Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-10-2020, 22:44   #141
Interlokutor-Degenerat
 
Bardiel's Avatar
 
Reputacja: 1 Bardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputacjęBardiel ma wspaniałą reputację
Kiedy zbudziła go służąca, otworzył oczy i praktycznie od razu oprzytomniał. Miał wrażenie jakby w ogóle nie spał. Sądził, że po takiej nocy padnie jak zabity i będzie potrzebował co najmniej dwunastu godzin na odpoczynek. Najwyraźniej nie docenił potęgi nerwów, które trzymały go w stanie zaalarmowania. Nertea była pierwszą myślą żołnierza, toteż po szybkim (i mocno spóźnionym) śniadaniu od razu zajął się zbieraniem dalszych informacji. "Duchy"... Czuł, że niebawem będzie musiał odwiedzić starego znajomego z akademii i powspominać dawne czasy. Bardziej jednak interesowały go te obecne.

Jadąc kabrioletem, Zere'el zastanawiał się na co mu ta zbytkowna fura i czemu do tej pory jej nie sprzedał. Potrafił latać, a mimo to postanowił wydać pieniądze na tę cholerną iluzję bogactwa. "Wyglądaj na bogatego, a staniesz się taki" - durne, motywacyjne hasełko przebiegło przez jego myśl. Coraz bardziej wątpił czy podejmował właściwe decyzje ekonomiczne i czuł wściekłość. Jednakże pojazd stanowił tylko pozorną przyczynę - prawdziwą była własna nieudolność. Oto jechał na spotkanie z komisarzem, być może w sprawie napadu, którego się dopuścił. Niewykluczone, że już czekał na niego oddział szybkiego reagowania ze specjalnymi kajdanami. On tymczasem nie zbliżył się ani o krok do znalezienia siostry!

Zatrzymał gwałtownie kabriolet, nie wierząc własnym oczom. Herianin... W miejscu zaginięcia Nertei!
Nie potrzebował już nic więcej. Opuścił pojazd, a tłumiona wściekłość dawała o sobie znać w postaci niewielkich wyładowań energetycznych, widocznych na ciele gwardzisty. Bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, Zere'el wyciągnął ramię w stronę małego transportowca. Po sekundzie pocisk ki przeszył silnik maszyny.
- Wpadliście - wycedził wściekle przez zęby. Wiedział, że miał niesamowite szczęście natrafiając na herian. Nie był z tych, którzy lekkomyślnie tracili dobre okazje. Prędzej zdechnie, niż pozwoli im się oddalić.
 
Bardiel jest offline  
Stary 25-10-2020, 00:03   #142
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Marduk poczuł nawet pewną ulgę, że Portchak wyciągnął go z karceru. Jednak nie ufał jego motywom, i miał wyrzuty sumienia że zdradził tyle informacji wrogom.

- Czemu tak interesujesz się moją przeszłością? Jestem zwykłym żołnierzem.

Portchak zbył to pytanie wzruszeniem ramion.

- Niewiele wiem o tym miejscu...Nowe Imperium Saiyańskie….czyżby Imperator Paragus był z naszej rasy?

- Masz na myśli saiyan? Owszem, jest.

- Ciekawe, nigdy o nim nie słyszałem, a przecież nie tak wielu z nas przeżyło zniszczenie planety Vegeta…. są z nim inni Saiyanie?- Marduk próbował pociągnąć trochę starego Litta za język.

- Pewnie, że są. Cała masa. Wszyscy jesteśmy teraz saiyanami - zaśmiał się.

- To jakiś żart? Z tego co widzę jesteś Littem...- wyszczerzył się Marduk.

Portchak nie odpowiedział już nic.

Marduk zacisnął szczękę, sfrustrowany swoją niewiedzą. Czymkolwiek było to tak zwane Imperium Saiyańskie, wydawało się czymś zupełnie innym od dawnej cywilizacji Sayian, a także od tego co próbował odbudować książę Vegeta....

************************************************** *********

Podjęcie się w ciemno misji dla Lordów było niebezpieczne i może nierozsądne, ale Saiyański wojownik nie planował spędzić reszty życia w tym ponurym więzieniu. Dlatego podzedł do szaroskórego humanoida i spróbował dowiedzieć się czegoś więcej.

