Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-02-2015, 22:58   #71
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Więc spotkał towarzyszy tych co go prawię zabili. Już zdążył tamtych ocenić a skoro uważali tamtych bandytów za kompanów to pewnie byli tacy sami. Swój do swego ciągnie. Ścierwo w mundurze, imitacja żołnierza, bandyta w imieniu prawa. Świat był pełny gnoju jak Uwe i Felix na temat takich ludzi miał podobne zdanie jak martwy łowca, wypalić ogniem jeżeli się da. Przypomniał sobie o Burkhardzie, nie mógł ryzykować życia chłopca. Zacisnął zęby i myślał. Zawrócenie i spędzenie nocy na trakcie może nie być takie złe jak konfrontacja. Ominą ich łukiem, jak wcześniej ominęli karawanę chaosu.

Za długo już znał kompanię by wiedzieć, że nie dadzą się rozbroić. Gdy Thurin zaczął mówić los rozmowy był przypieczętowany. Lekko pociągnął konia w prawo cały czas patrząc na sierżanta. Wtedy padł strzał.
Felix na wpół kontrolowanie spadł na pół zeskoczył z konia ciągnąc z sobą chłopca na jego prawą stronę odgradzając się zwierzęciem od nowego wroga.
-Bierz lejce i uciekaj w drzewa.
Wszystko miało się rozegrać w następnych minutach. Nawet był w pewnym stopniu zadowolony, chciał im dać nauczkę i niech bogowie pozwolą a zaraz pokaże dlaczego ich przodkowie bali się magii aż tak, że jej zakazali.
Będąc zasłoniętym wziął wdech i wypowiedział zaklęcie pancerza. Potem miał zamiar wesprzeć tych co rzucą się do walki w zwarciu.

Orientacyjne miejsce gdzie chcę się znaleźć po rzuceniu czaru
mapa

 

Ostatnio edytowane przez Matyjasz : 11-02-2015 o 12:05.
Matyjasz jest offline  
Stary 11-02-2015, 22:36   #72
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Roran gdy dołączyli do kompanii nie mógł uwierzyć że Moritza nie ma z nimi.
Gdyby wcześniej nie zginął Bhazer i spuszczony wzrok towarzyszy to będąc równeiż w lepszym humorze pewnie by spodzeiwał się że zaraz Moritz wyskoczy zza jakiegoś drzewa i się wszystko okaże kiepskim i w dodatku głupim żartem....

Niestety tak nie było...

- Jak to go kurwa nie ma? Co żeście z nim zrobili? Gdzie jest? - po uzyskaniu odpowiedzi zaczął swoją tyradę:

- Pojeby! Czy wyście się z kozami na łby pozamieniali?! Kto przy zdrowych zmysłach pozwala ledwie żyjącemu towarzyszowi schodzić po linie do studni? Co to w ogóle za pomysły by narażać życie ledwo dyszącego kompana dla jakiegoś świecidełka? Gówno mnie obchodzi że było magiczne! Tym bardziej trzeba było nie ruszać!

Krótko mówiąc Roran się zdenerwował.

- Na mnie psioczycie że podejmuje decyzje pod wpływem impulsu ale wy mistrzowie racjonalnego myślenia lepsi nie jesteście. Jego śmierć wchodzi na wasze konto!

Roran był zły od samego rana teraz się wściekł. NIe wiedział za bardzo kogo obwinić winą Moritza a dobrze było kogoś obwinić. Mógł spuścić z siebie trochę żalu i złości.

Nie interesowało go że towarzysze też się przejmują zmarłym kolegą. Jak ich to zaboli to i dobrze, może pomyślą następnym razem....



__________________________________________________ ___________



Przez dalszą podróż Roran się nie odzywał. Nie miał ochoty z nikim gadać. Moritz był jedyny który chciał zemścić się na Edmundzie.... teraz pewnie będą się błąkać by jakiegoś bachora oddać...

Zaczął się poważnie zastanawiać co go jeszcze łączy z tą kompanią i czy ich drogi nie powinny zostać rozdzielone.


