Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-11-2007, 13:02   #31
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
To nazwisko... Jerzy jeszcze dłuższą chwilę wpatrywał się w plakietkę na drzwiach. A może to tylko przypadek? Markowski to naprawdę popularne nazwisko w Polsce, wielu takich z pewnością spotka w samym Krakowie... Chyba. A może to wszystko jest ze sobą powiązane... Raniony, pozbawiony swoich ludzi, odnalazł ją... Czy Pan chce zmiany w jego życiu? Ale przecież niczego jeszcze nie dokonał... Nie zabił smoka, jego gadzi pysk wciąż wykrzywiał się w grymasie szyderczego uśmiechu... Nie, to niemożliwe...

- Przepraszam...- rzekł cicho, otwierając drzwi i wpuszczając kobietę do środka.

Cóż, mieszkanie zdawało się być całkiem przyjemne, lecz pełno było w nim rzeczy niepotrzebnych. Jerzy z dezaprobatą patrzył na elementy wystroju będące dla niego absolutnym przepychem. Ksiądz żył bowiem nad wyraz skromnie, tak jak na zakonnika przystało, ciesząc się swą "celą" i paroma mniejszymi salkami, gdzie wraz z braćmi spędzali dnie...

Spędzali. Czas przeszły w tych wspomnieniach był bardzo bolesny.

Zaraz po wejściu do środka, nawet przed zdjęciem sporo za dużej kurtki, duchowny wyjął komórkę i zaczął stukać ze średnią wprawą w klawisze. Adres tego miejsca, prosto do brata Dominika- jak już wszystko załatwi niech się tu zjawi. Ale wcześniej niech usiłuje ściągnąć kogo może, z każdego miejsca, z całej Europy...

Zostali bowiem zaatakowani przez smoka w przebraniu anioła. Najpierw więc będzie trzeba spalić jego ubranie, a potem odrąbać łeb. Jerzy bowiem dla dobra najświętszej instytucji kościelnej, jaką w końcu był Zakon Smokobójców imienia Świętego Jerzego, był w stanie zrobić wszystko. A już na pewno zawalczyć...

W kuchni nalał sobie do szklanki odrobinę wody ze sporej, dwulitrowej butelki. Niegazowana. A potem tylko usiadł na fotelu i korzystając z telewizora Soni, włączył TVN 24, wciąż wypatrując faktów o nalocie policji...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 24-11-2007, 17:16   #32
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Koszmary nawiedziły sny Kasi. Z resztą można się było tego spodziewać, nie zawsze uczestniczy się w zamordowaniu kilku osób. Nie zawsze się kogoś zabija. I chociaż sam fakt nie sprawiał jej większej trudności, to wiedziała że sny będą ją nawiedzać jeszcze kilka nocy. Było to jednak pocieszające dla Kasi, dzięki temu czuła że ma sumienie.

Normalnie gdyby ktoś obudził dziewczynę raczej wygarnęłaby mu co o tym myśli. Ale teraz była wdzięczna za przerwanie tych koszmarów. Została wyrwana ze snu i kiedy wstawała jeszcze miała szybszy oddech. Skierowała się do drzwi i otworzyła je z zaspanym wyrazem twarzy, mając na sobie tylko jedwabną koszulkę nocną. Nie pomyślała nawet o tym by się zakryć, by zakryć jej blizny na całym ciele. Komukolwiek miała teraz otworzyć drzwi, zobaczy on te pamiątki z przeszłości pokrywające jej nogi i ręce. Wspomnienia, których nie da się zapomnieć.

A za drzwiami stała Sonia. Kasia zaraz się rozpromieniła na widok przyjaciółki, cieszyła się że jest cała i zdrowa. Rzuciła się na nią ściskając ją jak małe dziecko ściska pluszowego misia, po czym wepchnęła do mieszkania.

- Cieszę się, że cię widzę, naprawdę bardzo się cieszę! - Kasia pogłaskała Sonię po policzku patrząc jej w oczy - Ale, czy nie widziałaś na dole nikogo podejrzanego? Jestem prawie pewna, że ktoś mnie dziś śledził.- Dziewczyna złapała przyjaciółkę za rękę i pociągnęła ją w głąb lokum.

