|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-04-2022, 06:44 | #121 |
Reputacja: 1 | Ciasne pomieszczenie, tłok i ostrza, które niosły ze sobą śmierć. Lars czułby się jak na polu bitwy. Czułby się tak, gdyby miał u boku druhów, Ludzi Nazwanych, których Imiona znaczą cokolwiek, których mógłby być pewien, których wspólna pieśń mieszająca się z pieśnią mieczy, toporów i młotów opleciona akompaniamentem wycia rannych i mordowanych wrogów dodawałaby mu ducha, napełniała serce otuchą i żądzą mordu. Jednak nie był na polu bitwy. Nie był wśród Imiennych, nie parł przed siebie kierowany wolą Wodza. Był gdzieś, na zniewieściałym południu pośród ludzi, którzy nie rozumieli czym prawdziwie jest walka. Nie mieli dość odwagi by rzucić w twarz wyzwanie a miast tego nasyłali nocnych skrytobójców, którzy chyłkiem przyszli mordować upitych biesiadników. Nie, żeby Lars miał cokolwiek przeciwko temu by nocą, chyłkiem mordować spitych biesiadników. Nie, co to, to nie. Ale… Ale pomysł ten zupełnie nie przypadł mu do gustu kiedy sam był jednym z owych biesiadników a mordercy ostrza swe kierowali w jego pierś. Taki obrót sprawy i pomysł nie odpowiadał mu w całej rozciągłości. Taki obrót sprawy wzbudzał gniew a gniew był w stanie wywołać furię. Tyle, że Lars wiedział, że nie jest to czas i miejsce na pełną krwawej mgły zabawę. Gdyby zaczął trudno byłoby stwierdzić kiedy by skończy. Nie, ta walka musiała skończyć się szybko. Tyle, że przeciwnik okazał się być piekielnie szybki. Lars z niedowierzaniem odbijał jego wściekłe ataki z jeszcze większym zdumieniem dostrzegając jak zamaskowany płynnymi ruchami gibkiego ciała schodzi z ciosu Franza i Karla parując ich ciosy z gracją sprawnego fechmistrza. Wściekły Niers natarł nań, ale i ten atak nie uczynił mu szkody a pchane silnym ramieniem ostrze miast zamaskowanego mistrza miecza uderzyło w kark martwego odrywając smętnie wiszącą głowę od korpusu. Lars ryknął wściekle, wziął zamach i nie pierdoląc się w jakieś wymyślne zabawy ze sztuką fechtunku uderzył z całą mocą swego ramienia. Tamten był szybki. Piekielnie szybki. Zdołał odwrócić się w porę, osłonić się mieczem, ale sparować potężny cios barbarzyńcy mógł z równym powodzeniem jak zatrzymywać rozszalałego byka miotłą. Topór z brzękiem uderzył w jego ostrze, odtrącił je jakby nie było warte nawet uwagi i z mlaśnięciem wszedł w ramię przeciwnika zgrzytając o kość. Norsmen wyszarpnął je ciągnąć za sobą szkarłatną smugę rozbryzganej krwi i nie namyślając się długo ponowił atak świadom tego, że dopiero martwy wróg jest dobrym wrogiem. A temu do martwości jeszcze sporo brakowało. .
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |
24-04-2022, 10:00 | #122 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
28-04-2022, 11:36 | #123 |
Reputacja: 1 | - Jævla jævla ludder!! - Lars ryknął wściekle, po czym cały zbryzgany krwią skoczył w kierunku korytarza. Czuł narastającą w nim furię. Furię na tych skurwysynów, którzy przeszkodzili im w wesołym spędzeniu wieczora przy kufelku. Lub dwóch. Na tych gównojebów, którzy próbowali ich skrycie zabić. Na tych zjebów, którzy... No w sumie na wszystkich zjebów. Nikt nie lubił zjebów i Hoflig nie miał zamiaru wyłamywać się w tym względzie z szeregu. Ale próbował nad sobą panować. Co nie przeszkodziło my ryknąć na całe gardło - Który następny??!! Okrwawiony, z toporem z którego skapywała posoka, z wściekle wykrzywioną mordą z całą pewnością nie był tym, kogo chcieli by spotkać w korytarzu. Nawet za dnia. .
