|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-09-2020, 23:09 | #871 |
Reputacja: 1 | Galeb musiał zebrać myśli. Wyglądało na to że sierżant grał na czas, ale ostatecznie nie miał żadnego planu poza tym. Nikt nic nie szykował, zdawało się, że wszystko kładł na wiarę w to że Wissenlandczycy zdołają dopaść Wernickiego. Niedoczekanie. Ilość "jeżeli" i "gdyby tylko" w danej sytuacji była porażająca. Udał się za Gustavem do namiotu, ale jego ociekające miodem słowa zbył milczeniem. - Demony. - odpowiedział w końcu - Walczyliśmy z demonami i granicznymi. - Demon którego nosiła Estalijka został powstrzymany. Gruby Karl zabity. Szary czarodziej nie żyje. Gobliny umknęły. Kolumna granicznych idąca przez góry została przepędzona. Mam dla Loftusa rzeczy pozostawione przez jego "przełożonego". - Król Alrik dostał list od Elektorki. Autentyk. Są pieczęcie i podpis. Dostał go jeszcze zanim rozpoczęła się inwazja granicznych. Rozmawiając z królem zasugerowaliśmy że graniczni mogli zrabować i teraz przewożą sprzęty z krasnoludzkiej huty, tej w Meissen. Nie wiemy czy jakiekolwiek kroki Karak jednak przedsięwziął. Raport wypowiedział sucho, rzeczowym tonem. Chociaż Gustav w obozie Brocka wykazał się odwagą ratując kapitana najemników przed skrytobójcą to wciąż Galeb nie był w stanie zapomnieć o przeszłości, a słodkie słowa były tylko braniem krasnoluda pod włos. - Detlefie. Miałeś chyba ze sobą odtrutki. Co prawda Brock zażył antidotum i opiekował się nim medyk, możliwe jednak że potrzebuje więcej farmaceutyków. Mógłbyś ich użyczyć? - Galeb zwrócił się do przyjaciela. - W mojej opinii Wernicky powinien zapłacić za to wszystko. Zostać schwytany i postawiony przed imperialnymi władzami. Ale zemsta może poczekać. - Pełnego ich szturmu nie odeprzemy. Trzeba im utrudnić przejazd tak by wozy nie przejechały. Ludzie uciekną przez przełęcz do Księstw, a potem będą łazić za Wernickim domagając się zapłaty za służbę. Zapłaty która pozostanie na wozach. Te nie przejadą jeżeli droga nie zostanie oczyszczona, ani gdy kolumna będzie nękana przez ciągłe ataki z flanki. Tym bardziej jak ktoś regularnie będzie im odstrzeliwał z kuszy zwierzęta pociągowe Twierdza znajdowała się dość daleko i graniczni nie pognaliby za cywilami tylko by ich złupić (z czego jak ci nic już nie mieli). A ludzie i tak potrzebowaliby krasnoludów by przeprawić się przez góry. Mogli jednak rozkopać drogę, pomóc z prowizorycznymi umocnieniami, a nawet robić za zaplecze dla najemników. Tylko takie pomysły miał Runiarz na rozegranie całej sytuacji. Detlef lepiej znał się na organizowaniu oddziałów i ich pracy. Gustav natomiast jaki by nie był był też dowódcą i znał co nieco taktyki. Galeb zgodził też się udać do Brocka. Po drodze zapytał się krasnoludów czy któryś nie zna się na ziołach - zdradził im że jest potrzebna pomoc dla otrutej osoby. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 08-09-2020 o 23:12. |
10-09-2020, 16:18 | #872 |