Roran szedł w środku drużyny nie patrząc właściwie nigdzie indziej jak pod swoje nogi. W ogóle nie zauważył wojaków, którzy zaszli im drogę.
Myślał że to jakaś rutynowa kontrola więc chciał ją przeczekać i czym prędzej ruszyć dalej w drogę.

Jednak po chwili wiedział że chyba tak szybko nie ruszą. Widział wzrok swoich towarzyszy, byli gotowi do walki. Roranowi też nie podobała się buta z jaką się obnosił sierżant ale wolał nie pyskować bo będzie znowu na niego że sprowadza kłopoty na drużynę..

Gdy zobaczył że Wolfgang podnosi broń odrzucił swój tobołek za siebie i ruszył w kierunku najbliższego wojownika. Jego topory tak szybko się pojawiły w jego dłoniach, że każdy postronny obserwator mógł przypuszczać że się zmaterializowały tam magicznie albo że trzymał je w rękach od zawsze.

Ruszył na sierżanta i tylko rzucił:
- Dzisiaj mam zły dzień... ale od teraz to jest też Twój zły dzień!


Roran chce znaleźć się jak najbliżej przeciwnika i zaatakować go jednym ze swoich toporów następnie drugi kolejnego który tylko podejdzie by chronić swojego przełożonego.
http://pyromancers.com/media/view/ma...ound_id=106267
 
Dnc jest offline  
Stary 11-02-2015, 23:04   #73
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Ostatniej rzeczy, której Alfonso Tedesco spodziewał się na nudnym patrolu, była strzała w plecy - do diabła! Wpadli w zasadzkę, jakby zupełnie zapomnieli o sztuczkach leśnych ludzi, do jakich ci uciekają się w czasach rozbojów. Krew trysnęła na trawę. Najemnik rzucił się w stronę Małego Wulfa z przekleństwem na ustach. Na moment w jego oczach pojawił się strach - między drzewami czaił się prawdziwy olbrzym! - ale szybko przybrały one z powrotem wyraz nieustępliwości. Pewnie poprowadzone cięcie szablą napotkało opór w postaci kija, który wkrótce miał wychłostać twardego zbója jak niegrzecznego chłopczyka.

Z chwilą, gdy kula Wolfganga boleśnie rozerwała ramię fircyka, śmiałkom nie pozostało nic innego, jak walczyć. Było to po myśli najemników, którzy uśmiechali się niczym wilki na widok swych przyszłych ofiar - szczerzyli zęby z takim samym zadowoleniem. W szarym świetle dnia błysnęła broń przygotowana do rzezi grupki, a w oczach żołnierzy pojawił się niemy wyraz zaciętej desperacji. Sierżant, zanim jeszcze jego kolana dosięgnęła elfia strzała, warknął coś w swym języku; coś, co brzmiało jak rozkaz nieszczędzenia sił, energii i pomysłowości w celu złamania oporu ludzi, którzy odważyli się mu przeciwstawić.

- A więc było to ukartowane, żeby mnie zwabić... - zamruczał cynicznie Marco, gdy strumień czarnej krwi bluznął z jego kolana. - Sprawmy im kaźnię, na jaką zasłużyli!

Obrona nie leżała w naturze Thurina, nawet wobec przygniatającej przewagi przeciwników zawsze wolał atakować. Każdy człowiek na jego miejscu musiałby zginąć, ale nie krasnolud, który nie dość, że żywił nadzieję, iż wyjdzie z walki cało, to jeszcze pragnął zabić jak najwięcej łotrów. Jego duszę ogarnęła euforia, a w uszach dźwięczały mu pieśni o dawnych herosach. Ruszył na sierżanta niczym szarżujący byk; z tak silną wolą zniszczenia, że aż powietrze wokół nabrzmiało od zbliżającej się zagłady.

Włócznia zadziornie ciśnięta w odpowiedzi na strzały z pistoletów dosięgnęła celu, godząc w bok Landsknechta. Awanturnik legł na ziemi, dysząc spazmatycznie i wybałuszając zasnuwające się mgłą oczy. Źle oszacował odległość do drzewa. Szybko tracił siły, lecz kometa, którą ujrzał jak we śnie, uświadomiła mu, że cudownym sposobem uda mu się przeżyć, więc nawet w tych zdaje się ostatnich chwilach przytomności nie opuszczał go filozoficzny spokój.

