Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-04-2009, 18:49   #421
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirith ledwo słyszał słowa strażników, gdyż w tym momencie nie były one najważniejsze.
Chwilę później Tygrys już atakował. Jeden, drugi cios, szybki zwód i kolejne uderzenie sprawiły że elfka od razu przeszła do obrony. Dirithowi zdawało się, że szybko zakończy pojedynek, jednak nagły zwrot elfki i jej cięcie popsuły mu szyki. Na szczęście Dirithowi udało się uskoczyć kawałek w bok unikając poważniejszych obrażeń. Ostrze miecza drasnęło łopatkę, co mroczny elf poczuł dopiero po chwili, wraz z raną pieczeniem w łydce i zmęczeniem.
~ Niedobrze. ~ pomyślał nadal warcząc i nie przestając walczyć, tyle, że ze zmęczeniem, które dało o sobie znać w postaci dyszenia.
Na szczęście zaraz potem zrobiło się zamieszanie, a elfka przestała zwracać na niego uwagę i zajęła się obserwacją źródła zamieszania jakim były smoki. Mimo to Dirith ani na chwilę nie spuszczał z nią oka. Tylko na moment usiadł dając trochę upustu zmęczeniu i przechylił głowę aby zerknąć na smoka, lecz nadal nając elfkę w zasięgu wzroku.
~ I już po Tobie.. ~ pomyślał Tygrys kiedy spokojnie zaczął się skradać za jej plecy najciszej jak tylko potrafił. Doszło do niego wtedy co mówili strażnicy. Wtedy postanowił spróbować jej nie zabijać, jednak z pewnością Dirith nie zamierza przerywać pojedynku.
Gdy już znalazł się poza zasięgiem wzroku elfki, Dirith podniósł się cicho na tylne łapy, aby móc szybko zagryźć swe kły na karku przeciwniczki, a łapami spróbuje unieruchomić rękę z mieczem. Wszystko to bez najmniejszego warknięcia, aby nie zdradzić swej pozycji ani zamiarów. Gdy już będzie miał zaciśnięte szczęki na karku elfki, drow zamierza przewrócić ją na ziemię, gdzie dodatkowo chce ją unieruchomić swoim ciężarem. Mimo iż atakuje z zaskoczenia, to cały czas jest gotowy do wykonania szybkiego uniku.
- Radzę nie próbować żadnych sztuczek. - warknął kiedy już obezwładni elfkę jednocześnie lekko zaciskając kły na jej karku, aby dać do zrozumienia, że każda próba jakiejkolwiek szamotaniny źle się dla niej skończy.
 
eTo jest offline  
Stary 08-04-2009, 21:42   #422
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Drow zmienił się w tygrysa. Tygrys skoczył, machnął, ciachnął, zrobił dwa piruety i salto. Dosłownie walczył jak w cyrku. Poskakał sobie i tyle go było widać. Jedynie dogorywające trupy nieszczęsnych strażników leżały na ulicy. Ciepło powoli się z nich sączyło. Coraz większe kałuże krwi pokrywały posadzkę.
- Brrrrr... gdyby tak zaatakował nas... Dużo rys na zbroi musiał bym naprawiać... szaleniec.
Widok martwych mężczyzn, zabitych w tak krótkim czasie, nie był pocieszający. Na szczęście nie było im dane długo oglądać ich ciała. Zostali zaproszeni. Na obiad.

Mało który normalny człowiek zapraszał krasnoludy na obiad. Chyba, że obiad składał się z piwa, gorzałki i piwa. I chciał coś od karzełków. Jednak taki zaszczyt być zaproszonym do takiej rezydencji, na taki obiad... No normalnie szczęka, a trzeba dodać, ze zbolała trochę po ostatniej podroży ku ziemi, opada!

Krasnolud usiadł tak jak go pobratymiec poprosił. Bardzo mu to odpowiadało. Przynajmniej ktoś kto był w stanie mu dorównać, a nawet przewyższyć - czas pokarze - w wymyślaniu i wypełnianiu toastów.

