Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-11-2007, 18:25   #11
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Czasami, w chwilach gdy umysł demona zajęty był opracowywaniem planu, który pochłaniał jego uwagę całkowicie potrafił zapomnieć, że jest demonem. W takiej był właśnie chwili, gdy ruszył na poszukiwanie anioła i gnoma, bardziej z przyzwyczajenia by wiedzieć gdzie podziewa się reszta niż z poczucia obowiązku. Jednak przypomniał sobie o pewnej ważnej rzeczy: nie jest już człowiekiem, tylko demonem więc zachowywanie się jak człowiek, dbanie o drużynę i przejmowanie się jej losem, zwłaszcza aniołem i gnomem-zamachowcem który próbował go skrytobójczo zlikwidować zwyczajnie mu nie wypadało. Gdyby się inne demony dowiedziały zostałby po prostu wyśmiany. Może i w tym wymiarze nie było komu go wyśmiewać ale dyskomfort moralny pozostałby - nie mógł się sprzeciwiać samemu sobie. Jego przesłaniem, życiowym celem i największą przyjemnością było sianie chaosu i tym powinien się zająć. W tym momencie sam nie był pewien gdzie to końca był - czym jest ten świat i co tutaj jest do zniszczenia.

Jednak, zanim zacznie swoje działanie powinien sobie oczyścić miejsce pracy. Anioła w okolicy nie było, więc jego pozbyć się nie miał w tym momencie okazji, jednak jeśli go pamięć nie zawodziła widział tutaj zaraz po przemieszczeniu pilota tej blaszanej puszki który próbował go zabić. Osobiście być może nic szczególnego do niego nie miał, ale nie mógł puścić płazem tej zniewagi - już na zbyt dużo pozwalał aniołowi lekko go tylko karcąc i teraz miał tego konsekwencje, skrzydlak zdradziecko pomógł uciec Rithowi. Pora więc było przejść do działania. Wysłał swoją chimerę, by z powietrza zbadała najbliższą okolicę, szczególnie obecność choć trochę rozumnych istot żywych a sam przeniósł się do miejsca w lesie gdzie był wcześniej, tuż za plecy wilczka

[Akcja ustalona z MG]

Pozycja była dogodna a on najwyraźniej nie zorientował się, że ktoś czycha za jego plecami. Nie miał zamiaru go zamordować, choć jedno cięcie szablą w odsłonięty kark mogłoby załatwić sprawę - po prostu chciał porozmawiać po przyjacielsku w sprzyjających konwersacji warunkach. W pobliżu był tylko krasnolud i humanoidalny kot, ewentualni obrończy wilczka choć wątpił, by któryś z nich znalazł powód do przeszkodzenia mu. Odchylił się więc lekko do tyłu i wkładając dość sporo siły uderzył go pięścią w kark. Gdy futrzaste ciało miało osunąć się na ziemię oparł je o drzewo i owinął łańcuchem, a następnie uderzając w twarz spróbował go ocucić. Zapowiadała się miła rozmowa

- Co my tu mamy... nie obawiaj się, prawdopodobnie przeżyjesz jeśli nie zrobisz nic głupiego. Pytanie pierwsze: co robiłeś na tamtym statku i dlaczego próbowałeś mnie wykończyć? Pytanie drugie: jaki masz cel w przebywaniu tutaj? - spytał, gdy wilk doszedł trochę do siebie
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 18-11-2007, 20:00   #12
 
Amman's Avatar
 
Reputacja: 1 Amman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłośćAmman ma wspaniałą przyszłość
- Co my tu mamy... nie obawiaj się, prawdopodobnie przeżyjesz jeśli nie zrobisz nic głupiego. Pytanie pierwsze: co robiłeś na tamtym statku i dlaczego próbowałeś mnie wykończyć? Pytanie drugie: jaki masz cel w przebywaniu tutaj? - spytał, gdy wilk doszedł trochę do siebie.