- Wymieciemy te psy z księstwa!

Jochena w pewnej chwili coś ostrzegło przed niebezpieczeństwem - ogarnęło go tak przemożne poczucie zagrożenia, że nie tracąc czasu na celowanie z kuszy, pochylił się w przód, aż poczuł na policzku i podbródku szorstką grzywę nowego rumaka. O ramię kupca otarł się grot krótkiej włóczni, rozrywając ramię i tak lichego już kaftanu.

Bicie serca później kusznik wyprostował się w siodle. Oczy zwęziły się w szparki. Zabrzmiał suchy trzask wystrzału, lecz bełt wbił się w grunt między nogami oprawcy Wolfganga, który pędził w kierunku pokonanego bohatera, by wyjąć z jego ciała włócznię i dalej zbierać nią śmiertelne żniwo. Jeździec zawrócił i skierował się na skrzydło pola walki.

- Ja się nim zajmę - w stronę poklepanego po plecach włócznika padła ponura deklaracja prawie dwumetrowej statui z brązu, która co prawda nosiła imię wybitnych tileańskich malarzy, lecz znana była głównie z siejącego postrach i śmierć wielkiego młota.

Dowódca wyprostował się i wykonał unik przed świszczącym w szalonym wirze toporem Thurina, który szarżował z dzikim górskim okrzykiem bitewnym na ustach, wcale się nie osłaniając. Urzhad, zamiast pogruchotać kości i rozerwać mięśnie swej ofiary, wbił się głęboko w ziemię. Kiedy brodacz usiłował wydobyć ostrze i obrócić się twarzą do przeciwnika, ten chwycił ogromny miecz za podkrzyże i pchnął wprost w plecy tamtego z tak mściwą furią, że połowa falistego ostrza wyszła przez bok, przebijając łuski pancerza, skórę kubraka oraz wnętrzności.

Splunąwszy ze wstrętem, kierowany niesłychaną desperacją Panepinto rzucił się wprost na wygrywającego dudniący rytm konia. Rumak parsknął i stanął na tylnich nogach, z rozszerzonymi chrapami i wywróconymi oczami. Wierzchowiec, szkolony do boju, celował kopytami, lecz zbrojny zdezorientował zwierzę błyskawicznymi ruchami. Młot opadł na dół, miażdząc nogę konia ze straszliwą siłą. Ogier zawył niekońsko jak zarzynany wół i zwalił się na piach, przygniatając jeźdźca.

Kowal run znieruchomiał z bijącym mocno sercem. Oblizał wargi, czując na nich przykry smak własnej krwi. Oczy płonęły szaleństwem, a na jego twarzy zastygł dziwny śmiertelny grymas, będący mieszaniną furii i desperacji. Dla zwykłego człowieka takie mordercze dźgnięcie oznaczałoby nagłą agonię i śmiertelny ból, lecz niespożyta żywotność khazadów dała o sobie znać. Śmiałek zagryzł wargi i zacisnął mocno słabnące dłonie na trzonku topora, oślepiony żądzą krwi, walką i hałasem. Wściekłość zapędzonego w kozi róg jakby na wpół oślepionego drapieżnika zdawała się wymazać z jego umysłu świadomość, że nie przeżyje następnego ataku.

Ciemność. Ciemność i ból, który nadpływał i odpływał przy każdym oddechu. Upadek był wyjątkowo nieszczęśliwy. Jochen nie mógł myśleć, świadom był jedynie bólu. Kość prawej ręki była złamana - wiedział tylko to jedno. Ogłuszony nie mógł składnie rozumować, a próba szamotaniny skończyła się ponownym zsunięciem się w ciemność.

Na herszta bandytów - bo kim innym byli napotkani najemnicy - rzucił się otoczony magiczną energią Felix i spragniony krwi Roran, tworząc razem z Thurinem trio rodem z mitologii. Do szaleńczego krzesania iskier dołączył pryszczaty włócznik - teraz z długim szpikulcem w ręku - oraz dwóch mieczników, którzy wyglądali jak swe przeciwieństwa - jeden brudny i śmierdzący, a drugi modnie ubrany i zadbany. Strojniś obnażonym mieczem próbował ciąć Rorana, lecz doświadczony krasnoludzki weteran z zimnym spokojem sparował pierwszy cios napastnika.

