Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-08-2011, 12:09   #31
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Tak jak sądził, za wyjątkiem Kislevity, który próbował mu pomóc w trzymaniu dyszla, "młodzież" rzuciła się na potwora.
O odepchnięciu stwora od Linusa nie było oczywiście mowy i trzeba było ograniczyć się do blokowania przesuwania się bestii do przodu. Udało się to całkiem nieźle i nawet niewielkim nakładem sił, ale Gottri był sceptyczny co do dalszej walki. "Gdyby bestię mogło zabić kilku najemników nie ściągaliby nas. Trzeba zebrać informacje, wyśledzić legowisko, zastawić pułapkę i przeprowadzić akcję."
Skrzywił się boleśnie widząc jak stwór wypluwa szczątki Magnura i wtedy nastąpiło coś co zupełnie go zaskoczyło. Kiedy połowa walczących potraciła bronie Gislan rzucił toporem i potwór eksplodował. Oniemiały upuścił żerdź i podszedł do cielska. Splunął z niesmakiem na ścierwo. Widząc, że Spąg podbiega i z zaciekawieniem obwąchuje jeden z ochłapów skarcił psa.
- Nie rusz Spąg! Fee!
Podrapał się z zakłopotaniem po czole.
- Niepokonana Bestia z Ostermarku zasieczona przez kilku rębajłów?

Okrzyk zwycięstwa Sigfrieda skwitował pogardliwym prychnięciem i pokiwał głową z rozbawieniem na odpowiedź Jotunna.
- Co do broni brachu- zwrócił się do "Pypcia" pytającego o zapasową broń- to możesz wziąć moją tarczę i topór.
Zdjął z pleców tarczę, wyjął topór zza pasa i podał Jotunnowi. Uśmiechając się złośliwie, rzekł.
- Jak zaopatrzysz się w drugą "tyczkę" zawsze możesz oddać.

Rozejrzał się wokół.
- Koń zabity, wóz nie nadaje się do użytku. Jeśli burmistrz chce widzieć bestię niech tu sobie przyjeżdża. Ja bym się nie śpieszył z ogłaszaniem zwycięstwa. Jeśli to prześladowało Ostermark- wskazał za siebie na leżące na drodze cielsko- to znaczy, że w mieście nie pozostał ani jeden chłop z jajami. Prawdziwa bestia jeszcze się tu gdzieś kręci.
Odwrócił się i zaczął iść w kierunku dwójki ocalałych chłopów. Po chwili jednak zatrzymał się, jakby o czymś sobie przypomniał i już głośniej powiedział do całego oddziału.
- Czołem towarzysze broni! Jako krasnolud, który przeżył 140 wiosen, się trochę powymądrzam- zarechotał- Właśnie przeszliście chrzest bojowy. Jedna rzecz powinna zostać jeszcze zrobiona. Potrzebny jest człek od gadania z burmistrzem w sprawie pieniędzy, kwater, pochówku poległych towarzyszy, od decydowania kto czuwa a kto śpi, kiedy walczymy a kiedy wiejemy. Taki jakby dowódca. To nie może być krasnolud, bo my jako istoty honorowe zawsze mówimy prawdę i nie będziemy mogli przedstawić naszych czynów odpowiednio korzystnie- chrząknął znacząco- elfy też się nie nadają jako złodzieje, oszuści i zdrajcy- rzucił wymowne spojrzenie Moperiolowi- to powinien być znający się na wojaczce i bywały w świecie człek. Według mnie najlepiej nadają się ów Kislevita i ten tam łowca, Leo. Mój głos ma Mierzwa.

Powiedziawszy co zamierzał ruszył ponownie w kierunku chłopów. Spąg wyraźnie podekscytowany całym zajściem plątał się Gottriemu pod nogami o mało nie doprowadzając do upadku.
- Hej, ludzie skąd jesteście? Jak daleko jesteśmy od miasta?
 
