Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-05-2009, 12:48   #461
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti miała mieszane uczucia co do drowa. Uważała że zasłużył sobie na kilka lat w lochach ale więź z członkiem watahy była silniejsza niż myślała. Bardziej jednak zależało jej na towarzyszach którzy poszli mu pomóc, to głownie dla nich pobiegła tam by osłonić ich mgłą. Miała cichą nadzieję że drow dostanie łupnia od straży miejskiej ale szybko okazało się że tygrysołak był za silny dla ludzi. Ciskał nimi na prawo i lewo tak samo jak ciskał wszystkim innym co dorwał po drodze tutaj. Nadal pamiętała jak zabił kościanego smoka i sierść jeżyła się na samą myśl że temu drowowi może kiedyś odbić szajba... jeszcze bardziej znaczy się. A siły piekielne z głębi mroczniejszej od najciemniejszej nocy były oczywiście po stronie swojego słodkiego i sprawnego zabijaki. Drow ciskał flakami na prawo i lewo a mroczni bogowie świętowali. Dla Kiti nie było nadziei, miała nadzieje rozstać się z tym drowem tuż po zrzuceniu klątwy i nie oglądać go już nigdy więcej. Przerażał ją.
Kiedy wyszedł z wiezienia cały we krwi oblizując kły, Kiti zjeżyła się i chciała skamleć wołając o pomoc. Kiedy ruszył przed siebie chciała go zawołać ale nie mogła wydobyć ani słowa.
- Dirith – zaszczekała w końcu.
No tak, zaszczekała.
Kiedy na nią popatrzył zamerdała z trudem ogonem sygnalizując dobre chęci i wskazała nosem ulicę, kierunek. Ruszy biegiem za miasto, do lasu, gdzie miała spotkać Adherel.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 17-05-2009, 13:32   #462
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Tygrysołak zatrzymał się kiedy usłyszał swoje imię i spojrzał z góry na wilczycę uważnie obserwując co robi. Mierząc prawie trzy metry wzrostu zdecydowanie wywyższał się ponad innych.
- Co? Widziałaś jakiegoś? - wilczyca nic nie mówiąc wskazała jakąś ulice i ruszyła biegiem.
Dirith także ruszył, lecz brak odpowiedzi sprawił, że cały czas uważnie podążał za nią, aby nie dać się wciągnąć w jakąś zasadzkę, albo po prostu być na nią przygotowany.
 
eTo jest offline  
Stary 17-05-2009, 15:43   #463
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Ruszyliście za Kiti opustoszałą ulicą miasta.



Większość mieszkańców zajęta była ratowaniem rannych po ataku smoka, ucieczką, zabijaniem drzwi i okien domów dechami, oraz ratowaniem resztek akademii, także lawirując bocznymi uliczkami pozostaliście niemal niezauważeni, tudzież nikt nie miał czasu teraz przejmować się wami. Złodzieje i żebracy uwijali się jak w ukropie, zbierając co popadło z porzuconych przez przerażonych kupców straganów. Co jakiś czas ulicą przebiegał spłoszony koń, przefruwało stadko kaczek i kur, czy też spotykał was zbłąkany pies, w panice uciekając przed Kiti i Dirithem.

Opuszczenie miasta bramą miejską okazało się łatwiejsze niż się tego spodziewaliście. Smok latał, nikt więc nie zamknął przed nim bramy, stała niedomknięta w każdym razie a straż zebrała się na murach, wypatrując smoka. Nie byliście jedynymi którzy postanowili uciec z miasta atakowanego przez smoka. Bramą wysypywały się grupki uciekinierów, jako że smok nie atakował okolicznych pól ani lasów. Odczekaliście, ruszyliście biegiem, wmieszaliście się w grupkę taką właśnie wypadową. Kiti została uznana za psa, jedynie Dirith wzbudził sensację i oczywiście wybuchła panika. Co tylko ułatwiło reszcie ucieczkę, sam drow-tygrysołak zaś stał się natychmiast celem dla miejscowych kuszników i magów. Uratował go sam tłum – strażnicy nie strzelali miedzy niewinnych ludzi, a kiedy się od nich oddalił, zwinne kocie uniki i szybkie łapy dały mu przewagę. Szybko umknął ze strefy gdzie bełty i strzały mogły go dosięgnąć, a kiedy znikł w zaroślach na skraju lasu, magowie także załamali ręce. Dirith był jak błyskawica, trzask prask i już go nie było!

Dotarliście do lasu. Kiti prowadziła was, węsząc głośno, tropiąc wierzchowca Adherel.



