Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-03-2019, 20:47   #51
 
Athos's Avatar
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
- To ty jesteś dziennikarką, humanistką. Rozczaruję Cię, nie mam pomysłu, co może okazać się istotne. Mogę tylko strzelać. Szedłbym tropem francuskim, bardziej skupiłbym się na samych postaciach, które nam się tutaj pojawiają. Jeśli dobrze mniemam istotny będzie czas. Samo wydarzenie miało miejsce pod koniec XVIII wieku w Polsce czyli w czasach rewolucji we Francji. Jedyna data, jaka padła w wypowiedzi naszego eksperta to wiek XV czyli zdecydowanie dużo wcześniej. To z pewnością bym odrzucił, bo nijak się ma do naszej sprawy. Pytanie, kiedy powstał utwór. Jeśli przed rokiem 1796, kiedy nastąpiła kradzież mieczy sama jego treść może nie być istotna. Znowu strzelam, że chodziło bardziej o osoby, które mogą być dla nas istotne. Musimy poszperać troszkę w necie i sprawdzić życiorysy tej feministki i markiza. Mogę zaproponować, co najwyżej kawę, dostrzegłem tutaj niedaleko kawiarnię. Ewentualnie pewnie przystojny docent językologii z pewnością chętnie wyjaśniłby ci wszystko w ciekawszych warunkach. No nie patrz tak na mnie. Widziałem, jak na Ciebie patrzył, a i ty poprawiłaś niby nic nie znaczącym gestem włosy. Na obserwacji ludzi to ja troszkę się znam i w tym mogę pomóc. No więc jak?
 
Athos jest offline  
Stary 22-03-2019, 21:09   #52
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
- Docent językologii? - roześmiała się. - No to ci się udało. I powiadasz, że przystojny? Czyżbyś był zazdrosny? - spojrzała na niego wymownie. - Nie, nie chcę sprawdzać jakież to ciekawsze warunki zaproponowałby mi pan romanista. Kawiarnia to świetny pomysł, może barista też będzie przystojny? - uśmiechnęła się z przekąsem, jednocześnie dotarło do niej, że bardzo polubiła droczenie się z nim. Aż za bardzo. Ciekawe dlaczego? - pytanie pojawiło się na krótką chwilę gdzieś z tyłu jej głowy, lecz szybko je przepędziła, z wygody czy też strachu, nie chcąc teraz tego analizować.
Spojrzała na trzymane w ręce kartki wręczone jej przez Królikowskiego przy pożegnaniu.- Tu jest dużo więcej informacji, możemy to przejrzeć przy latte macchiato, no chyba, że wolisz fusiastą?
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline  
Stary 22-03-2019, 21:50   #53
 
Athos's Avatar
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Oksytania, rok 1796.