Reputacja: 1 | Loftus uzyskał to co chciał, te informacje były niezwykle cenne i mogły mieć olbrzymie znaczenie w przyszłości. Podjęli się niebezpiecznej gry i będą potrzebowali potężnych i wpływowych sprzymierzeńców żeby wyjść z tej zawieruchy cało. Kolegium Cienia, czy ojciec Kadetki, to do nich trzeba będzie dotrzeć, ale to dopiero odległa przyszłość, teraz trzeba się jeszcze wydostać żywym z tej przełęczy. Szary mag podziękował konającemu dowódcy najemników i wyszedł zająć się kolejnymi sprawami. Obawiał się, że Gustaw będzie w imię honoru i poczucia obowiązku poświęcić ich wszystkich. Baron zapomina, że wróg zawsze musi mieć jakąś drogę ucieczki, jeśli jej nie ma zrobi wszystko żeby przetrwać, bo nie ma już nic do stracenia. Nie ma nic gorszego niż ranne zwierze przyciśnięte do muru. Najemnicy w obozie przebąkiwali, że całości sił Wernickiego nie da się zatrzymać, dlatego Loftus postanowi dotrzeć do posła i porozmawiać z nim gdy ten opuści już obozowisko i będzie na terenie niczyim. W drodze zobaczył khazadów i objawił mu się pewien plan. Plan, który mógł zadowolić wszystkie strony, a przynajmniej być akceptowalne.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! Ostatnio edytowane przez pi0t : 11-09-2020 o 21:14. |
11-09-2020, 05:49 | #873 |
Reputacja: 1 | Dotąd Galeb nie mógł wypatrzeć nigdzie Loftusa. Ten jednak pojawił się by zaczepić jeszcze posła. Runiarz by załatwić sprawę "spadku" po Magistrze Tivioli podszedł do czarodzieja gdy poseł już się oddalił. - Magu. - zaczął krasnolud. Wyjął ze swojego plecaka dwie księgi oraz worek osobliwości którymi czarokleci się smyrają, zaciągają i nakręcają podczas rzucania czarów. - Twój "mentor" poświęcił się by oszukać demona i wypędzić go z tego świata. - powiedział cicho Galeb - Oddaję ci jego rzeczy. Mam też złoty gwóźdź, chciałbym abyś sprawdził go swoimi zmysłami czy dalej promieniuje złowieszczą mocą, czy też zniknęła wraz z odejściem demona. - Miałeś jakąś konkretną propozycję dla tego człeka, czy go po prostu nastraszyłeś że rzucisz ich dusze purtkom na pożarcie? - zapytał na koniec wskazując głową kierunek w którym odjechał poseł. |
11-09-2020, 21:11 | #874 |
Reputacja: 1 | Loftus Ritter skinął głową posłowi na pożganie. Jeśli emisariusz wziął go za mistrza Tivioli, to jest to jego pomyłka, on sam się tak wcale nie nazwał. Loftus nie zamierzał go jednak poprawiać.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
12-09-2020, 22:34 | #875 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 17-09-2020 o 09:08. |
19-09-2020, 16:23 | #876 |
Reputacja: 1 | Loftus Ritter choć pierwotnie miał zamiar pozostać w cieniu, to zmienił swoją decyzję. Szepty oficera granicznych tylko go do tego zmontowały. Zresztą chwilę później został wywołany do stołu.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
19-09-2020, 22:22 | #877 |
Reputacja: 1 | Galeb zlustrował Wernickiego i całą jego świtę. Obecność krasnoluda w pewien sposób dawała gwarant że dawi nie odnieśli krzywdy podczas tej łupieżczej wyprawy. Lecz z drugiej strony czy dawi chętnie przyłożył rękę do tego całego przedsięwzięcia? Do ataku na Imperium gdy Arcywróg uderza? Ależ oczywiście, że tak. Gdyby ludzie z Imperium dostatecznie urazili Galeba to ten by sam chętnie do łupienia umgi przyłożył rękę. Jednak bycie Kowalem Run nakładało na niego obowiązek patrzenia w szerszym kontekście. Ta myśl przypomniała mu o własnej małostkowości, którą odkupił ratując Harkina Brocka zdrajcą oraz pomagając w wydostaniu się z matni w której trzymali go Graniczni. Kwestia Ostatnich, Grunnenberga i Wissenlandu wciąż pozostawała... zamglona? Dowódca stracił zaufanie runiarza, ale Galeb ufał w słowa Valayi że wykonanie zadania przysłuży się khazadom. Ufał, więc działał z resztą