Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-12-2011, 14:32   #131
 
Artonius's Avatar
 
Reputacja: 1 Artonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwuArtonius jest godny podziwu
Tak jak zamierzał, tak zrobił. Wybił się ze wszystkich sił w górę w stronę ściany aby później odbić się od niej ponownie. Tak znalazł się na wysokości obrzydłej facjaty klienta. Reszta była już tylko formalnością. Szybko wymierzył cios. PLASK! Złodziej runął na ziemię. Osztan wylądował zaraz obok niego technicznym telemarkiem. W momencie kiedy już miał się ponownie rzucić i dobić skurczybyka, przybiegło jakichś trzech gości, którzy odciągnęli Osztana. Jak się okazało, złodziej był już od dawna poszukiwanym złodziejem i wszyscy dostali po 40 sztuk złota za jego ujęcie.

Po tej akcji, Osztan pomyślał, że powinien zostać płatnym zabójcą-ninja. 40 sztuk za jednego liścia, dałoby się z tego wyżyć. Tak właściwie to czy można to zaliczyć pod kolejnego Headshot’a?

Jego rozmyślania przerwał drugi niziołek, kumpel Nevis.
- Miałem wykonać zadanie z moją syrenką ale wybąbelkowała mi gdzieś. Czyli jestem wolny. Więc zróbmy to razem!
 
Artonius jest offline  
Stary 20-12-2011, 20:13   #132
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X
Chomik, Barelard, Tomisław;

Wiedźmin zdecydował się działać zbrojnie! Dał wam czas na pogoń za zbiegiem...

Cień drowa rozmył się w uliczce. Zniknął za drzwiami sporego budynku w dzielnicy handlowej. Zerkacie na szyld. "Raw hide armors".

Budynek wygląda na salon i główną siedzibę największego producenta zbroi, płaszczy i dzieży skórzanej... w regionie?
Wchodzicie. O dziwo otwarte. Drow nie miał czasu zamknąć za sobą, liczył na to że zdąży... ale zauważyliście, jak tu wbiegł.

A więc wchodzicie. Stoi tu sporo manekinów z założonymi zbrojami i płaszczami, jakaś przymierzalnia, jakieś regały z wiszącymi płaszczami. Cisza.

Wygląda na to, że sam salon jest jeszcze połączony z magazynem na zapleczu [jeszcze więcej WIĘKSZYCH, dwupoziomowych regałów ze zbrojami, płaszczami, kilka stosów rzuconych luzem cienkich, skórzanych spodni]. Schody.

Na piętrze dział r&d – szafy. Mnóstwo szaf z prototypami, nieco materiałów do produkcji, regały z szablonami, stoły robocze. A na drugim piętrze kwatery mieszkalne szefa przybytku, zdaje się. Pewnie mieszka w willi kilkanaście godzin drogi poza miastem i ma tu swoją noclegownię. Czyli kolejne szafy, jakieś łóżko, kredens, szafeczki, stolik, taki bardziej domowy krajobraz.

http://republika.pl/blog_pj_4429002/6501033/tr/pok.jpg

Panuje idealna cisza. Drow zaszył się gdzieś tutaj i zniknął bez śladu... Nim tu dobiegliście, zdołał wsiąknąć!
Macie mało czasu. Gdzie rozpocząć poszukiwania?!

Magazyn:
nr 1 – dwa piętrowe, stalowe regały z dwoma rzędami wieszaków z różnymi zbrojami i płaszczami. Kilka z wieszaków wystaje jakoś dziwnie poza regał przez to, że nie zostały dobrze odwieszone.
2 - częściowo poubierane w zbroje manekiny. W sumie w sporym nieładzie, część leży po prostu na sporej kupie poplątanych manekinów.
3 - skrzynie i paczki z towarem szykowanym do wysyłki, trochę walających się zbroi, spodni między skrzynkami, obok zużyte lub uszkodzone skrzynie. Niektóre skrzynie są tylko przykryte niechlujnie wiekami i nie do końca zamknięte
4 - schody na górę, oraz składzik pod nimi z paroma rozwalonymi skrzyniami.

pomieszczenie sklepowe:
5 - kilkanaście ubranych i poustawianych manekinów [tak w rogu i trochę po środku sklepu]. Na jednym z nich jest płaszcz, różniący się od pozostałych... Macie wrażenie, że w półmroku majaczy nieopodal niego sylwetka z ostrzem w dłoni... wth?! Czy to manekin, czy...?
6 - zadaszona drewniana przymierzalnia. Zasłonięta zasłona z płótna, nie widać co jest w środku.
7 - dwa stalowe regały sklepowe z towarem.

