Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 10-11-2019, 22:27   #151
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Zmierzch 21 Brauzeit 2518 KI, brama Herrendorfu

Krwiście czerwone słońce opadało ku czarnej linii horyzontu jakby było przyciągane do niej ogromnym ciężarem, za nic mając sobie pełne rozpaczy spojrzenia zgromadzonych przy bramie ludzi. Wszyscy bez mała mieszkańcy wioski prócz niemowląt i sparaliżowanych starców wylegli na zewnątrz swoich nędznych chałup, zgromadzili się na murze lub u jego podstawy. W powietrzu niosły się histeryczne lamenty, żarliwe modły zanoszone do wszelakich bóstw, pełne bezsilnego gniewu pokrzykiwania. Z rąk do rąk krążyły wykonane z koźlej skóry bukłaki, wypełnione podłej jakości bimbrem, którym raczyli się ci o najbardziej zszarganych nerwach. Naostrzona broń lśniła w ostatnich promieniach słońca, szczękały metalicznie sprzączki utwardzanych skórzni. W żelaznych koszach płonęły z trzaskiem drewniane szczapy, odpędzające od ludzi coraz gęściejszy półmrok zmierzchu.

Brama Herrendorfu była otwarta na oścież, co samo w sobie budziło niemal paniczny lęk niektórych wieśniaków. Kilkunastu krzepkich mężczyzn stało przy jej skrzydłach, poszeptując nerwowo między sobą i gotowiąc się na jak najszybsze zatrzaśnięcie wrót. Wszyscy jak jeden mąż wlepili spojrzenia w Olivię, kiedy ta przeszła pod umocnionym sklepieniem bramy i wychynęła po jej zewnętrznej stronie.

Kateria Lautermann stała na przedpolu wioski, wsparta pozornie niedbale na swoim czarodziejskim kosturze. Okryta płaszczem z futrzanym kołnierzem, sprawiała wrażenie zatopionej w głębokiej zadumie. Leciutki wiatr rozwiewał jej rozpuszczone włosy, dotykał twarzy Olivii niosąc ze sobą nieprzyjemny odór pobliskich mokradeł.

Leto wraz z czwórką swoich odzianych na czarno rębaczy stał opodal czarodziejki, ale nie przeszkadzał jej w rozmyślaniach, wpatrując się w coraz ciemniejsze, usiane miriadami błyszczących gwiazd niebo. Jego przyboczni trzymali w dłoniach obnażoną broń, rozglądając się bezustannie wokół siebie i przestępując z nogi na nogami ruchami ludzi nie tyle zdenerwowanych, co nie potrafiących się już doczekać okazji do skrwawienia stali.

Ostatni skrawek słonecznej tarczy zniknął w końcu za widnokręgiem i Herrendorf znalazł się w jednej chwili we władaniu nocy. Ciemność wypełzła z bagien, z kęp podmokłych drzew, spomiędzy pagórków rozmokłej ziemi. W powietrzu poniosły się ostre pokrzykiwania jakiegoś nocnego ptaka, niczym urywki żałobnej pieśni niosącej w sobie złowieszczą przestrogę dla zgromadzonych na wale śmiertelników.

Olivia obejrzała się ponad ramieniem, przeciągnęła wzrokiem po ludzkich sylwetkach tkwiących na szczycie muru, dzierżących w rękach łuczywa i długie tyczki. Żaden z mieszkańców wioski nie odważył się pójść w ślady Ametystowej Czarodziejki i Śniącego, nikt nie wyszedł w ślad za nimi na zewnątrz kamiennego kręgu. Nawet sędziwy schorowany Valdemar stał w gęstej czerni pod łukiem bramy, opierając niedołężne ciało na własnym kosturze.

Od strony mokradeł nadciągnęła mgła, sięgająca ku wiosce ruchliwymi długimi mackami upiornej bieli. Snuła się tuż przy ziemi na podobieństwo splątanych ze sobą węży, potem zaczęła się podnosić, zatapiać w swych oparach kostki i łydki stojących na zewnątrz ludzi. Nad jej pasmami, w głębi mokradeł, w powietrzu tańczyły zielonkawe błędne ogniki hipnotyzując swoim niezwykłym blaskiem Olivię.