- Nie jestem frajerem. Wezmę twoją robotę, to co z tego będę mięć?- Spytał się pewnym tonem, nie chcąc wyjść na słabeusza.

- Coś tam będziesz. Popytaj wokół, dowiesz się, że warto ze mną trzymać. Ale zachęcać cię nie będę. Z łatwością znajdę dziesięciu chętnych na twoje miejsce.

- Tchórzem też nie jestem… słyszałeś kiedyś o Saiyanach?- odparł Marduk, zastanawiając się czy nie jest w coś wrabiany. Ale w sumie czy miał wybór?

Tamten zaśmiał się tylko, jak gdyby usłyszał zabawny dowcip.

- No tak, pewnie słyszałeś skoro ten wasz cały Imperator jest z naszej rasy. Dobrze, wezmę twoją robotę, nudziłem się ostatnio w karcerze więc przyda się jakaś atrakcja, lepiej żeby to nie był jakiś podstęp…
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 25-10-2020 o 00:09.
Lord Melkor jest offline  
Stary 26-10-2020, 07:32   #143
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Rottoro w odpowiedzi zacisnął pięści w bezsilnej złości.

- Czas jest ważny - powiedział. - Nie wiem czy będziemy w stanie cokolwiek zdziałać, gdy wszystko się uspokoi. Chaos jest naszym sprzymierzeńcem. - Po chwili przerwy dodał - Ale najwyraźniej teraz też niczego nie możemy zdziałać. Niech to szlag! - kiwnął głową na znak, że zgadza się na plan androida.


Herianin nawet się nie poruszył, gdy pocisk ki mijał go, powodując podmuch powietrza, które zatrzęsły płaszczem i długimi włosami przybysza. Odwrócił się tylko leniwie w stronę statku, jak gdyby niespecjalnie go obchodziła dokonana szkoda, a następnie na jej sprawcę. Uśmiechnął się tylko lekko.

- Dokonałeś właśnie najgłupszej rzeczy w swoim życiu, koleś - powiedział. Jego głos był niski, bardzo pasował do jego wielkiej sylwetki. Mógł być o głowę, a może nawet o dwie wyższy od Zere'ela. - Zanim cię jednak zmasakruję - ton herianina pozostawał spokojny - może raczyłbyś mi wyjaśnić dlaczego zniszczyłeś mój, może nie kupiony za ciężkie pieniądze, ale z pewnością nie bez trudu zdobyty, statek? Czy z gościnnością na Nobrazie jest aż tak źle, odkąd na gardle rodziny królewskiej, oj przepraszam, teraz już książęcej, stopę postawił ten wał Cold i jego głupi synalek?


Plan był dziecinnie wręcz prosty. Prócz Marduka w akcję zostali zaangażowani beenzianin, ikondanin i dwaj littowie, którzy najwyraźniej byli bardzo liczni w Imperium, a przynajmniej w tym więzieniu i zdawali się być dosłownie wszędzie. Wybrani, na znak dany przez kierującego operacją Geo, który jednak miał nie brać bezpośredniego udziału, mieli wszcząć rozróbę na spacerniaku. I to możliwie wielką.

Teraz saiyanin stał pod ścianą i czekał. Widział wszystkich "współspiskowców", którzy rozstawili się w różnych miejscach placu i też czekali. Geo stał blisko wejścia. Wyglądał na zupełnie zrelaksowanego. Ale nic dziwnego, to w końcu nie on miał wziąć udział w bójce, zostać porażonym prądem przez strażników, a na koniec wylądować na miesiąc czy dwa w karcerze. Chwila oczekiwania przedłużyła się w wieczność oczekiwania. Na koniec Geo pokręcił tylko nieznacznie głową i zszedł z placu, dając się zaprowadzić strażnikom do celi. Akcja została odwołana.


Obchodząc z daleka główny plac kompleksu, znaleźli mocno zniszczony kwadrat zabudowań. Ciężko było powiedzieć co tu się stało. Czy to możliwe, że fala ki androida, którą ten zniszczył jedną ze ścian "pałacu" uderzyła również w te domki? A może jednak wydarzyło się tu coś innego? W każdym razie nie wyglądały one na miejsce, do którego ktoś przyjdzie spać. Dlatego też je wybrali.