Piętro 1, dział r&d:
8 - szafa z różnymi duperelami [igły, nici, jakieś sprzączki czy inne dodatki]
9 - kilka stojących obok siebie drewnianych regałów z wzorami zbroi i płaszczy. Dwa z nich są krzywo ustawione, jakby za nimi coś było.
10 - spore stoły robocze z porozkładanymi na nich jakimiś elementami nowych zbroi. Pod stołami kupy różnych ścinków skór i materiałów
11 - kilka skrzyń z nieprzetworzonymi skórami i rolkami materiału.
12 - parę regałów z niedokończonymi prototypami nowych rzeczy. jeden z nich znowu wystaje nieco bardziej niż reszta.

piętro 2, kwatery szefa:
13 - gabinet z biurkiem, 2 krzesłami oraz jakimiś szafkami z dokumentami i żyrandolem
14 - szafa z ubraniami szefa [na oko dość drogimi, wiadomo jak to u dobrego kupca]
15 - spore łoże za baldachimem

Macie mało czasu, drow zapewne usłyszy, że przetrząsacie jeden z sąsiednich pokoi i po cichutku wyniesie się kiedy tylko poczuje się bezpieczniej. Pytanie także jak zareaguje, jeśli go znajdziecie!...


Ton, Kiti, Astaroth;




- Słońce wstało po raz kolejny ponad Avalonem! – Elsevir przeciągnął się rześko. – Witamy na kolejnym etapie zadania!
- O ja, ale mnie łeb nap... – kamera pokazał idącą zygzakiem Keeshe. – Napppprawdę mocno mnie boli! – wykrzyknęła natychmiast.
- Cieszę sie że nadszedł nowy dzień! Czy nasi zawodnicy już wstali? Sprawdźmy! A oto i Kiti! Witamy! Kilka słów dla naszych widzów plis! Jak wrażenia z dotychczasowej części wyścigu? Zamierzasz wykonać to zadanie wraz z Astarothem, jak myślisz, stwarzacie zgrany zespół?
- A oto i mój zabójca smoków!!! – rozanieliła się Keeshe, machając zalotnie do Tona. – Kilka słów dla durnej powierzchniowej publiki! Wszyscy zastanawiają się z kim wykonasz to zadanie! Możesz nam to wreszcie zdradzić?
- Keeshe...
- Czego?
Elsevir dyskretnie wskazał na Astarotha.
- Hohoho. No way.
- [face palm]
- Chcesz, żeby z Chaosu gromy na mnie poleciały?!
- Nie polecą jak tylko do niego zagadasz...
- Hmpf! – poprawiła fryzurę i podeszła z mikrofonem do Astarotha. – Witam! I jak wrażenia z wyścigu? Czy uważasz, ze ten ork, który cie śledzi, będzie w stanie dopiąć swego i wykonać pomyślnie więcej zadań niż ty? Krąży plotka, że dlatego właśnie podąża za uczestnikami tego wyścigu!

No dobra. A teraz do roboty!

- Oto wasze piąte zadanie, które wykonacie w parach!
- „W PARACH zbudujcie łódź szybującą po falach i przepłyńcie dalej do portu”!


- Wczoraj niektórzy mogli przetestować swoje sille na falach! Dziś zbudujecie własną deskę windsurfingową!
- Lub cokolwiek co będzie ją przypominało i nie zatonie...
- Łódź musi utrzymać parę która na niej popłynie. Składa się z deski i żagla. Żagiel należy stworzyć ze zszytych pęcherzy pławnych węży morskich [materiał przygotowany-wystarczy zszyć]. Deskę należy wyciąć z pnia drewna [materiał gotowy]. Następnie zamontować deskę i żagiel na przygotowanym szkielecie łodzi... i popłynąć!
- Pierwszy etap zadania składa się ze zbudowania łodzi. Zszycie żagla wymaga zręczności. Wykucie deski wymaga siły.
- Kiedy już będziecie mieli łódź, przepłynięcie do portu wymaga jedynie współpracy i koordynacji ruchów...
- Jeśli rzuty obu graczy będą oddalone od siebie maksymalnie o 15, udało się.
- Jeśli nie, pozbieracie się, łamagi z wody i próbujecie znowu...
- Co do szycia i wykuwania deski – ponieważ robicie to w parach, możecie oboje zabrać się za żagiel lub deskę, co zwiększa wasze szanse powodzenia, dając każdemu z was do rzutu modyfikator +10. Jeśli żagiel lub deskę robi tylko jedna osoba w danej turze, modyfikatorów nie ma.