Dotarła bez przeszkód. Zastosowała się do poleceń. Dobrze wróżyło to na przyszłość. Musiał przyznać, że poczuł się zmęczony, poziom adrenaliny powoli opadł. Byli bezpieczni, mogli więc chwilę odpocząć, zanim spróbują dotrzeć do Kościoła świętego Jakuba. Tam miał nadzieję otrzymać pomoc, której nie mogli mu odmówić zważywszy, kto był mocodawcą. List, który posiadał miał zapewnić im odpowiednią pomoc. Trudno było odmówić prośbie jednego z bardziej wpływowych ludzi w hiszpańskim kościele. W tej instytucji podziały narodowe nie istniały. Francuzi, Włosi, Hiszpanie czy Polacy mieli tylko jednego przełożonego. Nie chodziło tutaj rzecz jasna o Najwyższego lecz o jego wysłannika na ziemi - papieża. Żadne waśnie, pomiędzy świecką władzą, nie mogły stanowić podstawy do konfliktu wśród tej, jednej z najstarszych instytucji świata. Trzymali się razem i to stanowiło o ich sile.
Kiedy wszedł przyglądała mu się tylko. Nic nie mówiła, czekając z pewnością na to, co sam powie. Musiała być odważną dziewczyną, w której ciekawość bierze górę nad niebezpieczeństwem. Oznaczało to jedno, że albo dużo już wie albo też nie wie nic, lecz chce podążyć nową drogą w nieznane. On sam wiedział tylko tyle, ile mu przekazano. Wykonywał polecenia swojego zwierzchnika, który zdecydował się połączyć los Raula z Blanche, wnuczką markiza de Pompignan.
- Nazywam się Raul Murillo i jestem tutaj po to, aby zapewnić Ci bezpieczeństwo i pomoc. Pewnie zadajesz sobie pytanie: czy jestem księdzem? Tak, w pewnym stopniu. Jako duszpasterz mam Cię strzec, jak dobry pasterz każdej owieczki ze swego stadka. Ten strój jest nie przypadkowy, zapewni Ci pewną ochronę, a mój, który przywdzieję jest dla mnie codziennością. Grozi Ci niebezpieczeństwo, gdyż ktoś powierzył Ci ważną tajemnicę, przez którą zginęło już kilkoro ludzi. Jeśli się nie mylę posiadasz pewien klucz, którego musisz pilnie strzec, tak aby nie wpadł w niepowołane ręce. Z pewnością spotkałaś świętej pamięci polskiego mnicha z miejscowości, której nazwę trudno jest wypowiedzieć, zresztą nie jest to istotną rzeczą. Był tylko posłańcem. Torturowano go, lecz jak mniemam nic im nie powiedział, bo dzięki temu udało ci się przeżyć tak długo. - popatrzył na dziewczynę, w której oczach dostrzegł pierwszą łzę. Nie był specjalistą od kobiecego płaczu, zresztą obcował z kobietami rzadko. Nie był pewien czy nie przesadził przekazując wieści, które wytrawnego żołnierza mogłyby przyprawić o dreszcze, a przed nim stała przecież młoda dziewczyna.
 

Ostatnio edytowane przez Athos : 22-03-2019 o 22:00.
Athos jest offline  
Stary 22-03-2019, 23:01   #54
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Kraków, 1910

Mimo wszystko odetchnęła z ulgą. Żył – na szczęście. Pamiętał – niestety. Mówił, co prawda z trudem, ale to zapewne chwilowe. Próbowała coś zrozumieć z namiastek zdań, które artykułował. Teraz nie było w tym buty ni arogancji. Nie rozkazywał, chociaż słowo „proszę” też nie padło. Tak jakby wewnętrznie przekonany o swej słuszności, wierzył, że go posłucha. Chciała zapytać po co, dlaczego ona, lecz spostrzegła, że krzywiąc twarz w grymasie bólu, odpływa w głąb swoich myśli, zatapiając się w odmętach jemu tylko znanej wiedzy lub po prostu, wykonawszy zbyt duży wysiłek, musi odpocząć i pozwolić regenerować się organizmowi w czasie snu.
- Niedługo przyjdzie lekarz, da panu jakiś środek przeciwbólowy – powiedziała cicho i ostrożnie wyswobodziła swoją rękę z jego uścisku.

Jakże zmiennym jest los, król naszego życia. Jeszcze niedawno tak pewny siebie tygrys, teraz wydawał się wyjącym z bólu bezbronnym kocurem. Dlaczego tak mu zależało, żeby tam pojechała? Tym bardziej, że uprzedzał ją, że miejsce jest niebezpieczne. I kim byli Edmund i Wolfang?

