Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-08-2007, 19:22   #11
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
-Wielkie wynagrodzenie, co? - zerknęła Siviee spod ronda kapelusza - Wielki problem, wielka cena. Ile?

Patrzyła spokojnymi oczami na kobietę za stołem.
"To dostatnie życie może nie potrwać zbyt długo, gdy sie wdeptuje w dramat sprzed pięciu lat..." - pomyślała, wkładając do ust ostatni kawałek chleba.

Ponownie zabujała się na krześle.

-Czy rzeczywiście potrzeba nam w drużynie obrażalskich panien? Niby taka harda, a broni się jak nastoletnia pannica przed rozdziewiczeniem. Słodkie! - uśmiechnęła się szeroko, a w jej oczach można było dostrzec dziwny blask, wzmagający się przy każdym spojrzeniu na Yunę.

-Doprawdy słodkie.... - zamruczała.
 
Wernachien jest offline  
Stary 28-08-2007, 19:35   #12
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Alexia nie zwracała na nikogo uwagi. Każdy kto wbiegał, wybiegał z karczmy bądź poruszał się po niej, gwałtownie czy też...bez gwałatów < ;3 > był dla niej niczym powietrze.

- Pójdę, ale z Alanem. Nawet jeśli to miałoby się skończyć inaczej niż mówisz...nawet, jeśli kłamiesz. - rzekła patrząc prosto w oczy blondynie, przy czym zmrużyła własne w podejrzanym geście.

Rękę położyła na stole tuż w pobliżu ręki Alana i poczęła ją gładzić. To wraz ze stopą elfki która błądziła znacznie niżej dawało niesamowicie rozkoszny efekt. Alexia widziała pożądanie w oczach kochanka, jednak rzuciła w jego kierunku jedynie niewielki uśmiech.
"Pożądanie a miłość to dwie różne kwestie
Miłość daje uczucie, pożądanie fiestę" - pomyślała rudowłosa, a jej uśmiech zalśnił przez chwilę niczym najpiękniejszy kwiat jaki dostrzegała na świecie...piękna, rozkwitająca biała lilia.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 29-08-2007, 23:27   #13
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Obrzuciła złowrogim spojrzeniem Elfkę, z którą się zderzyła. Gdyby nie ona, to już z pewnością szła by w swoją stronę i nikt nie zdążyłby jej zatrzymać.
Ale niestety, wszystko potoczyło się zupełnie inaczej.

- Yuna! – usłyszała swoje imię i odwróciła się mimowolnie, aby sprawdzić, kto ją wołał.
‘Ach, mogliby dać mi święty spokój’, pomyślała, gdy spostrzegła idącego ku niej blondyna. Jak na jej gust był całkiem przystojny, ale to nie miało nic do rzeczy.

- Z pewnością podołają ze mną, czy beze mnie – odpowiedziała niewzruszona jego prośbami, choć w głębi duszy czuła, że powinna się zgodzić przynajmniej ze względu na towarzystwo tego mężczyzny.

-Czy rzeczywiście potrzeba nam w drużynie obrażalskich panien? Niby taka harda, a broni się jak nastoletnia pannica przed rozdziewiczeniem. Słodkie!
W tym momencie Yuna poczuła się dotknięta. Wściekłość rosła w niej z każdą sekundą. Podeszła do stolika i chwytając za oparcie krzesła, na którym siedziała autorka tych słów, obróciła ją twarzą do siebie.
- Jeśli nie znasz mojej aktualnej sytuacji ani mojego stylu życia, to nie wypowiadaj się na mój temat, obdartusie – warknęła, chwytając dziewczynę za szyję.
Po chwili puściła ją, nie zwracając już najmniejszej uwagi na nią.
- Zgoda...
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline  
Stary 30-08-2007, 13:09   #14
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Siviee uderzeniem przedramienia odtrąciła rękę Yuny sięgającą do jej gardła. Wstała z krzesła, złapała ostatnie spojrzenie wojowniczki i uśmiechnęła się szeroko.