Zszywać żagiel z pęcherzy pławnych...?!
http://upload.wikimedia.org/wikipedi...le.2007_m..jpg
O fuj, nie no?!... Do tego są wielkie jak piłki!
X
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 22-12-2011, 02:01   #133
 
ZauraK's Avatar
 
Reputacja: 1 ZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumnyZauraK ma z czego być dumny
Barelard popatrzył na szyld w przelocie i wpadł do środka. Nie było to może najmądrzejsze, ale na szczęście ścigany nie uznał za stosowne zasadzić się na ścigających - na szczęście.
Stojąc wśród rupieci, starał się rozeznać sytuację przy wpadających przez okna odblaskach ognia szalejącego na ulicy. Naprawdę chciał wywiązać się z zadania, ale takiego obrotu sprawy nie spodziewał się. Ciekawe co jest w tej cholernej paczce? Postanowił, że jeśli ją odzyska spróbuje się tego dowiedzieć i to staromodnym empirycznym sposobem.
Bandzior nie miał czasu na szukanie dobrej kryjówki, więc pewnie utknął na dole. Ruszył cicho przed siebie bacznie obserwując teren. Dotarł w zasięg widoczności grupy manekinów w rogu (5) i gwałtownie się zatrzymał na widok płaszcza na jednym z nich, przypominającego dziwnie płaszcz znikający niedawno w wejściu do tego przybytku. Wyobraźnia chyba płatała magowi psikusa bo miał wrażenie, że w półmroku majaczy sylwetka z ostrzem w dłoni. Potrząsnął głową uznając to za zbyt oczywistą podpuchę i ruszył głębiej, mając nadzieję, że pozostali nie dadzą się wpuścić w maliny. Uznał, że najlepszym miejscem na kryjówkę będzie magazyn i tam właśnie skierował swój zadek. Twarz mu się lekko rozpromieniła na widok skrzyń (3). Tak, koniec pieśni. Zaczął kosturem zrzucać kolejne pokrywy skrzyń będąc jednocześnie gotowym na ewentualne wyskoki pajaca z pudełka.

{if drow still not visible}
Zawiedziony i zażenowany swą pomyłką rozejrzał się niechętnie po magazynie i jednak postanowił zwiedzić piętro. Idąc przez warsztat nie zauważył nic ciekawego. No może jakieś ze dwa regały źle ustawione z boku pomieszczenia, ale kto by tam sobie zawracał głowę krzywym ustawieniem. Za to bardzo interesująca okazała się ściana zastawiona ciągiem regału. Wszystkie równiutko ustawione niczym do linijki, a jeden wystający. Za punkt honoru postawił sobie jego wyciągnięcie/wywrócenie. Wyczuwając tajemne przejście, obejrzał regał dokładnie szukając dźwigni, przycisku, czegokolwiek. Ostatecznie zaparł się z całej siły i szarpnął.

{if drow visible&fight}
W ostatniej chwili zasłonił się kosturem blokując szybki cios. Jednocześnie już szykował zaklęcie oślepiające, czy coś w tym rodzaju. Ważne że z gołej ręki nagle posypały się w twarz bandyty iskry. Zamachnął się kosturem w uzbrojone ramię przeciwnika, a później w głowę celem ogłuszenia.
- Przepraszam kamyczku - sapnął.

{if drow visible&run}
Bez zastanowienia Barelard cisnął w ślad za nim niewielką kulę ognia i rzucił się w pogoń.
 
ZauraK jest offline  
Stary 22-12-2011, 13:05   #134
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Skorzystała jeszcze z relaksującej kąpieli.
[media]http://www.youtube.com/watch?v=brdE5fdtS4I[/media]
Następnie wpełzła na łóżko i zasnęła niemal natychmiast.
Rankiem obudziła się zadowolona ze snu, wygodności kanapy i wczorajszej kąpieli. Nowy dzień. Pora ruszać dalej! Z werwą wybiegła z pokoju, poszukując Astarotha. Pewnie był już na miejscu i czekał na nią. Na plaży czekał już Elsevir wraz z Keeshe. Powitała elfa machaniem ogona i drowie zjeżoną sierścią. Elsevir przeprowadzał z nią wywiad! Zrobiła się nagle sina, głos uwiązł jej w gardle. Nie wiedziała co powiedzieć żeby dobrze wypaść i się nie zbłaźnić!
- Wyścig bardzo mi się podoba, konkurencja jest ogromna, ale bardzo sympatyczna – powiedziała do mikrofonu. – Uważam że wszelkie pogłoski o tym, jakoby choroba wątroby Astarotha miała przeszkadzać mu w wykonywaniu pracy fizycznej są przesadzone i nieprawdziwe. Uważam, ze to inteligentny, zaradny i wytrwały człowiek, więc na pewno nie poddamy się łatwo i będziemy dążyć do wykonania zadania za wszelką cenę!
Spojrzała na Astarotha.
- Jak sądzisz, powinniśmy w dwójkę brać się za żagiel a potem w dwójkę za wykuwanie łodzi?
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 23-12-2011, 09:29   #135
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Kolejny dzień, kolejne zadanie (i kolejny kac). W pierwszej kolejce wyruszało ich troje. A troje to półtorej pary. Czyli jedna para i jeden, który jest sam. Sam jak palec stolarza-rencisty. Ton był ten sam.

- Zaraz wracam. Czekajcie z nagrodami!