Ulli jest offline  
Stary 28-08-2011, 12:44   #32
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Ja jestem Peter a to jest Joachmi, mój brat, Panie. Jesteśmy węglarzami z Ostermak. Do miasta jest może godzina drogi. Ze wozem dłużej... Jechaliśmy właśnie z urobkiem do miasta, kiedy... kiedy... To coś na zaatakowało! Tatko, on... Gdzie on Panie? Spotkaliście go? Poszedł po pomoc, ale był ranny? Jego też uratowaliście Pany? Gdzie on? -
 
malahaj jest offline  
Stary 28-08-2011, 13:00   #33
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Spochmurniał, odwrócił lekko głowę.
- Ojciec wasz zmarł, dogorywał już gdy go znaleźliśmy. Nie troszczył się o siebie. Ostatnim tchem kazał was ratować. Nie rozpaczajcie, możecie być z niego dumni, umarł z honorem i został pomszczony. Jeśli chcecie pójdę z wami i pomogę przynieść ciało. Ale jeśli jeszcze raz nazwiecie mnie "Panem" to giry poprzetrącam! -zrobił groźną minę i wyciągnął palec wskazujący lekko nim grożąc- Ja nie jakiś szlachetka w mordę jebany, czy inny darmozjad. Mogliście przelewać ze mną krew, to możecie mi mówić po imieniu. Gottri Swenson jestem!
 
Ulli jest offline  
Stary 28-08-2011, 13:07   #34
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
Leo zignorował towarzyszy i schował zamoczoną cięciwę do oddzielnej torby. Taktyka ostrzału była skuteczna. Na tyle by osłabić stwora i pozwolić go zarąbać reszcie. Spodziewał się czegoś więcej po osławionej bestii.

Szucrołap miał rację.

Łucznik jeszcze raz spojrzał po grupie i ruszył w stronę dziewczyny, dobywając noża. Spokojnymi ruchami pomógł jej się uwolnić, w razie czego gotów pociąć doczesne resztki magnura. Szkoda faceta, ale co on w ogóle tutaj robił.

Następnie bez słowa ruszył w stronę mutantów. W jednej ręce miał swoją starą szable. Chciał pozbierać strzały a kto wie czy mutasy jeszcze nie w pełni zdechły.
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline  
Stary 28-08-2011, 13:43   #35
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Cholerne macki! Pieprzony kwas!- myślał Felix rąbiąc kończyny potwora młócące w powietrzu. Całe szczęście że Linus zdołał się uwolnić, zostało już tylko nie dać samemu się zabić.

Kwas boleśnie parzył, niszcząc zbroje, broń i zostawiając oparzenia na skórze. Na szczęście Bestia słabła w oczach. Jednak eksplozji spowodowanej rzutem topora Gislana młody łowca zupełnie się nie spodziewał.

I... tyle? pytał sam siebie. Oczywiście, że walka nie była przyjemna ani łatwa, stracili jednego towarzysza, połowa z nich jak się zdaje nie ma sprawnej broni jednak nie tego spodziewał się po potworze terroryzującym cały Ostermark.

Na okrzyk Siegfrida uśmiechnął się-Nie mów chop...-mruknął pod nosem. Podejrzewał że tych kreatur musi być więcej...

Dzięki Bogom, że burza dawała za wygraną. Uważając na kwas poszedł przeszukać to co zostało z Bestii. Gdy ta szlachcianka dojdzie do siebie będzie musiał poprosić ją o rzuceniem okiem na te oparzenia.
 
Luffy jest offline  
Stary 28-08-2011, 14:15   #36
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Pogoda mimo, iż już była bardzo ciężka, wciąż starała się udowodnić, że może być jeszcze gorzej. Zrobiło się ciemniej, co chwile pojawiały się błyski i powiązane z nimi ogromne huki. Te warunki, w końcu musiały wpłynąć na strzelców, teraz już całkowicie niemożliwe stało się strzelanie z jakimkolwiek celowaniem. Strzały łuczników zaczęły już lecieć można by powiedzieć na oślep. Moperiol nie był w stanie ani razu oddać celnego strzału, Leo trafił w mackę, elf uznał ten strzał za trafiony, choć był przekonany, że człowiekowi zeszło i trafił szczęśliwie.

Teraz pozostało mu jedynie obserwować jak jego drużyna walczy, a po chwili ostatecznie pozbawia życia potwora. Rozejrzał się po pobojowisku, zauważając, że praktycznie tylko on, Leo i Siegfried wyszli bez szwanku z tego pojedynku. Widział rannych, pozbawionych zbroi i broni towarzyszy, którzy bezpośrednio atakowali Bestię. Maga, który leżał niedaleko krzycząc i wijąc się po ziemi w szale. Klarę owiniętą w zwłoki, a właściwie to w skórę martwego Magnura. Dlatego też nie odezwał się i nie podsumował pojedynku strzeleckiego z Leo, choć z pewnością powodem też było to, iż go przegrał.