Dotarliście tak na dużą polanę zasnutą tajemniczymi mgłami. Usłyszeliście melodyjny, gromki pomruk i łopot smoczych skrzydeł. Niebo zasłonił ogromny cień, gigantyczny smok wstrząsając ziemią wylądował.

http://www.legendgame.pl/images/fana...OK_Thalion.jpg

Z pomrukiem rozłożył łapę, wyrzucając na ziemię Cunnera. Gość był ledwo żywy, co tu mówić, ze strachu. Gramolił się z ziemi ale nie dal rady wstać i na czworakach mozolnie umykał w krzaki. Na wasz widok wydał z siebie pisk przestraszonej panienki, kuląc się bezradnie na ziemi. Smoka zaś objęła świetlista łuna, zaczął się błyskawicznie kurczyć w oczach! Przyjął ludzką postać! Postać człowieka w płaszczu z kapturem! Spojrzał w waszym kierunku, spojrzał prosto w oczy Blackera.

 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 18-05-2009, 22:12   #464
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
Zapytacie, co robił Kall'eh w tym czasie. Co robił gdy Ci wielcy wojowie i łowcy próbowali oswobodzić. No gonił kawałek tego smoka. Zmachał się przy tym niezmiernie. Okropnie go paliło w gardle. Zmęczone nogi lekko bolały. Poza tym nie wiedział gdzie się udać. Wracać do Ulfgera i reszty czy biec za smokiem dalej, na wyczucie? Ludzie zaczęli powoli pierzchać z ulic. Inni za to zaczęli uciekać z miasta. Rozejrzał się dookoła i stwierdzając, że nikogo ze swojej watahy nie widzi usiadł na schodach do jakiejś hacjendy.

Obserwował jak ludzi uwijają się jak w ukropie. Łatają dziury, zabijają powybijane okna. Kupcy w pośpiechu zwijali namioty i ładowali się ze sprzętem na wozy. Konie, bydło a nawet trzoda były niespokojne. Zwierzęta nerwowo rozglądały się wydawały niespokojne rżenia, pochrząkiwania. Zdawały się zaraz wyrwać się do ucieczki. Smok musiał je przerażać.

Kall'eh siedział spokojnie. W myślach miał ich cel. Cunnera. Nie wiedział jak do niego dotrze. Ale wiedział, że jak go dorwie to mu gnaty połamie. Na samą myśl zbierała w nim furia. A to nie dobrze....

Nie wiedział ile tak spędził czasu. Na tych schodach. Zimnych i przyjemnych. Ale zobaczył jak biegną. Jego wataha. Wstał, podszedł kawałek. Złowił tylko wzrok Kiti, białej wilczycy. Wystarczyło, ruszył za nimi. Ona wiedziała gdzie mają się udać. Na pewno wiedziała.

Wychodząc z miasta zobaczyli co panika potrafi zdziałać. Wmieszali się w tłum. Ludzie, elfy, krasnoludy... różni, naprawdę różni opuszczali te miasto jak by było przeklęte. Dirith nie obył się oczywiście bez próby ukatrupienia go. No cóż mają taki żywot. Czmychnął na szczęście. Na szczęście nikomu nie zrobił krzywdy. Reszcie udało się bezżadnych problemów przekroczyć miejską bramę.