-Doprawdy słodkie... - mruknęła nie zmieniając tonu głosy jakby całe to przedstawienie nie miało miejsca.
 
Wernachien jest offline  
Stary 30-08-2007, 14:20   #15
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Alexia zazwyczaj nie widziała tego czego widzieć nie chciała, jednak sprzeczki między panienkami i kocie walki w błocie interesowały ją niemal tak samo jak drogocenna biżuteria za naprawdę super niską cenę!


"-Czy rzeczywiście potrzeba nam w drużynie obrażalskich panien? Niby taka harda, a broni się jak nastoletnia pannica przed rozdziewiczeniem. Słodkie! - uśmiechnęła się szeroko, a w jej oczach można było dostrzec dziwny blask, wzmagający się przy każdym spojrzeniu na Yunę."


- Oho, uwaga, dzieje się coś ciekawego. - szepnęła do Alana i blondynki po czym zabrała stopę z uda mężczyzny
- Wybacz skarbię, muszę to zobaczyć. - powiedziała i założyła wygodny bucik po czym odwróciła się w stronę dwóch kobiet by dokładnie widzieć o co w tym wszystkim naprawdę chodzi.


"Siviee uderzeniem przedramienia odtrąciła rękę Yuny sięgającą do jej gardła. Wstała z krzesła, złapała ostatnie spojrzenie wojowniczki i uśmiechnęła się szeroko.

-Doprawdy słodkie... - mruknęła nie zmieniając tonu głosy jakby całe to przedstawienie nie miało miejsca."


"Wow, ale ostro." - przeszło przez myśl rudowłosej gdy poprawiała swoje długie włosy. Postanowiła się wtrącić choć obawiała się uduszenia przez tą ostrą niczym brzytwa kobietę, Siviee.
Wstała z krzesła i stanęła między kobietami twarzą do Siviee.

- Boże jesteś niesamowita. - rzekła półszeptem przypatrując się jej nieschludnemu wyglądowi.
"Trochę obleśna i obskurna, ale zrobiłabym Cię na bóstwo gdyby była potrzeba, yhy" - przytaknęła sobie w myślach gdyż nie chciała naruszyć nerwowego systemu kobiety.

- Bardzo mi przyjemnie poznać kogoś takiego jak Ty! Alexia - przedstawiła się i zanim podała rękę dziewczynie zdjęła białą jak śnieg rękawiczkę na znak szacunku. A raczej tak naprawdę nie chciała sobie jej pobrudzić.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 30-08-2007, 14:44   #16
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Czy rzeczywiście potrzeba nam w drużynie obrażalskich panien?
Almena usłyszała przypadkowo słowa jakiejś rozgoryczonej kobiety siedzącej przy stoliku nieopodal i ukradkiem zerknęła na nią.
- Niby taka harda, a broni się jak nastoletnia pannica przed rozdziewiczeniem. Słodkie!
Hm. Nie wiem dlaczego, ale poczułam sympatię do tej kobiety. Spodobał mi się sposób jej bycia, jej ton głosu i to, co powiedziała. W końcu jej słowa są odzwierciedleniem jej myśli i charakteru.
Almena bardzo nie lubiła marudnych i obrażalskich.
- Doprawdy słodkie...
Yhym. Almena uśmiechnęła się mimowolnie. Już ją lubię
Zerkała za dziewczyn, z którą się zderzyłam w drzwiach, i która, prawdę mówiąc, niezbyt milo zareagowała na moje przeprosiny.
Dziewczyna, Yuna, wróciła nagle do knajpy. Podeszła do stolika i chwytając za oparcie krzesła, na którym siedziała ta druga kobieta, obróciła ją twarzą do siebie. Matko silna jak wół!XD
- Jeśli nie znasz mojej aktualnej sytuacji ani mojego stylu życia, to nie wypowiadaj się na mój temat, obdartusie – warknęła, niemal chwytając dziewczynę za szyję.

