Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-01-2013, 11:38   #121
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Co jest ?! Krzyknął zdziwiony Seoth. Gdy usłyszał i zobaczył ludzi wygrzebujących się ze śniegu pod nim myślał, że mózg mu zamarzł i sobie z niego żarty stroił, jednak okazało się, że to na prawdę oni.

-Przyjaciele! - krzyknął do wyzywających się nawzajem towarzyszy. Co wy robiliście do cholery pod śniegiem, pozwólcie, że wam pomogę się wydostać. Wszyscy tam są ? Jakieś wieści od Alarifa i Modron? Obsypał ich pytaniami eotha, po czym zaczął im pomagać w wydostaniu się z zaspy
 
SyskaXIII jest offline  
Stary 08-01-2013, 12:00   #122
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Niezwykle rzadko zdarzało się, by Alarif nic nie widział. Nawet w najciemniejszą noc dostrzegał całkiem sporo, teraz jednak, gdy wraz z Modron leżał w kryjówce wraz z przybierającym śniegiem docierało do nich coraz mniej światła. Elf miał bardzo nieprzyjemne uczucie, że traci wzrok. Wzdrygnął się na tą myśl. Mimowolnie wyostrzył pozostałe zmysłu. Słuch, węch i dotyk. Słyszał spokojny głos dziewczyny opowiadający bajki o zwierzętach na tle wycia zawiei, czuł zapach jej skóry, całkiem miły i trochę mniej miłą woń jej ubrania. Najprzyjemniejszy jednak był dotyk jej ciała.
Alarif od dawna do nikogo się nie przytulał. Dziewczyna była ciepła i elf, gdyby potrafił spać pewnie by zasnął. Zamiast tego objął Modron i zanurzył twarz w jej włosy. Ogarniała ich ciemność. Głos dziewczyny po pewnym czasie umilkł zastąpiony pochrapywaniem.

Alarifowi przyszło na myśl, że niedźwiedzie całkiem przyjemnie spędzają zimę.

Nie wiedział jak długo tak leżeli. Tymczasem wycie burzy przeszło w jęk, później w ciche zawodzenie, aż ustało zupełnie.
Z daleka usłyszeli dźwięk rogu. Czas było ruszać w drogę. Chwila błogiego lenistwa minęła bezpowrotnie, ku żalowi Alarifa.

Nim wyruszyli elf uważnie wysłuchał opowieści Modron o jej śnie:
- Sny są bardzo ważne dla Was Edainów, to dar od Eru. Nie zawsze jednak są proste do odczytania. To nie był zły sen. Nie martw się na zapas. – uśmiechnął się do niej.
– Eirien. - dodał pieszczotliwie.


Znaleźli go. Znaleźli go wśród sosen i świerków. Dongorath nie był sam. Wstrętna istota dosiadająca wilka przybyła na spotkanie z nim. Ohydztwo na widok którego Alarifem wstrząsnęło obrzydzenie.
- Yrch! – wyrzucił z siebie Alarif nazwę niczym przekleństwo.
Modron tymczasem napięła łuk.
- Zaczekaj. – powstrzymał ją szeptem – Posłuchajmy o czym będą rozmawiać. Potem celuj w Czarnego Strażnika, ja zajmę się tym drugim.
„Drugim” nie chciał nawet wymienić nazwy tego czegoś.
- Później wespniemy się na drzewa, by zająć się wilkiem, a teraz ciii … - położył palec na usta.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 10-01-2013, 11:39   #123
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- Tfu! Tfu! - Bali otrzepywał się z białego puchu i co rusz wypluwał sypiący mu się do ust z kaptura i owłosienia na twarzy śnieg. – Cóż to ma być? To z pewnością jedna z tych przeklętych sztuczek Czarnoksiężnika z Angmaru. Jako żyję, a swoje lata już mam to nie pamiętam, żeby aż tak sypało. A musicie wiedzieć, że tam gdzie się urodziłem zimy były srogie. Oj, srogie!

