Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-05-2018, 21:56   #631
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Uderzony cyrulik byłby się zupełnie nieteatralnie zatoczył w tył po uderzeniu przez Detlefa, gdyby nie żelazne uchwyty pozostałych krasnoludów. Z dystansu mogło to nawet wyglądać zabawnie, gdy korpusem Waldemara zarzuciło w tył ale jego przedramiona, trzymane wyciągniętymi maksymalnie w górę dłońmi żołnierzy, pozostały nieruchome. Co znamienne, nie stracił oddechu ani pionu i mógł się wysłowić.
- Herman, Konrad, Siegi... Ktokolwiek. Cały zapas ziół w szafce, przynieście, by wszyscy widzieli. Kupiłem za wszystko, co dał komendant, a nawet swoje pieniądze dołożyłem. Jaki mój pomocnik? Patrzcie, aresztował kowala, którego wczoraj żem pierwszy raz na oczy zobaczył.

Ludzie to jednak prości są, zwłaszcza ci na garnizonowym placu przyglądający się samosądowi.
- A ja kapłana z mar ściągnąłem dla was! Czego brakowało odkąd jestem? W całym szturmie nikt w lazarecie nie umarł! Poślijcie po innych, choćby po kwatermistrza Berta! Po postrach graniczników, czarodzieja Loftusa! Nie dajcie obcym bez zaproszenia z buciorami włazić do waszych domów - powtórzył się Waldemar.
Zmilczał tylko okrzyk domagający się sądu bożego. Na ile dobrze pamiętał bojową determinację trzech pajaców o włosach uformowanych w pomarańczowe czuby krasnoludowie byli szalenie niebezpieczni.
 
Avitto jest offline  
Stary 13-05-2018, 22:18   #632
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
I wtedy nadbiegł Bert, który schodził właśnie na przerwę i od ludzi w lazarecie dowiedział co się stało.
- Waldek zamknij dziub do cholery! - krzyknął do kumpla, a potem zwrócił się do tłumu - A wy ludziska rozejść się do cholery! To sprawa wojska i wojsko się nią zajmie!

Gdy tłum się rozchodził Bert zwrócił się, po cichu do Detlefa - Kapralu mam nadzieję że masz jakieś wytłumaczenie dla tej sytuacji, bo jeśli poszło o urazę jakiegoś krasnoluda, to mnie to prywatą pachnie, a za to w wojsku jest sąd.
 
Komtur jest offline  
Stary 13-05-2018, 22:26   #633
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Przekonujące argumenty Waldemara trafiły do zebranych.
Herman potwierdził słowa cyrulika, zaraz to samo zrobili inni pomocnicy. Szafka też okazała się pełna ziół i medykamentów.
Krasnoludy oczywiście stały po stronie Detlefa, ale i one były skonfundowane. Przyszły ukarać umgiego za ciężką obrazę jednego z nich, a tu nagle o jakichś machlojkach mowa, na które dowodów nie ma. Słowa Berta nie miały większego efektu na ludzi. Nikczemna postura i brak charyzmy przeszkadzają w rozganianiu tłumów. Ale ludzie którymi dowodził pamiętali go i pomogli, krzycząc i rozdając szturchnięcia.

Jeśli chodzi o serca i umysły tłumu, ta runda skończyła się zwycięstwem medyka.
Ale dzięki działaniom Berta nikt niczym w nikogo nie rzucał i wszyscy czekali na dalsze wydarzenia żałując, że jeszcze nie wynaleziono popcornu.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 14-05-2018, 00:24   #634
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Kapral Thorvaldsson nieco był zaskoczony tym, że konował wciąż szczekał zamiast grzecznie leżeć bez świadomości. Człeczyna z każdą chwilą pracował na to, by lista chętnych do zrobienia trofeum z jego zakutego łba zwiększyła się o kolejnego wkurwionego khazada. Na szczęście tłum nieco ustąpił i najwyraźniej nie będzie potrzeby przelewać krwi durnych i podburzonych lamentami medyka człeczyn. Detlef obrócił się i podszedł do Broka spoglądając na niego wrogo.
- Odezwij się jeszcze raz, a daję ci słowo, że stracisz zęby. - Wycedził. - Jeśli nie pomoże to wytnę ci język. - Obiecał. - Zabrać tego zdrajcę do celi! - Glośno wydał rozkaz. - Będzie mógł się bronić swoich racji przed sądem. - Dodał.

