Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 05-05-2014, 17:48   #511
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
- Obawiam się, że Buck ma rację - powiedział Ruiz. - Espero, że idzie za nami tylko kilku. Na szczęście większość poszła do zamku Jonasza. Pójdźmy jeszcze kawałek rowem i zaczajmy się po obu jego stronach. Przy odrobinie szczęście wystrzelamy ich na otwartej przestrzeni. Powiadomię Alkera, by po nas wyjechał.

Marco zdjął plecak i założył kurtkę wzmacnianą kevlarem. Teraz to dopiero będzie się pocił. Wybrał numer Alkera. Nie miał czasu pisać ani wisieć na holo, więc wysłał mu wiadomość głosową.

- Señor Alker? Tu Marco Ruiz. Przebijamy się dwoma grupami do drogi nr 65, część kuloodpornym autem, sześć osób pieszo. Niech pan wyjedzie po nas, ale nie wjeżdża do San José de la Fragua tylko ukryje gdzieś siebie i wóz. Właściwie to zdałyby się dwa wozy. Niech pan posmaruje jakiemuś taksiarzowi, by pojechał za panem i dopilnuje, żeby nie spierdolił. Powinniśmy wyjść na drogę kilkaset metrów przed miasteczkiem. Proszę zadzwonić jak pan będzie w pobliżu.
 
Bounty jest offline  
Stary 05-05-2014, 18:50   #512
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Paula popatrzyła na Ruiza zdumiona i zatoczyła wzrokiem dookoła.
- Zgadzam się, że nie możemy liczyć na ucieczkę. Jednak powiedz mi proszę, gdzie tu widzisz otwartą przestrzeń? Nie zdążymy wrócić do pozbawionego drzew rejonu.
W ogóle nie zamierzała wracać. Przykucnęła przy Klaudii i wyjęła z plecaka spray ze znieczulaczem. Niewiele go już zostało. Odsłoniła kostkę kobiety i wypsikała ją.
- To pozwoli ci przejść jeszcze kawałek. Buck dobrze mówi, powinniśmy zająć lepszą pozycję. Podejść trochę pod górę.
Zdjęła z pleców karabin i załadowała go. Nie podobało się jej to ani trochę.
- Mogłabym spróbować wejść na jakieś drzewo i spróbować uciszyć psy. Nie mogą mieć ich dużo.
 
Lady jest offline  
Stary 05-05-2014, 19:42   #513
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Stary dziwak był zdecydowanie nieobliczalny i do tego niebezpieczny, zwłaszcza gdy zaczął wymachiwać zupełnie nieprzystosowana do samochodu bronią. JP też dostało się przy okazji, na szczęście zarobiła tylko siniaka. Wolała sobie jednak nie wyobrażać co będzie, jak dziadek zacznie próbować z niej strzelać.
Na szczęście bród był tam gdzie powiedział Jonasz, był nawet w miarę prosty do pokonania.
Równie szybko udało się wyeliminować jednego z przeciwników. Przynajmniej JP miała nadzieję, ze był to członek gangu a nie bogu ducha winny pracownik tartaku. Niestety pozostał jeszcze jeden.
Dziewczyna znowu działała szybko. Podjechała pod samo wejście na górę i popatrzyła na mężczyzn:
- Hernandez musimy pozbyć się tego gościa i załatwiam im samochód. Trzeba się spieszyć. - Powiedziała chwytając swój karabin i wyskakują z samochodu. - Nie myślała, po prostu działała. - Panie Moya proszę zniszczyć deskę rozdzielczą ich samochodu tak by nikt nim już nie mógł nas ścigać. - Zawołała jeszcze w biegu. Miała nadzieję że Hernandez poradzi sobie ze znajdującym się na górze mężczyzną, myśl o ponownym strzelaniu do ludzi nie była przyjemna. Musiała jednak być wilkiem jeśli miała przeżyć. Nawet nie pomyślała o siedzącej w bagażniku Sue. Pewnie zanim kobieta zdecydowałaby co robić już mieliby na głowie kolejnych Fumadores.
 