Odwalili wejście do piwnicy w jednym z nich i zeszli na dół. Dzień dłużył się niemiłosiernie. Na górze panował względny spokój, tylko od czasu do czasu jakiś daleki krzyk. Pewnie poszukiwania trwały w innej części kompleksu. Patrole też znajdowały się zdecydowanie bliżej placu.

Wreszcie, gdy po upływie wieczności zapadł zmrok, ostrożnie wyjrzeli na zewnątrz. W pobliżu nikogo nie było. Ruszyli ostrożnie uliczkami w stronę najbliższego źródła jako takiej energii. Nie chcieli w końcu porywać zwykłego mieszkańca, jak ta kobieta, którą C-SGK1 zamknął w jej własnym składziku. Musieli tylko uważać i omijać z daleka domy, w których paliło się światło, żeby przez przypadek nie zwrócić czyjejś uwagi. Lotu nie mogli ryzykować, a przynajmniej nie mógł tego zrobić Rottoro, nie chcąc zwrócić czyjejś uwagi.

Wreszcie znaleźli jakiegoś samotnie się przechadzającego mężczyznę w stroju Żurawia. Obezwładnienie go we dwóch i z zaskoczenia nie było trudne. Rottoro podniósł swój poziom siły dosłownie na chwilę. Może nikt tego nie zauważył. W każdym razie szybko udali się z powrotem do zrujnowanych domków. Tam rzucili Żurawia na ziemię. Nie było sensu go krępować, pewnie i tak z łatwością zerwałby więzy. Trzeba było tylko uważać na to kiedy się obudzi. Właśnie wtedy Rottoro, gdy tamten jeszcze nie zdążył zorientować się gdzie jest i co się dzieje, złapał go za ręce, wykręcił boleśnie do tyłu i zablokował w tej pozycji.

Jeniec był gotowy do przesłuchania...


Potem Marduk, beenzianin, ikondanin i dwaj littowie dowiedzieli się, że akcja nie zostało odwołana, tylko przesunięta w czasie. Cóż, oczywistym było, że nie wszczynają bójki tylko dla przyjemności Geo. Musieli odciągnąć od czegoś uwagę strażników, choć nie powiedziano im od czego. Najwyraźniej chwila nie była odpowiednia.

Po paru dniach spróbowali jednak ponownie. Saiyanin zajął swoje poprzednie miejsce i obserwował jak pozostali przechadzają się po placu lub stoją gdzieś samotnie, czy też z grupą znajomych. Mardukowi nie umknęło również, że na spacerniaku jest całkiem pokaźna grupa Lordów, którzy najwyraźniej zamierzali podziwiać cały spektakl. Spojrzał na Geo, a ten kiwnął ledwie zauważalnie głową. Trzeba zaczynać...
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 01-11-2020, 16:55   #144
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Marduk nie mógl być szczególnie dumny ze spełnianej przez niego roli. Z elitarnego wojownika księcia Vegety oto stoczył się do roli pomagiera więziennych bandziorów, który miał wscząć burdę nie wiadomo po co. Ale musiał działać, albo będzie tu gnić na zawsze.

Stwierdził, że na główny cel prowokacji wybiorą Zaardara, jednego z najbardziej agresywnych członków Czarnych, który należał do nieznanej Mardukowi rasy, przypominając wyglądem humanoidalnego i pokrytego łuskami jaszczura. Saiyanin widział już jak tamten zaczepiał littów, a raz wdał się z nimi w większą bójkę. Plan który wymyślił był bardzo prosty, podczas spaceru jeden z littów miał przypadkiem wpaść na Zaardara, udając że kłóci się z drugim, a potem zwymyślać żeby patrzył pod nogi. Żeby podkręcić sytuację, beenzianin i ikondanin mieli rzucić w zakapiora Czarnych i jego kompanów znalezionymi na spacerniaku kamieniami (ewentualnie puszkami po jedzeniu), tak żeby nie było wyraźnie widoczne kto rzuca, najlepiej stojąc blisko jakiś Ostrzy. Miał nadzieję, że to wywoła wystarczające duże zamieszanie, a jeśli nie, sam miał zamiar zaatakować od tyłu jednego z Czarnych, choć liczył, że uda mu się szybko wycofać z centrum zamieszania i uniknąć karceru...
 