Metal uderzał o metal to tu, to tam - brudas próbował niezdarnymi pchnięciami wypatroszyć Felixa, a ten znaleźć lukę we wzorowej obronie sierżanta. Starcie zdawało się tracić na intensywności, gdy niespodziewanie Uthasson, wykrzykując stare zawołanie bitewne swoich przodków, złapał Marco w gęstwinę swych toporów, które, nie do zatrzymania w swych uderzeniach, rozdarły mu głęboko bok, tak że z ciała wypłynęły wnętrzności. Tileańczyk leżał na ziemi, tonąc we własnej krwi.


Kolejność deklaracji:
1. Erillan
2. Najemnicy
3. Roran Utha
4. Iwan Bramin
5. Mały Wulf
6. (Jochen Leonhardt - traci kolejkę)
7. Wolfgang Eisenhauer
8. Burkhard
9. Thurin Thurinnson
10. Felix von Welf

Kolejność rozstrzygania ataków:
1. Mały Wulf
2. Alfonso Tedesco

1. Thurin Thurinsson
2. Calogero Pumilia
3. Vincenzo Inga, Alfonso Frisco, Felix von Welf
4. Rorangrim Uthasson

Stan postaci:
Jochen - ciężko ranny i ogłuszony
Thurin - ciężko ranny, ruch ograniczony do dwóch kratek
Wolfgang - nieprzytomny


 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 12-02-2015 o 08:18.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 12-02-2015, 12:09   #74
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Erillain widział rozpoczynającą się walkę. Widział podróżników padających pod ciosami najmitów. Szczerze powiedziawszy spodziewał się problemów ale i bardziej optymistycznego przebiegu walki. Chciał pomóc temu który miał włócznie w bebechach. Jednak upadek kolejnego człowieka wraz z koniem zmusił go do zmiany poglądów.

Wycelował w olbrzyma, chcąc ocalić życie podróżnikowi który znajdował się pod koniem. Bez zajęcia czymś olbrzyma ten zwyczajnie zabije bezbronną ofiarę.

Strzała elfa przecięła powietrze ze świstem.
 
Icarius jest offline  
Stary 12-02-2015, 16:13   #75
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Trzeba przyznać, że przeciwnik zareagował odważnie i szybko. Wulf poczuł szacunek do adwersarza i na pewno nie zamierzał go zlekceważyć. Pozwolił szabli ześliznąć się po kiju robiąc energiczny wykrok w przód, jednocześnie obniżając swoją pozycję na ugiętych kolanach. Chciał uderzyć swoim barkiem w korpus przeciwnika tak, by impet ruchu zaburzył jego postawę, po czym zaatakować kijem jedną z jego nóg, podcinając ją tak, by wróg upadł.
 
Reinhard jest offline  
Stary 12-02-2015, 18:27   #76
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Nie wiedział kto strzelał do ich wrogów i dlaczego strzelał i szczerze mówiąc obecnie go to nie obchodziło. Miał poważniejsze sprawy na głowie i jak widział Thurin też miał.
Nie widział co robi reszta najemników więc z każdą chwilą mógł oberwać mieczem w plecy, musiał coś zrobić by szybko zakończyć tą walkę.

Dwójka najemników zdawała się chcieć wykorzystać ranę krasnoluda. To była szansa, wiedział co powinien zrobić gdy tamta dwójka będzie skupiona na brodaczu.

Rzuci się do przodu nad zdychającym sierżantem za plecy najmitów, obróci się i spali ich magicznym ogniem a potem jeżeli bogowie wojny pozwolą pomoże Roranowi z trzecim. Z tego miejsca nie mógł pokierować płomieniem tak by trafił obu i nie zabił Thurina zza ich pleców to stawało się możliwe.


 
Matyjasz jest offline  
Stary 13-02-2015, 10:56   #77
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
- Arrgh! - Thurinsson zawarczał jak zarzynany niedźwiedź, jak smok, któremu podcięto skrzydła, urwano ogon i oślepiono go, wbijając mu w oko bełt z balisty. Valayo, ocal mnie od bólu, pomyślał i zagryzł wargę z takim impetem, że jego usta i podbródek pokryły się krwią, jako bok jego.