Eleanor jest offline  
Stary 06-05-2014, 09:09   #514
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
-To jest otwarta przestrzeń - Ruiz wskazał na rów przeciwpożarowy. - Mało, ale lepsze to niż nada. Będą iść po naszym tropie, a więc jego środkiem. Jeśli jednak udałoby ci się załatwić psy z bezpiecznej odległości, byłoby perfecto. Wskakuj na to drzewo, Harcereczko. Asekurować cię?
 
Bounty jest offline  
Stary 06-05-2014, 20:29   #515
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
W czasie tej nieoczekiwanej przerwy Sue zaczęła przygotowywać się do ewentualnej obrony, albo ataku. Zwał jak zwał, ale prawdopodobnie trzeba będzie strzelać. I zabijać, jeśli samemu chce się ujść z życiem. A rudowłosa zdecydowanie chciała. Po krótkim oglądzie okazało się, że ze swojej aktualnej pozycji strzelać raczej nie da rady. Jedyną możliwością było uchylenie klapy bagażnika i celowanie do wroga przez szczelinę, co szybko odrzucił. Po pierwsze uznała, że jest to dość ryzykowne zważywszy na to, po jakim terenie się poruszają. Po drugie celność jej strzałów, padających z niewygodnej pozycji mogłaby znacznie stracić na skuteczności.
Sprawnie złożyła karabin, wzięła zapasowy magazynek i kilka granatów a do paska przypięła kaburę z glockiem i nie zastanawiając się długo przemieściła się na przednie siedzenie pasażera, które zajmował Jonasz.

- Mam nadzieję, że nie będę Panu przeszkadzać - powiedziała z kokieteryjnym uśmieszkiem i nie czekając na jego reakcję usiadła ciężko na kolanach zbzikowanego staruszka.
Z przodu było na tyle miejsca, by drobna dziewczyna i mężczyzna zmieścili się tam bez większego problemu i to całkiem wygodnie.
 
Vivianne jest offline  
Stary 07-05-2014, 10:59   #516
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
- Będę u was najwcześniej za dwie godziny, jak mocno docisnę - w holo odezwał się zaskoczony głos Alkera. - Jeśli do tego czasu plany się zmienią, dajcie znać. Teraz niewiele mogę.

Miał wyruszyć o świcie, czyli mniej więcej wtedy, kiedy oni opuszczali kryjówkę Jonasza. Nie było szans, aby przefrunął przez pół Kolumbii w tak krótkim czasie. Pozostało im walczyć, wykorzystując długi i wolny od drzew i krzaków, lecz niestety szeroki jedynie na jakieś dwa metry rów przeciwpożarowy.
Pilar chwyciła Klaudię i pomogła jej. Cofali się jeszcze przez chwilę, aż bystre oczy Pauli wychwyciły dobrze ustawione, odpowiednie drzewo, na które zaczęła wdrapywać się niczym ludzka wiewiórka. Tylko bez futerka, bowiem skąpy strój więcej ciała odsłaniał niż zasłaniał.

Marco, Buck i Antonio mogli zająć miejsca w krzakach. Trzej muszkieterowie, dzielnie broniący swoich-nie swoich kobiet. Zabawnie wyglądaliby w filmie o walecznych herosach Francji. To zresztą i tak przekłamanie. Wszędzie chodziło o zabijanie. Obie Kolumbijki nie zatrzymały się, wykorzystując tę zasadzkę do ciągłego oddalania się od tego miejsca.
Dla całej pozostałej czwórki sprawa była jasna: jeśli wróg zdąży wskoczyć w krzaki, zniknie im z oczu i wydarzyć się może wtedy wszystko.

Ujadanie zbliżało się. Greczynka ze swojej podwyższonej pozycji zobaczyła ich pierwsza, jakieś pięćdziesiąt metrów z przodu. Dwa psy na smyczach, z całych sił ciągnące panów za sobą, pędząc po środku otwartej przestrzeni. Za nimi podążali następni. Czterech? Może pięciu, co dawało łącznie siedmiu ludzi i dwa psy. Mężczyźni ze swoich pozycji w krzakach dostrzegali na razie migające między krzakami sylwetki dwóch czy trzech pierwszych.