Leto oderwał wzrok od czarnego już nieboskłonu, powolnym ruchem wyciągnął z pochwy noszony u boku miecz. Cichy zgrzyt stali wyrwał pannę Hochberg z oczarowania, przyprawił ją o mimowolny dreszcz. Obrzucając spłoszonym wzrokiem pobliskie mokradła dziewczyna stężała znienacka, skamieniała porażona spazmem lęku.

Zdało jej się nagle, że w ciemności nocy coś się porusza, coś niemal nierozpoznawalnego w mroku, bardziej wyczuwalnego niż widocznego.

Ledwie jedno uderzenie serca później usłyszała coś, co zmroziło jej krew w żyłach.

Miarowy odgłos stawianych niezgrabnie kroków, uzupełniony mlaśnięciami błota i pluskiem cuchnącej czarnej wody.

Szanowni, ponieważ nikt nie skorzystał z mojej wcześniejszej propozycji czmychnięcia z Herrendorfu, zakładam, że wszyscy wciąż jesteście w wiosce. Nadszedł zmierzch i mieszkańcy wylegli na mur, zwłaszcza w okolicach jedynej bramy. Pani Lautermann oraz czciciele Morra wyszli na zewnątrz i stoją na przedpolu. Żaden z wieśniaków nie odważył się na podobny wyczyn.

Olivia trzyma się pleców Lautermann, chciałbym natomiast wiedzieć, gdzie są w tej chwili wszyscy pozostali BG. Możecie dołączyć do czarodziejki albo stanąć w bramie (by pomóc w razie potrzeby ją zamknąć), wejść na mur w dowolnym jego miejscu (nad bramą jest umocniony pomost) albo ukryć się w głębi wioski (tłumacząc miejscowym, że stanowicie mobilną rezerwę). Dajcie znać, co i jak.

 
Ketharian jest teraz online  
Stary 11-11-2019, 11:15   #152
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Wykorzystując czas przed nadejściem zmroku, Mayer pociął na kawałki dwa ze swoich bandaży i owijając mocno, przymocował je do końców pięciu strzał. Tych bojowych, o grubszych promieniach przy ich początku i czterech lotkach. Tak przygotowane nasączył oliwą do kaganka i zostawił do wyschnięcia. Po paru godzinach olej na powietrzu powinien stężeć i nie brudzić tak bardzo, a po podpaleniu, płonąc wystarczająco długo, aby dosięgnąć cel.

Felix nie był pewien czy da mu to cokolwiek, ale lepiej było robić coś, niż tylko siedzieć z założonymi rękoma.

***

Wraz z nadejściem zmroku, Felix ruszył z pozostałymi do murów, jednak niespieszno mu było wychodzić poza ich obręb. Nie widział też ku temu większego sensu, więc wdrapał się ponad wioskowe wrota i zajął miejsce na drewnianym pomoście. Może i wieśniacy nie mieli blanków jak w prawdziwym zamku, ale i tak ta namiastka fortyfikacji dawała pewną nadzieję.

Specjalnie spreparowane strzały zatknął pod ręką, niedaleko rozpalonej pochodni, którą wetknięto w mur. Od miejscowych wziął dwuzębne widły do spychania wspinających się truposzy i zatknął je przed sobą. Również na wszelki wypadek przygotował linę, dowiązując jej koniec do belki podtrzymującej platformę na której siedział, tak aby zrzucić ją na dół jakby zamknięto wrota, a ktoś z awangardy utknął na zewnątrz.