Ale Thurina zabić łatwo nie było i nie będzie. Człeczyny mogą być ulepione z ciała i krwi, ale brodaty lud więcej miał w sobie ze skał, ze stali z magnetytowych rud. Bo khazad znaczy - kamienny, a on khazadem był z pewnością. Wyrwał topór z rozmiękłej gleby. Ziemia ustąpiła z lekkim mlaśnięciem, chrzęstem, oddając wolność Urzhadowi.

Szybko się Thurin w sytuacji zorientował, jak zwierzę wściekłe obaczył, że opaść dwóch go chce. Teraz spokojnie, pomyślał i jął młynkować, toporem się zasłaniać, by parować ciosy przygotowywał się. Walkę, ciosy potężne i zabójcze, to pozostawić z przykrością musi towarzyszą swym. Samemu zaś odczekać chwil kilka musi, nim jeden ku jednemu, walczyć mógł będzie. Zawarczał mglistym płomieniem Urzhad, Thurin postawę obronną przyjął.
 
Fyrskar jest offline  
Stary 13-02-2015, 22:02   #78
 
Lord Cluttermonkey's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputacjęLord Cluttermonkey ma wspaniałą reputację
Erillan wyszarpnął strzałę z kołczanu i spojrzał wzdłuż gładkiego drzewca. Oczy strzelca się zwęziły, koncentrując się na rozpalonym żądzą krwi katem, który niczym sęp sycił się widokiem bezbronnego jeźdźca. Strzała świsnęła nagle i niespodziewanie jak ukąszenie kobry. Oprawca dojrzał ją tylko przelotnie, bo gnany instynktem rozpaczliwie odskoczył w poszukiwaniu schronienia za wierzgającym się rumakiem. Za późno - elf trafił czysto tuż pod sercem. Okrutnik wił się w konwulsjach, ściskając w garści strzałę.

Iwan złościł się i klął w myślach. Bełt minął o włos cel, ściągając na śmiałka uwagę najemnika. Oczy wytwornisia błysnęły jak oczy polującej bestii. Awanturnik obserwował wroga spod przymrużonych powiek, lecz nie dane było mu widzieć, jak żołnierz ściska włócznię z taką siłą, że aż pobielały mu kłykcie dłoni.

Gdy po raz wtóry Jochen odzyskał zmysły - w niejasnym przekonaniu, że czymś przygnieciony niewygodnie leży - zaczął się czołgać, jeszcze zanim mógł poprawnie myśleć i rozumować, co zrobić. Każdy ruch sprawiał mu taki ból, że z sykiem przegryzał wargi aż do krwi. Wygramoliwszy się, zaczął palcami badać swe ciało, szukając ran - nie dość, że prawa ręka była bezużyteczna, był ogromnie poturbowany i posiniaczony, a na głowie znalazł bolesnego guza. Dygotał cały ze strachu. Powoli próbując mięśni i członków, wreszcie stanął na nogi, aczkolwiek z wysiłkiem, i utrzymał się stojąc, mimo że ziemia tańczyła mu pod stopami. Obok rannego konia leżał odpowiedzialny za jego cierpienie sadysta, dysząc i ociekając krwią. Skryte w gęstej brodzie wargi zdawały się bezgłośnie błagać o litość.

- Szczury będą ucztować na twym trupie, parobku!

Zadziorny Tedesco obnażył zęby w morderczym grymasie. Jego oczy płonęły dziwną czerwienią wściekłego kundla, który chciał zawisnąć na olbrzymie niczym na byku. Jednak jego szabla nie imała się górującego nad nim bohatera. Mulnik był niczym taran, smagając kijem na lewo i prawo. Pies wojny unikał ciosów, bardziej przez przypadek niż dzięki swej szybkości.

- Strzeżcie się mojej mocy, padlinożercy!