~~Dorwał mnie!! Co robić, co robić!! Tylko bez paniki, spokojnie...~~
wilk zamknął oczy próbując się uspokoić. Kiedy się uspokoił, zaczął dedukować dalej:
~~Pomyślmy... Mógł spokojnie skończyć ze mną za pierwszym uderzeniem, lecz tego nie zrobił... Nie krzyczy na mnie, jak zrobiłby każde normalne stworzenie, które schwytało nieprzyjaciela... Więc wysuwa się tylko jeden wniosek - on do czegoś mnie potrzebuje, albo myśli, że posiadam jakieś informacje... Tylko na jaki temat? Przecież ja nic nie wiem!~~

- Po pierwsze: to ty zacząłeś mnie atakować na tym statku - zaczął spokojnie mówić - ja tylko próbowałem opanować tę maszynę gdy na niej wylądowałeś. Po drugie zaś: sam nie wiem skąd ani w jaki sposób się tutaj znalazłem, więc jak mógłbym mieć w tym jakiś cel? Wręcz przeciwnie - jest mi wybornie nie na rękę, że znalazłem się tutaj zaraz po opanowaniu myśliwca i pełnej samodzielności w tamtym wymiarze. Skoro odpowiedziałem na twoje pytania, to mógłbyś rozwiązać mnie z tych cholernie niewygodnych łańcuchów?

Kiedy skończył mówić, z braku lepszego zajęcia rozejrzał się po okolicy. Spojrzał w górę. Widok wygodnie rozłożonego kotołaka zbił go z tropu.
~~A ten tu czego? Przydała by się jakaś pomoc, ale on jest pewnie obrażony o tę sprawę w kosmosie... Trzeba będzie zastosować prośbę inwersyjną...~~
Tak myśląc, odwrócił swoje osierścione dłonie do góry, i starając się żeby demon niczego nie zauważył, pół metra przed twarzą Tevonrela utworzył kilkanaście płomyków ognia, które ułożyły się w słowa:

i wyparowały.
Wilk w głębi duszy miał nadzieję, że Tev będzie chciał mu zrobić na złość i zejdzie z drzewa.
 
__________________
Wiecie że w człowieku ukryte jest zło?? cZŁOwiek...

gg:10518073 zazwyczaj na chwilę - pisać jak niedostępny, odpiszę jak będę

Ostatnio edytowane przez Amman : 18-11-2007 o 22:51.
Amman jest offline  
Stary 19-11-2007, 15:56   #13
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
[media]http://youtube.com/watch?v=vsy5R5ThOfU&feature=related[/media]

Zapada zmrok. Wokół zalegają niepokojące ciemności i setki zwierzęcych głosów rozbrzmiewają ze wszystkich stron; najpierw nieśmiało, potem rozlega się ogłuszający wręcz koncert dziwnych pisków i wycia. Na niebie, widoczne w lukach miedzy konarami, śmigają raz po raz wielkie cienie nietoperzy.



Sathem; próba pokojowej rozmowy z dwarfem kończy się znokautowaniem przez demona. Przywiązany do drzewa, zachowujesz zimną krew i starasz się przekonać pana białoskórego w czerwonym żupanie, że jesteś niewinną ofiarą złośliwego losu.

Tevonrel; obserwujesz wszystko z góry. Kiedy zaczynasz chichotać, małe, włochate zwierzątko siedzące nieopodal zrywa się z miejsca i w dalekim susie umyka na sąsiednie drzewo, po czym znika w gęstwinie. Otrzymujesz ognisty przekaz od Sathema z prośbą o nie mieszanie się do „rozmowy”. Brzmi to jak „zostań tam bo wszystko tylko psujesz” XD

Astaroth; wilk w kapeluszu nie jest groźny i raczej nie jest wrogiem. nie wiecie gdzie jesteście, ani gdzie jest Rith. Musicie zrobic coś mądrego, aby się tego dowiedziec. to już wiesz. masz nadzieję, że reszta również jest tego świadoma.

Vriess; Po ekhym zabezpieczeniu [miejmy nadziejęXD] tyłów Charlotte, przeciągasz się i mozolnie zbierasz się z trawy. Wokół jest już tak ciemno, że ledwo co widzisz. Macasz ziemię wokół siebie, poszukując części swej niedbale porzuconej garderoby. Szszszlag by trafił, gdzie się podział ten cholerny prawy but?!?!? Jak nie dziura w skarpecie to zaginione obuwie...!!! -_-#

Charlotte; hmmm, well, that was nice;> Jak powiedziałby pewien pan, który nie mógł kłamać: „bywało lepiej”, ale... ty kłamać możesz! ;3 Czas doprowadzić się do porządku. Poprawiasz rude, lokowane włosy, ubierasz długą czarna suknię. Nekromanta klnie w międzyczasie, szukając czegoś w leśnym runie. Hm... dziwne... poprawiając włosy nie wyczułaś pod palcami swojego łańcuszka. Macasz dekolt – no nie, łańcuszek z krzyżykiem zniknął! Być może się zerwał. Nadaremnie poszukujesz go w trawie.