Lord Melkor jest offline  
Stary 01-11-2020, 21:02   #145
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Pierwsza część planu udała się bez zarzutu. Zaardarowi nie trzeba było wiele by rzucić się na littów, a po chwili dołączyło do niego kilku jego kompanów z gangu. Jednak gdy beenzianin i ikodianin zaczęli rzucać kamieniami, plan się trochę posypał. Na spacerniaku nie brakowało ciekawskich oczu, zaciekawionych tym bardziej rozpoczynającą się właśnie bójką, więc gdy padło pytanie, które paść musiało "Kto tu, kurwa, rzuca kamieniami?" znalazło się wielu chętnych, by na nie odpowiedzieć, zapewne w nadziei, że konflikt stanie się przez to większy.

Wkrótce więc grupa Marduka musiała zmierzyć się z chyba wszystkimi Czarnymi, obecnymi na spacerniaku. Sam saiyanin, nawet nie wiedząc kiedy, znalazł się w samym jej środku. Niewiele jednak zdziałał, albowiem gdy z pomiędzy krzyków walczących i odgłosów uderzeń wyłowił charakterystyczny dźwięk klawiszowego gwizdka, po chwili jego "biżuteria" dała o sobie znać i raziła go prądem. A przynajmniej takie wyciągnął wnioski, bo zapamiętał tylko to jak szybko pochłonęła go ciemność.

Obudził się w dobrze mu już znanym pomieszczeniu karceru. A może było to inne, identyczne pomieszczenie? Trudno ocenić, skoro było całkowicie pozbawione umeblowania. Przesiedział tam dwa tygodnie, jak mu powiedziano, gdy wreszcie otwarto drzwi. W pierwszej kolejności zaprowadzono go pod prysznic, gdzie spotkał dwóch littów z jego grupy, teraz uśmiechających się głupio do niego, zapewne dumnych ze swoich dokonań.

Potem zaś zaprowadzono go do małego pokoju ze stolikiem pośrodku i dwoma krzesłami. Na tym naprzeciwko siedział... Portchak.

- Widzę, że zadomowiłeś się już tu całkiem nieźle - stwierdził uśmiechając się krzywo.

Tym razem jego wizyta nie trwała zbyt długo. Chciał się dowiedzieć od Marduka wszystkiego co ten mógł pamiętać lub dowiedzieć się w późniejszym czasie o swoich biologicznych rodzicach. Zastanawiał się również co saiyanin wiedział o katastrofie, w wyniku której zniszczona została Vegeta.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 01-11-2020, 23:49   #146
 
Mike's Avatar
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Nie krzycz, to nie stanie ci się krzywda - powiedział android. - Chcemy od ciebie uzyskać informacje. Co stało się na placu podczas pojedynku z Tienem? Zanim wam uciekł.

Mężczyzna wiódł niewidzącym wzrokiem po pomieszczeniu, jak gdyby nie do końca jeszcze się obudził.

- Co? - spytał, a gdy android powtórzył pytanie, odpowiedział spokojnym głosem. - Niczego ze mnie nie wyciągniecie, zdrajcy.

- Możesz nam powiedzieć, a potem wrócić do domu, do rodziny. - CSGK -1 wyprostował palec, którego koniec rozżarzył się do czerwoności. Po czym przejechał tym palcem po ścianie żłobiąc dziurę.
- Jestem zmuszony nalegać. A prostując twoje oskarżenie, nigdy nie przysięgaliśmy twojemu szefowi posłuszeństwa, więc nie mogliśmy go zdradzić. Ponawiam pytanie.

- Przyjmując nauki zdrajców Szkoły Żurawia staliście się częścią ich zdrady. Przysięga, heh... Oni każą wam przysięgać? Jak nisko upadli… - pokręcił głową. - Prawdziwie wierni nie potrzebują jakiejś przysięgi by dochować wierności, by nie dać się złamać w chwili próby. Przysięgi potrzebują słabi, tchórze, którzy wątpią przy pierwszej trudności, ale za bardzo się boją by złamać dane słowo. Nie wierzę w ani jedną waszą obietnicę, śmieci.