Oczy szybko przebiegły po stole. Wymamrotał tylko po khazadzkiemu: "Ale nie macie kiełbasek z elfa..." po czym chwycił kawałek mięsiwa. Było nawet... wyborne. Karczek smażony, krwisty z dodatkiem jakiegoś czerwonego sosu. Piwo, miód, gorzałka, sery, jajka i mięso. Dużo tego. Jednak żołądki dwarfów są pojętne i jedzenie powoli ubywało ze stołu.

- Da się cosik poradzić, coby wlaszki pełne sie zrobiły?
- Oczywiście!
- Dobrze goda! Polać mu! I innym tysz! Za zdrowie kamratów z brodami i... a niech wam choć raz bedzie... i uszyma długimi na łokcie! Nu to co? Chluśniem bo uśniem!

Zabawa trwała. Ulfger tylko pomyślał jeno: "Jak to dobrze, ze ni ja płoce!", po czym czarny wilczur wskoczył do środka sali.
- Blacker! Druhu ty mój! Dobrze skacze! Nalać mu! Gdzieś ty się podziwioł czyrny bar.. wilczurze! Daj pyska! Tu co? Chceta ten proch? A nu tak... Polać mu to mu się język na pywno rozwiąże! Nu, chyżo.

Sielankę rozproszył ryk smoka i wrzask tłumu. Wszyscy jak jeden mąż doskoczyli do okna. Jedni tylko bardziej chwiejnie. Ich droga była znacznie dłuższa, lecz tor ten sam. Czy jakoś tak. Mimo to krasnal obaczył na własne łoczeta jak smok dewastuje miasto. Szczególnie wieżę magów.
- Ech... Ci "faceci" w spódnicach znów co przywołali... zostawata im to... Zaraz, skóra smoka znacznie droższa od tygrysiej. Do tego zęby, kości, wątroba, serce, kupa... znaczy się kupa mięsa... to niezła sumka się uzbiera... Tu co idziem? Mój urgrosh dawnoi smoczej krwi nie upił. Jakby się tak głębiej zastanowić, to chyba jeszcze prawiczek jest w tej sprowie. Ja lecę, bo najsmaczniejsze kąski zabiorą. Bywaj kochany paniczu, Dzięki za dobry obiad. Kto chce łuskę smoka? Za mną!
I wyszedł na ulice szukać przeznaczenia.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline  
Stary 10-04-2009, 21:35   #423
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Ulfger; Wylatujesz na miasto w krasnoludzkim stylu – z toporkiem w łapkach! Smok!!! Gdzie ten smok!!! A-ha!!!
[media]http://www.youtube.com/watch?v=rQkaLfFKxnk[/media]

O-ooo...! O_O Kurka! -_o’ Chyba za dużo tej popitki było...! [przecierasz oczy]

[media]http://www.youtube.com/watch?v=NpAjxNK8ZDc&feature=channel[/media]

...Stanowczo za dużo!!! [ponownie przecierasz oczy]

[media]http://www.youtube.com/watch?v=o-4EGnfsSyQ&feature=channel[/media]

No! To jest to! Smok!!! Co prawda widzisz kilka i to w różnych odcieniach łusek, ale zakładasz ze to ten sam, tylko szybko dziad śmiga po niebie miedzy domami a popitka mocna była... Na smoka!!!

Dirith; Łowczyni skupiła uwagę na smoku, ty zaś skupiłeś się na dalszej walce! Udało ci się zaskoczyć przeciwniczkę i powaliłeś ją na ziemię, trzymając pazury i kły ‘blisko’.
- O w mordę! – sapnęła, niedowierzając własnej głupocie; że też nie uważała na plecy! – Ymm, lubisz od tyłu, tygrysie? ~_^ - uśmiechnęła się maniakalnie.
Wokół biegali rozwrzeszczani ludzie, szczekające psy, fruwały pierze kaczek i kur zbiegłych z targu, nad wami fruwał ziejący ogniem smok. A wy leżeliście na bruku, jakie romantyczne!
- Godny z ciebie przeciwnik! – pochwaliła szczerze Łowczyni. – To... czysta rozkosz... polec pod... eeer ulec pod... potęgą tak wielkiego wojownika!
Okeeej... baba nie jest normalna. Błysk w jej oczach nie należy do tych z serii „na pomoc, błagam, daruj mi życie!”
- Eej!!! – usłyszałeś naraz rozkazujący krzyk.
Podniosłeś głowę.
http://fc31.deviantart.com/fs26/f/20...by_Nephtis.jpg

