|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-07-2007, 09:55 | #121 |
Reputacja: 1 | Andoroth poczuł sie niemal jak za dawnych lat. Czasów, których już prawie nie pamiętał, a do których stale pragnął powracać. Wyczuł zapach sześciu osobników. Pięcioro z nich to na pewno jacyś napastnicy. Szóstej osoby nieumarły nie mógł rozpoznać. - Pięciu napastników jest niedaleko - powiedział nie odwracając wzroku w stronę towarzyszy. - Jest jeszcze ktoś, ale nie jestem wstanie powiedzieć kim ta istota jest. - Nadal był skupiony na swych zmysłach. Chciał wiedzieć więcej, gdzie są te osoby i jak daleko stąd.
__________________ Nic nie zostanie zapomniane, Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1 |
26-07-2007, 10:45 | #122 |
Reputacja: 1 | Andoroth Ponownie wytężyłeś swój węch. Wbrew temu, co się spodziewałeś, zapach napastników nie dochodził z najbliższego tunelu, tylko z tego naprzeciwko wejściowego. Gdy podsunąłeś się tam, poczułeś silniejszy zapach krwi i trzech rannych ludzi. Reszta zapachów to dwóch nienaruszonych ludzi i jednej dziwnej istoty. Gdy spojrzałeś w dół, na prowizorycznym chodniczku ujrzałeś liczne ślady krwi, a w niej odciśnięte ślady gołych stóp. Ten korytarz był szerszy, a zamiast krat był zwykły, ceglany chodnik. Wyglądał na zrobiony w pośpiechu, cegły były nierówno ułożone, a w wielu miejscach brakowało zaprawy murarskiej, prawie zawsze używanej w budowaniu zwykłych chodników. Był także lepiej oświetlony, i ogólnie wydał ci się czystszy. Być może dlatego, że strumień ścieków, choć szeroki, był dużo płytszy. Koniec owego korytarza ginął w mroku jakieś pięćdziesiąt metrów dalej. |
26-07-2007, 11:41 | #123 |
Reputacja: 1 | - Są tam - Andoroth wskazał dłonią uzbrojoną w ostre pazury korytarz z ceglanym chodnikiem. - Trzy osoby są ranne, być może to jest ich krew. - Wskazał towarzyszom ślady krwi. - Chodźmy tam. Jego dawne zmysły nie były mu już potrzebne. uważał, że wie już wystarczająco dużo. Teraz musiał sobie poradzić jako nieumarły. Odwrócił się do pozostałych. - Pójdziemy tam?
__________________ Nic nie zostanie zapomniane, Nic nie zostanie wybaczone. Księga Żalu I,1 |
26-07-2007, 11:44 | #124 |
Reputacja: 1 | Usłyszał jak nie umarły mówi o jednym z tuneli więc tam ruszył. -Szkhoda czhasu, jahk thy nieh wiedhzieć ktho szhósty tho jah gho rozherwać i thu pozhnać gho od śrhodka. -Mówiąc to, z diabelskim uśmiechem, chuchnął w metalowe pazury, jak gdyby przygotowywał je do użycia albo popisać się swoją zabójcza bronią.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
26-07-2007, 12:20 | #125 |
Reputacja: 1 | - A mamy jakiś wybór? Cokolwiek tam było nie był to człowiek. Czułem to. Człowiek nie mógł tak zmasakrować tego nieszczęśnika. Najgorsze było to, że Andoroth nie wyczuł co to jest. Odruchowo wyciągnąłem miecz. - Wreszcie możemy kogoś zabić. Następnie ruszyłem w kierunku wskazanym Andorotha. |
26-07-2007, 12:48 | #126 |
Reputacja: 1 | -I tho mówhić świtoszhkowaty rycherz.- Rethzenrt zobaczył małe przerażenie przed istotą rycerzyka..... to go bardzo cieszyło. On sam nie czuł strachu jakoby był ten mutant nie da mu rady. -Ciekawe jak smakują organy mutanta? Może takie soczyste jak tego. -Wskazał na trupa którego wcześniej zjadł te słowa skierował do Lorii, słabej psychicznie w tych sprawach.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |
26-07-2007, 13:07 | #127 |
Reputacja: 1 | Thorg popatrzył w korytarz. -My iść, my zabijać psy, psy dobre, nerki najlepsze. Poszedł w stronę korytarz, stara się wyprzedzić smoka, jak zobaczy wroga to szarżuje i wgniata go w chodnik.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
26-07-2007, 13:40 | #128 |
Reputacja: 1 | Szliście korytarzem przez dobre piętnaście minut. Loria zostawała lekko w tyle, nadal chwiejąc się, i od czasu do czasu plując przed siebie zjedzonymi wcześniej posiłkami. W końcu przed sobą usłyszeliście dziwne szmery i szepty. Niestety, to oni zauważyli was pierwsi. Ujrzeliście sześć postaci. W nikłym świetle pochodni zobaczyliście połyskujące miecze. Na samym środku stała wielka na prawie pięć metrów postać. Miała cztery ręce, a w każdej trzymała długi na sześć stóp (180 cm) miecz. Z tyłu wystawał długi na dwa metry ogon, zakończony dziwnym, ociekającym tajemniczą cieczą szpikulec. Dwaj nieznajomi trzymali się w tyle, zgarbieni. Mimo tego, w rękach trzymali łuki. [i]Przydałby się czarodziej.[/] - pomyśleliście jednocześnie. Największy z nieznajomych warknął coś w nieznanym wam języku, machnął w waszą stronę mieczem. Nawet pewnemu siebie Rethzenrtowi przebiegły ciarki po plecach. Poczuliście, że macie przed sobą naprawdę potężnego przeciwnika. |
26-07-2007, 15:02 | #129 |
Reputacja: 1 | Thorg zaryczał wściekle w krasnoludzkim: -T"dr"duzk B'hazg t"t! To była najgorsza krasnoludzia klątwa i okrzyk bojowy. W wolnym ludzkim przekładzie znaczyła: "Dzisiaj jest dobry dzień, żeby umarł ktoś inny." Podbiegł do wielkiej postaci, złapał oburącz drzewo i zaatakował na ukos, jakby demon odskoczył ma zamiar wykorzystać siłę do ciosu powrotnego. Był w szale, wszelkie uderzenia zbijał i chciał intruza zmiażdżyć. Nienawidził wszystkich demonów a całą złość wyładował na przeciwniku.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
26-07-2007, 15:34 | #130 |
Reputacja: 1 | Wydał z siebie głośnie charkniecie, i rzuca się na wojowników i łuczników. Atakując ich metalowymi pazurami, jedyną znaną mu technika, zwaną "ciecie". -Why walhczyć, dobrha zabhawa byhć!!! -Krzyknął, kiedy próbował rozciąć jednemu z łuczników brzuch.
__________________ "If you want to make God laugh, tell him about your plans." |