Ej! OO
Ejejejejej co to za zamieszki, pod okiem praworządnej elfki, hę?!XD
Tamta uderzeniem przedramienia odtrąciła rękę Yuny.
-Doprawdy słodkie... - mruknęła nie zmieniając tonu głosy jakby całe to przedstawienie nie miało miejsca

- HEJ! – Almena nie mogła nie zareagować.
Po prostu nie mogła.
„Jasne, śmiało... – usłyszała w myślach głos swego utraconego kochanka. – Idź, walcz, w imię światła, praworządności, ehe ;3 Wtrąć się w nie swoją walkę, praw im kazania, każ im się przeprosić i pocałować na zgodę!
„Nie potrafię inaczej – przyznała w myślach, załamana. – Zawsze... kiedy widzę, że inni tak...”
„Dokąd doprowadziła cię ta droga,hm?;3 To twoje ukochane sprawiedliwe światło? Oddałaś się mu cała, i jak skończyłaś?”
„Ja...?”
„Gdybyś poszła ze mną, bylibyśmy teraz razem – szepnął. – To nie twoja wina. To wina Światła, ż nie ma sprawiedliwości. Ty tego nie naprawisz, ale uwierz w to w końcu.”

- Przestańcie...! – nakazała Almena, spoglądając surowo na Yunę i jej towarzyszkę.
„Nie, ty przestań, proszę. Almena. Przestań.”

Nagle z krzesła przy stoliku wstała kolejna kobieta i stanęła między tamtymi dwoma.
- Boże jesteś niesamowita. Bardzo mi przyjemnie poznać kogoś takiego jak Ty! Alexia - przedstawiła się i zanim podała rękę dziewczynie zdjęła białą jak śnieg rękawiczkę na znak szacunku

Almena zerkała na wszystkie 3 z mieszanymi uczuciami.
„Alexia, tak...?”
„Odejdź. To nie twoja sprawa. Almena. Odejdź. Wiesz, że nie powinnaś. Ot, dwie baby pokłóciły się w knajpie, pewnie poszło o faceta, pewnie obie są spite. Co ma do tego walka o wyższe ideały? To nie twoja sprawa, zajmij się czymś przyjemniejszym”.
„Ale...?”
„Co? Widzisz w nich dobro? Światło? Polubiłaś tę ‘doprawdy słodkie’, zapałałaś sympatią do kogoś słysząc jedynie parę zdań z jej ust? Błagam cię...”
„Może będą mogły mi jakoś pomóc...?”
„Yhy. Wyglądają na bardzo chętne do pomocy, czyż nie?;3”

Almena podeszła do tej siedzącej na krześle, do tej, do której Alexia wyciągnęła rękę.
- A ja jestem Almena – uśmiechnęła się. – Mam nadzieję, że powstrzymacie się od wszczynania zamieszek w karczmie. Wiecie, tak po prostu... nie lubię kiedy walczą ze sobą ci, którzy mogliby żyć w zgodzie
„Piękna mowa...;3”
„zamknij się XD”
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 30-08-2007, 17:42   #17
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Przy stole

Gdy Siviee rozmawiała z kobietą o zapłacie, do stolika podeszła Elfka.

- Przepraszam – zagadnęła grzecznie blondynkę.
- Mam na imię Almena i poszukuję pomocy w nietypowej sprawie – zaczęła, speszona. – Pewien starzec kazał mi przyjechać do tej karczmy i odnaleźć kobietę o blond włosach, jej brata i jakiegoś mężczyznę. Powiedział, ze zaprowadzą mnie oni do mojego ukochanego, tylko, że... on nie żyje – wydukała z trudem i żalem. – Nie wiem co robić... ja... zrobię wszystko, żeby go odzyskać, jeśli tylko... ktoś mi powie jak...! – ostatnie słowa wycedziła przez zaciśnięte zęby, przeklinając los.

Anna spojrzała na Almene oczami wielkimi jak talerze, na których leżały resztki jedzenia. Jej niebieskie oczy zabłysły dziwnym blaskiem.

-Anno?- spytał Alan z równie zdziwioną miną co jego towarzyszka.