Co robi poszukiwacz przygód, gdy nie ma towarzysza? Oczywiście, idzie do najbliższej siedziby ACME Rent-A-Hero (a po drodze idzie do delikatesów po piwo na kaca).

- Bry. Chciałem bohatera wynająć.

- Witam, szanownego pana! Mamy w tym tygodniu promocję: trzynastu krasnoludów i hobbit w cenie dwunastu krasnoludów – sponsorowani przez firmę jubilerską. Niekoniecznie? Ale widzę w panu prawdziwego znawcę – tylko dla szanownego pana dwie wojownicze księżniczki w cenie jednej – prosto z towarzystwa miłośniczek poezji na wyspie Lesbos (oferta ważna po godzinie 22 za okazaniem dowodu osobistego). Też nie dla pana? Kłopoty z kobietami, rozumiem. To może…

- Tego chcę!

- Czterdzieści goldów.

I tak oto do Tona dołączył:

Cezary z pewnych względów zwany Onanem (dla przyjaciół C. Onan). Tych dwóch mężnych bohaterów miała połączyć męska przyjaźń pełna braterstwa, honoru i twardych uścisków męskich ramion. A na razie poszli na piwo.

(chwila przerwy)

Po czym zabrali się do zadania.

- Najpierw obaj zszyjemy żagiel – zarządził Tallyho – a potem…

- Zmiażdżymy nieprzyjaciół, popędzimy ich przed sobą i posłuchamy lamentu ich kobiet! – podekscytował się Conan.

- To też.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 23-12-2011, 21:00   #136
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Astaroth śledził podejrzanego bezszelestnie niczym cień, nie dając mu nawet najmniejszych szans na to by spostrzegł, że ktoś za nim podąża. Gdyby młodzian był jego wrogiem to zasztyletowanie go z zaskoczenia nie stanowiłoby dla demona problemu, wcześniej jednak wolał poobserwować swoją ofiarę by dowiedzieć się co też może knuć. Dotarł za nim do jednego z ciemnych zaułków gdzie obiekt skontaktował się z grupką swoich towarzyszy. Demon stwierdził że dobrze byłoby podejść bliżej i dowiedzieć się o czym rozmawiają, gdy nagła myśl zaświtała mu w głowie. Zatrzymał się przez chwilę by zastanowić się nad tym co właśnie robił, ale w żaden sposób nie mógł znaleźć racjonalnego wyjaśnienia własnego postępowania. Bo i po co cała ta afera ze szpiegowaniem? By zweryfikować złe przeczucia wilczycy? Nawet jeśli ta wesoła gromadka planuje coś złego to przecież Astaroth był demonem, więc tym lepiej dla niego - najwyraźniej czas spędzony w piątym wymiarze nie zdołał wyplenić z niego starych zwyczajów. Był zbyt podejrzliwy, zapomniał że nie jest już otoczony knującymi przeciw niemu sługami bieli. Koniec z sytuacją gdy każda nowo napotkana osoba stanowiła dla niego mniejsze lub większe zagrożenie, teraz miał się do cholery relaksować a nie pokazywać na prawo i lewo jak wielkim jest paranoikiem. Jak gdyby nigdy nic odwrócił się i wrócił do karczmy by zebrać siły przed następnym porankiem

Astaroth zerwał się z łóżka pierwszy i zadowolonym uśmiechem rozpoczął poranną gimnastykę. Wydawać się to mogło co najmniej dziwne, jako demon z natury nie sypiał a sam trening w niczym nie mógł mu pomóc gdyż mięśnie uformowane z mgieł chaosu nie rozwijały się w tradycyjny sposób. Niemniej jednak jakoś tak w jego oczach poranek rozpoczęty z uśmiechem i tak energiczne przywitanie nowego dnia pasowało do demona. Nie wiedział jaki jest dzień tygodnia ale w tej sytuacji najlepiej by było gdyby to był poniedziałek - w końcu żaden, dosłownie żaden normalny człowiek nie zachowuje się tak w poniedziałkowe poranki. Na plaży był pierwszy, Kiti jednak zjawiła się w chwilę po nim. Najwyraźniej przed rozpoczęciem zadania trzeba było udzielić krótkiego wywiaru. Demon, którego radosna i pełna energii postawa wyraźnie kontrastowała ze stanem drowki odpowiedział ze szczerym uśmiechem

- Wrażenia jak najbardziej pozytywne, konkurencja jest silna a praktycznie wszyscy zawodnicy wyglądają na takich którzy jeszcze nie pokazali wszystkiego na co ich stać. Mówiąc prawie mam na myśli jeden wyjątek, pewnego orka o którego już pytałaś. Obawiam się czy poradzi sobie z zadaniami konkursowymi, w końcu ma już swoje lata i jeszcze nie daj Boże jakaś żyłka mu pęknie - Astaroth wyraźnie posmutniał wyobrażając sobie tą tragiczną sytuację - Mówiąc wprost: jest już za stary. Siła i szybkość już nie te, zachować koordynację z drżącymi rękami też pewnie niełatwo... Tak to jest jak się niczego sobie w młodości nie żałuje. Ale będę trzymał kciuki by wytrzymał jak najdłużej