Mieszkanie było małe. Sypialnia, jadalnia z kuchnią i łazienka. Jak to mawiają ciasne ale własne. No, nie zupełnie własne ale to szczegół. Pomimo małego rozmiaru można było czuć się tu komfortowo bo Kasia bardzo ładnie się tu urządziła. Dziewczyna nalała koleżance soku i obie usiadły na fotelach by porozmawiać.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher

Ostatnio edytowane przez Redone : 25-11-2007 o 18:20.
Redone jest offline  
Stary 25-11-2007, 00:04   #33
 
Geisha's Avatar
 
Reputacja: 1 Geisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumny
Blanka uznała, że czas pomyśleć o sobie i o sytuacji, w która sama sie znajdowała. Nie mogła przecież do końca wisieć na ramieniu Księdza, który najwyraźniej sam miał własne problemy. Mogła się tylko domyśleć, jakie.

Zrobiła herbatę, na wszelki wypadek dwie, jedną wypiła sama ogrzewając nie wiadomo dlaczego wciąż zimne dłonie o ciepły kubek, a drugą postawiła przed Jerzym. Przez chwilę stała za jego fotelem, oglądając w milczeniu relację z ataku. Czuła się trochę, jakby oglądała kiepski film sensacyjny. Była pewna, ze tam właśnie mieli się udać. Teraz to już było chyba niemożliwe... Miała ochotę zapytać, ale trochę obawiała sie przerwać milczenie. W końcu odstawiła pusty kubek.

Poszła do łazienki i przemyła twarz wodą. Zupełnie nie wiedziała co robić. karolek... Na pewno martwi się o nią. W pracy też się ie pojawiła. jej rodzina już też pewnie wie. Może nawet była już u nich Policja. Nie trudno będzie z opisu świadków wysnuć podejrzenie, że tą charakterystyczną kobietą z rudymi włosami, która strzelała w sklepie, mogła by być ona. Ale najbardziej, najbardziej bała się reakcji Karola.
Wyciągnęła z kieszeni komórkę. Była wyłączona, bo gdy szła za tym gnojem, bała sie, że jej dźwięk może ją wydać. Dopiero teraz odważyła sie ją włączyć. Pytanie o PIN, znajoma melodyjka...
Masz 16 nieodebranych połączeń. Potem, jeden za drugim, SMS-y.
Blanka zignorowała to wszystko i drżącą lekko ręką wykręciła numer.
Po chwili zachrypnięty głos w komórce:
_ Taaa...
- Banan? Blanka tutaj.

- Tia? Co tam, laska? Nie było Cię na treningu.
- Wiem, Banan. Posłuchaj - głos jej zadrżał. - Ja to zrobiłam.
- Ta? Co?
- Dorwałam go, Banan. Dorwałam gnoja.
Cisza w słuchawce.
- I co? - niepewne pytanie.
- Zabiłam. Zabiłam go, Banan, i nie wiem co mam teraz robić… Jestem trochę… skołowana. Bo to nie tak miało być. Nie tak to zaplanowałam. Kurde, wszystko się popieprzyło. Nie wiem, czy mogę wrócić do domu. Nic nie wiem…
- Potrzebujesz czegoś? – Banan zadał rzeczowe pytanie.
- Nie, na razie nie. Nie wiem tylko, co z Karolem. Z moją rodziną. Na pewno mnie szukają. Boże, do tej pory nie mogę uwierzyć, ze to zrobiłam. Chyba spieprzyłam sobie życie, Banan… Nie żałuję, tylko trochę mi szkoda. Sorry, że Tobie to mówię, ale musiałam komuś powiedzieć. – Blanka zaczęła szlochać cicho.
Banan milczał chwilę.
- Nie łam się, Siostro. Dowiem się czegoś, dam Ci znać. Będzie dobrze. Jakby co…
- Jakby co, nie dzwoniłam. Dzięki. Dzięki, Banan. Jakbyś widział karolka, powiedz mu… albo nie, nic nie mów. Sorki, Banan. Na razie.
Rozłączyła się szybko, otarła łzy i wystukała numer do domu. Gdy usłyszała głos Mamy, przez chwilę myślała, ze się rozryczy. Ale szybko wzięła się w garść.
- Cześć Mamo, to ja. Mamo, sorry, że nie dałam znaku życia.
- Córka, Karol umiera z nerwów! Gdzie się podziewasz? On już nawet na Policji był…
Blanka poczuła, jak czyjaś zimna jak lód pięść ściska jej serce.
- Na Policji…? Niepotrzebnie…
- Blanka, co Ty wyczyniasz? Znikasz gdzieś, nic nie mówisz! Co się dzieje?
- Mamo, zdenerwowałam się trochę. Po prostu wyjechałam. Nie martw się, nic mi nie jest. Niedługo wrócę. Musiałam… musiałam zrobić sobie takie małe wakacje. Odpocząć od tego wszystkiego…
- Od czego wszystkiego??
- Mamuś, bateria się kończy. No, nie martw się. Papa, całuski…
Znowu się rozłączyła. Nie wykręciła już trzeciego numeru. Nie wiedziałaby, co powiedzieć. Nie miała odwagi. Wystukała jeszcze tylko SMSa: Nie martw się o mnie. Kocham Cię.
Wysłała go, wyłączyła komórkę i ukryła twarz w dłoniach.
Ale gdy wróciła do pokoju, gdzie Jerzy wciąż wpatrywał się w ekran telewizora, po tym, że płakała, nie było już śladu. Miała tylko nieco zaczerwienione jakby z niewyspania oczy. Usiadła w fotelu obok.
- Co teraz zamierzasz? – zapytała Jerzego.
 