Blondynka wpatrywała się w Elfkę osłupiała. Z zamyślenia wyrwały ją słowa Siviee.

-Wielkie wynagrodzenie, co? Wielki problem, wielka cena. Ile?

Dziewczyna odwróciła się w stronę swojej rozmówczyni. Jej wzrok znów był chłodny.

-Ile dusza zapragnie.- powiedziała do Pół Elfki po czym znów spojrzała na Almene-Pójdź z Nami, Thomas Ci wszystko wytłumaczy...

Do stołu nagle podeszła Yuna, która zaczęła szarpać się z Siviee. Po chwili, z chęcią załagodzenia sporu ruszyły dwie Elfki.

-Boże... Anno, czemu Thomas zawsze wybiera sam? Jeśli one nie pozabijają się w drodze do zamku to będzie sukces...- powiedział załamanym głosem Jonasz, który właśnie podszedł do stołu.
-Braciszku. Sam wiesz, że Thomas ma nierówno w głowie.- uśmiechnęła się do blondyna, po czym znów zwróciła się do czterech Pań-Proponuję już wyruszyć.

Anna wstała z gracją i ruszyła w kierunku drzwi. Za nią, jak cień, poszedł jej brat.

-Alexio, pozwól. - Alan złapał Elfkę za dłoń i wyszedł z nią z lokalu, przepuszczając ją w drzwiach jak na dżentelmena przystało.

Reszta Pań ruszyła za zleceniodawcami. Yuna raz po raz spoglądała wrogo na Siviee, którą bardzo to bawiło. Almena szła na końcu, nie wiedząc co myśleć o tym wszystkim...

Cała grupa wyszła przed karczmę, gdzie na koniach czekali już ich zwierzchnicy. Anna i jej brat siedzieli na pięknych brązowych koniach, zaś Alan dosiadał silnego, czarnego ogiera.

-Proszę, oto Wasze konie.- wskazała ręką na trzy konie, każdy innej maści - Czarny zwie sie Zjawa, brązowy Kasztan, biały zaś Lilian, dosiadać je szybko, musimy ruszać. Ty Almeno...- spojrzała na Elfkę- ...masz swojego konia, to dobrze.

[Same opiszcie, jakie wybieracie, ja przyśpieszam ]

Gdy dziewczyny dosiadły wybrane przez siebie wierzchowce cała grupa ruszyła traktem przed siebie. Rudowłosa Alexia szybko zrównała się z Alanem i zaczęła z nim rozmawiać.

Po godzinie, może dwóch cała grupa dojechała na skraj lasu.


-Ilekroć tędy jadę nie mogę nacieszyć oka tym widokiem. Doprawdy natura jest piękna- westchnęła cicho Anna.

Po pewnym czasie, podziwiając widoki grupa znalazła się na polance, pięknej polance, która przyciągała swą zielenią. Nieopodal dało się słyszeć jakiś strumyczek, czy też wodospadzik?
Anna i jej brat skręcili na polanę, Alan wraz z Alexią pokierowali się za nimi.

-Tu odpoczniemy. Za dwie, trzy godziny ruszamy dalej.- oznajmił Jonasz, przywiązując konia do zwalonego pnia.

Anna wyciągnęła z torb, które przymocowane były do siodła dwa duże koce i rozłożyła je na ziemię. Usiadła na nich jak dama i wykonała zapraszający gest ręką.

Alexia

Alan złapał za rękę dziewczynę i pociągnął za sobą.

-Chodź, coś Ci pokaże- szepnął do niej.

Po chwili marszu znaleźli się nad brzegiem małego jeziorka, do którego przez mały wodospad spływała pobliska rzeczka.


Alan spojrzał na dziewczynę i zaczął się rozbierać. Po chwili stał już w samych majtkach. Spojrzał Elfce w oczy.

-Chodź, będzie wspaniale!

Powiedział po czym wszedł do wody po kolana.
 