Vriess; sypiesz przekleństwami, ale to nie pomaga zbytnio w odnalezieniu zaginionego buta. Charlotte zdaje się wspierać cię w poszukiwaniach, ale po chwili okazuje się, że ona również zaliczyła zgubę. Ponieważ poszukiwania nie przynoszą efektów, zniechęceni przedzieracie się przez ciemny gąszcz, próbując znaleźć drogę powrotną do reszty drużyny. Zamiast tego, błądzicie i docieracie nad jezioro.

http://www.figtography.com/Blog/2006/Aug/Moon.jpg

Nad brzegiem, niedaleko, stoi jakiś... budynek...?
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 19-11-2007, 16:35   #14
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Tevonrel leżał wygodnie na drzewie, przyglądając się całej sytuacji. Nagle za plecami Sierściucha pojawił się blady jegomość w żupanie, który solidnie zamachnął się i jeszcze solidniej walnął Futrzaka pięścią w kark.
Tego już Tygrys nie wytrzymał.Musiał szybko złapać się gałęzi, żeby nie spaść ze śmiechu, który stłumił zanim się wydoył.
Sierściuch został doprowadzony i przywiązany łańcuchem do drzewa, po czym owy jegomość walnął Sathema w twarz, próbując go ocucić, co mu się udało, a Rakszasa przeżył kolejny atak śmiechu, dusząc się przez niego.
-Co my tu mamy... nie obawiaj się, prawdopodobnie przeżyjesz jeśli nie zrobisz nic głupiego. Pytanie pierwsze: co robiłeś na tamtym statku i dlaczego próbowałeś mnie wykończyć? Pytanie drugie: jaki masz cel w przebywaniu tutaj?-zapytał, a Tygrysowi nie spodobało się stwierdzenie "prawdopodobnie przeżyjesz".
Nikt nie ma prawa zabijać MOJEGO Sierściucha!!!-pomyślał z furią i już miał zeskoczyć, gdy Futrzak powiedział:
-Po pierwsze: to ty zacząłeś mnie atakować na tym statku - zaczął spokojnie mówić - ja tylko próbowałem opanować tę maszynę gdy na niej wylądowałeś. Po drugie zaś: sam nie wiem skąd ani w jaki sposób się tutaj znalazłem, więc jak mógłbym mieć w tym jakiś cel? Wręcz przeciwnie - jest mi wybornie nie na rękę, że znalazłem się tutaj zaraz po opanowaniu myśliwca i pełnej samodzielności w tamtym wymiarze. Skoro odpowiedziałem na twoje pytania, to mógłbyś rozwiązać mnie z tych cholernie niewygodnych łańcuchów?
Po tych słowach Tevonrel ponownie rozłożył się na drzewie. Nagle Sathem rozjrzał się i zobaczył Tygrysa, który wyszczerzył się do niego radośnie i pomachał mu łapą.
Nagle pół metra przed twarzą Teva pojawiły się płomienie, układające się w słowa: "Pod żadnym pozorem nie schodź na dół, mógłbyś mi tym zaszkodzić".
W odpowiedzi na te wyrazy, Tygrys ziewnął leniwie, kładąc się na gałęzi, a następnie pomachał jeszcze raz, kompletnie ignorując słowa Sathema.
Nagle przyszedł mu do głowyszatański pomysł, na który zachichotał, tym razem już nieco głośniej.
-Panie biały, to mój Sierś... eee... piesek! Nie dręcz go już proszę, bo będzie miał koszmary w nocy i znowu nie będzie mógł zasnąć!-ziewnął leniwie, a następnie zgrabnie zeskoczył z gałęzi.
-Uprzedzając twoje pytanie, nazywam się Tevonreli obiecuję trzymać Futrzaaaaa psik...-udał kichnięcie. Robił to celowo, gdyż nie podejrzewał, by ktoś nie domyslił się jakie słowa kryją sie pod słowem "piesek".
-...o czym to ja mówiłem? Aha, już wiem... obiecuję trzymać pieska krótko, żeby nikogo nie ugryzł-wyszczerzył się w złośliwym uśmiechu, jednocześnie uważając na mężczyznę w żupanie, przed którym ewentualnie chciał uskoczyć, podczas ewentualnego ataku na jego osobę.
-A wy jak się zwiecie?-rzekł cały czas uważając dyskretnie na białoskórego, coukrył pod złośliwym usmiechem do Futrzaka.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 19-11-2007, 21:55   #15
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
,,Po pierwsze, to ty zacząłeś mnie atakować na tym statku ja tylko próbowałem opanować tę maszynę gdy na niej wylądowałeś. Po drugie zaś, sam nie wiem skąd ani w jaki sposób się tutaj znalazłem, więc jak mógłbym mieć w tym jakiś cel? Wręcz przeciwnie - jest mi wybornie nie na rękę, że znalazłem się tutaj zaraz po opanowaniu myśliwca i pełnej samodzielności w tamtym wymiarze. Skoro odpowiedziałem na twoje pytania, to mógłbyś rozwiązać mnie z tych cholernie niewygodnych łańcuchów?"