__________________
Oto tańczę na Twoim grobie;
Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów...

Ostatnio edytowane przez Geisha : 25-11-2007 o 00:07.
Geisha jest offline  
Stary 25-11-2007, 00:37   #34
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Cicho podziękował za kubek herbaty. O tak, odrobina ciepła bijąca od tego napoju pomogła mu, zdecydowanie mu pomogła. Zresztą, sam gest był niezwykle miły i, musiał przyznać, nie spodziewał się nawet czegoś takiego po praktycznie obcej mu osobie. Chociaż Sonia dała im klucze do własnego mieszkania... Nie, Jerzy nie traktował już tej dziewczyny jako obcej osoby...

- Co zamierzam?- wstał, odwrócił się w kierunku Blanki, jego oczy zaś pełne były gniewu- Zamierzam ukrócić smoczy łeb. Wyrwać bestii wszystkie ociekające jadem krwi, zarzucić sobie na plecy pelerynę z jego skóry, wbić ostrze sprawiedliwości w serce bestii... - machał dłonią, prezentując każdy z ciosów- gdyby nie parę metrów różnicy, kobieta z pewnością poczułaby się co najmniej zagrożona- Jest nas wielu, mamy siłę fizyczną i to, co najważniejsze- mamy Ostrze Boże w naszych dłoniach...

Niczym szaleniec w filmie, machnął rękami, obrócił się i szybkim krokiem podszedł do okna, po drodze zarzucając swymi gęstymi, siwymi włosami. Chwilę stał i patrzył się na ulicę, po czym zaczął mówić, czy raczej cedzić przez zęby, walcząc ze wściekłością powoli opętującą zarówno jego ciało, jak i umysł.

- Ocalimy każdego żywego... Za każdego martwego zapłacą własną krwią, tak jak mieszkańcy Egiptu, gdy Bóg zsyłał na nich kolejne plagi... Będziemy każdą ich plagą, przeżyją coś, o czym czytali do niedawna w księdze Hioba... Zginą, a później zaginą- utopią się we własnej krwi w bezkresnej Otchłani... Podnieśli bowiem rękę na Boga. Na samego Boga...
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline  
Stary 26-11-2007, 17:54   #35
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Blanka/Jerzy

Słowa szaleńca jakim niewątpliwie musiał być Jerzy ustały a w mieszkaniu zapanowała nieprzyjemna cisza przerywana komunikatami z telewizora. Nie trwała długo, została nagle przerwana sygnałem komórki Księdza, dzwonił ojciec Dominik.

- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus bracie Dominiku – radosny ton głosu Jerzego zaskoczył Blanke, która mimochodem zaczęła przysłuchiwać się rozmowie ściszając jednocześnie telewizor tak, żeby słyszała każde jej słowo. - Co tam słychać u naszych przyjaciół jezuitów?

-Na wieki wieków amen ojcze, przecież wiesz, że nie zadaje się ze złodziejami. –Odpowiedział Dominik na hasło, po czym kontynuował już bez żadnych ceregieli.