Więcej pomysłów nie miał, wiec przygotował swój łuk i nałożył strzałe na cięciwę. Początkowo zwyczajną, specjalne zachowując na lepszą okazję. Wpatrując się w ciemność, zmówił cichą modlitwę do Pana Łowów o prowadzenie jego strzał i Sigmara o pomoc przeciw tej nieumarłej pladze. Jednocześnie unikał patrzenia w źródła światła, aby zbytnio nie odzwyczajać wzroku od ciemności. Niestety, jak na złość podnosząca się mgła nie pomagała w wypatrywaniu celów, a myśliwy nie chciał marnować niepotrzebnie strzał.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 11-11-2019, 21:31   #153
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Zmierzch 21 Brauzeit 2518 KI, brama Herrendorfu

Przekraczając wilgotny otwór bramy, Olivia nie była pewna, czy śni jeszcze, czy też zbudziła się do prawdziwego koszmaru. W obliczu ciężkich kamieni, strudzonych, rzeźbionych życiem w grube zmarszczki twarzy mieszkańców i zaciętych w maski gniewu i lęku min towarzyszy, czuła się krucha i samotna. Wszystko co miała to młodość i odwaga, ten oręż pokazała krocząc ufnie za Ametystową Czarodziejką, bo to w Katerinie pokładała największe nadzieje w starciu z nekromancją.

Leto i jego towarzysze byli wprawdzie ciekawym urozmaiceniem, lśniącym puzderkiem kuszącym zawartością, ale byli w tamtej chwili ledwie dodatkiem, statystami drugiego planu.

Zimny wiatr na policzkach zdjął dziewczynę dreszczem, wcześniej go nie było, wcześniej też nie było mgły, bo sen nie dotrwał do owego momentu. Budziła się już od popołudnia kilka razy, najpierw zasnęła na kolanach Hansa, ale zaraz ją obudzono. Zjadła i znów zasnęła. Następnym razem obudziła się w pustej sali dawno po zmierzchu, biegała po Herrendorfie wśród krzyczących kobiet, oszalałych mężczyzn, zapłakanych dzieci, nie mogąc znaleźć nikogo z towarzyszy. Obudziła się kiedy spotkała Leto, a ten coś jej wskazał, nie mogła przypomnieć sobie co, a że na zewnątrz zmierzchało, przypasała miecz i wyszła na mury, gdzie Valdemar dodawał otuchy ciepłym słowem, natychmiast podchwyciła jego słowa, przechodząc w płomienną przemowę, ale kiedy skończyła, była w osadzie sama, a wszyscy byli poza murami i wpatrywali się w nią. Coś rozkopywało ziemię w całym Herrendorfie. Znów się obudziła, nim jednak zdążyła się wygrzebać z pod koca siadł na nią okrakiem Leto. Siłą rozłożył na łopatki, pocałował w usta. - Gdybyś widziała to co ja, to co on zobaczy. Tak, smarku, już śni. - nikt nie reagował, to nie mogło być prawdą. Obudziła się. Hans Hans, ostrzył miecz, a jego uśmiech wydawał się zbyt szeroki, ale to z pewnością gra świecieni. Prosiła, namawiała, by stanąć razem za czarodziejką, pokazać jak jej zaufaliśmy, raz została opluta przez Hansa, a jego ślina paliła ogniem, po kolejnej pobudce Felix uderzył ją w brzuch i poroniła.

W końcu budząc się przestała zwracać się do kogokolwiek, a bramę przekraczała już trzy razy. Czy dlatego przez nią przeszła, nie potrafiła odpowiedzieć sobie na to pytanie. Tym razem mur śmierdział bardziej, ale wcześniej mogła czuć podobnie.

Jeśli nie wiesz czy grasz w przedstawieniu, czy w życiu, czy to prawda, czy dramat tylko, graj najlepiej jak umiesz. - grała więc, kompletnie zaplątana w szkatułkową przygodę snów i jawy.

Śniła czy nie, czuła się wypoczęta. Maseczkę miała lekko tylko zahaczoną, by chroniła od bagiennych wyziewów, pomna ostatnich problemów z odpięciem. Przy boku spoczywał miecz, z drugiej długi nóż. Pamiętała, że ostre i zastanawiała się czy to kolejna sztuczka pana snów, czy też któryś z towarzyszy zadbał o jej oręż. Jak o swój. - pomyślała i uśmiechnęła się. Może coś dotarło.