Udali się za Kiti w miejce spotkania ze smokiem i elfką. No i z Cunnerem rzecz jasna. Na jego widok krew zawrzała w dwarfie. Powstrzywał się przed rzuceniem się na niego.
- mosz cosik do powiedzenia, prawda mości panie Cunner? - nie widział jak smok zrobił się człowiekiem. Nie, za bardzo próbował się opanować.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline  
Stary 19-05-2009, 21:39   #465
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Dirith biegł za Kiti w nadziei, że ta doprowadzi go do potrzebnego teraz nekromanty. Jednak niezbyt widziało mu się opuszczanie miasta. Mimo to zdecydował, że pójdzie chociaż zobaczyć co wywęszyła wilczyca.
Przy bramie było pełno ludzi, którzy zaraz wpadli w panikę i zaczęli uciekać przed tygrysołakiem. Drowowi bardzo odpowiadał taki stan rzeczy, gdyż uwielbiał gdy w powietrzu unosił się strach.. Strach przed jego osobą. Przekraczając bramę zadowolony nawet nie zwrócił uwagi na to że na murach są strażnicy. Dopiero gdy był na bardziej otwartej przestrzeni zorientował się o tym, gdy jego instynkt podpowiedział mu aby nagle uskoczyć w bok. całe szczęście likantrop nie zwlekał z unikiem, bo zaraz potem w ziemię, w miejscu w którym był przed sekundą, wbił się bełt.
Dirith odwrócił się jakby oceniał przeciwnika i już miał wracać aby się nimi zająć. Jednak w tym czasie Wilczyca juz znalazła się w lesie i nie było czasu na pokazania kolejnym strażnikom, że z nim się nie zadziera. Ruszył zatem szubko aby dogonić Kiti, a na pierwszym mijanym drzewie zostawił pięć głębokich śladów po pazurach aby w ten sposób rozładować trochę frustracją spowodowaną niemożnością walki ze strażą.
Po dotarciu na polanę rozejrzał się i spojrzał srogo na elfkę.
- No i gdzie jest ten cholerny nekromanta potrzebny do wyciśnięcia informacji o lekarstwie z tamtego maga? - warknął niezbyt zadowolonym lecz zdecydowanym tonem. Wtedy przyleciał smok i on stał się obiektem zainteresowania likantropa.
Warcząc zaczął go obchodzić lekko z boku, aby zaatakować zabójcę maga mającego ponoć lek. Następnie gad wyrzucił z łapy jakiegoś człowieka i samemu przemienił się w ludzką postać. Chwilę potem ledwie żywy człowiek został nazwany Cunnerem.
- To jest Cunner? - zapytał chcąc się upewnić, chociaż to i tak nie miało już wielkiego znaczenia. Drow i tak czy siak zamierzał jednego i drugiego wypytać o lek w sposób jak najbardziej bolesny dla przesłuchiwanego.
- Bardzo dobrze.. to teraz tylko trzeba wycisnąć z nich informacje o leku, skoro jeden spowodował tą przeklętą klątwę, - tygrysołak spojrzał na pełzającego w stronę krzaków Cunnera oceniając, że łatwo będzie go dopaść. - a drugi na tyle mądry żeby zabić człowieka mającego lekarstwo.. To któryś musi coś wiedzieć.. - powiedział zimnym tonem nadal szykując się do ataku.
 

Ostatnio edytowane przez eTo : 19-05-2009 o 21:40. Powód: jak zwykle zapomniałem o literówkach
eTo jest offline  
Stary 20-05-2009, 07:05   #466
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Walka ze strażą nie była przyjemna. Najpierw oberwał od strażnika siedzącego na koniu. Ten myśląc, że jeśli jest wyżej to może sobie pozwalać. Mylił się gdyż wykorzystując wszelakie dogodności stwarzane przez otoczenie... no dobra, wybuchowego kapłana, Ulfger zwalił z konia niechcianego wroga. Dodatkowo perfidnie kopnął go w tyłek. Metalowy bucior robił swoje. Strażnik chwytając się za pośladki jęczał cicho. Urgrosh uciszył go na dobre.
- Eh... I pocoś wchodził mi w drogę? Trza było mnie wpuścić? - krasnolud pokręcił głową głęboko wzdychając. Nie był mordercą. Nie przepadał za zabijaniem zwykłych ludzi. Orkowie! To co innego. inniejsze bestie też dobrym trofeum było, ale ludzie? Nie chciał stać się taki sam ja drow.

Dzwony zabiły. Mężczyźni podnieśli broń. stanęli do walki. Szykowali się na śmierć i wiktorię. Niestety, albo raczej stety nagła mgła pokrzyżowała im szyki. Sytuację uratowała Kiti. Ochroniła ich wszystkich przed nie potrzebnym przelaniem krwi.

Ze strażnicy rozpromieniony i uradowany oraz okropnie ubroczony krwią wyszedł drow-tygrys. Zabijanie go cieszyło, a strażnicy dostarczyli rozrywki. Podszedł do krasnoludzkiego kupca i powiedział pocieszająca nowinę. Pocieszającą gdyby nie to, iż obok stał wciąż płonący Blacker.
- Nu ni... Mądrości dodajcie mi sił. - szeptał do siebie chwytając się ręką głowy jednocześnie lekko i zrezygnowanie nią kręcąc. Wspominanie o nekromancji przy kapłanie ognia nie jest dobrym pomysłem...

Wataha korzystając z okazji, że od dawna są prawie całą grupą ruszyli za przewodnictwem białej wilczycy. Ukrywając się wśród tłumu ruszyli w stronę lasów. Nie obyło się bez zawodów strzeleckich wśród zbrojnych. Za głowę dwadzieścia punktów, łapy dziesięć punktów i grzbiet pięć punktów. Kto trafi? Fundnę piwo! Za równe sto punktów beczułka gorzałki! Starał się poprawić sobie humor. Widok naszpikowanego drowa mógł by mu poprawić. Mniej kłopotów. Eh. Dziwny jest ten świat. Sam już nie wiedział czy kocha czy nienawidzi czarnoskórego towarzysza.

