Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-02-2010, 13:12   #111
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Drużyna Północna (Amberlen, Otto, Sasha)

Amberlen zupełnie nie zrozumiała znaków Otta; zaczęła się zastanawiać nad ich znaczeniem jednocześnie starając się wypatrzeć coś na szlaku czy w okalających go zaroślach. Upadający kamień rozkojarzył ją zupełnie... Krzyk praktycznie zlał się w jedno z popchnięciem jakie otrzymała od kucającego za nią Saschy, który zdecydowanie szybciej zorientował się w sytuacji niż ona. Popchnięta i podcięta jednocześnie straciła równowagę w ostatniej chwili ratując się przed upadkiem.

Sascha popędził do przodu odpychając się od Amberlen, która z niewiadomych - dla niego powodów – zachowywała się jakby nagle straciła wszystkie swoje zmysły... Potknął się jeszcze o jej wystawioną nogę czy pochwę z miecza... i popędził w stronę miejsca, z którego dochodził krzyk. Gdy strzelił w kobolda, jego uwagę zwrócił kamień, lub coś podobnego, który spadł po jego prawej stronie... To jednak było mało ważne – mężczyzna poczuł bowiem przeszywający ból w okolicy krzyża...

Działania Otta zupełnie zaskoczyły czatujące koboldy. Cios całkowicie zaskoczył pierwszego z ich, a drugi nie utrzymał równowagi pod naporem zarówno Otta jak i osuwającego się towarzysza... Sama szamotanina, w której starał się jeszcze ugodzić bronią któregoś kobolda; a także strzała, która ugodziła osuwającego się przeciwnika, a jednocześnie uderzająca niebezpiecznie blisko jego uda rozkojarzyła go i miał wrażenie, że jego działania opóźniły się minimalnie ...



MECHA:

Inicjatywę mamy następującą: DII(20); DI(18); D(16); S(15); Amberlen(11); Otto(7); Sascha(6);

DIII dopiero dobiega, więc zacznie się włączać w akcję w następnej kolejce...

Ponieważ wyszło, że koboldy działają jako pierwsze proszę, abyście do swoich postów dołożyli ich rzuty i dopasowali opisy do ich akcji...

Sytuacja jest więc następująca:
U Otta: Przygniatany kobold DI będzie chciał się uwolnić, zrzucając mężczyznę, a następnie wstać. Kobold D, ciężko ranny, ale przytomny, będzie się starał ugodzić Otta sztyletem. Proszę więc o rzuty:
1) wyswobodzenie kobolda 1d20+13 vs ST=25 (jeżeli mu wyjdzie to wstanie, ale to wyczerpie jego akcje do końca tury – zacznie tylko coś pokrzykiwać);
2) celowanie D – 1d20+3 vs AC Otta;
3) obrażenia od sztyletu 1d4+3;
4) inicjatywa D – 1d20+3;
5) inicjatywa DI – 1d20+3;

U Saschy: DII ma (dla niego samego) doskonałą sytuację – zadziała z zaskoczenia, więc ma pewne trafienie... Reddora proszę dołóż do swoich rzutów:
1) obrażenia zadane przez DII 1d6+9 (3 z bonusu i 6 z zaskoczenia);
2) celowanie S – 1d20+4 vs AC Sascha;
3) obrażenia S – 1d6+3;
4) inicjatywa DII – 1d20+3;
5) inicjatywa S – 1d20+4;

U Amberlen sytuacja jest do omówienia...



Rzuty w tym poście:
1) obronny przeciwko omdleniu D (sukces)
2) inicjatywa D w tej turze
3) inicjatywa DI
w tej turze
4) inicjatywa DII w tej turze
5) inicjatywa S w tej turze
6) celowanie S vs Sascha (pudło)
7) obrażenia Sascha
8) inicjatywa Amberlen
w tej turze

 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 19-02-2010 o 14:20. Powód: upgrade posta
Aschaar jest offline  
Stary 21-02-2010, 03:24   #112
 
Feanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Feanor nie jest za bardzo znany
Melkor zdawał sobie sprawę z tego iż jego osoba nie budzi zaufania u poznanych ludzi. Kobieta wydawała się szczególnie zniesmaczona. Zastanawiał się czy to tylko przez zwłoki czy też z jego powodu. Widział że kusza nadal jest w niego wycelowana. Rozumiał ostrożność ale to wydawało mu się aż nadto. Wyglądała na roztrzęsioną i zlęknioną , obawiał się że pod wpływem nagłych emocji może zrobić coś nieoczekiwanego. Czuł że mimo załagodzenia sytuacji kusza stanowi realne zagrożenie. Od czarnego człowieka biła siła spokoju. Nie potrafił natomiast rozszyfrować emocji tego który przemawiał. Ci ludzie musieli właśnie przejść przez jakieś traumatyczne wydarzenia. To idealnie tłumaczyło by ich zachowanie. Bawiło go zawsze gdy wzbudzał lęk swoim wyglądem i zachowaniem jednak teraz nie odpowiadału mu to w najmniejszym stopniu. Muszę jakoś zdobyć ich zaufanie-pomyślał.
Chciał rozwiązać zaistniałą zagadkę a obcy wydawali się do tego niezbędni , szczególnie teraz gdy zebrali cenne dowody. Ruszył w stronę ciała.
-Wybaczcie że jeszcze się nie przedstawiłem-powiedział uprzejmie-Jestem Melkor Morgoth
Klęknął nad trupem ignorując paskudny zapach.
-Myśle że mogę wam pomóc , może dowiemy się co go zabiło.
Położył rękę na jego czole poczym zamknął oczy. Zaczął wypowiadać zaklęcie w jednym z wymarłych języków którego nauczył się studiując stare księgi. Nie chciał by zostało zrozumiane. Nie znał tutejszych obyczajów ale wolał zachować treść zaklęcia dla siebie. Z pod ręki błysnęło czerwone światło. Ziemia lekko zadrżała. Trupem wstrząsnęły ostre konwulsje. Był to efekt magii która pozwalała odczytać wspomnienia zapisane przez mózg tuż przed śmiercią. Ze względu na stan w jakim się znajdowało mogły być nieco zatarte lub nieco zniekształcone ale zawsze były prawdziwe. Kiedy mu się udało zadbał o to aby wizja ukazała się wszystkim obecnym.
-Wszystko widoczne było jakby przez gęstą mgłę. Pomimo tego dało się w tym rozpoznać tutejszą okolicę. Człowiek szedł. Potem pojawił się jeszcze ktoś. Naglę obraz zawirował , wyglądało to na gwałtowny ruch. Słychać było szczęk stali. Świst sztyletów przecinających powietrze. Potem głuchy jęk. I odgłos upadku. Potem cisza , widok słońca , błękitnego nieba i gałęzi drzew. Nagle słońce przysłonił cień , napastnik stanął nad ofiarą. Był szczupły i wysoki , nie dało się jednak określić wyglądu twarzy. Sztylet błysnął w świetle słońca. Obraz zalał się czernią. Nastała cisza.
Melkor wstał czekając na reakcje innych.
 

Ostatnio edytowane przez Feanor : 21-02-2010 o 03:29.
Feanor jest offline  
Stary 22-02-2010, 10:59   #113
 
Azazello's Avatar
 
Reputacja: 1 Azazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodze
Leżący na samym spodzie kobold był w bardzo niekomfortowej sytuacji, przygniatał go ciężar nie tylko Otta, ale i drugiego stwora powalonego przez Otta. Był jednak zwinny, pomagając sobie włócznią zaparł się i po szamotaninie udało mu się wypełznąć. Kiedy się podnosił nieco oszołomiony jeszcze syczał i warczał niezrozumiale. Otto mógł się tylko domyślać, że to nic miłego.

Otto upadając na stwory sam stracił dech w piersi, kiedy zbawcze powietrze wypełniło jego płuca poczuł nagły ból w lewym barku. To leżący bezpośrednio pod nim kobold wyciągnął ukryty gdzieś sztylet i pchnął przygniatającego go mężczyznę. Trudno powiedzieć co pomogło mu bardziej, siła czy może ciężar Otta, ale sztylet wszedł dosyć głęboko i zjechał po obojczyku.

Otto wykorzystał moment kiedy kobold wbijał mu sztylet, i wbił swój trzymany w lewej ręce głęboko pod pachę stwora, okazja do zranienia go w tak wrażliwe miejsce mogła się już nie powtórzyć. Jego sztylet też zatopił się w koboldzie aż po rękojeść, zanim ręka osłabła i zwiotczała wypuszczając sztylet po ciosie stwora. Miał cichą nadzieję, że uda mu się zabić stwora, zanim zrobi mu więcej krzywdy tym kozikiem.

