|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-02-2015, 12:05 | #81 |
Reputacja: 1 | Thurin zawarczał jako górski tygrys. Cóż za piękne płomienie, pomyślał i ujął w obie ręce drzewce topora. Był ranny, ale nie na tyle, by nie zwietrzyć okazji, jak hiena, jak wilk. Ze swądem palonego mięsa wypełniającym nozdrza, trzepocząc skrzydełkami nosa takoż, zaciągając się śmiertelnym aromatem, rzucił się Thurin do przodu, gwałtownie jak burza z piorunami. Pomsta czekała na niego, a Rozcięta Gęba nie zwykł marnować szans. |
14-02-2015, 15:37 | #82 |
Reputacja: 1 | "Strzała znikąd" musiała choć trochę zdenerwować najemnika, choć, jeżeli był profesjonalistą, mógł nad tym zapanować. Należało jednak wykorzystać cień szansy, że jest rozdrażniony. Wulf wyprowadził potężne uderzenie w prawą nogę przeciwnika, w ostatniej chwili zmieniając kierunek i uderzając wyżej. Miał nadzieję, że cios, jeżeli trafi w rękę, utrudni nieco wrogowi operowanie bronią, a jeżeli w bok, to zabierze mu trochę tchu i osłabi jego cios. Oby zmyłka utrudniła mu parowanie! |
14-02-2015, 17:36 | #83 |
Administrator Reputacja: 1 | Jochen dopiero po pewnej chwili zorientował się, gdzie jest, tudzież Komu zawdzięcza takie a nie inne położenie. Przeklinając w duchu kompanów, którzy najwyraźniej nie rozumieli przewagi, jaką dawała broń strzelecka i wdali się w bezmyślną młóckę, tudzież osiłka, który w taki bestialski sposób potraktował rumaka, który przecież nic mu nie zrobił. Jakim bogom powinien złożyć ofiarę za to, że nie leży przygnieciony, pod ciałem powalonego wierzchowca, tego nie wiedział, ale rozważania na ten temat postanowił zostawić na później. Wstał, z pewnym trudem, pchany jedną myślą - zadźgać drania, który rozwalił głowę wierzchowca. Żołdak jednak, jakby wyczuwając intencje Jochena, miast czekać spokojnie na zarżnięcie zerwał się z ziemi i rzucił się do ucieczki. To było dla Jochena za dużo. Założył pokiereszowaną rękę w wycięcie kaftana, po czym niezgrabnie wyciągnął miecz lewą ręką i ruszył w pogoń za wykrwawiającym się wojakiem. |
16-02-2015, 18:16 | #84 |
Reputacja: 1 | Mały Wulf trzymał przeciwnika na dystans, unikając wzajemnego kontaktu. Walczący zaczęli się okrążać, czekając na moment do ataku. Oczy zbója miotały wściekłe spojrzenia. Nagle najemnik rzucił się naprzód, a szabla zabłysnęła w powietrzu. Mulnik tylko na to czekał. Olbrzym udaną fintą przejął inicjatywę i dwukrotnie uderzył długim kijem, raz w bok, raz w skroń Tileańczyka, a ciało runęło na ziemię, brocząc krwią z pękniętej czaszki.