- Złaź z niej... zwierzaku!!! – rozkazała zaciekle dwarfka.
- Gah, daj mi jeszcze chwilkę, może się przemieni w drowa!!! – odkrzyknęła z niecierpliwą rozpaczą Łowczyni przygwożdżona do ziemi twoimi łapami.
- Tak, może w chwili kiedy będzie odgryzał ci głowę!!!
- To by go mogło zabić...
- To by nie było fajne!
- Nie... – przyznała po namyśle łowczyni. – Ale zdolny jest w walce... pewnie nie tylko w walce.. ~_^
- Taki... nieogolony!
- Ymm dziki zwierz!
- Dobra, dość tego...
- Jeszcze sekunda, minuta, niech chociaż tylko drowie uszy...!!! TT
- Argh!!! Werg!!!* [*krasnoludzki odpowiednik ‘fuj’]
Dwarfka miała rzucić się do ataku, kiedy naraz zza rogu wyleciał rozpędzony dwarf i przypadkowo zderzył się z nią z impetem.
- Na młot Hrothgara!!! – warknęła, zbierając się z ziemi. - A ty lecisz jakby gacie ci się paliły?!

Ulfger;
Na smo...kaaaaaagh!!! [plask] Zbierasz się z ziemi. Dirith...! Z errr panienką...! [przecierasz oczy] Dwarfka! [przecierasz oczy] Dwarfka!!!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 10-04-2009 o 21:38.
Almena jest offline  
Stary 12-04-2009, 21:33   #424
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Tygrys zaśmiał się lekko po słowach elfki, jednakże mimo komplementów nie tracił czujności. Szczególnie gdy wywnioskował po jej słowach, że jeszcze najprawdopodobniej się nie podda.
Gdy zjawiła się krasnoludka, spojrzał na nią i dalej przysłuchiwał się wymianie zdań, po której już był pewien że jeszcze nie wygrał i cały czas Dirith był gotowy do uniku.
Zmienił jednak pozycję tak, aby być przygotowanym na atak Dwarfki a jedną łapę położył na gardle elfki i wyciągnął ostre pazury tak, aby lekko ją kuły i dały do zrozumienia, że nie jest panią sytuacji.
- Radze Ci kazać jej się zatrzymać bo Twoje gardło zmieni się w strzępy. - zawarczał dość zimnym tonem, kiedy Ulfger właśnie taranował nową przeciwniczkę.

[dwarfka zatrzymała się sama, widząc przyjaciółkę w opałach]
- Ależ Kotku...! - jęknęła łowczyni. - Nie musimy walczyć! Pokazałeś swoją wartość, umiesz walczyć! Jeste więc godzien dalej stąpać po tym świecie! Szkoda byłoby zabijać kogoś tak utalentowanego do miecza eh pazurów...! Może połączymy siły w walce ze smokiem?... Dawno nie walczyłam u boku tak... er... Może mógłbyś... na powrót przemienić się w drowa...? Podobno możesz...? To pewnie uspokoiłoby trochę straż przerażoną tygrysem w mieście...? Chciałabym ujrzeć... twarz... tak wspaniałego wojownika!