W pewnym momencie usłyszał
Czołem towarzysze broni! – odwrócił się i zobaczył Gottriego, który rozpoczął swego rodzaju przemówienie po bitwie. Słuchał co mówi, bo uznał, że mówił mądrze jak na krasnala o rozdzieleniu ról w zespole. Jednak w pewnym momencie stwierdził, że elfy to złodzieje, oszuści i zdrajcy co mu znacznie zmieniło odbiór całego przemówienia Swensona
- Według mnie najlepiej nadają się ów Kislevita i ten tam łowca, Leo. Mój głos ma Mierzwa. skończył Gottri
- Na pewno nie pokazujmy burmistrzowi knypka ze swoim ochroniarzem burkiem – obruszył się Moperiol – Taki raczej nie sprawi, że nasza drużyna będzie wyglądać poważnie - skończył ironicznie, odwracając się i ignorując dalej Krasnala również podszedł do Klary i chłopów. Po czym zdjął cięciwę z łuku, przykucnął i schował ją do torby.
 
AJT jest offline  
Stary 28-08-2011, 16:01   #37
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
W końcu udało mu się uciec. Pozbyć tego wstrętnego doświadczenia. Widział swoimi oczami z pewnością.
Jeszcze przez chwilę jak oszalały sprawdzał czy ręce na pewno są rękami, twarz ma normalny kształt i czy na pewno jest człowiekiem.
-Udało się?- Powiedział wstając i rozglądając się Linus żył, bestia nie sukces. Kto wie może mimo wszystko zaklęcie się udało z efektem ubocznym.- Było warto.- Wymamrotał, powoli nie do końca wiedząc jak ruszać nogami a nie mackami ruszył do wozu i martwego stwora. Pamiętał, pamiętał co to coś pamiętało, później spróbuje sobie to przypomnieć. Teraz było trzeba coś wymyślić działać nie wspominać i to trzymało go na nogach, choć wolałby położyć się i próbować zapomnieć.
-Nie możemy jej tak wziąć. Mamy wytropić ludzi za to odpowiedzialnych. Ostatnia nam do tego potrzebna rzecz to ścierwo ich ukochanego zwierzątka. Skryją się i nic nie wytropimy. Trzeba ścierwo ukryć. Najlepiej w okolicy miasta i ściągnąć burmistrza. Musimy jak najbardziej być ciężcy do zidentyfikowania. Najlepiej mówić innym, że bestia żyje. Także, bestii może być więcej. Rany ojca, jak wy się nazywacie?-Wskazał na Petera i Joahima.
-Rany na ciele waszego ojca wydają się inne od tych jakie zadawała bestia. To Klara mogłaby sprawdzić, gdy do nas wróci z miejsca gdzie i ja byłem na skraju szaleństwa.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 28-08-2011, 18:48   #38
 
Aston's Avatar
 
Reputacja: 1 Aston nie jest za bardzo znanyAston nie jest za bardzo znanyAston nie jest za bardzo znany
Uścisk zelżał. Linus wytężył swoje siły, aby wyrwać się. Już miał biec do przodu. Złapała go znów. Sytuacja znów była rozpaczliwa, a było tak blisko. Szarpał się. Musiała odpuścić. Poczuł okazję i w tej chwili złapali go za ręce Draug, oraz Felix. Szarpnięcie, wolność, życie. Opadł na ziemię bez sił.

Ta walka dla Linusa miała zupełnie inny charakter. Walczył tak naprawdę nie z Bestią, a z samym sobą. Był tak bezradny. Całe doświadczenie bojowe jakie zdobył dotąd, opierało się na indywidualizmie. Stawał do walki sam na sam, ponosił odpowiedzialność za samego siebie i nie mógł liczyć na czyjąkolwiek pomoc. W tej walce trzymał się tylko kurczowo rękojeści sztyletu, widział jedynie desperackie próby ratunku ze strony kompanów.

Po chwili przypomniał sobie o ranie na ramieniu. Podniósł się na kolana, usiłował zdjąć koszulkę kolczą. - Niech mi ktoś pomoże – chciał zobaczyć tę ranę, niepokoiła go.