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 16-02-2015 o 21:35. |
16-02-2015, 18:39 | #85 |
Administrator Reputacja: 1 | Zemsta bywa słodka... ale w najmniejszym stopniu nie jest w stanie przywrócić komukolwiek sił. W każdym razie Jochen nie poczuł, by po utrupieniu osiłka nagle poczuł więcej sił. Wprost przeciwnie - nagle się poczuł, jakby wszystkie siły sobie poszły daleko w świat, a jemu zostało tylko tyle, by nie paść, a usiąść. Wsparł się na mieczu, bezmyślnie wpatrując się w toczony przez krasnoludy pojedynek. Gdzieś tam w głębi umysłu kołatała myśl, że powinien ich wspomóc w walce. Zaraz, za chwilę tam pójdę, postanowił. |
16-02-2015, 19:48 | #86 |
Reputacja: 1 | Roran widząc że jego ciosy bez problemu docierają do adresata nie miał zamiaru przejmować się wytraconym toporem. Chwycił oburacz swój topór i z całych sił zaatakował, chcąc wyminac obronę przeciwnika zastosował flinte markujac cios od dołu a uderzając tak naprawdę z boku. Jeśli przebije się przez obronę to wiedział że przynajmniej polamie żebra swojemu adwersarzowi. |
16-02-2015, 21:08 | #87 |
Reputacja: 1 | Mały Wulf wziął w dłoń bolas, skrócił dystans o około połowę do Vita Ferrantellego, po czym rzucił bronią z zamiarem splątania jego nóg. Niezależnie od skuteczności rzutu, chwycił oburącz swój kij i wielkimi skokami popędził do wroga. Czynił to w ciszy, dopiero na ostatnich metrach przechodząc w krok, umożliwiający mu zadanie zamaszystego ciosu w prawe biodro poziomo na wysokości krocza przeciwnika. W ostatnim również momencie, tuż przed ciosem, wydaje z siebie gromki okrzyk: -Ha! W nadziei, że w połączeniu z jego aparycją spowoduje on osłupienie u adwersarza choć na chwilę. Będzie starał się wykorzystać dystans, który ma dzięki własnym rozmiarom i broni, bo dopuszczenie do siebie szermierza to pewna śmierć. Przy uprzednim bogowie się do niego uśmiechnęli, ale takie przebłyski łaski były krótkie i kapryśne. |
16-02-2015, 21:51 | #88 |
Reputacja: 1 | Erillan widział, że Iwan wyraźnie cofa się przed fircykiem z bródką. Najwyraźniej, był ranny wszak inaczej stawiłby mu czoło. -Chłopcze na koniu, Iwan biegnijcie do mnie-krzyknął. Po czym wystrzelił kolejny raz w stronę napastnika, mierząc dokładnie by zwiększyć swoje szanse. Starał się również przemieścić w ich stronę. Ostatnio edytowane przez Icarius : 16-02-2015 o 21:55. |
16-02-2015, 22:45 | #89 |
Reputacja: 1 | W końcu nadszedł czas na nieuniknione starcie. Bramin celowo wycofał się o kilka kroków w głąb niewielkiego lasku, którego liczne gałęzie i pnącza miały stać się zmorą dla Tileańczyka oraz jego włóczni. Iwan musiał zrobić wszystko, by uniknąć ciosu wroga. Dokładnie zaobserwował jak potężną bronią może być włócznia, która jednym uderzeniem zwaliła Wolfganga z nóg. A w jego obecnym stanie, niewiele trzeba by podzielić los towarzysza. Zdeterminowany zacisnął dłonie na rękojeściach broni. Oddychał ciężko, starając się zachować spokój. Stojąc za drzewem, wychylając się tylko na moment by poznać położenie przeciwnika, czekał. Planował wykorzystać gabaryty jego broni i wymanewrować go wokół drzewa, tak by ten nie zdążył obrócić jej w jego stronę, dając tym samym Iwanowi szansę do zadania pierwszego ciosu. Przy odrobinie szczęścia tyle powinno wystarczyć, by załatwić najemnika. |
17-02-2015, 19:10 | #90 |
Reputacja: 1 | A więc chce walczyć. Ha! Thurin spróbował się uśmiechnąć, ale zrobił ino minę, jakby kto w rzyć kopnął i wypuścił wiatry sążniste na wolność. Nie cofnął się jednak, mimo, że dupa bolała go niemiłosiernie, takoż bebechy. Miast tego, przeszedł naprędce do ofensywy, licząc, że cios jego Urzhada sięgnie celu, że uderzy prędzej i powali przeciwnika, nim ten sięgnie Thurina swym ostrzem. |