Demon nie mógł sobie odmówić tej dozy złośliwości. Co prawda miał świadomość że gdyby Barbak to usłyszał to pewnie stanowczo zaprzeczając zarzucanemu brakowi siły jak i niektórym prawom fizyki w stronę demona poleciałby ponad stukilogramowy młot bojowy (zapewne dodatkowo dzierżony przez również ponad stukilogramowego krasnoludzkiego zabójcę) miotnięty przez ,,biednego, starego orka". W rzeczywistości Astaroth miał nadzieję że Barbak pokaże się od jak najlepszej strony i będzie stanowił konkurencję co najmniej taką, jak w przeszłości. Na pytanie Kiti odpowiedział

- Lepiej żebyśmy współpracowali, może i zajmie to ciut więcej czasu ale wspólnymi siłami łatwiej osiągnąć sukces, jak to mawiają słudzy bieli. Zacznijmy może od żagla

Kiti stanowczo nie musiała wiedzieć, że najzwyczajniej w świecie nie miał pojęcia o szyciu i planował podpatrzeć jak robi to wilczyca
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 23-12-2011, 22:32   #137
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Gdzieś w Mgłach Chaosu...
Astaroth zerwał się z łóżka pierwszy i zadowolonym uśmiechem rozpoczął poranną gimnastykę.
Mistress; O_O goddamitgah [nosebleed] [ledwo przeżyła krwotok po wizycie Astarotha na basenie...]
- Mistress, czy mógłbym chwilę...? – zjawił się Verion.
- Tak?
- Oh my, co się...?! – zdziwił się, widząc, jak Mistress zużywa błyskawiczni tony chusteczek by się ratować.
- Nic takiego, ja po prostu jestem...? Uczulona!... Naaaa...? Pierdoły!!! Przestań gadać pierdoły, mam na nie alergię!!! – syknęła wściekle.

* * *
- Zastanawiam się, czy nie przenieść się na powierzchnię...
- No co ty, Drizzt? Dlaczego?
- Aaaa, no bo... wiecie chłopaki, żeby zaimponować drowce, musisz być silny, męski, z-drowy, wysportowany, przystojny, doświadczony w walce, zaradny, sprytny, inteligentny, błyskotliwy, samodzielny, odpowiedzialny, charyzmatyczny, musisz mieć wypasione sejmitary i tak dalej i tak dalej... – westchnął. – A słyszałem, że na powierzchni wystarczy dać kobiecie konia i ona od razu jest twoja!
Zaar wybałuszył oczy.
- Konia?
- No! Takie wiecie, zwierzę, co tam mają na powierzchni!
- To chyba jakiś żart...?
- Wcale nie!

[media]http://www.youtube.com/watch?v=CgLEliDPSkE&feature=related[/media]

- Nie jestem pewien, czy chciałbyś mieć taką kobietę... – Zaar`s facepalm. – Powiadam ci, powierzchnia to chore miejsce, trzymaj się od niej jak najdalej!
* * *
- Myślisz, że się potopią na tych łodziach...? – mruknęła Keeshe.
- Nie sądzę. I nie, wilki dobrze pływają jakby co...
- Heh – westchnęła Keeshe i zaczęła się bawić swoim sztyletem, po czym wtrąciła – A jak im kilku nóg brakuje...? Nadal dobrze pływają...?
- -.-
* * *

Chomik;