drużyny. Załatwiając sprawę Brocka pomógł jednocześnie Gustavowi, a ten najwyraźniej urazy wobec krasnoludów za nieposłuszeństwo nie chował. Galvinson czuł, pomimo dalszej niechęci wobec sierżanta, że i ta sprawa została przez niego odkupiona. Lecz pewne słowa Loftusa i niedopowiedzienia nie przystawały Galebowi. Wystąpił naprzód przyłożył dłoń do piersi i lekko pochylił głowę. Nie podszedł jednak do stołu. - Jestem Galeb Galvinson. - przedstawił się spokojnie - Zostałem poproszony o bycie świadkiem w umowie między wami. Nie jestem związany z żadnym Karakiem, lecz słowo runiarza jest respektowane pośród krasnoludzkiego ludu jako dostojnika i osoby zaufanej. Moi towarzysze z Karak Hirn gdy powrócą do Twierdzy Rogu zrelacjonują całą sprawę Królowi Alrikowi. Galeba wziąć zastanawiało czy Graniczni mają nóż na gardle, czy też piętnaście procent wozów wystarczy by przewieźć najcenniejsze zdobycze Wernickiego... lub jakiś tajemniczy łup na którym mu wyjątkowo zależało. Przykładowo jakiś wyjątkowo cenny zakładnik lub przedmiot. Czy imperialne wojsko deptało im po piętach? Czy każda minuta i kwadrans dawały szansę na to że Wissenlandczycy rozbiją tylną straż armii Granicznych i przejmą zrabowane dobra? Rozkazy wypełnili, lecz czy zdołają cała sprawę doprowadzić do szczęśliwego dla Imperium końca? A jaki będzie "szczęśliwy" koniec dla dawi? Gdyby przecież zgodził się być świadkiem w sprawie to pewna rzecz by ośmieszyła khazadów z Karak Hirn. Galeb pomny słów Pramatki postanowił sprawę przedstawić. - Herr Wernicky. Jest jeden warunek bym tej umowie świadkował. Tej nocy wasi podwładni urazili lokalnych khazadów. Ja i moi towarzysze z Karak Hirn byliśmy incydentu tego świadkami. Chwila pauzy ze strony Galvinsonna miała podkreślić wagę słów które wypowiedział. Dodał zaraz potem nim padło pytanie. - W nocy natknęliśmy się na wasz oddział podróżujący przez góry po ścieżkach krasnoludów. Za przewodnika robił im opętaniec z widocznymi oznakami mutacji. Gdy moc demona się zmanifestowała i przyzwał do pomocy pomioty Chaosu wasi najemnicy uciekli. Wojownicy dawi poświęcili swoje życia by plugastwo przegnać z tego świata. - Jako mąż honorowy i światowy zapewne na zyskanie przewagi nad przeciwnikiem z pomocą sług Arcywroga byście się nie zgodzili, lecz któryś z waszych dowódców na taką pomoc świadomie przystał, zamiast plugawca ubić na miejscu. Bez zadośćuczynienia z waszej strony gospodarzom tych gór za afront i śmierć krasnoludów nie poświadczę tej umowy. - Galeb zamilkł, a po chwili wskazał kierunek w którym znajdował się Karak - Tam jest Twierdza Rogu, siedziba Króla Runalfsson, opiekuna tej domeny. Wraz ze swoją Radą wyznaczy co macie uczynić by Urazę tą wymazać. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 20-09-2020 o 11:47. |
21-09-2020, 16:09 | #878 |
Reputacja: 1 |
|
22-09-2020, 18:59 | #879 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 22-09-2020 o 19:06. |
22-09-2020, 23:17 | #880 |