Hmmm... Słowa przerośniętego wilczka albo były kłamstwem dyktowanym przez przerażenie albo prawdą. Pierwsza możliwość raczej odpadała, gdyż jasno wyraził, że przynajmniej teraz nie ma zamiaru nikogo mordować. Cóż, nie miał powodu więzić go dłużej, więc powoli zbliżył się do drzewa, gdy coś uprzedziło go, że ktoś go obserwuje. Tak, talent częściowego wyczuwania tego co nadejdzie bywał naprawdę przydatny i mógł mu nawet uratować życie o czym już się dobitnie przekonał, jednak tym razem obiekt zainteresowania sam się odezwał schodząc z drzewa

,,Panie biały, to mój Sierś... eee... piesek! Nie dręcz go już proszę, bo będzie miał koszmary w nocy i znowu nie będzie mógł zasnąć! Uprzedzając twoje pytanie, nazywam się Tevonreli obiecuję trzymać Futrzaaaaa psik...o czym to ja mówiłem? Aha, już wiem... obiecuję trzymać pieska krótko, żeby nikogo nie ugryzł. A wy jak się zwiecie?"

Hmmm... Najpierw przerośnięty pies a teraz humanoidalny kot... cóż się działo z tym biednym światem, który go otaczał? Jeśli tak wyglądała otaczająca go rzeczywistość to naprawdę potrzebowała zbawiciela, który ukoiłby ich dusze niosąc w nie chaos, a jego plan którego realizacja już się rozpoczęła miał otworzyć mu ku temu drogę. Miał zostać tym, który go odrodzi. Otrząsnął się jednak ze swoich myśli i spoglądając jeszcze raz na wilkołaka odpowiedział

- Twój piesek tak? Kto tutaj jest czyim właścicielem nie będę dochodził, ja wiem to, co chciałem wiedzieć. Uprzejmie chciałem jednak ostrzec, by nasze drogi nie krzyżowały się w niesprzyjających warunkach, gdyż do tego czasu nie będę nic do was miał. Nie interesuje mnie twoje imię, ale skoro chcesz poznać moje... jestem Astaroth

Nie miał nic więcej tutaj do roboty więc przeniósł się do miejsca, gdzie jego chimera odnalazła ślady istot
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 20-11-2007, 19:54   #16
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Genghi; no to nurkujesz. W mętnej wodzie nic nie widać, więc zdajesz się na dotyk. Najlepszym pływakiem w tej nieszczęsnej zbroi nie jesteś, na szczęście „basenik” okazuje się być udekorowany guzem, a w wodę zagłębia się wiele tajemniczych wodnych lian-kabli, których możesz się chwycić i niejako wspiąć się na górę, by zaczerpnąć powietrza. Nurkowanie w takich miejscach jest bardzo niebezpieczne mimo wszystko. Macasz ręką – tu ściana, tam ściana, coś twardego nad głową... Szczęśliwie znajdujesz przesmyk między podwodnym gruzem i wynurzasz się, by zaczerpnąć powietrza, stojąc na jakiejś podwodnej skale, na którą wspiąłeś się po zatopionym kablu. Do twoich uszu dolatuje teraz głośny koncert żab. Skała okazuje się być fragmentem wraku statku, z którego właśnie się wydostałeś, a linia jest starym kablem. Thomas podążył twoim śladem i z chlupotem wynurzył głowę obok ciebie, długie, czarne mokre włosy zasłaniają mu twarz.