JP już pędziła, kiedy zatrzymała ją ręka Goito, który uśmiechnął się do niej lekko. Jej entuzjazm i zdecydowanie udzielało się może nawet wszystkim. Hernandez dostrzegł jak Sue ładuje w kieszenie granaty i zabrał jej dwa. Boss zabrał dwa kolejne.
- Lepiej wykorzystamy.
Czy bali się, że zostawienie ich rannej dziewczynie to zły pomysł? W każdym razie zanim władowała się na kolana Jonasza, ten już zdołał się wydostać na zewnątrz wraz ze swoim karabinem maszynowym. Odsunął rudowłosą i rozstawił trójnóg.

Było trochę za późno, aby go zatrzymać. Wycelował w piętro tartaku i nacisnął spust. Karabin rzygnął ogniem i pociskami, szatkując mało wytrzymałe, drewniane ściany i poszycie. Drzazgi i pył leciały wszędzie, podobnie jak odłamki. Hernandez zaklął, w połowie drogi do schodów i rzucił się na ziemię. Moya spojrzał na JP, krzycząc jej do ucha.
- Teraz i tak po zawodach! Będziesz musiała być szybka! To załatwi ten wóz - pokazał granat i samochód Fumadores. Echo wystrzałów niosło się tak daleko, że zachowanie ciszy nie miało sensu.

Wreszcie amunicja w Negevie skończyła się. Tartak miał zniszczony cały front, gdzie ze ścian i okien poodpadały duże kawałki, kiedy kule miażdżyły wszystko w małej odległości od siebie. Jeśli ten ktoś w środku przeżył, to i tak nie miało teraz znaczenia. Samolot właśnie leciał w ich kierunku, a na twarzy Jonasza zastygł pełen fascynacji uśmiech.
 
Sekal jest offline  
Stary 07-05-2014, 18:59   #517
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Przytuliła się do pnia, oddychając głęboko. Zdyszała się po szalonej wspinaczce, musiała więc uspokoić oddech. Robiła to na spokojnie, zgodnie ze wszystkimi zaleceniami. Niespiesznym ruchem zsunęła z pleców karabin i odbezpieczyła, opierając lufę na jednej z gałęzi. Zachybotało, uznała jednak, że pień daje odpowiednie gwarancje bezpieczeństwa przed spadkiem i udało się wyrzucić z głowy strach przed nim. Zerknęła na dół, na chowających się w krzakach mężczyzn i oddalającą się Pilar.
~Szaleństwo~

Przyłożyła oko do lunety i nakierowała ją na ostatni widziany fragment rowu przeciwpożarowego, odłączając wszystkie zmysły prócz tego od koncentracji na celu. Zacisnęła zęby. Pojawili się. Przeprowadziła szybką kalkulację, dochodząc do tego, że ma czas na dwa strzały. Potem musi zsunąć się w dół, szukając osłony przed odwetem.

Dwa psy przestały stanowić zagrożenie w obliczu uzbrojonych Fumadores. Uniosła lufę i bez udziału mózgu oddała strzał w trzymającego smycz mężczyznę. Przesunęła celownik o centymetry w bok i zaraz potem wystrzeliła do drugiego. Nawet jeśli nie trafiła, nie mogła pozostać na miejscu. Błyski wystrzałów mógł zobaczyć każdy. Przerzuciła broń przez ramię zeskoczyła o gałąź niżej.
Szybciej, szybciej! Do ziemi tak daleko...
 
Lady jest offline  
Stary 07-05-2014, 20:29   #518
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Boss powstrzymał ją przed ruszeniem w kierunku budynku i całe szczęście, bo Jonasz urządził sobie wytwórnię wiórów w tartaku i to w sensie dosłownym. Odłamki drewna leciały na wszystkie strony gdy raz za razem wyrzucał kolejne serie ze swojej niszczycielskiej i przerażająco głośnej broni. Teraz wiedzieli o nich wszyscy w odległości kilku kilometrów.
- No dobrze – powiedziała w końcu gdy hałas ucichł, a granat w drugim samochodzie uniemożliwił pościg za nimi, przynajmniej z tego miejsca. - Wsiadać do środka. Skoro ja mam się śpieszyć nie ma co tracić czasu na ładowanie. - Dodała jeszcze widząc, ze stary dziwak zabiera się do ponownego ładowania swojej broni. Przypomniała sobie jednak, że tamten nie mówi po angielsku więc tylko wskazała dłonią, w której cięgle trzymała swój pistolet, w kierunku drzwi samochodu.