-Ojcze, poszperałem gdzie trzeba i wiem, wiem już wszystko – można było wyczuć cień paniki w głosie zakonnika.- Wczoraj…w tej strzelaninie w sklepie załatwiłeś synalka jakiegoś wysoko postawionego skurwiela. PRZEPRASZAM! –Krzyknął do słuchawki orientując się, że przeklął. „No tak, brat Dominik był cennym źródłem wiedzy i informacji, ale sam nigdy nie uczestniczył w żadnej akcji i w takiej sytuacji puszczały mu nerwy.” Przemknęło przez myśl Jerzemu.

- Znalazłem informacje na temat faceta, który na Ciebie poluje, a w zasadzie na was. Mówię o pozostałej dwójce, policja jeszcze nie zna tożsamości tych kobiet, ale to nie ich powinniście się obawiać. Nie jest to rozmowa na telefon, gdzie możemy się spotkać?

- Osiedle Bohaterów Września, spotkamy się na przystanku tramwajowym. – Klecha nie był pewien czy sprowadzenie Dominika tutaj było najbezpieczniejszym rozwiązaniem, ale nie miał innego wyboru.
- Będę tam za pół godziny. – Jerzy po usłyszeniu tych słów skończył rozmowę.

Wszystko zaczynało się powoli klarować, ale nadal pozostało pytanie, kim u licha był człowiek, który chciał ich dorwać? Nic nie wskazywało na to, że tak łatwo z tego zrezygnuje skoro zadał już sobie tyle trudu…


Sonia/Kasia


Sonia tak bardzo nie chciała narażać Kasi na niebezpieczeństwo, że sama zapomniała o sobie. Młody mężczyzna w znoszonym czarnym płaszczu z obwiązanym wokół szyi szalem i szarym beretem na głowie minął dziewczynę na klatce schodowej i odprowadził ją wzrokiem aż ta znikła za drzwiami mieszkania bliskiej przyjaciółki. Uśmiechnął się, wykonał jedynie krótki telefon i równie szybko, co się pojawił zniknął ze schodów.



Tymczasem w pokoju obie dziewczyny cieszyły się, że po takiej szalonej nocy mogły się w końcu spotkać.
- Ale, czy nie widziałaś na dole nikogo podejrzanego? Jestem prawie pewna, że ktoś mnie dziś śledził. –Padło pytanie z ust Kasi.
- Oprócz podejrzanego Opla i jakiegoś ubranego w śmieszny beret studenta nikogo. – Sonia nie mogła powstrzymać pozytywnych emocji, jakie wywoływała u niej sama obecność znajomej, że o mało się nie roześmiała na wspomnienie o samochodzie. Przy Kasi zapominała o wszystkich problemach. Już miała coś dodać, ale widok zamyślonej twarzy Katarzyny sprowadził ją na ziemie.
- Czy ten mężczyzna w berecie miał ciemną karnacje typową dla cyganów i był cały zarośnięty? – dziewczyna nie musiała usłyszeć odpowiedzi, zdziwiona mina Soni wystarczyła. Choć nie przyjrzała mu się dokładnie to wiedziała, że chodzi właśnie o niego. – Ten człowiek śledził mnie wcześniej a teraz wie, że tu jesteś. – Kasia dokończyła i obie kobiety popatrzyły sobie głęboko w oczy.

Mogło to oznaczaj tylko kłopoty…
 

Ostatnio edytowane przez mataichi : 26-11-2007 o 17:58.
mataichi jest offline  
Stary 29-11-2007, 11:35   #36
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
- No to mamy problem... – podsumowała Sonia, wpatrując się w postać Kasi.

Wiedziała, że jej wzrok może zdawać się aż nazbyt uporczywym, ale... tylko to jej pozostało. Kasjerka ze sklepu wyglądała tak bezbronnie. Jej żywe zazwyczaj oczy teraz były matowe ze smutku i podkrążone – widać bardzo to wszystko przezywała. I chyba nie ma się czemu dziwić.

- Zamknęłaś dobrze drzwi? – zapytała dziewczyna z warkoczykami, żeby przerwać milczenie, które zapadło. Katarzyna tylko skinęła głową.

- To dobrze...