Genghi, Thomas; z ulgą odkrywacie, że znajdujecie się tuż przy brzegu. Woda jest słodka, jak zdążyliście odkryć podczas amatorskiego nurkowania i przypadkowego smakowania owej wody. Jest noc.

http://krazyk5.com/albums/album04/DSC01620re.jpg

Trzy wielkie księżyce wyłaniają się na moment zza chmur. Jest chłodno, więc kąpiel o tej porze jest średnio przyjemna. Cóż, przynajmniej WY się wykąpaliście... XD
Gramolicie się na piaszczysty brzeg, strzepując z ramion i głów łańcuszki śliskich wodorostów.
Zauważacie tajemniczą parkę przechadzającą się brzegiem. To Vriess i Charlotte! Hm nekromanta paraduje bez prawego buta! O_O

Vriess, Charlotte; Genghi i Thomas zażywają najwyraźniej zdrowotnych lodowatych kąpieli

Vriess, Charlotte, Genghi, Thomas; ostatecznie postanawiacie dołączyć do reszty drużyny, to znaczy odszukać ją w rozbrzmiewającym nocnymi odgłosami lesie. Tu nieoceniona okazuje się nienawiść do demonów – Thomas spędził już tyle czasu w towarzystwie Astarotha, że zawsze i wszędzie poznałby jego demoniczną energię XD Anioł ma wręcz wrażenie, że demon próbuje go „przywołać” i wskazać mu drogę.

Wszyscy [wreszcie razem gah XD]
Miłe spotkanie w nocy, na polanie leśnej Dwaj przemoczeni przybysze, dwa gołąbeczki, jeden bez bucika;3 Dwarf i Sathem czekają zaś w towarzystwie srebrnofutrego Rakszasy, którego do tej pory tylko Astaroth miał okazję poznać.
Przylatuje kotoptak, chimerka Astarotha, i popiskuje do swego pana. Demon zdaje się z nią komunikować.

Vriess; nieeeeeedaszszszjużraaaadyyyy... >_< nie pamiętasz nawet, kiedy ostatnio spałeś, o kolacji nie wspominając... Mościsz sobie mech pod pierwszym lepszym drzewem i natychmiast odpływasz w krainę snów.

Genghi; drżysz z zimna, również zmęczony i senny, ale Abazigal jeszcze daje ci nieco sił, byś mógł ustać na nogach XD
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 20-11-2007, 20:35   #17
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
-Twój piesek tak? Kto tutaj jest czyim właścicielem nie będę dochodził, ja wiem to, co chciałem wiedzieć. Uprzejmie chciałem jednak ostrzec, by nasze drogi nie krzyżowały się w niesprzyjających warunkach, gdyż do tego czasu nie będę nic do was miał. Nie interesuje mnie twoje imię, ale skoro chcesz poznać moje... jestem Astaroth-odrzekł demon, a Tevonrel tylko zachichotał.
-Czy nie będą się krzyżowały... zobaczymy-powiedział tajemnieczo, złowieszczym tonem, śmiejąc się cicho, po czym podszedł do Futrzaka.
-Oj Sierściuch, Sierściuch. Opowiem ci coś był pewien komar, który mnie denerwował. Wtedy właśnie chciałem, żebyś przyleciał...-zamilkł na chwilę, wpatrując się w księżyc.
-...ALE TY NIE PRZYLECIAŁEŚ PAJACU!!!-wrzasnął, po czym dodał.
-A pamiętasz jak mówiłem, że jak cię dopadnę poza tą blaszaną kupą złomu... TO CIĘ ROZSZARPIĘ!!!-wydarł się ponownie, skacząc ze złości jak małe dziecko.
-MASZ SZCZĘŚCIE, ŻE JESTEM SPO-KOJ-NYYYYYY!!!!!!-wydarł się na całe gardło, podskakując jeszcze gwałtowniej.
-A co do pieska, to nie obrażaj się... taka maluśka zemsta połączona z taktyką działania-rzekł, tym razem tak chicho, by tylko Sathem mógł go usłyszeć, a następnie odszedł pod inne drzewo, gdzie usiadł,
Po chwili ktoś zaczął przedzierać się przez krzaki, a Tevonrel zobaczył tam rudowłosą kobietę, chuderlaka w czarnym płaszczu,... bez buta..., jakiś Anioł i gnom.
-Interesująca gromadka...-mruknął do siebie, trzymając się z dala od wszystkich.
Rakszasa ziewnął znudzony, przyglądając się wszystkim.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 20-11-2007, 21:31   #18
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Mrucząc i marudząc pod nosem na czym ten świat stoi Wielki Inkwizytor przemierzał razem z aniołem jaskinię. Nikłym płomieniem wywołanym nad zakutym paluchem próbował wysuszyć cięciwę w kuszy coby nie była taka flakowata. Po kilku próbach zrezygnował uznając to za kompletnie bezcelowe. Jednak ucieszył się mając temat, na który może sobie pomarudzić - jego denna niedająca się suszyć cięciwa. A może był po prostu słabym czarodziejem ? Hmmm... Kiedyś warto by było sprawdzić genezę tych treści, ale teraz nie mógł pozbierać myśli. Nie ! Był bardzo skoncentrowany, na swoim obecnym położeniu. Był przemoczony. ( źle) Musiał niańczyć anioła, który w arcy-przedziwny sposób wydawał się nieobecny.(gorzej)Nie musiał oglądać twarzy swojej drużyny, która na szczęście przeteleportowała się gdzie indziej, zostawiając mu na karku jedynie anioła. (no jednak były jakieś pozytywy)