Ból w ramieniu zmusił go do szybkiego działania, niestety było ono zbyt pochopne. Podniósł się nieco z kobolda – o dziwo jego scyzor dalej sterczał z ramienia Otta. Otto przygniótł jego rękę stopą i zwrócił się w stronę stwora który się podniósł. Nieprzygotowane uderzenie, mimo że wydawało się tak łatwe minęło tamtego, a Otto – który był już tak pewny swego – stracił całkiem równowagę i zachwiał się jak na silnym wietrze.

Rękojeść sterczała z jego barku, a lewa ręka była średnio przydatna – na pewno nie w walce. Przynajmniej nie krwawił jak świnia, przynajmniej do momentu wyciągnięcia ostrza. Miał wrażenie, że od bólu ciemnieje mu przed oczami.


1) D wyswobodzenie kobolda 1d20+13 vs ST=25
2) DI celowanie – 1d20+3 vs AC Otta +3;
3) DI obrażenia od sztyletu 1d4+3;
4) Otto Obrażenia Riposte S (celny). 1d6 + 2
5) Otto Atak w kobolda – Piercing Strike 1d20+ 2
6) Otto Obrażenia Piercing S. (+sneak attack) 3d6 + 2
7) inicjatywa D – 1d20+3
8) inicjatywa DI – 1d20+3;
9) inicjatywa Otto 1d20+2
 

Ostatnio edytowane przez Azazello : 22-02-2010 o 11:42. Powód: rzuty rzuty rzuty i akcja
Azazello jest offline  
Stary 22-02-2010, 17:35   #114
 
reddora's Avatar
 
Reputacja: 1 reddora nie jest za bardzo znany
Gdy jakieś "coś" trafiło go w dolną część pleców nie mógł zobaczyć co koboldy wyprawiają z Ottem. Sam Sascha mimowolnie wygiął się do tyłu, lekko zwalniając uścisk na broni. Jednak nie dane było mu kontemplować bólu. Prawdopodobnie grot oszczepu zadał mu takie rany. Okropnie bolały. Sascha nie chciał ich widzieć.
Na trakcie z dala od niego inny przeciwnik składał się do ataku. Wystrzelił swój pocisk w kierunku mężczyzny z ciemnozieloną peleryną. Na szczęście kamień(?) tylko odbił się od pancerza.
Rozeźlony Sascha odwrócił się na pięcie i błyskawicznie wymierzył do stojącego za nim kobolda. Nawet nie zastanawiał się co robi. Wiedział tylko to, że musi mu się odwdzięczyć pięknym za nadobne. Odległość była tak mała, że dla Saschy nie było problemem trafienie w stwora. Rany nie osłabiły za nadto jego chwytu, lecz szybkość z jaką oddał strzał zemściła się na sile. Strzała ledwie połową grotu zagłębiła się w ciele oponenta.
Sascha dyszał ciężko z podjętego wysiłku. Jednak uśmiechnął się nieznacznie - koniec końców trafił gada.
1. Obrażenia od DII
1d6+9
2. Celowanie S
1d20+4
3. Obrażenia S
1d6+3
4. Inicjatywa DII
1d20+3
5. Inicjatywa S
1d20+4
6. Celowanie Saschy
1d20+7
7. Obrażenia Saschy
1d6+4
8. Inicjatywa Saschy
1d20+5
 

Ostatnio edytowane przez reddora : 22-02-2010 o 17:51. Powód: rzuty, opis...
reddora jest offline  
Stary 23-02-2010, 21:16   #115
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Jako Amberlen (autopilot)

Amberlen na sekundę straciła równowagę, kiedy Sascha się od niej odepchnął; w ostatniej chwili złapała się skały i już zamierzała powiedzieć mu co o tym myśli, kiedy dotarło do niej, że walka właśnie rozgorzała. Tuż przed jej oczyma przebiegł kobold z mieczem i niewielką tarczą, zupełnie tak samo wyposażony jak te, które spotkali poprzednio. Przeciwnik dobiegł do Saschy i wbił swój miecz w plecy...

Półelfka
zerwała się i pobiegła w kierunku walczących. Z całym impetem jaki pozostał jej po biegu wbiła miecz w niczego nie spodziewającego się kobolda. Ten zaskrzeczał żałośnie w chwili kiedy kobieta usiłowała go podciąć i przewrócić... Okazało się jednak, że kobold, pomimo obrażeń, stał stabilnie...