CSGK-1 zrzucił kaptur.
- Co poddało ci myśl, że przyjąłem czyjekolwiek nauki? Twój poziom energii oscyluje w dolnych partiach, nic dziwnego, że jesteś wierny. Tylko to ci pozostało. Gdybyś był prawdziwym wojownikiem, sam byś wziął swoje przeznaczenie w swoje ręce. Ale ty wolisz by mówiono ci co masz zrobić. Dane statystyczne jasno wskazują, że nie oprzesz się presji jaką na tobie wywrę. Twoja powłoka cielesna ulegnie nieodwracalnym uszkodzeniom. Ale zanim funkcje życiowe ustaną wydobędę potrzebne informację. Nawet jeśli będę musiał podłączyć się do twojego prymitywnego mózgu za pomocą przewodów.
Podniósł rękę, mała klapka odsunęła się odsłaniając wtyczkę przewodów. Co prawda przewody służyły do podłączenia się do komputera, ale strażnik Żurawi raczej nie miał wystarczającej wiedzy by to poznać.
- Ponawiam pytanie po raz ostatni przed podjęciem działań destruktywnych działań wobec ciebie.

- Śmieć - rzucił tamten w odpowiedzi, ale jakby trochę mniej pewnie. - Takich jak wy należy rozgniatać jak pluskwy, pieprzeni sadyści - dodał, być może chcąc dodać sobie odwagi, choć CSGK-1 zauważył pewne wahanie w jego głosie. - Rób… rób co masz zrobić, gnido.

- Wierz mi, nie czerpię z tego przyjemności. - odparł C-SGK1 - Ale mówiąc o pluskwach poddałeś mi pomysł. Być może uda mi się uniknąć posmaku zgnilizny po podłączeniu się do twojego mózgu. Usunę ci nogę, rzecz jasna nie pozwolę ci się wykrwawić. Rany natychmiast będę przypalał. Rozumiem, że na razie podtrzymujesz stanowisko nie udzielania informacji? Android otoczył dłoń energią Ki i sięgnął w kierunku nogi jeńca.

Tamten zacisnął tylko zęby i milczał. Jego wzrok padł na zbliżającą się do jego nogi kulę energii. Wreszcie zamknął oczy i czekał na nieuniknione. Jednak nie minęło wiele czasu, gdy powiedział, zrezygnowanym tonem, wręcz półszeptem, jak gdyby bał się, że jego mistrz go usłyszy:

- Zdrajca uderzył w mistrza Tao Kikoho, a potem tchórzliwie uciekł z ringu.

- Pozwoliliście mu od tak uciec? A co z Chiaotzu? Wszak miał być gwarantem, że Tien nie ucieknie od walki - zapytał android nie cofając dłoni będącej o centymetry od nogi jeńca.

Jeniec zacisnął mocniej szczęki, ale po chwili spokojnym głosem powiedział:

- Ktoś wysadził część rezydencji mistrza Shena. Teraz to jest jasne, że to wy, podłe dranie. Wszczęło się zamieszanie, ludzie biegali we wszystkie strony, krzyki, chaos… Gnój to wykorzystał, natarł na podium mistrza Shena, uwolnił parszywego Chiaotzu, a potem… Nie wiem, możesz mi odcinać nogę, możesz mnie nawet zabić! Nie wiem co było dalej, nie widziałem! Zniknęli…

- Tak, z rezydencją to moja wina
- przyznał CSGK-1 - Nie wziąłem poprawki jak słabi są tu strażnicy i użyłem zbyt wiele siły. No, porozmawialiśmy, teraz czas się wywiązać z mojej części umowy. Wrócisz do rodziny. Kiedy się obudzisz, pomyśl, że to tylko zły sen.
Szybki, precyzyjny cios ogłuszył jeńca.
- Czyli nasza obecność tutaj nie jest już konieczna - powiedział android, gdy się upewnił, że strażnik jest nieprzytomny.- Wyniosę nas w górę, a potem gdy będziesz mógł lecieć niezauważony ruszymy na miejsce spotkania. Chyba, że masz inne propozycje? - spojrzał na Rottoro.

Ten pokręcił głowa i odłożył na podłogę ogłuszonego Żurawia.
- No to ruszamy. - stwierdził android.
Wyszli ostrożnie, rozejrzeli się uważnie.
- Przeniosą cię pionowo w górę poza zasięg straży, potem polecimy do kryjówki. - Powiedział CSGK-1 i skupił się próbując wyczuć energię straży.
 