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |
29-04-2022, 19:26 | #124 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
05-05-2022, 12:51 | #125 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
05-05-2022, 14:26 | #126 |
Reputacja: 1 | Høflig zawsze, gdy przyszło co do czego, robił to co trzeba. Zawsze. "Jak chcesz żeby coś było dobrze zrobione musisz sam wziąć się do roboty" mawiano w jego stronach a on nie miał zamiaru kłócić się z mądrościami przodków. Zwłaszcza gdy w grę wchodziła krwawa robota. O tak, w tej Lars nigdy nie szukał wyręki. Może brało się to z tego, że zawsze szedł na całość? Może dla tego, że lubił szczęk oręża? Może dla tego, że odczuwał dreszcz podniecenia kiedy wokół tryskała krew? A może po prostu dla tego, że wiedział iż krwawą robotę trzeba zawsze skończyć a takich nie było wielu. Ludziom zabijanie bliźnich przychodzi łatwo, kiedy siedzą przy kufelku i opowiadają bajdy słuchaczom, których krwistoczerwone plamy na twarzy dowodzą tego, że oni sami z zabijaniem mieli do czynienia jedynie, gdy szło o patroszenie ryby. Nie tak łatwo jest jednak spojrzeć Wielkiemu Rozjemcy w oczy i sięgnąć po oręż wiedząc, że możesz być tym, którego on powoła do błota. Nie tak łatwo było położyć na szali swe życie. Nie tak łatwo spojrzeć w gasnące oczy przeciwnika. Lars nigdy nie miał z tym problemów. Gdy wypadł na korytarz czas dziwnie zwolnił. Høflig w ułamku chwili ujrzał Mauera, który ścinał się z takim samym jakiego dopiero co Lars sprawił, zbirem. Jednak równocześnie dostrzegł Olivię, która z trudem odpierała ataki dwóch siepaczy. Ostrza sunęły powoli w powietrzu, kiedy Lars równie powoli podnosił swój topór do ciosu. W krtani wezbrał mu ryk, którym pewnie nie przestrzegał by wrogów - zawsze lepiej kropnąć kogoś od tyłu niż zmuszać go do spoglądania w twarz Wielkiego Rozjemcy - ale w tej chwili zrozumiał, że tylko tak może dać dziewce szansę. Gdzieś w kącie, na ziemi, z przerażeniem temu wszystkiemu przyglądał się szczur, którego Lars też dostrzegł, podobnie jak krzywo wiszący kandelabr. I krzywą futrynę drzwi na przeciwko. I... Szczegóły, szczególiki zamknięte w ułamku chwili. Jednym ruchu skrzydeł ćmy, pęknięciu linii czasu. Często mu się to zdarzało. Ten pełen oszołomienia bezruch, po którym świat rozpada się na kawałki. I naraz wszystko przyspieszyło. Zebrało się do kupy w tańcu wirujących ostrzy, wykrzywionych we wściekłych grymasach zębów, w krwawej robocie po której ktoś następny wróci do błota. Ryk Larsa poniósł się korytarzem a Høflig rzucił się na pomoc Olivii uderzając z całą swoją wściekłością na najbliższego z jej przeciwników. .
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |
09-05-2022, 00:09 | #127 |
Reputacja: 1 | Na dwoje babka wrożyła Skrzydło służby w pałacyku Metterichów |
10-05-2022, 12:46 | #128 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
11-05-2022, 12:27 | #129 |
Reputacja: 1 | Skrzydło służby w pałacyku Metterichów Miecz w ręku trapera chodził szybko zdradzając dłoń może nie wielce utalentowanego, ale z pewnością obdarzonego nie lichą eksperiencją fechmistrza. Starając się wykorzystywać ciasnotę ograniczył się do krótkich szybkich pchnięć, kilkukrotnie parując nawet z wykorzystaniem półchwytu w połowie klingi i szybkich kontr głowicą miecza w zwarciu. Ach żeby miał tak mizekordyje! Tedy rych-tyk wrażyłby ostrze krótkie pod pachę zbrojnego i zakończył pojedynek. Tamten jednak trzymał zasięg, ale taktyka Franza w koncu przyniosła rezultat. Przeciwnik wrzasnął pchnięty w udo tuż nad kolanem! - Dość tego! Nie trzeba nam więcej rozlewu krwi. Dajcie nam stąd wyjść, a darujemy wam życie! posłyszał traper, konczący rozprawę z żołdakiem - doszło trapera. Sapiąc ciężko Mauer przyłożył sztych pod gardło zbrojnego, któremu dopiero co upuscił juchy i zaśmiał się głośno: - Kurwości, zaprawde godziwa to wielce obietnica. A czemuż to nie mielibym was wyrżnać jak prosiaków na świniobiciu i sami sobie życia darować, co? Teraz się układać chceta kurwie syny!? Trochę późno kpie sromotny. Chyba coś bardziej się postarać musicie, bo nad wami teraz srogie termina, takoż myśl szybko! |
12-05-2022, 09:34 | #130 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est Ostatnio edytowane przez Asmodian : 12-05-2022 o 09:37. |