Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-06-2009, 20:44   #381
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X
Jęk drowa został zagłuszony przez huk walącej się skały. Przez moment baliście się, że cały strop runie, szczęśliwie, karzeł wiedział, co robi. Kiedy echo huku ucichło a spłoszone nietoperze pomknęły z piskiem w głąb groty, słyszeliście już tylko głośne, chorobliwie płytkie sapanie drowa krztuszącego się krwią. Jeszcze się nie poddał, próbował jeszcze wyrwać się spod skały, wiercił się desperacko, drapiąc bezradnie miażdżący go kamień paznokciami jedynej wystającej spod stalagnatu ręki. Ostatecznie paraliżujący ból ostudził jego zapał, szybko też zrozumiał, że nie zdoła zepchnąć z siebie takiego ciężaru. Kamień zmiażdżył kości, kałuża krwi rosła wokół przywalonego mrocznego elfa. Ale dyszał jeszcze i patrzył na was z nienawiścią.
Teraz mogliście po raz pierwszy lepiej się mu przyjrzeć. Kall`eh odkrył, że drow wcale nie miał na sobie płytowej zbroi, jak początkowo uważał, wtedy, kiedy przelotnie rzucił tylko okiem na atakującego mrocznego elfa. Spod kamienia wystawały tylko nogi drowa, jego głowa, lewe ramię i tors jedynie po linię pierwszy żeber, ale widać było teraz wyraźnie, że nosił lekką skórzaną zbroję, uszytą z kawałków skóry przypominających płyty normalnej zbroi, oraz wysokie skórzane buty wyglądające podobnie. Miał dość ostry wyraz twarzy, co w połączeniu z białym tatuażem pokrywającym jego ciało nadawało mu wygląd bardzo nieprzyjaznego dla świata i innych żywych istot. Długie, czarno-białe włosy związane były z tylu, by nie przeszkadzały w walce. Obecnie były biało-czarno-czerwone.

- Jedyne, co budujecie, to własne trumny z kamienia - powiedział z trudem drow do krasnoluda, po czym wstrząsnął nim ostry kaszel, zakończony splunięciem krwią w stronę Kall`eha – nie doleciało do celu aczkolwiek, wylądowało tuż przed twarzą drowa.
Z pozycji leżącego i zmiażdżonego przez stalagnat naprawdę ciężko się pluje.
- To jak? – rzekł mroczny elf, ciężko dysząc. - Dobijesz mnie, czy jedyne co potrafisz to budować...? - drow przerwał kolejnym kasłaniem.

Kiedy Szamil kucnął przy nim, ślepia drowa zapłonęły jak piekielne płomienie. Mieliście wrażenie, że miał ochotę sięgnąć ocalała ręką i zatopić paznokcie w oczach elfa, mieliście też wrażenie, że zrobiłby to, gdyby tylko Szamil przysunął się bliżej by drow mógł go dostać. Pechowo dla drowa, sejmitar był dłuższy niż jego ramię i to elf bawił się teraz w wydłubywanie oczek.
- Na początek wyłupie Ci oko. Łapiesz? Jeśli chcesz szybko i bezboleśnie zginąć odpowiadaj na pytania.
Drow zaśmiał się dokładnie takim samym śmiechem jak wcześniej podczas walki, lecz cichszym.
- Myślisz, nędzny elfie, że wiesz cokolwiek o bólu, nie mówiąc już o jego zadawaniu? - stwierdził drow w miarę możliwości patrząc w oczy elfa oraz uśmiechając się szeroko, prezentując białe uzębienie. - Uwierz mi, nie ma takich tortur, jakich nie przeszedłem, a nawet jeszcze gorszych, więc daruj sobie - mroczny elf znowu zakasłał.
- Słuchaj uważnie bo nie będę powtarzał. Pierwsze pytanie: ktoś jeszcze jest w tych jaskiniach?
- Tego, czy ktoś jeszcze jest w tej grocie, dowiesz się sam - stwierdził z przekąsem.
- Pytanie numer dwa: spotkałeś kiedyś białowłosego mężczyznę ubranego na czerwono?
- A chcesz znaleźć tego człowieka? To śmiało, zabij mnie, a już nigdy go żywego nie zobaczysz, bo zdechnie z głodu zanim go znajdziecie! - zaśmiał się ponownie, kończąc śmiech konwulsyjnym kaszlem.
- Trzeci i póki co ostatnie: co robiłeś w tym miejscu?
- Jednemu się jeszcze dziwię. Skoro was zaatakowałem po wejściu na mój teren i jeszcze się nie domyśliłeś co tu robię, to Ci powiem. Robię magiczne pierścionki które uczynią cię niewidzialnym. Chcesz jeden? Sto sztuk złota i jest twój - powiedział sarkastycznie uśmiechając się od ucha do ucha.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 28-06-2009, 22:26   #382
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
Dreams time! xD

Sathem nawet nie poczuł, że został ogłuszony. Po prostu bez większych problemów (na szczęście dla drowa) 'odpłynął'. Co się będzie męczył biedak z walką - przynajmniej nie będą mu mówić że znowu coś robi źle, albo nie do końca dobrze, albo że nie tak... 'No sorry - nie moja wina że to akurat mnie ogłuszył' - i nikt się nie czepia. Tylko że wtedy muszą na niego uważać, co raczej nie jest możliwe w ciemnej, wąskiej jaskini, tym bardziej że szukali wroga i wiedzieli, że gdzieś tu jest. Ale cóż - biedny Sathem na to wpływu nie miał, więc spokojnie, beż żadnych protestów oszołomiony osunął się na ziemię.