-Jeżeli chodzi o broń, to bierzcie to. - Odtroczył pochwę z mieczem jednoręcznym od pasa i rzucił na ziemię. - Dziękuję chłopaki... - rzekł nieco zawstydzony. Nie zwykł dziękować.
 
Aston jest offline  
Stary 28-08-2011, 19:23   #39
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Mierzwa otarł pot z czoła. Mimo że nie było zbyt ciepło, a jeszcze przed momentem deszcz lał jak cebra, dyszał jak przysłowiowy kowalski miech. Zmokły osełedec odrzucił na tył głowy.

"Kurwa, stary się robię" - stękał w myślach. "Ale gdyby nie dyszel... połowy z nas by już nie było..."

Starannie zawinął swą czarną szablę w kawałek płótna. Kwas nadżarł brzusiec, ale poza tym nadawała się do jako takiego użytku.

Rozejrzał się wokół szukając wzrokiem Gottriego. Zmilczał, gdy ten perorował do "młodzików". Nie miał ochoty niepotrzebnie strzępić języka i rozwodzić się nad zwycięstwem.

Dopiero, gdy krasnolud komentował fakt, że ubili osławioną bestię z Ostermak przyznał mu rację:

- Krwawa jatka... A jednak za mało krwawa. Kurestwo było silne, ale masz Swenson rację. To nie wszystko na co stać skurczybka, który wysłał monstrum... To znaczy, że mogą istnieć kolejne.

Na propozycję załadowania zezwłoka bestii na wóz lub ukrycia faktu jej zabicia pokręcił przecząco głową.

- Na mnie nie liczcie. Lepiej zostawmy truchło i w drogę. Gdy dotrzemy do Ostermak, burmistrz z radością wyśle po nie swych chłoptysi. Czas nam. Poza tym nie chcę tu nocować. Co nam przyjdzie z chowania zwłok i udawania, że Bestia, jeśli nią jest, żyje? - zaakcentował ostatnie słowa. - Ludzie, którzy ją nasłali i tak się o tym dowiedzą, a tak burmistrz nie będzie nam utrudniał śledztwa, gdy się dowie, że nie musi już srać nocą ze strachu przed tym... tą... wielką... bulwą - nie mógł za bardzo znaleźć odpowiedniego słowa na określenie potwora.

Wyciągnął spory kawał suszonego mięsiwa z plecaka i zaczął je miarowo żuć. By w pewnym momencie przerwać:

- Powiedzcie mi jedno. Jak to możliwe, że takie bydlę - wskazał brudną łapą na ścierwo - A nikt go nie może w lesie wytropić? Ślepy by trafił do jego leża po śladach jak koleiny chłopskiego wozu. A jeśli znaleźć takie leże, to może i właściciela łacno odnajdziemy, hę?
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 28-08-2011 o 19:37.
kymil jest offline  
Stary 28-08-2011, 22:34   #40
 
dambibi's Avatar
 
Reputacja: 1 dambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znany
Bolesna rana spowodowała , że Dirk mógł się tylko bezsilnie patrzeć na walkę towarzyszy z bestią. Potwór tracił kolejne macki , a z kikutów miast krwi zaczęła lecieć żrąca zielona maź. W pewnym momencie z wielkiej paszczy wyleciało coś obrzydliwego i obaliło niezorientowaną Klarę.Po bliższych oględzinach Dirk odgadł że to resztki Magnura.W duchu cieszył się że miał trochę więcej szczęścia niż on.

Nie było mu w głowie świętować ,to raczej nie było to z czym mieli się zmierzyć , choć wolał nie dzielić się obawami z współtowarzyszami. Burmistrz chyba też nie widział jej na oczy , wiec skąd ma wiedzieć że to nie ta bestia co trzeba?

-Że niby co , mamy ciągnąć to gigantyczne gówno na rozwalonym wozie? Wybaczcie ale ja się nie czuje na siłach.- Wyraźnie ukazał swój stosunek do tego pomysłu.
-Niech ci bardziej ranni zostaną na miejscu , Klara nas opatrzy. Potem pochowam Magnura , a chłopcy swego ojca. Niech ktoś pójdzie do burmistrza , tak mu zależało , więc z chęcią się pofatyguje z wozem po bestię. -Stwierdził , a potem zdjął górną część garderoby , po to by opatrzono mu ranę. Potem weźmie jeden ze szpadli i spróbuje kopać grób , ziemia jest mokra , więc nie będzie to trudne.
 
dambibi jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:07.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172