Koszmar zaczął straszyć ją dźwiękami człapiących stóp. Ciężkich kroków w miękkim błocie. Lęk który poczuła był nieziemski, roztrzęsły się jej dłonie, a nogi wrosły w podłoże. Oglądnęła się z nadzieją na mury, tam tylko kamienne oblicza, ze łzami odwróciła w kierunku czarodziejki. Czarny sługa Morra o blond czuprynie dobył ostrza i to jakby to przecięło więzy krępujące Olivię. Cudem oderwane nogi powiodły ją trzy kroki w lewo, tyleż samo dzieliło ją od pleców Pani Lautermann, dłonie położyła na głowni miecza, nie śmiąc czynić czarodziejskich zabiegów, by nie zakłócić Ametystowej Magii.

Bez serc, bez ducha, to szkieletów ludy,

Młodości! dodaj mi skrzydła!

Niech nad martwym wzlecę światem

A.M.
 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 11-11-2019 o 22:05.
Nanatar jest offline  
Stary 12-11-2019, 05:01   #154
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
Hans wrócił ze swojego wypadu na szybkie siku na zewnątrz, tylko po to, żeby po chwili pożałować, że od razu nie przycisnęła go "dwójka". Olivia Hochberg wróciła już z tajemnej narady mądrych głów i zaczęła swoją tyradę. Połowy jej słów oprych nie zrozumiał, a resztę która została nie słuchał. Raport dziewczyny na temat sytuacji dookoła był tak długi, że w pewnym momencie chciał się już wydrzeć, by zamknęła ten cholerny ryj. Na szczęście w tym samym momencie Saxa podsunęła mu pod buzię michę z żarciem. Czy zauważyła, że Hans zaraz wybuchnie i zapobiegawczo odwróciła jego uwagę, czy też był to zwykły przypadek - to pytanie pozostawało otwarte.

Czas który pozostał do zapadnięcia zmroku Hans wykorzystał na małą, poobiednią drzemkę. Nie trwała ona jednak długo, bo rana z ostatniego starcia z bandytami dała o sobie znać i trzeba było z pomocą Smarka zmienić opatrunek. Następnie, skoro juz i tak był na nogach, przygotował się najlepiej jak mógł, do tego, co rzekomo miało dziać się w nocy. Naostrzył miecz, sprawdził czy pancerz trzyma się jeszcze w całości, porozglądał się po wiosce. Nie odzywał się za dużo, wyraźnie nad czymś rozmyślał. Biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej się znalazł, można było spokojnie strzelać, że zastanawia się któredy najlepiej z Herrendorfu zwiać.

A jednak, gdy na zewnątrz się ściemniło, Hans Hans wciąż pozostał w tej zapomnianej przez świat wiosce. Co więcej, dołączył do Kateriny oraz Leto i jego bandy na przedpolu.
- Jeśli to rzeczywiście umarlaki, to wolę je rąbać z kimś kto się na tym zna, niż z tymi wioskowymi żabojadami. Poza tym wolę zdechnąć od nich, niż dać powód temu chujowi Brumsteinowi by mnie wzięli na stryczek, jeśli wrócę do Remen bez waszej dwójki.
Oprych wyciągnął miecz i przygotował się na cokolwiek miało nadejść.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline  
Stary 12-11-2019, 10:30   #155
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Zmierzch 21 Brauzeit 2518 KI, brama Herrendorfu

Nerwy dziewczyny były napięte jak struny w nastrojonej harfie. Starała się odwrócić swoje myśli od wieczora na swój sposób. Nawet chwile się zdrzemnąć choć był to płytki sen. Podobnie jak Feliks przygotowała sobie strzały na takie to mogą płonąć.

- Będę na górze..- Powiedziała do Felixa kiedy dochodzili do bramy -.. będzie stamtąd lepszy widok na cele. - dodała niemrawo nie przekonana do swojej decyzji.

Ruszyła w stronę wejścia na mur, chociaż odwróciła się do reszty by z lekko szklistymi oczyma powiedzieć - Uważajcie na siebie

Ma murze znalazła miejsce koło jakiejś pochodni. Zawiesiła wygodnie kołczan i przygotowała łuk. Zamknęła oczy i poczęła się cicho modlić do wszystkich jej znanych bogów jacy mogliby jej pomóc. Nie chciała umierać w tym miejscu. Nie chciała by Felix umarł w tym miejscu.

