Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-10-2015, 08:22   #11
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
-Na żywo. Z miejsca akcji mówi do państwa Ron Burgundy. Bohatersko zaryzykuję życie i postaram się porozmawiać z zieloną masą mięśni, która zasłania mi kadr i przy okazji słońce niwecząc moje szanse na idealną opaleniznę.
Burgundy uśmiechnął się i podkręcił wąsa wprost do kamery i trzymającego ją profesjonalnego operatora.



-Panie Hulk. Co sprowadza pana do Atlantydy? Umie pan gotować? Jest pan zielony od dziecka? Czy skomentuje pan plotki o rzekomym romansie z Czarną Wdową? Jakie przesłanie chce pan przekazać młodym chłopcom, którzy znaleźli się pod wpływem promieniowania? Co rozumie pan przez słowa cytuję - Ron zaczął czytać z kartki.
-Hulk miażdżyć! Hulk niszczyć! Rrraw rrraw rraaw!
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day
traveller jest offline  
Stary 22-10-2015, 08:51   #12
 
Aveane's Avatar
 
Reputacja: 1 Aveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumny
Spojrzał na pochodzącego mężczyznę. Knypek, jak prawie każdy, kogo w życiu spotkał. Mówił coś, ale potok słów, który wydobywał się z ust wąsacza, szybko zlał się w niezrozumiały bełkot. Za dużo słów, za mało treści. Wyłapał stamtąd jedynie imię członkini grupy Avengers.
- Czarna Wdowa dobra! - warknął, ale w jego głosie można było usłyszeć aprobatę. Po chwili dotarło do niego również jego imię oraz rozkazy miażdżenia i niszczenia! Ryknął potężnie, aż z pobliskich drzew zerwała się cała chmara ptaków, zasłaniając słońce skuteczniej niż on sam. Nachylił się do irytującej pluskwy z wąsem tak, by patrzeć mu w oczy. Nieświeżym oddechem buchnął w twarz rozmowcy.
- Nie rozkazywać Hulk! - krzyknął z taką mocą, że pęd powietrza rozwiał nie tylko fryzurę, ale również wąsa dziennikarza.
 
Aveane jest offline  
Stary 22-10-2015, 09:26   #13
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
-Wooah. Myślę, że taki komentarz absolutnie wystarczy dla naszych widzów. Pijcie mleko bądźce wielcy co? Sztama Hulk

Ron podniósł w kierunku Hulka zaciśniętą pięść i uśmiechnął się nerwowo. Zaraz jednak ją cofnął i nie czekał na odpowiedź bestii. Zaczął ponownie układać swoją niesamowitą fryzurę. Odsunął się poza zasięg stwora, po czym klasnął w dłonie i powiedział do kamery.

-Hulk-owi wali z ust gorzej niż jedna woda kolońska podobno robiona z pantery, którą przypadkiem miałem okazję powąchać. Tym samym jest moim pierwszym podejrzanym... z listy wszystkich osób, które dotychczas przesłuchałem!

-Rany, ale tu gorąco. Ej ty! Miejscowy chłopaczku... Hmm już wiem, poprawnie politycznie i tak żeby nikogo nie urazić to pewnie będzie...Afroatlantydzie. No ty w koszulce z bykiem i białych spodenkach. Podasz mi jakiś ręcznik? Wodę w bidonie? Coś słyszałem o autografie. Tak się składa, że mam ze sobą jeden egzemplarz mojej autobiografii z właśnie tym czego szukasz, więc może być twoja jak odpowiesz na kilka pytań - Ron zwrócił się w kierunku Jordana, który najwidoczniej rozpoczął już jakąś przemowę.

 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day
traveller jest offline  
Stary 22-10-2015, 09:27   #14
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Jackson wciągnął w nozdrza świeże, miejscowe powietrze. Jak na Południu, skontaktował z niemałą radością. Po chwili się zreflektował i przywrócił na twarz wyraz tak poważny, jakby ktoś napastował mu szwagra gitarą. W każdym razie, to nie było podła, szara, robotnicza Północ, a porządna okolica.

Z zatrwożeniem zorientował się, że i tutaj znalazł się ten niemoralny Lincoln. Co za tupet! Co gorsza, był też jakiś czarnoskóry i ta dziewczynka. Kto ją wychowywał, że w takiej krótkiej sukience chodzi, nie ma już ta młodzież moralności. Otarł brodę z soku z cytryny i odchrząknął.