---***---

Wielka sala. On, sam, stoi na przeciwko Kruka, razem z pięcioma Duszami, które zdobył pracując przez całą drogę.
- Więc zdobyłeś wyznaczone pięć dusz?
- No, jak widać, zrobiłem to.
- Więc po co tu przyszedłeś?
- Odebrać daną mi nagrodę za wypełnienie zadania.
- Więc słucham.
- Eee...? O.o
- No słucham. Jakie masz pytanie?
- Jakie pytanie?
- No pytanie. Nagrodą za pięć Dusz jest prawdziwa odpowiedź na jedno z pytań, które mi zadasz. Nie pamiętasz?
- Przecież to miał być miecz który mi wcześniej pokazywałeś!
- Miecz... Miecz... Miecz...?
- No miecz! Taki duży, błyszczący i w ogóle!
- Aaaa... Ten miecz... No to ten... Jakby Ci to tu... Hmmm... Widzisz, takie miecze są bardzo cenne... I tego... Musiałem jakoś zapłacić za czynsz i wyżywienie... Bo wbrew pozorom taka zbiorowa teleportacja to nie jest tak hop siup! Wiesz ile ja muszę później energii regenerować po takim zaklęciu?
- A kto Ci każe to robić!? Odeślij nas z powrotem do naszych wymiarów i nie będziesz się musiał z nami użerać! Wielki mi problem! -.-
- Ty ej... Niezły pomysł! To zaraz was odeślę!
- Ale czekaj!
- ?
- Nagroda to nagroda, tak czy nie?
- Ehhh... Dobra, pytaj.
- Od zawsze interesowało mnie jedno pytanie, na które nikt nie zna odpowiedzi...
- Pytasz czy nie?!
- No pytam pytam... Spokojnie... Nie denerwuj się tak, bo Ci się piórka za bardzo nastroszą... Pytanie: Ile rogów ma dwujednorożec?
- Ciekawe pytanie... Dwujednorożec, wbrew pozorom jakie tworzy nazwa, zazwyczaj posiada rogów...


KSZSZSZSZSZSZSZSZ...

Inna sceneria. Prosty, biały PGRski blok z oknami, dość stary widać. Z bloku zwisa lina, przy niej stoi Uzjel, Is, Kall'eh i Szamil w ubraniach osiedlowych mafiozo, czyli bluzy z kapturami i dżinsy. Szamil chwyta linę, zaczyna powoli, ale pewnie wspinać się po bloku. Uzjel cofnął się, oparł halabardę o ziemię i na szpicu postawił kamerę.

- Jiszczy mysisz, wyżoi, wyżoi! - krzyczy Kall'eh z dołu do Szamila

Szamil coraz wyżej się wspina, nagle z okna na parterze wychyla się Nizz i krzyczy:
- O Ty skurkowańcu! Urwiesz mi od internetu kabel!
- Spadaj! -
odkrzyknął Szamil zjeżdżając w dół.
- Nie weszłeś! - wtrącił Is.
- Ty ciulu jeden! - krzyczała Nizz
- Jestem hardkorem! - wrzasnął Samael.
- Porąbany elfie!
- Jestem kaskaderem!
- Tu masz, pod szczechą kurna!
- krzyczała Nizz, pukając się po głowie, podczas gdy cała ekipa (prócz Uzjela - kamerzysty) zbierała się o wyjścia.
- Robie w holliłudzie! Mam na to certyfikaty cztery! - odpyskował, pokazując trzy palce. Uzjel się wziął z kamerą i ruszył za oddalającą się grupą.
- Nie wszedł! - powiedział głośno.
- Wszedłem! - wrzasnął Szamil, po czym cała grupa śmiejąc się i gadając oddaliła się w stronę domów...
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę

Ostatnio edytowane przez Amman : 28-06-2009 o 22:29.
Amman jest offline  
Stary 29-06-2009, 10:45   #383
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
-Myślisz, nędzny elfie, że wiesz cokolwiek o bólu, nie mówiąc już o jego zadawaniu? Uwierz mi, nie ma takich tortur, jakich nie przeszedłem, a nawet jeszcze gorszych, więc daruj sobie.
-Och... przepraszam... Nie będę ciebie torturował bo ktoś już to kiedyś zrobił... I na pewno się w ten sposób na nie uodporniłeś. Kalleh uwolnijmy tego pana i go przeprośmy.
-Tego, czy ktoś jeszcze jest w tej grocie, dowiesz się sam.
-Zła odpowiedź.
-A chcesz znaleźć tego człowieka? To śmiało, zabij mnie, a już nigdy go żywego nie zobaczysz, bo zdechnie z głodu zanim go znajdziecie!
-Jakże ja bym chciał by to była prawda... Wtedy bym Ciebie szybko zabił z wdzięczności. Kłamstwo odważne ale masz pecha. On nie jest człowiekiem. W jego przypadku kształt nie definiuje przynależności rasowej.
-Jednemu się jeszcze dziwię. Skoro was zaatakowałem po wejściu na mój teren i jeszcze się nie domyśliłeś co tu robię, to Ci powiem. Robię magiczne pierścionki które uczynią cię niewidzialnym. Chcesz jeden? Sto sztuk złota i jest twój.
-Zbędny sarkazm... To logiczne, że chroniłeś swego legowiska, tylko co Ty tu robisz. Nawet przedstawiciel niższej rasy nie zamieszkałby tu samotnie bo to pewna śmierć. W końcu trafi się ktoś lepszy od ciebie.
Elf ciężko westchnął.
-Trzy złe odpowiedzi do tego sarkazm... Uznam to za czwartą.
Spokojnie odsunął sejmitar od oka drowa i przysunął do nosa drowa. Włożył końcówkę pióra do nosa jeńca. Powolnym ruchem ręki przekręcił bronią, rozwalając chrząstki i przecinając skórę. Na sam koniec szarpnięciem rozerwał to co zostało z prawego płatka nosa.
-Pierwsza zła odpowiedź.
Szamil czasem żałował, że nie nosił podkutych butów. Teraz właśnie była taka chwila. Z całej siły stanął na palce drowa, przyjrzał się krytycznie swemu dziełu i stanął na nie jeszcze dwa razy.
-Druga zła odpowiedź.
Twarz drowa była cała pokrwawiona przez pierwszą karę. Elf z rozmachem kopnął drowa w twarz.
-Trzecia zła odpowiedź.
Poprawił kopnięciem z drugiej strony.
-A teraz za sarkazm.
Na powrót uklęknął przed drowem, pióro sejmitaru łagodnie wsadził pod brodę mrocznego elfa. Uniósł mu delikatnie głowę.
-To był taki wstęp. Porównaj go do wiedzy jaką masz o elfach. Pasuje takie traktowanie do nich? Masz teraz następną szansę na odpowiedź na wszystkie trzy pytania które tobie zadałem. Jeśli nie odpowiesz wezmę nóż i będę kawałek po kawałku odkrajał ci uszy. Zacznę od samego czubka. Tortury złamią każdego, nawet drowa. Co prawda skazany powie wszystko by szybko umrzeć, przyzna się nawet do tego, że jest zielonym osłem w pomarańczowe ciapki. To jak? Chcesz powtórkę z rozrywki.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 29-06-2009, 13:43   #384
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
W sumie to nie do końca zdawał sobie sprawę co się działo... biegł w kierunku mostu. zamknął oczy. Emanuel w sposób pewny, kompetentny kierował jego poczynaniami. I nagle coś jakby się urwało. Poczuł się lekko niczym pióreczko. Poczuł jak jego ciało staje się niematerialne, jak jednocześnie znajduje się przed tym przeklętym mostem.... i jakby był już gdzieś indziej. I nagle wszystko co do tej pory się działo straciło znaczenie.

Był w pokoju. Pomieszczenie to było zbudowane z mgieł. Ściany, podłoga, sufit, wszystko było z mgieł. Co jeszcze dziwniejsze mgły te dawały oparcie tak pewne, jak najprzedniejsze krasnoludzkie dzieła. Pokój był pusty, Barbak był sam. Obiegł wzrokiem pomieszczenie, które samym swym wyglądem, kształtem przyprawiało o gęsią skórkę. Pokój z mgieł... paranoja. Pokój czy może raczej sześcian, bowiem nie było tu żadnych sprzętów był... hm... surowy w wystroju. O ile można mówić surowy w odniesieniu do czegoś co nie do końca można racjonalnie wyjaśnić.
Pokój z mgieł...

- Witaj Barbaku.
Ork szybkim ruchem dobył broni. Pogromca Dziewic zafurkotał w powietrzu i sprawnie powędrował do pozycji zasadniczej. Młot dzierżony pewną prawicą spoczywał gdzieś na wysokości uda. Spoczywał spokojnie, niby leniwie. Gotów był jednak w każdej sekundzie nieść śmierć i zniszczenie.
Barbak obrócił się w kierunku zasłyszanego głosu, w kierunku z którego przed kilkoma chwilami przemawiała do niego tylko pustka. Teraz stał tam tron. Tron z mgły. Biały puch tworzył piękne krzesło, rozlewał się jak poduszka gwarantując siedzącemu nieopisaną wręcz wygodę. Tron był olbrzymi, tak jak siedzący na nim osobnik. Bowiem siedział, czy może leżał na nim smok. Platynowy smok.