Ostatnio edytowane przez Col Frost : 08-11-2020 o 21:11.
Mike jest offline  
Stary 08-11-2020, 21:11   #147
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
W ciemności, lawirując między patrolami Żurawi, których nie było już tak wiele, udało im się dostać poza mury. Dalej, już piechotą, udało im się dostać na miejsce zbiórki. Niestety, nikogo tam nie zastali. Znaleźli jednak ślady bytności wielu osób, które zapewne wyniosły się stąd w stronę górskiej przełęczy. Ruszyli czym prędzej ich tropem.

Następnego dnia byli już po drugiej stronie górskiego łańcucha, tam mogli już bez ryzyka spróbować lotu i wkrótce dotarli do miejsca, z którego początkowo wyruszyli. Zastali tam Tiena, Chiaotzu, uczniów którzy brali udział w akcji uwolnienia więźniów, tych którzy zostali w bezpiecznym schronieniu oraz kilku uwolnionych. Niestety większości uwolnionych nie było, a to z racji tego, że rozpierzchli się we wszystkich kierunkach i nie dotarli do miejsca zbiórki. Jednak, jak to ocenił Tien:

- Grunt, że są wolni. Dla mnie to najważniejsze.

Szkoła Tiena miała zostać odbudowana, choć w zupełnie innym miejscu. Najpierw jednak musieli znaleźć to miejsce. C-SGK1 został zaproszony do towarzyszenia zwolennikom trójokiego wojownika, a nawet zamieszkania z nimi, jeśli tylko ma na to ochotę.
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 10-11-2020, 01:52   #148
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
-Czemu mam dalej z tobą współpracować, co z tego będę mięć?- spytał się Marduk znużonym głosem gdy Portchak zaczął zadawać kolejne pytania.

- A co byś chciał? - spytał nieoczekiwanie tamten, nie podnosząc nawet wzroku na saiyanina i bez przerwy coś notując.

-Na przykład nie spędzać reszty źycia w więzieniu -odparł.

- Obawiam się, że masz zbyt wielkie oczekiwania - powiedział Portchak, uśmiechając się lekko. - Chociaż… - zamyślił się i nic nie mówił przez dłuższą chwilę. - Nie, nie sądzę byś się na to zgodził. Wróćmy do tematu naszej rozmowy…

Marduk weschnął, choć wahanie Portchaka rozbudziło w nim pewną nadzieję…. z drugiej strony czy pójście na ewentualny układ nie oznaczało zdrady? -Odpowiem ci na twoje pytania, a czy mógłbyś mi powiedzieć jak powstało to całe Nowe Imperium Saiyańskie?


- Wybacz, ale nie przyszedłem tu by udzielać ci lekcji historii - Portchak odparł stanowczo. - Chcesz się czegoś dowiedzieć to załatw sobie dostęp do biblioteki, na pewno tu jakąś macie. A teraz, jeśli wolno, wrócimy do moich pytań i twoich odpowiedzi. Żadnych więcej odstępstw od normy.

Marduk zdziwił się na słowa o bibliotece. -Dobrze, o mojej młodości mogę ci powiedzieć, nikomu to chyba nie zaszkodzi. Nie byłem w okolicy planety Vegeta przy jej zniszczeniu, więc niewiele wiem na ten temat… - dalej już odpowiadał na pytania.


************************************************** **************

Kiedy po raz kolejny wyszedł z karceru, czuł się zagubiony. Stwierdził, że faktycznie zapyta się czy w więzieniu nie mają biblioteki, intrygowało go to tak zwane "Nowe Imperium Saiyańskie". Czy Vegeta wiedział o jego istnieniu? Ilu prawdziwych Saiyan było w tym "Imperium"? Czyżby ten olbrzym który go pokonał był z jego własnej rasy? Portchak sugerował, że moze istniała szansa wyrwania się stąd, choć był niepewny....ale to by prawdopodobnie oznaczało zdradę sprawy Vegety i odrodzenia królestwa, czy tak nisko upadł? Zdradziłby sprawę, która nadała nowy sens jego życiu, gdy odnalazł swoich zaginionych braci?