- Kręćcie to, panie wąsaty - mruknął w kierunku Burgundiego. Trzeba się upewnić, że zapamiętają jego słowa. - Jestem generał Thomas Jackson i jestem prawym Amerykaninem. W przeciwieństwie do tego niecnego i nieprawego mężczyzny. - Palec Stonewalla, dotychczas celujący w niebo, zadrżał, zgiął się i wskazał Lincolna. - Ten mężczyzna to cham, ćwok, swołocz, nieuk i woda na młyn tych nędzników budujących wszędzie fabryki. Głowę dam, że to samo chce zrobić tutaj i nie zapominajcie o tym, głosując. Biali, czarni lub zieloni, nieważne, on wszystkich w jednakowej ma pogardzie.
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 22-10-2015 o 16:33.
Fyrskar jest offline  
Stary 22-10-2015, 16:00   #15
 
Matemaru's Avatar
 
Reputacja: 1 Matemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodzeMatemaru jest na bardzo dobrej drodze
Ranek wydawał się taki piękny. Słońce wstało, miodek w szafce jeszcze był. Przecierając oczka jedną łapką Puchatek drugą zaczął szukać ulubionego przysmaku. W trafiał tylko na puste słoiczki
-Gdzie jest miodek! - krzyknął zdruzgotany, ruszył do prosiaczka. Przecież taki mały zwierzaczek na pewno nie zjadł całego miodku, a z kolegą się przecież podzieli! Uradowany miś ruszył w podróż po stumilowym lesie. Szedł i szedł, że w żółtej główce rozpoczął się taki sen:
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=n4vbXzhfV90[/MEDIA]
A gdy obudził się w błocie wokół dziwnych postać krzyknął tylko:
-Ma ktoś moze trochę miodku?
 
Matemaru jest offline  
Stary 22-10-2015, 19:12   #16
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
- Panie prezydencie! Można mi Pan poświęcić kilka minut? – wołał za nim jeden z dziennikarzy pracujący dla jakiejś lokalnej gazety.

Lincoln wciąż siedział jeszcze w swojej wynajętej rezydencji w Atlantydzie, która tętniła życiem tak w jego prawdziwy domu w Waszyngtonie za czasów wojny. Cały sztab ludzi pracował już w pocie czoła, starając się rozpracować morderców, chcących przejąć władze w tym cudownym, zapomnianym mieście. A myślał by kto, że ciężka praca dla niego skończyła się już w 1865 roku.

- Mam niewiele czasu. Myślę, że wszyscy już powoli zbierają się na placu. Nie mogę niestety zbyt wiele wyjawić.

Ton głosu Lincolna był jak zwykle ostry i przenikliwy. Wielu z jego przeciwników politycznych uważało, że mówi on w sposób charakterystyczny dla wieśniaków z Indiany. Czarne ubrania i muszka przypominał uniform karawaniarza. Zmierzwione włosy i bokobrody, wraz z ziemistą cerą sprawiały, że wyglądał znacznie starzej niż w rzeczywistości był. A wyglądał, ogólnie rzecz ujmując, jakby Bóg złożył go z zupełnie nie pasujących do siebie części.

- Sztab zdążył już ustalić, kim może być potencjalny morderca? – zapytał reporter.

- Oni? – Lincoln odwrócił się do zgrai urzędników, goniących ciągle od telegrafu do swych biur. – Wziąłem ich ze sobą, bo moja żona twierdziła, że po wojnie nie może mieszkać już w domu, gdzie nie kręcą się ciągle jacyś urzędnicy. A będąc całkowicie szczerym muszę przyznać, że bałem się ich zostawiać w Waszyngtonie. Nie wyobrażam sobie co Trump mógłby narobić, gdybym go ciągle nie nadzorował.

- W takim razie, kto Pana zdaniem jest głównym podejrzanym?

- Obecnie mam jedynie obawy odnośnie pewnego starego przeciwnika z czasów wojny, lecz nie jest to jednak obiektywna opinia.

- Obawia się Pan, że Jackson i inni południowcy mają zamiar przejąć tu utworzyć swój niewolniczy kraj?

- Nie wykluczam takiej możliwości – odparł przytakując z aprobatą reporterowi, za jego przenikliwość. – Niestety muszę już kończyć…

- Jeszcze tylko jedno pytanie. Nie żałuje Pan, że tu przybył? W końcu nie jest Pan młody, a sprawa ta nie zagraża Stanom Zjednoczonym.