Sama także wsiadła i gdy wszyscy już byli z powrotem na swoich miejscach. Wystartowała wciskając gaz do dechy.
- Lepiej się trzymajcie. Przy tej prędkości będzie nieco szarpało. - Powiedziała pewnie ruszając boczną, nieco rozmiękłą po deszczach drogą, którą wczoraj dotarła tu z miasta. Miało to swoje plusy. Mniej więcej wiedziała czego się może po niej spodziewać i jak ciężko będzie przez nią przejechać.
To było prawdziwe wyzwanie!
 
Eleanor jest offline  
Stary 08-05-2014, 11:23   #519
 
Bounty's Avatar
 
Reputacja: 1 Bounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputacjęBounty ma wspaniałą reputację
Victoria o muerte, pomyślał Marco kładąc się za kawałkiem zwalonego pnia na skraju rowu przeciwpożarowego. Plecak zostawił kilka metrów z tyłu, pod drzewem, na które wspięła się Paula. Skinął głową Buckowi i Antonio, ukrytym po drugiej stronie rowu. Niebawem zaś dostrzegł ujadające psy i Fumadores. Wychylił się zza pnia połową usmarowanej błotem twarzy, poprawiając opartą na gałęzi lufę. Teraz widział już wszystkich, kropka celownika przesuwała się między jednym a drugim. Rów był nierówny i wąski, tamci nie mieli innego wyjścia jak iść kolumną. Trzydzieści-czterdzieści metrów, w sam raz, jeśli podeszliby bliżej, mogliby ich wypatrzeć. Psy już wyczuły niewidzialne dla swych panów zagrożenie, wyrywały się do przodu.

Rozbrzmiał strzał ze snajperki. Ruiz widział już, że Paula wali w idących na przedzie. Pół sekundy później sam wdusił język spustu. Nie patyczkował się. Miał wygodną pozycję a lufę opartą na stabilnym podłożu. Na tym dystansie Arasaka była równie dobra co RKM. Marco, trzymając spust, przesuwał kropką celownika po całej grupie Fumadores, skupiając się jednak na tych idących z tyłu. Spadek terenu na szczęście sprawiał, że ci z przodu nie zasłaniali całkiem pozostałych.
Czterdzieści pocisków i nieskończenie długie trzy i pół sekundy później rozbrzmiał głuchy dźwięk pustego magazynka. Ruiz schował się za pniem by zmienić go na pełny.

Nie łudził się, że skoszą wszystkich. Jeden czy dwóch zdąży uskoczyć w zarośla. Dlatego zamierzał natychmiast przeczołgać się kilka metrów w głąb lasu i tam zająć upatrzoną wcześniej pozycję za drzewem.

Victoria o muerte.
 
Bounty jest offline  
Stary 08-05-2014, 20:49   #520
 
Vivianne's Avatar
 
Reputacja: 1 Vivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputacjęVivianne ma wspaniałą reputację
W bagażniku zostały jeszcze dwa granaty, ciekawe kto tym razem uzna, że posłuży się nimi lepiej...
Widząc, co wyprawia Jonasz straciła ochotę, nie żeby wcześniej ją miała, na siedzenie na jego kolanach. Był nieobliczalny w złym tego słowa znaczeniu i nieumyślnie nawet mógł jej wyrządzić sporą krzywdę. Chcą nie chcąc wróciła więc do bagażnika mając nadzieję, że i z tej pozycji będzie w stanie coś zdziałać w razie potrzeby.
Automatycznie wykonała polecenie JP próbując znaleźć stabilną, bezpieczna pozycję. Kolejne siniaki, stłuczenia i obtarcia były w tej chwili zbędne. Miała nadzieję, że ich ranny pasażer jakoś zniesie tą niełatwą podróż.
 
Vivianne jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172