Reputacja: 1 | "Naprawienie błędów poprzez zostanie Zabójcą Trolli? Proste i łatwe wyjście z problemu." tak kiedyś stary Roran podsumował tradycję składania Przysięgi Zabójców. Niestety w życiu nie było tak, że odkupienie wymazywało problem - on się ciągnął niczym smród, którego nie da się pozbyć. Sprawa Leo pewnie nie raz jeszcze da się im we znaki. Zarówno dlatego że nie zabili towarzyszki broni jak psa zaraz po tym jak odkryli czym się para. Z drugiej strony też nie rozmawiali z nią zakładając że jest po prostu głupia i nie rozumie co wyczynia (choć ten argument mógł też podeprzeć odstrzelenie jej jak psa by oszczędzić jej i innym problemów). Teraz dochodziło to że kolejne dwie ofiary demona też należały do oddziału Gustava. Wypędzenie istoty rozwiązało problem, ale smrody pozostały. Tak właśnie Galeb pomyślał, kiedy Wernicky odpowiedział na jego zarzut. On nie mógł wiedzieć, ale jego czarodziej jak najbardziej mógł, chyba że demon zastosował podobne sztuczki co na Loftusie. Graniczni najwyraźniej w ogóle się nie przejmowali powiązaniem ich z jakimś mutantem, pomimo że na północy Imperium walczyło z Arcywrogiem. Można by sprawę drążyć, ale też nic by z tego nie wyniknęło, poza tym że Graniczni skorzystali z pomocy dezertera, którego krasnoludy odstrzeliły. Wernicky gładką gadką mógł z tego wszystkiego się wywinąć, acz przyznał, że osobiście przyjął pomoc Karla. Tyle że naprawdę nie wiedział nic o demonie. No tak. Graniczni przecież nie żyli na co dzień w Imperium. Takie powiązanie mogłoby zrujnować większość imperialnych szlachciców, lecz w Księstwach liczył się profit. Galeb czuł się zfrustrowany mając naprzeciw siebie cały zespół specjalistów, którzy na dobrą sprawę, mieli swoje za uszami, lecz nic nie można im było udowodnić. To że Wernicky był dogadany ze zdrajcami w Nuln, kimkolwiek by oni nie byli - Elektorką i jej koterią czy głęboko zakonspirowanymi dostojnikami, było pewne. Lecz co mógł wiedzieć tak na dobrą sprawę? Równie dobrze mógł dostać tylko wiadomość "przeprowadź wyprawę łupieżczą na Wissenland, my zajmiemy się resztą". Dzień dobry i do widzenia, Wernicky nawet gdyby go schwytano nic by nie powiedział bo nie wiedział. Równie dobrze jego atak z inwazją Arcywroga mógł się "przypadkowo" zejść w czasie. Prawdziwy wróg czychał w samym Nuln. Możliwe nawet że byli to Chaosyci, którzy w ukryciu manipulowali niczego nie podejrzewającymi ludźmi. Zdołał nie rzucić kąśliwej uwagi że magicznej broni i magii nie mieli też ludzie walczący z demonami na północy, kiedy Wernicky i jego najemnicy rabowali ich miasta i wsie. Znów do głowy Galeba powróciło pytanie jak blisko jest armia Wissenlandu i ile zdołają kupić jej czasu. Czy może jednak lepiej będzie utrudnić Granicznym przejście tak by nie zdołali wywieźć zrabowanych dóbr? Runiarz skinął głową, zachowując kamienną twarz. Wernicky obrócił jego słowa przeciw nim samym lecz zgodził się na zadośćuczynienie i zaczekanie do wyroku z Karak Hirn. Warunek: Bezpieczeństwo jego ludzi. Heh, ciekawe. - Przyjmuję wasze słowa. Zostaną jak najszybciej przekazane Królowi i Radzie. Co do bezpieczeństwa... - krasnolud spojrzał na Loftusa i Gustava - Myślę, że tutaj musiałby obie strony zgodzić się na zawieszenie broni dopóki nie nadejdą wieści z Karaku. Przekażę też waszą prośbę o patronowanie umowie. Galeb znał co prawda stanowisko Karaku - nie mieszać się do polityki człeczyn, lecz kto wie co dalej z tego wyniknie. Tak czy inaczej Król powinien wiedzieć co się dzieje. Decyzja z Hirn byłaby też wiążąca dla samego Galeba, a w przypadku odmowy... cóż. Przynajmniej kupi obrońcom kilka dni. - Chciałbym porozmawiać z wami, kuzynie. - Galeb skinął głową siwemu weteranowi po stronie Wernickiego. Ostatnio edytowane przez Stalowy : 23-09-2020 o 08:47. |