Panda jest offline  
Stary 30-08-2007, 17:43   #18
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Pójdź z Nami, Thomas Ci wszystko wytłumaczy...
Tyle tylko usłyszałam od tej ‘cudotwórczyni”, która miała przywrócić życie mojemu kochankowi. Myślałam, że buchnę śmiechem, potem płaczem, a potem pozabijam ich wszystkich.
„ Yhym, a widzisz, widzisz?;3” – znów te głosy.
„Cicho, nie odmówiła, to najważniejsze!” – wzięłam się w garść.

- Dobrze... – mruknęłam. – A kim jest ten Thomas, pani?
„Pewnie kolejnym bełkoczącym bez sensu staruszkiem, który tym razem dla odmiany każe ci szukać zaginionego miecza czy topora! – zachichotał znów głos w moich myślach. – O tak, już to słyszę; idź, dziecko, znajdź ten topór, on zwróci życie twojej miłości!...”
„Marudzisz...”
„A tak w ogóle, byłem twoją miłością?;3 czy tylko przygodą?”
„pytałeś już do diabła!>_<”

Almena westchnęła cicho i rozejrzała się wokół. Zjawił się jakiś facet.

- Boże... Anno, czemu Thomas zawsze wybiera sam? Jeśli one nie pozabijają się w drodze do zamku to będzie sukces...
W sumie ma rację. Ja tam nikogo zabijać nie chcę. Alexia jest elfką, jak ja, tym bardziej, nie będziemy się przecie tłuc, to nie wypadaXD Do Siviee jestem przyjacielsko nastawiona. Yuna może nie w moim typie, skoro niby obrażalska, no ale przecież nie będę z nią walczyć tylko dlatego!
- Braciszku. Sam wiesz, że Thomas ma nierówno w głowie.
„A widzisz? Mówię ci, szykuj się na poszukiwania zaginionych artefaktów albo białych, gadających myszek!;3”
„Jeśli biała, gadająca myszka miałaby cię wskrzesić, znajdę ją!”

Całą ferajna wyszła z karczmy. Wlokłam się z tyłu. No dobra. Zobaczymy co dalej.
Jedziemy konno. Fajnie. Mam już konia.
- Ty Almeno...- spojrzała na mnie Anna- ...masz swojego konia, to dobrze.
- Yhym – uśmiechnęłam się i zakrzyknęłam po elficku „Elsevir”!
Mój przyjaciel stawił się na wezwanie.



Wskoczyłam zwinnie na koński grzbiet i pieszczotliwie poklepałam konia po karku. Zerknęłam na towarzyszki.
„O matko... oO’ „
„Ano;3 teraz tylko patrzeć, jak się potłuką, bo zapewne wszystkie będą chciały tego samego wierzchowca!;3”
„Bądźmy dobrej myśli, dobra?!”
NAPRAWDĘ mi ulżyło, że mam już swojego konia

Jechaliśmy przez las.
- Jak tu pięknie! – zachwyciła się Almena.
Elfka czuła się znakomicie w takim otoczeniu. Odpoczynek na polanie, w sumie pomysł dobry. Almena zeskoczyła z konia i pogłaskawszy go, usiadła na zaoferowanym kocu. Nie przywiązywała konia, w razie czego będzie mógł ratować się ucieczką, a wróci na zawołanie.
Alexia i facet, Alana zdaje się, zniknęli gdzieś. Oooookej ’’’
- Więc...? – zagadnęła nieśmiało Almena Annę. – Czego żądacie w zamian za pomoc dla mnie? Będziecie w stanie przywrócić do życia kogoś zamordowanego?

Zerknęłam na Siviee.
- Mój towarzysz został zamordowany – wyjaśniłam cicho. – Pewien starzec powiedział, że jeśli was znajdę, zaprowadzicie mnie do niego. Trochę mnie to wszystko.... śmieszy i krępuje, ale chyba zaryzykuję...
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 31-08-2007, 14:38   #19
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Alexia niepewnie spojrzała na mężczyznę.
Gdy ten zaczął się rozbierać usta otworzyły jej się ze zdziwienia
"Bóg Ci czegoś żałuje czy zawsze byłeś taki zachłanny?" - zadała pytanie w myślach, nie lubiła być nieuprzejma.
Zawsze musiała być miła, pomocna, uczynna i dla wszystkich niewyobrażalnie miłosierna. Taką ją wychowano i taka była. Na szczęście nauczono ją także wielu innych, dość ciekawych . . . przyzwyczajeń.