***

Tymczasem opuścili jaskinię. Wyłonili się w jeziorze. Łowca czarownic niczym łódź podwodna wynurzył tylko peryskop i brnął pod wodą. Obserwował ląd bawiąc się peryskopem ( co sprawiało mu dużo radości, gdyż jeszcze nie miał nigdy takiej okazji ), gdy nagle na brzegu zauważył Vriessa i Charlotte w stanie lekkiego rozkojarzenia - szczególnie pół-bosego nekromantę, który najwyraźniej postradał gdzieś buta. Tak bardzo został zraniony widokiem (w nadziei gnoma ) martwej drużyny, że powiedział:

- Bulrbleblargh - a mniej więcej tak brzmiałoby to pod wodą.

Z ponurą determinacją wywlókł się z wody z kuszą w dłoniach mierząc iście posępnym spojrzeniem dwójkę i kręcąc głową:

- Miałem nadzieję, że was już nie zobaczę - powiedział niemal z wyrzutem - Co tak stoicie ? Prowadźcie do reszty ! Jak mus, to mus...

Podczas długiego przedzierania się przez chaszcze ( miał wrażenie, że kilka razy zgubili drogę, ale wrodzony takt, nakazał mu o tym nie wspominać Vriessowi ) z aprobatą stwierdził, że trochę wysechł, a kusza nadawała się znowu do siania pogromu wśród heretyków. ( co więcej wysechł ładunek, który z nawet minimalną ilością wody był bezużyteczny ) W końcu weszli na polanę. Zdziwienia gnoma nie opisałyby nawet dwa chóry abazigaliańskie.

***

Wybuchnął.

- No świetnie ! - powiedział oskarżycielsko w stronę Astarotha wskazując na wilka i humanoidalnego kota naładowaną kuszą samorepetującą - Tylko podczas mojej nieobecności może stać się coś takiego ! Przygarniasz zwierzęta i i... - spojrzał na to w co są ubrane - Czy ty się dobrze czujesz ?! - przez chwilę myślał, że Astaroth... Ale po chwili połączył części układanki i bingo !

- Ależ to wilkołak ! - wykrzyknął natychmiast łapiąc kuszę oburącz - Ani kroku dalej ! - nie wziął pod uwagę, że tamten był przywiązany - Ostrzegam, że używam grotów z najczystszego srebra, sir ! Lecz zanim dosięgnie Cię długa ręka sprawiedliwości za twą nielegalną likantropię, chciałbym żebyś wiedział, że jam jest Genginkazzon von Armeshplaust dyplomowany łowca czarownic i Wielki Inkwizytor zakonu "Płonący Heretyk" ! Skromny przedstawiciel rasy gnomów oczywiście - dodał pośpiesznie.

Już miał skończyć, gdy nagle zlustrował wzrokiem drugiego osobnika:

- To się tyczy również Ciebie - kotku.
 