Czarodziej wystrzelił niczym uwolniona sprężyna między skaczące miecze przeciwników, a jego rytmiczna inwokacja przecięła furkot stali. Okropny, cuchnący odór siarki nasycił powietrze. Nieszczęśnicy rozbłysnęli złotym ogniem piekła, jakby Felix wepchnął im płonące pochodnie w gardła. Świszczący pęd skaczących płomieni mieszał się z nieludzkimi krzykami i szczękiem żelaza. Kondotierów zdawała się opuścić cała siła oporu, nogi trzęsły się im jak galareta. Zaślepieni szaleńczym koszmarem walki nacierali jednak dalej - kiedy pojawia się strach przed magią, znika rozsądek.


Kolejność deklaracji:
1. Roran Utha
2. Felix von Welf
3. Mały Wulf
4. Thurin Thurinnson
5. Burkhard
6. Najemnicy
7. Erillan
8. Jochen Leonhardt
9. Iwan Bramin

Kolejność rozstrzygania ataków:
1. Mały Wulf
2. Alfonso Tedesco

1. Thurin Thurinsson
2. Calogero Pumilia
3. Vincenzo Inga, Alfonso Frisco, Felix von Welf
4. Rorangrim Uthasson

Stan postaci:
Jochen - złamana ręka, posiniaczony, poturbowany
Thurin - bok przebity na wylot mieczem, ruch ograniczony do dwóch kratek
Wolfgang - nieprzytomny
Alfonso Tedesco - raniony strzałą w bok
Vito Ferrantelli - rana postrzałowa ręki
Giovanni Panepinto - niemal śmiertelnie postrzelony z łuku
Calogero Pumilia - ciężko poparzony
Vincenzo Inga - ciężko poparzony


 
__________________
[D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: Lord Melkor, Dust Mephit, Panicz, psionik
[Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: Gladin, WOLOLOKIWOLO, Stalowy, Lord Melkor

Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 14-02-2015 o 00:16.
Lord Cluttermonkey jest offline  
Stary 13-02-2015, 23:18   #79
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Roran po potężnym ataku który położył sierżanta poprawił chwyt na swoich toporach i dokładnie przyglądając się przeciwnikom starał się znaleźć odpowiedni moment na atak, który dałby im przewagę liczebną.

Niespodziewał się aż tak potęznego ataku magicznego po Felixie.
Sam się nie przestraszył miał z magią dużo do czynienia. Od pewnego momentu to ciągle ją w sobie czuł a gdy patrzył w lustro na swoją szarą parszywą gębę przypominała mu o sobie jeszcze bardziej....

Przez te myśli rozkojarzony źle wybrał moment ataku lub po prostu był za wolny i jego ataki dwoma brońmi przecięły powietrze.

Był pewny swego, miał o co walczyć i o co się złościć. Przypomniał sobie pysk Bhazera i twarz Moritza aby jak najwięcej złości, którą miał w sobie przelać na swych przeciwników.
Poczekał i powtórzył manewr atakując obu przeciwnków. Jednego lewym a drugiego prawym toporem.



W ferworze walki słyszał jak ktoś krzyczy jego imię ale nie rozpoznał głosu choć wydawał mu się znajomy. Krzyczał o niezabijaniu przywódcy, niestety nim doszło to tak naprawdę do Rorana leżał on już w swojej krwi...

Tak czy siak ktoś im pomagał po przez ataki dystansowe. Był bardzo ciekaw komu ci najemnicy jeszcze nadepnęli na odcisk...
 
Dnc jest offline  
Stary 13-02-2015, 23:51   #80
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Powinien już przywyknąć. Wrzask i smród palonego mięsa i włosów. Był bitewnym czarodziejem taka była jego praca. Tutaj chociaż robił to dla siebie i ludzi, którym w pewien sposób ufał a nie z polecenia.

Żałował i podziwiał stojących ludzi, czyżby zaklęcie było za słabe? Czy byli tak silni by mimo ognia stać dalej? Podziwiał głupią determinacje istoty przypartej do muru, dlaczego stali, dlaczego nie zacząć uciekać? Z takimi poparzeniami i tak pewnie umrą po kilku dniach.

Nie osiągnął swojego celu, mieli być wyeliminowani z walki. Opóźnienie było niedopuszczalne. Musiał spróbować jeszcze raz, tym razem ich dobije.
Odskoczył, poprawił tarczę i zabrał się za splatanie kolejnego zaklęcia.
 
Matyjasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172