I wstawszy z klęczek, szedł zgięty i opalony ogniem, i oczy błyszczały
mu prawie szaleństwem, a głos łamał mu się groźbą. Napastnik zaś,
słysząc wobec wszystkich groźby, począł parskać nozdrzami, wreszcie
gniew buchnął mu na twarz jak płomień, więc chcąc do reszty zdeptać
Chomika, posunął się również ku niemu i pochyliwszy się do jego ucha,
szepnął przez zaciśnięte zęby:
- Jeślić ją oddam - to z moim bękartem...
- Huh? Cięcie! WTH?! – Keeshe cisnęła wściekle skryptem.
Zabójca speszony spojrzał na kartkę papieru trzymaną w ręku.
- Sory, ktoś mi zły skrypt podrzucił!
- Baranie!!! – darła się Keeshe. – Wszyscy na miejsca!... kamera…!
- Ekhym! Jeślić paczkę oddam to…? Po moim trupie! – zaimprowizował
zabójca.
Lecz w tej samej chwili Gryzoń ryknął jak buhaj: obie jego łapki
chwyciły zbója i podniosły go w górę. No, prawie… Chomik wbiegł
zbójowi w nogawkę. Rozległ się przeraźliwy krzyk: "Oszczędź!!" - po
czym ciało zbira uderzyło z tak straszną siłą o kamienny bruk, że oko
z roztrzaskanej czaszki obryzgało bliżej stojących Barelarda i
Tomisława.
Gryzoń skoczył ku bocznej ścianie, przy której stał rozbity wóz, i
porwawszy wielką dwuręczną szpilkę wiedźmińską runął jak burza na
skamieniałych z przerażenia zbójów.
Byli to ludzie przywykli do bitew, rzezi i krwi, a jednak upadły w nich
serca tak dalece, że nawet gdy odrętwienie minęło, poczęli się cofać
i pierzchać, jak stado owiec pierzcha przed wilkiem, który jednym
uderzeniem kłów zabija. Ulica zabrzmiała okrzykami przerażenia, tupotem
nóg ludzkich, wyciem pachołków, rykiem chomika. Zabłysła wreszcie
broń i ostrza skierowały się ku Gryzoniowi, lecz wiedźmin niebaczny na
nic, sam skoczył ku nim i rozpoczęła się walka dzika, niesłychana,
podobniejsza do rzezi niż do orężnej rozprawy. Młody i zapalczywy zbój
pierwszy zastąpił drogę Wiedźminowi, lecz ów odwalił mu błyskawicą
szpilki nos wraz z wąsami i brodą. Chomik, z włosem zjeżonym na
głowie, z obłąkanymi oczyma, cały oblany krwią i krwią dyszący,
rozhukany, zapamiętały, łamał, rozrywał i rozcinał strasznymi
cięciami szpilki, waląc ludzi na ziemię spluskaną posoką, jak burza
wali krze i drzewa.

Trup kolejnego zbira padł obok bez-okiego, zasiekanego napastnika. Wiedźmin Chomik wzbudził tak ogromny strach, że pozostali napastnicy, nie próbując już dokończyć sprawy z K., zebrali się do pośpiesznego odwrotu!

Barelard, Chomik, Tomisław;
Przeszukiwaliście sklep, mając baczenie na swoje plecy i na wszelki stłuczek ułożyliście plan pt. „a co jak drow wyskoczy ze skrzyni ze sztyletem w ręku”. Drow jednak nie wyskoczył, ani ze skrzyni, ani zza manekina.

Minęła chyba z godzina. Zakończyliście przeszukiwanie, wiedząc, że drowa poniosło już hen hen. Na ulicy tymczasem nie panowały najlepsze nastroje...



Usunęliście się z okolicy póki nikt nie spytał skąd do cholery wziął się ten ogień. Pomysł ze ścianą ognia był tak naprawdę genialny. Ochronił was przynajmniej od ran i śmierci. Przydałaby się tylko ściana wody na koniec...
K i J zniknęli. Zbiry [te dwa żywe...] zniknęły. Ostatecznie miejscowa straż poradziła sobie z pożarem, widzieliście już tylko dym, bez ognia, z uliczki gdzie doszło do całej akcji.

Przynajmniej próbowaliście. Barelard wykazał się wielką pomysłowością i dobrym refleksem, a wiedźmin zasiekał wrogów nie gorzej niż Spychacz z Jurandowa eeer Spychowa, Jurand, khym. Wróciliście do hotelu. Pan z recepcji zerknął tylko na was mniej więcej tak:
http://awesomenator.com/content/2011...e-accepted.jpg
Udawał jednak że nic się nie stało i nie zna was, ot, goście przyjechali... Nie było nawet o czym rozmawiać. Zawlekliście się do swoich pokoi.

* * *
Szmer, szmer...
Drow wyczuwa, jak ktoś krąży koło manekinów na dole. Drow będąc w ukryciu uśmiechnął sie lekko kiedy usłyszał jak ktoś połknął przynętę szamocze sie z wysuniętym wcześniej regałem. Oceniając po odgłosie kroków zdecydował, że był to mag. I otwiera skrzynie. Uśmiecha się kiedy ktoś łyka przynętę w postaci lekko wysuniętej wcześniej szafy. Słyszy dreptanie chomika, przeszukującego przymierzalnie. Przewracającego/przeszukującego znowu manekiny. Parsknięcie śmiechem.
"O fak, zaraz nie wytrzymam i mnie znajdą, chociaż jak tak dalej będą mnie szukać, to nie znajdą mnie do jutra"...
Kolejne powstrzymywane parsknięcie. Słyszy jak chomik grzebie w otwartych przez maga skrzyniach.
„Buhahaha... lol, co za durny ibilith, buhahahaaa... przecież mag już tam szukał... hahaha... dobra, może nie zrobił tego najlepiej i tylko je po otwierał lol... ale przeszukał rotfl... o szlag -.-' Dobra! Nie słyszeliście tego! Szukajcie dalej! A ja w tym czasie wyskoczę tylko dostarczyć paczkę, ale nie martwcie się, wrócę zanim w ogóle się zbliżycie do mojej kryjówki ^^ Albo przynajmniej zanim drugi z was tam dotrze... <rotfling on his way to deliver quest>”

Była noc. W zamkniętym sklepie było ciemno i tylko ogień z ulicy dawał nieco światła. Drowie oczy miał niesamowitą przewagę nad wzrokiem prześladowców.