„Musze ją ochronić, musze myśleć! Co powinnyśmy zrobić? Gość obserwuje nas... gdybyśmy były celem to najpierw wykończyłby Kasię, a potem mnie – jeszcze na klatce schodowej. A zatem na coś czeka... Tylko na co? Na posiłki? A może chce dotrzeć do księdza i to my mamy być przynętą?”


- Chyba mam pomysł... – powiedziała po chwili wahania Sonia. – Gdyby ten koleś w berecie miał nas zaatakować, już by to zrobił. Wychodzi mi więc na to, że czeka, aż doprowadzimy go do klechy i rudej...

Dziewczyna zmrużyła oczy, a uśmiech, który pojawił się na jej obliczu, miał w sobie tyle jadu, że spokojnie mógłby „zdobić” twarz demona.

- A więc... zrobimy to! Jeśli się zgodzisz, przebierzemy się teraz w jakieś twoje cichy, które miałby nam zapewnić anonimowość i pokluczymy trochę samochodem po mieście... Zupełnie tak, jakbyśmy miały zgubić ogon. Zresztą... jeśli faktycznie uda nam się to, to super. A jeśli nie... – tu Sonia zrobiła dramatyczną pauzę – Zadzwonimy teraz do Blanki i księżulka. Umówimy się z nimi pod czerwonym mostem koło mojego osiedla. Tam nasi przyjaciele będą już czekać i jeśli dalej będziemy mieć ogon, zajmą się nim!

Sonia zerwała się ze swojego fotela opętana kolejną wizja działania. Nagle euforia na jej twarz zniknęła, pozostawiając kredową maskę. Dziewczyna wyglądała tak, jakby coś sobie uświadomiła.

- O w dupę jebana mać! – przeklęła z mocą – Przecież ja nie mam do nich numerów komórek! Niech to!!!

Miotając się po pokoju, kobieta z warkoczykami wyglądała przedziwnie... gdyby nie kolor skóry mogłaby być jakąś plemienną szamanką, która wpadła w trans podczas obcowania ze światem duchów.

- Mam! – emocje na twarzy Soni zmieniały się jak w kalejdoskopie – Oni powinni już być u mnie w mieszkaniu, zadzwonię na domowy!

Uśmiechnąwszy się z satysfakcją dziewczyna wreszcie spojrzała wprost na przyjaciółkę. Kasia siedziała w swoim fotelu i oniemiała obserwowała ów odgrywający się przed nią teatr uczuć. Coś w sercu Soni zakłuło. Nie chciała pokazać się od tej strony, nie chciała, żeby Katarzyna się jej bała! Teraz jednak na szali zawieszone było ich życie i nie zamierzała tego stracić nawet jeżeli... jeżeli przyjaciółka nie będzie chciała jej już znać.

- Wybacz mi... – szepnęła cicho, po czym wyjęła z kieszeni telefon komórkowy.

Wybrała numer domowy i obróciła się twarzą w stronę okna. Teraz mogła tylko modlić się, żeby ktoś odebrał...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 29-11-2007, 21:33   #37
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Kasi nie podobała się ta sytuacja. Bardzo jej się nie podobała. Pierwszy raz się jej zdarzyło że była śledzona. Tylko dlaczego? Kim był ten mężczyzna. Możliwości jest wiele. Może to kumpel tych osiłków ze sklepu, szuka zemsty. Może to rzeczywiście ktoś, kto chce dorwać rudą lub księdza, lub obu naraz. I oczywiście może to być także policjant.

- Sonia, troszkę przesadzasz chyba słońce. To że napadli na sklep jacyś rabusie nie znaczy, że teraz wszyscy chcą nas zabić. Jestem pewna że to tylko policjant, bandyci mają inne sposoby działania. Ale zrobimy jak uważasz.

Katarzyna cieszyła się, że ma szansę teraz poznać lepiej Sonię. Dotychczas rzadko rozmawiały a przecież tak dobrze się dogadują. Jest w tej dziewczynie coś, co przyciąga Kasię, jakby coś je łączyło. I może rzeczywiście je coś łączy? Teraz, kiedy Kasia obserwowała przyjaciółkę, jej serce dosłownie się cieszyło. Miło jest mieć ją tu blisko, być z nią sam na sam. Dziewczyna już długo nie czuła sie z kimś tak silnie związana a przecież nadal tak słabo się znają.