Barbak nie zadawał pytań, nie było takiej potrzeby. Wiedział doskonale przed kim się znajduje, nie miał bladego pojęcia dlaczego, jednak chwilowo nie było to ważne. Liczył się sam moment, moment dający nieopisaną wręcz satysfakcję. Stał oto naprzeciw tego, któremu poprzysiągł wierność, naprzeciw tego, który był dlań niedoścignionym wzorem, naprzeciw tego, który swym życiem, swymi czynami napisał kodeks moralny Barbaka. Stał oto naprzeciw Paladine.
Padł na kolana...
- …...
... i nie miał bladego pojęcia co rzec.
- Barbaku, synu Zera'thul'a. Witam, Cię w mych mglistych progach. Przysiądź się do mnie i omów wraz ze mną kilka spraw niecierpiących zwłoki. Może przy okazji skusisz się na małe bezalkoholowe?

*****

Goblińska wioska była miejscem w którym raczej nikt znaleźć by się nie chciał. Jak ktoś mądry kiedyś rzekł panował tu głównie brud, smród i ubóstwo. Tym dziwniejszy był fakt, że w pewnym momencie w centralnym miejscu zamigotał portal.
Portal by ~RainLover1985 on deviantART
Jego pojawieniu się towarzyszyło charakterystyczne: Bulb! Bulb! Jakie towarzyszy każdemu portalowi, i zarazem każdemu rozlewaniu wody.

Z portalu wyłonił się Barbak. Rozejrzał się niepewnie po okolicy. Jego wzrok został pochwycony przez przestraszone stworzenia. Przestraszone i zarazem ciekawe... a po chwili też szczerze czymś ubawione.

- Z czego oni się tak cieszą?
- E.... spójrz na siebie przyjacielu.

Ork, za słuszną radą swego pchlego kompana powiódł wzrokiem po samym sobie. Topór był na miejscu, młot również. Maleństwo przewieszone przez plecy, kołczan na udzie... nagim udzie. Barbak lustrował dalej. Naramienników brak, nagolenników brak, napierśnika również... odzienia brak.
Stał oto w pełni uzbrojony przed wioską goblinów stał groźny, jednak speszony. Stał bowiem przed wioską goblinów odziany jedynie w........ różowe stringi....

- To że należą do niej, nie znaczy jeszcze że musiałeś tak okrutnie sobie ze mnie żartować. Wiesz przecież, komu i czemu jestem wierny. Rzekł Barbak pod nosem i jakby do siebie. Następnie zwrócił się do pierwszego z napotkanych goblinów starając się aby ton jego głosu nie zdradzał wzburzenia....
- Witaj. Czy strudzony wędrowiec znajdzie w Waszej wiosce chwilę na odpoczynek? Czy przy okazji zostanie poczęstowany strawą i napitkiem godnym tak zacnego (o Paladine!) miejsca? I czy zupełnym przypadkiem dane mu będzie odziać się odpowiednio?
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline  
Stary 29-06-2009, 18:37   #385
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Drowy są piękne, kiedy leżą. Otrzepała się. Skąd ta myśl!?
Ale to prawda. Rzadko kto widział drowa leżącego spokojnie na posłaniu, tak, spokojnego, wyciszonego, odpoczywającego w zadowoleniu drowa. A taki drow jest bardzo piękny! Była niesamowita głębia w starej opowieści. „...A niewidome dziecko zacisnęło w dłoni kosmyki jego futra. A Bestia stała się potulna i dziecko spało przy niej bez lęku”. Jak wiele osób spało bez lęku przy drowie? Jak wiele osób nie wiedziało, że to drow, nie postrzegało go jako chodząc śmierć?
Demony są piękne, kiedy otwierają oczy. Kiedy demon otwiera oczy, wszystko wokół się zmienia. Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy. Nie ma bardziej niesamowitych oczu niż ślepia demona, ślepia istot będących bytem ponad duszą, egzystująca energią, żyjącym nie-życiem, której my śmiertelni nawet nie potrafimy sobie wyobrazić, a co dopiero pojąć. Spoglądanie w oczy demonów jest niebezpieczną grą. Demony nigdy nie zapominają, jeśli raz spojrzysz na któregoś, przepadłeś na zawsze w mackach Chaosu.

Ten drow tam był. Widziała go.
- Nie pozwól im...
„Czy strata oka to aż taki ból?;3”
- Nie wiem.
„To tylko cząstka tego Miejsca. Ślepa, czy nie. Martwa czy nie”
- Wszyscy jesteśmy tylko cząstkami świata.
„Więc co za różnica?”
- Tak. Przynajmniej wygrali w uczciwej walce. Nie wiedziałam, że z Szamila taki hardkor.
„Ma to po mnie”
- Tę odwagę? – prychnęła. – Na pewno po matce!
„Po mnie ma zwinną łapkę ;3”
- I te ‘wybuchy’ szału!
„Jestem bardzo spokojnym i zrównoważonym demonem”
- W takim razie Samael nie jest twoim synem...