1) obrażenia Torturious Strike z zaskoczenia 2d6+8
2) podcięcie 1d20+7 vs 25
3) reflex kobolda
4) inicjatywa K
5) inicjatywa W
6) inicjatywa DIII
7) inicjatywa S
8) inicjatywa Amberlean
 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 23-02-2010 o 21:26. Powód: rzuty, opis akcji
Aschaar jest offline  
Stary 24-02-2010, 14:33   #116
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Drużyna Północna (Amberlen, Otto, Sasha)

Sytuacja na polu walki nie wyglądała najlepiej; po krzyku Otta oraz pierwszym szczęku oręża w okolicy zrobiło się nagle bardzo głośno – Koboldy zaczęły nawoływać się i przekrzykiwać wzajemnie. Ich skrzekliwe głosy roznosiły się po okolicy powodując, że ptaki podrywały się do lotu zaniepokojone hałasem...

Amberlen nie udało się podciąć kobolda, co więcej – sama zachwiała się i cudem jakimś utrzymała równowagę. Nie miała jednak wiele czasu na rozmyślanie o tej sytuacji. Poczuła piekący ból w skroni i syknęła z bólu zdając sobie sprawę, z faktu, że kamień był wyjątkowo celnie rzucony... Równie bolesny był sztych, który wyprowadził kobold, który najwyraźniej uznał, że jest ona bardziej niebezpiecznym przeciwnikiem niż Sascha... Chwilę później otoczył ją pachnący siarką dym, odkaszlnęła jednak tylko...

Sascha dopiero teraz w pełni poczuł jak poważnie dostał. Świat zyskał kilka czerwonych plamek poruszających się swobodnie przed oczami. Odór siarki otoczył mężczyznę, jednak poza przykrym zapachem – który może nawet go otrzeźwił – nie wyrządził mu żadnej szkody...

Otto miał własne problemy z koboldem. Poprzednia wymiana ciosów i szamotanina zmęczyła go, był pewny, ze poważnie oberwał, jednak adrenalina krążąca w jego żyłach ni pozwalała na dokładne stwierdzenie gdzie i jak mocno... Liczyły się tylko koboldy... Co prawda ten pierwszy nie podniósł się z ziemi i chwilowo nie stanowił żadnego zagrożenia; jednak ten drugi wyszarpnął zza pasa sztylet i zaatakował. Otto nie zdążył odskoczyć i sztylet zagłębił się w jego ciele powodując kolejny spazm bólu... W całym tym zamieszaniu zupełnie nie zarejestrował uderzenia w bark, być może dlatego iż ból obu ciosów zlał się w jedno...



MECHA:

Utrata HP jest następująca: Amberlen - 14; Otto - 17; Sascha – 20; czyli jak tak dalej pójdzie to będziemy mieli... Koncepcja „strategicznego odwrotu” zaczyna być interesująca... Chyba, że w tej rundzie coś bardzo dobrze podziałacie...

Inicjatywę mamy następującą: S(23); K(14); DI(13); Sascha (12); DII(12); W(11); DIII(9); Otto(4); Amberlen(F);

Ogólnie zapraszam na konsultacje via GG. Będę chciał, abyście poodkładali do swoich postów rzuty dla przeciwników (niestety w poście można zawrzeć tylko 10 rzutów), a szkoda, aby bez sensu rozciągać i dawać posta tylko z rzutami...

Sytuacja jest następująca:
U Otta: Kobolda D możemy sobie już podarować... Zejdzie biedaczek w spokoju, niezależnie od tego co się stanie. DI w następnej rundzie jeszcze zapewne powalczy...
U Saschy: sytuacja jest nieciekawa (bardzo!) ale plusem jest to, że w zasadzie jedyny przeciwnik jaki nie wykonał ruchu to DIII... W następnej kolejce może być gorzej...
U Amberlen sytuacja jest klarowna... postać zamyka kolejkę.