Nie odstraszyły jej też przekleństwa ciskane przez Sonię, nie takie rzeczy słyszała w swoim życiu. W dzieciństwie jako zakładniczka, a ostatnio jako kasjerka. To zadziwiające jakich wiązanek potrafią używać niezadowoleni lub pijani klienci. Ale właśnie kiedy klną są zazwyczaj niegroźni, przez przekleństwa dodają sobie animuszu. Kasia nigdy specjalnie dużo nie przeklinała i wydaje jej się to wręcz zabawne u innych osób. Teraz też na słowa przyjaciółki jedynie się uśmiechnęła.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 29-11-2007, 21:52   #38
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Nasłuchując wciąż czy w słuchawce nie odezwie się głos Blanki lub Jerzego, Sonia odwróciła się w stronę przyjaciółki. Nie chciała jej martwić, bowiem dziewczyna wyglądała tak niewinnie, tak...czysto. Szczerość była jednak ważniejsza w tej chwili niż uczucia.

- Kasiu, nie zdążyłam ci wszystkiego powiedzieć. Kiedy ty byłaś na komisariacie zaaresztowano cały niemal zakon tego księdza z marketu. Przypuszczam, że w chwili obecnej może na nas dybać nie tylko policja, ale i „kumple” tych bandziorów z napadu...

Dziewczyna po tych słowach wsłuchała się w sygnał telefonu.

„No zgłoście się wreszcie!”
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 29-11-2007, 22:11   #39
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
- O Boże, nie możliwe! - Kasia wydała z siebie głośny okrzyk po czym dodała. - To był cały zakon takich czubków jak ten ksiądz?

To zmieniało postać rzeczy. W takim wypadku ten koleś naprawdę może mieć bardzo złe zamiary. A dziewczyna myślała, że sytuacja nie może być już gorsza.

- A może by zadzwonić na policję? Że jestem śledzona i obserwowana? Niewinny obywatel by tak zrobił, a nadal istnieje cień szansy że to właśnie policjant. Dobrze by było mimo wszystko zachowywać pozory. Kurcze co ja gadam? Przecież my nie zrobiliśmy nic złego! To była samoobrona! Tak, telefon na policję to dobry pomysł, a jeśli będą chcieli tu przyjechać będziesz musiała się zmyć. Co ty na to?
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 30-11-2007, 12:26   #40
 
Geisha's Avatar
 
Reputacja: 1 Geisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumnyGeisha ma z czego być dumny
Blanka miała coraz więcej pytań. Czym zajmował się "zakon" nie musiała pytać - tylko idiota by się nie domyślił. Co za ironia losu, że spotkała właśnie takiego człowieka właśnie w takiej chwili. Z jednej strony zniszczyła sobie życie, bo Policja tego nie zostawi, wiedziała to na pewno. Z drugiej... nowa ścieżka, nowy cel w życiu? Blanka nie wierzyła w przeznaczenie. Ale wierzyła w przypadki.

Jerzy odłożył telefon. Blanka spojrzała na niego i już miała zadać pytanie, kiedy rozdzwonił się telefon w mieszkaniu. Zamarła.
"Policja" - to była pierwsza jej myśl. Dzwonią, żeby sprawdzić, czy ktoś jest w domu... Na myśl o całej ekipie prawie że SWATu czekającej na dole zrobiło sie jej nieprzyjemnie. Położyła dłoń na słuchawce i czekała.
"Dryń... dryń..." uparcie dzwonił telefon.
Może to do Sonii? Jak do niej, nie ma sensu odbierać. - powiedziała ni to do siebie, ni do Księdza. - Podniosła dłoń ze słuchawki, ale po chwili położyła ją z powrotem. Telefon uparcie dzwonił, burząc ciszę nieprzyjemnym dźwiękiem. Blanka wciąż miała nadzieję, że za chwilę, już za momencik zamilknie. Ale nie, wciąż dzwonił...
- Ktoś wie, że tu jesteśmy. - powiedziała w końcu i podniosła słuchawkę .
- Słucham. - powiedziała prawie szeptem.
 
__________________
Oto tańczę na Twoim grobie;
Ty, który wyzwałeś mnie od Aniołów...
Geisha jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172