Spotkanie w lesie wielce zdziwiło khazada. Smok zamieniający się w człowieka. Co to ten świat stanął na głowie? I nie będzie komponentów na rynek... Co do Cunera... Chyba go nie znał... A przynajmniej nie pamiętał. Jednak chyba nie był przyjacielem. Dlatego krasnal ułożył wygodniej narzędzie swojej ostatniej pracy na ramieniu i uśmiechnął się perfidnie.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline  
Stary 20-05-2009, 15:07   #467
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Strażnicy zachowywali się zdaniem kapłana dziwnie. W chwili gdy płomienie otoczyły jego sylwetkę zachowywali się spokojnie, jakby widok taki był dla nich codziennością. Jednak gdy Blacker miał zamiar wygasić ognistą aurę bojąc się o Ulfgera i zaatakować z rapierem w garści nagle spanikowali i rzucili się do ucieczki. Najwyraźniej szczęście jeszcze mu sprzyjało, tak samo jak krasnoludowi. Gdy już mieli wejść do strażnicy celem odbicia (i obicia) tygrysołaka, główny cel ich szturmu sam wydostał się na zewnątrz. Blacker zastanawiał się, czy nie wypadałoby położyć kresu szałowi czarnoskórego towarzysza, wypalając mu z przystawienia w głowę. Drow odkąd tylko do spotkał ciągle tylko biegał i walczył z czym popadło, przez co wpędzał ich w tarapaty, a Blackera zmusił do wejścia w konflikt z prawem i zaatakowania strażników. Utwierdził się w tym zamiarze jeszcze bardziej, gdy Dirith wspomniał o swoim planie wezwania najplugawszego z magów - nekromanty. W tym momencie wyrok zapadł, a jedyną sprawą pozostawało znalezienie odpowiedniego momentu. I nikt, nawet najzazdrośniejsze mgły chaosu ani wściekłe elfki nie powstrzymają go jeśli tylko Dirith znowu spróbuje bezmyślnie kogokolwiek atakować. Drow był zagrożeniem dla ludzi, a obowiązkiem kapłana było takie zagrożenia likwidować. Nie powiedział mu jednak nic, czekając do stosownej chwili, błysnął tylko na niego wściekle płonącymi oczami dając mu do zrozumienia, że nie akceptuje jego zachowania, po czym wygasił płomienie nie doprowadzając do eksplozji

Dzięki mgle sprowadzonej przez Kiti oraz ogólnemu popłochowi panującemu w mieście udało im się wydostać na zewnątrz. W ślad za białą wilczycą dotarli na skraj lasu, gdzie natrafili na elfkę, Cunnera oraz białego smoka, który przybrał postać mężczyzny. Teraz wpatrywał się w Blackera różnokolorowymi oczami, na co kapłan odpowiedział tym samym. Ciekawiło go, jak sytuacja się rozwinie, nie podejmował jednak żadnych działań w sprawie Cunnera. Zamiast tego postanowił zająć się Ulfgerem. Przywołał moc daną mu przez Pana by uleczyć rany i usunąć zmęczenie zarówno Ulfgera jak i własne. Niezależnie co się stanie muszą być w pełni sił.
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 20-05-2009, 17:36   #468
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Dirith ruszył ulicami za nią, w pierwszej chwili podkuliła ogon i była pewna, że się na nią rzuci tak jak zrobił to pod akademią. Rozerwałby ją na strzępy jak myszkę. Taka była naturalna kolej rzeczy w relacjach elf drow, elf chce pomóc, drow gryzie i kopie. Wcześniej pomagała mu, bo uważała, że tak trzeba, ze się zaprzyjaźnią ostatecznie albo przywyknie do sposobu bycia drowa albo nawróci go ze złej drogi. Ale drow świetnie radził sobie jako zabijaka i bestia, widać jego przeznaczeniem było rozdawać kopy i nie zgarniać odwetów. Teraz Kiti miała tylko nadzieję ze drow uleczy się jak najszybciej z klątwy i pójdzie sobie, wróci do podziemi czy gdziekolwiek z dala od niej. Najbardziej bala się tego, że nie znajdą leku a drow zrobi to, co obiecał, złoi ich wszystkich. Nawet straż na murach nie zdążyła ustrzelić drowa. Widać tak ma być, siły wyższe tak chciały. Kiti musiała gorzko przyznać, że gdyby nie ten drow, nie dotarliby tak daleko. Zjadłby ich smok, nieumarli czy co tam jeszcze, hydra. Biegła lasem wypatrując elfki. Elfki nie było. Kiti bała się, że Dirith zaraz wpadnie w szał.
Na szczęście pojawił się smok. Kiti wolał już smoka od Diritha. Smok wyrzucił Cunnera i przemienił się w człowieka. Kiti osłupiała. Zaczęła głośno węszyć. Ten zapach! To ten człowiek!!!
- Proszę, pomóż nam! - zaszczekała. - księżyc, Adherel, obiecali, że dostaniemy lek na klątwę!
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 20-05-2009, 21:49   #469
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Nie pamiętał mnie. Może to i lepiej. Ucieszyłem się widząc go w tak dobrym zdrowiu. Może miał dobrą opiekę w klasztorze, podejrzewam jednak, że sam doszedł do siebie i odszedł stamtąd bez słowa. Pewnie nadal go szukają. Czarnego wilka.