"-Chodź, będzie wspaniale! - powiedział po czym wszedł do wody po kolana."

- Och tak Alanie, zapewne. Tym bardziej, że woda jest... - przerwała na chwilę klękając w odzieniu przed źródłem i zamoczyła delikatnie opuszki palców przesuwając je po przejrzystej tafli.

- ...ciepła? - dokończyła z wyraźnym zaskoczeniem po czym klęknęła nad wodą składając ręce do modlitwy.

- Boże, dziękuję Ci za kolejną przyjemność, której mogę doznać przy Twoim boku. Wierze, że robisz to wszystko dla mnie i przysięgam dołączyć do Ciebie gdy tylko nadejdzie mój czas... - po skończonej modlitwie pocałowała przeplecione na dłoniach w krzyż, kciuki i jednym ruchem oburącz z ramion zsunęła szatę, która odsłoniła jej piersi i poczęła tulić jej ciało jedynie u dołu. Gdy wstała, ubiór jej pozostał na trawie, była półnaga.

Pomału poczęła wchodzić do wody.Najpierw delikatnie zamoczyła jedną stopą, potem dołączyła do niej drugą. Stała przez chwilę po kostki w wodzie, lecz w końcu pewnym już krokiem poczęła wchodzić co raz to głębiej i dalej. Fale lekkie niczym pióra muskały lekko jej blade nogi. Gdy podeszła do mężczyzny woda sięgała jej do połowy ud. Spojrzała mężczyźnie prosto w oczy i uśmiechnęła się.

- Gorzej jak ukradną mi szaty - zaśmiała się
- Nie chciałabym stracić swojego uniformu.

Alexia zamyśliła się na chwilę patrząc na swoje stopy, które wyglądały na lekko zdeformowane pod tą wodą. Było jej ciepło, nie czuła żadnego nadmiernego chłodu choć po dłuższej chwili począł on jej trochę dokuczać.

- Zimno mi - powiedziała niczym oburzony dzieciak i klęknęła z radością w strumyki, zakrywając wodą swoje krągłe piersi, swoje nagie ciało.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 31-08-2007, 18:36   #20
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Nagły pośpiech przy wyjeździe z miasta sprawił, że Siviee wsiadła na pierwszego z brzegu konia. Widziała, że zwierzę jest w dobrej kondycji, silne i zadbane. Wskoczyła na niego sprawnie łapiąc się czarnej grzywy Zjawy.
Nie przywykła do jazdy. Już po kilkudziesięciu minutach zaczęła odczuwać nieprzyjemne drętwienie i ból w udach opierających się o brzegi siodła.

Ogromna ulga jaką odczuła nad skrajem lasu, gdy Anna powiadomiła ich o postoju była nieporównywalna z żadną radością jaką dane było jej odczuwać w ciągu ostatnich tygodni.

"Cholera! Tyłek mnie boli..." - zeszła niezgrabnie z konia i roztarła odrętwiały mięsień. Przypięła Zjawę do drzewa na skraju lasu, by nie musiał przez cały czas stać na słońcu - "Musiałbyś pięknie wyglądać w wolnym pędzie..."



Dzień był słoneczny, przyjemny... Skórzany płaszcz zdecydowanie nie był konieczny, zdjęła go więc bez zastanowienia i przewiesiła przez tragiczne siodło. Przeciągnęła się rozciągając zmęczone ciało. Wolnym krokiem podeszła do kobiet siedzących na kocu.

-Jak daleką drogę mamy jeszcze przed sobą? - zwróciła się do Anny, wąchając roztarty w dłoni kwiat rumianu.
 
Wernachien jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:34.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172