Wiedział też, że czas najwyższy przerwać tą zabawę w chowanego i powrócić z paczką do zleceniodawcy. Bezszelestnie wyszedł więc ze swojej kryjówki i skradając się podążył za odgłosem kroków Barelarda kierującego się w stronę schodów. Ośmielił się nawet go wyprzedzić i do klatki schodowej wszedł pierwszy. Gdy jego cel był już przy drzwiach, zabójca czekał stojąc nieruchawo z przygotowanym sztyletem w ręku. Słysząc kolejne kroki zastanawiał się, czy niedoszła ofiara schodząc w dół jest świadoma swojego szczęścia. Mroczny elf zacisnął nieco mocniej rękę na broni i pochylił się gotując do ataku. Gdyby tylko chciał mógłby zeskoczyć cicho kilka schodków. Jednym sprawnym susem odbić się z miejsca w którym wylądował i przeskoczyć przez poręcz. Jednocześnie z wyskokiem zacząłby wyprowadzać dźgnięcie sztyletem wycelowane w szyję. Prawdopodobnie dopiero zostałby zauważony. Nawet jeśli mag zdążyłby próbować się uchylić przed ciosem, nie zdążyłby. W tym momencie wystarczyłaby już tylko mała korekta, aby lądując celnie wbić w szyję ostrze, które zatrzymałoby się dopiero wbijając w ścianę. Nawet wtedy udałoby się mu uciec, bo był pewien, iż pozostali przeciwnicy przynajmniej zwolniliby na widok zawieszonych na ścianie zwłok. Ta chwila wystarczyłaby, aby dotrzeć do okna w sypiali, a potem na dach. Szybki sprint po kilku kolejnych budynkach i zejście do jednej z uliczek. Zniknąłby w jej cieniach zanim ktokolwiek zdążyłby wgramolić za nim na dach lub skierować w stronę jego kroków po wybiegnięciu drzwiami na dole.
Niestety jego pracodawca wyraźnie zabronił zabijać uczestników wyścigu o ile to możliwe. Ciężko pobić jeszcze tak, ale tchórz nie chciał niepotrzebnie pakować w kłopoty związane z zabójstwem któregoś z uczestników imprezy światowego kalibru.
Dlatego zabójca ze zniesmaczonym grymasem na twarzy pozwolił niedoszłej ofierze dojść do półpiętra niżej. Samemu ruszył bezszelestnie na górę, aby uciec na dach zanim ktoś go zauważy.

Miał jednak wrażenie, że tego maga jeszcze kiedyś spotka...

* * *
Ton;
- Patrzcie tylko na te zwinne rączki! – Keeshe mrugnęła do Tona i zagryzła frywolnie wargi.
Zszycie żagla nie sprawiło wam najmniejszych problemów! Po piwie obchodzenie się z obślizgłymi pęcherzami pławnymi węży morskich szło ci GŁADKO! Lol?
Elsevir; [facepalm]
Bezkształtny sos pęcherzy pławnych zaczął przypominać przezroczystą płachtę. Nie minęło dużo czasu, a żagiel był zszyty i gotowy! Pora składać łódkę!
+2 tury

Kiti, Astaroth;
...Podglądać od wilczycy jak się szyje? Hmmm no w sumie baba to baba, jak mawiają drowy. Wilczyca przez moment z kropelką nad głową próbowała nawlec nitkę, więc jako posiadacz kciuka przeciwstawnego wsparłeś ją w tym. Wilk szyjący igłą i nicią wyglądał dość... powiedzmy, że cała plaża gapiła się na was, zamiast na bikini panienek. Mocne.
Wspólnymi siłami udało się wam poskładać żagiel. Idziecie łeb w łeb z Tonem i... Tarzanem? Hm.
Teraz łódka i na fale!
+2 tury

Osztan, Nevis;
Obudziliście się w pełni sił. Pora ruszać!
Na plaży były złożone materiały do budowy łodzi. Ton budował swoją łódź z… eeeer…?! Jakiś kuzyn Tarzana?... W każdym razie szło im świetnie i żagiel mieli już gotowy! Kiti z Astarothem dłubała przy łodzi nieopodal. Spojrzeliście na stos obleśnych pęcherzy pławnych węży morskich. Drewno też nie wyglądało na lekkie… Ale w końcu obaj świetnie radzicie sobie z falami! Teraz tylko plan pracy ustalić i do roboty! Najpierw żagiel, łódka, czy może każdy zajmie się swoją połówką roboty?
+2 tury

Barelard;
Wstajesz. Kręcisz się po hotelu, czekając na swoja kolejkę wyjazdu. Śniadanko, spacerek... Pora ruszać! Docierasz na plażę, gdzie znajdują się materiały do budowy łodzi. No to łapać kogoś do pary i jedziemy!
+1 tura

Chomik, Tomisław;
Wyruszacie jako ostatni, ale to jeszcze niczego nie przesądza! W końcu kto się spodziewał, że chomik zasieka 2 rosłych chłopów z bronią za pomocą szpilki?! Gra trwa! Budujemy łódź!

