|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-08-2015, 18:55 | #71 |
Administrator Reputacja: 1 | Kolejny "prezent" od jakiegoś idioty, co się kręcił wokół nich i siał na prawo i lewo przedmiotami, które na drzewach nie rosły, nawet w takim dziwnym lesie. Ale Thurin miał rację - rozmyślania o tych drobiazgach i tajemniczym nieznajomym można było odłożyć na później. |
27-08-2015, 21:16 | #72 |
Reputacja: 1 | Długo dyskutowali plan, aż w końcu doszli do konsensusu. Ułożono pień zwalonego drzewa w poprzek mostu, założono pułapki, cała kompania znalazła sobie dogodne kryjówki. |
28-08-2015, 01:42 | #73 |
Reputacja: 1 |
|
28-08-2015, 03:51 | #74 |
Reputacja: 1 | Roran kiwnął Felixowi i rzekł: - Czytasz mi w myslach magu. Proponuję ich tutaj zaskoczyć i wyrżnąć jak nie przymierzając robactwo. Roran po tym jak pomógł zaplanować zasadzkę, zajął swoje miejsce i jedyne o czym teraz myślał to odegranie się na tych, którzy już raz zmusili ich do odwrotu. Nie spodziewał się jakiegoś większego oporu. Co prawda mieli lekką przewagę liczebną ale pułapki ktore zastawili powinny zminimalizować ilość przeciwników. Wtedy do walki wkroczy on wraz ze swoimi dwoma wiernymi toporami, które aż się rwą do walki. Dawno już nie posmakowały czyjejś krwi. Wyczuwając przedbitewne emocje i adrenalinę dał się im porwać by jeszcze bardziej przygotować się do walki. |
28-08-2015, 08:24 | #75 |
Reputacja: 1 | Awanturnicy przywiązali konie juczne pośrodku kępy i nasypali im suszonej kukurydzy, by nie pasły się na wyschniętej trawie. Zawadiacy ukryli się tak dobrze, że Morlanal, posławszy orła na drugą stronę mostu, nie potrafił ich dostrzec. Rozpoczęło się najbardziej niemiłe zajęcie dla wojownika - czekanie. Po pewnym czasie wszyscy mieli dość wypatrywania i niewiedzy, lecz tylko poprawili broń i zdwoili uwagę. Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 28-08-2015 o 08:58. |
28-08-2015, 11:44 | #76 |
Reputacja: 1 | Zygfryd czuł nosem że sztuczka z drzewem nie przejdzie, w końcu to byli zwiadowcy, a nie byle łachmyty. Rycerz czekał nadal w cierpliwości, aż hobgobliny przekroczą linię pułapek i zwalony pień, potem miał zamiar zaszarżować. W tych kilku chwilach oczekiwania na działanie, Zygfryd starał się wypatrzeć przywódcę zwiadu, gdyby nadarzyła się okazja z chęcią zaatakowałby go pierwszego. |
28-08-2015, 12:11 | #77 |
Reputacja: 1 | Zasadzka czy nie, czarodziej i tak był pewien zwycięstwa. Może będzie trzeba włożyć trochę więcej wysiłku ale koniec, końców bogowie wojny i walki będą po ich stronie. |
28-08-2015, 12:18 | #78 |
Reputacja: 1 |
|
28-08-2015, 12:28 | #79 |
Reputacja: 1 | To mógł być ich największy błąd. Przynajmniej zdaniem Volkera. Zasadzka, choć wydawała się doskonała, zawiodła. Jednak inni najwyraźniej niezbyt się tym faktem przejmowali. Wszyscy pozostali na stanowiskach i rozpoczęli ostrzał. I chyba tylko z tego powodu Volker nie uciekł w popłochu. Wkład w to miała z pewnością również jego niezastąpiona flaszka – lek na tchórza. Oczywiście ograniczył się do wypicie jedynie kilku kropel, nie chciał bowiem by i tak przeważający ich liczebnie przeciwnicy, zaczęli dwoić się mu w oczach. |
28-08-2015, 12:42 | #80 |
Reputacja: 1 | Cała radość z zaplanowanej skrzętnie zasadzki rozwiała się wraz z uśmiechem, który wykwitł bezczelnie na ustach zielonoskórego. Ich plan się nie powiódł, ale nadal mieli szanse na zwycięstwo. Pytanie tylko, jakie szanse mieli na przeżycie? Krasnolud odrzucił arbalest, wyjmując krągłą dębową tarczę i swój wierny, zarysowany dawnymi walkami topór. Poprawił zbroję, układającą się na nim niczym smocze łuski i wcisnął na głowę ciężki hełm. Był gotów, ale czuł, że tego dnia śmierć zbierze obfite żniwo. |