradzić coś, co pozwoli nam uniknąć durnej śmierci, jaką możecie niewątpliwie na nas sprowadzić”.

Kiedy ułożyła już sobie tę kwestię w głowie stwierdziła, że pozostała jeszcze jedna. I wydawała się jej ewidentnie podejrzana. A mianowicie była to poufałość jaką zgromadzeni przy stole obdarzyli, w przeciwieństwie do niej, poznanego zaledwie parę przesypań małej klepsydry wcześniej czarnoksiężnika. Jemu bowiem bez wahania wręczyli pismo do Tary Cane. „Skąd ten brak należnego uwielbienia? Co niby jest w nim bardziej interesującego? Cóż mogło to spowodować?” dumała nieco zbita z tropu. Kobieca zawiść Mileny czy powściągliwość oczarowanego nią smoczego pomiotu? „A może łajdak rzucił na nich urok?” przeleciało jej nagle przez myśl. Jeśli tak, to zdecydowanie nie wyglądał dla niej na takiego. Przypominał jej raczej gołowąsa-kolorystę z podupadłego rodu, kolejnego z wielu podobnych, którzy w swej naiwności sądzili, że beztroskie bieganie po trakcie i zabijanie potworów razem z awanturnikami pozwoli im się dorobić i przywrócić odrobinę chwały ich zapomnianym biedackim familiom. Niedoczekanie jego! Prędzej skona zadźgany tuzinem włóczni w jakimś cuchnącym rowie, a jego rodowy pierścień banda zielonoskórych czy tam innych monstrów złoży pod nogi jakiegoś paskudnego wyobrażenia prymitywnego bożka w postaci bałwana zbudowanego z patyków i odchodów. Tak też sobie przemyśliwała co mogło spowodować ich nader ostrą i pomijającą Wellsa reakcję alergiczną. Dość szybko wydedukowawszy, że po prostu obawiają się jej wspaniałości. „I słusznie” pomyślała „Niektórzy ludzie po prostu rodzą się lepsi. I warto się ich wystrzegać, albo im służyć. Brawo skołtuniali prowincjusze, brawo. Rozpoznaliście królową” zakończyła fanfaronka uśmiechając się promiennie, idealnie w momencie, gdy drakon powiedział swój żart wyrywając ją z refleksyjnego marazmu.

Zaiste przyjacielu, pospieszajmy. Przygoda czeka! — rzuciła serdecznie i z werwą. Szybko znalazła powód do radości i motywację: „W sumie w dobrym nastroju jestem doskonała, ale w złym jestem jeszcze lepsza!” zaświtało jej w głowie.
 
Alex Tyler jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:25.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172