Doktor Jasiński pojawił się niedługo po ich dziwnej rozmowie. W czasie gdy ponownie badał chorego, ona walczyła z sobą o podjęcie słusznej decyzji.
- Będzie dobrze, wyjdzie z tego bez szwanku na ciele i umyśle. Zostawiłem instrukcje Janowi, przyjadę jutro – słowa lekarza dobiegły do niej jak z dalekiej otchłani. Siedziała w salonie nieruchomo, wpatrzona w jeden punkt, próbując przekonać siebie, że wybrała właściwe rozwiązanie.
Pożegnawszy się, zawołała lokaja.
- Widziałeś mojego brata?
- Gdy poznał diagnozę, ubrał się i wyszedł w pośpiechu.
- No pięknie. Jak zwykle. Tchórz. - Westchnęła ze złością. - Będę musiała wyjść. Mam coś ważnego do załatwienia. Możliwe, że wrócę bardzo późno.
- Ale panienko!
- Janie, tyle razy mówiłam ci, że nie jestem już panienką. Wdowa nie może być panną. To absurd.
- Tak jest. Pani zechce mi wybaczyć, widziałem jak pani dorasta...
- Wiem, wiem, wiem. Ale nie pora teraz na wspominki. Muszę się przygotować.

Punktualnie o 22.00 przed pałac zajechała dorożka. Antonina dopiła trzymaną w dłoni szkocką i wyszła na zewnątrz. Wieczór ustępował powoli ujmująco ciepłej nocy. W zapadającym półmroku wszystko wydawało się takie tajemnicze. Widok okalającego pałac ogrodu i dorożki stanowiącej centralny punkt w tym obrazie, przywiódł jej od razu na myśl romantyczną historię o młodzieńcu, który pośród nocy porywa swą wybrankę, by potajemnie wziąć z nią ślub.
- Co za niedorzeczność! - pomyślała, wsiadając do pojazdu. - Powinnam się bać, a nie karmić ckliwymi skojarzeniami. Nie musiała jednak długo czekać. Strach stawił się bez specjalnego wezwania, gdy na rozstajach dróg przesiadała się do drugiego powozu. Teraz nie ma już odwrotu – stwierdziła, czując, że po założeniu maski, uleciała z niej cała pewność siebie.
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?

Ostatnio edytowane przez Nimue : 23-03-2019 o 14:19.
Nimue jest offline  
Stary 23-03-2019, 12:04   #55
 
Athos's Avatar
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Kraków 1910 rok.