Gdy pojawił się Bert Thorvaldsson kiwnął mu lekko głową w podzięce.
- Wyjaśnię, jak tylko zamknę skurwysyna w celi. Dla jego dobra. - Odpowiedział cicho na pytanie niziołka.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 14-05-2018, 14:53   #635
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Prowadzony z placu do loszku Waldemar zdążył jedynie wyszarpniętą ręką poszczuć krasnoluda rogami nim zniknął we wnętrzu budynku.
W tym czasie nie myślał o konsekwencjach swoich czynów a jedynie zapytywał sam siebie: co mną kierowało, żem go wtedy w mosznę nie kopnął?
 
Avitto jest offline  
Stary 14-05-2018, 17:09   #636
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Obecni w garnizonie byli zaskoczeni, że medyk poddał się i dobrowolnie poszedł do celi, a spóźniony Komendant zszedł z dachu za późno by Waldemar mógł przedstawić mu swoją wersję, do Komendanta dotarły więc tylko informacje o machlojkach finansowych.

W piwnicach garnizonu znalazło się wystarczająco dużo cel by zamknąć osobno kowala i cyrulika. Detlef zauważył też, że cela, w której kiedyś był szpieg jest pusta. Zapewne zwiał podczas poprzedniego szturmu. Ale cóż, jeśli nie przydziela się strażników... Pytanie tylko czy miał wspólników.

***


Cienie wydłużały się, gdy odkąd słońce minęło zenit, a atak wciąż nie następował. Ludzie starali się jakoś żyć mimo stłoczenia, a w krasnoludzkiej dzielnicy mimo oblężenia słychać było pieśni o epickich bitwach i walkach. Saga to dobry dzień na bitwę i bohaterską śmierć. Może właśnie dlatego graniczni nie atakowali. Choć ale lało się litrami to khazadzi nie byli wcale mniej czujni. Za to dużo bardziej bojowi.
Ale to znaczyło również, że późną nocą, gdy już większość z nich padnie, atak będzie łatwiejszy.

***

Słońce zaszło. Wieczór niepostrzeżenie przeszedł w noc, minęła północ, a godziny późnowieczorne już niedługo zamienią się na wczesnoporanne. Kolejna wachta na murach mijała spokojnie, nikt już nie reagował na ruchy w obozie wroga, zwłaszcza, że i tak mało co było widać. Gdyby graniczni próbowali podkraść się pod mury na piechotę pewnie mieliby szansę. Ale machiny oblężnicze ukryć trudniej, a wartownicy byli czujni. Sygnały alarmu popłynęły z dwóch miejsc naraz i całe miasto stanęło na nogi.

Plan Detlefa był jasny, a krasnolud dobrze go wytłumaczył, więc każdy wiedział gdzie ma się stawić. Ludzie byli wystarczająco wypoczęci i stawili się na pozycjach zanim jeszcze machiny wjechały w zasięg. Wszyscy na murach mogli podziwiać kunszt inżynieryjny granicznych. Choć po prawdzie to z rozebranych domostw nie da się zrobić zbyt wytrzymałych konstrukcji, co szybko zauważył Ferret. Pochwalił ich jedynie za polane wodą krowie i kozie skóry, częściowo chroniące przed ogniem.





Detlefa na wieży odnalazł posłaniec od Sala. Przyniósł strzałę jaka spadła niedaleko barykady. Zawierała tekst zapisany znajomym pismem:
Cytat:
Jestem z Brokiem i czekam na ruch granicznych i uderzę w ich plecy. Niech przygotują transport dla 21 ludzi do miasta. To obrońcy na mury i ja sam. Potwierdzenie dostania wiadomości i zrozumienie oczekuję dostać od was. Np niech Loftus światła nad zgliszczami fortu zrobi (niby dla oświetlenia) Dźwięki przypominające pohukiwanie sowy (w nocy) dwa razy, przerwa trzy razy i przerwa i raz.


Loftus na wieży i Leonora w porcie także mieli na co popatrzeć. Barka, która miała wyglądać jakby zerwała się z cum płynęła wprost na port. Nagle kilkanaście płonących strzał poleciało w jej kierunku i zapłonęła jak pochodnia. W kierunku portu sunął brander!
Tak graniczni zużyli sprezentowane im materiały z fortu.