__________________
Młot na czarownice.

Ostatnio edytowane przez Mijikai : 20-11-2007 o 21:43.
Mijikai jest offline  
Stary 21-11-2007, 16:14   #19
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
Waldorff raz jeszcz spojrzał na Wilka i pod nosem rzucił- Kiedyś było inaczej, świat był łatwiejszy. No napewno nie zdarzało się tak by godny syn Reorxa ostał sie bez przynajmiej podstawowego zapasu dwarfowskiego spirytu. Na szczęście zawsze można liczyć na znajomych.

Astaroth, którego ostatnio widywał dość żadko pojawił się z genialnym(przynajmiej z jego punktu widzenia) rozwiązaniem.

- Niestety, nie mam gorzały jednak jeśli potrzebujesz pokrzepienia i rozweselenia mam coś lepszego. Pewna tropikalna roślina, którą posiadam od jakiegoś czasu po chwili przygotowania wypalona zadziała równie dobrze. Marnowała się u mnie, gdyż niestety demon nie może skorzystać z jej dobrodziejstw, ale skoro może się to komuś przydać... chętnie ci ją oddam, żeby pokazać że nie działam tylko dla siebie

No takie przemówienie zdziwiło karła troche. Z tego co sam się zdążył przekonać demony zwłaszcza te obdarzone własną wolą rzadko okazywały się bezinteresowne. Taka przemowa troszeczkę go skonfundowała ale stwierdził że trzeba zagrać w tę grę. Poza tym nie przeżyłby na świecie tyle czasu gdyby dał się ponosić swym uprzedzeniom.

-Z chęcią zobacze co to jest- Szczerze się uśmiechnął do bladolicego i wyciągnał dło . Otrzymał kilka listków wysuszonego zielska. Zdawało mu się że już kiedyś widział coś podobnego. Dawno temu czytał o różnych używkach jakim sie oddają ludzie. A teraz sam miał możliwość sprawdzić co to takiego...
Podziękował delikatnym skinieniem głowy i odszedł pod dzewo kilka kroków dalej. Wyciągnął swoją fajkę z jednej z kieszeni we wnętrzu płaszcza, nabił i operając się o konar pociągnał bucha.

Na chwilkę lub chwil parę przestał zwracać uwagę na to co się działo wokół nich. Jedni przychodzili drudzy odchodzili. On skupił się na lekarstwie od Astarotha. Mimochodem i bez zamierzonego celu nie zauważył jak rozmowę z nim chciał rozpocząć Liknatrop. Już po chwili wokół rozszedł się słodki i bardzo aromatyczny zapach palonych liści w fajce. Waldorff jednym okiem tylko zobaczył jak demon prowadzi rozmowę zapoznającą z wilkiem. Zioła zaczynały robić swoje i dwarf już począł czuć jak mu jest lekko i na dodatek czuł tę dziwną euforię... Prawdopodobnie dalej by się zaciągał gdyby z drzewa nie zeskoczył kot. Ale nie daleki kuzyn Irbisów, których miał przyjemność kiedyś poznać ale ktoś kto poruszał się na dwóch nogach i wybitnie posiadał zdoloności do przyciągania uwagi innych wybuchami złości.

-No tak fajne to ale nie dla mnie, dziwnie mnie w gardło drapie- Trochę się chwiejąc kapłan wstał i operjąc na młocie sięgnał do manierki z wodą. Przepłukał gardło a potem wyciągnął ze swej torby inne liście. Pełniejsze i bardziej zielone. Na pierwszy rzut oka przypominały mięte. Zaczął je żuć.

Na szczęście krasnoludy z racji swej rasy, natury i urody z gruntu są odporni na magię, trucizny, chemie i adoratorki innych ras niż oni sami. Po kilku dłuższych chwilach, wszystko wróciło do normy. -No tak, czyli używki też już mogę sobie dopisać do listy zaliczonych..

Dalsze rozważania na temat niezdrowych zainteresowa przerwało przybycie ostatnich członków drużyny. Największe wrażenie zrobił mokry i niezbyt wyglądający Sługa Abazigala. Co do tego wrażenia to chodziło chyba o wymierzenie kuszy samopowtarzalnej w nowcyh członków wyprawy.