Rzuty w tym poście:
1) celowanie S (d20+6) vs Amberlen (13) - celny
2) obrażenia (d6+3) u Amberlen
3) celowanie (utrudnione) K (d20+6) vs Otto (14+3) - celny
4) obrażenia (d8) u Otto
5) celowanie DI (d20+7) vs Otto (14) - celny
6) obrażenia (d4+3) u Otto
7) celowanie DII (d20+7) vs Amberlen (13) - celny
8) obrażenia (d6+3) u Amberlen
9) celowanie W (d20+7) vs (Fort) Sascha (12) / Amberlen (12) - pudło (uff!)
A) obrażenia (d10+3) u Saschy / Amberlen
 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 25-02-2010 o 07:59. Powód: rzuty / akcje
Aschaar jest offline  
Stary 25-02-2010, 16:15   #117
 
Azazello's Avatar
 
Reputacja: 1 Azazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodze
Otto miał mrok przed oczami, czuł się tak, jakby czas zatrzymał się w miejscu, a cały kosmos wypełniał tylko ból nadchodzący falami niczym fale zalewające złote piaski Smoczego Wybrzeża. Zdawało mu się, że to nie miało końca. Musiał się zachwiać, bo kiedy otworzył oczy stał na wykroku, a jego lewa ręka zwisała całkiem bezwładnie. Nie czuł nawet krwi, która wypływała z jego rany, brudząc wszystko dokoła kolorem zbliżonym do czerni. Lewy bark miał całkiem przeorany, może straciłby rękę, ale oręż przeciwnika musiał się zsunąć po wciąż tkwiącym tam sztylecie. Czuł się słabo, a przed jego oczami rozgrywał się horror, miał wrażenie, że stwory podwoiły mu się w oczach. Ale gdyby tak było, to widziałby też dwóch Sachów oraz cztery pośladki Amberlen, a nie widział...

Musiał podjąć radykalne kroki, wychylił się do przodu stając się łatwym łupem dla kobolda, po czym ciał go trzymanym w prawej ręce bękartem. Wiedział, że to wyjście da przeciwnikowi przewagę, ale miał szczerą nadzieję, że ten nie przeżyje tego ciosu. Cios był potężny, rozciął korpus stwora od ramienia do brzucha. Jeszcze dychał, ale nie miał szans, szczególnie że Otto wsadził but w ogromną ranę. Kobold stracił przytomność.

Widział, że kobieta walcząca kilka metrów przed nim jest na wykończeniu. Nie mieli szans! Było ich zbyt wielu...

1. Atak Easy Target 2[W] + DEX vs. AC
2. Obrażenia Short Sword 2d+6 (+Sneak Attack 2d6, +4 Dirty Figt.)
3. Inicjatywa DI (mam nadzieję, że wcześniej zdechnie psi syn)
4. Inicjatywa K (a czemu nie, ktoś ją musi rzucić)
5. Inicjatywa DII
6. Inicjatywa DIII
7. Inicjatywa Otto
8. Inicjatywa Amberlen - bo DM prosił


Is it okej?
 

Ostatnio edytowane przez Azazello : 28-02-2010 o 09:58. Powód: kosmetyka
Azazello jest offline  
Stary 25-02-2010, 22:20   #118
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
W końcu drużyna postanowiła, żeby wrócić do miasta. Mięli za sobą ciężki dzień, a w dodatku trzeba było jak najszybciej zawiadomić straż miejską o znalezionych zwłokach... Dagna miał jednak inne plany. Zaraz po powrocie do miasta chciał skierować się do Jonna, aby omówić z nim kilka kwestii.
Tuż przed wyruszeniem nieznajomy zabrał głos. Przedstawił się jako Melkor Morgoth i zaoferował swoją pomoc w dowiedzeniu się co mogło się stać z nieboszczykiem. Natychmiast przeszedł do formowania zaklęcia, jednak język którego używał był Dagnie nieznany. Z początku łowcę naszły obawy i cofnął się lekko. Nie ufał magii, zwłaszcza, gdy nie rozumiał co mag ma zamiar zrobić. Po chwili zrelacjonował całe zdarzenie bardzo niedokładnie. Z jego słów można było jednak wywnioskować, że zabójcą był wysoki, szczupły mężczyzna, który użył do zadania śmierci sztyletu.

-Wiele to nam nie pomogło, jednak dziękuję za ofiarowaną pomoc- rzekł do Melkora- Ruszamy do miasta. Jeżeli chcesz dowiedzieć się czegoś więcej powinieneś udać się z nami. Myślę, że tutaj nie znajdziemy już żadnych odpowiedzi.