A na wschodnim brzegu przemykały jakieś postacie, było jednak zbyt ciemno by dostrzec je wyraźniej.
Oblężenie rozegramy na docu

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 18-05-2018 o 15:15. Powód: Już wszystko wyjaśnione. Gramy dalej szturm.
hen_cerbin jest offline  
Stary 16-05-2018, 22:37   #637
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Ciężko było uwierzyć w to, co się wydarzyło. Gdy tylko wszczęto alarm kaleki strażnik dwójki politycznych więźniów bez mrugnięcia okiem porzucił posterunek i udał się na zewnątrz. Waldemar oddychał spokojnie, co jakiś czas sapiąc rozbawiony ironią losu. Znów był uwięziony, klucze do celi posiadał w swej kieszeni zadufany w sobie karakan i choć nikt go nie pilnował zalegająca w loszku ciemność skutecznie utrudniała orientację i zachowanie spokoju.
- Mogło być gorzej - powiedział cyrulik głośno ufając, że weteran faktycznie opuścił to miejsce.
- Byłem tu ostatnio kilkukrotnie z pomocnikami i źródłem światła, te wrota to partanina, byle deską bym je wyjął - kontynuował, odpowiedziało mu jedynie milczenie.
Empatyczna część waldemarowej natury pozwalała mu sądzić, że kowal w głębi serca boi się o rodzinę i obwinia cyrulika o całą sytuację. Wspólnie milczeli dłuższą chwilę, kowal z wyboru a Waldemar w zamyśleniu.
Niewiele miał możliwości wyboru. Postanowił załatwić wszystko w odpowiedniej kolejności.
- Kowalu, przekonasz się, że ten pokurcz dostanie za swoje. Nie ważne, co teraz myślisz o mnie i o nim. Będzie miał się z pyszna. Udowodnię moje dobre intencje, żebyś nie musiał się dłużej trapić. Jeśli wrogowie wejdą do miasta będzie trzeba uciekać. Poleciłem ustawić łodzie wiosłowe na brzegu tuż za murem garnizonu. Poza rybakami nikt nie wie. Weźmiesz jedną i uciekniesz z rodziną. Ale najpierw trzeba zdobyć wolność.
- Pomocy! Pomocy! Łomu! -
Ryknął Waldemar potężnie, aż zadzwoniło mu w uszach. Zawołanie powtórzył odczekując dwadzieścia oddechów pomiędzy okrzykami.
Ciemnica była ciemnicą nie tylko z nazwy. Nie było w niej okien. Cyrulik miał jeszcze jedną, desperacką próbę do podjęcia – gdyby nikt nie zjawił się na zawołanie podda próbie wytrzymałość otwieranych na zewnątrz drzwi poprzez silne uderzenie swoją masą w pobliże mocowania zawiasów.
 
Avitto jest offline  
Stary 17-05-2018, 21:50   #638
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Wolne godziny Bert spędził wypoczywając w garnizonie, aż rozpoczął się szturm, więc wrócił na mur by odeprzeć wroga.

Wieża oblężnicza wroga, wyglądała na solidną. Bert wydał rozkaz ostrzału łuczników wroga, a reszta miała się szykować do ataku glinianymi kulkami z siarką i węglem drzewnym. Pomysł był dobry tylko że nie przetestowany, dlatego Bert pierwszy miał wystrzelić zapaloną kulkę z procy. Gdyby atak się nie powiódł, reszta miała zrezygnować z prób użycia tej broni. Kocił z wrzątkiem służba pomocnicza miała rozkaz ustawić u planowanego wylotu rampy wieży. Miał przeszkadzać wrogom w ataku. Piechota miała rozkaz odeprzeć wroga nacierającego na mury, a wcześniej kusznicy mieli zmasakrować salwą żołnierzy tuż po opuszczeniu pomostu. Sam niziołek chciał też wykorzystać flaszkę kwasu i rzucić ją w stłoczonych wrogów na rampie. Takie były plany, a czy wyjdą to już tylko jeden Ranald wiedział.
 

Ostatnio edytowane przez Komtur : 18-05-2018 o 15:55.
Komtur jest offline  
Stary 18-05-2018, 19:11   #639
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Oleg zamarł bez ruchu. Nawet oddech wstrzymał na moment, kiedy w pomieszczeniu znalazł się rozjuszony krasnolud. Bał się go i nawet przez moment nie pomyślał, by się z nim dogadać. Stara sprawdzona metoda na przetrwanie to unikać problemów. Znał takich, którzy starali się stawiać im czoło, ale znał...

Na szczęście Krasnolud szybko wyprowadził medyka, bo biedny Oleg zaczynał już sinieć z braku powietrza. Gdy tylko zatrzasnęły się za nimi drzwi wyjrzał ostrożnie zza kozetki, następnie na czworakach podszedł do okna i wyjrzał wystawiając jedynie czubek głowy. Żal mu się zrobiło nieznajomego sponiewieranego przez Detlefa. Chociaż nie zdążył go jeszcze ocenić, to ten osobnik najwyraźniej ze starszej razy miał skłonność do nielubienia i wyżywania się na zupełnie porządnych ludziach bez winy. Wiedział to z autopsji. Nie miał jednak odwagi stanąć w obronie medyka.
Zamiast tego szybko zebrał kilka przyjaźnie wyglądających buteleczek w zasięgu wzroku i wrócił pod okno.