Jedno miejsce VIP dla strzelca na murze please
Saxa zrobiła sobie wszystkie strzały na płonące, ta samą metodą co Felix.

 
Obca jest offline  
Stary 12-11-2019, 12:38   #156
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Zmierzch 21 Brauzeit 2518 KI, brama Herrendorfu

Mauer niespokojnie przespał popołudnie i ostatecznie wybudził się jeszcze wcześnie przed zapadnięciem zmroku. Wiedział dobrze, że mieszkańcy Herrendorfu nie mogli kłamać o martwych nawiedzających miasto. Czrodziej i tajemniczy czczciele Morra nie zjawiliby się z byle powodu. I to go martwiło. Chciał zostać w chacie i poczekać aż Lautermannowa załatwi sprawę owego Pana Wron, ale wiedział, że wchodząc do Herrendorfu wsiadł na tę samą kobyłę co wszyscy inni i siedzenie z założonymi rękoma będzie na nic.

- Kurwości... - mruknął ponuro domyślając się co ich czeka, po tym jak przeciągnął grzbiet z chrupnięciem. Wstał i poszedł obmyć twarz zimną wodą. Dopiero woda wyrwała go całkowicie ze snu. Traper przejrzał swój ekwipunek, po czym nałożył zdobyczną skórznię, podostrzył stylisko topora i zjadł resztki kaczki jakie mu zostały. Najchętniej zapiłby wszystko pienistym, ale musiał zadowolić się wodą.

Wiedział, że chcąc nie chcąc stanie na przeklętym murze zapomnianej wsi i bedzie musiał walczyć o życie. Przygotował broń i smętnie powlókł się na pobliskie blanki. Stanął koło Remerczyków, scisnął pewnie stylisko topora i rzucił do swoich:

- Niersa nie ma? Pewno dostatecznie dużego wora na dutki nie może znaleźć...
 
8art jest offline  
Stary 12-11-2019, 19:03   #157
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Zmierzch 21 Brauzeit 2518 KI, brama Herrendorfu

Odgłos stawianych niezgrabnie kroków dotarł do uszu zgromadzonych na wale wieśniaków, wyrwał z ich ust falę jeszcze głośniejszych modlitw i jeszcze bardziej plugawych wyzwisk. Czarne chmury przysłoniły księżyce i zdjęta lodowatym dreszczem Olivia musiała zmrużyć oczy, by dostrzec cokolwiek poza linią chybotliwego czerwonego światła rzucanego przez palące się na murze łuczywa.

Katerina stała wpatrzona w ciemność mokradeł, ograniczając swe ruchy do pocierania kciukiem magicznego kostura. Panna Hochberg pewna była, że czarodziejka sondowała swym umysłem przestrzeń wokół osady, smakowała przesiąknięte odorem zgnilizny powietrze szukając w nim charakterystycznej nuty Shyish. Olivia nie wątpiła, że nawet doświadczeni w swym fachu magistrowie Kolegium potrzebowali w takich chwilach wielkiego skupienia, dlatego zmarszczyła z dezaprobatą czoło, kiedy zza jej pleców dobiegł nieoczekiwanie zachrypnięty głos miejscowego kapłana.

- Co czujesz, moja pani?

Katerina obejrzała się ponad ramieniem z cieniem grymasu w kącikach ust i Olivia natychmiast rozpoznała w nim zasłużoną irytację. Valdemar stanął pomiędzy czarodziejką i krewniaczką sędziego, ku nutce zazdrości Olivii zupełnie ją przy tym ignorując. Wsparty na sękatym kosturze, dyszał ciężko i chrapliwie, a świst wciąganego i wypuszczanego z płuc powietrza świadczył o jakiejś trawiącej jego ciało chorobie. Panna Hochberg nie wątpiła, że większość mieszkańców na coś chorowała, ale stary kapłan musiał przewyższać pod tym względem każdego innego ziomka.

- Wyczuwam tu moc – odparła Lautermann spoglądając z powrotem w stronę mokradeł – Starą i silną. Aura śmierci zalega w całej okolicy.

- Tak jest każdej nocy, moja pani – odparł Valdemar odzyskując bardziej normalny oddech – Zaraz ich ujrzysz i nie będzie to miły oczom bogobojnego człowieka widok.