- Wie pan, czasami czuję się dokładnie tak, jak pewien człowiek, którego poznałem w niewielkim miasteczku w Indianie. Został on oskarżony o obrazę moralności, wytarzano go w smole i pierzu, po czym wywieziono z miasta wozem. Ktoś zapytał go, jak się czuje – w tym momencie w rezydencji nastała cisza, a tłum urzędników skupił się na nim. - No cóż, odpowiedział ów łotr...

Lincoln poprawił muszkę i założył na głowę swój wysoki, niemodny od ponad stu pięćdziesięciu lat kapelusz.

- Co by prawdę powiedzieć i nie skłamać, to jak by to nie była sprawa honorowa, to dawno już bym se poszedł.

Otworzył drzwi i wyszedł na plac.






- Prawym Amerykaninem? – zdziwił się Lincoln na wypowiedź Jacksona. – A czy nie chciał Pan przypadkiem odłączyć się od Unii i naszego kraju? Rzec muszę, że Pańskie słowa niechybnie mijają się z faktami. Jestem tylko politykiem, a nie przedsiębiorcą. Nie ja decyduje gdzie i kiedy powstaną fabryki, choć słyszałem, że przez ostatnie lata mocno rozwinęły się na terenie całego Państwa. – Następnie spojrzał na dziwnego reportera z wąsem. – Jednak widzę, że szarlataneria nadal cieszy się popularności.

Podszedł do urządzenia, które na sznurku trzymała dziwna istota. Pokraczne ustrojstwo ciągle skierowane było w stronę reportera, jednak Abraham, nie przejmując się nim, podszedł do maszyny przyłożył oko do szybki. Oczywiście nie był świadom, że tym sposobem zaprezentował się nazbyt wyraźnie tysiącom… no, może setkom widzów (będących tylko w siedemdziesięciu procentach skazańcami i psychicznie chorymi, który nie mogli przełączać kanałów w swoich ośrodkach).

- Widziałem podobne ustrojstwa w czasie wojny, kiedy nagle znalazło się tysiące genialnych wynalazców, chcących sprzedać wojsku swoje dzieła – zaśmiał się. – Jednak zwykle łatwo rozpoznać fuszerkę.

Lincoln uderzył niezbyt mocno pięścią w bok kamery. Ku jego zaskoczeniu nie rozpadła się, a jedynie zgasła na niej czerwona lampka. Miał już uderzyć po raz drugi, kiedy w końcu operator kamery zareagował i uniósł urządzenie na patyku, tak, że Lincoln nie mógł dosięgnąć. Prezydent uśmiechnął się lekko i zapominając o całym zajściu zwrócił się ponownie do Jacksona.

- A odnośnie tych czarnych i zielonych, to z tego co sobie przypominam, Pan walczył o to by wszystkich nie będących białymi zapędzić do pracy na plantacjach bawełny. Myślę, że ten rosły młodzieniec – tu spojrzał na Hulka – z pewnością miałby ku temu pewne obiekcję.

Posłał szczery uśmiech w stronę przedstawicieli innych ras. Cieszył się, że dzięki jego poprawce w konstytucji, cały świat mógł się zmienić i każdy mógł teraz znaleźć w nim swoje miejsce.
 
Hazard jest offline  
Stary 22-10-2015, 20:21   #17
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Karolowi podobała się przemowa Lincolna i dlatego miał jego głos.
 
Anonim jest offline  
Stary 22-10-2015, 20:25   #18
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
- Odłączyliśmy się od Unii, bo Północ nie respektowała praw, które sformułowali Ojcowie Założyciele - Jackson poczerwieniał. Ci cholerni przedsiębiorcy z Północy zawsze próbowali się wyłgać przy pomocy gładkich słówek. - Wojna była dla was pretekstem do zagarnięcia władzy! Oto, co mówiłeś:

Cytat:
Nie jestem i nigdy nie byłem rzecznikiem równości rasy białej i czarnej. Nie uważam i nigdy nie uważałem, że trzeba dopuścić Murzynów do stanowisk rządowych i pozwolić im na małżeństwa z białymi.
- Hipokryta, ot co! - zawołał i pomachał plikiem kartek. - Tutaj więcej jest o tobie, ty złodzieju. Każdy jeden może się dowiedzieć, kim jesteś naprawdę Lincoln. Panie Burgundy, pan jest wielkim dziennikarzem, pan może z tego reportaż życia zrobić!