--
Budowanie łodzi!
1-20 Majster klepka i złota rączka! 40 sztuk złota w nagrodę!
21-40 Gratulacje, udało ci się nie przybić swojej ręki do łodzi ani nie przyszyć jej do żagla! Wykonałeś zadanie.
41-60 Nie masz pojęcia jak zrobić to, co masz zrobić... [jak podejmujesz sensowne działanie – w kolejnej turze uda się wykonać zadanie i nie musisz rzucać. Jeśli nie podejmiesz działania - rzucasz znowu]
61-80 ...NIE udało ci się nie przybić swojej ręki do łodzi ani nie przyszyć jej do żagla [musisz rzucać znowu – Spróbuj przekupić jedną z Syren, lub miejscowych, aby cię opatrzyła byś mógł dalej pracować - 30 sztuk złota - jeśli gracz zapłaci – w kolejnej turze ma+15 do udanego rzutu].
81-100 Hmmm, nigdy nie spodziewałeś się, że przy majsterkowaniu można się aż tak pokaleczyć... Medycyna zapamięta ten ciekawy przypadek. Rzucaj jeszcze raz.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 24-12-2011, 19:13   #138
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
- Dobra, Conan, to teraz bierzemy się za wycięcie deski. Pniak mamy gotowy, tylko dopijmy piwo i do roboty. Plan jest taki: ty rąbiesz…

- Rąbię! – podekscytował się barbarzyńca.

- … no właśnie, ty rąbiesz, a ja gładzę – tu Ton wykonał ruchy, jakby leżała przed nim nasmarowana olejkiem nosorożyca.


Ryc. 1 - Conan rąbie.


Ryc. 2 - Ton gładzi.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.

Ostatnio edytowane przez JanPolak : 24-12-2011 o 20:02.
JanPolak jest offline  
Stary 24-12-2011, 19:40   #139
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
(wykorzystuję "turę do przodu" i rzucam jeszcze raz)

- Aaa!!! Conan, rąbnąłeś mnie w rękę!

- Rąbię!

- Nie! Już przestań! Jestem ranny, co my teraz zrobimy? Co z moją karierą akrobaty, gdy będę kaleką? I jak wygram wyścig?!

- … może zmiażdżymy innych zawodników, pognamy ich przed sobą i posłuchamy lamentu ich kobiet? – zaproponował barbarzyńca.

- To innym razem. Teraz trzeba mnie ratować! Leć do delikatesów po spirytus krasnoludzki dla znieczulenia i antyseptyki. Opatrzę się i może skończymy tę łódkę przed nocą. Tylko nie wydaj więcej, niż sześć sztuk złota!

Niestety Ton nie wziął pod uwagę, że Conan liczy tylko na palcach… i to jednej ręki. Stąd zna tylko liczby: jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, dużo. I zmuszony do tak wysokiej matematyki jak zapłacenie 6 zł za spirytus, wydał 30. No ale prawdziwemu bohaterowi nie straszne trudności, niepowodzenia i towarzystwo idiotów. Panowie podochoceni spirytusem zabrali się z powrotem do prac szkutniczych.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 27-12-2011, 22:36   #140
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
- No dobra, jakim cudem udało się nam uszyć z pęcherzy pławnych węży coś takiego?! – Kiti spojrzała na wynik prac.

http://nokautimg1.pl/p-09-aa-09aa98a...ve-uzywany.jpg

Astaroth wzruszył ramionami. No tak. Zaczynała wątpić w jego demoniczną niewinność.
- No to teraz łódka!
Kiti miała wprawę w ogryzaniu kości, wiec ogryzanie drewna nie powinno sprawiać większych problemów.
- A protezy jakby co refundujecie?
Keeshe wzruszyła ramionami. Obok jakiś koleś w przepasce na biodrach darł się i siekał. Prawie usiekał Tonowi rękę.
- Powiedz koledze żeby z dala od nas tym mieczem wymachiwał! – jęknęła.
Jeśli już uda się im stworzyć łódź, spróbują za wodować. Kiti będzie się modlić. To chyba dobry moment.
- Myślisz że Titanic to dobra nazwa dla łodzi? – spytała Astarotha. – A co powiesz na Jatutylkopływam?
Niezależnie od nazwy wyrytej na łodzi, najpierw trzeba ją poskładać w całość!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172