Słysząc posępne słowa kapłana Olivia spojrzała ponownie w wypełnioną niepokojącymi hałasami noc i wówczas pierwsze poruszające się niezgrabnie kształty przekroczyły umowną granicę pomiędzy ciemnością, a czerwoną poświatą pochodni.

Niegdyś kształty te były ludźmi – mężczyznami, kobietami i dziećmi mieszkającymi na ziemiach Imperium, pełnymi radości życia. Teraz ich nadżarte rozkładem ciała, powierzone ziemi przy wtórze słów błogosławieństwa Morra, wbrew niemu powróciły do świata żywych. Niektórzy z ożywieńców nieśli ze sobą ciężar długiego życia; wiekowi farmerzy i ich żony, którzy odeszli najpewniej spokojnie we śnie. Lecz większość poruszającej się niemrawo ciżby stanowili ludzie w sile wieku – ci, którzy utracili życie w od miecza, od choroby bądź w nieszczęśliwym wypadku.

Najbardziej zaś przerażały dzieci, w wielu przypadkach wręcz malcy, którzy za życia ledwie trzymali się na nogach, teraz zaś kroczyli w nienaturalnym rytmie ku murowi Herrendorfu. Pod wieloma względami horda wsączających się w sferę światła nieumarłych stanowiła przewrotną parodię mieszkańców wioski, bluźniercze odbicie tych, którzy spoglądali na nadciągające wynaturzeni z wysokości kamiennego wału.

- Tak wielu – powiedziała posępnym głosem Katerina.

- Każdego razu jest ich więcej. Niedługo nadejdzie dzień, że będzie ich zbyt wielu.

Nie bacząc na płynące z muru błagalne wezwania i słowa modlitwy, kilkaset groteskowych postaci jęło zbliżać się do otwartej na oścież bramy Herrendorfu.

Na ich drodze stała Ametystowa Czarodziejka z parą przybocznych oraz Leto ze swą czarną świtą.

Spoglądający z wysokości parapetu bramy Felix wstrzymał mimowolnie oddech, sparaliżowany na ułamek chwili potwornie złym przeczuciem.


Przeczucie podpowiada mi, że trzeba teraz zrobić testy Strachu, ale muszę wpierw zerknąć do podręcznika. Ewentualne wyniki pojawią się w wątku technicznym, raczej już jutro niż jeszcze dziś!


 
Ketharian jest teraz online  
Stary 16-11-2019, 10:59   #158
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Zmierzch 21 Brauzeit 2518 KI, brama Herrendorfu

Porażona falą trwogi, Olivia potrzebowała dłuższej chwili, by odzyskać władzę nad sparaliżowanymi członkami. Pozornie niezliczona rzesza nieumarłych podążała miarowym krokiem w kierunku osady, wypełniając swymi groteskowymi kształtami pole widzenia przestraszonej dziewczyny. W miejscu tych, którzy przekraczali linię światła i ciemności pojawiali się kolejni, a niosące się w powietrze zalęknione okrzyki uświadomiły krewniaczce sędziego, że scena ta powtarzała się wszędzie wzdłuż krawędzi zbawczego kamiennego muru.

Katerina Lautermann podniosła w górę swój magiczny kostur, a wieńczący go kamień zaczął się jarzyć nieziemską fioletową poświatą. Olivia zmrużyła na ów widok oczy, cofnęła się mimowolnie o krok stając u boku trzęsącego się jak osika Hansa. Łysy osiłek, okryty ciężką zbroją i kurczowo ściskający w palcach miecz, wpatrywał się w nadchodzących ożywieńców oczami otwartymi tak szeroko, że niemal mu wypadały z oczodołów.

Magiczny kryształ zapłonął znienacka jaskrawym światłem, zalał otoczenie Ametystowej Czarodziejki swym niesamowitym blaskiem. Zza pleców Olivii dobiegł szmer zdumionych i po części zachwyconych głosów - jakby nagła manifestacja potęgi czarodziejki wlała nową nadzieję w serca zdesperowanych obrońców Herrendorfu.