Jackson obiecał sobie, że nie pozwoli tej bestii zniszczyć tego miejsca, o nie. Nie uratował Południa, nie dał Jackson rady, ale może choć tyle dla świata zrobi. Stary generał zaczął wściekle miotać pod nosem, naprzemiennie, modlitwami i inwektywami.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 22-10-2015, 21:23   #19
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Lincoln posłał serdeczny uśmiech Karolowi. Co prawda wybory prezydenckie mają odbyć się dopiero za rok, ale już należało zacząć zbierać głosy.

Następnie wziął również od Jacksona artykuł na swój temat. Cieszyło go, że po tylu latach wciąż się o nim mówi i pisze. Choć przypuszczał, że artykuł napisał jakiś południowiec, dlatego jedynie przytaknął byłemu generałowi przyjaźnie i rzekł:

- Gdy znajdę trochę czasu, z pewnością przeczytam.

Dopiero potem wypowiedział się odnośnie reszty jego wypowiedzi:

- Praw do traktowanie drugiego człowieka jak własność – poprawił go najpierw. – Wojna nie była z naszej strony pretekstem do niczego Panie Generale. Czy mam Panu przypomnieć kto pierwszy rozpoczął działania wojenne, ostrzeliwując fort Sumter? A odnośnie zacytowanych przez pana słów, których autentyczności nie jestem nawet pewien, sporo czasu minęło ot wojny, ale musi Pan chyba wiedzieć, że nie wszyscy na północy byli zaciekłymi abolicjonistami, a chcieli w tej wojnie bardziej utrzeć wam nosa za arogancję i bezczelność, której dopuściliście się, niszcząc to co ojcowie założyciele stworzyli. By uwolnić niewolników i przy okazji utrzymać rząd w ryzach, często musiałem przyjmować bardziej ugodowe stanowisko. Mógłbym poddawać jeszcze wiele argumentów na ten temat, ale chyba nie pora na to. Po sprawie, o ile obojgu uda nam się przeżyć, z chęcią przyjmę Pana na rozmowę na tematy polityczne, jednak teraz musimy zająć się ratowaniem Atlantydy.
 
Hazard jest offline  
Stary 22-10-2015, 21:24   #20
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Jordan nie zdążył odpowiedzieć na słowo prezentera bo wtrącił się jakiś niezrówowazony wojskowyi. Ron biegał to tu, to tam kierując mikrofon raz do Jacksona a raz do Lincolna.

-Co on ci zrobił he? Spał z twoją żoną? Spalił ci szopę? Był twoim najgorszym wrogiem zanim okazał się twoim ojcem? Te emocje! Te emocje! Prawie jak u Springera. Nie wiem panowie co żeście za jedni, ale moje słupki rosną... zaraz.. zaraz..

Ron zaczął grzebać po kieszeniach swojej marynarki aż w końcu wyjął z kieszeni pomięty banknot pięciodolarowy.

-O! Oooo! Nie.. Nie.. Na łysego sasquatcha! Wiedziałem, że skądś znam tą facjatę!



Burgundy padł na kolana przed Abem i zaczął bić pokłony śpiewając przy okazji hymn Stanów Zjednoczonych.

-Panie prezydencie. Mój pra pra pra dziadek Joseph Artur Burgundy walczył dla tego kraju! Dla pana! Dla flagi! Dla bielika amerykańskiego! Dziękuję.. dziękujęęęę.. dzięęęękujęęęę!- mając łzy w oczach złapał go za nogi i zawył przeraźliwie. Po czym uniósł głowę i mrugnął porozumiewawczo.
-Wywiad na wyłączność dla wiadomości z Atlantydy?

W między czasie wtrącił się dziwny, łysol o imieniu Karol a Stonewall zaczął machać kartkami, psioczyć na Lincolna i cukrować prezenterowi.

-Tak.. Rzeczywiście to prawda, że jestem wielkim reporterem. Jestem legendą! Ale nie można kupić Rona Burgundego Panie Jackson! Proponuję kompromis i debatę... której zwycięzca otrzyma głosy tu zebranych!

-A teraz drodzy widzowie blok muzyczny! I nasza gwiazda jeden, jedyny Pan Witek!

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=9gc1Z2p4sGY[/MEDIA]
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day
traveller jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:53.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172