Złorzecząc, marudząc i przeklinając w końcu wydostał się ze śnieżnej zaspy, która przykryła wóz i całą kotlinkę. Gdy usłyszał dźwięk rogu dochodzący z oddali, zaczął nasłuchiwać, ale odgłos nie powtórzył się.
- Słyszeliście? – zapytał krasnolud kompanów. – Chyba dochodzi od strony, w którą nieopatrznie wybrali się nasi towarzysze. Cóż to w ogóle za pomysł, żeby w taką pogodę łazić po lesie? Takie coś mógł wymyślić tylko elf albo ten podrostek co miast w spódnicy w spodniach łazi. Przecie zbój ani chybi już martwy leży, tak go moim żelazem poharatałem...

Jednak, mimo iż Bali przechwalał się i mędrkował, wcale tak pewny nie był. Udało mu się wygrzebać ze śniegu i ruszył na swoich krótkich nogach w kierunku dźwięku rogu. Przeprawa była ciężka, co rusz zapadał się aż po brodę i grzązł w świeżym, sypkim śniegu.
- No dalej! Naprzód, hej! Ho! – dodawał sobie animuszu gromko pohukując.
 
xeper jest offline  
Stary 12-01-2013, 16:45   #124
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Modron i Sindar

Kobieta z dumnego plemienia Beorningów z Szarym Elfem czekali na spotkanie Dongoratha z goblińskim jeźdźcem. Ukryli się za powalonym świerkiem teraz obsypanym grubą warstwą białego puchu.

Tymczasem ogromny wilk z łatwością tratował zaspy i mniejsze sosny, wzbijając przy tym kurzawę śniegu. Orkijski jeździec kurczowo trzymał się grubej sierści tylko nieznacznie kierując swym plugawym wierzchowcem.

Po dłuższej chwili wilk dotarł do strażnika, który wyszedł mu na spotkanie. Z pyska wilka buchała para. Dongorath poklepał odmienione złym czarem zwierzę po szkaradnej głowie, które potulnie złożyło uszy.

Ork zakutany w brudne futro również pochylił czoła przed upadłym Dunedainem. Dziewczyna z elfem wytężyli uszu, by posłyszeć rozmowę nieprzyjaciół.

- Panie, usłyszałem zew pomocy i przybyłem jak kazałeś. Co się stało? Gdzie reszta? Jesteś ranny?
- ork chciał wyciągnąć dłoń ku Dongorathowi, lecz ten odtrącił pomoc.

- Precz, pokrako. Wyliżę się z ran. Nie takich w przeszłości doznawałem. Zasadzka się nie udała. Ktoś nas zdradził. W liście z Athilin nie było nic mowy o krasnoludzie, ani o białym diable. Wydało mi się, że był z nimi elf...

- Ten człeczyna z Athilin poniesie konsekwencje - gorliwie pokiwał głową goblin.

- W swoim czasie. Muszę przesłuchać ostatnich jeńców. Ponownie. Dokładniej tym razem - przyznał strażnik.
- A teraz zabierz mnie stąd. Pościg może być blisko. Każdy w obrębie paru mil usłyszał dźwięk mego rogu. A teraz złaź, Snago. Do warowni będziesz biegł za mną. Przed północą winniśmy tam zawitać. Won, powiedziałem! - chwycił ręką ku siodłu umocowanemu na grzbiecie wilka.

W tym samym momencie w jego plecy wbiła się pierzasta strzała Modron. Goblin chwycił za kindżał, lecz pocisk Alarifa był równie celny i powalił go na ziemię w najbliższą zaspę.

- Dostali nas!
- ryknął Dongorath pełznąc ku najbliższej zaśnieżonej sośnie. Zostawiał za sobą krwawy ślad.

- Nie wezmą nas łatwo, mój panie. H'aarakh! Morduj! Chcę ich krwi! - na komendę olbrzymi wilk błyskawicznie ruszył ku elfowi i kobiecie, którzy poczęli wdrapywać się na rozłożystą sosnę.

Zanim dopadł do drzewa byli już na parę dobrych jardów nad ziemią. Wilk bezskutecznie próbował pochwycić ich za łydki, choć od jego uderzeń całe drzewo drżało.

Modron nałożyła strzałę na cięciwę, ale czarny strażnik schował się za drzewem. Było oddalone o niespełna sześćdziesiąt kroków.
Goblin skrywał się dalej, wciśnięty pomiędzy trzy niskie iglaki.