Cały plan zorganizowany był dokładnie z niemiecką solidnością. Pierwsza dorożka czekała już na hrabinę. Powożący był osobą całkowicie przypadkową. Nie wiedział nic o całej akcji. Miał tylko dowieźć kobietę na umówione miejsce. Dalej czekał już Edmund Zarzycki zaufany człowiek Barskiego. Jego pracodawca miał przybyć razem z polską szlachcianką. Niestety nie było go. Edmund wiedział, że czasem mogą pojawić się drobne komplikacje. Wysłuchał wyjaśnienia Antoniny o wypadku Wiktora. Szybko zrozumiał, że musi zastąpić swojego przełożonego. Najważniejszy był cel. Drobna kobieta nie wydawała się żadnym zagrożeniem. To bardziej jej groziło niebezpieczeństwo, a wiedział, że Witold nie pozwoliłby, aby kobiecie zdarzyło się coś złego. Kiedy kobieta zapytała o maskę, wiedział już z pewnością, że Barski musiał przekazać wszystko kobiecie. Przybyli na miejsce, kiedy księżyc na bezchmurny niebie świetnie oświetlał cały budynek. Nieliczne powozy oraz strażnicy, którym Zarzycki tylko skinął, sprawiały, że miejsce wyglądało tajemniczo. Światła przebijały przez zasłony okien. Do uszu nie dochodziły jednak żadne odgłosy. Dworek wyglądał osobliwie, mrocznie, szczególnie, że Antonina mogła zauważyć iż znajduje się na uboczu.
- Niech Pani zachowa czujność, lecz nic niech Pani nie dziwi. To bardzo wyjątkowe miejsce, zresztą sama Pani zobaczy.
Już po wejściu do budynku, którego drzwi otworzył masywnie zbudowany mężczyzna ubrany we frak, dostrzec można było przepych z jakim urządzono ogromny hol. Nie szczędzono pieniędzy na urządzenie tego domostwa. Dwie kobiety, których stroje wskazywały na profesję jaką się zajmowały, rzuciły okiem w stronę przybyłych. Szczególnie wzrok swój utkwiły w zamaskowanej kobiecie. Jeśli bacznie by im się przyjrzeć można by dostrzec orientalne rysy. Na ich twarzach pojawił się uśmiech, nienachalny, bardziej serdeczny, można by dostrzec lekko uwodzący. Klientela musiała należeć do obojga płci. Żadna z kobiet jednak nie ruszyła w ich stronę. Uczynił to mężczyzna w średnim wieku, nienagannie ubrany w elegancki frak. Wystarczyło, że Edmund skinął głową, a mężczyzna wskazał ręką w stronę jednego z korytarzy. I podążył bez słowa w tamtą stronę. Zarzycki ruszył za hrabiną, która przez moment mogła poczuć się zdezorientowana całą sytuacją, lecz zdając sobie sprawę, że na zmianę decyzji jest już zbyt późno podążyła w asyście obu dżentelmenów. Królowała tutaj czerwień, w odcieniach tak różnych poczynając od makowego, poprzez karmazynowy, a na ciemno bordowym kończąc. Pierwsze odgłosy dało się słyszeć przechodząc obok pierwszego pomieszczenia. Tylko uchylone drzwi, jakby celowo, nie pozostawiały złudzeń, co dzieje się w tym pomieszczeniu. Para z pewnością czerpała przyjemność z faktu, że ktoś w każdej chwili może być świadkiem ich aktu. Dalej korytarz rozszerzał się i tutaj w bocznej wnęce dało się słyszeć plusk wody. Kolejni goście tego przybytku musieli zażywać kąpieli w całkiem miłym towarzystwie. Kilka metrów dalej, można było usłyszeć ciche jęki i lekkie klapnięcia. Goście tego pokoju musieli lubować się w sadomasochistycznej zabawie. Obaj mężczyźni nie zamieniając ze sobą żadnego słowa eskortowali piękną hrabinę do pomieszczenia na końcu. Po drodze minęli jeszcze kilka pokoi, które w tym momencie, musiały być puste. Ostatnie drzwi, przed którymi zatrzymał się elegancki przewodnik miały kryć za sobą tajemnicę. Kiedy Edmund, który wyprzedził Antoninę zapukał, usłyszał tylko: Bitte komm rein. Zarzycki otworzył drzwi i przepuścił kobietę. Pomieszczenie wyglądem przypominało gabinet. Za biurkiem w kolorze mahoniu siedział mężczyzna w średnim wieku. Gdy tylko przekroczyli próg powitał uśmiechem wchodzącą kobietę. Gdy dostrzegł Edmunda uśmiech zniknął na chwilę z jego twarzy, jednak dobre wychowanie musiało wziąć górę, gdyż szybko podążył w stronę hrabiny i składając pocałunek na dłoni kobiety przedstawił się: Wolfgang Loitzl von Berghoff. - jakby czerpiąc dziwną satysfakcję ze spotkania dodał - Do usług Szanownej Pani.
 

Ostatnio edytowane przez Athos : 23-03-2019 o 12:09.
Athos jest offline  
Stary 23-03-2019, 18:51   #56
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Kraków, 1910