W każdym razie zamierzał też spytać się Geo czy przyjmą go teraz do organizacji. Jeśli nie Portchak, to była to inna nadzieja na ewentualną ucieczkę...


 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 10-11-2020 o 01:57.
Lord Melkor jest offline  
Stary 10-11-2020, 19:23   #149
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
- Ho, ho, ho, a ktoś coś mówił o jakimś przyjmowaniu? - Geo zaśmiał się, gdy usłyszał pytanie Marduka. - Wykonałeś zadanie, wszyscy teraz wiedzą, że pracujesz dla nas, ale nie czyni cię to jeszcze jednym z nas. Na to trzeba zasłużyć, świeżak. Ale masz sporo czasu, przecież chyba nigdzie ci się nie śpieszy, co? - znów wybuchnął śmiechem. - Pracuj dalej, nie próbuj nas wykiwać, a któregoś dnia się doczekasz. Chyba że cię wcześniej zaciukają Ostrza, albo Czarni - znów śmiech. - W każdym razie jakbyś miał jakiś interes to wal do mnie, a jeśli będzie coś do zrobienia, to ja odezwę się do ciebie. Jesteś swój chłop.

Biblioteka w ośrodku była, a jakże, chociaż raczej dość niewielka i słabo zaopatrzona. Zapewne niewielu było więźniów, którzy umilali sobie czas lekturą. O wiele większym zainteresowaniem cieszyła się sala holoprojekcyjna, w której raz na dwa dni puszczano jakieś filmy. Problemem było to, że dostęp do tych oraz innych form rozrywki był możliwy tylko za specjalnym pozwoleniem. Marduk złożył odpowiedni wniosek i teraz mógł tylko czekać. Kokolo jednak uświadomił go, że regularny lokator karceru może mieć problem z pozytywnym rozpatrzeniem jego sprawy. Ciekawe czy Portchak o tym wiedział?
 
__________________
Edge Allcax, Franek Adamski, Fowler
To co myśli moja postać nie musi pokrywać się z tym co myślę ja - Col

Col Frost jest offline  
Stary 16-11-2020, 12:26   #150
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Mina Marduka zrzedla, gdy usłyszał brutalne choć szczere słowa Geo. Na razie miał tylko status kandydata, a na resztę musiał poczekać... Opanował złość, która mogła mu teraz tylko zaszkodzić, musiał mieć jakiś sojuszników.

-No jasne, też daj znać jakbyś miał jakąś robótkę dla mnie. W sumie tez miałbym jedną kwestię, chciałem coś sprawdzić w więziennej bibliotece, ale nie wiem czy uwzględnią mój wniosek, mógłbyś coś zrobić w tej sprawie?

Poźniej zapytał się Kokoro, czy wie coś więcej o tym jak wygląda pięcie się w strukturach organizacji. Przyszło mu też do głowy że nawet nie wiedział jak wygląda jego wyrok, miał zamiar żłożyć podanie o informację na jego temat, włąsciwie skoro był jeńcem wojennym to co robił w więzieniu dla kryminalistów? Stwierdził że jeśli nic się nie zmieni, podczas kolejnej wizyty Portchaka mógłby powiedzieć że przemyślał sprawę i jest gotów przejść na stronę Nowego Impierium Saiyańskiego, przecież wcale nie musi zrobić tego szczerze .....choć tutaj przydało by się zdobyć więcej informacji by nie działać zupełnie w ciemno.

Kolejne dni spędzał unikając pakowania się w większe kłopoty i próbując znaleźć warunki do ćwiczeń fizycznych (złożył też podanie o regularny dostęp do siłowni - zmęczenie było dobrym lekarstwem na frustrację), choć doszło do paru utarczek słownych z Czarnymi. Dla wspólnego bezpieczeństwa trzymał się razem z grupką, z którą wcześniej wywołał bójkę, szczególnie beenzianinem i ikodianinem, choć na pierwszy rzut oka nie wydawali się nikim więcej niż zwykłymi kryminalistami. Ale jego przeszłość wojownika wydawała się robić na nich wrażenie. Starał się wypytywać ich i innych nie-wrogich mu współosadzonych o to czym naprawdę było to Nowe Imperium Saiyańskie i czy słyszeli żeby komuś udało się wydostać z tego więzienia.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 16-11-2020 o 14:20.
Lord Melkor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172