- Jesteś córką hrabiego?
- Skąd wiesz?! Na pewno słyszałeś o mnie i moich podbojach! - ucieszyła się.
- To dobrze.. Więc zabierzesz mnie teraz do maga ze znakiem odwróconego krzyża na czole.
- Jakiego maga?! - zdziwiła się. - Hmmm aaaaa do Jesiotra! Merlina znaczy się... czy tam Marlina... ja na niego Jesiotr mówię, obleśny staruch... Nie wpuścili cię do niego? Co za hrabstwo! Takiego wspaniałego wojownika odsyłać z kwitkiem?! A może po prostu wystarczyłoby, żebyś przemienił sie z tygrysa w coś bardziej ludzkiego? tak dawno nie widziałam drowa! - dodała ciszej, przerażająco głodnym głosem.
Dirith jednak przycisnął trochę mocniej łapę do gardła elfki upierającej się, że tygrys w każdej chwili może zmienić się z własnej woli w drowa.
- Chyba że jednak wolisz mieć strzępy zamiast gardła.. - dodał prezentując kły w uśmiechu, jednak ton już miał zimny.
- Kotku, zejdź ze mnie, na moment chociaż, a zaprowadzę cię pod wieże Jesiorową! Tylko ze... widzisz.. jest mały problem... - skinęła na smoka zalewającego wieże akademii lawiną ognia.
Tygrys spojrzał wpierw na smoka, potem po chwili schował pazury i zdjął łapę z szyi elfki. Następnie zszedł z niej i ruszył spokojnie w stronę smoka, jednak cały czas mając na wadze poczynania krasnoludki.
Wtedy rany zaczęły dość mocno dawać o sobie znać, chociażby mocno piekąc. Widać było też, że tygrys lekko kulał na prawą tylną łapę i chodzenie sprawia mu dyskomfort. Jednak Dirith był do bólu przyzwyczajony.. W końcu przez ładnych kilka lat służył u swojego twórcy, który nie przebierał w różnych karach i torturach. Przez ten czas Dirithowi ból zaczął napędzać jego wściekłość.. Wściekłość z której czerpał siłę. Furię dzięki której czół się jak bóg i dzięki której mógł praktycznie wszystko a nawet zdołał zignorować rozkazy swojego pana i stanąć z nim do walki, w której pozbawił go ręki, a może nawet i życia.
Drow w tygrysiej skórze warknął gniewnie podirytowany trochę pytaniami łowczyni o to czemu nie jest drowem.
- Lepiej nie próbuj więcej denerwować mnie mówiąc, że w każdej chwili mogę się zmienić w kogo che, bo jakby tak było to bym nie szukał żednego maga. - warknął oglądając się lekko za siebie. - A to.. - zaczął przyglądać się smokowi. - Jest już martwy problem. - stwierdził z uśmiechem, jakby już niemógł doczekać się kolejnej walki i następnego smoka na swoim koncie.
- To prowadź. - powiedział zatrzymując się i oglądając się za siebie, a kiedy elfka zacznie prowadzić przez miasto, to ruszy za nią.
 
eTo jest offline  
Stary 13-04-2009, 20:56   #425
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti była przerażona. Wszystko trzęsło się, ryk bestii wstrząsnął miastem.
- Kolejna hydra, kolejna, kolejna!? – pisnęła, wybiegając do ogrodu. – Gorzej, gorzej, gorzej!!!
To był smok!!! Bestia niszczyła ogniem akademię magów! Ulfger poleciał na bestię z toporem, reszta nie wiedziała co robić. Szybko i chaotycznie wypytany syn hrabiego nie miał pojęcia co to za smok i czego może chcieć. Smoków nie widywano tu często podobno a atak na miasto zdarzył się po raz pierwszy! Adherel też nie wiedziała dlaczego smok zaatakował ani jak się go pozbyć. Mówiła żeby go nie zabijać w miarę możliwości ale nikt nie miał pomysłu jak go odciągnąć z miasta. Straż nigdy nie walczyła ze smokiem i ciskała w niego bełtami, strzałami, kulami armatnimi, zlewami i kowadłami, nic to jednak nie dawało. Kiti pobiegła za Ulfgerem, dzielny zabójca orków pewnie miał plan! ponoć krasnoludy to zabójcy smoków!
- Ulfger czekaj!!!
Krasnoluda zatrzymała... dwarfka!? Coraz lepiej, więcej dwarfów! Teraz jest do pary czyli może być naprawdę więcej!
„A babka mawiała ze krasnoludy rosną na grządkach pod ziemią jak kapusta...”
Kiti dobiegła na miejsce i ze zdumieniem zauważyła Diritha leżącego na wystrojonej kobiecie!
- A ty nie w kiciu!? – prychnęła.
Drow zabawiał się w najlepsze i to na ulicy! Ładne rzeczy. Oczywiście nadal się nawet nie wykąpał. Pewnie powalił tę dziewczynę samym zapachem. Tygrysa zgrywa!
- Ten smok spala akademię magii, macie pomysł jak go odciągnąć z miasta!? Może miałby ochotę na włochatą przekąskę...? – spojrzała na Diritha.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 13-04-2009, 22:59   #426
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Ciągłe zmuszanie wyniszczanego wewnętrznie przez klątwę ciała do biegu, parcie do przodu na granicy sił, ignorowanie zdrowego rozsądku i wbiegnięcie do miasta pod postacią wilka, zakończone pogonią przez strażników... A to wszystko po to, by zostać kompletnie zignorowanym. Jedynie Ulfger zdawał się zauważyć jego obecność, jednak nic z tego nie wynikło. Najpierw zostawili go w rękach kogoś, kto równie dobrze mógł żywić wrogie zamiary a teraz gromadnie biegną zobaczyć jak jakiś smok atakuje miasto, jakby mało mieli w życiu atrakcji! Najwyraźniej nikt z nich nie miał zamiaru zaszczycić go nawet spojrzeniem, dopóki ta ziejąca ogniem bestia żyła. Była na to jedna rada