W końcu drużyna ruszyła szlakiem wyznaczonym przez łowcę. Wiedział, że tak będzie szybciej i teoretycznie bezpieczniej, ponieważ bardziej prawdopodobne było to, że spotkają koboldy na głównym trakcie niż na leśnej ścieżce.
Cisza panująca podczas wędrówki była bardzo niezręczna. Tak na prawdę byli dla siebie zupełnie obcymi ludźmi i zupełnie się nie znali. Dagna przerywał od czasu do czasu milczeniu opowiadając o roślinności, na jaką się natykali, jednak wszyscy woleli się nie odzywać.

W końcu dotarli do bramy miejskiej, skąd udali się prosto do karczmy. Przy wejściu do budynku jakiś chłopak zaczepił Emmy, prosząc, aby udała się z nim do karczmy. Kumalu zaś udał się w kierunku siedziby straży miejskiej, zapewne by zdać relacje o tym co się wydarzyło poza miastem.
Łowca wszedł wraz z Melkorem do karczmy, gdzie od razu zaczął rozglądać się za Jonnem. Nigdzie go jednak nie dostrzegł.
- Muszę z kimś porozmawiać, zaraz będę z powrotem...- powiedział do elfa i ruszył w kierunku barmanki.

-Szukam Jonna- odezwał się do kobiety- kulawy mężczyzna, mówił, że gdzieś tu będzie o tej porze...
-Wydaje mi się, że widziałam go na tyłach. Idź tym korytarzem, powinieneś trafić bez problemu.

Mężczyzna skinął głową i ruszył w pokazanym kierunku. Po chwili znalazł się na tyłach karczmy, gdzie siedział na ławie Jonn.
-Mam nadzieję, że zdobyłeś informację, których potrzebuję, ponieważ ja mam dla ciebie garść nowych, bardzo interesujących.- powiedział i nie czekając na odpowiedź kontynuował- Przy tych "tajemniczych krwawych znakach" znalazłem z trójką towarzyszy zwłoki mężczyzny pod kupą liści. Wygląda na to, że zabójca znał się na tym bo śmiertelna rana była bardzo precyzyjna. Całe ciało jednak było pokaleczone i pocięte, jakby komuś na prawdę zależało na tym, żeby nikt nie mógł rozpoznać trupa. W dodatku z rzeczy zostawionych niedaleko ciała znalazłem trochę dokumentów, z których wynika, że w mieście kręci się szczur... Nie wiem w jakim celu ale ktoś tu szpieguje...
No i co najważniejsze-
położył przy mężczyźnie pożyczone wcześniej pieniądze- Mam już pieniądze, więc spłacam dług... A! Właśnie! Mało by mi umknęło... Cranewing. Mówi ci to coś?
 
Zak jest offline  
Stary 27-02-2010, 10:30   #119
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Jako Amberlen (autopilot)

Amberlen była zaskoczona ilością koboldów jakie nagle pojawiły się w okolicy; wyglądało jakby wyrosły spod ziemi dosłownie. Przez myśl półelfki przebiegło, że może najsensowniejszym wyjściem jest wycofać się, znaczy uciekać - wydawało się, że koboldy mają znaczną przewagę, albo po prostu to od nich szczęście się odwróciło...

- Uciekamy!?! - krzyknęła zdając sobie sprawę z faktu, że nawet ucieczka przed koboldami może nie być zadaniem prostym.

Równocześnie usiłowała ugodzić mieczem kobolda, z którym walczyła. Cios jednak był źle wycelowany i ostrze ześlizgnęło się po pancerzu przeciwnika...




Rzuty w tym poście:
1) inicjatywa W (d20+4)
2) inicjatywa S (d20+4)
3) celowanie (utrudnione) K (d20+6) vs Otto (14+3) - pudło
4) obrażenia (d8) u Otto
5) celowanie Amberlen (d20+4) vs DII (17) - pudło (!!!)
6) obrażenia (2d6+1) u DII
7) celowanie rannego DII (d20+3) vs Amberlen (13) - trafienie
8)obrażenia (d6+3) u Amberlen
9) celowanie S (d20+6) vs Amberlen (13) - trafienie
A) obrażenia (d6+3) u Amberlen

No i w zasadzie po takich rzutach to posprzątane :/ - więc będzie DM kombinujący...
 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 27-02-2010 o 10:48.
Aschaar jest offline  
Stary 04-03-2010, 14:40   #120
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Jako Jonn

Mężczyzna spędził dość pracowity dzień. Przynajmniej wydawał mu się taki. Rankiem w karczmie rozmawiano o wydarzeniach związanych z końmi i tym wszystkim co stało się w nocy. Snuto coraz bardziej fantastyczne historie... Jednak poza wioskowym gadaniem nie było to nic przydatnego...