Gatenowhere miał trochę racji. Ale nie o to tu przecież chodziło. Nizzre siedząc na Flafim jechała powoli z powrotem w kierunku groty, rozmyślając. Znienacka zauważyła po raz kolejny ruch kątem oka i po chwili z pnia drzewa wyłoniła się nimfa. Przypominała ducha, ale czy była duchem? Ponownie nie reagowała na słowa Nizzre ani jej wezwania. Po chwili ruszyła w las.
- Czekaj czekaj czekaj!!! – Nizzre popędziła wierzchowca. – Za nią!!!
Nimfa lewitowała lasem, aż nagle obejrzała się. Zapatrzona gdzieś w bok nie zatrzymała się i naraz z impetem przypierdzieliła w pień drzewa przed sobą.
- WTF?! PRRRR!!! – Nizzre w szoku szarpnęła za smycz.
Pająk wbił osiem odnóży w ziemię i hamując zakopał się po włochate kolana w leśnej ściółce, zostawiając za sobą nowy rów przeciwpowodziowy. Nimfa wstała chwiejnie, trzymając się za nos i zataczając się wniknęła w pień drzewa i znikła.
- WTF?! – Nizzre zsiadła z pająka i podbiegła do drzewa, spoglądając tam, gdzie patrzyła nimfa nim wytrzasnęła się z hukiem.
Oku elfki ukazała się znajdująca się nieopodal wioska goblinów wraz z jej mieszkańcami wpatrzonymi w...
- GAAAAAAHHHHHHHhhhhhhhhhhHHHHHHHhhhhhhhHHHH!!! – Nizzre z agonalnym jękiem zasłoniła twarz ramionami i rzuciła się do ucieczki do tyłu.
Oczywiście wytrzasnęła się na zdradliwym korzonku wystającym z ziemi.
- OMG I`m blind!!! OMDC!!! OMFL!!! DŻIZYSSSSSSsssssssssss!!!
- Łik? – spytał pytająco Fufi, wybałuszając wszystkie swoje pajęcze gały.
Nizzre w tym czasie rozpaczliwie próbowała uciec wspinając się na drzewo. Pruła w takiej panice, że pazurami zdarła pół kory z biednego drzewa, nim dotarła na czubek i w histerycznych drgawkach przyczepiła się szczelnie do któregoś z konarów.
- Łik?
- Nie nie nie nie, nie schodzę, TRAUMA!!!
- Łik?!
Nad Fufim otwarł się naraz portal, z którego wypadły spodnie formatu XXXLL. Nakryły pająka niemal jak namiot.
- To jego!!! Zanieś mu!!!
- Łik?!
- JUŻ!!! Zanieś mu!!! –darła się góry Nizzre.
- Łik?! – pająk nakryty orkowymi gaciami biegał wokół obijając się o drzewa, nic nie widząc.
- W prawo, w lewo, obrót o trzy stopnie... dwa kroki do przodu... nie tą nogą!!! Dobra, dobra, i teraz do przodu! Uważaj, chata!!!
- Łik?!
Pająk zauważył, że chata tam była, już kiedy rozniósł lepiankę na strzępy. Kierowany słowami Nizzre podbiegł do Barbarka i zatrzymał się przed nim.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 29-06-2009, 18:42   #386
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X wtrąc - Samael i drow
Torturowany drow nawet nie sapnął gdy jego nos przechodził operację plastyczną. Czymże był rozwalony nos podczas gdy połamane żebra właśnie wbijały się mu w płuca, więc i tak z trudem oddychał? Uśmiechnął się tylko i pozostawał dalej rozbawiony podczas kolejnych kar.
- Zgadza się, torturowany szybko się przyznaje, w szczególności, gdy podczas tortur uwierzy, że nagrodą będzie wolność, albo inna, mniej sroga kara. Jednak dzisiaj amatorze masz pecha, bo ja do bólu jestem przyzwyczajony, nie zamierzam się nabrać na głodne kawałki, że puścisz mnie wolno - mroczny elf ponownie zakasłał. - Tym bardziej że już do stracenia nie mam nic, a umrę prędzej czy później, więc co mi za różnica, czy to będzie szybka śmierć czy nie - zaśmiał się.
Oczy zachodziły mu mgłą i jak na drowa, zrobił się jakoś tak lekko siny.
- Tylko na tyle cię stać? Dawaj, pokaż co potrafisz, a staruch którego szukasz zdechnie z głodu - Drow nadal był w dobrym humorze, nie zwracając uwagi na przystawiony do gardła sejmitar.
X
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 29-06-2009, 19:30   #387
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
-Naprawdę nigdy nie zrozumiemy ras niższych. Masz do wyboru szybką bezbolesną śmierć lub powoli czekać aż umrzesz od wewnętrznego krwotoku.
Elf odłożył sejmitar na ziemię i kucnął tuż przy samym drowie. Złapał go za włosy i silnym szarpnięciem zmusił by ten spojrzał mu w oczy.
-Staruch, którego szukam jest wyższym demonem. On nie zdechnie z głodu. Mam zamiar go zabić a nie lubię gdy ktoś mi przeszkadza. W jaskini jesteś najprawdopodobniej sam. Również wykazujesz ujemny iloraz inteligencji siedząc w tej grocie bo tak. Więc znam odpowiedź na wszystkie pytania. Wiesz co teraz zrobię. Stanę o tam.
Dłoń elfa obróciła głowę drowa tak by widział ścianę.
-I oprę się o nią. Będę czekał aż zdechniesz od obrażeń wewnętrznych. To trochę potrwa.
Samael parsknął śmiechem.
-Wiesz drowie co jest paradoksem? Demon, którego szukam jest mistrzem tortur. Ponoć potrafi zadać niewyobrażalne męki i utrzymać ofiarę przy życiu. Dla mnie to jednak bujda, którą on sam rozpowszechnił.
Elf puścił głowę drowa i wstał.
-Miłego umierania.
Podniósł sejmitar, jego wzrok prześlizgnął się po komnacie i spoczął na Kallehu. Patrzył na niego dobrą chwilę w końcu odwrócił wzrok. Odwrócił się do drowa i stanął nad nim, złapał broń oburącz i przymierzył się do ciosu.
-Idź do piekła, niech demony się Tobą zajmą.
Ciął tak by odrąbać głowę.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline  
Stary 30-06-2009, 12:39   #388
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
Fufi? Skąd tu wziął się Fufi?
Jeśli jest Fufi to jest i Nizz... Twarz orka przybrała kolor jego bielizny.
- Niespotykane
- ?
- Czerwienisz się.
- ?
- Myślałem, że orka nie można speszyć.
- Jak widzisz myliłeś się.
- Na całe szczęście.