Szepty, które słyszał od czasu wybudzenia się ze spowodowanej klątwą śpiączki zdawały się narastać. Niekontrolowany warkot wyrywał mu się z paszczy, mięśnie same przygotowywały się do ataku. Blacker nie próbował jednak z tym walczyć, poddając się opanowującej go złości. Odkrywał ją na nowo, tym razem nie niosła jednak ona wstydu, tylko satysfakcję. Zwykle nie dawał się wyprowadzić z równowagi, uważając wszelką agresję za wyjątkowo niskie i godne pogardy uczucie. Teraz jednak poznał nowy smak złości, nie tej pierwotnej i dzikiej ale tej finezyjnej i przebiegłej.

Czarny wilk odwrócil się i wyskoczył przez to samo okno, którym chwilę wcześniej się tutaj dostał. Dobiegające zewsząd hałasy spowodowane smoczym atakiem irytowały go coraz bardziej. By je zlikwidować także musiał pozbyć się smoka. Los gada był już w jego oczach przesądzony

Ruszył przed siebie, początkowo powoli z każdym krokiem jednak przyśpieszając. W trakcie biegu zaczął wyć, kierując falę uderzeniową na łbie smoka. Sam zmierzał w kierunku ogona bestii, by w momencie gdy to będzie możliwe wskoczyć na niego i po nim dostać się na smoczy grzbiet, a następnie na łeb. Dzięki niematerialności miał zamiar zaatakować tam, gdzie smok był najwrażliwszy - bezpośrednio w mózg
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 15-04-2009, 18:09   #427
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith;
Łowczyni wstała z ziemi.
- Do akademii tędy- wskazała ręką w głąb uliczki i ruszyła na przód.
- A ty dokąd?! - oburzyła się dwarfka.
- Pokażę mu jak tam dojść - odparła jakby nigdy nic.
- Czyli że smok lata po mieście, a ty szlajasz się z drowem?!
- Nie wiem czy zauważyłaś, jestem zakładniczką!
- Zauważyłam, że nie zamierzasz z tym nic zrobić!
- Lubię drowy! A ten świetnie walczy!
- Daruj sobie! Tam jest smok!
- Więc albo będę podziwiać go w akcji - uśmiechnęła się do Diritha - albo upoluję smoka. Co w tym złego?
- Tatuś się wścieknie jak się dowie! - westchnęła.
- To mu nie mów!!! - pisnęła błagalnie łowczyni. - Wiesz jak zareagował na ostatniego drowa!
- Tak, wydarł się "z murzynem?!"
- I miał zawał, nie zapominaj o tym.
- Dobra. Zabieraj drowa i idziemy na smoka!
- My idziemy, to ty stoisz i marudzisz!
- Dobra, heh!
Dwarfka ruszyła czujnie za Dirithem i łowczynią.
- Piękny, zabieraj od niej te łapy zanim ci je utnę! - warczała raz po raz. - No już, zabieraj!
- Nie słuchaj jej - protestowała zadowolona łowczyni. - Masz takie silne, męskie... włochate łapy...!
- Bogowie chrońcie nas! - westcheła dwarfka.