-Ależ to wilkołak ! Ani kroku dalej ! Ekscytacja w głosie jaką Waldorff słyszał w głosie Gengiego wymalowała się również i na twarzy co wpost przeniosło sie na drgający palec na spuście.- Ostrzegam, że używam grotów z najczystszego srebra, sir ! Lecz zanim dosięgnie Cię długa ręka sprawiedliwości za twą nielegalną likantropię, chciałbym żebyś wiedział, że jam jest Genginkazzon von Armeshplaust dyplomowany łowca czarownic i Wielki Inkwizytor zakonu "Płonący Heretyk" ! Skromny przedstawiciel rasy gnomów oczywiście [/i]- Spojrzał jeszcze w bok i dodał
- To się tyczy również Ciebie - kotku.

Zapachniało sytuacją bez wyjścia z której było więcej wyjść tych złych niż dobrych. Karzeł po starem szybko zaanalizował sytuacje i porównał ją z wiedzą na temat tego jak długo łowcy czarwonic potrafią utrzymać cięciwe na swym miejscu...

-Ach wielki Synu Abazigala, ty który rzucach na kolana niewiernych. Bracie w dążeniu do dobra i porządku, Ciebie wyczekiwałem jako zbawienia - Na widok Gengiego karzeł energicznie ruszył w jego stronę starając się przeciąć w miarę możliwości przynajmiej jedną z lini ognia. -Wiem że jesteś skarbnicą wiedzy i obyczajów swego boga ale na pewno masz także ze sobą jakieś mniej przyziemne rzeczy- Twarz Waldorffa wyrażała szczere oddanie i uwielbienie dla Gnoma. Moża masz jedną przynajmiej manierkę z gorzałką lub jak wy to nazywacie spirytusem technicznym???
 
Vireless jest offline  
Stary 21-11-2007, 22:53   #20
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
X wtrącenie;p
Zamieszczam post od Thomasa ponieważ Panda nie ma dostępu do kompa!!!


Przemoknięty Thomas poprawił sobie grzywkę. Przedzierając się przez krzaki milczał, siekając mieczem gałązki. Wtem do jego uszu doszły krzyki, jakiś nieznany głos wrzeszczał na kogoś. Thomas miał już tego dość. Mokro, zimno... I jeszcze jakiś palant zaczął się wydzierać... Gdy wyszli na polanę Anioł rzucił krótko:
- Który to tak się drze?

Rakszasa, we własnej osobie, co widać, i właśnie – słychać XD. Thomas machnął ręką w jego stronę.

Tevonrel; wokół ciebie pojawiły się cztery półprzezroczyste ściany, o działaniu dźwiękoszczelnym XD

Sathem; gnom z kuszą przemawia do ciebie w imię Abazigala! Co to za Abazigal, w życiu o kimś takim nie słyszałeś! O_O Na szczęście, Astaroth mając zamiar wyemigrować gdzieś odwiązał cię od drzewa [nie zostawiłby swojego łańcucha, prawda?;3] Gdy kotoptak, mała chimera, przyleciała do pana w czerwonym żupanie, ten zdecydował się jednak pozostać póki co wśród was, ale trzyma się na uboczu.

Genghi; Wilkołak nie jest już przywiązany do drzewa, ale zachowuje się pokojowo, rakszasa zaś został ogrodzony magicznymi barierami Thomasa. Waldorff, wypaliwszy fajkę, zagaduje cię znów. Jak na dwarfa to wporzo facet, no nie?
- Ach wielki Synu Abazigala, ty który rzucasz na kolana niewiernych... – no proszę, jak to fajnie brzmi!

Waldorff; Astaroth, Białe światło, i uprzejmość demona? Hm. W końcu wpływy Białego światła są niezbadane, ale stanowczo nie mogą być złe, a zatem Astaroth mógł jedynie stać się sympatyczniejszym osobnikiem, gorszy niż poprzednio już nie będzie – to pocieszające XD Przyjmujesz podarunek z rąk Astarotha i wypalasz fajkę. Ymmmm, świat zrobił się taki lekki, radosny, i nabrał ciepłych kolorków! ;D Starasz się zachować czujność, demon nie zachowuje się wrogo ani podejrzanie, a do tego zachowujesz świadomość i koordynację ruchów, więc ze spokojem wypalasz fajkę do końca. Nie, to na pewno nie była trucizna. Ot, ciekawe doznanie, i całkiem przyjemne, przyznajesz.

X
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172