Fufi podbiegł do orka mając na sobie coś co w standardach pająka mogło by być spadochronem, a dla Barbaka mogło być krótkimi spodniami. Ork spojrzał na familiara Nizz. Spojrzał najłagodniej, jak tylko potrafił. Nie chciał aby Fufi zwiał z jedyną szansą na normalne spodnie...
ORK COLOR by ~vandalocomics on deviantART
Gdy bijąca od orka łagodność zapewniła mu już portki, czem prędzej założył je na swe zielone, malutkie siedzenie... po czym wrócił wzrokiem do goblinów.

- No... Spodnie jak widzicie już mam... Czy jest szansa na jakąś gorzałkę i coś na zagrychę?? Głodnym!
Następnie niby od niechcenia rzucił w kierunku czubków drzew...
... już można!
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline  
Stary 30-06-2009, 23:42   #389
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
Stał triumfalnie przy prawie martwym drowie. Kręgosłup miał na pewno przetrącony. Nie widział innej możliwości. Ork mógłby może wytrzymać ale nikt mniejszy i mizerniejszy.

Stał i czekał na przybycie Szamila. Wiedział, że ten będzie chciał zaciągnąć języka. Jak by to nie miało wyglądać. Przyglądał się całemu zajściu z toporem w pogotowiu. Nic tak nie irytuje jak prawie martwy osobnik próbujący jeszcze dać dyla.

Szamil był rzeczowy. Proste pytania, na które powinny być proste odpowiedzi. Nic wygórowanego czy wziętego z kosmosu. Jednakże ciemna odmiana tej rasy, z którą Szamil miał jakieś powinowactwo nie śpieszyła się do udzielenia rozsądnych odpowiedzi. Zatem nie było wyjścia... No dobra było ale niepotrzebne.

Gdy Szamil skończył obaj udali się do komnaty przy wyjściu i pokazali zdobycz czekającym tam osobnikom.



- takoj załatwia si sprawy po naszymu...- rzekł Kall'eh i przybliżył szybkim ruchem głowę drowa do twa... mordy jednego z gnomów.

Szamił poszedł sprawdzić co i jak ze skałami które im zakryły wejście. Jak były prawdziwe Kall'eh zwrócił się w stronę goblinów.
- Wu tu ło dużo czasu pewno spędzily. Prowadźta nas do innego wyjścia, migiem. - Pomachał im głową drowa przed oczami jak strachem na wróble.

Kall'eh ruszył za goblinami pomagając Sathemowi jak będzie trzeba. Oczywiście o ile wiedzą gdzie jest inne wyjście. Jak nie to położy głowę w okolicy wyjścia oczywiście pod opieką np. Sathema i uda się na rekonesans biorąc tarcze od jednego z goblinów.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline  
Stary 01-07-2009, 18:26   #390
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Mężczyzna z mieczem przyglądał się w skupieniu kłódce i delikatnym oparom tańczącym wokół niej.
- Potrzebujemy więcej żółtych – odezwał się nadchodzący Kruk.
- Ile? – mruknął ponuro.
- Od dziesięciu do dwudziestu.
Mężczyzna zasępił się.
- Przeklęte niech będzie Światło, które zna równowagę – bąknął, przechadzając się leniwie ale majestatycznie po komnacie.
- Gdybyśmy wiedzieli, ile dokładnie ich trzeba! – dodał Kruk.
- Gdybyśmy mogli sami je tworzyć – mruknął mężczyzna. – Bez obaw. Jest cierpliwy. He`s eternal. A ludzka wyobraźnia, jak i chciwość i nienawiść nie mają granic. Prędzej czy później odzyskamy to co utraciliśmy.
- Tak – machnął ogonem Kruk, strosząc pióra.
Mężczyzna zapatrzył się w nicość.
- Uzjel nadal się opiera – stwierdził Kruk.
- To się chwali – uśmiechnął się delikatnie czarnowłosy mężczyzna. – Jeśli kuć ostrze, to tylko ze stali nie do złamania – rzucił sentencjonalnie.
- Nizzre również.
Mężczyzna spoważniał.
- Samael się nią zajmie. He did a good job so far – odpowiedział. – Wyślij kilka drużyn po żółte Dusze.
- Berith...?
- I`m busy.
- Żerujesz na jego bólu?
- Prezent od syna. Ja też dla niego coś mam... Ale będzie musiał na to zasłużyć.
* * *