Jechała rozglądając się i bacznie obserwując drogę. Nigdy nie wiadomo, czy wiedza jak trafić w to tajemnicze miejsce, nie będzie jej jeszcze kiedyś potrzebna. Skupienie się na zapamiętywaniu trasy pozwoliło jej na razie zepchnąć w zakamarki jaźni strach i uspokoić co nieco bijące szaleńczo w piersi serce. Woźnica, który zapewne był Edmundem, przez całą drogę nie odezwał się ani słowem. Ona zaś była tak zdezorientowana, że nawet nie wiedziałaby, o co go pytać. Jedyne co od niego usłyszała, to przestrogę o zachowaniu czujności i niedziwieniu się niczemu.
Wchodząc do okazałego wnętrza budynku, zastosowała się do rady i wnikliwie obserwowała otoczenie. Widok dwóch kobiet spotkanych w holu od razu kazał jej nabrać podejrzeń, co do charakteru tego miejsca. Chociaż czuła, że kolana i dłonie lekko jej drżą, starała się iść pewnym i zdecydowanym krokiem. Nie spodziewała się jednak tego, co usłyszała chwilę później, przemierzając korytarz z niedomkniętymi drzwiami. Nie, nie była pruderyjna. Miała wielu mężczyzn, ale ich zbliżenia pozostawały wspólnym intymnym tabu. To co tu usłyszała, a co pobudziło jej wyobraźnię, przerosło najśmielsze fantazje jakie kiedykolwiek zdołały zrodzić się w jej głowie. Niezręczność, onieśmielenie i iskierka fascynacji, że można tak otwarcie ulegać swoim żądzom sprawiły, że zaschło jej w gardle, a na policzkach wykwitł rumieniec. Z jednej strony chciała jak najszybciej opuścić ten korytarz, z drugiej była ciekawa co też może dziać się za kolejnymi drzwiami. Na szczęście przybytek ów nie cierpiał tego wieczoru na nadmiar klientów, więc zdążyła ochłonąć, nim usłyszała twarde niemieckie „ proszę wejść” i stanęła twarzą w twarz z, jak mniemała, właścicielem tego przybytku.
Wolfgang nie pytał, czekał na jej reakcję. Nie wiedziała jak się zachować, pamiętała o słowach Witolda, ale nie była pewna, czy powinna ich użyć do razu, czy może zaczekać, aż zostanie poproszona o hasło. I czy w ogóle wspominać o Witoldzie? Miała wrażenie, że każda mijająca sekunda wybucha w jej głowie niczym mina. Przełknęła ślinę i zwróciła się do Niemca:

- Pan zapewne wie, po co przybyłam. Nie przedłużajmy więc tego spotkania, trwoniąc cenny czas na wymienianie zwyczajowych uprzejmości.
- Czas spędzony z tak wyjątkową osobą nigdy nie jest stracony. Kiedy powiedzieli Kraków - tu będziesz żył, od razu się zgodziłem. Słowianki są wyjątkowe, zwłaszcza te, w których żyłach płynie błękitna krew. - Mówił z akcentem, lecz z dużą swobodą, jak na obcokrajowca. - Pani bywa w Berlinie? Rzesza i jej salony są zawsze bardzo przyjazne dla tak wyjątkowych osób jak pani. - Wolfgang postanowił wyraźnie wykorzystać nieobecność Barskiego. Możliwość poflirtowania wprawiła go w dobry nastrój, którego absolutnie nie podzielała. Rozbawienie w jego oczach sprawiło, że się otrząsnęła i odzyskała pewność siebie.
- Widzę, że jednak pański czas nie ma dla pana zbyt dużej wartości. Niezwykłam składać odwiedzin o tak niestosownej porze. Czy jeśli wspomnę o Hamburgu i osiemnastym września, będziemy mogli jednak zakończyć to spotkanie, bym mogła czym prędzej udać się do domu, nie narażając dłużej mej reputacji ?
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline  
Stary 23-03-2019, 18:54   #57
 
Athos's Avatar
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Kraków, 1910 rok.