Rozległ się kolejny dźwięk bitewnego rogu, donośny tak, że z drzew posypał się śnieg.

- Poddajcie się kimkolwiek jesteście! - huknął Dongorath. - Dopóki dycham, potrafię zdusić w Was nędzne życie gołymi rękami! Zaraz przybędzie reszta moich sług!

Elf zerknął na sine od chmur niebo. Do zmroku zostało jeszcze parę godzin. Do kolejnej zamieci, na szczęście, trzeba było poczekać trochę dłużej.

***

Bali, Giron, Seoth


Powoli wyciągnęli wóz z zaspy. Wspólnymi silami udało się rozpalić ognisko, by przemarznięci do szpiku kości ludzie mogli, choć na chwilę odsapnąć i się ogrzać.

Bali wziął na spytki ocalałych więźniów, popleczników Dongoratha. Jeden z nich był nieprzytomny i niedługo miał sczeznąć. Drugi, o dziwo, dychał, lecz odmawiał jakiejkolwiek współpracy.

Wtem ktoś z Dagarim Aratar krzyknął ochryple:

- Kapralu! Banici! Wracają!

- Gotuj się! Wróg nadchodzi!

Khazad z Girionem przygotowali broń. Seoth dosiadł wierzchowca. Rzeczywiście z oddali dojrzeli dwóch ludzi Dongoratha, jednakże przy bliższych oględzinach nie wyglądali na takich, którzy są skłonni do jakiejkolwiek bitki. Zmarznięci, poranieni wrócili by błagać o litość!

- To Nortowie zza Gór Mglistych. Ludzie, którzy zaprzedali swe dusze plugawemu Czarnoksiężnikowi z Angmaru, niech skonam jeśli się mylę - wydął wargi Wrona. - Zanim damy Wam pardonu i przyzwolimy do ogniska, Wasze miana złoczyńcy.

- Skuttila i Sagrda, panie. Służymy... eee... służyliśmy Dongorathowi. Łaski, przebaczenia... - błagali obszarpańcy. Z postury przypominali nieco Seotha, ale twarze mieli nikczemne.

Zanim ktokolwiek zdołał im odpowiedzieć przez wąwóz przeszedł kolejny ryk bojowego rogu Dongoratha.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 12-01-2013 o 18:36.
kymil jest offline  
Stary 13-01-2013, 11:33   #125
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Siedzenie na drzewie pilnowanym przez wielkiego wilka nie należało do komfortowych. A jednak z plątaniny gałęzi, wysoko w koronie sosny, gdzie zniknęła Modron, dobiegł cichy śmiech.

- Ja jestem ruda, to za wiewióra mogę robić. A kogo ty udajesz, szlachetny elfie? I za kogo robi ten tam Dongorath?

Potem zaś posypały się igły i kora i dziewczyna zsunęła się na gałąź obok towarzysza.
- Z drzewa ich nie strzelimy - wyszeptała. - Ale skoro my ich nie widzimy, to i oni nie widzą nas. Do tego, choćby i nie wiem jaki wielki był ten wilk, i jaką mroczną sztuką podprawiony, to go liczyć nie nauczyli. Jesteś cichszy... Zostań. Ja odciągnę wilka. A ty... - zarzuciła głową w stronę chaszczy, w których ukrywał się Czarny Strażnik, i przeciągnęła palcem po gardle. Potem rozłożyła ramiona szeroko, łapiąc równowagę na gałęzi.

- To ja będę tym wiewiórem - przymrużyła wolno oko. - Ale trzymaj kciuki. Tamto drugie drzewo to jest trochę daleko.
 
Asenat jest offline  
Stary 14-01-2013, 10:50   #126
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Dobrze zrobili przyczajając się i słuchając rozmowy czarnego strażnika i tej potworności. Dowiedzieli się, że faktycznie jakiś człowiek w Athilin szpiegował na ich rzecz. Co więcej siedlisko Dongoratha znajdowało się niedaleko, skoro mogli tam dotrzeć przed północą, a w każdym razie ów ohydny stwór mógł tam dobiec na swych pokracznych nogach. W dodatku mieli tam najwyraźniej w lochach pochwyconych jeńców.