Biała wilczyca, elfka o której wspominała Adherel, najwyraźniej mnie rozpoznała. Jako wilczyca musiała zwęszyć mój zapach, wątpię, czy widziała wtedy moją twarz, kiedy rzuciła się wraz z Lonem za kanapę, w celu jego ochrony, oczywiście.

Z drowem było coraz gorzej. Klątwa odcisnęła na nim wyraźne piętno. Nie do końca już nawet kojarzył, co działo się wokół, stał przede mną cały zakrwawiony i potargany, a czułem, że myślał tylko o jednym, o dalszym zabijaniu. Powrót tej istoty do życia bez klątwy był ryzykowny. Ten drow był niebezpieczny. Klątwa by go zabiła. Uwolnienie go od niej to spuszczenie z łańcucha prawdziwej bestii.

Siły wyższe jednak kierują tym światem i nie mamy wpływu na pewne ich decyzje. Skoro drow przeżył i dotarł aż tutaj, skoro go spotkałem, widać jego przeznaczeniem było osiągnąć cel, za który, na swój sposób, walczył tak wytrwale.

Cunner nie reagował na ich słowa. Leżał skulony i jęczał, żebyśmy sobie poszli.

- Nadeszła pora by pokonać ostatnią przeszkodę na drodze do oczyszczenia – powiedziałem do zebranych tu członków Watahy. – Jestem tylko posłańcem w waszej sprawie. Resztę rozstrzygnie przeznaczenie. Stawcie mu teraz czoła.

Wyciągnąłem przed siebie dłoń, w której trzymałem dwie buteleczki z czerwonym płynem.
- Jedno z tych jest lekarstwem na waszą klątwę. Nie wiem, które. Obie Cunner miał przy sobie, nie chce wyjawić nic na ich temat. Proszę.

Podrzuciłem obie buteleczki w ich stronę.
Dirith; Facet coś rzucił! Błyskawicznym kocim ruchem chwyciłeś jedną z buteleczek!

Reszta; Leci druga flaszka, łapać ją!!!
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 25-05-2009, 17:55   #470
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Cunner pełzał po ziemi rozhisteryzowany. Kiti wiedziała jak się czuł, połknęła ją hydra, to pewnie cos podobnego jak być w smoczych szponach. Ale hydra chyba stanowczo gorsza, gorsza, gorsza!!! Jeszcze do tej pory wilczyca czuła na futrze zapach hydrzej śliny i otrzepywała się na sam wspomnienia tamtych chwil. To było ohydne, ohydne, ohydne!!! Przez moment zjeżyła się i pomyślała że Cunner powinien zapłacić za tę hydrą, za nieumarłych i wszystko co ich po drodze spotkało. Nie wiedziała nadal do końca co knuł razem z tamtym magiem, może tak jak mówiła Adherel, stworzenie wielkiej armii bestii, bestii z ludzi. Może chcieli mieć więcej Takich Jak My, tresować ich albo wypuścić na miasto, taki Dirith wymordowałby pewnie cale miasto w kilkanaście minut! Miała ochotę go ugryźć ale ważniejsze było teraz lekarstwo. Co prawda jak je zażyje pewnie go już nie ugryzie bo zamieni siew elfkę, ale trudno. Człowiek rzucił flakoniki. Kiti omal nie pisnęła kiedy Dirith złapał jedną z nich. Drugą musi złapać!!! Zerwała się z miejsca i podskoczyła jak najwyżej!

http://fc01.deviantart.com/fs28/f/20...derSheltie.jpg
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172