Nizzre; Widok orka w różowych stringach był bardzo interes...ujący. Fufi poleciał zwrócić...[gacie orkowi].
Siedząc na drzewie usłyszałaś, jak Barbak wołał że „już można” – cokolwiek miało to oznaczać. Dyskretnie udawałaś, że nie słyszysz i niczego nie widziałaś.
Po chwili zaczęłaś z góry wypatrywać nimfy, ale tej nigdzie nie było. Chyba leczyła złamany nos i zapiła się melisą dla uśmierzenia bólu. Znienacka zauważyłaś jednak duże zwierzę skradające się nieopodal! Kiedy wyłoniło się z gąszczu krzewów okazało się, że był to wielki, piękny tygrys! Co ważniejsze, wcale nie skradał się, a wlókł się smętnie, kulejąc! Idący z trudem tygrys nawet nie rozglądał się zbytnio dookoła, i dopiero gdy był niedaleko drzewa, na którym siedziałaś, spojrzał do góry. Widać było teraz wyraźnie głębokie rany na prawej przedniej, oraz tylnej łapie, przez które mocno kulał. Oceniłaś, że zostały zadane jakimś narzędziem – gobliny, czy mroczny elf o którym wspominały? Tymczasem zwierzę, choć wyczuło twoją obecność, nie zaprzątając sobie zbytnio głowy widokiem siedzącej na drzewie elfki powoli ruszyło dalej, najprawdopodobniej w poszukiwaniu jakiegoś strumienia. Jednak ranny tygrys nie uszedł zbyt daleko, po kilku krokach przysiadł, a następnie przewrócił się, zmęczony. Najwyraźniej nie miał już siły dalej iść ze względu na wycieńczenie spowodowane sporą utratą krwi, która cały czas sączyła się z ran. Leżący tygrys z trudem dźwignął się i zaczął lizać swoje rany, nie zważając na nic.



- Aaaah biedne biedne biedne zwierzę! – jęknęła troskliwie Nizzre.
Tygrys nadal lizał pieczołowicie przednią łapę. Nizzre nie mogła patrzeć na to biedne zwierzę bezczynnie. Tygrys był wielki, ale wyglądał na spokojne zwierzę, poza tym Nizzre od lat podróżowała z wielkim, spasionym pająkiem, kilka razy większym od tego tygrysa! No dobra, pająk był oswojony, ale elfka i tak zatraciła lek przed dużymi zwierzętami. Nie miała jeszcze pomysłu jak pomóc tygrysowi ale pomyślała że Isendir na pewno zgodzi się żeby Elir wyleczył biednego tygrysa. Nie mogła pozwolić żeby to zwierze cierpiało a potem umarło od utraty krwi albo zakażenia! Poza tym czuła że ten tygrys ma związek z tą dziwną nimfą [jakkolwiek to brzmi ~A.]
- Biedne zwierzę! – powiedziała głośniej chcąc przykuć uwagę tygrysa.
Tygrys nadal zajęty był lizaniem ran. Elfka powoli i ostrożnie zaczęła schodzić z drzewa na coraz to niższe gałęzie. Zakładała że ranny tygrys nie wskoczy za nią na drzewo w razie czego. Tygrys powinien rozpoznać długie uszy. Powinien wiedzieć że elf dziecko lasu chce mu pomóc!
- Nie bój się, pomogę ci! – przemawiała do wielkiego kota. – Nie bój się, nie bój! Nie zrobię ci krzywdy! Chcę ci pomóc, wyleczę twoje rany! Obronie cię przed złymi goblinami i drowami!
To było śmieszne ale nigdy wcześniej nie gadała z tygrysem więc nie wiedziała co powiedzieć. Zeszła nisko i pomachała do tygrysa ciekawa jego reakcji jak ją zobaczy. Tygrys podniósł spokojnie głowę zerkając w stronę Nizzre. Nerwowo poruszył ogonem ale nie ruszył się z miejsca. Na kilka sekund tuż za lezącym tygrysem pojawiła się znajoma nimfa, zapraszająco skinęła na ciebie dłonią i zniknęła.
- Nie zjedz mnie! – Nizzre zeskoczyła na ziemię.
Kiedy zeszłaś z drzewa tygrys spojrzał na ciebie czujnie.

http://tapety.net84.net/tygrys1b.jpg

Ot, taki wielki kociak do miętolenia.