Sytuacja stała się nagle napięta. Purpurowy ze złości Niemiec nie potrafił już opanować emocji. Zaczął tracić przewagę psychologiczną nad hrabiną, jednak póki co, to ona była w jaskini lwa.
Skąd Pani to wie! - wykrzyczał. - To, to Beleidigung!
Antonina przez chwilę zadrżała. Nie sądziła, że dotąd zachowujący się jak dżentelmen gospodarz potrafi tak nagle zamienić się w bestię. Odruchowo odsunęła się od biurka.
Wówczas wszyscy usłyszeli, jak drzwi zostały otwarte z dużą werwą. Do pomieszczenia wtargnął mężczyzna z obandażowaną głową. Krew, która wydostawała się spod bandaża sprawiła, że wyglądał upiornie. Śmierdział potem, ręce mu drżały, a nogi cudem pozwalały utrzymać pozycję pionową. Ubranie, niezbyt dopasowane do gabarytów tego mężczyzny, nadawało nastrój upiornej groteski, w której dziwna postać wysuwała się na pierwszy plan. Monstrum opanowało cały pokój. Złość, która emanowała od niego, przerażała.
Witold zachwiał się i oparł o biurko. Ignorując hrabinę popatrzył dzikim wzrokiem w stronę Niemca.
Wolf, do cholery jasnej! Oddaj kobiecie dokumenty. - mówił sapiąc. - Współpracuje ze mną, głupcze. - cedził zaciskając zęby z bólu. - Natychmiast!
Zdezorientowani patrzyli w stronę bestii, która przypominało coś z najgorszego koszmaru. Piana, która toczyła się z ust zataczającego się mężczyzny, połączona z krwią spływającą z czoła brudziła nienaganną taflę mahoniowego blatu. Wydawało się, że za chwilę ów człowiek eksploduje i zaleje całe pomieszczenie posoką.
Wolfgang szybko wyciągnął kopertę i podał hrabinie.
Jeszcze reszta. Wszystko masz dać! - Witold czuł, że zaraz upadnie. Niemiec przez chwilę się zawahał, lecz rozsądek szybko wziął górę. Sięgnął do szuflady i oddał kilka stronic, na których ktoś coś nagryzmolił i opatrzył podpisami w kolorze brudnej czerwieni.
Idziemy teraz! - Barski wytoczył się z pomieszczenia. Nie potrafił utrzymać równowagi więc z pomocą przyszedł mu Edmund, który pierwszy odzyskał logiczność myślenia.
 
Athos jest offline  
Stary 23-03-2019, 20:30   #58
 
Athos's Avatar
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Od blisko kwadransa siedzieli w zacisznej kafejce sącząc kawę. Barista nie wychylał się zza baru, więc nie mieli okazji przekonać się o ewentualnych walorach jego aparycji. Obsługiwała ich za to młoda zgrabna dziewczyna, która z pewnością musiała tutaj dorabiać w przerwie między zajęciami. W pomieszczeniu unosił się zapach wanilii, a dzienne światło, które wpadało przez niewielkie okienka nadawało pomieszczeniu bardzo przytulnego klimatu.
Przeglądali informacje dostarczone im przez akademickiego wykładowcę. Co jakiś czas sprawdzali interesujące ich wiadomości w swych telefonach w necie. Posługiwali się językiem migowym, nie przeszkadzając sobie w pracy, pokazując co jakiś czas, znalezione ciekawostki. Musieli mocno zagłębić się w dzieje markiza, aby doszukać się szczegółów na temat jego prywatnej historii. Nawet internet, wielka encyklopedia dzisiejszej wiedzy, okazał się nie czuły na losy tego człowieka.
Więcej informacji oczywiście mogli znaleźć na temat jego domniemanej córki z nieślubnego łoża. Słynna feministka Olimpia de Gouges znalazła uznanie dzięki swoim wystąpieniom i Deklaracji Praw Kobiet i Obywatelki z 1791 roku. To wydarzenie było bliskie już dacie, która ich interesowała. Dowiedzieli się też, że miejscem, które może być istotne jest Montauban, tam urodziła się i mieszkała francuska abolicjonistka. I tak po nitce do kłębka zaczęli zagłębiać się w historię Oksytanii. To urokliwe miejsce na południu Francji sprawiło, że Wiktor przez chwilę pomyślał o wakacjach, które odkładał od tak dawna. Kątem oka obserwując zajętą wyszukiwaniem informacji Idę wyobraził sobie ją w stroju kąpielowym, sączącą drinka i korzystającą z uroków słonecznej pogody. Uśmiechnął się do grzesznych myśli, w których była cała jego.
W końcu uznał, że milczenie stało się nieznośne, chciał dowiedzieć się coś więcej o pięknej partnerce.
- Powiedz mi Ida, czemu z nikim się nie spotykasz? - zaczął niepewnie, mając nadzieję, że niczym jej nie urazi.
 