Spędził też trochę czasu w świątyni chcąc się uspokoić i przemyśleć zdarzenia ostatnich dni. To wszystko co go, co ich... co jego spotkało... Cholera... Kiedy zaczynali swoją przygodę wydawało im się, że są niezwyciężeni, że mogą wszystko, że we dwójkę zwojują świat... Cholera. Teraz nie było już we dwójkę. Teraz sam lizał swoje rany tylko cudowi, lub przekleństwu, zawdzięczając to, że żyje...

*****

Miasteczka takie jak Winterheaven miały jedną ciekawą cechę – aby coś załatwić trzeba było obejść wszystkie ważniejsze punkty, czy sklepy. Tutejsi ludzie mieli swoje ściśle określone obszary, których w biznesie się trzymali. Więc – dość naturalnym – była konkluzja, że każdy nowo przybyły do miasta podróżny musiał albo trafić na dzień targowy albo przejść pielgrzymką po wszystkich sklepach i zakładach... Z tego założenia Jonn postanowił skorzystać. Pod pretekstem zakupów kolejnego wyposażenia przeszedł wszystkich zajmujących się handlem.

Obiad zjedzony w karczmie i kilka kolejnych rozmów dostarczyły ciekawych, choć niepasujących do siebie faktów.

*****

Wracał właśnie z krótkiego spaceru kiedy przy tylnym wyjściu z karczmy spotkał Dagnę; może powinien leżeć i odpoczywać; ale każde zamknięcie oczu powodowało, że znów widział ten spowolniony film z... Wolał więc nie zamykać oczu, ale gapienie się w sufit i analizowanie struktury desek... Zresztą zaczynał się przyzwyczajać do kija, a miejski bruk był równy i chodzenie nie było aż takim obciążeniem.

- Mam już pieniądze, więc spłacam dług... - powiedział Dagna wyciągając rękę z złotymi monetami. Jonna trochę to zaskoczyło, skąd, w sumie po kilkunastu godzinach, Dagna ma pieniądze, ale przyjął je bez zagłębiania się w temat.
- Udało mi się dowiedzieć tego i owego – prawie niezauważalnie rozejrzał się po okolicy, sprawdzając czy są sami – Po pierwsze mężczyzna, którego mi opisałeś, faktycznie pojawił się w mieście jakiś tydzień temu i nagle wyjechał jakieś cztery dni temu, Silvana dobrze go zapamiętała, bo wcześniejszego wieczora zapłacił za następne dni w karczmie, a następnego dnia rankiem wyjechał. Tyle, że to on nazywał się Parl Cranewing, a przynajmniej tak się przedstawił... I tu coś nie pasuje. Thair, właściciel kuźni, twierdzi, że Cranewing chciał mu sprzedać bransoletę - magiczny artefakt; ale on, ponieważ nie handluje takimi rzeczami, odesłał go do mędrca Altruna lub wprost do Barwina prowadzącego sklep z dobrami wszelakimi. Tyle, że ani jeden, ani drugi twierdzą, że nie widzieli się z Parlem i nie mają pojęcia o żadnym artefakcie. Wydaje mi się, że Barwin kłamał... W każdym razie – druga dziwna sprawa z tym Twoim Cranewingiem jest taka, że mieszkał w pokojach karczmy, a ten mężczyzna, który całe dnie siedzi sam w karczmie i pisze jakąś powieść chyba twierdzi, że nigdy nikogo takiego w karczmie nie widział. Zresztą dosyć zastanawiające gdzie zranił się w rękę, ale to nie o tym być miało... - uśmiechnął się. - Coś jeszcze? Wspominałeś o jakimś szpiegu... Coś więcej w temacie? Tutaj w zasadzie nie ma co szpiegować... Miasteczko gdzieś na peryferiach, niczego w okolicy poza zrujnowanym zamkiem... Nie wiem... Tu wszyscy się znają, więc szpiegować musiałby ktoś ze stałych mieszkańców... Przyjezdnego zaraz tu zauważą...
 
Aschaar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:13.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172