Nie dojrzał całości zajścia i nie wsłuchał się w wykrzyczane słowa, ale najwyraźniej nie spodobały się one krasnoludowi, bo odpowiedział nieeleganckim ciosem w brzuch. Oleg aż się sam skrzywił z bólu, ale cóż mógł począć.
Zebrał tylko buteleczki w płócienna torbę, którą przewiesił przez ramię i kiedy trafiła się okazja wyszedł ulotnił się z budynku łapiąc pierwszą lepszą szmatę, którą mógł zarzucić na plecy. Niby nie przywiązywał się do przedmiotów, ale brakowało mu jego starego znoszonego płaszcza.

Kiedy wyszedł na ulicę coś go jednak tchnęło. Czy to jego dobre serce, czy szpony nałogu? Tak czy inaczej zamiast zniknąć w miejskich odmętach, tam, gdzie straż się nie zapuszcza postanowił jednak zaryzykować. Zupełnie jakby ten dreszczyk emocji był równie smaczny, co zimny bimberek.

Rozpuścił włosy, odział się w kradziony łachman i jak zwykle nie zwracając na siebie uwagi sunął wzdłuż ulic nie podnosząc wzroku. Powoli od uliczki do uliczki. Niespiesznie, ale nie spuszczając z oczu pojmanego cyrulika. Poczekał spokojnie aż zostanie zamknięty, a zamieszanie ucichnie.

Wyczeka moment, lub gdyby nie nadszedł sam go sprowokuje i wślizgnie się pod celę cyrulika.

W plecaczku ma kilka niewiadomych specyfików i nie zawaha się ich użyć. Sprowokowanie strażnika poprzez metodę na: pijany natarczywy żebrak, któremu trzeba zarekwirować alkohol może poskutkować, a zarekwirowany alkohol przecież nie może się zmarnować. A jeśli ten alkohol to mieszanina bogowie jedni wiedzą czego, to chociaż gwałtowna sraczka murowana.
 
Morel jest offline  
Stary 20-05-2018, 17:59   #640
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Garnizon

Strażnik wyszedł, jak się okazało, jedynie za potrzebą. Waldek wykorzystał tę chwilę na rozmowę z kowalem i wezwanie pomocy.
- Ja im wszystko wytłumaczę, że to wszystko wasza wina - kowal był zły na medyka, przez którego się znalazł w takiej sytuacji. Niemniej, robić sobie z niego wroga też nie chciał.
- Nie wyważycie - zaczął i ściszył głos - Ale jak byście zawiasy delikatnie podważyli to... - przerwał z powodu hałasów, ale Waldek i tak się domyślił jak się wydostać.

Strażnik zdążył wrócić, ale tuż za nim weszła inna, znajoma postać.

Oleg, wcześniej błądzący po mieście nie wiadomo po co, wrócił do garnizonu by wśliznąć się do piwnicy. Nikt nie zwracał uwagi na jeszcze jednego obdartusa w starym płaszczu. Oczywiście, nie zwracanie uwagi trwało, dopóki sam nie zaczepił Weterana Komendanta, który znał rozkazy Dowódcy Obrony na temat łapania pewnego zbiega.

- Stój! Poddaj się! - krzyknął na Olega i, na użytek reszty okolicy - Mam dezertera!

Co prawda nie było w samym garnizonie żołnierzy, ale był jeszcze drugi Weteran z trzydziestką "pomocników". Tupot stóp dał jasny znak, że ktoś usłyszał wołanie.


Tymczasem, w innych miejscach obrońcy mieli pełne ręce roboty.



Mur "północny":


Zamieszanie w garnizonie nie zwróciło jeszcze uwagi Berta i jego ludzi, jako że miał przed sobą wieżę oblężniczą, o wiele bardziej przyciągającą uwagę.

W nocy trudno było ocenić ile pocisków trafia we wroga, ale na wieży się zakotłowało i chyba ktoś spadł więc jakiś skutek był. Przeciwnik starał się zasypać szczyt murów strzałami bez celowania i choć strzelał często, trafiał rzadko - działania podjęte przez Berta skutkowały ograniczeniem strat do dwóch trafień, z czego tylko jedno było poważne, ale obaj ranni mogli walczyć dalej.