Pierwsza salwa ku zadowoleniu Alarifa trafiła. Niestety jedna strzała, to było za mało by powalić przeciwników. Dalej sprawy potoczyły się w sumie tak jak przewidzieli. Udało się schronić na drzewie przed wilkiem. Jednakże wrogowie pochowali się i ich wystrzelenie stało się niemożliwe póki co.
- Ja jestem blond wiewiórką oczywiście. – uśmiechnął się Alarif w odpowiedzi do Modron.
- Dongorath to raczej strach na wróble, a nie na wiewiórki takie jak my. Zaczekaj.
Zawołał chcąc powstrzymać dziewczynę. Spróbujmy najpierw ustrzelić tego złego wilka.
Stwierdził celując w zębatą paszczę poniżej.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 14-01-2013, 20:42   #127
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
- To na nic – mruknął w końcu Bali. Przez długie, mroźne chwile starał się cokolwiek wyciągnąć z pojmanych jeńców. Nie zniżył się do tego, żeby ich torturować, ale podejrzewał, że i tak ostrzejsze środki by nic nie dały. Zostawił obu pojmanych i przybliżył się do ogniska, aby się ogrzać. Parokrotnie chuchnął w dłonie i zaklaskał. – Nic z nich nie będzie. Nic się nie dowiedziałem...

Ale po chwili nowa nadzieja wstąpiła w mężne serce khazada. Okazało się, że inni ludzie Dongoratha zdecydowali się poddać. Oto co zdziałałem, pomyślał Bali. To właśnie dzięki temu, że zraniłem tego łotra, ci ludzie poddają się. Dostrzegli, że nie mają ze mną żadnych szans. Chwycił topór w przemarznięte dłonie i wystąpił naprzód, gotowy walczyć, gdyby okazało się, że to pułapka.

- Na kolana, chmyzy! – ryknął na nich, gdy wyznali swoją chęć poddania się. Teraz, gdy klęczeli w śniegu nawet górował nad nimi. Zaledwie o głowę, ale dawało mu to psychologiczną przewagę. – Dostrzegliście swoje błędy, więc ja Bali syn Naina, daruję wam życie. Do końca swoich marnych dni będziecie mi z pewnością za to wdzięczni...

Bali miał zamiar kontynuować swoją tyradę, ale głos rogu przerwał mu gwałtownie. Odwrócił się i przez chwilę słuchał. Znów odgłos dochodził od strony, w którą udała się dziewczyna i elf. Zaklął pod nosem. Sprawa jeńców i ich przesłuchania musiała poczekać.

- Seoth, druhu! – zwrócił się do Eothy. Trochę się bał tego co chciał zrobić, ale nie miał wyjścia. Koń nie smok, może go nie zabije. Ale jak spadnie to się z pewnością potłucze. Splunął na ziemię. – Z pewnością Twój dzielny rumak poniesie nas bystro przez te zaspy. Wciągnij mnie na siodło i jedziemy ratować tamtych dwoje!

- Wrona! – zwrócił się do kaprala. – Pilnuj ich. Możesz ich też wypytać co nieco...
 
xeper jest offline  
Stary 15-01-2013, 21:20   #128
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
Widok ludzi Dongoratha, tak zdziwił Seotha, że aż chciało mu się śmiać. Przez cały czas siedział na koniu w milczeniu. Zareagował dopiero gdy Bali krzyknął na niego.

-Nie ma problemu przyjacielu, Smuth da radę. Ale musisz się mocno trzymać. Postaramy się jak najszybciej znaleźć pozostałych.
-Huan! Przypilnuj tutaj wszystkich, jakby coś się działo to gryź!
Krzyknął do ogara okiełznanego przez Modron, miał nadzieję, że choć trochę zwierz się go słucha.
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline  
Stary 22-01-2013, 18:43   #129
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Alarif i Modron

Wiewiórczy skok kobiety zakończył się spektakularnym trzaskiem sosnowej gałęzi, grubą warstwą śniegu z furkotem spadającej na wilczura i upadkiem samej zainteresowanej.