Dirith, Ulfger, Kiti;
Dotarliście na miejsce, łowczyni zaprowadziła was boczną drogą pod akademię. Boczną, gdzie nie było uciekającym, wrzeszczących ludzi, spłoszonych koni biegających po ulicach, fruwających wszędzie kur i gęsi zbiegłych z targowiska ani strażników ciskających włóczniami i kamieniami w nadlatującego raz po raz smoka, który krążył wokół wieży, zionąc na nią ogniem, co jakiś czas jednak, rozdrażniony obijaniem się bełtów i strzał od jego łusek, zawracał na miasto, nurkował, składając wielkie skrzydła, i uderzeniem łap czy ogona zmiatał oddziały strzelców, chwytał w szpony armaty i zrzucał je z murów, po czym zawracał do wieży. Akademia magii płonęła, gaszona rozpaczliwie od wewnątrz poprzez lodowate powiewy magicznego wiatru. Na smoka jednak nie było siły, strumień jego ognia był tak potężny że czary rzucane przez magów chroniących się [czy raczej uwięzionych wewnątrz] nie nadążały z gaszeniem i osłanianiem akademii. Smok wyraźnie uparł się nacierać na najwyższą wieżę i gdy cała już płonęła wylądował na niej, wbijając pazury w mur, miażdżąc dach łapą, miażdżąc samą wieżę owiniętym wokół niej ogonem. Płonąca wieża runęła niczym domek z kart, spadając na plac akademii. Smok z rykiem zionął ogniem do wnętrza akademii przez powstały komin. Magowie jednak bronili się zaciekle. Założyli osłony i wciąż gasili pożar, pierwsza błyskawica uderzyła w smoka, zwierzę zasłoniło się jednak tarczą ze swych ogromnych skrzydeł i kontynuowało dzieło zniszczenia.

Blacker;
Próbowałeś zaatakować smoka, ale gigantyczny gad był poza twoim zasięgiem! Fruwał wysoko, ciągle kręcił się wokół wieży, uderzając potężnymi skrzydłami błyskawicznie się przemieszczał. Początkowo biegłeś ulicami, krążąc za nim, próbując go dogonić, ale wkrótce dyszałeś ciężko, z wywieszonym jęzorem obserwując śmigającego w górze smoka. Kiedy powrócił do niszczenia wieży uznałeś że może uda ci się go dopaść, przynajmniej był w jednym miejscu, tyle że wysoko w górze!
Dobiegłeś na plac akademii, pod wieżę. Smok szalał w górze. Co teraz...?!
Poczułeś nagle nieokiełznaną agresję. Siłę, jakiej nie mogłeś powstrzymać! Czystą zwierzęcą wściekłość!
Zdezorientowany, odbiegłeś kawałek od atakowanego przez smoka budynku. Ogień i gryzący dym kazały ci trzymać się z dala. Szukałeś kryjówki przed ogniem, czułeś, ze ogień... ogień jest... ogień jest darem Pana...! Jest... da... jest darem od...! Jest śmiercią! Uciekać! Instynkt mówił jasno. Uciekać!
Zatrzymałeś się. Wilk. Obcy wilk!!!

Ulfger; Biegłeś za resztą "na smoka", kiedy płonąca wieża akademii zwaliła się z łomotem na plac przed budynkiem. Byliście na tyle blisko, ze poczuliście bardzo wyraźnie trzęsienie ziemi i kłęby dymu jakie buchnęły wokół dosięgły was na moment. Kiedy opadły, ujrzałeś Blackera. Czarnego wilka... czarnego, nastroszonego wrogo wilka, z napuszonym ogonem uniesionym do góry w akcie agresji. Bla...!
Wilk zaszczekał agresywnie i rzucił się pędem ku tobie!
Dobra stary... dość tych żartów...! Ej?!
Wilk ujadając zaciekle skoczył na ciebie i zacisnął zęby na trzonie twojego topora, zaciekle gryząc i szarpiąc!