Samael;

Drow nie dawał za wygraną, ale czułeś, że chciał cię w ten sposób rozzłościć, abyś poczuł się bezradnym. Kiedy przydepnąłeś jego palce próbował odruchowo cofnąć rękę – a jednak coś czuł!
- Zatem w ten sposób staruch w czerwonym płaszczu zdechnie, a wy będziecie go sobie mogli szukać do usranej śmierci - zaśmiał się drow, gdy elf przymierzał się do ciosu.
Był nieświadomy nadchodzącego ciosu, ledwo co już widział, ledwo reagował na otoczenie. Albo udawał albo właśnie witał go przedsionek piekieł. Zacisnąłeś zęby i ciąłeś z całej siły. Plaśnięcie, ostry zgrzyt miecza, który zawadził sztychem o podłogę groty przecinając kręgosłup. Odrąbany drowi czerep odskoczył od reszty ciała, odbił się od ściany jak piłka – to było całkiem zabawne, pomyślałeś – i znieruchomiał w kałuży krwi u stóp dwóch wyczekujących w napięciu goblinów. Na ten widok małe kurduple wydały z siebie radosne wiwato-skrzeczenie ulgi. Zmiażdżone skałami ciało nie miało już sił by drgać w konwulsjach i wylewało z siebie resztki krwi.

Kall`eh; Postraszyłeś gobliny drowim czerepem. Twój pradziad byłby z ciebie dumny! Okazuje się, że ktoś zamurował wam wyjście. Dobry kawał. Żądasz, aby gobliny wyprowadziły was wyjściem ewakuacyjnym.
- Drugie wyjście? – zdziwiły się.
- Oi oi taaak, yyyyh ymmm – wyjąkał drugi.
- Gdzieś było!... – stwierdził pierwszy.
- Yhy! Gdzieś.
- Gdzieś tam... gdzieś tu...?
Bierzesz tarczę. Całkiem poręczna! Gobliny zaś ruszają tunelem.

Szamil, Kall`eh, Sathem, Uzjel; Brniecie tunelami za goblinami, które bulgoczą coś nieustannie do siebie. macie wrażenie, że nie mają pojęcia w którą stronę iść. Po chwili jednak nieco się rozjaśnia. Światło!

Dark by *Doyora on deviantART

Owszem, hmmm.. jest dziura w suficie, wpada przez nią nieco słońca, tyle, ze dziurą tą przecisną się gobliny, to nie dziura na wasze gabaryty!

Wrzuta.pl - Roar 2

Co to było?!
Gobliny zgodnie czmychnęły za wasze plecy. Zauważyliście, że w okrytym ciemnością korytarzu sufit się porusza! Coś zeskoczyło z sufitu na ziemię, łopocząc skrzydłami. Z mroku wyłoniły się dwa gigantyczne nietoperze! Jeden z nich był wyraźnie większy i miał czerwone futro na łbie, najwyraźniej był samcem.

minion of Bael by `Wen-M on deviantART

- To Bataele – powiadomił was uprzejmie Kruk. – Zakładają gniazda w jaskiniach, ale doskonale radzą sobie także na powierzchni, również za dnia. Mają dobry wzrok i światło słoneczne im nie przeszkadza. Są jadowite, więc nie pozwólcie, aby was pokąsały.
Łatwo powiedzieć. Oba nastroszone Bataele właśnie skradają się w waszym kierunku!

Barbak;
Wiecie jak to jest. Wracasz po całodziennym tyraniu z polowania, zamiatasz ostatkiem sił lepiankę, rozkładasz się wygodnie przed paleniskiem z kością do ogryzania w łapce i odprężasz się, kiedy naraz na środku twojej wioski pojawia się wielki kawał zielonego chłopa w różowych stringach i ma do ciebie ‘interes’.
Gobliny zareagowały na twoje odwiedziny ‘rozsądną paniką’. Przez moment gapiły się na ciebie w osłupieniu, a kiedy przemówiłeś, za sprawą niewidzialnego gestu szamana kilku poleciało do chatki-spiżarni i przynieśli na wielkiej tacy plecionej z liści jakieś smażone mięcho i gliniany garniec... czegoś. To coś pachniało zabójczej niż elficka melisa. Zwątpiłeś. Ryzyk fizyk. Ubrałeś tymczasem portki. Fufi fukając poprawiał nogami zmierzwione futerko na odwłoku.

JEBS!!! – z nieba zwalił się naraz ciąg dalszy twojej garderoby, czyli napierśnik. Sypnęło piórami. Wioskowa kura nie miała szans.

A gdzie reszta drużyny...? Wokół rozległ się nagle ryk wielkiego, latającego czegoś. Gobliny szybko zebrały się z imprezy i powskakiwały do chat. Zadarłeś głowę. Między koronami drzew śmigał wielki, czarny, skrzydlaty i ogoniasty cień. Nie był to smok, poznałeś od razu, za mały. Fruwadło krążyło chwilę nad wioską, po czym zniknęło.
- Wynocha! - odgrażał się fruwadłu szaman wystawiając swoją lagę z chatki.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:39.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172