Athos jest offline  
Stary 23-03-2019, 22:43   #59
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Oksytania, 1796

A więc był księdzem. Przypomniała sobie jak rzuciła mu się na szyję, dokładnie tak samo jak w snach o tym jedynym, który wciąż nie pojawiał się w jej życiu. - Szkoda – przemknęło przez jej głowę. Jednak z każdym jego słowem, była coraz dalej od myśli o przyjemnościach. Wróciły wspomnienia, te dawne i te sprzed kilku chwil. Przeszył ją dreszcz niepokoju. Jakiś krzyk na ulicy sprawił, że znów zaczęła się bać. A jeśli nas znaleźli? - trwożne pytanie zakołatało do drzwi jej spokoju. Groza i powaga sytuacji przytłoczyły ją, opadając niczym całun w kolorze najgłębszej czerni.
- Dlaczego ja? Dlaczego mnie to spotyka? Najpierw matka, gilotyna, pogarda ludzi, ucieczka. Samotność i ból. Potem ten Polak z tajemnicą i cierpieniem duszy wypisanym na twarzy. Czy to mało? Cóż zawiniłam, że teraz muszę się przebierać i przemykać w cieniu zaułków, drżąc o własne życie? - Miała jeszcze tysiąc innych pytań, których nie zadała na głos mężczyźnie, lecz w ciszy temu, który postawił go na jej drodze. Otarła łzę i wykrztusiła w końcu:
- Dlaczego ja? - Popatrzyła mu w oczy, szukając odpowiedzi. Nie znalazła jej.
- Sam niewiele wiem, a jeszcze mniej rozumiem. Wierzę jednak, że nadejdzie czas odpowiedzi.
- Ten klucz... to ta wiadomość, prawda? Nie rozumiem jej. Próbowałam milion razy odgadnąć, ale nie potrafię. Tylko... ona została w domu. Co prawda znam ją na pamięć, bo tyle razy się w nią wpatrywałam, ale nie jest tam bezpieczna. Za dnia może nie, ale nocą ktoś może się zakraść.
- Spokojnie. Wszystko w swoim czasie. Najpierw musimy dotrzeć do kościoła Świętego Jakuba. Zaczekaj tu na mnie! - nakazał jej, wychodząc pospiesznie z pokoju.
Wrócił po kilku chwilach przebrany w sutannę. - Nie! - poprawiła się – Ubrany! To ja jestem przebrana...
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline  
Stary 24-03-2019, 21:23   #60
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Pogrążyła się w poszukiwaniach. Zupełnie nie wiedziała na czym się skupić. Jaki związek mogła mieć kradzież polskich mieczy i francuska abolicjonistka? Skupienie utrudniało coś jeszcze. Bliska obecność mężczyzny o denerwująco-uroczym sposobie bycia. Zerknęła w jego stronę i napotkała wbity w nią wzrok, któremu towarzyszyło pytanie zupełnie bez związku ze sprawą, nad którą pracowali.
- Mogłabym ciebie zapytać o to samo – odparowała i jednocześnie zdała sobie sprawę, że przecież nigdy nie powiedział, że się z nikim nie spotyka. - Trudno – pomyślała - skoro wypaliłam, trzeba brnąć dalej.
- Wiesz czym się zajmuję, trudno w tym zawodzie o trwałe związki, a te przygodne... po prostu są przygodne – zaśmiała się. - Nie wiem czy takiej odpowiedzi oczekiwałeś. Mogłabym powiedzieć, że nie jestem gotowa, że jeszcze nie spotkałam tego odpowiedniego. Ale nie powiem. Po prostu tak jakoś się składa, czy raczej... się nie składa.
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?
Nimue jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:45.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172