- Na wiatr Shyish, na prawa wiążące zmarłych, nakazuję wam powrócić do grobów! - krzyknęła dźwięcznym głosem, który wydawał się docierać do każdego zakątka wioski. Płonący fioletem kryształ oplótł jej ramiona i szyję eterycznymi jęzorami magicznej mgiełki, okrył widmowym płaszczem.

Olivia Hochberg wpatrywała się w to zjawisko niczym oczarowana, zapominając o zaczerpnięciu oddechu.

Ożywieńcza horda zatrzymała się nieskładnie w miejscu, przestała powłóczyć ociekającymi bagiennym szlamem nogami. Niektórzy z nieumarłych zaczęli przekręcać w bok głowy i krewniaczka sędziego nie zdołała się na ów widok powstrzymać od wrażenia jakby przywołani z grobów zmarli czego nasłuchiwali. Niektórzy znajdujący się w głębi gęstwy naznaczonych rozkładem ciał jęli zawracać w miejscu, cofać się ku mokradłom.

Fioletowy blask opromieniał panią Lautermann niczym półboską istotę z legend, a horda zdawała się cofać przed nim w zalęknieniu, którego nieumarli jakoby nie byli zdolni odczuwać.

 
Ketharian jest teraz online  
Stary 16-11-2019, 22:24   #159
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Zmierzch 21 Brauzeit 2518 KI, brama Herrendorfu

Marionetki na magicznych sznurkach kuglarza, czy dusze udręczone, ale złe, łakne życia possać, popróbować. Olivia cofnąwszy się uchwyciła Hansa Hansa, omyłkowo za krocze, choć zamierzała za ramię, by dodać sobie odwagi, zaraz zresztą się poprawiła. Wpatrzyła się wystraszonym wzrokiem w osiłka, bacząc czy zauważył niechlujny ruch, napotkała tylko oblicze strachu pełne, to ją tylko rozzłościło. By doprowadzić ochroniarza do używalności nadepnęła mu na buta. Poskutkowało.

Wciąż jednak od tłumu nieumarłych oddzielało ją kilka mieczy i wiara w umiejętności Ametystowej Czarodziejki. Olivia Hochberg zdjęła z ust maskę, by pełniej pić z magicznej rzeki eteru. Sycić się nie tylko kolorami wiatrów, ale smakiem, czy nawet muzyką, chrzęstem, grzechotem. Wydawało się jednak zbyt głośno, zbyt wiele zakłóceń, by to medium pomogło. Ale pannica popłynęła wszystkimi dostępnymi. Wyostrzyła zmysły, chwilę zaś za nimi otworzyła je na wiersze eteru. Inaczej nieco niż radzili magistrowie, zwracający główną uwagę na kolor.

Wszyscy widzieli efekty czarów Kateriny Leutermann, Olivia widziała same czary, szybko dziewczyna pożałowała swej decyzji otworzenia się tak szeroko na eter. Fioletowy Shyish ją oślepił, zaś Dhar uderzył w powonienie i smak, mieszaniną cierpkiego truchła, zgniłej trawy, zawiedzionej miłości, niespełnionych ambicji, zapiekł w oczy bezradnością, tak ludzi jak i marionetek.

Zjawisko był tak silne, że zaskoczona panna Hochberg, ledwo wstrzymała mdłości, zamknąwszy oczy, usta zasłaniając rękawem zatoczyła się w tył, straciła równowagę i upadła na pupę w lepkie błoto. Cały przykry wypadek przykryło magiczne zwycięstwo czarodziejki i entuzjazm, który po nim nastąpił. Olivia szybko wróciła do pionu i raz jeszcze poszukała w strumieniach tego, którego szukała, Ghyran.

Gdzie podziało się życie? - szukała wzrokiem, zmrużywszy oczy, a bardziej to lewe.

Nie uszło jej uwagi, że nieczuli wrogowie poczęli się wycofywać, nie była jednak przekonana, czy takiego zwycięstwa spodziewała się Pani Katerina. Mała czarodziejka tkwiła mimo obaw niezachwianie przy boku Czarodziejki, cisząc się, że ma w zasięgu ramienia i Hansa.