Wilk błyskawicznie dopadł zdobyczy, lecz ta wywinęła się jak fryga pozostawiając w zębiskach zwierzęcia swą kapotę. Przylgnęła do pnia sosny ze sztyletem w dłoni.

- Ha! - dobiegł jej krzyk Dongoratha. - Dokończ dzieła wilku.

Wtem śmignęła strzała Alarifa, która wbiła się w śnieg tuż przed pyskiem wilczura. A później jeszcze dwie kolejne. Zdumiony zwierz cofnął się o kilka kroków i skulił ogon.

Gobliński wojownik cały biały w śniegu wychynął z krzaków, wykrzykując komendę w języku orkowym. Wilk naprężył się do skoku...
Od dziewczyny dzieliły go ze dwa kroki.

Modron doskonale widziała jak żółtawa ślina ścieka na śnieg.

Ze stanu skupienia wyrwał ją ochrypły krzyk Dongoratha.

- Słyszycie ten skowyt, nikczemnicy?! Kolejny wilczy jeździec się zbliża!

Zawtórował mu orczy rechot jego sługi.

Alarif, siedzący na gałęzi wysokiej sosny, spojrzał w dal. Czarny Strażnik nie kłamał.



Bali i Seoth

- Dalej, dalej! - wykrzykiwał Seoth ponaglając wierzchowca do szybszej jazdy. Pokonywali kolejne zaspy, stąpając po wąskiej ścieżce wśród wzgórz.

Bali wychylił się zza ramienia Eothraima i zerknął w lewo. W dole widniał wąwóz.

- Czy Ty, aby na pewno wiesz co czynisz, Mistrzu Koni? - syknął do mężczyzny.

-Urodziłem się w siodle - odparł dumnie zapytany. Smuth w tym czasie pokonał kolejną zaspę. Koń z dwoma jeźdźcami zapadał się prawie po brzuch. Nogi Seotha szorowały o ziemię.

- A ja... na szczęście miałem dom, a mój ojciec był krasnoludem - odciął się brodacz. Ta podróż nie przypominała mu bynajmniej godnej eposu rycerskiego.

Mijały cenne minuty, wreszcie rumak odmówił dalszej jazdy.

- Gdzie nogi konia nie pomogą, tam krasnoludzkie będą w sam raz - orzekł Bali i zeskoczył z wierzchowca. A następnie zapadł po pachy.

- Taak... to widać - odparł mu z przekąsem towarzysz i wyciągnął go z zaspy.

Wyszli wreszcie na otwartą przestrzeń. W oddali widniała ściana lasu pokryta bielą. To stamtąd doszły ich okrzyki walczących i wycie wilków.

- Dalej człeczyno! Zostaw konika i napieraj na wroga. Nasi tam są! - głos khazada rozniósł się po okolicy.

Do walczących było z czterysta jardów.



===

Modron minus 1 do Kondycji
 
kymil jest offline  
Stary 22-01-2013, 20:30   #130
 
SyskaXIII's Avatar
 
Reputacja: 1 SyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnieSyskaXIII jest jak niezastąpione światło przewodnie
Szybko Bali, nasi potrzebują pomocy! Smuth! nie możesz dalej iść, wróć do pozostałych niedługo do ciebie wrócę.

Seoth nie wiedział czy to na pewno mądre posunięcie. Na koniu nie mógł dalej jechać więc musiał użyć swoich nóg. Gdyby jego koń pałętał się pomiędzy walczącymi mógłby przypadkiem zostać rannym lub co gorsza zginąć. A to byłby cios jeszcze gorszy niż własna śmierć. Zostałby wtedy sam, nie miał by już żadnej rodziny a Smutha nie zastąpiłby mu żaden inny. Straciłby sens życia. Eotha ponaglał konia by ten zawrócił i ruszył dalej mając nadzieję, że towarzysze nie zginą do tego czasu.

Lekkomyślny elf... a niech tylko coś stanie się któremuś z nas...
 
__________________
"Widzieliście go ? Rycerz chędożony! Herbowy! trzy lwy w tarczy! Dwa srają, a trzeci warczy!"
SyskaXIII jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172