Dirith; Osłupiałeś na widok Blackera. Blackera... który zaatakował!
Automatycznie, gdy zaatakował, tobie także instynktownie skoczył poziom agresji. Nie rzucił się na ciebie, ale nastroszyłeś się cały... i nagle... zdałeś sobie sprawę... ze ta elfka... ta wilczyca... że od dłuższego czasu cię wkurza... że masz jej serdecznie... dosyć!!! Nagle stałą się całkiem obca. Obcy, cuchnący kundel, nie te łapy, nie te pazury, nie to spojrzenie, nie ten zapach, nie kot, nie swoja...! Porażony czystą wściekłością ruchem łapy odepchnąłeś od siebie przeszkodę w postaci łowczyni i z rykiem rzuciłeś się na Kiti!

Kiti; Blacker z niewyjaśnionych powodów przybiegł pędem by... pogryźć Ulfgera?! Początkowo sądziłaś, że to przyjacielskie droczenie się, być może, ale wyglądało to zbyt prawdziwie, a już w kolejnej sekundzie ujadający wściekle wilk wbił się zębami w trzon topora jakim dwarf się zasłonił! Jak na komendę, Dirith, zjeżony, z wyciągniętymi do chwytu łapami z uszami położonymi po sobie, z rykiem skoczył na ciebie, tak jak tygrys skacze na ofiarę!!!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 17-04-2009, 17:51   #428
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti nie mogła uwierzyć w to co się działo. Łowczyni, Dirith, Ulfger i dwarfka, smok rozwalał pół miasta! W tym wszystkim ich klątwa, Amadeusz gdzieś się zagubił, a Blacker oszalał!!! Kiti obserwowała smoka w panice dochodząc do wniosku że nigdy nie zdołają nawet dosięgnąć tego gada a co dopiero go poskromić kiedy nagle zjawił się Blacker i zaatakował dwarfa!
- Co wy!? – jęknęła zaskoczona. – W takiej chwili!?
To jednak nie były żarty! Gorzej bo Dirith pokazał nagle swoje różki, kły i pazury i znienacka rzucił się na nią! Kiti wrzasnęła płaczliwie, kompletnie zdezorientowana.
- Co wam się stało!? Jak możecie w takiej chwili!? Dirith przestań!!!
Chciała być groźna i stanowcza ale piszczała dziewczęcym głosikiem w panice uciekając do tyłu przed atakującym tygrysem.
- Dirith, przestań, przestań, przestań!!!
Tygrys jednak atakował! Kiti nie miała pojęcia co się dzieje ani co powinna zrobić. Nie mogła jednak zaatakować i zranić Diritha, nagle to do niej dotarło. Dla niej był towarzyszem, kimś kto ich bronił i podróżował z nimi, trochę mu zawdzięczali, zbyt wiele żeby tak po prostu mogła go... zabić! On jest częścią watahy!
- Nie wiem co jest grane ale nie będę z tobą walczyć!!! – zawołała stanowczo.
Wykorzystując swoje akrobatyczne zdolności próbowała uciec przez pazurami i kłami oszalałego tygrysa!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 17-04-2009, 19:16   #429
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
- ufff..- wydobył się głos ulgi zza drzwi zamkniętej latryny. - Hee... a to dło czego?, Ppssssssssstt - Rozległo się za ów drzwiami. Poczym było słychać mlaskanie. Otworzyły się drzwi i z latryny wylazł Kall'eh. Jedną ręką poprawiał spodnie jeszcze do końca nie podciągnięte, drugą trzymał dziwną puszkę.

Przyglądał się jej z dziwnym niedowierzaniem. Jaki czarnoksiężnik wsadził do puszki sosnę? I jak ją wyciągnąć? Te pytania nurtowały Karła. I do tego najważniejsze, czemu jest takie niesmaczne?

Szedł wracając do jadalni, rozważając tajniki świata, gdy nagle dom w fasadach zadrżał. A to był duży dom. Nie wiedząc co się dzieje pobiegł szybko do okna. To co tam zauważył spowodowało, że upuścił puszkę. Smok. Smoczysko jak z bajki babuni Kru. No dobra, tamto było różowe, ale tak samo wielkie.