Wiedźmi wzrok. Teoretycznie dużo powinna zobaczyć Olivia, w połączeniu z szóstym zmysłem i szczątkową spostrzegawczością.

 

Ostatnio edytowane przez Nanatar : 16-11-2019 o 22:30.
Nanatar jest offline  
Stary 17-11-2019, 20:59   #160
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Zmierzch 21 Brauzeit 2518 KI, brama Herrendorfu

Doświadczająca niesamowitego popisu sztuk magicznych Olivia zacisnęła opuszczone wzdłuż ud dłonie w pięści, zadygotała nie mogąc się oprzeć dreszczowi ekstatycznego podniecenia. Chociaż w latach spędzonych w Bechafen widziała to i owo, nigdy nie była świadkiem podobnej manifestacji mocy.

Koncentrując swe zmysły, przymykając oczy i przygryzając do krwi usta, dziewczyna przestała postrzegać rzeczywisty świat w ten sam sposób jak jej pozbawieni daru towarzysze. Niemal natychmiast ujrzała nierzeczywiste pasma magicznej mocy, wijące się w powietrzu na podobieństwo węży, otaczające czarodziejkę wstęgami wiatru Shyish. Zalegający nad hordą całun Dharu rzedniał w oczach Olivii, słabł z każdym uderzeniem serca.

A potem znienacka przybrał na mocy, tak gwałtownie i nieoczekiwanie, że dziewczyna odruchowo wydała z siebie zalękniony okrzyk. Upiornie harmonijna fala wynaturzonej mocy rozlała się po całej okolicy, wypełniła zagłębienia podmokłego terenu docierając aż po kamienne fundamenty muru. Kiedy niewidzialne dla zwyczajnych ludzi opary przykryły stopy Olivii, krewniaczka sędziego poczuła ich lodowaty dotyk. Były niczym podmuch trupiego wiatru ziejącego z prastarych katakumb, niczym oddech samej śmierci.

Przerażone krzyki na murze przyprawiły Olivię o gęsią skórkę. Nieumarła horda ponownie ruszyła ku osadzie, tym razem jednak stała się jeszcze straszniejsza. Puste dotąd i wyjałowione z jakiegokolwiek życia oczodoły zmarłych wypełniły się znienacka jadowicie zieloną poświatą, przeraźliwie zimną, przywodzącą na myśl unoszące się nad mokradłami błędne ogniki. Niczym konstelacja przeklętych gwiazd, bezlik zielonych oczu wpatrywał się w zawodzących na murach śmiertelników.

- Coś ty uczyniła, pani?! - krzyknął z niedowierzaniem Valdemar - Nigdy wcześniej tego nie widzieliśmy!

Katerina podniosła lewą ręką, a otaczające ją wstęgi Wiatru Śmierci natychmiast zgęstniały, kryształ na szczycie laski zapłonął jeszcze silniej.

- Stojąca za nimi moc odpowiedziała - wycedziła przez zęby Ametystowa Czarodziejka - Rzuciła mi wyzwanie.

Uniesiony w górę kostur rzucił nieziemską poświatę na ciżbę zielonookich trupów.

- Nie będę powtarzać swego nakazu! - krzyknęła Lautermann, a jej głos popłynął pod zasłane czarnymi chmurami niebiosa - Odejdźcie, póki możecie i nigdy już nie nawiedzajcie tej ziemi! Niechaj wasze udręczone dusze odnajdą spokój! Jeśli jednak nie usłuchacie, wasza duchowa esencja zostanie zniszczona, a wy nigdy nie zaznacie spokoju, ani w tym ani w innym świecie!

Kilku ożywieńców ponownie przystanęło, lecz reszta zdawała się nie reagować na słowa czarodziejki. Horda w jednej chwili przyśpieszyła kroku, zaczęła zmniejszać w oczach dzielący ją od osady dystans. Strzępy rozdartych mięśni łopotały na wietrze, trące o siebie stare kości wydawały upiorne dźwięki.

- Zamknijcie bramę! - od strony muru dobiegł czyjś histeryczny wrzask.
 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 17-11-2019 o 21:01.
Ketharian jest teraz online  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:19.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172