Wieża oblężnicza zbliżała się już do fosy. A Bertowi nie udało się zapalić glinianej kuli. Niestety, brak wiedzy alchemicznej i zdolności rzemieślniczych skutkował zmarnowaniem materiałów. Wystrzelona z procy odbiła się od burty wieży i także nie zrobiła większego wrażenia na nikim.


Brama

Taran i wrodzy łucznicy zbliżali się. Piesi nie mieli takiej przewagi wysokości jak ci na wieżach i nie byli jeszcze w stanie strzelać. Kryli się jak mogli za taranem, na który miały się sypać zapalone strzały, ale kusznicy niestety nie znają takiej sztuczki, która by im na to pozwalała. Diuk miał jednak też inny pomysł, jak podpalić taran i dostarczone dzięki uprzejmości Leo środki miały mu w tym pomóc. Na razie jednak mógł tylko czekać, taran jechał powoli.


Baszta

Detlef nakazał strzelać salwami, zapomniał jednak dodać do kogo, kilka bełtów poleciało więc na łuczników na wprost, a kilka w tych na wieży na lewo od nich. Możliwe, że nawet któryś z nich trafił.

Ferret czekał na rozkazy i się nie doczekał. Usiadł sobie i patrzył na swoje pociski i na pozostawione przez Glorma spore gliniane kule.


Mur "południowy" i wieża obserwacyjna

Ponownie potraktowany po macoszemu fragment murów, obsadzony przez dwukrotnie mniejszą liczbę obrońców niż wyższy, północny fragment miał naprzeciwko siebie nie tylko wieżę oblężniczą, ale i jedenastu zakutych w zbroje ludzi idących za nią.

Na murze stali Walter dowodzący dziesiątką kuszników, Ulf z krasnoludami i Galeb ogarniający całość.
Wszyscy, co do jednego zajęli się strzelaniem do łuczników na wieży, którzy robili to samo, tylko na odwrót. Mimo przewagi wysokości, skupieni na małym "balkonie" graniczni łucznicy ponieśli większe straty niż obrońcy. Obdarzeni wzrokiem lepiej radzącym sobie z ciemnościami krasnoludy oceniały, że przynajmniej pięciu wrogów zostało wyłączonych z walki, podczas gdy na murze zginął jedynie jeden kusznik, a dwa zakute w zbroje krasnoludy wykpiły się nieistotnymi "zadrapaniami". "Płyta" nieźle radziła sobie ze strzałami.

Za nimi, na wieży obserwacyjnej siedział Loftus.
Uczeń czarodzieja próbował wykryć magię i choć miał wrażenie, że wszystko robi jak powinien, nic nie wykrywał. Widzenie w ciemnościach, jakie z pewnymi problemami rzucił na siebie trochę pomogło, ale nadal nigdzie nie widział nikogo wyglądającego na maga. Ani w paśmie "magicznym", ani w "zwykłym". Żaden z idących za wieżą oblężniczą ludzi nie przypominał maga.

Dotarł też do niego posłaniec z rozkazami od Detlefa: po rzuceniu zaklęć ma wziąć dziesiątkę łuczników i piechoty/procarzy do obszaru M1; w razie potrzeby zgarnąć ludzi Sala i po odpowiedzi dla Barona reagować na możliwy desant.


Port

Leo, jak to kobieta, kochała gadać. Mogłaby przegadać cały szturm i nawet się nie zmęczyć. Zadawała setki pytań niczym czterolatka, nie zwracając uwagi, że na większość z nich otrzymała odpowiedź już wcześniej, nawet po kilka razy. Zdecydowała by służby pomocnicze rozładowały barkę po raz kolejny, mając nadzieję, że znajdą tam jakieś resztki oleju. Cuda nie zdarzają się każdego dnia. Akolitka cieszyła się jednak chyba niezmierzoną łaską bogini, bo jakieś resztki znaleziono i jak tylko łucznicy je dostaną będą mogli zacząć posyłać ogniste strzały, gdzie tylko sobie Leo zażyczy.

Zmęczony potokiem bezsensownych słów akolitki krasnoludzki inżynier postanowił odpowiedzieć prezentacją i z niby "uszkodzonej" balisty posłał wzmocniony metalem, metrowy, gruby na cal oszczep w płonącą barkę. Przez roztrzaskaną burtę natychmiast zaczęła wlewać się woda a barka zaczęła delikatnie skręcać i zwolniła wyraźnie.


A gdzie krył się Gustaw, jedynie bogowie raczyli wiedzieć. Choć już niedługo miało się to zmienić.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 20-05-2018 o 20:06. Powód: Poprawione po interewencji Bairda - dzięki.
hen_cerbin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:11.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172