Podniósł puszkę, schował do torby.(kleptoman?) Pobiegł do reszty i razem wybiegli na zewnątrz. Tak, to był wielgaśny smok. Latał i robił szkody. Ciekawe czy Akademia była ubezpieczona? Zresztą nie ważne, bo Kall'eh zaraz przypomniał sobie, że na stole biesiadnym stoją jego flaszeczki. Pewnie już pełne. Pobiegł po nie i gdy wybiegł z powrotem nikogo z watahy nie było. Ale nic to. Tam gdzie smok tam też i wataha. Wiedział, że za nic nie przepuszczą se zabawy. Albo ratowania niewinnych. - pomyślał o Kiti. A teraz niewinnie płonęła zapewne całkowicie winna akademia. Smok też tam był. Więc wszystkie drogi prowadzą do magów.
Układając jeszcze w swoje skórzanej torbie flaszki pobiegł truchtem w stronę Smoka.
Gdy do niego dotrze ma chytry plan, wrzucenia mu flaszki z gorzałą do gardła. Jak tylko się nadarzy stosowna okazja.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline  
Stary 17-04-2009, 20:40   #430
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirith spokojnie ruszył za łowczynią, lecz cały czas był ostrożny. Szedł nadal kulejąc, lecz poza tym nie można było powiedzieć, że Dirith w jakikolwiek sposób okazuje dyskomfort i ból płynący z ran. Nie mówił nic także do części Watahy, która dołączyła do niego, a stwierdzenie Kiti o przekąsce skwitował tylko warknięciem. Tygrys mimo to słyszał dobrze syczenie dwarfki.
- No to spróbuj jeśli się odważysz. - odwarknął nie odwracając się nawet i cały czas idąc tam gdzie prowadzi elfka.
Po dotarciu przed akademię Dirith przyglądał się smokowi zastanawiając się jak do niego dotrzeć. Kiedy dach zniszczonej wierzy leciał na ziemię, tygrys zwrócił tylko uwagę gdzie spadnie gruz. Tuż potem z chmury dymu wzniesionej upadkiem części wierzy wyłonił się atakujący Blacker. Mimowolnie Dirith zjeżył sierść i przygotował się do obrony. Jednak ten zaatakował krasnoluda. Nie zmieniło to jednak faktu, iż drow już liczył na walkę i kawałek rozrywki.
Wracał wzrokiem na smoka w jego polu widzenia przewinęła się już niemalże spanikowana Kiti. Dirith momentalnie przypomniał sobie o jej groźbie, że zrobi z niego przekąskę dla smoka i kłótnię przy bramie. Wiedział również, że pozostała część Watahy jest zajęta..
~ Ciekawe sama też będzie taka pyskata.. ~ pomyślał gdy narastał w nim gniew. Dlatego ruszył więc warcząc zajadle i odpychając mocno łowczynię ze swojej drogi po czym rzucił się na elfkę.
Ta jednak wyczuła co, a właściwie kto, się na nią szykuje i zaczęła rozpaczliwie namawiać tygrysa aby przestał atakować. Nie miało to jednak większego sensu, gdyż strach w błagalnym i piskliwym głosie elfki tylko napędzał czarnego tygrysa do ataku. Kiti cały czas starała się unikać ciosów Diritha, który atakował raz za razem. Dodatkowo akrobatyczne popisy tylko jeszcze bardziej go denerwowały.
- Nie wiem co jest grane ale nie będę z tobą walczyć!!! - krzyczała elfka nadal uciekając, a Dirith tylko się uśmiechną.
Próby ucieczki elfki i jej uniki coraz bardziej rozjuszały tygrysa i po krótkiej chwili Diritch wpadł w furię. Wtedy rozwścieczona maszyna do zabijania jaką był mroczny elf zaczęła atakować jeszcze szybciej.
Tygrys próbował zasypać elfkę ciosami swych przednich łap uzbrojonych w pazury, dlatego cały czas atakował to uderzając w poziomie, to w pionie. Cały czas napierał do przodu, aby w końcu trafić niesforny cel.
 
eTo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172